ENIGMAcoustics Dharma D1000 - wyjątkowe

ENIGMAcoustics Dharma D1000 - wyjątkowe

1. Dharma D1000 - wstęp

ENIGMAcoustics to amerykańska firma, która produkuje i oferuje tylko kilka produktów: dwa głośniki, dwie podstawki do tych głośników, słuchawki i wzmacniacz słuchawkowy.
Słuchawki nazywają się Dharma D1000 i ich dotyczy ta recenzja.

Jeden z moich kolegów, świeży entuzjasta audio, postanowił sobie kupić słuchawki. Bez żadnych uprzedzeń przesłuchał wszystkie najlepsze modele kosztujące do 10 kzł i wybrał bez wahania Dharma D1000.
Wiedziałem o ich istnieniu wcześniej ale dopiero jego wybór skłonił mnie do tego aby zapoznać się dokładnie z tymi wyjątkowymi słuchwkami.
Dlaczego wyjątkowymi? Z kilku powodów, o których poniżej.
Kupiłem słuchawki D1000 sześć miesięcy temu i poznałem ich dźwięk tak dobrze, że mogę już napisać ich rececnzję.

2. Dharma D1000 – budowa

Słuchawki zapakowane są w podwójnym pudle kartonowym. Zewnętrzne jest cieniutkie i ma za zadanie jedynie chronić pudło właściwe.

                         Dharma D1000 pudło zewnętrzne   Dharma D1000 pudło wewnętrzne

Wewnętrzne pudło otwiera się na pół, jak klasyczna walizka podróżna, a w nim, w specjalnie profilowanych zagłębieniach, leżą słuchawki i oddzielnie wciśnięty kartonik z kablem.

Dharma D1000 pudło po otwarciu
Zwykle zaczynam opis po kolei, od budowy zewnętrznej ale tym razem zacznę od środka słuchawek, czyli od przetworników elektro-akustycznych. Tu bowiem jest nie jedyna ale najbardziej wyjątkowa cecha Dharma D1000. Otóż są to słuchawki hybrydowe, czyli takie, które używają więcej niż jednego przetwornika na kanał, do otwarzania muzyki i do tego są to jedyne z obecnie produkowanych modeli, które mają przetwornik dynamiczny i elektrostatyczny.
Przetwornik dynamiczny ma membranę z papieru, którego nazwy i pochodzenia nie podaję, bo to ważna informacja tylko dla inżynierów z konkurencyjnych firm. Ma on średnicę 52 mm.
Drugi przetwornik jest elektrostatyczny. Zanim zdziwiony zadasz pytanie, skąd napięcie polaryzujące statory tego przetwornika? odpowiadam – z muzyki! Jak to?
Oto kolejna wyjątkowa cecha tych słuchawek. Firma ENIGMAcoustics wymyśliła i opatentowała rozwiązanie, dzięki któremu napięcie do polaryzacji statorów przetwornika ESL, wytwarzane jest w specjalnym układzie elektronicznym, wprost z sygnału muzycznego, dostarczonego do słuchawek. Układ ten jest bardzo mały i mieści się w muszli każdej słuchawki. Zatem nie jest potrzebny specjalny dedykowany wzmacniacz i cztero-żyłowy kabel, do każdej słuchawki, jak ma to miejsce w typowych słuchawkach elektrostatycznych, np: Stax.
Opatentowane rozwiązanie ma skrót SBESL – self-biased electrostatic.
Ponieważ na stronie producenta nie ma konkretnych informacji o zakresie pracy obu przetworników więc wysłałem do nich pytanie. Odpowiedzieli zgodnie z moim przypuszczeniem, że przetwornik dynamiczny nie jest filtrowany elektrycznie i przetwarza swobodnie pasmo od 5Hz do 16kHz.
Przetwornik SBESL jest filtrowany i korygowany układem elektronicznym, do optymalnej pracy, w zakresie od 12kHz do 40 kHz.
Potwierdzili także, że od lat pracują nad skonstruowaniem pełnopasmowego przetwornika do słuchawek w technice auto-biasu, czyli FR SBESL. Problem jest w dynamicznej obsłudze zasilania statorów i uzyskanie odpowiedniej mocy w całym paśmie.
Mam nadzieję, że już niedługo uda im się rozwiązać te problemy i będzie wielki przełom w technice słuchawkowej na miarę XXI wieku.
Jak gra obecne rozwiązanie łączące prztwornik dynamiczny i SBESL dowiesz się w następnym rozdziale, a teraz jeszcze o budowie i ergonomii opisywanych słuchawek.

Dharma D1000 mają konstrukcję otwartą, czyli dźwięk z przetworników wydostaje się na zewnątrz przez całą powierzchnię muszli. W strefie układu napędowego przetwornika dynamicznego, przez siatkę dość rzadko uplecioną z drutu stalowego.

Dharma D1000 muszla

W strefie komory rezonansowej przez bardzo małe i gęsto napakowane otworki. Kształt muszli przypomina trochę AKG K812 ale tamte są zrobione całe z plastiku, włącznie z pałąkiem, a Dharma D1000 całe z metalu.
Muszle są aluminiowe anodowane na czarno. Wisienkę na torcie stanowi w ich przypadku, naniesione na muszle, logo producenta.

Dharma D1000 logo na muszli

Widać je tylko pod pewnym kątem. Dyskretne i piękne.
W tym miejscu użyję po raz kolejny tytułowego przydomku – wyjątkowe, w stosunku do Dharma D1000.
Wyjątkowa jest stabilność, sztywność i jednocześnie „uroda” konstrukcji tych słuchawek.

Dharma D1000 na manekinie bokiem

Pałąk składa się z dwóch grubych drutów stalowych, połączonych grubą skórą o wyraźnej fakturze. Z góry jest na niej wytłoczone logo ENIGMAcoustics.

Dharma D1000 logo na pałąku
Dzięki sztywności pałąka można jedną ręką chwycić za pałąk lub muszlę i bezpiecznie podnieść całe słuchawki z kablem, bez obawy o ich uszkodzenie.
Przypomną, że firma MrSpeakers tak się zapędziła w walce o obniżenie wagi modelu ETHER C, że pałąk ich słuchawek jest tak delikatny i wiotki, że zawsze trzeba je podnosić dwoma rękami łapiąc jednocześnie za obie muszle. Biorąc jedną ręką, pałąk się zwija i muszle uderzają jedna o drugą, niszcząc tym samym delikatną powierzchnię laminatu z włókna węglowego.
ENIGMAcoustics zrobiła tak jak należy. Zaprojektowała pałąk w taki sposób aby dawał stabilność konstrukcji.
Waga jest nieco wyższa niżby mogła być ale to nie przeszkadza w trakcie używania słuchawek. Dlaczego?
Ponieważ opaska nagłowna nie jest paskiem cienkiej skóry, który daje o sobie znać po godzinie słuchania. Tak jest w ETHER C, Audeze LCD3 i 4, HIFIMAN HE1000 i Susvara.
W słuchawkach Dharma D1000 opaska nagłowna ma postać miękkiej materiałowej poduszki, o strukturze przestrzennej, tzw. 3D.

Dharma D1000 opaska nagłowna
Zapewnia ona łagodny nacisk na głowę i dopływ powietrza do skóry głowy, przez opaskę, co ma bardzo duże znaczenie jeśli nie masz włosów na głowie.
Mimo swojej wagi 450g, słuchawki D1000 nie męczą mnie podczas kilku godzin słuchania.
Kolejny atut w stosunku do ETHER C, to samoregulacja opaski. To bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza gdy korzysta kilka osób z tych samych słuchawek.
W ETHER C trzeba za każdym razem ustawiać wielkość, przesuwając suwaki po prowadnicy bez nacięć ani oznaczeń wielkości – irytujące!
Dopełnieniem wyjątkowej wygody używania Dharma D1000 są pady oraz ich regulacja w przestrzeni.
Wielu producentów, nawet bardzo drogich słuchawek, np: FOCAL Utopia, ułatwia sobie zadanie i upraszcza konstrukcję tak, że regulacja muszli odbywa się tylko zdłuż jednej osi. To zwykle wystarcza ale nacisk na obwodzie poduszki nie jest taki sam.
Muszle słuchawek Dharma D1000 mają regulację zarówno w osi poziomej jak i pionowej. Zakres jej nie jest tak duży jak w Oppo PM-1, które można położyć na stole poduszkami obróconymi na płask w dół. Tam służy to celom transportowym aby łatwo zmieściły się w płaskim futerale podróżnym.
Dharma D1000 to model stacjonarny, a zastosowany zakres ruchu muszli, całkowicie zaspokaja potrzebę dopasowania ich do twarzy słuchacza.

Dharma D1000 na manekinie tyłem
Konstrukcja jarzma jest zaawansowana, oryginalna i elegancka.

                Dharma D1000 muszla z boku   Dharma D1000 gniazdo z wtykiem

Widać na zdjęciach powyżej, że jarzmo jest podwójne. Cała muszla otoczona jest przez okrągły, cienki pierścień, który zapewnia jej ruch w osi poziomej. Pierścień ten jest zamocowany w połówkowym pierścieniu, który otacza tylną połowę muszli i zapewnia jej ruch w osi pionowej. Z tyłu jest grube, podwójne jarzmo, a z przodu pojedyncze, delikatne. Górny punkt obrotu w osi pionowej jest zgrabnie ukryty, w połączeniu jarzma zewnętrznego z pałąkiem. Tylko dolny punkt połączenia jest odkryty ale zwykle go nie widać.

Dharma D1000 na manekinie bokiem 2
Dopełnieniem wyjątkowej wygody używania tych słuchawek są poduszki o dużej średnicy wewnętrznej i duża przestrzeń wewnątrz muszli na uszy.

Dharma D1000 poduszka od wewnątrz

W żadnych innych słuchawkach, moje średniej wielkości uszy, nie mają tyle komfortu. Super!
Poduszki są miękkie jak w SONY MDR-Z7 i obszyte bardzo delikatną skórą syntetyczną. Szkoda, bo nie jest tak trwała jak naturalna. Szwy ukryte są wewnątrz poduszek, tak, że nie wciskają się boleśnie w twarz, jak te w Oppo PM-1 lub ETHER C Flow.
Słowem – komfort słuchania muzyki na wyjątkowym poziomie.

Pozostała do pisu już tylka sprawa kabla. Jest odłączany i doprowadza sygnał do każdej słuchawki oddzielnie. To standard w klasie słuchawek hi-end. Wyłamuje się jeszcze tylko AKG zasilając flagowe modele K812 i K872 kablem podłączanym tylko do jednej słuchawki, jak w tanich przenośnych modelach – wstyd!
Liczę, że się obudzą i poprawią ten błąd.
Wracając do Dharma D1000, inżynierowie ENIGMAcoustics wybrali wtyki Lemo, takie same jakie stosuje Sennheiser w HD800 i HD820. Dla mnie to jedyny minus tych słuchawek.
Wtyki te mają bardzo cieniutkie styki, a więc jest na nich strata sygnału doprowadzonego przez gruby kabel.
Po drugie bardzo trudno wsunąć wtyki w gniazda. Trzeba wsadzać wtyk pod odpowiednim kątem, a potem obracać dookoła własnej osi, aż malutka płetwa trafi w rowek w korpusie gniazda i dopiero wtedy można wsunąć wtyk do końca, aż złapie zatrzask. Masakra!
Jak już wejdzie wtyk na swoje miejsce, to zatrzask trzyma tak mocno, że trudno odłączyć kabel. Bardzo mnie to irytuje.
Powtórzę także w tej recenzji, że najlepsze rozwiązania, to zawsze te najprostrze!
Najlepszym rozwiązaniem wtyków do słuchawek jest mini Jack stereo. Dlaczego?
Bardzo łatwo się go wkłada, mocno trzyma, ma największą powierzchnię styków, najmniejszą średnicę i jest najpopularniejszy na rynku.
Po co szukać lub wymyślać coś innego? Nie rozumiem.
Gniazda podłączeniowe w Dharma D1000 umiejscowione są w tylnej części muszli, pod skosem do przodu. Tak powinno być, bo to ergonomiczne rozwiązanie, które nie załamuje kabla, przy obracaniu głowy na boki.
Niestety wtyk wchodzi w miejscu krzywizny muszli i po wsadzeniu go, palce mają dostęp tylko do zewnętrznej części jego obwodu, na samym końcu.

Dharma D1000 od spodu
Ta sytuacja bardzo utrudnia wyjęcie wtyku. Palce zjeżdżają z korpusu na gumowe zakończenie, które chroni kabel na wejściu w aluminiowy korpus. Nie jest ono przewidziane do przenoszenia siły wzdłużnej więc nie należy za nie ciągnąć.
Jeśli tylko raz, na początku, założysz kabel i nie będziesz go odpinał, to uznaj to za niewielki problem.
Inaczej, gdy chcesz chować po każdym odsłuchu D1000 do pudła, bo wtedy trzeba odpiąć kabel i irytująca sytuacja będzie się powtarzała.
W komplecie fabrycznym jest jeden kabel o długości 3m w czarnym oplocie tekstylnym. Ma małą sztywność i nie skręca się.

Dharma D1000 kabel  
Zakończony jest wtykiem typu duży Jack o pozłoconych stykach i aluminiowym korpusie. Jest jeszcze przejściówka z dużego na małego Jacka.
Ja jak zwykle używałem kabla zrobionego na zamówienie ze srebra 6N, zakończonego dużym Jackiem.

3. Dharma D1000 – dźwięk.

Brzmienie tych słuchawek także jest wyjątkowe i to pod kilkoma względami.
Pierwsze co rzuca się w uszy, po podłączeniu do mojego zestawu wzorcowego, to olbrzymia skala dźwięku. Nie myl z głośnością, bo to nie to samo. Nie wiem dlaczego nigdzie, w recenzjach żadnych słuchawek, nie widziałem informacji na ten temat.
Zdolność do swobodnego odwzorowania naturalnej mocy i dynamiki z jaką grają instrumenty, to dla mnie podstawowy parametr określający sprzęt audio wysokiej klasy. To także parametr, który najbardziej różnicuje słuchawki.
Dharma D1000 potrafią grać w iście koncertowym stylu, bez kompresji dynamiki i utraty przejrzystości.
Tańsze dużo od nich słuchawki, np: DENON AH-D7200, AudioQuest NightHawk Carbon tak nie potrafią. Porywająco w wykonaniu D1000, brzmi rock, zwłaszcza nagrania koncertów, np: Pink Floyd, KORN, U2.
Moc i objętość dźwięków robią wrażenie. Z tak dużą skalą potrafi grać niewiele słuchawek, np: SONY MDR-Z7, MrSpeakers ETHER C Flow. Dharma D1000 podobają mi się najbardziej z nich w repertuarze rockowo-koncertowym, ze względu na swobodę, lekkie zmiękczenie i podrasowanie basu oraz delikatne złagodzenie rejonu gdzie grają gitary elektryczne i krzyczą wokaliści. To sprawia, że można słuchać nawet starych nagrań z poziomem live, bez przykrości. Tak lubię!
Mimo dużej ilości, bas jest całkowicie czysty, czyli wolny od dudnienia i kompresji, która występuje w słuchawkach DENON i AudioQuest, wspomnianych powyżej. Tu właśnie słychać, za co trzeba zapłacić trzy razy więcej od tamtych.
Dla uspokojenia Cię dodam, że bas nigdy nie dominuje ani też nie występuje w nadmiarze, względem reszty spektrum częstotliwości.
W muzyce akustycznej słychać typowy dla papierowych membran, charakter niskich rejestrów. Są one duże, sprężyste i swobodne. Membrana o średnicy 7cm w SONY Z7, przetwarza bas bardziej liniowo, jeszcze niżej rozciągnięty i z lepszym pokazaniem faktury i barwy kontrabasu, wiolonczeli, fagotu itp.

Bardzo mnie ciekawiło jak objawia się, zastosowanie w słuchawkach dwóch przetworników, a do tego różnego rodzaju: dynamicznego i elektrostatycznego.
Na początku, gdy słuchawki nie były jeszcze wygrzane, ilość dźwięków z SBESL była zbyt duża. Rozświetlone, perliste wysokie tony, robiły niesamowite wrażenie ale ich poziom był zbyt wysoki względem reszty. Do tego sybilanty w głosach, szybko dawały znać o sobie, w przykry dla uszu sposób.
Po długim okresie naturalnego wygrzewania, poziom wysokich tonów obniżył się i zintegrował z resztą pasma akustycznego. Teraz sybilanty są krótkie i gładkie, a głosy brzmią łagodnie.
Zaskakujące jest to, że integracja obu typów przewtorników jest idealna, czyli niezauważalna w trakcie słuchania muzyki. To wielka sztuka, którą inżynierowie firmy ENIGMAcoustics, opanowali na mistrzowskim poziomie.
Średnica jest lekko zaokrąglona, jędrna i swobodnie wybrzmiewa bez reżimu perfekcji oddania szybkości transjentów i wzorcowej neutralności.
Poziom neutralności, a nawet barwy średnicy, są podobne do tych w Beyerdynamic T1.2. Tam dźwięk jest delikatniejszy i ma dużo mniejszą moc ale instrumenty też mają złagodzony atak, lekko pastelowe barwy i gładką fakturę. Mimo tych podobieństw, Dharma D1000 oferuje zupełnie inny styl grania.
Jeśli szukasz słuchawek o wybitnej mikrodynamice i barwie, zwłaszcza w średnich częstotliwościach, to polecam Oppo PM-1 i MrSpeakers ETHER C Flow. ETHER C Flow mają porównywalną z Dharma D1000 skalę dźwięku i zejście basu. Oppo PM-1 grają z mniejszą skalą, a swoje mistrzostwo objawiają w prezentacji wokali.
Wzorcowa szczegółowość i wyczynowa neutralność, to domeny McIntosh MHP1000.
Dharma D1000 ma coś innego, o czym już wspomniałem: koncertową skalę i charakter tak dynamiczny, jak członkowie The Rolling Stones, w trakcie występów przed publicznością, gdy się rozkręcą. Ich muzyka idealnie pasuje do stylu grania D1000. Ten styl świetnie sprawdza się także w muzyce orkiestrowej i symfonicznej.
Rozmach i potęga orkiestry wywołują uśmiech na mojej twarzy. Soliści są prawidłowo wydzieleni od orkiestry. Akustyka sali tętni życiem.

Najlepsze dania lub napoje, mają swój niepowtarzalny smak często, dzięki tajemniczemu składnikowi. Czasem jest on rzeczywiście tajemnicą, pilnie strzeżoną i przekazywaną przez ojca synowi. Jednak zwykle jest to składnik znany, a cała sztuka jest w odpowiednim jego użyciu.
Tak jest np: z chmielem aromatycznym, którego niewielka ilość, dodana w odpowiednim momencie warzenia piwa, decyduje o wyjątkowym smaku i aromacie tego alkoholu.
W słuchawkach Dharma D1000 tym elementem, który w znacznym stopniu decyduje o wyjątkowości ich dźwięku, są tak zwane soprany. Celowo użyłem nazwy soprany. Wysokie tony, w tradycyjnym, umownym znaczeniu, to ten zakres częstotliwości, który odtwarza przetwornik wysokotonowy w głośnikach. Zwykle jest to zakres częstotliwości, rozpoczynający się między 2,5 a 3,8 kHz, a więc dość nisko.
W słuchawkach firmy ENIGMAcoustics, przetwornik elektrostatyczny –SBESL, przetwarza częstotliwości od 12kHz do 40 kHz. A więc zaczyna pracę około dwie oktawy wyżej, niż typowy przetwornik wysokotonowy w kolumnach. Zatem jego rola, to tylko niewielkie uzupełnienie całości, podobnie jak czyni to sekretny składnik w daniu lub napoju.
Jak się okazuje w czasie słuchania Dharma D1000, działanie przetwornika SBESL, ma zasadniczo subtelny wpływ ale na cały obraz muzyczny. Wiadomo, że gdy gra perkusja, to jego udział jest duży i oczywisty.
Blachy uderzane pałeczkami są niezwykle perliste, nośne, rozseparowane. Mają moc i długie, gładkie wybrzmienia, aż do zaniku, bez obcięcia. Różnego typu przeszkadzajki brzmią fascynująco czytelnie i przez to wciągająco, jak nigdy z żadnymi słuchawkami dynamicznymi.
Świetnym przykładem jest płyta Maleńczuk gra Młynarskiego. Maleńczuk śpiewa piosenki, także te mniej znane, w bardzo fajny sposób, nie odbiegając zbyt mocno od oryginalnego wykonania Młynarskiego, a towarzyszy mu akustyczne instrumentarium w typowym składzie: gitary, kontrabas, perkusja, pianino plus instrumenty perkusyjne. Wkład perkusjonisty, bardzo dobrze pokazują słuchawki Dharma D1000. Przeróżne dźwięki wytwarzane przez instrumenty perkusyjne - tzw. przeszkadzajki, są pokazywane bardzo czytelnie ale nigdy nie wychodzą przed szereg. Zawsze pozostają na swoim miejscu, czyli grają na trzecim planie za wokalem i gitarami. Niesamowite ile tam się dzieje!
Gdy słucham tej świetnej płyty na typowych słuchawkach, wysokiej klasy, muszę się wsłuchiwać aby to usłyszeć. Na słuchawkach za 3-4 kzł niewiele z tych pięknych, subtelnych dźwięków słychać.
 
Zaskoczę Cię prawdopodobnie informacją, że wysokotonowy przetwornik w D1000, ma swój subtelny udział w odtworzeniu samego głosu ludzkiego solo, a także gitary klasycznej, fortepianu i akordeonu.
Nadaje im naturalnego blasku i oddechu, który jest w rzeczywistości, a rzadko go słychać w muzyce odtwarzanej w domu. Tą sztukę potrafią pokazać tylko słuchawki i głośniki elektrostatyczne oraz niektóre słuchawki magneto-statyczne, planarne, np: ETHER C Flow, HIFIMAN HE1000.
Piękne oddanie najwyższych harmonicznych wszystkich instrumentów, przekłada się na bardzo dobre pokazanie akustyki pomieszczeń, w których nagrano muzykę. To zaś skutkuje prawidłowym oddaniem przestrzeni.
Źródła dźwięku są ładnie rozłożone na scenie, we właściwych relacjach przestrzennych między sobą.
Nie występuje efekt wchodzenia dźwięków w środek głowy.
Pisząc wprost, słuchawki Dharma D1000, wyjątkowo dobrze przekazują rozmiar sal, w których nagrano muzykę.
Dźwięki rozchodzą się swobodnie daleko i mieszają z tłem otoczenia, ponieważ słuchawki te są typu otwartego. W związku z tym, nie ma tak precyzyjnego pokazania spotkania dźwięków ze ścianami studia, sali koncertowej, filharmonii, czy kościoła, jak w najlepszych konstrukcjach zamkniętych, np: MrSpeakers ETHER C Flow. Ten brak ostatecznego zdefiniowania akustyki pomieszczeń, daje złudzenie, że dźwięki trwają w nieskończoność i pobudza wyobraźnię słuchacza.

Dharma D1000 – podsumowanie.

Firma ENIGMAcoustics oferuje od kilku lat tylko jeden model słuchawek ale są one wyjątkowe pod wieloma względami.

  1. Wyjątkowa i wręcz przełomowa technika przetwarzania sygnału przez przetworniki: dynamiczny i elektrostatyczny z opatentowanym systemem autopolaryzacji SBESL, dzięki czemu nie wymaga specjalnego wzmacniacza.
  2. Wyjątkowo stabilna, trwała i elegancka konstrukcja słuchawek, w całości wykonanych z metalu.
  3. Wyjątkowo dobry komfort długiego słuchania muzyki, dzięki miękkiej opasce nagłownej 3D i dużym muszlom z miękkimi poduszkami bez szwów.
  4. Wyjątkowo duża skala i moc dźwięku, jak na koncertach U2.
  5. Wyjątkowo mocny bas bez kompresji, dudnienia i przerysowania.
  6. Wyjątkowo przestrzenne granie.
  7. Wyjątkowo realistyczne oddanie aury instrumentów akustycznych i akustyki sal koncertowych.

Czy powinienem coś jeszcze napisać abyś wiedział jak dobre są słuchawki Dharma D1000? Myślę, że nie.

Zastanawiasz się, czy są dla Ciebie? Oto kilka podpowiedzi.

Jeśli wszystkie słuchawki otwarte mają dla Ciebie za mało basu, a nie chcesz zamkniętych, to Dharma D1000 są dla Ciebie.

Jeśli słuchawki Beyerdynamic T1.2 i Sennheiser HD800s grają dla Ciebie zbyt filigranowo i słabo, to Dharma są rozwiązaniem.

Jeśli wszystkie słuchawki dynamiczne grają dla Ciebie zbyt głucho, bez otwarcia góry, a planarne mają za słaby bas, to D1000 są właśnie dla Ciebie.

Dharma D1000, to jedne z moich ulubionych słuchawek. Bardzo lubię słuchać z nich muzyki dla przyjemności.
Daleko im do sztywnej neutralności i bewzględnej precyzji McIntosh MHP1000.
Dharma prezentują muzykę w sposób zrelaksowany i dzięki temu dają mi dużo frajdy przy odtworzeniu każdego gatunku. W rocku mają koncertową skalę, w symfonice rozmach i potęgę, a w muzyce wokalnej dają kameralny nastrój i intymny wręcz kontakt z artystą.
Głosy moich ulubionych wokalistyk, np: Sophie Milman, Christy Baron, Rebecca Pidgeon, są bliskie, ciepłe i żywe. Dharma D1000 nie są bardzo wrażliwe na jakość nagrań i pozwalają cieszyć się muzyką nawet przy kiepskich realizacjach. Oczywiście bardzo wyraźnie słychać, że głos Diana Krall na płycie Turn up the quiet, jest mocno sykliwy, a nawet świszczący. Natomiast głos Tori Amos na płycie Unrepentant geraldines, jest gładki i wolny od sybilantów.
Te różnice w wymowie zgłosek syczących, u obu artystek, są bardzo czytelnie pokazane przez opisywane słuchawki.

Dharma D1000 potrafią grać napędzane bezpośrednio z telefonu czy laptopa. Jednak do pokazania swego pełnego potencjału, potrzebują mocnego wzmacniacza o dużej wydajności prądowej w impulsie.
Oprócz mojego wzorcowego wzmacniacza ONKYO M5890, bardzo dobrze grają z Questyle CMA800R. Wzmacniacz na pkładzie CEC DX-71 mkII L.E. ma za mało mocy, aby rozwinęły swój potencjał dynamiczny.

Gorąco polecam słuchawki ENIGMAcoustics Dharma D1000 wszystkim pasjonatom słuchania muzyki dla przyjemności i relaksu.

                                                                                                                        Pozdrawiam
                                                                                                                        Józef Bywalec


ENIGMAcoustics Dharma D1000 - dyskusja


Dharma D1000 - bokiem z podłączonym kablem
Dharma D1000 - bokiem z podłączonym kablem
Dharma D1000 - bokiem
Dharma D1000 - bokiem
Dharma D1000 - gniazdo z wtykiem
Dharma D1000 - gniazdo z wtykiem
Dharma D1000 - logo na muszli
Dharma D1000 - logo na muszli
Dharma D1000 - logo na pałąku
Dharma D1000 - logo na pałąku
Dharma D1000 - muszla z boku
Dharma D1000 - muszla z boku
Dharma D1000 - muszla z gęstymi dziureczkami
Dharma D1000 - muszla z gęstymi dziureczkami
Dharma D1000 - muszla z jarzmem
Dharma D1000 - muszla z jarzmem
Dharma D1000 - muszla
Dharma D1000 - muszla
Dharma D1000 - na manekinie bokiem 2
Dharma D1000 - na manekinie bokiem 2
Dharma D1000 - na manekinie bokiem
Dharma D1000 - na manekinie bokiem
Dharma D1000 - na manekinie tyłem
Dharma D1000 - na manekinie tyłem
Dharma D1000 - od spodu
Dharma D1000 - od spodu
Dharma D1000 - opaska nagłowna
Dharma D1000 - opaska nagłowna
Dharma D1000 - pałąk i opaska nagłowna
Dharma D1000 - pałąk i opaska nagłowna
Dharma D1000 - poduszka od wewnątrz
Dharma D1000 - poduszka od wewnątrz
Dharma D1000 - kabel
Dharma D1000 - kabel
Dharma D1000 - wtyk duży Jack
Dharma D1000 - wtyk duży Jack
Dharma D1000 - pudło wewnętrzne
Dharma D1000 - pudło wewnętrzne
Dharma D1000 - pudło po otwarciu
Dharma D1000 - pudło po otwarciu
Dharma D1000 - pudło zewnętrzne
Dharma D1000 - pudło zewnętrzne
Previous Next Play Pause

 

Written by : strona