Blog

BLON B50 - bardzo tanie i bardzo dobre

BLON B50 - bardzo tanie i bardzo dobre

1. BLON B50 – wstęp

Ostatnio opisałem kilka bardzo wyrafinowanych słuchawek, o niezwykłych możliwościach brzmieniowych, w cenach od kilku tysięcy po kilkadzisiąt tysięcy.
Postanowiłem znaleźć i opisać tanie, proste słuchawki, takiej kategorii cenowej jak Monolith M650 ale zamknięte.
W moje oczy wpadł nowy model BLON B50. BLON to chiński producent, obecny już na rynku kilka lat i znany z tanich, dobrych słuchawek wokół usznych i dokanałowych.

2. BLON B50 – budowa

Słuchawki B50 zapakowane są w twardy, czarny kuferek transportowy, w materiałowym poszyciu i zwykły karton.
W komplecie jest jeden kabel, o długości 1,5m zakończony wtykiem kątowym mini Jack.
Ze słuchawkami łączy się niezależnie poprzez dwie wtyczki mini Jack więc typowy i najlepszy standard.
Słuchawki mają muszle odlane ze stopu aluminium i pięknie obrobione, co jest zaskakujące i budzi moje uznanie. Konkurencja europejska żąda za plastikowe, skrzypiące słuchawki nawet ponad 6kzł!
Muszle B50 mają owalny kształt, z zewnątrz stożkowy i nieregularny, co pozwala dobrze tłumić rezonanse i ciśnienie od tylnej strony membrany.

blon b50 2
Z zewnątrz zamknięte są metalowymi płytkami w kształcie rombów, przykręconymi malutkimi śrubkami. Mają one złoty kolor i naniesioną nazwę producenta.

blon b50 6
Ciekawie wyglądają na tle srebrno szarego koloru muszli.
Całkowite rozprężenie ciśnienia akustycznego od tylnej strony membrany, następuje poprzez trzy małe otworki, znajdujące się w górnej części muszli.

blon b50 9
Słuchawki wykorzystują przetworniki dynamiczne. Ich membrany zrobione są z materiału kompozytowego i mają średnicę 50mm.
Nauszniki zrobione są z gładkiego tworzywa sztucznego, mają wymiar 115x95mm oraz dużą grubość, zmienną na obwodzie, co skutkuje pełnym komfortem nawet dla dużych uszu.

blon b50 3blon b50 5
Muszle objęte są w połowie swej wysokości przez stalowe jarzma, które umożliwiają im ruch w osi poziomej, w niewielkim ale wystarczającym zakresie.

blon b50 7
Jarzma zakończone są płaskimi taśmami stalowymi, z naciętą podziałką milimetrową, które wchodzą w pałąk, przeskakując gęste zapadki.

blon b50 8
Niestety nie ma żadnej regulacji położenia muszli w osi pionowej.

blon b50 4
Pałąk pod stalową częścią konstrukcyjną, ma zamontowaną szeroką opaskę ze sztucznej skóry, która opiera się na głowie. Daje ona pełny komfort używania.
Grube i miękkie poduszki, o większej grubości za uszami, umożliwiają bardzo dobre przyleganie do głowy, co jest ważne przy słuchawkach zamkniętych.
Cała konstrukcja jest bardzo mocna, stabilna i wygodna podczas długiego noszenia więc nadaje się do codziennego używania w drodze lub pracy cały dzień, ze słuchawkami na głowie.
Parametry techniczne są następujące: czułość: 117dB, impedancja: 32 Ohm, co sprzyja używaniu ich nawet z telefonem lub grajkiem mp3.
BLON B50 to nowoczesne i ładne słuchawki, a kosztują w Polsce 600zł

3. BLON B50 – dźwięk

Ponieważ B60 to tanie słuchawki, biorąc pod uwagę zakres cen wszystkich modeli od 100zł po 60kzł więc recenzja będzie krótka.
B60 oferuje bardzo uniwersalne brzmienie czyli takie, które nadaje się do każdego gatunku muzyki.
Słuchałem z nich: pop, rock, metal, poważną, jazz, fado i nawet arii operowych, zawsze z przyjemnością.
To bardzo dobrze świadczy o profilu brzmieniowym, bez udziwnień oraz o wysokiej wierności dla odtwarzanej muzyki.
Prezentacja jest szczegółowa ale bez natarczywości i wyostrzania więc sybilanty są prezentowane gładko.
Rozdzielczość muzyki i kontrola nad jej wybrzmieniem także jest bardzo dobra, wręcz zaskakująca w kontekście ceny.
Szybkość i rytm bardzo ładnie oddawane, co sprawia, że muzyka pulsuje.
Nasycenie harmonicznymi bardzo zadowalające mnie, zwłaszcza, że pokazywane jest pełne spektrum, od pasteli, po jaskrawe, co skutkuje tym, że muzyka tętni wewnętrznym życiem.
Dynamika zarówno w mikro skali, jak i w makro, jest pokazywana tak dobrze jak w słuchawkach europejskich firm w cenach 2-3kzł.
Na koniec, choć to być może dla Ciebie najważniejsze, sprawa oddania przestrzeni w muzyce.
Utarło się przekonanie, że słuchawki zamknięte słabo sobie radzą z pokazaniem tego aspektu brzmienia, co nie jest prawdą.
BLON B50 prezentuje muzykę całkowicie uwolnioną od głowy i słuchawek.
Scena jest duża, ma właściwe proporcje między szerokością, wysokością i głębokością oraz precyzyjnie zlokalizowane instrumenty.
Zamknięte komory przetworników, skuteczne tłumienie rezonansów oraz rozprężanie ciśnienia wewnątrz muszli, skutkuje bardzo czystym dźwiękiem. To z kolei, wraz z wysoką rozdzielczością, przekłada się na piękne oddanie wybrzmień instrumentów i głosów oraz pokazanie akustyki sal koncertowych.
Wśród zamkniętych słuchawek wyższą jakość dźwięku oferują: SONY MDR-Z7 – większa moc i zakres dynamiki, Pioneer MONITOR 5 – większe nasycenie harmonicznymi, większa mikrodynamika, przestrzeń i lepsza plastyka obrazu muzycznego oraz SONY Z7m2 – większa moc, dynamika, rozdzielczość, mikro dynamika, neutralność, przestrzeń.
B50 mają niską impedancję i wysoką czułość. Dzięki temu grają bardzo dynamicznie i całkiem ładnie, podłączone bezpośrednio do laptopa lub telefonu. Takie urządzenia niestety nie pokażą ich wysokich umiejętności.
Owszem potwierdzają pełną uniwersalność B50 pod kątem współpracy z każdym źródłem dźwięku ale szkoda marnować potencjału tak dobrych słuchawek.
Połączenie B50 z telefonem, to może być początek przygody z nimi, nie koniec.
Słuchałem B50 z moimi zestawami B i C oraz kilkoma DAP-ami.
W kontekście ceny do jakości, najlepszy efekt uzyskałem łącząc B50 z Hiby R6v2. To połączenie, oferuje bardzo kompletne i wciągające brzmienie. Lepsze granie kosztuje dużo więcej.

4. BLON B50 – podsumowanie

Hm? Co tu napisać, gdy w zasadzie wszystko już napisałem.
BLON B50 to słuchawki ładnie i nowocześnie wyglądające, mające mocną i lekką konstrukcję.
Zastosowane przetworniki dynamiczne z kompozytowego materiału, zapewniają nowoczesne brzmienie, o wysokiej jakości w każdym gatunku muzyki oraz, o uniwersalnym charakterze czyli dla każdego użytkownika słuchawek.
Jeśli potrzebujesz słuchawek zamkniętych do słuchania muzy w drodze, w biurze lub przy śpiącym dziecku, to B50 są najlepszą propozycją w cenie do 2kzł i jedną z lepszych do 3kzł.

Szczerze polecam
Józef Bywalec


BLON B50 - dyskusja


BLON B50 - 1
BLON B50 - 1
BLON B50 - 2
BLON B50 - 2
BLON B50 - 3
BLON B50 - 3
BLON B50 - 4
BLON B50 - 4
BLON B50 - 5
BLON B50 - 5
BLON B50 - 6
BLON B50 - 6
BLON B50 - 7
BLON B50 - 7
BLON B50 - 8
BLON B50 - 8
BLON B50 - 9
BLON B50 - 9
BLON B50 - na manekinie - 1
BLON B50 - na manekinie - 1
BLON B50 - na manekinie - 2
BLON B50 - na manekinie - 2
BLON B50 - na manekinie - 3
BLON B50 - na manekinie - 3
BLON B50 - na manekinie - 4
BLON B50 - na manekinie - 4
BLON B50 - na manekinie - 5
BLON B50 - na manekinie - 5
BLON B50 - na manekinie - 6
BLON B50 - na manekinie - 6
Previous Next Play Pause



 

HiBy R6v2 - mistrz wagi lekkiej

HiBy R6v2 - mistrz wagi lekkiej

1. HiBy R6v2 – wstęp

Firm produkujących DAP-y jest kilka znanych i wśród nich HiBy oraz kilka mało znanych.
HiBy to chińska firma, która ponad 15 lat oferuje produkty audio. Ma dwie dywizje.
Najbardziej znana jest z aplikacji HiBy Music do słuchania muzyki.
Drugi dział produkuje DAP-y, słuchawki i wzmacniacze. Nie miałem okazji poznać żadnego modelu tej firmy i postanowiłem to zmienić. HiBy produkuje tylko kilka modeli DAP-ów.
Wybrałem model R6 w wersji 2, ponieważ ta wersja ma najlepszy stosunek ceny do parametrów.

2. HiBy R6v2 – budowa

DAP zapakowany jest standardowo w tekturowe ale ładne pudełko.

hiby r6v2 opakowanie 1hiby r6v2 opakowanie 2
W komplecie sprzedażowym są dwa kabelki, do ładowania oraz cyfrowy z USB-C do SPDiF-RCA.

hiby r6v2 przewody
HiBy R6v2 wygląda nowocześnie, elegancko i dyskretnie. Występuje w dwóch kolorach: czarnym i srebrnym.
Wybrałem wersję srebrną czyli w kolorze naturalnego aluminium, z którego zrobiony jest korpus urządzenia.

hiby r6v2 2hiby r6v2 3
Gabaryty wynoszą: 130x73x15 mm, a waga tylko 235g więc jest bardzo poręczny i idealny do użytku w ruchu.
Sprzyja temu także pokrętło głośności, które jest duże i jednocześnie wtopione w górną część obudowy, tak że nie zahaczy w trakcie wsuwania urządzenia do kieszeni więc nie ma ryzyka jego uszkodzenia.

hiby r6v2 14hiby r6v2 11
Niestety nie można mieć takiej pewności odnośnie A&K SE300 i iBasso DX300.
Z prawej strony obudowy, u góry są cztery przyciski. Pierwszy największy służy do włączania/wyłączania urządzenia, a potem wyświetlacza.

hiby r6v2 7
Kolejne trzy służą do typowego sterowania odtwarzaniem. Między włącznikiem, a sterującymi przyciskami jest dioda, która kolorem informuje, o częstotliwości próbkowania odtwarzanego materiału.

hiby r6v2 17 dioda powiadomien
R6v2 choć ma niepozorną wielkość i dyskretny styl, to jego jakość obudowy, użyte komponenty elektroniczne oraz parametry techniczne robią wrażenie.
HiBy R6v2 działa na systemie Android 9, ma 4GB RAM, procesor Snapdragon 660 z 8 rdzeniami, o taktowaniu maksymalnym 2,2GHz, 64GB pamięci wbudowanej i możliwość zastosowania kart microSD do 2TB. Wejście na karty pamięci znajduje się z lewej strony i nie ma zaślepki.

hiby r6v2 15 ganizdo kart microsd
W części audio pracują dwa przetworniki Sabre ES9038Q2M.
Wyświetlacz w technice IPS, zajmuje prawie całą powierzchnię przodu, ma 5 cali i pełną rozdzielczość HD.

hiby r6v2 wyswietlacz 2
HiBy R6v2 obsługuje dekodowanie MQA z maksymalnym czyli 16-krotnym renderowaniem, co jest niespotykane w tej klasie cenowej. Zastosowany układ Bluetooth klasy 5.0 obsługuje kodowanie: aptX, LDAC, SBC i UAT.
Na pokładzie DAP-a jest także HiBy Link, który daje możliwość jego zdalnej obsługi z telefonu i tabletu.
Z gadżetów, oprócz kilku filtrów cyfrowych do wyboru, jest też zaawansowany korektor zwany MSEB z czterema zdefiniowanymi stylami dźwięku.

                      hiby r6v2 wyswietlacz 5hiby r6v2 wyswietlacz 7

MSEB nie jest typowym, prostym korektorem, który umożliwia regulację kilkunastu konkretnych częstotliwości ale czymś bardziej zaawansowanym. Daje możliwość regulacji kilkanastu różnych parametrów dźwięku, np: głębokość i objętość basu, wielkość pogłosu, ostrość sybilantów, temperaturę tonacji itd. - spójrz na zdjęcia poniżej.

                       hiby r6v2 wyswietlacz 8hiby r6v2 wyswietlacz 9

Zdefiniowane profile dają wyraźne zmiany brzmienia muzyki, które możesz samemu skorygować. Ponad to możesz stworzyć od podstaw własne lub pobrać kolejne gotowe profile z sieci. Ten gadżet jest wyjątkowo dobrze wymyślony i daje wymierne korzyści z użycia go, w postaci dopasowania brzmienia do swoich upodobań i konkretnych słuchawek. 
R6v2 ma posadowione od dołu obudowy, niezależne wyjścia liniowe – z lewej strony i mocy – z prawej, zarówno niesymetryczne dla mini Jack jak i symetryczne dla Pentaconn.

hiby r6v2 6
Pomiędzy nimi gniazdo USB-C w standardzie 3.1
Z mojego punktu widzenia, ponieważ używam tylko słuchawek wokół usznych, a więc dużej mocy, najważniejszym parametrem jest moc.
HiBy R6v2 mimo swoich skromnych gabarytów, oferuje z wyjścia symetrycznego aż 750mW/32Ohm!
Ta moc jest powodem dla którego uznałem za najlepszą i kupiłem wersję drugą.
Bieżąca wersja R6v3 ma taką samą obudowę, procesor, przetworniki C/A, RAM i ROM ale nowszy Android 12, który nic nie kosztuje.
Nowością jest to, że wzmacniacz może pracować w klasie A lub AB ale oferuje maksymalnie tylko 400mW/32Ohm z wyjścia symetrycznego.
Jeśli używasz tylko słuchawek dokanałowych, to zainteresuj się wersją R6v3.
Jeśli używasz słuchawek dużej mocy, to czytaj moją recenzję wersji drugiej.
HiBy R6v2 kosztuje w promocji 3800zł.

3. HiBy R6v2 – dźwięk

Uwaga wstępna, używam tylko słuchawek wokół usznych czyli dużej mocy.

Przez ponad rok używałem FiiO M11 Pro, o mocy 550mW/32Ohm i byłem bardzo zadowolony z jego możliwości dynamicznych i ogólnej jakości dźwięku.
Potem przeszedłem na DAP znacznie wyższego kalibru i jakości dźwięku - iBasso DX300 i następnie DX320X, które oferują aż 1200mW.
Grają wybornie, a podwojona moc daje możliwość bardzo dobrej współpracy nawet ze słuchawkami o niskiej czułości, z płaskimi membranami.
Niestety ich możliwości wiążą się po pierwsze z dwa, a nawet trzy razy większa ceną od M11 Pro oraz z dużą wagą i gabarytami, które nie są poręczne, w drodze.
W związku z tym postanowiłem się rozejrzeć, za małym i tańszym DAP-em, takim pokroju M11 Pro.
Oczywiści mógłbym sięgnąć po jego następcę FiiO M11 Plus ale chciałem sprawdzić DAP innej firmy.
Recenzji żadnego HiBy jeszcze nie napisałem, a ponadto R6v2 ma swoją przewagę w mocy 750mW.
W sekcji przetwornika C/A używa scalaków Sabre i to budziło moje obawy, co do charakteru dźwięku.
Na szczęście okazały się one zupełnie niezasadne. HiBy R6v2 gra z wielkim sercem każdy gatunek muzyki.
Zaskakująca jest wysoka dynamika dźwięku i wydajność prądowa, która umożliwia całkiem poprawne wysterowanie i kontrolowanie membran nawet słuchawek izodynamicznych największej mocy - MOONDROP Venus.
Te wybitnie udane słuchawki pokazały wszystkie atuty i pełnię możliwości R6v2.
Rozmach i swoboda grania, zejście basu do najniższych dźwięków kontrabasu z kontrolą nad wybrzmieniem.
Popisowa dla tej kategorii cenowej przenośnych grajków jest także rozdzielczość i mikro dynamika.
HiBy R6v2 oferuje o klasę wyższy poziom niż FiiO M11 Pro i nowy M11 Plus.
W ramach wspomnianej swobody grania i rozmachu, R6v2 pokazuje znacznie większą scenę muzyczną od M11 Pro, z bardzo dobrze pokazanymi planami i precyzyjnie zogniskowanymi instrumentami.
Akustyka sal nagraniowych także jest ładnie pokazywana i różnicowana, wraz ze zmianą płyt.
Scalaki Sabre znane są z brzmienia bardzo analitycznego, bez wypełnienia treścią, a nawet ostrego, jednak inżynierowie HiBy zaimplementowali je w taki sposób, że brzmienie R6v2 nie ma nic przykrego w odbiorze.
Wszystkie krawędzie dźwięków są gładkie, głosy czyste czyli wolne od przerysowanych sybilantów, najwyższe tony fortepianu nie wpadają w dzwonienie.
Pełnię możliwości R6v2 pokazały słuchawki Venus i to wzbudziło mój podziw dla tego małego grajka.
Chcąc upewnić się, że nie generuje on żadnych przykrych artefaktów, podłączyłem wyczynowo przeźroczyste GL2000-D i one ostatecznie potwierdziły, że nie ma żadnych ostrości na średnicy ani braków kontroli nad brzmieniem oferowanym przez opisywany DAP R6v2.
Owszem pokazały łatwo, że jego waleczne serce nie jest tak gorące jak w M11 Pro ale ma więcej siły i ekspresji od niego.
Muzyka z FiiO M11 Pro brzmi pełniej ale znacznie mniej przejrzyście, mniej dynamicznie i muzycy grają na małej scenie, która nie jest tak dobrze pokazana jak w wersji HiBy R6v2.
Dodam, że opis brzmienia dotyczy, jak zawsze u mnie, odsłuchów z użyciem kabla Litz ze srebra 6N, który jest ekstremalnie przejrzysty oraz korzystając z wyjścia symetrycznego dla Jacka 4,4mm.
Zatem używając typowego kabla z miedzi, mającego dużą pojemność, brzmienie będzie mniej szczegółowe ale bardziej wypełnione i łagodne.
Szukając konkurencji do porównań z HiBy R6v2, musiałem sięgnąć po droższe DAP-y.
Wypożyczyłem od firmy Audeos, nowy model SHANLING M7.
M7 używa jednego układu C/A Sabre 9038 ale w wersji PRO, takiego samego procesora, ma wyświetlacz o takiej samej przekątnej ale moc oferuje większą czyli aż 900mW/32Ohm.
Wielkość i wagę ma tylko trochę większą od gabarytów HiBy R6v2 ale cenę o trzy tysiące wyższą, co daje 6800zł
Cena SHANLING M7 jest znacznie wyższa ale gabaryty podobne i wyraźnie większa moc, co sprowokowało mnie do pytania czy warto dopłacić.
Pisząc wprost SHANLING M7 oferuje brzmienie o takim samym charakterze, analogicznej barwie i tej samej klasie co HiBy R6v2.
Większa moc o 150mW nie daje takiego przeskoku w odczuwalnej dynamice, jak przy przejściu z FiiO M11 Pro - 550mW na HiBy R6v2 – 750mW.
Do tego używany egzemplarz M7 pracując z tymi samymi słuchawkami dużej mocy co R6v2, nagrzewał się znacznie bardziej, co uniemożliwiało mi jego trzymanie w dłoni, dłużej niż przez kilka sekund.
Pierwszy raz spotkałem się z DAP-em nagrzewającym się tak mocno. Wszystkie się nagrzewają ale nie aż tak bardzo jak SHANLING M7.
Moja odpowiedź na zadane wcześniej pytanie czy warto dopłacić brzmi, nie warto.
Jeśli chcesz znacznie większego zakresu mocy i dynamiki, z zachowaniem podobnego charakteru, trzeba sięgnąć po A&K KANN Ultra.
Jeśli oczekujesz większej mocy i lepszego nasycenia muzyki harmonicznymi oraz lepszej mikro dynami i rozdzielczości, to polecam iBasso DX300 lub jeszcze lepiej DX320.
HiBy R6v2 gra świetnie ze wszystkimi słuchawkami, nawet tymi najbardziej wymagającymi mocy i jakości, ładnie różnicując ich charakter i klasę.
Potwierdza to jego wysoką neutralność, co stanowi o jego klasie.
Jeśli chodzi o najlepiej pasujące do R6v2 słuchawki, to polecam głównie te, które mają brzmienie pełne, a więc: DENON, AudioQuest, FOCAL.
Nie polecam tych marek, które są rozjaśnione na średnicy, jak HIFIMAN.
Z przystępnych cenowo mam dwa typy.
Jeśli szukasz potężnego basu i ogólnie brzmienia nasyconego ale bardzo rozdzielczego i otwartego, to najlepszym wyborem jest Monolith M650.
Jego berylowe przetworniki o średnicy 50mm, generują z HiBy R6v2 brzmienie potężne, z niskim basem, mocno nasycone kolorowymi barwami, o dużej dynamice i rozdzielczości.
Jeśli słuchasz głównie muzyki jazzowej i poważnej, to polecam Monolith M570.
Jego izodynamiczne przetworniki generują wraz z R6v2 muzykę bardzo otwartą, przestrzenną, z wysoką rozdzielczością i piękną mikrodynamiką.
Jeśli nie ufasz swoim uszom, a tylko wysokie ceny robią na Tobie wrażenie, to dodaję, że R6v2 pięknie gra z wypożyczonym w sklepie Mp3Store, najnowszym modelem ABYSS Diana MR, który kosztuje 15kzł.

hiby r6v2 abyss diana mr
Mimo iż jego izodynamiczne przetworniki mają impedancję 30 Ohm i czułość tylko 91dB/mW, to mały HiBy pokazał na co je stać.
Brzmienie było nasycone, gładkie, z pięknymi wybrzmieniami, podkreślającymi akustykę sal nagraniowych i z mocnym basem. Klasa!

4. HiBy R6v2 – podsumowanie

R6v2 to bardzo udany debiut marki HiBy na moim portalu. Ten mały DAP ma budowę i gabaryty bardzo praktyczne do używania go w drodze do pracy, szkoły, a nawet podczas treningu.
Mniejsze modele oczywiście są, np.: HiBy R2, R3, A&K SR25 ale ich waga i gabaryty są tylko trochę mniejsze od R6, a moc dużo mniejsza i ekrany też dużo mniejsze, co utrudnia korzystanie z nich.
W mojej opinii HiBy R6v2 reprezentuje najmniejszą kategorię DAP-ów, których można używać z powodzeniem w domu, z dużymi słuchawkami, także tymi z przetwornikami izodynamicznymi.
Postęp techniczny w zakresie DAP-ów, wyraża się na szczęście nie tylko coraz większą ilością MHz, które mogą hipotetycznie obsłużyć ale także większą wydajnością prądową, co jest bardzo praktyczne.
Jestem pod dużym wrażeniem jakości dźwięku HiBy R6v2, zarówno w zakresie rozdzielczości, dynamiki, jak i gładkości i wypełnienia muzyki treścią.
Oferowana jakość reprodukcji muzyki i zdolność napędzenia trudnych słuchawek wokół usznych, stawia R6v2 na czele swej kategorii cenowo - wagowej.

Dla mnie HiBy R6v2 to mistrz wagi lekkiej wśród DAP-ów.
Józef Bywalec

HiBy R6v2 - dyskusja


HiBy R6v2 - 1
HiBy R6v2 - 1
HiBy R6v2 - 2
HiBy R6v2 - 2
HiBy R6v2 - 3
HiBy R6v2 - 3
HiBy R6v2 - 4
HiBy R6v2 - 4
HiBy R6v2 - 5
HiBy R6v2 - 5
HiBy R6v2 - 6
HiBy R6v2 - 6
HiBy R6v2 - 7
HiBy R6v2 - 7
HiBy R6v2 - 8
HiBy R6v2 - 8
HiBy R6v2 - 9
HiBy R6v2 - 9
HiBy R6v2 - 10
HiBy R6v2 - 10
HiBy R6v2 - 11
HiBy R6v2 - 11
HiBy R6v2 - 12
HiBy R6v2 - 12
HiBy R6v2 - 13 pokrętło głośności
HiBy R6v2 - 13 pokrętło głośności
HiBy R6v2 - 14
HiBy R6v2 - 14
HiBy R6v2 - 15 ganizdo kart microSD
HiBy R6v2 - 15 ganizdo kart microSD
HiBy R6v2 - 16 gniazda wyjściowe
HiBy R6v2 - 16 gniazda wyjściowe
HiBy R6v2 - 17 dioda powiadomień
HiBy R6v2 - 17 dioda powiadomień
HiBy R6v2 - 18 przyciski sterujące
HiBy R6v2 - 18 przyciski sterujące
HiBy R6v2 - opakowanie 1
HiBy R6v2 - opakowanie 1
HiBy R6v2 - opakowanie 2
HiBy R6v2 - opakowanie 2
HiBy R6v2 - przewody
HiBy R6v2 - przewody
HiBy R6v2 - wyświetlacz 1
HiBy R6v2 - wyświetlacz 1
HiBy R6v2 - wyświetlacz 2
HiBy R6v2 - wyświetlacz 2
HiBy R6v2 - wyświetlacz 3
HiBy R6v2 - wyświetlacz 3
HiBy R6v2 - wyświetlacz 4
HiBy R6v2 - wyświetlacz 4
HiBy R6v2 - wyświetlacz 5
HiBy R6v2 - wyświetlacz 5
HiBy R6v2 - wyświetlacz 6
HiBy R6v2 - wyświetlacz 6
HiBy R6v2 - wyświetlacz 7
HiBy R6v2 - wyświetlacz 7
HiBy R6v2 - wyświetlacz 8
HiBy R6v2 - wyświetlacz 8
HiBy R6v2 - wyświetlacz 9
HiBy R6v2 - wyświetlacz 9
HiBy R6v2 - wyświetlacz 10
HiBy R6v2 - wyświetlacz 10
HiBy R6v2 - wyświetlacz 11
HiBy R6v2 - wyświetlacz 11
HiBy R6v2 - wyświetlacz 12
HiBy R6v2 - wyświetlacz 12
HiBy R6v2 + ABYSS Diana MR
HiBy R6v2 + ABYSS Diana MR
Previous Next Play Pause



MOONDROP Venus - czysta frajda

MOONDROP Venus - czysta frajda

1. MOONDROP Venus – wstęp

MOONDROP to kolejna firma z Chin, której słuchawki wypatrzyłem w internecie, ponad rok temu. Nim zdążyłem je kupić bezpośrednio od producenta, firma MIP stała się ich dystrybutorem w Polsce.
Ceny zostały utrzymane więc bez zastanowienia i odsłuchu, kupiłem w mp3store Wrocław pierwszy egzemplarz, który przybył do Polski.
Firma MOONDROP została założona w 2015 roku, przez pasjonata, który stawia na ciągły rozwój oparty na nauce i technologii. Oferta firmy zawiera różne produkty dla domowego audio.
Najbardziej znana jest z wielu modeli słuchawek dokanałowych.
Venus to pierwszy model dużych słuchawek wokół usznych, a do tego najwyższej klasy.
Najwyższa klasa ale jeszcze bardzo umiarkowana cena 3,5kzł.

2. MOONDROP Venus – budowa

Słuchawki zapakowane są standardowo, w tekturowe pudełko ale z niestandardowym, pięknym rysunkiem dziewczyny, w chińskim stylu.

moondrop venus pudlo 1
Po jego otwarciu ukazały się słuchawki największego kalibru, które od pierwszego spojrzenia robią wrażenie solidnością wykonania.

moondrop venus w pudle
To wrażenie potęguje się po wzięciu ich w dłonie. Całość jest w srebrzystym kolorze aluminium.
Pałąk metalowy jest konstrukcją, do której przykręcone są malutkimi śrubkami odlane jarzma i opaska nagłowna.

moondrop venus 3
Jarzma mają możliwość obrotu w osi pionowej o kąt +/- 20 stopni, co wymaga nieco siły.

moondrop venus 11
Muszle trzymane są przez jarzma w połowie swej wysokości i umożliwiają im swobodną regulację w osi poziomej.

moondrop venus 4
Każda słuchawka zasilana jest bezpośrednio poprzez wtyk mini Jack.

moondrop venus 10
Gniazda zasilające umieszczone są w wypuszczonej poza okrąg, części korpusów, dokładnie w osi pionowej ale o dziwo, po założeniu słuchawek na głowę, znajdują się nieco z przodu więc przy skręcaniu głowy na boki, kable nie załamują się.

moondrop venus na manekinie 3
Opaska nagłowna jest szeroka, obszyta czarną, ponoć skórą i ma samoregulację dzięki gumie.

moondrop venus na manekinie 1
Niestety zastosowana gumka jest tak krótka i mocna, że opaska podciąga do góry słuchawki, zwłaszcza gdy leżę czyli nie działa ich siła ciążenia. Ponieważ opaska ta jest przykręcona do pałąka dwiema malutkimi śrubkami, z każdej strony więc odkręciłem ją i wyjąłem z poduszki plastikowe elementy, połączone gumą.

moondrop venus opaska naglowna 1moondrop venus opaska naglowna 2
Zmieniłem na podobną gumę tylko trochę dłuższą i białą, bo czarnej akurat nie miałem. Założyłem opaskę z dłuższą gumką, na swoje miejsce w pałąku i teraz mam pełny komfort używania MOONDROP Venus.
Na komfort składa się też niewielka siła docisku poduszek do twarzy, przez pałąk oraz bardzo obszerne miejsce na uszy wewnątrz nich. Miejsca jest tak dużo jak tylko w Pioneer MASTER 1.

moondrop venus poduszka wokol uszna 1
Poduszki obszyte są czarną skórą, prawdopodobnie syntetyczną. W części wewnętrznej mają otworki do wentylacji.

moondrop venus poduszka wokol uszna 2
Przekrój ich ma zróżnicowaną grubość na obwodzie ale bardzo nieznacznie.

moondrop venus poduszka wokol uszna 3
Zakładane są na wargę więc wymiana na inne gdy się zużyją, będzie łatwa.
W komplecie sprzedażowym nie ma drugich poduszek ale są dwa kabelki.

moondrop venus kabelki
Jeden zwykły miedziany, zakończony od strony wzmacniacza wtykiem kątowym mini Jack.

moondrop venus kabelek z mini jack
Drugi kabelek typu Litz, wykonany z 392 nitek, monokrystalicznej miedzi 6N, pokrytych srebrem, splecionych w osiem skętek i zakończony jest wtykiem Pentaconn. Oferuje bardzo wysoką jakość dźwięku w połączeniu z DAP.

moondrop venus kabelek z pentaconn
Najważniejszym elementem każdych słuchawek jest oczywiście zastosowany przetwornik elektroakustyczny.
Venus używa płaskich membran, z napędem izodynamicznym i to jest już dość powszechne. Natomiast szczegóły są absolutnie wyjątkowe.
Po pierwsze membrana jest okrągła i ma średnicę aż 100mm.

moondrop venus 8
Prawie cały jej obszar jest aktywny i też okrągły.
Jej grubość wynosi tylko dwa mikrony, a ścieżki przewodzące są nadrukowane czystym srebrem, o grubości jednego mikrona.
Pole magnetyczne wytwarza 36 magnesów, zrobionych z najsilniejszego materiału - N52, ułożonych z obu stron membrany.
Układ położenia magnesów został zoptymalizowany tak aby uzyskać jednorodne pole magnetyczne i zredukować wibracje membrany dla liniowego przetwarzania częstotliwości w szerokim zakresie 6Hz – 80kHz.
Ponieważ ilość i wielkość magnesów jest bardzo duża więc ich waga także. W celu stabilnego oddawania impulsów, likwidacji wibracji oraz wagi, zastosowano opatentowane przez MOONDROP rozwiązanie, które polega na tym, że korpusy muszli składają się z dwóch połówek skręconych razem śrubkami.

moondrop venus 9
Wykonane są ze stopu aluminium, poprzez frezowanie na maszynach CNC. Magnesy są zamocowane bezpośrednio w połówkach korpusu muszli i membrana w ramce też jest zamontowana bezpośrednio, a całość skręcona razem.
Taka integracja daje bardzo cienką, zwartą i sztywną konstrukcję.
Inni producenci montują gotowy przetwornik czyli membranę z magnesami w ramce, do korpusu muszli z innego materiału, np: drewna - KENNERTON Thror.
Z zewnątrz korpusy słuchawek Venus, zakryte są cienkimi blachami stalowymi, w których wycięto laserowo wąskie szczeliny.

moondrop venus 7
Ich układ jest bardzo gęsty i tworzy wzór kilku rozchodzących się z dwóch punktów promieni. Wygląda to dość ciekawie i oryginalnie.
Niestety przesuwając palce wzdłuż szczelin, czuć ostrość ich krawędzi. Nie da się skaleczyć ale nie jest przyjemne.
To jedyna wada jaką stwierdziłem w jakości wykonania słuchawek Venus.
Styl ich wyglądu jest surowy i dość techniczny, z rzucającymi się w oczy śrubkami.

moondrop venus 12
W związku z tym odbiór estetyczny może być bardzo różny, od zachwytu do odrzucenia. Mnie się podobają, bo tworzą spójną stylistyczną całość, której ramy narzuca zintegrowana budowa wewnętrzna słuchawek.
Na koniec przytoczę za producentem główne parametry techniczne: czułość – 100dB/V, impedancja – 18 Ohm

3. MOONDROP Venus – dźwięk

Słuchawki Venus mają bardzo zaawansowaną budowę techniczną. Ich dźwięk został dopracowany przez grupę specjalistów od akustyki, przy użyciu najnowszej aparatury pomiarowej i symulacji komputerowych.
Te dwa składniki sprawiły, że brzmienie jest doskonałe pod każdym względem.
Przemknęła Ci myśl, że techniczne?
Wręcz przeciwnie, muzyka gra bardzo naturalne, prawdziwie i angażuje mnie na całego, bo wywołuje silne emocje, niezależnie od gatunku.
Rzecz w tym, że silne emocje nie pojawiają się dlatego, że coś w brzmieniu jest ładnie zepsute, np.: podkręcony bas, pogrubiona średnica, rozświetlone soprany, oddalona scena muzyczna, dodane pogłosy itp., bo taką wizję brzmienia ma właściciel firmy.
Nie, w Venus wszystkie aspekty brzmienia są dopracowane technicznie i łączą się w perfekcyjną całość.
Okazuje się, nie pierwszy raz, że perfekcja techniczna, skutkuje pięknym brzmieniem muzyki. Podobnie jest z Cleer NEXT.
Mógłbym napisać znowu długą, wnikliwą recenzję ale nie ma takiej potrzeby. Jej skutek byłby odwrotny do celu.
MOONDROP Venus nie wymaga długich odsłuchów i wnikliwych testów aby zrozumieć ich styl i docenić możliwości.
Zaraz po podłączeniu nowych słuchawek, moim wygrzanym kablem Litz, ze srebra 6N, popłynął do moich uszu piękny, kompletny dźwięk, tak jakby były fabrycznie wygrzane.
Owszem, w ciągu kilku tygodni używania Venus, jego brzmienie nabrało maksymalnej kondycji, w postaci pogłębienia faktur, wygładzenia alikwotów i pełnego otwarcia na średnicy ale to tylko drobiazgi, które są kropką nad i.
Główne cechy brzmienia Venus, to doskonałe nasycenie muzyki harmonicznymi, w pełnym spektrum barw.
Wyróżniająca się mikro dynamika oraz duża i głęboka scena muzyczna.
To skutkuje bardzo żywym, a więc prawdziwym brzmieniem muzyki akustycznej i wokalnej. Instrumenty mają duże wymiary i masę dzięki temu grają z rozmachem i swobodą dynamiczną.
Wszystko jest ładnie oświetlone ale bez oślepiających blików na średnicy.
Wokale i śpiewy prezentowane są z tak naturalnym pięknem, że aż ciarki chodzą mi po plecach. Są wyraźne ale bez podkreślonych sybilantów, są pełne ale nie pogrubione, są nośne ale bez echa. Klasa sama dla siebie!
Całościowo muzyka brzmi obficie ale nie tłusto i bardzo szybko ale nie nerwowo.
Wokale, skrzypce, trąbki są angażujące, talerze perkusji mocne, perliste, gładkie i długo wybrzmiewają.
Akustyka sal bardzo dobrze przekazana i różnicowana.
Bas z Venus ma głębokie zejście, potęgę brzmienia, szybkość uderzenia i precyzję wybrzmienia. Jest jak Tyson na ringu.
Trudno o lepszy.
W muzyce akustycznej, poważnej i jazzowej, pięknie pokazuje barwy i faktury kontrabasów, wioli i fagotów oraz skalę fortepianu koncertowego.
To robi wrażenie.
W muzyce pop powala bardzo niskimi syntetycznymi liniami basu.
W rocku daje taki wygar gitarom basowym i stopie perkusji, że z pełną radością słuchałem Dire Straits, The Doors, Sting, KORN i innych.
Kolega zapytał mnie czy gitary basowe z Venus mruczą, a ja odpowiadam, że nie mruczą, a furczą, tak jak w trakcie koncertów.
Niesamowita frajda.
Do tego coś, co jeszcze pomaga w tej frajdzie, o czym już napisałem wcześniej.
Głos sepleniącego Stinga czysty, metalicznie świszczący Bryan Adams miły w odsłuchu,  sycząca Diana Krall pięknie śpiewa.
To przykłady mówiące Ci, że Venus potrafi łączyć bardzo dużą rozdzielczość dźwięku z gładką prezentacją trudnych, a nawet zepsutych wokali.
To najwyższa sztuka.
Trzecią najważniejszą cechą brzmienia MOONDROP Venus jest moc i zakres dynamiki odtwarzanej muzyki.
Z jednej strony, czułość 100dB/V powoduje, że Venus nie jest wymagający pod kątem mocy wzmacniacza.
Z małym DAP-em Hiby R6 v2, gra pełnym dźwiękiem, o sporej skali.
W połączeniu z mocnym A&K KANN Ultra jest wielka scena, swoboda grania i kopiący bas.
Z iBasso DX320X+AMP14 piękne nasycenie barwami, moc i potęga jak ze wzmacniacza stacjonarnego.
Ze wzmacniaczami lampowymi: FELIKS Envy Performance – 300B SE i Original OPA-5A – KT88 SE, o mocy 5W/32Ohm są żywe barwy, wielka scena, wyborna mikro dynamika, piękna plastyka i jeszcze dużo większa moc i zakres dynamiki.

feliks envy linn ikemioriginal opa 5se linn ikemi
Po podłączeniu do mojego zestawu słuchawkowego A, w którym pracuje wzmacniacz końcowy o mocy 50W/32Ohm, okazało się, że Venus może przyjąć zaskakująco dużo mocy.

z pre tanyu od 2.2023
Nastawa poziomu głośności w przedwzmacniaczu była podobna do tej, którą ustawiałem dla HIFIMAN Susvara!
Zaskakujące tym bardziej, że nie jest to zauważalne, jedynie odczucia są coraz bardziej koncertowe, podobnie jak z dużych 3-drożnych głośników, z 30cm przetwornikami nisko tonowymi. Wiesz o czym piszę?
Jeśli nie, to posłuchaj takich głośników z mocnym piecem, w salonie audio, zapewniam że warto.
Zastanawiałem się skąd Venus ma tak olbrzymie możliwości przetwarzania mocy elektrycznej na akustyczną i mam taką odpowiedź.
Spośród słuchawek najwyższej klasy, z okrągłymi przetwornikami izodynamicznymi, Final D8000Pro ma przetwornik o średnicy 50mm, Abyss AB1266 Phi TC o średnicy 66mm, KENNERTON Thror o średnicy 80mm, a bohater artykułu MOONDROP Venus aż 100mm!
Pamiętasz, że pole powierzchni koła rośnie wraz ze wzrostem promienia – R, wg wzoru: 3,14xR
Zatem różnica w polu powierzchni miedzy D8000Pro=1962mm2, a Venus=7850mm2, jest blisko czterokrotna!
Ta olbrzymia powierzchnia membran w przetwornikach Venus powoduje, że mogą one wytworzyć gigantyczną moc akustyczną, znacznie większą od konkurencji.
Jeszcze większą moc mogą wytworzyć tylko membrany, w przetwornikach harmonijkowych GoldPlanar GL850.
Venus gra ładnie, rozdzielczo i z dużą skalą, w połączeniu z każdym wzmacniaczem i DAP-em ale wraz ze wzrostem mocy wzmacniacza, zmienia płynnie swoje możliwości dynamiczne.
Nawet grając z poziomem live i oddając bardzo dużą moc akustyczną, muzyka wciąż ma te same, idealne proporcje w całym paśmie i nie ma żadnych zniekształceń.
Głębokie badania akustyczne i materiałowe inżynierów MOONDROP oraz zaawansowana konstrukcja Venus, zaowocowały genialnymi słuchawkami, o wyczynowych możliwościach, w zakresie wytwarzanej mocy i dynamiki. Odlot!

4. MOONDROP Venus – podsumowanie

Porównując Venus do innych modeli słuchawek, trudno znaleźć lepsze i jednocześnie tak uniwersalne i tak łatwe do sparowania z elektroniką.
Większą moc i dynamikę tworzy GL850 ale tylko ze wzmacniaczem, o mocy powyżej 20W/32Ohm, a jego brzmienie jest wytrawne więc nie dla początkujących użytkowników i nie jednakowo dobre do każdego gatunku muzyki.
Większą mikro dynamikę, rozdzielczość, przejrzystość i neutralność oferuje GL2000-D ale do pokazania piękna muzyki i swoich wyczynowych możliwości, potrzebuje bardzo szybkiego wzmacniacza i wyrafinowanego źródła, oferującego nasycone i gładkie brzmienie. Ze średniej klasy elektroniką jego brzmienie jest nudne lub przykre w odbiorze.
Podobną do Venus potęgę brzmienia, oferuje HIFIMAN Susvara ale wymaga mocy powyżej 20W/32Ohm, a jego cena jest dziesięć razy większa od Venus.
Podobną rozdzielczość i mikro dynamikę oferuje KENNERTON Thror ale wymaga elektroniki najwyższej klasy aby muzyka pięknie grała i nie generuje tak dużej mocy ani dynamiki, a brzmienie jest lżejsze i mniej plastyczne od Venus.
Pisząc obrazowo i zwięźle, MOONDROP Venus oferuje bardzo podobne brzmienie, do wybitnych i moich ulubionych Oppo PM-1.
Oferuje taki sam poziom mikro dynamiki, rozdzielczości, nasycenia dźwięku harmonicznymi, plastyki obrazu muzycznego oraz precyzji odwzorowania instrumentów na scenie ale…wielkość sceny muzycznej, potęgę i moc ma o dwa poziomy wyższą.
Venus podobnie do Oppo, bardzo dobrze gra już z DAP-em ale wzrost dynamiki i skali prezentowanej muzyki, wraz z coraz większą mocą sygnału, daleko przekracza możliwości PM-1 i wydaje się nie mieć końca.

MOONDROP Venus to najlepsze słuchawki spośród tych, które zaliczam do uniwersalnych, a stopień wyrafinowania ich brzmienia i możliwości dynamiczne to kategoria Top Hi-End.

Venus to moje nowe ulubione słuchawki, bo dają mi czystą frajdę ze słuchania każdej muzyki.

P.S.

MOONDROP już zapowiada i pokazuje na swej stronie, pojawienie się w ofercie słuchawek elektrostatycznych MoonZero.

Czekam niecierpliwie!
Józef Bywalec


MOONDROP Venus - dyskusja.


MOONDROP Venus - 1
MOONDROP Venus - 1
MOONDROP Venus - 2
MOONDROP Venus - 2
MOONDROP Venus - 3
MOONDROP Venus - 3
MOONDROP Venus - 4
MOONDROP Venus - 4
MOONDROP Venus - 5
MOONDROP Venus - 5
MOONDROP Venus - 6
MOONDROP Venus - 6
MOONDROP Venus - 7
MOONDROP Venus - 7
MOONDROP Venus - 8
MOONDROP Venus - 8
MOONDROP Venus - 9
MOONDROP Venus - 9
MOONDROP Venus - 10
MOONDROP Venus - 10
MOONDROP Venus - 11
MOONDROP Venus - 11
MOONDROP Venus - 12
MOONDROP Venus - 12
MOONDROP Venus - logo
MOONDROP Venus - logo
MOONDROP Venus - kabelki
MOONDROP Venus - kabelki
MOONDROP Venus - kabelek z mini Jack
MOONDROP Venus - kabelek z mini Jack
MOONDROP Venus - kabelek z Pentaconn
MOONDROP Venus - kabelek z Pentaconn
MOONDROP Venus - poduszka wokół uszna 1
MOONDROP Venus - poduszka wokół uszna 1
MOONDROP Venus - poduszka wokół uszna 2
MOONDROP Venus - poduszka wokół uszna 2
MOONDROP Venus - poduszka wokół uszna 3
MOONDROP Venus - poduszka wokół uszna 3
MOONDROP Venus - opaska nagłowna 1
MOONDROP Venus - opaska nagłowna 1
MOONDROP Venus - opaska nagłowna 2
MOONDROP Venus - opaska nagłowna 2
MOONDROP Venus - na manekinie 1
MOONDROP Venus - na manekinie 1
MOONDROP Venus - na manekinie 2
MOONDROP Venus - na manekinie 2
MOONDROP Venus - na manekinie 3
MOONDROP Venus - na manekinie 3
MOONDROP Venus - na manekinie 4
MOONDROP Venus - na manekinie 4
MOONDROP Venus - na manekinie 5
MOONDROP Venus - na manekinie 5
MOONDROP Venus - na manekinie 6
MOONDROP Venus - na manekinie 6
MOONDROP Venus - na manekinie 7
MOONDROP Venus - na manekinie 7
MOONDROP Venus - pudło 1
MOONDROP Venus - pudło 1
MOONDROP Venus - pudło 2
MOONDROP Venus - pudło 2
MOONDROP Venus - w pudle
MOONDROP Venus - w pudle
Previous Next Play Pause

 

Astell&Kern KANN Ultra - moc i przestrzeń

Astell&Kern KANN Ultra - moc i przestrzeń

1. A&K KANN Ultra – wstęp

Największy i jednocześnie najbardziej odczuwalny wyścig z czasem, odbywa się między producentami przenośnych grajków, zwanych DAP.
Najnowsze scalaki C/A i z nimi coraz bardziej wyśrubowane parametry obliczeniowe procesorów do przetwarzania sygnałów cyfrowych, rozdzielczość ekranów, gabaryty i waga urządzeń coraz większe, najnowsze wersje systemu Android i za tym wciąż nowe modele urządzeń.
Tak musi być, a nazywa się to ucieczką do przodu.
Wysyp nowych modeli różnych marek jest tak częsty, że nie nadążam z zapoznawaniem ich i pisaniem recenzji.
Z jednej strony ten wyścig producentów jest w pełni uzasadniony wartościami liczbowymi różnych parametrów ale z drugiej strony czy jest odczuwalny postęp w jakości brzmienia?
Nie aż tak jakbyś mógł myśleć po reklamach producentów oraz niektórych recenzjach.
Wśród odsłuchanych ostatnio DAP-ów zrobił na mnie wrażenie A&K ACRO CA1000-T

ak acro ca1000 t 1
ak acro ca1000 t 2
Jest to ulepszona srebrna wersja CA1000, poprzez użycie najlepszych przetworników Sabre, triod we wzmacniaczu oraz symetrycznym wyjściom analogowym w postaci 2x mini-XLR i mająca identyczną w kształcie obudowę ale w kolorze czarnym.

ak acro ca1000 t wyjscia 1
Wersja z T w trybie wzmacniacza tranzystorowego, gra trochę bardziej dynamicznie i przestrzennie od srebrnej CA1000.
Natomiast przełączenie wzmacniacza, do pracy z wykorzystaniem tylko lamp, jest też kilka trybów pośrednich/mieszanych, zmienia brzmienie na tyle mocno, że warto kupić wersję nowszą CA1000-T.

ak acro ca1000 t tryb pracy amp
Po włączeniu lamp i ich rozgrzaniu, co zajmuje około godziny grania, dźwięk jakby ożywa, bo dostaje soczystych i jaskrawych barw oraz pojawia się mikro dynamika, na poziomie Hi-End. Całościowo brzmienie jest bardziej energetyczne i nasycone.
Dodatkowym atutem wersji czarnej są analogowe wyjścia symetryczne, z wysoką wydajnością więc po ich aktywacji w menu i

ak acro ca1000 t wyjscia 3
połączeniu ich z wejściem wzmacniacza GUSTARD H20, muzyka grała na wysokim poziomie jakości i dynamiki.

ak acro ca1000 t wyjscia 2
Tyle w skrócie. Gorąca rekomendacja do zakupu czarnego ACRO CA1000-T.

Kolejnym modelem, który pożyczyłem we wrocławskim sklepie MP3Store i pozytywnie mnie zaskoczył, był najnowszy model A&K serii Futura - SE300.

ak se300 2
Jest wystarczająco duży, żebym mógł go obsługiwać bez okularów i wystarczająco mocny aby grać z wysoką dynamiką ze słuchawkami dużej mocy czyli wokół usznymi.

ak se300 wyswietlacz 3
Do tego świetnie wygląda, stylowo, nowocześnie ale bez ostrych krawędzi, które są przykre dla dłoni jak mają modele SP serii Ultima.

ak se300 1
To wszystko jednak, nie wystarczyłoby abym się nim zachwycił i przedstawił Tobie.
SE300 ma przetwornik C/A w topologii dyskretnej R2R i wzmacniacz, który można przełączyć z trybu pracy w klasie A/B do klasy A oraz możliwość wyłączenia filtra cyfrowego.

                               ak se300 wyswietlacz 1ak se300 wyswietlacz 2

Te trzy elementy razem, skutkują brzmieniem tak pięknym, jakiego nie słyszałem z żadnego innego modelu firmy Atell&Kern.
Pisząc krótko, muzyka gra gładko, czysto, barwnie i dynamicznie. Jest oddech i przestrzeń oraz nasycenie i plastyka obrazu muzycznego.
Gorąco polecam Ci SE300, bo to wyjątkowy DAP.

Poznałem wcześniej, zaraz po jego premierze A&K KANN Cube ale nie spodobały mi się: jego potężny ciężar, ostre jak nóż krawędzie, mały wyświetlacz i brzmienie płaskie, suche i beznamiętne.
Potem pożyczyłem KANN Max i ten grał zdecydowanie lepiej jeśli chodzi o barwy i mikro dynamikę ale jest trochę za mały i za słaby, jak na swoją nazwę więc też jego recenzji nie napisałem.
Czekałem jaki będzie następny i…oto on A&K KANN Ultra.
Wypożyczyłem go od Marcina z MP3Store Wrocław, zaraz po tegorocznej wystawie AVS.
Jest to wersja demo i bez firmowego opakowania ale wygrzana więc mogłem intensywnie go słuchać przez dziesięć dni i teraz przedstawię Tobie moje wrażenia. Obudowa ma już niestety, delikatne ślady uszkodzeń ale mimo to zrobiłem zdjęcia.

2. A&K KANN Ultra – budowa

DAP jest duży 8x14 cm ale nie przesadnie jak Cube i ciężki - 390g ale też nie jak sztaba stali, np.: SP3000.

ak kann ultra 1
Dla mnie spodziewana waga jest adekwatna do objętości. Cały front zajmuje kontrastowy ekran, o przekątnej 5,5cala.
Kształt jest ciekawy, poręcznie leży w dłoni mimo swojej grubości – 2,4cm, co wynika z przekroju poprzecznego, który jest trapezem.

ak kann ultra 2
Obudowa wykonana jest w całości z aluminium, w kolorze ciemno szarym, ze srebrnym połyskiem tylko dolna ścianka i mały pasek u dołu tylnej strony, jest z czarnego tworzywa sztucznego i to wystarcza do bezproblemowego odbioru sygnału wi-fi.

ak kann ultra 19

Bardzo ładnie taka jednolita obudowa wygląda i jest sztywniejsza od typowych gdzie zawsze cała tylna strona jest wykonana z plastiku lub laminatu węglowego.
Wyjścia słuchawkowe i liniowe są typowo dla urządzeń firmy A&K, posadowione z góry i obejmują dwie pary gniazd: niesymetryczne dla mini Jack 3,5mm oraz symetryczne dla Pentaconn 4,4mm.

ak kann ultra 9
Rezygnacja z lansowanego latami przez A&K wyjścia symetrycznego dla mikro Jack 2,5mm, jest sporym zaskoczeniem ale odbieram to pozytywnie.
Rozumiem, że są uwarunkowania techniczne, z których wynika miejsce posadowienia gniazd słuchawkowych oraz, że Ty być może wolisz mieć je z góry. Nie rozumiem natomiast dlaczego projektanci A&K, z uporem blokują standardową dla systemu Android, możliwość odwrócenia ekranu.
Taką możliwość mają DAP-y FiiO i iBasso i to załatwia temat wygody dla każdego użytkownika.
W dolnej ściance jest gniazdo USB do ładowania oraz transferu danych i gniazdo karty microSD.

ak kann ultra 14
Najciekawszym elementem budowy zewnętrznej KANN Ultra, jest pokrętło regulacji głośności.

ak kann ultra 4
ak kann ultra 5
Przykuwa uwagę dlatego, że jest bardzo duże i ustawione równolegle z ekranem ale wtopione w tylną płaszczyznę obudowy.

                              ak kann ultra pokretlo 1ak kann ultra pokretlo 2
                                   ak kann ultra 17ak kann ultra pokretlo 3
  
Wielkość i miejsce pokrętła oraz nacięta na nim moleta, zapewniają bardzo wygodną regulację głośności, w dowolnej pozycji urządzenia.

                                       ak kann ultra pokretlo 5ak kann ultra pokretlo 6

Do przetwarzania sygnałów cyfrowych na analogowe zastosowano dwa, najnowsze scalaki Sabre ES9039Pro, z możliwością dekodowania MQA.
Procesor ma osiem rdzeni, a mimo to urządzenie wykonuje zmiany z opóźnieniem jak inne modele A&K ale płynnie bez zacięć. Zaimplementowany układ Bluetooth jest już wersji 5.3
Z parametrów najważniejszych przy zastosowaniu słuchawek wokół usznych, jest moc.
Niestety Astell&Kern wciąż podaje napięcie, bez obciążenia więc realną moc można tylko zgadywać.
Faktem jest, że podana maksymalna wartość napięcia – 16V, jest największa spośród wszystkich znanych mi DAP-ów.
W celu poznania wszystkich parametrów i rozwiązań technicznych odsyłam Cię na stronę producenta lub dystrybutora w Polsce, firmy MIP.

A&K KANN Ultra – dźwięk

Na wstępie informuję, że słuchałem tylko słuchawek wokół usznych, podłączonych kablami Litz, ze srebra klasy 6N.
Opis brzmienia nie jest równoważny dla słuchawek dokanałowych.

KANN Max nie zaspokoił moich oczekiwań na moc ale najnowsza wersja Ultra zaspokaja je z zapasem.
Brzmienie ma dużą skalę i jest swobodne, co wynika z zapasu mocy i dynamiki.
Każdy rodzaj muzyki brzmi dynamicznie, a instrumenty mają duży wymiar, co daje poczucie potęgi.
Ta potęga dotyczy wielkości sceny i wielkości instrumentów na niej grających oraz ich mocy. Daje to poczucie realizmu słuchania muzyki na żywo.
iBasso DX320 potęgę tworzy inaczej, poprzez większe nasycenie barwami i większą masę instrumentów.
Obie wersje brzmienia odbieram jako prawdziwe, chociaż inne, bo na koncertach akustycznych styl brzmienia też jest różny, zależnie od sali koncertowej, sposobu nagłośnienia i miejsca gdzie siedzę.
Rozdzielczość i mikro dynamika dźwięku z Ultra jest wyższa od poprzednich modeli serii KANN ale niższa od tej, którą oferuje ACRO CA1000-T iBasso DX300 i DX320, natomiast gładkość krawędzi dźwięków oraz plastyka obrazu muzycznego jest na podobnym poziomie.
W połączeniu z bardzo neutralnymi i rozdzielczymi słuchawkami MOONDROP Venus – recenzja w przygotowaniu, muzyka ma pełnię barw, dużą ekspresję, potężny bas i przestrzeń zarówno na scenie, jak i od sceny do słuchacza.
Używałem kilku słuchawek dynamicznych i izodynamicznych i większość dawała mi pełną frajdę ze słuchania każdego gatunku muzycznego.
Jedynie wyczynowe GoldPlanar GL2000-D pokazały, że choć muzyka gra gładko, to stopień nasycenia harmonicznymi na średnicy, jest ograniczony i to skutkuje suchym i nieco sztywnym brzmieniem wokali, gitar akustycznych i skrzypiec.
Inne słuchawki nie są aż tak wymagające jak GL2000-D i brzmienie z nimi było bardzo dobre. Zatem każde słuchawki, które masz możesz łączyć z KANN Ultra i usłyszysz ich charakter ale na wyższym poziomie rozdzielczości, mocy i kontroli.
Zaciekawiony jaki skutek ma bardzo duża wartość napięcia wyjściowego - 16V, podłączyłem do KANN Ultra słuchawki dynamiczne MUSIC MASTER X1000Pro – recenzja w przygotowaniu, których impedancja wynosi 600 Ohm.
Oczywiście po odkręceniu pokrętła głośności w okolice wyświetlanej nastawy 100, X1000Pro gra bardzo głośno ale niestety płasko, sucho i lekko. Zatem choć napięcia nie brakowało to prądu dostawały zbyt mało aby rozwinąć skrzydła.
To tylko dwa przykłady, bardzo specyficznych modeli, które nie pokazały swoich atutów z KANN Ultra.

4. A&K KANN Ultra – podsumowanie

We wstępie napisałem, że wyścig między producentami trwa i najbardziej go widać w DAP-ach, bo są najbardziej skomplikowane technicznie z powodu miniaturyzacji.
Ten postęp jest bardzo szybki, a firma Astell&Kern wiedzie w nim prym.
Każdy kolejny DAP tej firmy nie tylko więcej potrafi ale dla mnie jego dźwięk jest lepszy od poprzedniego.
Napisałem już w recenzji ACRO CA1000, że firma choć pozostaje wierna swojemu stylowi brzmienia, to rozwija go w kierunku, który daje więcej muzyki w dźwięku czyli dla mnie właściwym.
Opisany teraz najnowszy model Ultra, jest nie tylko najlepszym DAP-em w serii KANN ale jednym z najciekawszych pod kątem budowy i obsługi oraz najlepszym pod kątem parametrów i brzmienia, urządzeniem tego typu na rynku.
Ultra łączy dużą moc z kulturą brzmienia. Skutkiem tego, prezentowana muzyka jest potężna, swobodna, przestrzenna i jednocześnie szczegółowa, neutralna, nasycona i gładka.
Nic dodać, nic ująć tylko podłącz dowolne ze swoich ulubionych słuchawek i masz frajdę z odsłuchu każdej muzyki.

                                                                                                                                               Gorąco polecam A&K KANN Ultra
                                                                                                                                               Józef Bywalec


Astell&Kern KANN Ultra - dyskusja


A&K KANN Ultra - 1
A&K KANN Ultra - 1
A&K KANN Ultra - 2
A&K KANN Ultra - 2
A&K KANN Ultra - 3
A&K KANN Ultra - 3
A&K KANN Ultra - 4
A&K KANN Ultra - 4
A&K KANN Ultra - 5
A&K KANN Ultra - 5
A&K KANN Ultra - 6
A&K KANN Ultra - 6
A&K KANN Ultra - 7
A&K KANN Ultra - 7
A&K KANN Ultra - 8
A&K KANN Ultra - 8
A&K KANN Ultra - 9
A&K KANN Ultra - 9
A&K KANN Ultra - 10
A&K KANN Ultra - 10
A&K KANN Ultra - 11
A&K KANN Ultra - 11
A&K KANN Ultra - 12
A&K KANN Ultra - 12
A&K KANN Ultra - 13
A&K KANN Ultra - 13
A&K KANN Ultra - 14
A&K KANN Ultra - 14
A&K KANN Ultra - 15
A&K KANN Ultra - 15
A&K KANN Ultra - 16
A&K KANN Ultra - 16
A&K KANN Ultra - 17
A&K KANN Ultra - 17
A&K KANN Ultra - 18
A&K KANN Ultra - 18
A&K KANN Ultra - 19
A&K KANN Ultra - 19
A&K KANN Ultra - pokrętło 1
A&K KANN Ultra - pokrętło 1
A&K KANN Ultra - pokrętło 2
A&K KANN Ultra - pokrętło 2
A&K KANN Ultra - pokrętło 3
A&K KANN Ultra - pokrętło 3
A&K KANN Ultra - pokrętło 4
A&K KANN Ultra - pokrętło 4
A&K KANN Ultra - pokrętło 5
A&K KANN Ultra - pokrętło 5
A&K KANN Ultra - pokrętło 6
A&K KANN Ultra - pokrętło 6
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 1
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 1
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 2
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 2
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 4
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 4
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 5
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 5
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 6
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 6
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 7
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 7
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 8
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 8
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 9
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 9
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 10
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 10
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 11
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 11
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 12
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 12
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 13
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 13
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 14
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 14
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 15
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 15
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 16
A&K KANN Ultra - wyświetlacz 16
Previous Next Play Pause

 

 

GoldPlanar GL850 - przełom na XXI wiek

GoldPlanar GL850 - przełom na XXI wiek

1 GoldPlanar GL850 – wstęp

GoldPlanar to chiński producent słuchawek, mający kilkanaście lat doświadczenia. Okryłem go kilka lat temu i uznałem, że jego produkty są tak zaawansowane technicznie, że chcę je poznać. Najpierw kupiłem GL2000-D, a więc najlepszy model z przetwornikiem izodynamicznym czyli o płaskiej, ultra cienkiej membranie, poruszającej się w polu magnetycznym, wytwarzanym przez magnesy ułożone z obu jej stron, stąd dopisek D jak double. Jest też wersja z magnesami z jednej strony i tą też mam w planie kupić i opisać.
GL2000-D bardzo szczegółowo opisałem, z wieloma dodatkowymi artykułami, ponieważ uznałem te słuchawki za najlepsze ze wszystkich obecnie dostępnych, niezależnie od ceny. Tak!
Zaciekawiony, wkrótce po nich kupiłem pozostałe modele flagowe czyli GL850 oraz GL1200. Co ciekawe i rzadkie u innych producentów, każdy z wymienionych modeli, używa zupełnie innego typu przetwornika.
W tej recenzji opiszę model GL850 wyposażony w przetworniki harmonijkowe.
Problem z opisem GL2000-D polegał na tym, jak opisać słuchawki za 3,5kzł twierdząc, że grają lepiej od tych za 10, 20 i 30kzł. Śmiem twierdzić, że opisałem je bardzo dobrze ale mimo to, stało się tak jak przewidziałem.
Kupili je ludzie używający słuchawek w podobnej cenie, z elektroniką niskiej klasy. Skutek był taki, że w najlepszym razie uznali GL2000-D za fajnie grające słuchawki albo stwierdzili, że grają jasno i ostro i mają za mało basu.
GL850 kosztują u wujka Ali około 8,5kzł. Od niedawna GoldPlanar ma importera w Polsce i u niego kosztują 8,9kzł, a do tego gwarancja i możliwość zwrotu. Zaskakująca sytuacja, która oznacza, że producent sprzedawał w Chinach w zawyżonej cenie aby mieć rezerwę dla przyszłego dystrybutora.
Z jednej strony patrząc 8,9kzł za słuchawki, to obecnie cena, która nie szokuje tych którzy znają rynek. Z drugiej strony 8900zł to prawie dwa i pół razy więcej, od ceny modelu GL2000-D więc przeskok spory i to trochę odfiltruje potencjalnych nabywców. Wybacz taki wydłużony wstęp, już przechodzę do konkretów.

2. GoldPlanar GL850 – budowa

Z wyglądu zewnętrznego oraz budowy muszli i pałąka GL850 jest taki sam jak GL2000-D więc odsyłam do tamtego modelu recenzji, a tutaj tylko o różnicach.

goldplanar gl850 1
Różnice są zasadnicze ale odnoszą się tylko do zastosowanych przetworników.
Przypomnę, że GL2000-D ma membrany płaskie z napędem izodynamicznym, natomiast GL850 ma przetworniki typu AMT.
Czyli jakie?
AMT to skrót od angielskich słów, które nic nie wyjaśniają i są wymyślone przez marketingowców.
Zastosowane przetworniki mają membrany w postaci pomarszczonej folii, która wygląda jak miniaturowy miech harmonii i podobnie do niego pracuje, to znaczy kurczy się i rozszerza pod wpływem impulsów prądowych, w rytm muzyki, w reakcji z polem wytworzonym przez magnesy stałe.

goldplanar gl850 8
Z powodu podobieństwa wyglądu i działania będę nazywał ten typ przetworników jako harmonijkowy. Dlaczego nie AMT?
Dlatego, że swój język mam i nie muszę powtarzać za innymi dziwnych nazw, które nic nie wyjaśniają.
Przetwornik harmonijkowy wymyślił Oskar Heil około 60 lat temu. W praktyczne zastosowanie wdrożył ten pomysł Klaus Heinz na początku lat dziewięćdziesiątych gdy opracował przetwornik wysokotonowy do głośników. W 2015r Heinz założył ze wspólnikami firmę HEDD Audio, która produkuje głośniki do domu i studia.
W 2020 roku HEDD jako pierwszy, zbudował słuchawki, które wykorzystują przetwornik harmonijkowy do przetwarzania całego pasma akustycznego i nazywają się HEDDPhone One.
Firma oBravo wykorzystuje w swoich słuchawkach przetwornik harmonijkowy tylko w sekcji wysokotonowej.
Obecnie HEDD reklamuje i trwa przedsprzedaż poprawionej wersji swoich słuchawek - HEDDphone Two.
Oprócz firmy HEDD Audio, słuchawki z pełno pasmowymi przetwornikami harmonijkowymi produkuje tylko chińska firma GoldPlanar, model GL850 i jego dotyczy recenzja.
Tyle o historii powstania wyjątkowego przetwornika harmonijkowego, w dużym skrócie. Wyjątkowego podwójnie.
Po pierwsze dlatego, że odmiennie od wszystkich pozostałych typów przetworników, membrana porusza się w nim prostopadle do kierunku rozchodzenia się fal akustycznych.
Po drugie dlatego, że specyficzny sposób pracy membrany generuje fale akustyczne, o wypadkowej prędkości aż cztery razy większej od prędkości poruszania się membrany. W każdym innym od harmonijkowego przetworniku, prędkość fali akustycznej jest taka sama jak prędkość membrany.

goldplanar gl850 przetwornik harmonijkowy
GoldPlanar podaje, że dzięki opatentowanej technologii DDSB, efektywna powierzchnia ich przetwornika jest aż 6,3 razy! większa od płaskiej membrany. Ciekawe jak to się przekłada na dźwięk?
GoldPlanar wraz ze zmianą typu przetwornika w GL850, zmienił także bardzo dobre i typowe gniazda podłączeniowe z mini Jack na mini XLR.

goldplanar gl850 7
Prawdopodobnie wynika to z mniejszej ilości miejsca w korpusie muszli, pod przetwornikiem, na zamontowanie gniazda dlatego zmienili na takie, które jest znacznie krótsze.
Drugim minusem tej zmiany jest fakt, że gniazda są zbyt mocno odchylone od osi pionowej i kable unoszą się w powietrzu, zanim oprą się na piersiach słuchacza.

goldplanar gl850 na manekinie 9
Problem nie jest tak poważny jak w słuchawkach Audeze LCD3 i 4 oraz Monolith M1070 i M1570, gdzie od gniazd przewody idą niemal poziomo i nie mają kontaktu z piersią słuchacza.
Połączenie styków we wtyczkach nie jest takie jak w Audeze, a takie jak w KENNERTON Thror.
Aluminiowe elementy muszli i pałąka anodowane są na kolor tytanowy, który wybrałem lub czarny. Oprócz koloru, muszle różnią się od tych w GL2000-D także tym, że z zewnątrz mają poziome szprosy odlane wraz z korpusem muszli. Pięknie wygląda i perfekcyjnie jest wykonane.

goldplanar gl850 2
Służą one zabezpieczeniu przetwornika przed mechanicznym uszkodzeniem. W komplecie sprzedażowym jest plastikowy, pancerny kuferek, identyczny jak do GL2000-D oraz identyczny co do budowy kabel, złożony z 8 skrętek typu Litz, z miedzi 6N srebrzonej, o długości 2m.

goldplanar gl850 skrzynkagoldplanar gl850 przewod 2
Wybrałem wersję zakończoną wtykiem XLR-4pin plus przejściówka, o długości 20cm z dużym Jackiem ale są też dostępne kable z dużym Jackiem oraz wtykiem Pentaconn.
Poduszki wokół uszne obszyte są naturalną skórą, tak jak i pałąk.

                goldplanar gl850 poduszki 1goldplanar gl850 poduszki 2

Kształt komory na ucho jest owalnym prostokątem, a grubość poduszek z przodu cieńsza, a za uszami większa ale generalnie znacznie grubsza od tych w GL2000-D.
Na koniec parametry techniczne: wielkość przetwornika 93x63mm, impedancja 32Ohm, czułość 90dB/1mW, pasmo przenoszenia 10-40kHz.

3. GoldPlanar GL850 – dźwięk

Tytuł dałem im bardzo wymowny więc opis brzmienia jest dla mnie dużym wyzwaniem.
Słucham GL850 od wielu miesięcy, z moimi zestawami A, B i C oraz innymi źródłami i wzmacniaczami, w tym z lampowym na KT88, o mocy 4,5W i wciąż mnie zaskakuje swoimi możliwościami i zmiennością prezentacji muzyki dlatego odbieram go bardzo emocjonalnie i w związku z tym opis będzie prawdopodobnie chaotyczny, wybacz. Nie będę go potem zmieniał, układał ani porządkował aby ułatwić Ci czytanie. Ma być taki jak emocje mną pokierują, a Ty musisz wysilić koncentrację aby wszystko zrozumieć i dobrze w głowie ułożyć w całokształt.
Zacznę od zdarzenia sprzed roku, zaraz gdy kupiłem GL850.
Słuchałem wtedy jakiejś płyty z muzyką symfoniczną na GL2000-D z moim zestawem C, o mocy 20W/32Ohm. Rozpakowałem tekturowe opakowanie, otwarłem pancerny kuferek, wyjąłem, podłączyłem fabrycznym kablem z zestawu GL850 i puściłem tę samą płytę. Nastąpiła zmiana w prezentacji przestrzeni, która mnie tak zdumiała, że słuchałem z otwartymi ustami. W słuchanej muzyce, nie pamiętam co to było, grała pełna orkiestra symfoniczna plus chór.
Muszę Ci przypomnieć, że GL2000-D, to w mojej opinii najlepsze słuchawki, także pod kątem odwzorowania trzech wymiarów sceny muzycznej.
Słuchając z nimi tamtego nagrania, scena była pięknie pokazana i poukładana warstwami tak idealnie, że nic dodać i nic ująć. W chili gdy popłynęły pierwsze dźwięki z GL850, chór odjechał kilka metrów w tył i dwa metry w górę. Szok!
Mając silną wolę i poczucie obowiązku, który sobie narzuciłem chcąc prowadzić portal audio, zapomniałem o tym co usłyszałem i skupiłem uwagę na możliwościach GL2000-D i ich opisie, który jest najdłuższym ze wszystkich, które opublikowałem.
Potem napisałem kilka recenzji DAP-ów, przetworników, słuchawek, a w międzyczasie słuchałem GL850.
W końcu uznałem, że GL850 pokazał mi wszystkie swoje atuty i że mogę je trafnie opisać. Nie miałem kabla srebrnego więc zamówiłem taki u mojego specjalisty, a do tego czasu słuchałem z firmowym i potwierdził, że jest bardzo wysokiej klasy, a zdecydowanie więcej oferuje tylko kabel Litz ze srebra 6N.
Ponad pół roku używam GL850 z kablem srebrnym i przesłuchałem w tym czasie ponad sto albumów, głównie z muzyką poważną ale każdego innego gatunku też. Słuchawki te pokazują przestrzeń w sposób znacznie lepszy od najlepszych.
Nie, nie grają tak jak głośniki. Dlaczego miałyby tak grać, skoro głośnikami nie są?
Irytuje mnie to, co często czytam w różnych miejscach więc napiszę, że oczekiwanie aby słuchawki tak rysowały przestrzeń jak głośniki jest bez sensu, a biadolenie recenzentów, że jakieś słuchawki, mimo iż genialnie grają, to scenę mają gorszą od takich czy siakich głośników, jest wręcz idiotyczne. Napisałem o tym mały artykuł, polecam lekturę.
Dziwne, że w żadnej recenzji głośników nie znalazłem utyskiwania, że nie grają tak jak słuchawki.
Jeśli znasz najlepsze słuchawki na rynku, to możesz się dziwić lub buntować, że przecież HIFIMAN Susvara pokazuje wielką scenę, natomiast AKG K1000 to już w ogóle niedostępny dla żadnych słuchawek poziom.
Cóż mam napisać jeśli nie prawdę z mojej głowy.
Twoja może być inna, bo słuchanie muzyki z urządzeń, to bardzo subiektywne wrażenia.
Dla mnie Susvara owszem, prezentuje najszerszą scenę ze wszystkich słuchawek ale nie ma w niej odpowiednio pokazanej głębi.
Zobrazuję różnice w gabarytach sceny w metrach, które widzę gdy słucham z zamkniętymi oczami.
Duża orkiestra symfoniczna w prezentacji Susvara gra na scenie, która ma szerokość 20m, głębokość 5m i wysokość 3m.
Ta sama orkiestra w prezentacji GoldPlanar GL850 gra na scenie o szerokości 15m, głębokości 10m i wysokości 5m.
W muzyce symfonicznej, to olbrzymia różnica na plus dla GL850, w pokazywaniu realnych proporcji ustawienia muzyków/instrumentów na scenie w filharmonii.
AKG K1000 nie poznałem ale poznałem Raal SR-1b, które też są mini głośnikami około usznymi i mogę śmiało stwierdzić, że żadnych specjalnych atutów w prezentacji sceny muzycznej nie oferują i nie są w tym aspekcie konkurencją dla GoldPlanar.
Druga niezwykła cecha GL850 polega na tym, że tak niespotykane pokazanie głębi sceny wiąże się także z tym, że instrumenty w dalszych planach są coraz szerzej rozstawione czyli tak jak w realu.
Susvara, HEDDphone One i inne najlepsze słuchawki, zawężają scenę patrząc w jej głąb.
W muzyce jazzowej i rockowej tego nie usłyszysz, bo tam w głębi sceny, stoi tylko perkusja lub kontrabas w centrum.
Mogę napisać, że perfekcja pokazania sceny w muzyce symfonicznej, przez GL850 jest podobna do GL2000-D oraz WARWICK Bravura ale wymiary większe w każdym kierunku i instrumenty też większe.
Sposób jej pokazywania jest bardzo zmienny, w zależności od tego jak została nagrana.
Oddanie perspektywy czyli pozycji, z której słucham muzyki jest neutralne czyli zgodne z zapisem, co potwierdzają odsłuchy ze wspomnianych referencji. Czasem jestem bardzo blisko sceny, czasem daleko ale nie ma sztucznego oddalania od sceny aby uzyskać pozorny efekt przestrzennego grania jak robi Sennheiser HD800 ani przybliżania aby uzyskać tani efekt dużych instrumentów jak pokazuje FOCAL Utopia v2.
Nigdy muzyka z GL850 nie wchodzi do głowy, poza celowymi efektami specjalnymi w muzyce elektronicznej.
Napisałem we wstępie, że kluczem do właściwego zrozumienia mojego opisu GL850, jest dokładne poznanie recenzji i dodatkowych artykułów GL2000-D, przeczytałeś? Pytam dlatego, bo tutaj głównie odniesienia do możliwości GL2000-D i tylko czasem do innych słuchawek.
Podsumowując pierwszą cześć opisu brzmienia, GL850 odwzorowuje scenę muzyczną dużo lepiej od wszystkich innych słuchawek.

Teraz napiszę o drugim, charakterystycznym składniku stylu grania opisywanych słuchawek.
Zmieniając GL2000-D na GL850 słyszę, że dźwięk się jakby wyczyścił ze wszystkiego czego było w obfitości oraz z zanieczyszczeń.
W pierwszych minutach odbieram to jako zubożenie muzyki ale potem przychodzi puenta zgodna z zasadą, że „mniej, znaczy więcej”.
Jest mniej harmonicznych w dźwiękach ale przez to każda nuta brzmi bardziej naturalnie, bardziej prawdziwie.
Z jednej strony patrząc GL2000-D niczego nie tworzy tylko pokazuje lepiej to co jest nagrane na płycie.
Z drugiej strony, prezentacja muzyki przez GL850 jest bliższa prawdzie czyli temu, co słyszę na koncercie gdy siedzę kilka metrów od muzyków. Mogę zaryzykować tezę, że ta obfitość harmonicznych z GL2000-D choć jest bardzo atrakcyjna, nie jest całkiem naturalna, a wynika ze zniekształceń dynamicznych.
Ponieważ prędkość rozchodzenia się fali akustycznej z przetworników harmonijkowych jest aż cztery razy szybsza od innych typów przetworników więc to one produkują mniej zniekształceń dynamicznych. Te zniekształcenia w wielu słuchawkach, tworzą taką jakby tłustość muzyki, inaczej ospałość w oddawaniu zmian natężenia i częstotliwości dźwięków.
W GL2000-D nie ma ospałości ani tłustości tylko bardzo pikantne brzmienie, jakiego nie słyszę na żywo.
Inną cechą brzmienia GL2000-D, która jest na niespotykanym poziomie, to wnikanie w faktury dźwięków. Słuchając dobrej jakości nagrań, widzę słoje drewna, z którego zrobione są instrumenty, widzę strzępiące się nici w smyczkach, widzę grymasy na twarzach śpiewaków operowych i pot na ich czołach.
GL850 nie wnika tak głęboko w faktury, skupiając moją uwagę bardziej na melodii i rytmie muzyki jako całej oraz pracy sekcji orkiestry i pojedynczych muzyków. Oczywiście, że pokazuje faktury ale nie tak dobitnie jak GL2000-D, a podobnie do KENNERTON Thror.
Gdybym miał tę cechę przedstawić graficznie, to na początku skali byłyby Susvara i HEDDphone One, które pokazują dźwięki, o błyszczącej lub matowej powierzchni ale bardzo gładkiej.
Na szczycie tej skali byłby GL2000-D, który zawsze pokazuje dobitnie faktury brzmienia instrumentów i wszystkie alikwoty głosów.
W połowie tego wykresu byłby GL850 czyli dla mnie oferuje „złoty środek”
Hm? W połowie skali tylko, a cztery razy szybciej leci z nich fala akustyczna?
Właśnie tak to się przekłada na muzykę oferowaną przez harmonijkowy przetwornik zastosowany w GL850. Jego szybkość jest widoczna w innym aspekcie, który też wynika z bardzo dużej rozdzielczości.
Mianowicie, w niespotykanie dopracowanym wykańczaniu dźwięków, pokazywaniu najmniejszych subtelności w ich natężeniu. To z kolei skutkuje zjawiskowym pokazaniem akustyki sal koncertowych, w których nagrano muzykę.
Tak, znowu mam na myśli muzykę poważną, bo tylko ta jest nagrywana we wnętrzach o pięknej akustyce i z dużym pietyzmem technicznym, zwłaszcza przez wytwórnie: DUX, NAXOS, ERATO, PHILIPS, OPUS.
Jeśli przeczytałeś moje recenzje to już wiesz, które słuchawki podobnie grają. Wiem, że nie masz czasu na czytanie więc odpowiadam.
Najbliższy stylem grania w tych aspektach, które opisałem jest WARWICK Bravura.
Wynika to z bardzo dużej szybkości poruszania się ultra lekkiej membrany w polu elektrostatycznym, co skutkuje podobnymi cechami dźwięku.
Jak zobrazować brzmienie GL850 na tle innych słuchawek?
To brzmienie jest zupełnie inne od pozostałych, choć gra tę samą melodię, w tym samym tempie i te same nuty.
Zwykle używałem porównań do samochodów, bo każdy nimi jeździ ale uświadomiłem sobie, że doświadczenie 90 procent użytkowników kończy się na silnikach 2L, R4, a 98% na 3L, V6 więc nie ma sensu w tym przypadku pisać o silnikach w samochodach.
Niestety najbardziej uniwersalne jest jedzenie i nawet gdy czegoś jeszcze nie jadłeś, to możesz to przyrządzić lub zamówić w restauracji.
Zatem typ brzmienia słuchawek porównam do steku/sztuki mięsa wołowego.
Słuchawki dynamiczne, np.: KLIPSCH HP-3, FOCAL Utopia, Dharma D1000 oferują brzmienie, którego charakter symbolizuje mięso duszone długo w sosie z zasmażką i śmietaną, przyprawami, cebulą, czosnkiem i na talerzu polane keczupem lub musztardą.
Najlepsze słuchawki izodynamiczne, np.: Oppo PM-1, Ether C Flow, KENNERTON Thror, GL2000-D, mają styl różny ale są reprezentowane przez chudy stek wołowy macerowany przez kilka dni oliwą i octem balsamicznym z dodatkiem lubczyku, pietruszki i cząbru lub majeranku, który następnie jest smażony na patelni z rozgrzanym masłem klarowanym i po podaniu na talerzu posypany pieprzem i solą, a czasem ostrą papryką.
Recenzowany tu GoldPlanar GL850 musi być reprezentowany w tym porównaniu, przez najwyższej jakości stek, z mięsa krów pasących się na łąkach w Argentynie, smażony bezpośrednio na ruszcie grilla i spożywany bez żadnych przypraw, nawet soli.
Myślisz, że nie da się zjeść, że bez smaku? Spróbuj, a przekonasz się, że tylko w pierwszej chwili po wzięciu do ust, wyda się nijaki ale gdy zaczniesz pomału, dokładnie rzuć mięso, to poczujesz w nim zapach kwiatów i ziół z pastwisk, które jadła krowa oraz wilgoć wiatru znad oceanu, który wdychała i ze zdziwieniem stwierdzisz, że nic nie brakuje i jest cała pełnia smaku mięsa, której nigdy wcześniej tak dokładnie nie czułeś.
Mam nadzieję, że nie zrobiłeś się głodny bo to nie koniec recenzji i że zrozumiałeś lepiej jak gra GL850.
Jego styl dla mnie utożsamia znaczenie sentencji „mniej, znaczy więcej”
Jest mniej harmonicznych, w tym również tych pikantnych, mniej faktur i detali, a w sumie lepiej pokazana muzyka i więcej emocji.
Tak gra GL850, gdy napędzany jest przez wzmacniacz, o mocy kilku, a nawet kilkunastu Watt przy ośmiu Ohmach czyli np.: GUSTARD H20S.
I tu pojawia się pytanie, co się dzieje przy użyciu wzmacniacza oferującego znacznie większą moc?
Wiem, że wzmacniaczy słuchawkowych, o mocy ponad 20W jest na rynku tylko kilka i Ty najprawdopodobniej takiego nie używasz.
Ja mam w zestawie słuchawkowym A wzmacniacz dzielony, o mocy 50W/32Ohm w tym 20W w klasie A. Zdziwiony?
Ten zestaw zawsze pokazuje najlepszy dźwięk każdych słuchawek, bo ma dzielone źródło najwyższej klasy i okablowanie ze srebra 6N.
Natomiast w przypadku HIFIMAN Susvara i GoldPlanar GL850, nie tylko jakość sygnału ze źródła ale właśnie potężna moc wzmacniacza robi różnicę.
Wtrącę teraz informację, że obie wymienione powyżej słuchawki grają też z telefonem, tak jak każde inne ale mnie i Ciebie nie interesuje czy grają ale z czym grają najlepiej.
Wielkość mocy, którą mogą pobrać słuchawki, zależy od ich czułości i mocy.
Susvara jest znana z najniższej czułości, która wynosi tylko 83dB. W zestawieniu z tą wartością czułość GL850, która wynosi 90dB sugeruje, że wymaga on dużo mniej mocy niż Susvara.
To prawda ale jest jeszcze drugi element czyli moc jaką mogą przyjąć/pobrać słuchawki ze wzmacniacza i zamienić na falę akustyczną bez zniekształceń.
Susvara może przetworzyć na dźwięk bardzo dużą moc gdy pracuje z bardzo mocnym wzmacniaczem, powyżej 20 Watt / 32 Ohm.
W takiej sytuacji pokazuje dopiero pełny swój potencjał w zakresie dynamiki, basu i rozdzielczości.
Zdziwiłem się gdy zobaczyłem, że GL850 może przetworzyć dużo więcej mocy elektrycznej ze wzmacniacza, na moc akustyczną generowanej muzyki.
Zaskoczony tą informacją pytasz dlaczego?
Myślę, że powód jest taki, że harmonijkowy przetwornik GL850 ma 6,3 razy większą powierzchnię czynną akustycznie, od płaskiego odpowiednika, o takich samych wymiarach dlatego może przetworzyć kilka razy większą moc, od największych przetworników izodynamicznych.
Pole powierzchni płaskiej membrany, o takich samych jak GL850 wymiarach, wynosi 58,6cm2. Pole akustycznie czynnej powierzchni membrany harmonijkowej w GL850, wynosi aż 369cm2.
Wprawienie w ruch czyli inaczej zmuszenie tak dużej powierzchni, do zamieniania energii elektrycznej na akustyczną, wymaga naprawdę potężnej mocy.
W głośnikach dla porównania, taka różnica to przejście z membrany przetwornika średnio-nisko tonowego o średnicy 18cm, na membranę o średnicy 46cm! Są takie.
Ponieważ w moim zestawie A pracuje przedwzmacniacz, który w liczbach pokazuje poziom wzmocnienia, które odbywa się oczywiście w domenie analogowej ale przy pomocy cyfrowo sterowanego układu, załączającego dyskretne rezystory więc mogę łatwo zobaczyć i dokładnie przedstawić różnicę w nastawionym wzmocnieniu.
Słuchając tej samej płyty CD, nagranej ze średnim poziomem głośności czyli typowo, uzyskiwałem taką samą głośność, ustawianą na słuch dla następujących nastaw.
Słuchawki dynamiczne SONY MDR-Z1R, 100dB/64Ohm – nastawa 1, słuchawki izodynamiczne GoldPlanar GL2000-D, 99dB/60Ohm – nastawa 5, HIFIMAN Susvara, 83dB/60Ohm – nastawa 10, GoldPlanar GL850, 90dB/32Ohm – nastawa 15!
Szokująco duża moc i w ogóle nie czuć, że muzyka gra już zbyt głośno. Słuchając z poziomem koncertowym, po pewnym czasie jeszcze zwiększałem głośność do 18!
Możliwości mocowe tych słuchawek są niebezpieczne dla słuchu, bo nie dają znać o bardzo dużym natężeniu dźwięku, tak jak inne słuchawki, poprzez kompresję lub przykre zniekształcenia.
Co wnosi kilka razy większa, od innych słuchawek, moc akustyczna generowanej muzyki przez GL850?
Pisząc krótko, zmienia odbiór skompresowanej dynamicznie muzyki z odtworzenia w domu, na taki sam odbiór muzyki jak na koncercie w klubie lub filharmonii.
Próbkę tego daje Susvara, pod warunkiem, że jest napędzana przez równie mocny wzmacniacz jak mój.
Natomiast GL850 z moim zestawem A, daje taki efekt jak moje głośniki FINAL 1000i napędzane przez symetryczne monobloki o mocy 600W (50W w klasie A).
W tym brzmieniu nie ma zwalistego basu, stale obecnego, który wszystko pogrubia i spowalnia. Nie ma rozświetlonych, obfitych sopranów, które podkreślają sztucznie sybilanty, świst smyczków i szum tła.
Muzyka gra swoją naturalną postacią, którą trudno usłyszeć z innych słuchawek i głośników.
Jak grają pierwsze słuchawki z przetwornikami harmonijkowymi czyli HEDDphone One na tle opisywanych GL850?
Grają bardzo szybko i lekko czyli bez najmniejszego słyszalnego wysiłku odtwarzając muzykę.
Prezentują bardzo szeroką scenę muzyczną ale kosztem jej głębokości. Mikro dynamika i faktury dźwięków są ograniczone, co sprzyja łatwemu przyswajaniu muzyki i ma relaksujący charakter.
Zaskakujące dla mnie i ciekawe jest to, że w  miarę zwiększania mocy wzmacniacza, ich styl grania nie zmienia się, także w aspekcie mocy i dynamiki. Dlatego uważam, że dla HEDDphone One najlepszym partnerem jest Astell&Kern ACRO CA1000, a jeszcze lepszym wersja czarna czyli CA1000T w trybie lampowym. O dziwo, ten sam styl grania wzmacniacza i słuchawek daje najlepszy efekt, a zwykle nadmiar podobnych cech daje fatalny efekt.
Podsumowując to krótkie porównanie, napiszę otwarcie, że HEDDphone One, to słuchawki oferujące bardzo dobry dźwięk ale o całą klasę niżej, we wszystkich aspektach, od GoldPlanar GL850.
Ciekawe, co pokaże HEDDphone model Two.
GL850 słuchany cicho lub głośno ale ze wzmacniaczem, o mocy poniżej 20W gra, bardzo podobnie do WARWICK Bravura czyli z umiarem w nasycaniu dźwięku harmonicznymi i bez epatowania nadmiarem informacji o fakturach.
Natomiast podobnie, pieczołowicie wykańcza najsubtelniejsze dźwięki i genialnie pokazuje akustykę wnętrz, bez rozjaśniania.
Skutkiem wybitnej szybkości rozchodzenia się dźwięku z GL850, jest niespotykane wcześniej pokazanie głębi sceny i gradacja planów muzycznych. To poziom absolutnie wybitny.
Podobnie realistycznie pokazuje muzykę, w zakresie nasycenia barw i mikrodynamiki KENNERTON Thror, choć nie tak dobrze wykańcza dźwięki i słabiej obrazuje głębię sceny muzycznej.
Kilkakrotnie większa powierzchnia membrany GL850, wraz z bardzo mocnym wzmacniaczem, generuje skalę dźwięku i moc brzmienia całej orkiestry, na niedostępnym dla żadnych innych słuchawek poziomie.
Różnica jest spektakularna i wręcz przytłaczająca.
Zapytasz skąd wziąć wzmacniacz, o wystarczającej mocy aby to usłyszeć?
Ze znanych mi wzmacniaczy słuchawkowych mogę polecić GUSTARD H20, SCHIIT Ragnarok i FLUX Volot ale one pokażą, co najwyżej 80 procent potencjału mocy muzycznej i zakresu dynamiki GL850.
W celu wydobycia całej mocy trzeba użyć wyjść głośnikowych z mocnej i szybkiej integry, spośród tych które znam mogę polecić, np.: TacT Millennium, Lyngdorf TDAI 2200, ML 383, BMC C1, Gamut DI 150 lub końcówki mocy.
Na koniec opisu brzmienia GoldPlanar GL850 takie zaskakujące zdarzenie.
W ramach słuchania różnorodnej muzyki, zakręciłem kultową płytą L.A. Woman The DOORS, wydanej w 1971r.
Zazwyczaj muzyka z tej płyty brzmi płasko i chudo, a tym razem popłynęły takie dźwięki jakbym tam był i słuchał na żywo podczas nagrywania, wręcz czułem zapach dymu i pracę wzmacniaczy gitarowych.
Zaskoczyło mnie to całkowicie i tak wciągnęło, że z wielką radością przesłuchałem całą płytę, odkrywając jej klimat na nowo. Nigdy wcześniej nie usłyszałem go tak prawdziwie.
Potem przesłuchałem jeszcze wiele płyt z różnymi odmianami rock’n’roll i zawsze grały inaczej niż zwykle ale bardzo dobrze.
Wniosek mam taki, że GL850 dzięki swoim wyjątkowym możliwościom technicznym, inaczej rozkłada akcenty.
Inne wysokiej klasy słuchawki, przy głośnym odsłuchu muzyki rockowej, przedstawiają ryczące gitary elektryczne i wyjących wokalistów ze zwiększonym natężeniem i zniekształceniami, co ogólnie skutkuje trudnym w odbiorze jazgotem.
GL850 nic nie wypycha do przodu, na skali głośności i nie wprowadza zniekształceń. Skutek jest taki, że zamiast jazgotu słychać wyraźną, czystą muzykę i frajda na całego przy bardzo głośnym odsłuchu. Czad!

3.1 GoldPlanar GL850 vs HEDDphone Two


heddphone two i goldplanar gl850
Wreszcie się pojawił i dzięki uprzejmości Marcina z wrocławskiego sklepu MP3Store, mogłem posłuchać przez tydzień, nowego modelu - Two firmy HEDD. Firma ta kilka lat temu jako pierwsza, wprowadziła do oferty słuchawki z harmonijkowym przetwornikiem.
Teraz pojawił się jego następca, nazwany bezpretensjonalnie modelem Two, w cenie 10kzł.
Nowy model wygląda zupełnie inaczej niż pierwszy – One.
W tamtym przetworniki, o tej samej wielkości, jakby ginęły w wielkich korpusach słuchawek.
Mocowanie muszli w osi poziomej miało ograniczony zakres ruchu, tak że poduszki ściskały się dolnymi częściami i przez to odkształcały.
Ponad to dla osób o wielkich głowach - XL, zakres regulacji pałąka był niewystarczający.
W modelu Two, sądząc po informacjach marketingowych/reklamowych, większość trudu, czasu i pieniędzy, poszło na opracowanie nowego pałąka, ponoć przełomowego i opatentowanego.
W mojej opinii, ten pałąk to szczytowy przerost formy nad treścią, znacznie większy niż wymyślny pałąk w Pioneer MASTER1.
Wygląda dziwacznie. Najlepsze są proste i sprawdzone rozwiazania, jak pojedynczy pałąk w GL850 i wielu innych słuchawkach.

goldplanar gl850 i heddphone two 
Regulacja wielkości wymaga odpięcia z kołka taśm i zapięcia na kolejny otwór w nich wybity.

heddphone two 5
Nie dość, że to prymitywne, to trud wkładany i czas poświęcany na tą czynność, uniemożliwia wygodne korzystanie z tych słuchawek domownikom lub pracownikom studia, o różnej wielkości głowy.
Najgorsze jest to, że odpowiednia wielkość pałąka na wysokość dla mojej głowy – S, powoduje, że ledwo mogę założyć słuchawki i bardzo mocno poduszki ściskają moją twarz.
Zmiana ustawień dwóch taśm z każdej strony, tak aby pałąk łatwo dawał się rozchylić i nie ściskał bardzo mocno głowy powoduje, że opaska jest zbyt długa, słuchawki zsuwają się i poduszki opierają na moich uszach z góry.
Być może dla dużej głowy, wielkość i siła ściskania są optymalne.
Dla mnie niestety pałąk jest zupełnie niewygodny, co rozczarowuje w kontekście zachwytów producenta.
Druga zmiana, to zminimalizowanie wielkości muszli, które teraz tylko wąską ramką otaczają przetworniki i dlatego te, wydają się być mniejsze niż w poprzednim modelu One.

heddphone two 1
Muszle trzymane są przez jarzma, które zapewniają im duży zakres ruchu w osi poziomej i pionowej.

heddphone two 4
Ta zmiana podoba mi się, słuchawki wyglądają dużo zgrabniej od wersji One i są sporo lżejsze.
Poduszki są bardzo grube ale cieńsze niż w pierwszej wersji HEDDphone.
Gniazda przyłączeniowe zostały zmienione z mini XLR na popularne mini Jack, co też odbieram z zadowoleniem.
Trzecia, najważniejsza zmiana dotyczy przetwornika AMT czyli harmonijkowego.
HEDD zastosował nowe, opatentowane rozwiązanie, które polega ma tym, że fałdy folii mają różną wysokość, co przekłada się na mniejsze zniekształcenia i szersze pasmo przetwarzania.

heddphone two 7
Tyle o budowie HEDDphone Two. Teraz o brzmieniu.
Nowy model Two gra inaczej od One i ogólnie całkiem typowo.
Oczywiście słychać swobodę rodzenia się dźwięków, co jest wspólne z pierwszym modelem i GL850 ale reszta jest inna.
Model One tworzy uderzająco dużą scenę, w wymiarze szerokości i bardzo duże źródła dźwięku/instrumenty, które nie mają dużej masy ale robią wrażenie gabarytami.
Między instrumentami, na scenie jest bardzo duża przestrzeń, która nadaje muzyce swoistej swobody i lekkości.
Głębia sceny jest ograniczona względem szerokości.
Bas ma zejście, odpowiednią masę, sprężystość i piękne wybrzmienie ale nie dociąża średnich tonów.
Model Two tworzy znacznie węższą scenę muzyczną od One, co skutkuje właściwymi czyli naturalnymi proporcjami między szerokością, głębokością i wysokością ale scena jest niezbyt duża.
Plany w głębi są ładnie poukładane i czytelnie pokazane, a afekty stereo są wybornie pokazywane.
Na mniejszej scenie instrumenty też są mniejsze, co nie robi juz takiego wrażenia jak w modelu One.
Pozytyw tych zmian jest taki, że teraz mniejsze gabaryty instrumentów mają właściwą korelację do swej masy.
W modelu One sprawiały wrażenie wielkich hologramów.
Uogólniając te zmiany, możesz mieć takie odczucie, że muzyka z Two ma więcej treści oraz, że bas jest większy niż oferował model One.
To złudzenie wynika z faktu, że instrumenty z Two, są mniejsze, stoją na mniejszej scenie, dużo bliżej siebie i to daje efekt kondensacji brzmienia muzyki z Two względem One.
Tyle w dużym skrócie, o różnicach brzmienia między starym i nowym modelem słuchawek firmy HEDD.

Celem tego akapitu jest porównanie HEDDphone Two z GoldPlanar GL850.
Obie słuchawki łączyłem z moimi wzmacniaczami kablem ze srebra klasy 6N.
Zmiana z HEDD Two na GL850 daje bardzo duży wzrost mocy i dynamiki dźwięku i to przy tej samej nastawie głośności.
Wraz z większą mocą, większe są też gabaryty i masa instrumentów.
Scena muzyczna tworzona przez GL850 jest dużo większa we wszystkich wymiarach, od tej z HEDD Two.
Plany sa bardziej odsunięte od siebie, a instrumenty w głębi dokładniej obrazowane.
Te różnice są bardzo duże i wynikają z gabarytów zastosowanych przetworników harmonijkowych.
HEDD Two – 60x45 mm vs GL850 – 93x63 mm.
Do tego, w osi pionowej membrany Two, wklejona jest gąbka o szerokości około 12mm, która znacznie zmniejsza pole aktywnej akustycznie powierzchni membrany.
Pomijając nawet ten martwy pasek, różnica w polu powierzchni i tak jest ponad dwukrotna: 2700mm2 vs 5859mm2, na korzyść GoldPlanar.
Spece od marketingu i niektórzy recenzenci, mogą Ci wmawiać różne abstrakcyjne rzeczy ale zasady fizyki są proste, a ich skutki nieugięte – duży może więcej!
No tak, większa membrana to większa: moc, makro dynamika, scena i masa instrumentów, a co z aspektami brzmienia, które od mocy nie zależą?
Zaskakujące dla mnie jest, że GL850 oferuje także większą: mikro dynamikę, rozdzielczość, nasycenie harmonicznymi i lepsze pokazywanie faktur.
Właśnie umiejętność połączenia najwyższej mocy i potęgi dźwięku, z lepszą przejrzystością i mikro dynamiką, stanowi o wybitnych zdolnościach odtwórczych GL850 na tle wszystkich słuchawek, w tym HEDD Two, które mają taki sam typ przetworników – harmonijkowy.
To porównanie potwierdza wyższą klasę GoldPlanar GL850, od produkowanych w Niemczech HEDDphone Two.
Moja puenta tego akapitu jest taka.
Jeśli podoba Ci się unikalny styl grania HEDD One, to nie sprzedawaj ich lub kup jeśli nie masz.
Natomiast jeśli podoba Ci się styl HEDD Two, to… kup GoldPlanar GL850.
Kosztuje tysiąc złotych mniej i oferuje podobny styl brzmienia ale gra o klasę lepiej, w każdym aspekcie dźwięku.
Moc i zakres dynamiki ma zdumiewająco wyższy od Two, pod warunkiem użycia wzmacniacza, o mocy powyżej 20W/32Ohm.
Do tego GL850 ma znacznie lepszą wygodę używania.

4. GoldPlanar GL850 - podsumowanie

Słucham muzyki na koncertach i w domu, z zaawansowanych zabawek audio, ponad 30 lat i uważam, że styl odtwarzania muzyki przez GoldPlanar GL850 jest najbliższy temu, który słyszę w trakcie koncertów akustycznych bez nagłośnienia.
Większość współczesnych słuchawek, w tym wszystkie najdroższe, ścigają się w epatowaniu słuchacza wyczynowymi osiągnięciami w jakimś zakresie.
Czasem dają dużo frajdy ze słuchania, a czasem brzmią fatalnie.
Dla mnie GoldPlanar GL850 pokazuje muzykę w sposób zgoła odmienny i wręcz przełomowy, na miarę XXI wieku.
Muzyka w jego wydaniu brzmi bardzo wiarygodnie i angażuje mnie takimi cechami, jak podczas koncertu na żywo w klubie, a zwłaszcza w filharmonii i operze.
GL850 nie polecam Ci jeśli jesteś początkującym amatorom domowego słuchania, a zwłaszcza nie do muzyki elektronicznej, pop i ciężki rock.
Polecam GL850 jeśli używasz dużych głośników oraz bywasz na koncertach akustycznych. Muzyka z typowych słuchawek jest zbyt jasna, agresywna i mała w swej postaci.
GL850 nie atakuje szczegółami tylko pokazuje prawdziwą postać muzyki, na czele z rytmem, melodią, przestrzenią i dynamiką.
Muzyka gra niby tak samo, a jednak inaczej i dlatego każdy wykonawca wciąga mnie w swój świat wrażliwości muzycznej.
Mam nadzieję, że inni producenci podejmą próby zastosowania w swoich słuchawkach, przetworników harmonijkowych, bo dają one inne możliwości prezentowania muzyki, w stosunku do dynamicznych, stożkowych i izodynamicznych, płaskich membran.
Brawo i dziękuję GoldPlanar.

                                                                                                                              Józef Bywalec


GoldPlanar GL850 - dyskusja.


GoldPlanar GL850 - 1
GoldPlanar GL850 - 1
GoldPlanar GL850 - 2
GoldPlanar GL850 - 2
GoldPlanar GL850 - 3
GoldPlanar GL850 - 3
GoldPlanar GL850 - 4
GoldPlanar GL850 - 4
GoldPlanar GL850 - 5
GoldPlanar GL850 - 5
GoldPlanar GL850 - 6
GoldPlanar GL850 - 6
GoldPlanar GL850 - 7
GoldPlanar GL850 - 7
GoldPlanar GL850 - 8
GoldPlanar GL850 - 8
GoldPlanar GL850 - przetwornik harmonijkowy
GoldPlanar GL850 - przetwornik harmonijkowy
GoldPlanar GL850 - na manekinie 1
GoldPlanar GL850 - na manekinie 1
GoldPlanar GL850 - na manekinie 2
GoldPlanar GL850 - na manekinie 2
GoldPlanar GL850 - na manekinie 3
GoldPlanar GL850 - na manekinie 3
GoldPlanar GL850 - na manekinie 4
GoldPlanar GL850 - na manekinie 4
GoldPlanar GL850 - na manekinie 5
GoldPlanar GL850 - na manekinie 5
GoldPlanar GL850 - na manekinie 6
GoldPlanar GL850 - na manekinie 6
GoldPlanar GL850 - na manekinie 7
GoldPlanar GL850 - na manekinie 7
GoldPlanar GL850 - na manekinie 8
GoldPlanar GL850 - na manekinie 8
GoldPlanar GL850 - na manekinie 9
GoldPlanar GL850 - na manekinie 9
GoldPlanar GL850 - poduszki 1
GoldPlanar GL850 - poduszki 1
GoldPlanar GL850 - poduszki 2
GoldPlanar GL850 - poduszki 2
GoldPlanar GL850 - przewód 1
GoldPlanar GL850 - przewód 1
GoldPlanar GL850 - przewód 2
GoldPlanar GL850 - przewód 2
GoldPlanar GL850 - pudło
GoldPlanar GL850 - pudło
GoldPlanar GL850 - skrzynka
GoldPlanar GL850 - skrzynka
Previous Next Play Pause


WARWICK Sonoma + Bravura – doskonały zestaw

WARWICK Sonoma + Bravura – doskonały zestaw

1. WARWICK Sonoma + Bravura – wstęp

A to było tak. Nie pojechałem w 2022r na Audio Show. Po imprezie odwiedziłem wrocławski sklep Mp3Store aby zapytać Marcina o wrażenia. Opowiedział mi jaka była frekwencja, co się działo i zapytał czy nie chciałbym się zapoznać z trzema słuchawkowymi nowościami, które akurat ma przywiezione prosto z imprezy. Oczywiście zawsze chcę więc pożyczył mi na kilka dni słuchawki FOCAL Utopia V2 oraz zestawy: RAAL VM-1a + SR-1b oraz WARWICK Sonoma M1 + Bravura.
Czasu było mało ale już po kilkudziesięciu minutach z FOCAL na głowie, stwierdziłem że nowa wersja Utopia V2, oferuje dźwięk klasy/stylu Hi-Fi czyli gładki, łatwy w odbiorze dla każdego i do słuchania nawet z telefonem i DAP-em.
Po założeniu na głowę skrzydełek ze wstęgowymi przetwornikami RAAL SR-1b, podłączonych do specjalnego wzmacniacza lampowego VM-1a, szybko uśmiech pojawił się na mojej twarzy i mogłem z zadowoleniem stwierdzić, że ten zestaw oferuje dźwięk klasy Hi-End czyli wyrafinowany, dla wymagającego słuchacza, który delektuje się muzyką.
Następnie słuchałem elektrostatycznych słuchawek Bravura, oczywiście podpiętych do wzmacniacza z przetwornikiem - Sonoma M1.

warwick sonoma bravura 1
Konstatacja do jakiej doszedłem wymagała spokoju i najdłuższego czasu czyli przesłuchania kilkunastu albumów, a wtedy stwierdziłem, że zestaw WARWICK oferuje najbardziej zaawansowany dźwięk, zaliczany do klasy Top Hi-End.
Bardzo mnie ten zestaw zaintrygował i gdy oddawałem do Mp3Store zabawki, powiedziałem Marcinowi, że chciałbym kiedyś wypożyczyć zestaw WARWICK aby go dokładnie poznać i opisać na moim portalu audio-holic. Zdziwił się, że chcę ten, bo największe wrażenie i zachwyty na wystawie wzbudzał system RAAL.
Obiecał, że mi wypożyczy ale za jakiś czas, bo chętnych do odsłuchu jest sporo, a potencjalni klienci mają pierwszeństwo, co jest dla mnie oczywiste. Minęło kilka miesięcy, przypomniałem Marcinowi moją prośbę i wypożyczył mi zestaw WARWICK tym razem na trzy tygodnie, w czasie których bardzo namiętnie go słuchałem i poznałem tak dobrze, że teraz mogę podzielić się z Tobą wrażeniami.

2. WARWICK Sonoma + Bravura – budowa

WARWICK ACOUSTICS to angielska firma, która produkuje sprzęt audio do użytku w domu i studiu - elektrostatyczne zestawy słuchawkowe oraz do nagłaśniania samochodów, także w technice elektrostatycznej.
Krótkie wprowadzenie o budowie i działaniu przetworników elektrostatycznych.
Powszechnie znane i stosowane w 99% słuchawek przetworniki, wykorzystują pole magnetyczne wytwarzane przez magnesy.
Ten umowny 1% to bardzo rzadkie przypadki zastosowania przetworników elektrostatycznych. Czyli jakich?
Takich, w których membrana porusza się w reakcji z polem elektrostatycznym wytworzonym przez płaskie elektrody, zwane statorami. Do statorów trzeba doprowadzić napięcie o stałej polaryzacji, inne niż w sieci energetycznej i gniazdkach w domu gdzie jest napięcie zmienne 50Hz.
Takie rozwiązanie wymaga więc wzmacniacza, który oprócz wzmocnienia sygnału muzycznego, jak każdy wzmacniacz, wytworzy także napięcie dla statorów.
Tyle w skrócie, o istocie działania zestawu WARWICK i innych tego typu.
Najbardziej znaną i wręcz ikoną w zakresie słuchawek elektrostatycznych, jest japońska firma STAX, która produkuje je od około 60 lat, a inni nieliczni producenci dopasowują się do jej standardów technicznych. STAX wprowadził zmianę w wartości napięcia polaryzacji z 230 na 580 Volt. Było to w 1985 roku i od tego czasu napięcie jest niezmienione.
Wszyscy inni producenci wzmacniaczy do słuchawek elektrostatycznych, dopasowują się oczywiście do słuchawek STAX i nieliczni producenci słuchawek tego typu jak Audeze CRBN, DCA Voce and Corina, KINGSOUND KS-H3 i 4, projektują je do parametrów wzmacniaczy STAX. W ten sposób kółko jest zamknięte i nie ma przełomu technicznego, takiego jaki dzieje się w słuchawkach dynamicznych i izodynamicznych.
Podobnie jest z większością innych produktów, jak samochody czy fotografia. Na szczęście dla nas użytkowników, są wyjątkowi ludzie i firmy, które walczą ze stereotypami i wprowadzają przełomowe rozwiązania.
W zakresie samochodów taka jest MAZDA, która jedyna rozwija genialne silniki Wankla, obecnie zasilane wodorem.
W fotografii taką firmą jest OLYMPUS, który na początku cyfrowej fotografii, nie wstawił matrycy do starych korpusów i optyki, dopasowanych do techniki analogowej, tylko wprowadził absolutnie przełomowy system 4/3 i potem micro4/3, z rozwiązaniami technicznymi, które Canon i Nikon wprowadzili 10, a nawet 15 lat później.
Potentaci jakiegoś obszaru rynku zawsze tak robią z korzyścią dla siebie - minimum nakładów i swoich klientów – mogą coś dokupić do tego co już mają, zamiast wymienić cały sprzęt na nowy.
To ma oczywiście sens ale blokuje rozwój, bo podstawą rozwoju jest nowa idea, nie ulepszanie w nieskończoność tego samego, starego rozwiązania.
Rozpisałem się, bo mnie to irytuje ale już wracam do meritum czyli słuchawek.
Otóż ludzie z WARWICK nie poszli drogą innych, bazując na parametrach ustalonych przez STAX tylko na świeżo podeszli do tematu.
Przez kilkadziesiąt lat, od wprowadzenia napięcia polaryzacji 580V, materiałoznawstwo, techniki wytwarzania, projektowanie, badania akustyczne projektów audio, poszły bardzo daleko do przodu i stworzyły nowe możliwości dla słuchawek, także elektrostatycznych.
Jeśli czytasz mnie nie pierwszy raz, to wiesz, że nie przeklejam całych opisów technicznych i historii badań i prac nad opracowaniem nowego produktu, ze strony producenta. Jeśli Cię to interesuje, to zajrzyj na stronę WARWICK ACOUSTICS lub polskiego importera – MIP.
Ja napiszę tylko to co najważniejsze, w skrócie.
Mianowicie, wskutek badań zastosowali nowy materiał membran HPEL i wraz z nim znacznie wyższe napięcie wytwarzające pole elektryczne: 1350V. Tym sposobem odcięli się od długiej historii słuchawek elektrostatycznych i zaczęli swoją przygodę.
Tak lubię!
Ich historia zaczęła się od zestawu Sonoma, a po kilku latach badań i doświadczeń z materiałami membran, ulepszyli je i wprowadzili słuchawki Bravura, które współpracują z tym samym wzmacniaczem Sonoma M1.
Nie myśl, że wprowadzili nowe, wyższe napięcie i na nim poprzestali, wcale nie. Opracowali jeszcze bardziej zaawansowany zestaw Aperio, który pracuje przy napięciu biasu 1800V.
Wracając do przedmiotu recenzji. Napisałem w liczbie pojedynczej bo traktuję to jako zestaw.
Sonoma M1 to urządzenie o szerokości 19cm, głębokości 29cm i wysokości 6cm i wadze 2,5kg.

warwick sonoma 8
Jego elegancka obudowa wykonana jest w całości z aluminium, które finalnie może mieć kolor czarny albo srebrny.

warwick sonoma 1
M1 mimo niepozornego wyglądu, łączy w sobie wzmacniacz klasy A zbudowany na pojedynczych tranzystorach MOSFET, tzw. enerdżajzer, który wytwarza wysokie napięcie dla statorów oraz przetwornik zbudowany na kościach Sabre ESS9028Pro. Potwierdzeniem, że tranzystory pracują w klasie A, jest bardzo mocno nagrzewająca się obudowa i pobór stałej mocy, niezależnie czy gra muzyka czy nie.
Do urządzenia można podłączyć sygnał cyfrowy przez USB i SPDiF-RCA oraz analogowy przez 2xRCA i mini Jack.

warwick sonoma 2
warwick sonoma 9
Sygnały analogowe zamieniane są od razu na postać cyfrową i potem przetwarzane przez przetworniki C/A na sygnał analogowy. W pierwszej chwili po przeczytaniu o tym, zdziwiłem się po co tak, skoro wzmacniacz jest analogowy.
Odpowiedź jest następująca.
W pomieszczeniu bardzo dobrze przygotowanym akustycznie, charakterystyka głośników powinna być liniowa aby słuchacz odbierał muzykę jako naturalnie brzmiącą. Badania wykazały, że ze słuchawkami jest inaczej.
Naturalne brzmienie czyli zgodne z muzyką słuchaną na żywo, wymaga nieliniowego przebiegu charakterystyki częstotliwościowej słuchawek.
Dla uzyskania tego właściwego przebiegu, projektanci słuchawek dynamicznych i izodynamicznych, stosują różne pasywne filtry akustyczne, co ma swoje wady.
Inżynierowie WARWICK podeszli do tematu w sposób bardziej zaawansowany technicznie czyli poprzez aktywne modelowanie brzmienia w domenie cyfrowej. Tak robi od lat firma TacT i Lyngdorf.
W celu zrealizowania tej metody, sygnały analogowe muszą zostać przetworzone na cyfrowe aby dokonać także na nich odpowiedniej modulacji i dopiero tak zoptymalizowany, pod kątem słuchawek sygnał, jest zamieniany na postać analogową i następnie wzmacniany.
Zasilacz jest poza głównym urządzeniem i jest typu impulsowego więc ma postać małej kostki ale jest zaawansowany technicznie.

warwick sonoma zasilacz
Pracuje ze stałą częstotliwością przełączania 85kHz i ma 3 razy większą wydajność prądową, od wymaganej przez AMP-DAC Sonoma M1. W urządzeniu odbywa się filtracja napięcia i wielostopniowa stabilizacja, dla każdej sekcji i kanału oddzielnie.
Tyle w skrócie o budowie i działaniu aktywnej części zestawu czyli Sonoma M1.
Odnośnie wyglądu dodam, że forma plastyczna jest bardzo prosta, nowoczesna i elegancka, z finezyjnie wyciętymi i ukształtowanymi faliście w przestrzeni, szczelinami wentylacyjnymi z góry.

warwick sonoma 5
Od strony użytkowej wzmacniacz jest bardzo łatwy w obsłudze. Z tyłu po lewej włączamy dużym patyczkowym przełącznikiem zasilanie i takim samym po prawej, wybieramy rodzaj źródła analogowego.

        warwick sonoma 7
       warwick sonoma 11

Z przodu, identycznym patyczkiem wybieramy aktywne wejście między analogowym, a cyfrowym. Z prawej strony wtykamy wielostykowy wtyk Lemo kabla łączącego słuchawki.

warwick sonoma m1
Pomiędzy nimi, dokładnie na środku jest duże pokrętło regulacji głośności, które działa precyzyjnie z małymi progami, które płynnie przechodzi. Przyrost głośności odbywa się liniowo w całym zakresie, co jest bardzo wygodne.

warwick sonoma bravura 4
W opisywanym komplecie są nowe słuchawki Bravura. Jest to ulepszona wersja pierwszych Sonoma.
Mają one przetworniki jednostronnie sterowane ale ulepszony materiał membran. Działanie tych przetworników jest odmienne od typowych elektrostatycznych i dlatego zostało opatentowane przez firmę WARWICK.
Nie wnikając w szczegóły, które są opisane na stronie producenta podam tylko tyle, że membrana od strony ucha nie jest zasłonięta dziurkowanym statorem więc dźwięk rozchodzi się bez zakłóceń oraz jej powierzchnia podzielona jest na sekcje w kształcie podobnym do komórek plastra miodu.

warwick bravura 2
Każda komórka jest zasilana niezależnie, sygnałem o innej amplitudzie ale jednocześnie więc słuchacz dostaje spójny dźwięk ale pozbawiony rezonansów.

warwick bravura 4
Te zaawansowane naukowo i wyrafinowane technicznie przetworniki zamontowane są w owalnych muszlach, odlanych pod ciśnieniem, ze stopu magnezu, który jest bardzo lekki i dobrze tłumi rezonanse.
Metalowa osłona zewnętrzna przetwornika, jest gęsto utkana otworkami, które powielają kształt szczelin wentylacyjnych w obudowie Sonoma czyli ciągłość projektu plastycznego.
Kropką nad i, w ekskluzywnym wykończeniu słuchawek, jest pokrycie metalowych elementów, cienką gumową powłoką. Jest ona ciepła i aksamitna w dotyku ale niestety łatwo ją uszkodzić i wtedy łuszczy się i odsłania metal.

warwick bravura jarzmo 1
Poduszki wokół uszne zakładane są na wcisk w korpus muszli, dzięki plastikowemu pierścieniowi, którym są zakończone od wewnęyrznej strony.

warwick bravura poduszka 3
Obszyte są delikatną jagnięcą skórą, perfekcyjnie wyprawioną i zeszytą w taki sposób, że szwy nie mają kontaktu z twarzą.

warwick bravura poduszka 1
Przetwornik, od wewętrznej strony chroni plastikowa, rzadka kratka oraz bardzo gęsta, cieniutka nylonowa siateczka.

warwick bravura oslona wewnetrzna przetwornika
Muszle mają regulację zarówno w osi pionowej jak i poziomej w jarzmach wykonanych także ze stopu magnezu.

warwick bravura jarzmo 2
Jarzma łączą się z pałąkiem poprzez stalowe taśmy, wysuwane z górnej części, gdzie jest zamocowana poduszka nagłowna.

warwick bravura palak 4
Poduszka ta jest bardzo szeroka, gruba i mocno wygięta, tak że opiera się na głowie bardzo dużą powierzchnią, dając pełny komfort.

warwick bravura palak 1
warwick bravura palak 2
Jedynym minusem jest bardzo mocny ścisk pałąka, który mimo iż mam głowę rozmiaru S, mocno odczuwam, a jego skutki łagodzą bardzo miękkie i gładkie poduszki wokół uszne.

warwick bravura na manekinie pzrodem
Zakres regulacji rozmiaru pałąka jest spory ale ja mam końcówki wysunięte na ¾ długości, podobnie jak manekin więc dla głowy w rozmiarze XL będzie zbyt mały.

warwick bravura 1
Słuchawki zasilane są oczywiście niezależnie, specjalnym wielożyłowym kablem.

warwick sonoma bravura polaczone
Połączenie ze słuchawkami odbywa się podobnie jak ze wzmacniaczem, poprzez samoblokujące się, wielostykowe wtyki Lemo ale mniejsze. Wypięcie kabla możliwe jest tylko po odciągnięciu tulei na korpusie wtyczki, która chowa zapadki, więc przypadkowe odpięcie kabla nie jest możliwe. Gdyby tak się stało, raz nie wsadziłem wtyczki do końca więc zapadka nie zaskoczyła i wtyczka zaczęła się wysuwać, to wzmacniacz M1 błyskawicznie przełączy się w tryb awaryjny, co sygnalizuje zmiana koloru diody z białej na czerwony.

warwick bravura kabel 1
Kabel ma długość 2m, jest wysokiej jakości dla dźwięku i dużej wytrzymałości mechanicznej ale jest dość sztywny i ciężki. Składa się z dwóch okrągłych przewodów, które od łącznika do wtyczki są wsunięte w jedną koszulkę tekstylną. Niestety umożliwia ona przesuwanie się kabli względem siebie, co prowadzi do ich skręcania się.
Zestaw w czarnej czyli limitowanej wersji, kosztuje 33,5kzł Wersja srebrna kosztuje 30kzł

3. WARWICK Sonoma + Bravura – dźwięk

Wiesz już jak wygląda, jak działa i ile kosztuje ten zestaw. Pojawia się pytanie, jak zastosowane naukowe odkrycia, techniczne nowinki, skrupulatny projekt, najlepsze z dostępnych materiały i perfekcyjne wykonanie, przekładają się na brzmienie zestawu Sonoma + Bravura. Spróbuję odpowiedź możliwie zwięźle ale nie będzie to krótka odpowiedź.
Zestaw ten brzmi w tak dopracowany i wyważony sposób, że nie epatuje niczym i dlatego nie robi wrażenia w czasie krótkiego odsłuchu, zwłaszcza w nieoptymalnych warunkach, jak na wystawie Audio-Show lub w sklepie.
To brzmienie wymaga pełnego skupienia i absolutnej ciszy wokół aby usłyszeć oraz czasu aby zrozumieć, co jest w nim wyjątkowego, ba! wybitnego.
Zanim to rozwinę od razu teraz napiszę, że wymaga wieloletniego doświadczenia w słuchaniu muzyki w domu, ze sprzętu wysokiej klasy oraz na żywo w czasie koncertów.
Dodam, że jeśli słuchasz muzyki elektronicznej lub cięższych postaci rock’n’roll, to nie spodoba Ci się to jak prezentuje taką muzykę zestaw WARWICK.
Znikli Ci którzy pytają o ilość basu, sopranu czy czegoś tam jeszcze? To dobrze!
Skoro zostałeś przy lekturze, to znaczy, że rozumiesz o co chodzi w muzyce i skoro tak, to ten zestaw spodoba Ci się.
Przesłuchałem na nim kilkadziesiąt albumów z różnego typu muzyką ale szybko stało się jasne, że szkoda poświęcać czas na odsłuch muzyki, która nie istnieje bez energii elektrycznej. Szkoda nie dlatego, że brzmi źle ale dlatego, że w niej jest za mało do pokazania, zarówno harmonicznych w dźwiękach, jak i drobiazgów, niuansów w muzyce, oraz nie ma akustyki wnętrz, bo muzyka pop, rock i elektroniczna jest nagrywana w głuchych studiach albo wprost z komputera kablem na dysk. Do tak małej ilości informacji muzycznych wystarczą słuchawki dynamiczne.
Stopień wyrafinowania technicznego, duetu Sonoma i Bravura jest tak wysoki, że oferuje on bardzo rzadką możliwość odkrywania tego, co wcześniej umknęło mojej uwadze i głębszego przeżywania tego, co znam ale teraz mogłem mocniej usłyszeć, wręcz poczuć, np.: atmosferę w salach koncertowych, wyraźniej zobaczyć styl gry, przez zamknięte oczy, moich ulubionych wirtuozów.
Słuchawki Bravura pokazują tak dużą ilość szczegółów, że żaden nie dociera do mojego mózgu samodzielnie, tylko tworzy wraz z wieloma innymi spójną całość muzyczną i ten stan rzeczy jest bardzo mylący. Mylący dlatego, że brak indywidualnie atakujących moją percepcję detali, daje na początku wrażenie małej szczegółowości.
Bravura zbliża się w tym aspekcie reprodukcji muzyki, do możliwości moich FINAL 1000i. W ich recenzji opisałem dokładnie i zobrazowałem poziom rozdzielczości odtwarzanej muzyki.
Skoro muzyka nie brzmi analitycznie, to skąd wiem, że gra tak niespotykanie rozdzielczo?
To można stwierdzić przy długim i wyczynowym słuchaniu muzyki symfonicznej lub innej bardzo wyrafinowanej i pieczołowicie nagranej w sali koncertowej.
Wówczas słychać niesamowitą zdolność Bravura do wykańczania dźwięków, pokazania wybrzmienia wszystkich składowych harmonicznych oraz genialnego obrazowania akustyki sal nagraniowych: w operach, filharmoniach, kościołach, pałacach, dworkach, kopalniach soli, jaskiniach itd.
Jasne, że każde dobre słuchawki nawet w cenie kilkaset złoty też to pokazują ale Bravura pokazuje to na dużo wyższym poziomie od najdroższych i wtedy dzieje się magia muzyki.
Dodam, że akustyka sal jest wybitnie pokazana bez najmniejszego rozjaśnienia, które stosują np.: słuchawki HIFIMAN.
Kolejną cechą Bravura, pokazywaną na wybitnym poziomie, jest szybkość i łatwość odtwarzania muzyki.
Absolutnie nie mam na myśli nerwowości lub sztucznie podkręcanego, pozornie odbieranego tempa muzyki.
Szybkość działania ultra lekkich membran w polu elektrycznym, skutkuje brakiem kompresji i zniekształceń, w najmniejszym do usłyszenia stopniu, a to daje bardzo swobodnie grającą muzykę, z mnóstwem szczegółów i precyzją obrazowania instrumentów.
Właśnie ta precyzja odwzorowania w czasie, każdego detalu muzycznego, przejawia się też w kolejnej umiejętności Bravura, prezentowanej na niespotykanym poziomie dla słuchawek magnetycznych, zarówno z membranami stożkowymi, jak i z płaskimi.
Mam na myśli doskonałe pokazanie gry wszystkich instrumentów, w kameralnych i symfonicznych orkiestrach oraz jazzowych kwartetach, sekstetach i big-bandach.
Niezależnie czy dany instrument gra na pierwszym, drugim, trzecim czy piątym planie, wyraźnie słyszę każdą nutę na nim zagraną i widzę jego lokalizację na scenie. Doprawdy zdumiewające i zachwycające przeżycie.
W pierwszych minutach scena pokazywana przez Bravura wydaje się mała i jej szerokość jest zdecydowanie mniejsza od tej z HIFIMAN Susvara dlatego nie robi wrażenia na start. Jednak dłuższe i uważne słuchanie, pokazuje jak perfekcyjnie Bravura buduje plany w głąb sceny i ogniskuje na nich instrumenty arkiestry symdonicznej. Klasa!
Myślę, że to dobre miejsce w recenzji aby odkryć przed Tobą kolejną bardzo ważną i najbardziej charakterystyczną cechę zestawu Sonoma + Bravura.
Jest nią umiejętność osiągnięcia tzw. złotego środka, we wszystkich aspektach reprodukcji muzyki.
To znaczy, że muzyka prezentowana przez Sonoma + Bravura nie brzmi ciemno ani jasno, tłusto ani chudo, nerwowo ani ospale, lekko ani ciężko, zbyt żywo i jaskrawo ani zbyt matowo i pastelowo.
Uważam, że brzmi bardzo naturalnie i prawdziwie, w odniesieniu do muzyki słuchanej w czasie koncertów na żywo, nie w porównaniu do innych słuchawek.
Wszystkie inne słuchawki mają odchyłki od złotego środka, w jakimś aspekcie dźwięku.
Czasem te odchyłki są bardzo przyjemne lub dzięki nim słuchawki brzmią ciekawie lub wybitnie w jakimś aspekcie muzyki.
Dla przykładu: KLIPSCH HP-3 ma dużo potężniejszy bas, HIFIMAN Susvara dużo szerszą scenę muzyczną i większe na niej instrumenty, Oppo PM-1 pełniejsze wręcz magiczne wokale, GoldPlanar GL2000-D większą mikro dynamikę, mocniejsze nasycenie harmonicznymi, brzmienie dużo bardziej pikantne i mające większą moc, ENIGMAcoustics Dharma D1000 pokazuje mocniej naświetloną górę pasma, jeszcze bardziej finezyjne, migotliwe soprany.
Brzmienie wspomnianych słuchawek bardzo zależy od elektroniki, z którą grają. Właśnie ta zależność stanowi bardzo duży problem dla większości ludzi słuchających muzyki w domu, na wysokiej klasy słuchawkach. Nie mają doświadczenia, wiedzy i cierpliwości w doborze sprzętu. Wydają duże, a nawet bardzo duże kwoty, rzędu kilkudziesięciu tysięcy i nie są zadowoleni z brzmienia muzyki więc sprzedają i kupują coraz droższe modele. Znasz to?
Niestety nie wystarczy dużo wydać na zabawki audio aby słuchać w domu pięknie brzmiącą muzykę.
Opisywany zestaw WARWICK daje niemal sto procent pewności, że jeśli spodoba Ci się brzmienie muzyki z Bravura, w czasie próbnego odsłuchu, to nic tego nie zmieni gdy kupisz i zabierzesz go do domu.
Wynika to z tego, że słuchawki Bravura nie mogą grać z żadnym innym wzmacniaczem, co wynika z ich budowy i działania, opisanych powyżej.
Zestaw Sonoma + Bravura ma w sobie także przetworniki więc wystarczy podłączyć źródło muzyki. Nawet jeśli wciąż używasz do tego celu komputera, bo jest taki super, to i tak będzie grało dobrze.
Jeśli zechcesz by grało lepiej, to kupisz źródło cyfrowe w postaci strumieniowca lub dyskofonu albo źródło analogowe w postaci gramofonu lub magnetofonu.
Jeśli chodzi o źródła cyfrowe, to używałem trzech.
Dyskofon SONY CDP-XA7ES podający sygnał SPDiF przez srebrny kabel RCA, oferował brzmienie najbardziej dynamiczne, dobitne i trójwymiarowe. LOGITECH Touch podłączony przez srebrny kabel USB A-B, oferował z Tidal najbardziej nasycony i płynny obraz muzyczny. DAP iBasso DX-320X podłączony srebrnym kablem USB C-B, oferował z zapisanych plików HD oraz z Qobuz, dźwięk o największej  rozdzielczości i mikro dynamice. Pięknie to grało i dawało mi pełną frajdę ze słuchanej muzyki.
Posmak przetworników Sabre wyczuwałem tylko w niektórych wokalach ale nie wywoływał on żadnej przykrości, nawet grymasu.
Myślę, że gdybym nie wiedział, że zastosowano kości C/A Sabre nie zgadłbym, zatem ich implementacja jest znakomita, a negatywny wpływ na dźwięk znikomy, co jest rzadkością.
Ponieważ coraz więcej ludzi używa gramofonu, a czasem magnetofonu, sprawdziłem też jak brzmi muzyka z wejść analogowych.
Nie mam źródła analogowego więc w tej roli użyłem sygnału z mojego przetwornika R2R klasy Top Hi-End - ACCURATE D1000.
Ku mojemu zaskoczeniu, wszystkie elementy dźwięku weszły na wyższy poziom.
Muzyka stała się bardziej nasycona harmonicznymi, wzrosła dynamika makro i mikro i do tego wzrosła przestrzeń i plastyka muzyki.
Wynika to z dwóch rzeczy.
Po pierwsze ACCURATE D1000 daje rewelacyjnej jakości sygnał annalogowy, recenzja w opracowaniu.
Po drugie Sonoma ma na wejściu analogowym, doskonały przetwornik A/C firmy AKM, który zamienia sygnał analogowy na cyfrowy, o rozdzielczości 32bit/384kHz i taki po korekcie w DSP idzie na przetworniki C/A firmy Sabre, które w pełni mogą wykorzystać swój potencjał obliczeniowy.
Niestety nie ma nagrań w rozdzielczości 32 bity, a słychać że dałyby postęp w jakości dźwięku.

3.1 WARWICK Sonoma + Bravura + FERRUM Hypsos – dźwięk

Nie lubię zasilaczy impulsowych w zabawkach audio, bo mają zły wpływ na muzykę.
Pomyślałem, że sprawdzę jak zmieni się dźwięk WARWICK Sonoma + Bravura z porządnym zasilaczem.
Nie mam do dyspozycji zasilacza liniowego o napięciu 24V.
Wiem, że w ofercie Mp3Store są produkty polskiej firmy FERRUM. Wśród nich jest genialny zasilacz Hypsos, przeznaczony głównie do pracy z ich wzmacniaczem słuchawkowym Oor.

ferrum hypsos
Jego genialność polega na tym, że na wyjściu można ustawić napięcie, płynnie co 0,1V w zakresie 5-30 Voltów i do tego bardzo dużą wydajność prądową 6 Amperów.
Poprosiłem Marcina z Mp3Store Wrocław aby wypożyczył mi Hypsos wraz z WARWICK i tak się stało.
Kilka słów o budowie i działaniu zasilacza FERRUM.
Obudowa Hypsos ma identyczne wymiary i wygląd jak wzmacniacz i przetwornik firmy FERRUM.

ferrum hypsos 1ferrum hypsos 2
Na wyposażeniu ma dwa kable. Jeden zakończony z obu stron specjalnym 4-stykowym wtykiem z blokadą, do firmowych zastosowań oraz drugi kabel, który z drugiej strony zakończony jest typowym wtykiem koncentrycznym 5,5x2,1 mm.

ferrum hypsos dodatkowy kabel dc
Oba mają 50cm długości. Na zamówienie mogą być kable dłuższe i zakończone różnymi innymi wtykami.
Hypsos łączy w sobie transformator toroidalny, który obniża wstępnie napięcie 230V oraz filtruje zakłócenia różnych częstotliwości, które łapie instalacja elektryczna oraz układ impulsowy, który pozwala uzyskać dowolne napięcie stałe na wyjściu, w zakresie 5-30V.

ferrum hypsos wyswietlacz 1
Zasilacz ten jest bardzo uniwersalny, a do tego bardzo łatwy w obsłudze. Po podłączeniu firmowego wzmacniacza, automatycznie dopasowuje do niego parametry.
Natomiast gdy chcesz go użyć z innym urządzeniem trzeba wejść w menu i wybrać, kręcąc pokrętłem, swoje urządzenie z listy kilkudziesięciu modeli od kilkunastu firm, zatwierdzić i na wyjściu pojawią się odpowiednie dla niego parametry.

ferrum hypsos wyswietlacz 2ferrum hypsos wyswietlacz 3
Jeśli danego urządzenie nie ma na liście, tak jak Sonoma M1, to trzeba wejść w opcję ręcznego ustawienia napięcia i wybrać jego wartość oraz który styk ma być dodatni, zatwierdzić i po odliczeniu kilku sekund, na wyjściu Hypsos pojawi się napięcie o zadanych parametrach.

ferrum hypsos wyswietlacz 4ferrum hypsos wyswietlacz 6ferrum hypsos wyswietlacz 5ferrum hypsos wyswietlacz 7ferrum hypsos wyswietlacz 8ferrum hypsos wyswietlacz 11
Dodatkową, ciekawą funkcją jest możliwość aktywacji w menu, opcji dopasowania napięcia wyjściowego na plus lub na minus, od ustawionego napięcia znamionowego.

ferrum hypsos wyswietlacz 12
Tyle o unikatowym zasilaczu firmy FERRUM. Za uniwersalność Hypsos trzeba zapłacić 5,5kzł.
Po dwóch dniach słuchania zestawu WARWICK z własnym zasilaczem impulsowym, w postaci małej kostki z kablem, postanowiłem sprawdzić, co wniesie do dźwięku zaawansowany technicznie zasilacz.

ferrum hypsos zasilacz sonoma
Podłączyłem, ustawiłem parametry pracy i włączyłem zasilacz, a potem amplidak Sonoma.

ferrum hypsos wyswietlacz parametry bez obciazeniaferrum hypsos wyswietlacz parametry z wlaczonym sonomawarwick hypsos sonoma
Muzyka dostała kropki nad i. Znaczy to, że nastąpiła pozytywna zmiana we wszystkich aspektach brzmienia czyli jeszcze większe nasycenie harmonicznymi, większa masa instrumentów, większy wykop i precyzja basu, więcej powietrza na scenie i scena większa, soprany bardziej nośne i wszystko jeszcze bardziej czyste i gładkie.
Tego się właśnie spodziewałem po podłączeniu wydajnego zasilacza liniowego.
Natomiast zaskoczyła mnie mała skala tych zmian.
Słyszę, że muzyka gra niewątpliwie lepiej ale nie o klasę, nawet nie zdecydowanie, a jedynie trochę lepiej dlatego napisałem, że zasilacz Hypsos postawił symboliczną kropkę nad i, w obrazie muzycznym serwowanym przez Sonoma + Bravura.
Wynikają z tego dwie sprawy.
Pierwsza jest natury technicznej i sprowadza się do konstatacji, że projektanci firmy WARWICK bardzo dobrze zrobili swoją robotę oraz, że napisali prawdę na temat dużego zawansowania technicznego swojego zasilacza impulsowego i rozbudowanych obwodów filtrujących i stabilizujących napięcie, już wewnątrz urządzenia M1.
Gdyby nie znali się na robocie lub kłamali, to zmiana dźwięku byłaby bardzo duża, tak jak w innych urządzeniach, zasilanych przez małe kostki impulsowe.
Druga sprawa jest bardzo dobra dla Ciebie, ponieważ gdy staniesz się właścicielem tego zestawu, nie musisz na start dokupić zasilacza.
Po roku, dwóch lub trzech, gdy przesłuchasz kilka razy wszystkie swoje ulubione płyty, odkrywając w nich kolejne nowe drobiazgi i ogólnie nacieszysz się już wybitnym brzmieniem muzyki z Bravura, będziesz mógł dokupić wysokiej klasy zasilacz liniowy aby usłyszeć sto procent możliwości tego zestawu WARWICK. Świetnie!
Zasilacz nie musi mieć regulacji napięcia więc może być tańszy, producentów jest sporo, także polskich.
Ja użyłem Hypsos, bo innego, o potrzebnym napięciu stałym nie miałem skąd pożyczyć.
Na tym polega genialność Hypsos, że ten jeden zasilacz jest do wszystkich urządzeń z przeszłości czyli kiedyś kupionych, obecnie planowanych oraz przyszłych, które dopiero kupisz, a teraz jeszcze o nich nie myślisz lub jeszcze ich nie ma. Rewelacja!

4. WARWICK Sonoma + Bravura – podsumowanie

Teraz kilka porównań brzmienia Bravura do innych słuchawek.
Trochę już o tym napisałem wcześniej ale teraz szerzej i bardziej szczegółowo.
Zazwyczaj słuchawki elektrostatyczne porównywane są do słuchawek STAX. Recenzenci zakładają, że ten typ słuchawek skierowany jest w zasadzie do użytkowników tego typu słuchawek i kółko się zamyka.
Owszem, tak może myśleć STAX gdy wypuszcza kolejny model lub ulepszoną wersję już istniejącego ale ja nie szufladkuję typów słuchawek i nie zamykam się na żadne.
Używam tylko wokół usznych, bo dokanałowych nie mogę, a nauszne mnie uwierają w małżowiny i męczą, zamiast dawać radość z muzyki, natomiast typ zastosowanych w nich przetworników jest dla mnie sprawą nieistotną.
Ważne jest jak grają, a ściślej ile frajdy z muzyki mi dają.
Słuchawek magnetycznych, które mogą być zasilane z każdego wzmacniacza z dziurką na Jacka, nikt nie traktuje nierozerwalnie z daną elektroniką. Wręcz przeciwnie!
Przeczytałeś dobrą recenzję lub posłuchałeś gdzieś z czymś słuchawek, spodobały Ci się więc odruchowo zakładasz, że dane słuchawki z Twoją elektroniką też będą grały dobrze. Wiesz, że często tak nie jest.
Opisany zestaw WARWICK nie może działać rozłącznie więc sprawa jest prosta.
Jeśli musiałbym jego brzmienie porównać do najlepszych słuchawek jakie znam czyli GoldPlanar GL2000-D, to napisałbym, że te grają równie wyrafinowanie i rozdzielczo ale bardziej pikantnie, mocniej drążą faktury dźwięków i dokładniej pokazują słoje drewna, z którego zrobione są instrumenty.
Oferują większy zakres dynamiki i większą moc dźwięku.
Grają bardziej dobitnie, wręcz bezlitośnie pokazując naturalną agresję dynamiczną dźwięku instrumentów akustycznych.
Jesteś zdziwiony, że takie tanie, raptem 3,5kzł kosztujące słuchawki, grają podobnie, a w niektórych aspektach muzyki nawet lepiej od zestawu Sonoma + Bravura za 33kzł?
Na tym polega problem albo rzecz w tym, że myślisz tylko o samych słuchawkach, tak jak każdy.
Niestety GL2000-D gra tak genialnie tylko z moim zestawem słuchawkowym A, który waży 80kg, a koszt samych kabli jest wyższy od zestawu WARWICK. Rozumiesz różnicę?
Nie, nie chodzi mi o to, że tylko z moim zestawem tak gra, bo jest cudowny. Z inną elektroniką, z najwyższej klasy źródłem i wzmacniaczem, o mocy kilkunastu Watt i bardzo przejrzystymi kablami ze srebra też tak będzie grało ale nie same słuchawki, podłączone do jakiegoś małego ampli-daka, nawet kosztującego 30kzł.
Zatem biorąc pod uwagę koszt całości czyli słuchawki plus elektronika plus kable, zestaw Sonoma + Bravura kosztuje bardzo umiarkowanie i oferuje niesamowicie wyrafinowane i piękne brzmienie muzyki akustycznej każdego typu i formatu.
Jego prezentacja muzyki jest bardziej kulturalna, ponieważ nie ma tej brutalnej siły i naturalnej agresji na tak wyczynowym poziomie jak mój zestaw A z GL2000-D.
Oprócz tego większość ludzi nie słucha muzyki tak wyczynowo jak ja, a przy umiarkowanej głośności i w tle, różnic w mocy i skali dźwięku nie będzie.
Zatem ponownie stwierdzę, że zestaw WARWICK jest wspaniałą propozycją dla każdego melomana i zawansowanego audiofila. Do tego jest mały i lekki więc zmieści się nawet na biurku, jeśli nie masz jeszcze specjalnego miejsca na sprzęt audio.
Zaraz ale to przecież słuchawki elektrostatyczne, a gdzie porównanie ze słuchawkami STAX?
No dobra, tak z pamięci mogę napisać tyle ile jestem pewny.
STAX SRM-T8000 + SR-009S gra muzykę jeszcze bardziej finezyjną i wymuskaną w zakresie sopranów i ultra gładką w zakresie średnicy. Barwy są pastelowe, całość kremowa.
W tym porównaniu Sonoma + Bravura gra muzykę bardziej dobitnie i chropawo czyli bardziej zagłębia się w faktury dźwięków. Zestaw STAX bardziej pieści uszy, cyzelując dźwięki i unikając pikantnych barw.
Instrumenty w prezentacji T8000 + SR-009S mają mniejszą masę i podstawa basowa jest ogólnie lżejsza, z mniej kopiącym basem.
Całościowo brzmienie jest bardziej wysublimowane czyli można stwierdzić, że wyższej klasy ale wg mnie, mniej zbliżone do muzyki słuchanej na żywo, w porównaniu do prezentacji opisywanego zestawu WARWICK.
Dla siebie zdecydowanie wybrałbym zestaw Sonoma + Bravura.
Drugi zestaw STAX, który zapadł mi w pamięć to SRM-007T + SR-007, a więc dość stary i wręcz kultowy.
Jego brzmienie jest bardzo charakterystyczne i inne od późniejszych modeli.
W porównaniu do WARWICK, instrumenty mają większą masę, bas jest potężniejszy ale kosztem szybkości, uderzenia i precyzji artykulacji szybkich pasaży na kontrabasie.
Muzyka zachwyca wielką przestrzenią mimo, że akustyka jest ciemna i atmosfera gęsta wręcz oleista, jak w klubie nocnym gdzie wszyscy palą cygara lub papierosy.
Barwy mocniej nasycone harmonicznymi niż w wydaniu Sonoma + Bravura ale bez pikantnych składowych.
Całościowy obraz muzyczny bardzo plastyczny wręcz urzekający.
Zestaw WARWICK także w tym porównaniu, gra bardziej prawdziwie, realistycznie pokazując mikro dynamikę, uderzenie i fakturę basu oraz jaśniejszą akustykę pomieszczeń.
Mając wiele słuchawek, wybrałbyn bajkowe brzmienie 007t + 007.
Natomiast nie mając żadnych innych słuchawek, ponownie wybrałbym zestaw WARWICK, ponieważ jego brzmienie także w tym zestawieniu jest bardziej naturalne, prawdziwe i uniwersalne.
Gorąca rekomendacja dla każdego melomana i audioholika do zakupu WARWICK Sonoma + Bravura.
Jeśli jesteś audiofilem ale znudziły lub zmęczyły Cię już poszukiwania, odsłuchy i kolejne zmiany słuchawek i elektroniki do nich, to koniecznie posłuchaj w domu zestawu Sonoma + Bravura.
Jeśli nie słuchasz tylko muzyki elektronicznej lub heavy metalowej, to będziesz zachwycony brzmieniem zestawu elektrostatycznego WARWICK, tak jak ja jestem.
                                                                       
                                                                                                                        Józef  Bywalec

P.S.
Jeśli Ci się spodoba i jesteś bardzo zamożnym człowiekiem, to WARWICK ma jeszcze lepszy zestaw Aperio za 30k funtów, a jeśli masz rezerwę, to wersja pokryta czystym złotem kosztuje 40k funtów.




WARWICK Sonoma + Bravura - dyskusja


WARWICK Sonoma + Bravura - miniatura
WARWICK Sonoma + Bravura - miniatura
FERRUM Hypsos
FERRUM Hypsos
FERRUM Hypsos - 1
FERRUM Hypsos - 1
FERRUM Hypsos - 2
FERRUM Hypsos - 2
FERRUM Hypsos - 4
FERRUM Hypsos - 4
FERRUM Hypsos - pudełko z dodatkowym kablem DC
FERRUM Hypsos - pudełko z dodatkowym kablem DC
FERRUM Hypsos - dodatkowy kabel DC
FERRUM Hypsos - dodatkowy kabel DC
FERRUM Hypsos z kablem DC - 1
FERRUM Hypsos z kablem DC - 1
FERRUM Hypsos z kablem DC - 2
FERRUM Hypsos z kablem DC - 2
FERRUM Hypsos z kablem DC - 3
FERRUM Hypsos z kablem DC - 3
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 1
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 1
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 2
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 2
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 3
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 3
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 4
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 4
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 5
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 5
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 6
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 6
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 7
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 7
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 8
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 8
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 9
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 9
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 10
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 10
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 11
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 11
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 12
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 12
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry bez obciążenia
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry bez obciążenia
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry z włączonym Sonoma
FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry z włączonym Sonoma
WARWICK - etykiety producenta i impoertera
WARWICK - etykiety producenta i impoertera
WARWICK Bravura - opakowanie
WARWICK Bravura - opakowanie
WARWICK Bravura w pudle
WARWICK Bravura w pudle
WARWICK Bravura - 1
WARWICK Bravura - 1
WARWICK Bravura - 2
WARWICK Bravura - 2
WARWICK Bravura - 3
WARWICK Bravura - 3
WARWICK Bravura - 4
WARWICK Bravura - 4
WARWICK Bravura - gniazdo dla kabla
WARWICK Bravura - gniazdo dla kabla
WARWICK Bravura - jarzmo - 1
WARWICK Bravura - jarzmo - 1
WARWICK Bravura - jarzmo - 2
WARWICK Bravura - jarzmo - 2
WARWICK Bravura - montaż na wkręty
WARWICK Bravura - montaż na wkręty
WARWICK Bravura - osłona wewnętrzna przetwornika
WARWICK Bravura - osłona wewnętrzna przetwornika
WARWICK Bravura - osłona zewnętrzna przetwornika
WARWICK Bravura - osłona zewnętrzna przetwornika
WARWICK Bravura - pałąk - 1
WARWICK Bravura - pałąk - 1
WARWICK Bravura - pałąk - 2
WARWICK Bravura - pałąk - 2
WARWICK Bravura - pałąk - 3
WARWICK Bravura - pałąk - 3
WARWICK Bravura - pałąk - 4
WARWICK Bravura - pałąk - 4
WARWICK Bravura - pałąk - 5
WARWICK Bravura - pałąk - 5
WARWICK Bravura - poduszka - 1
WARWICK Bravura - poduszka - 1
WARWICK Bravura - poduszka - 2
WARWICK Bravura - poduszka - 2
WARWICK Bravura - poduszka - 3
WARWICK Bravura - poduszka - 3
WARWICK Bravura - poduszka - 4
WARWICK Bravura - poduszka - 4
WARWICK Bravura na manekinie pzrodem
WARWICK Bravura na manekinie pzrodem
WARWICK Bravura na manekinie skosem od przodu
WARWICK Bravura na manekinie skosem od przodu
WARWICK Bravura na manekinie z boku
WARWICK Bravura na manekinie z boku
WARWICK Sonoma M1 w pudle
WARWICK Sonoma M1 w pudle
Previous Next Play Pause
WARWICK Sonoma + Bravura - miniatura WARWICK Sonoma + Bravura - miniatura FERRUM Hypsos FERRUM Hypsos FERRUM Hypsos - 1 FERRUM Hypsos - 1 FERRUM Hypsos - 2 FERRUM Hypsos - 2 FERRUM Hypsos - 4 FERRUM Hypsos - 4 FERRUM Hypsos - pudełko z dodatkowym kablem DC FERRUM Hypsos - pudełko z dodatkowym kablem DC FERRUM Hypsos - dodatkowy kabel DC FERRUM Hypsos - dodatkowy kabel DC FERRUM Hypsos z kablem DC - 1 FERRUM Hypsos z kablem DC - 1 FERRUM Hypsos z kablem DC - 2 FERRUM Hypsos z kablem DC - 2 FERRUM Hypsos z kablem DC - 3 FERRUM Hypsos z kablem DC - 3 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 1 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 1 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 2 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 2 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 3 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 3 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 4 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 4 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 5 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 5 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 6 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 6 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 7 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 7 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 8 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 8 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 9 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 9 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 10 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 10 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 11 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 11 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 12 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - 12 FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry bez obciążenia FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry bez obciążenia FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry z włączonym Sonoma FERRUM Hypsos - wyświetlacz - parametry z włączonym Sonoma WARWICK - etykiety producenta i impoertera WARWICK - etykiety producenta i impoertera WARWICK Bravura - opakowanie WARWICK Bravura - opakowanie WARWICK Bravura w pudle WARWICK Bravura w pudle WARWICK Bravura - 1 WARWICK Bravura - 1 WARWICK Bravura - 2 WARWICK Bravura - 2 WARWICK Bravura - 3 WARWICK Bravura - 3 WARWICK Bravura - 4 WARWICK Bravura - 4 WARWICK Bravura - gniazdo dla kabla WARWICK Bravura - gniazdo dla kabla WARWICK Bravura - jarzmo - 1 WARWICK Bravura - jarzmo - 1 WARWICK Bravura - jarzmo - 2 WARWICK Bravura - jarzmo - 2 WARWICK Bravura - montaż na wkręty WARWICK Bravura - montaż na wkręty WARWICK Bravura - osłona wewnętrzna przetwornika WARWICK Bravura - osłona wewnętrzna przetwornika WARWICK Bravura - osłona zewnętrzna przetwornika WARWICK Bravura - osłona zewnętrzna przetwornika WARWICK Bravura - pałąk - 1 WARWICK Bravura - pałąk - 1 WARWICK Bravura - pałąk - 2 WARWICK Bravura - pałąk - 2 WARWICK Bravura - pałąk - 3 WARWICK Bravura - pałąk - 3 WARWICK Bravura - pałąk - 4 WARWICK Bravura - pałąk - 4 WARWICK Bravura - pałąk - 5 WARWICK Bravura - pałąk - 5 WARWICK Bravura - poduszka - 1 WARWICK Bravura - poduszka - 1 WARWICK Bravura - poduszka - 2 WARWICK Bravura - poduszka - 2 WARWICK Bravura - poduszka - 3 WARWICK Bravura - poduszka - 3 WARWICK Bravura - poduszka - 4 WARWICK Bravura - poduszka - 4 WARWICK Bravura na manekinie pzrodem WARWICK Bravura na manekinie pzrodem WARWICK Bravura na manekinie skosem od przodu WARWICK Bravura na manekinie skosem od przodu WARWICK Bravura na manekinie z boku WARWICK Bravura na manekinie z boku WARWICK Sonoma M1 w pudle WARWICK Sonoma M1 w pudle

 

GUSTARD A26 - nowoczesny DAC i streamer

GUSTARD A26 - nowoczesny DAC i streamer

1. GUSTARD A26 – wstęp

Po napisaniu recenzji BRZHiFi NXC10, który używa jednego scalaka AKM AK4499EQ, pomyślałem, że ciekawie byłoby sprawdzić, co zmienia układ z dwoma scalakami, oczywiście w podobnej klasie urządzeniu. Przejrzałem nowości i znalazłem najnowszy model A26 firmy GUSTARD, który wykorzystuje dwa takie czipy.
GUSTARD ma od pewnego czasu dystrybutora w Polsce, jest nim 4HIFI z Gliwic. Zapytałem ich o możliwość wypożyczenia w celu napisania recenzji. Odpowiedzieli pozytywnie i przysłali mi urządzenie.
Słuchałem A26 intensywnie ponad 3 tygodnie i teraz opiszę jego budowę i możliwości brzmieniowe.
Już teraz, celem zaciekawienia Cię dodam, że jest wart swej ceny początkowo 8,5 a teraz 7kzł.

2. GUSTARD A26 – budowa i funkcje

A26 zaraz po wyjęciu z kartonowego pudła, robi bardzo dobre wrażenie, co wynika z ładnego, nowoczesnego wyglądu i sporej wagi około 6kg.
GUSTARD A26 to nadal urządzenie midi, o szerokości 33cm ale na tym kończy się podobieństwo obudowy do wcześniejszych urządzeń firmy, np.: H20, A20H. W tamtym przód to płaski panel, o grubości 7mm i ostrych krawędziach, natomiast A26 ma jakby opływowy front, z powodu mocno zaokrąglonych krawędzi górnej i dolnej.

gustard a26 zaokraglony front
Na całej szerokości frontu wstawiona jest szyba, która w części środkowej jest szeroka, a rozchodząc się na boki, płynnie zwęża się symetrycznie, po obu stronach urządzenia.

gustard a26 przyciski na dotyk
Po wpięciu kabla sieciowego i włączeniu zasilania przełącznikiem obok gniazda, po lewej stronie, podświetla się ikona włącznika, co oznacza że jest on dotykowy.

gustard a26 wlaczanie na dotyk
Po jego dotknięciu, urządzenie załącza wszystkie swoje obwody i wtedy pokazuje się w części środkowej wyświetlacz, z dużymi znakami, które wyświetlają nazwę firmy i modelu - bardzo ładne.

gustard a26 po wlaczeniu zasilania
Po prawej stronie podświetlane są ikony regulacji głośności i ustawień parametrów, które też reagują na dotyk, jest to bardzo nowoczesne rozwiązanie i wygodne do czyszczenia urządzenia z kurzu.

gustard a26 regulacja glosnosci na dotyk
W komplecie jest zgrabny plastikowy pilot, którym można włączyć A26, regulować głośność, zmieniać wejście aktywne, a także wejść w menu i ustawić filtry cyfrowe i sposób działania wyświetlacza.

gustard a26 z pilotem
Wyświetlacz typu OLED ma kilka poziomów jasności, tryb automatycznego dopasowania oraz tryb wyłączania się po zadanym czasie, co bardzo mi odpowiada.
Menu ma wiele ustawień funkcji i parametrów pracy A26, oto kilka zdjęć to pokazujących.

gustard a26 menu 1
gustard a26 menu 2
gustard a26 menu 3
gustard a26 menu 4
Wśród ustawień jest także wybór między music, a monitor. Niestety nie usłyszałem zmiany dźwięku między tymi ustawieniami, a w dołączonej polskiej instrukcji, nie znalazłem nic na ten temat.
Wygląd wyświetlanych informacji, po wyjściu z menu, jest prosty i czytelny nawet z kilku metrów.

gustard a26 nazwa wejscia i parametry sygnalu
Obudowa jest wykonana na dużo wyższym poziomie jakości, od wcześniejszej serii i wyróżnia się na tle chińskich produktów albowiem nie ma żadnej śrubki czy wkrętu z góry i z boków, a jedynie z tyłu i od spodu.

gustard a26 wpuszczone srubki montazowe
Dopieszczeniem estetyki jest fakt, że wszystkie śrubki są wpuszczone w zagłębienia w dolnej płycie, tak że gdy patrzę na przelot pod obudową, to wzrok hamuje tylko na nóżkach. Te zrobione są z metalu, w kolorze srebrnym, mają naciętą moletę, jakby miały być ręcznie odkręcane i podklejone są gumą antypoślizgową.

gustard a26 nozka metalowa
Trochę dziwnie to wygląda, na tle czarnej, matowej obudowy. Odnośnie jeszcze obudowy, panel przedni jest uformowany z blachy aluminiowej, o grubości tylko 3mm, natomiast boczki są grubsze ponieważ nie są płaskie, a mają na sobie wyżłobiony jakby labirynt.

gustard a26 panel boczny
Wygląda to ciekawie i bardzo oryginalnie ale trudno będzie się czyściło z nich kurz. Na styku z górnym panelem wycięte są trzy cienkie, podłużne otwory, które służą wentylacji wnętrza.
Jakość obrobienia i spasowania wszystkich części obudowy jest wyjątkowa i budzi mój podziw. To już najwyższy światowy poziom jakości, możliwy do osiągnięcia tylko przez całkowicie automatyczną obróbkę.
Obudowy AudioGd w tym zestawieniu, wyglądają jak sklecone ręcznie przez ucznia, w prostym warsztacie. Przeskok jakości jest wręcz szokujący.
Tylny panel urządzenia wyposażony jest w mnóstwo gniazd.

gustard a26 tyl
Z lewej strony są wyjścia analogowe RCA i XLR.

gustard a26 wyjscia analogowe
Z prawej, patrząc od tyłu, jest gniazdo zasilania z włącznikiem i przełączniki do zmiany napięcia sieci zasilającej urządzenie.

gustard a26 gniazdo zasilania
Pomiedzy, na środku są wszystkie typy wejść cyfrowych, nawet USB-C.

gustard a26 wejscia cyfrowe
Zaglądając do środka, tylko wirtualnie czyli patrząc na zdjęcia producenta, ponieważ nie chciałem rozbierać wypożyczonego, nowego egzemplarza, bo zawsze zostają jakieś ślady po takiej czynności, widać, że zasilanie tworzą dwa trafa toroidalne. Za nimi jest zasilacz z wieloma sekcjami dla poszczególnych obwodów elektronicznych.

gustard a26 wnetrze
W sercu A26 pracują scalaki AKM w konfiguracji: modulator cyfrowy AK4191 oraz dwa przetworniki AK4499EX. To najlepszy obecnie układ z flagowymi czipami AKM.
Jest karta USB firmy XMOS, w najnowszej wersji XU216 z pełną obsługą MQA.
A26 ma także wejście na zewnętrzny zegar wzorcowy o  częstotliwości pracy wynoszącej 10MHz, gdyby chcieć jeszcze dokładniej taktować sygnały cyfrowe, niż wbudowany oscylator K2.

gustard a26 gniazdo bnc do podlaczenia zegara taktujacego
Najciekawszym dodatkiem w wyposażeniu, jest modem umożliwiający strumieniowanie muzyki z sieci domowej lub z zasobów Internetu ale niestety tylko po kablu, nie ma karty wi-fi.

gustard a26 strumieniowanie z kablem ethernet
GUSTARD A26 nie ma na pokładzie odbiornika Bluetooth ani wzmacniacza słuchawkowego. Nie musi go mieć, bo ma oddzielny, genialny wzmacniacz H20, którego używam w zestawie B.
Niestety piękna obudowa A26 zupełnie nie pasuje do klasycznej formy wcześniejszych obudów i na razie nie ma informacji od producenta czy szykuje on swój rewelacyjny wzmacniacz w nowej, pasującej stylem obudowie.
Tyle w skrócie, a po więcej informacji o szczegółach i parametrach technicznych, odsyłam Cię na stronę importera - 4HIFI. Zapomniałem napisać, że obudowa może być alternatywnie koloru srebrnego. Wersja którą dostałem wygląda jak czarna ale gdy porównać z innymi, czarnymi urządzeniami tej lub innej firmy, to okazuje się grafitowa, podobna odcieniem do obudowy LINN Ikemi.
Poniżej zdjęcie A26 ustawionego na moim zestawie słuchawkowym B.

gustard a26 w moim systemie b
Podsumowując tę część, muszę stwierdzić, że GUSTARD wciąż się rozwija i model A26 jest tego rozwoju obecnie ukoronowaniem. Ma nowoczesny styl obudowy, dotykowy panel sterujący, chyba po raz pierwszy zastosowany w tej klasie urządzeń, perfekcyjne wykonie, najnowsze układy scalone do obróbki sygnałów cyfrowych i do konwersji C/A oraz bogate i funkcjonalne wyposażenie i to wszystko za kwotę 7kzł Brawo!

3. GUSTARD A26 – dźwięk

A26 jest nowoczesny z wyglądu i na bogato wyposażony, a jak gra muzykę?
Gdybym jednym zdaniem miał to określić, to napisałbym, że gra normalnie, co jest dla mnie najwyższym kunsztem albowiem o normalność najtrudniej i to w każdej dziedzinie życia i każdej sprawie technicznej natury. Pewnie dlatego, że normalność dla każdego ma inną miarę, a nawet co innego oznacza.
Zatem już rozwijam to ogólne stwierdzenie, w kontekście brzmienia opisywanego przetwornika.
W moim systemie B, z bardzo neutralnym i przejrzystym wzmacniaczem GUSTARD H20S i srebrnymi kablami, A26 brzmi bardzo żywo, dynamicznie, rozdzielczo i jednocześnie gładko i czysto. Skutkuje to umiejętnością dobrego pokazania każdego klimatu, w każdym typie muzyki.
Rozdzielczość dźwięku, separacja instrumentów i ich stabilność na scenie jest doskonała.
Dynamika w skali całej orkiestry oraz mikro dynamika, w obrębie powstawania każdego dźwięku, są na bardzo wysokim poziomie. Nasycenie dźwięków harmonicznymi jest bardzo zadowalające, a masa instrumentów całkiem realistycznie pokazywana.
Jak ten dźwięk odnieść do innych urządzeń, o podobnej klasie budowy?
Jeśli używasz bardzo łagodnie, gęsto i miękko grającego wzmacniacza, np.: Sugden, AudioGd lub na lampach EL34 i głośników z miękkimi membranami, to być może lepszy będzie dla Ciebie przetwornik grający bardziej konturowo i oszczędnie, np.: GUSTARD X26Pro.
Natomiast gdy używasz wzmacniacza o twardym, analitycznym charakterze prezentacji muzyki, to prawdopodobnie bardziej spodoba Ci się dźwięk z urządzeń korzystających z dyskretnych modułów R2R, np.: GUSTARD R26, DENAFRIPS Venus lub Pontus, MUSICIAN Pegasus lub Aquarius.
Opisywany przetwornik GUSTARD A26 charakterem brzmienia jest pośrodku tych dwóch grup urządzeń. Z tego właśnie powodu dla mnie jest najbardziej uniwersalny brzmieniowo.
Uniwersalność techniczna jest także bez zastrzeżeń, ponieważ ma wszystkie typy wejść cyfrowych i wszystkie oferują takiej samej klasy dźwięk.
Największą dynamikę i rozdzielczość uzyskałem z LINN Ikemi, wysyłającego sygnał do A26, w standardzie AES/EBU.
Ważnym atutem wyposażenia opisywanego przetwornika, jest możliwość strumieniowania muzyki z serwerów i platform muzycznych. Ponieważ w domu korzystam z Internetu tylko przez Wi-Fi, użyłem wzmacniacza sygnału Wi-Fi z wyjściem na kabel Ethernet. Wzmocniony sygnał, wysłałem kablem do A26 i łatwo połączyłem z nim mój telefon.
Korzystając z programu mConnect, wysyłałem muzykę z Tidal i Qobuz. Łączenie i synchronizacja przesyłu danych odbywała się bez najmniejszych problemów.
Jakość muzyki z platform muzycznych była równoważnej jakości i o tym samym charakterze, co ze źródeł fizycznych, połączonych kablem cyfrowym.
Podłączyłem także Logitech Touch, w roli strumieniowca, do wejścia USB kablem ze srebra 6N.
Usłyszałem brzmienie bardziej nasycone harmonicznymi i płynniejsze niż z wbudowanego strimera. Tak właśnie gra Touch i opisywany przetwornik bardzo łatwo to pokazał.
Zatem GUSTARD A26 to nie tylko bardzo neutralnie przedstawiający wszelką muzykę DAC ale także świetny strumieniowiec.
A26 oferuje także cyfrową regulację poziomu sygnału analogowego na wyjściach RCA i XLR więc może pełnić funkcję regulacyjną przy połączeniu z końcówką mocy. Zapamiętuje poziom sygnału po wyłączeniu więc bezpiecznie można go używać w roli przedwzmacniacza.

Na koniec tej części, porównanie możliwości brzmieniowych GUSTARD A26 do BRZHiFi NXC10.
Prawdopodobnie spodziewasz się intuicyjnie, że jak dwa czipy w wyższej specyfikacji EX i modulator, to będzie lepszy dźwięk niż z jednego. Też tak myślałem ale okazało się, że brzmienie obydwu urządzeń jest porównywalnej jakości.
Jeśli będziesz się upierał, że A26 ma trochę większy nacisk na rozdzielczość, to nie będę oponował. Jednak to subtelna różnica, niełatwa do usłyszenia od pierwszych chwil, a tym bardziej nie o klasę.
Nasycenie harmonicznymi i dynamika też podobna do NXC10, natomiast mikro dynamika odrobinę lepsza z A26.
Plusem obiektywnym przetwornika NXC10 jest montaż wzmacniaczy Op-Amp na podstawkach. Wykorzystałem to i wymieniłem wszystkie Op-Ampy na podwójne dyskretne układy Nvarcher, co opisałem i pokazałem w recenzji BRZHiFi.
GUSTARD A26 ma wlutowane bezpośrednio w płytkę Op-Ampy więc nie da się ich łatwo wymienić.
Porównując NXC10 wyposażonego w dużo lepsze wzmacniacze operacyjne, ze standardowo wyposażonym A26, różnica jest taka, że ten pierwszy pokazuje muzykę z większą mocą i większym zakresem dynamiki od A26. Także nasycenie dźwięków harmonicznymi jest większe i instrumenty mają większą masę. Czy to łatwo słychać?
W moim, przeźroczystym systemie tak ale to nie są różnice o klasę. Z większością wzmacniaczy i tym bardziej z kablami miedzianymi, o większej pojemności, ta różnica będzie niewielka.
Patrząc praktycznie, pod kątem ceny, BRZHiFi NXC10 plus dyskretne Op-Ampy to koszt minimum 6,5kzł, a fabrycznie wyposażony GUSTARD A26 obecnie kosztuje 7kzł.
Pamiętasz, że A26 ma już na pokładzie bardzo dobry strumieniowiec?
Jeśli tak, to oczywistą sprawą jest, że jego zakup jest bezsprzecznie lepszym wyborem.
Dodaj do tego fakt, że jest w Polsce oficjalny importer i dystrybutor – 4HIFI, dzięki któremu masz dwa lata gwarancji, fakturę do rozliczenia jeśli masz firmę oraz możliwość wypożyczenia i sprawdzenia czy gra tak dobrze jak opisałem.

4. GUSTARD A26 – podsumowanie

GUSTARD to jedna z moich ulubionych marek więc cieszę się podwójnie.
Po pierwsze, że ma w Polsce dystrybutora, bo to zielone światło dla tych, którzy boją się kupić urządzenia w ciemno i to jeszcze w Chinach, jak ja robię.
Drugi powód do radości jest taki, że firma rozwija się i oferuje coraz lepiej grające i coraz ładniejsze urządzenia.
GUSTARD to ogólnie złoty środek na tle konkurencji. Dlaczego? 
Urządzenia pakuje w obudowy o szerokości 33cm, która jest pośrodku dużych zabawek o szerokości 43cm i wadze powyżej 10kg, a różnych mikrusów, o dziwnych wymiarach i wadze piórkowej, często bez zasilaczy analogowych i cenie kilkanaście kzł.
Właśnie ceny, to kolejny złoty środek, w którym mieści się oferta GUSTARD.
Z jednej strony nie 2-3 kzł ale też nie kilkanaście czy absurdalne dwadzieścia kilka, za malutkie puzderko.
Ceny wszystkich urządzeń mieszczą się poniżej granicy 10kzł.
Cena A26 wynosi 7kzł i to jest wg mnie cena złotego środka gdzie widzisz i słyszysz dlaczego tyle wydałeś i jesteś bardzo zadowolony, zwłaszcza gdy posłuchasz zabawek konkurencji za dwa i trzy razy więcej.
Wygląd, który zawsze się liczy oprócz dźwięku, w mojej opinii też jest dobrze zbalansowany pomiędzy nowoczesnym, a dziwacznym. Wyposażenie znowu optymalnie, a nawet świetnie skomponowane.
Z jednej strony nie ma na pokładzie wzmacniacza słuchawkowego ale jest w ofercie GUSTARD super wzmacniacz H20.
Nie ma też odbiornika Bluetooth ale po co miałby być skoro jest modem do strumieniowania.

Gorąca rekomendacja do zakupu A26 bo to bardzo uniwersalny i nowoczesny przetwornik i strumieniowiec.
Józef Bywalec


GUSTARD A26 - dyskusja.


GUSTARD A26 - miniatura
GUSTARD A26 - miniatura
GUSTARD A26 - logo
GUSTARD A26 - logo
GUSTARD A26 - przyciski na dotyk
GUSTARD A26 - przyciski na dotyk
GUSTARD A26 - po włączeniu zasilania
GUSTARD A26 - po włączeniu zasilania
GUSTARD A26 - włączanie na dotyk
GUSTARD A26 - włączanie na dotyk
GUSTARD A26 - regulacja głośności na dotyk
GUSTARD A26 - regulacja głośności na dotyk
GUSTARD A26 - wyświetlacz
GUSTARD A26 - wyświetlacz
GUSTARD A26 - nazwa wejścia i parametry sygnału
GUSTARD A26 - nazwa wejścia i parametry sygnału
GUSTARD A26 - strumieniowanie z kablem Ethernet
GUSTARD A26 - strumieniowanie z kablem Ethernet
GUSTARD A26 - wejście bez sygnału cyfrowego
GUSTARD A26 - wejście bez sygnału cyfrowego
GUSTARD A26 - wyciszony sygnał
GUSTARD A26 - wyciszony sygnał
GUSTARD A26 - menu 1
GUSTARD A26 - menu 1
GUSTARD A26 - menu 2
GUSTARD A26 - menu 2
GUSTARD A26 - menu 4
GUSTARD A26 - menu 4
GUSTARD A26 - menu 3
GUSTARD A26 - menu 3
GUSTARD A26 - tył
GUSTARD A26 - tył
GUSTARD A26 - wyjścia analogowe
GUSTARD A26 - wyjścia analogowe
GUSTARD A26 - wejścia cyfrowe
GUSTARD A26 - wejścia cyfrowe
GUSTARD A26 - gniazdo BNC do podłączenia zegara taktującego
GUSTARD A26 - gniazdo BNC do podłączenia zegara taktującego
GUSTARD A26 - gniazdo zasilania
GUSTARD A26 - gniazdo zasilania
GUSTARD A26 - panel boczny
GUSTARD A26 - panel boczny
GUSTARD A26 - zaokrąglony front
GUSTARD A26 - zaokrąglony front
GUSTARD A26 - symbol modelu
GUSTARD A26 - symbol modelu
GUSTARD A26 - szczeliny wentylacyjne
GUSTARD A26 - szczeliny wentylacyjne
GUSTARD A26 - spód
GUSTARD A26 - spód
GUSTARD A26 - nóżka metalowa
GUSTARD A26 - nóżka metalowa
GUSTARD A26 - wpuszczone śrubki montażowe
GUSTARD A26 - wpuszczone śrubki montażowe
GUSTARD A26 - z pilotem
GUSTARD A26 - z pilotem
GUSTARD A26 - z pilotem 2
GUSTARD A26 - z pilotem 2
GUSTARD A26 - z pilotem 3
GUSTARD A26 - z pilotem 3
GUSTARD A26 - pilot
GUSTARD A26 - pilot
GUSTARD A26 - wnętrze
GUSTARD A26 - wnętrze
Zdjęcie ze strony producenta
GUSTARD A26 - w moim systemie B
GUSTARD A26 - w moim systemie B
Previous Next Play Pause

 

BRZHiFi NXC10 - wyjątkowy DAC

BRZHiFi NXC10 - wyjątkowy DAC

1. BRZHiFi NXC10 – wstęp

GUSTARD H20S jest moim wzorcowym wzmacniaczem słuchawkowym B. Potrzebowałem zwolnić półkę na której stał na stoliku hi-fi więc przeniosłem go w inne miejsce, a to oznaczało, że musiałem dołożyć do niego źródło dźwięku. Strumieniowiec miałem w postaci Logitech Touch ze zmienionym oprogramowaniem, które pozwala przetwarzać sygnał 24/192 i wypuszczać go także przez gniazdo USB, które fabrycznie umożliwia tylko podłączanie pamięci flash.
Potrzebny był mi jeszcze przetwornik cyfrowo-analogowy zwany DAC. Ponieważ urządzenia muszą stać jedno na drugim zależało mi aby miały taką samą szerokość 33cm – chińskie midi.
Drugi warunek jest aby DAC wykorzystywał kości AKM, bo choć też mają topologię delta-sigma jak Sabre, to brzmią mniej sztywno i płasko, za to bardziej żywo i barwnie.
Postanowiłem znaleźć DAC z najnowszym AK4499 bo ciekawiło mnie ich brzmienie, a wcześniejsze modele AKM poznałem.
Naturalnym wyborem jest GUSTARD A22 ale ponieważ od czasu gdy opisałem pierwsze urządzenie tej firmy A20H firma ma już w Polsce oficjalnego dystrybutora. Nie działa on zbyt prężnie, bo firma GUSTARD nadal jest mało znana ale promocję marki zostawiłem jemu, a sam szukałem czegoś nowego.
Koniec końców znalazłem spełniający moje kryteria DAC firmy BRZHiFi NXC10, który kosztuje około 4500zł więc jest sporo tańszy od GUSTARD A22 i ma pewne przewagi.

2. BRZHiFi NXC10 – budowa

Urządzenie NXC10 ma szerokość 33cm więc pasuje do GUSTARD, a także do Auralic i QUESTYLE. Kupiłem czarną wersję ale jest też w wersji srebrnej.

brzhifi nxc10 2
Obudowa wykonana jest z aluminium, którego grube płaty zostały bardzo precyzyjnie obrobione, w taki sposób, że nawet nie ma śladów po obróbce mechanicznej, brawo!

brzhifi nxc10 panel przedni
Jakość wykonania obudowy GUSTARD jest o klasę lepsza od AudioGd, a jakość BRZHiFi to kolejny przeskok jakości względem GUSTARD, co widać i czuć, bo żadna krawędź nie jest ostra dla palców.
Jedyne co nie pasuje do całościowo pozytywnego odbioru jakości, to działanie dużego także aluminiowego pokrętła, umieszczonego po prawej stronie, które służy do regulacji głośności.

brzhifi nxc10 pokretlo
Osadzone jest ono w taki sposób, że w trakcie obracania nim, nie jest stabilne, a kołysze się jakby miało odpaść ale tak się nie stało w ciągu wielomiesięcznego używania. Jego ruch jest kroczkowy ale opór jest mały. Reguluje nie tylko poziom sygnału na wyjściach liniowych RCA i XLR ale także głośność wzmacniacza słuchawkowego z wyjściem dla mini Jack, umieszczonym po prawej stronie pokrętła, u dołu.

brzhifi nxc10 gniazdo dla sluchawek
Niestety nie da się wyłączyć regulacji głośności, jak np. w GUSTARD A20H, co jest bardzo przydatne.

brzhifi nxc10 wyswietlacz oled
Po lewej stronie jest wyświetlacz, który inaczej niż inne, cały czas pokazuje wszystkie parametry czyli na górnym pasku sześć wejść, z podświetlonym aktywnym, poniżej duże cyfry głośności od 0 do -99dB - cisza, częstotliwość próbkowania sygnału, poniżej pasek pokazujący sześć typów filtrów cyfrowych, z podświetlonym – negatyw, aktywnym oraz pasek pokazujący głośność.
Ten widok jest stały, co ma plusy gdybyś siedział blisko ale z dalsza jest nieczytelny. Ja lubię gdy regulowana funkcja jest wyświetlana w powiększeniu, na całym ekranie.
Zmianę parametrów można dokonywać zgrabnym, plastikowym pilotem lub małymi przyciskami, które znajdują się z prawej strony wyświetlacza.

brzhifi nxc10 pilot
W obu przypadkach konieczne jest chodzenie po kolei, w pętli więc nie da się szybko cofnąć o jeden. Wyświetlacz typu LED ma regulację jasności w kilku poziomach, co cieszy ale nie ma możliwości całkowitego wygaszenia, co mnie by się przydało ponieważ na minimalnej jasności, w nocy jest zbyt jasny.
Jak wspomniałem BRZHiFi NXC10 oparty jest na jednym scalaku AKM AK4499. Przyklejony ma aluminiowy radiator na całej górnej powierzchni więc go nie widać.

brzhifi nxc10 przetwornik ak4499 z radiatorem
Współpracuje on z układem DSP Altera MAX II i dwoma precyzyjnymi oscaltorami kwarcowymi Accusilicon oraz układem ARM.

             brzhifi nxc10 procesor dsp i dwa oscylatory  brzhifi nxc10 uklad arm

W zasilaczu pracują dwa duże trafa toroidalne Telema, które poprzez rozbudowany zasilacz z kondensatorami Elna, oddzielnie obsługują części cyfrową i analogową prawego i lewego kanału.

     brzhifi nxc10 trafa telema   brzhifi nxc10 kondensatory elna

Znajdują się po lewej stronie i są oddzielone od elektroniki grubą płytą aluminiową celem redukcji zakłóceń od pola elektromagnetycznego na układy elektroniczne.

brzhifi nxc10 wnetrze
Za przygotowanie sygnału wyjściowego odpowiada siedem układów scalonych typu Op-Amp.

brzhifi nxc10 uklady wyjsciowe
Przewagą i jednym z powodów dla których wybrałem ten DAC zamiast GUSTARD A22, jest zastosowanie podstawek pod scalakami, co pozwala łatwo zamienić je na wersje dyskretne i taki mam plan. Skutek na dźwięk opisałem w części dotyczącej brzmienia.
Drugi powód, to wbudowany wzmacniacz słuchawkowy, który zbudowany jest na układach mocy: 2x LM317+LM337 i oferuje 700mW przy 32Ohm.

brzhifi nxc10 moduly wzmacniajace dla sluchawek
Wszystkie elementy elektroniczne zamontowane są na płytkach powierzchniowo więc zmiana Op-Ampów bez podstawek byłaby bardzo trudna i żmudna.
Na pokładzie NXC10 jest także karta USB - Amanero, której procesor też ma przyklejony aluminiowy radiator na całej górnej powierzchni.

brzhifi nxc10 karta usb amanero
Przetwornik posiada wszystkie typy wejść cyfrowych: Toslink, RCA, AES/EBU i I2S-LVDS na złączu HDMI oraz odbiornik Bluetooth.

brzhifi nxc10 wejscia cyfrowe
Sygnał analogowy dostępny jest na wysokiej jakości gniazdach: 2x RCA i 2x XLR, o złoconych stykach.

brzhifi nxc10 wyjscia analogowe
Więcej szczegółów odnośnie zastosowanych scalaków i jakości ich implementacji, pokazują duże zdjęcia środka w galerii poniżej, która jest widoczna na urządzeniach stacjonarnych.
Widać, że to zabawka wysokiej klasy, niepodobna do innych zapakowanych w małych, delikatnych obudowach, z jednym transformatorkiem lub zasilaczem impulsowym na zewnątrz, w postaci większej wtyczki wpinanej do gniazda 230V.

3.1 BRZHiFi NXC10 – dźwięk

Jestem znużony czytaniem o przełomowych układach i rozczarowany słuchaniem kolejnych małych przetworników na scalakach Sabre, a Ty?
Zwykle są piękne z wyglądu, mają niesamowite możliwości matematyczne, w przetwarzaniu sygnałów cyfrowych, o niespotykanych w rzeczywistości częstotliwościach próbkowania i długościach słów cyfrowych, na sygnały analogowe ale…no właśnie!
To co wypuszczają na łączach wyjściowych dalekie jest od muzyki w naturalnej postaci.
Owszem znam wyjątki od tej reguły. Potężne 3w1 AudioGd D27 oraz mocarny DAP FiiO M17, mimo iż używają scalaków Sabre ES9038Pro, oferują żywą, wciągającą muzykę, z każdymi słuchawkami.
Tym bardziej mnie dziwi dlaczego tak trudno zrobić DAC, którego dźwięk byłby naturalny. Potwierdzeniem tego stanu jest nawrót i także wejście wielu młodych ludzi, początkujących w domowym audio Hi-Fi, do świata gramofonów czyli słuchania muzyki z płyt LP, nagranej w analogowej postaci. To rozwiązanie problemu u podstaw, bo wtedy niepotrzebny DAC.
Wybacz taki długi wywód tytułem wstępu, natomiast opis brzmienia będzie krótki.
Chciałem w ten sposób nakreślić lub przypomnieć, dobrze znany Ci problem z wyborem przetwornika.
NXC10 kupiłem jak zwykle w ciemno i znowu wyczucie, oparte na oględzinach wnętrza i poparte doświadczeniem, nie zawiodło mnie.
BRZHiFi NXC10 gra świetnie.
Wyróżnia się tym, że jego dźwięk łączy bardzo dużą rozdzielczość i dynamikę z gładkością, żywymi barwami oraz wypełnieniem.
Nie będę opisywał tych wszystkich aspektów muzyki, bo zakładam, że je znasz. Zamiast dokładnego rozbioru, przytoczę kilka porównań do konkurencji.
Zazwyczaj przetworniki oferują jedną grupę cech. Obecnie najczęściej są to wysoka rozdzielczość i dynamika, co robi duże wrażenie w pierwszych chwilach odsłuchu i potwierdza wysokie parametry, jak ilość GHz, Mbitów oraz wysoką cenę. Taki dźwięk po kilku albumach męczy i nudzi.
Wyjściem jest zastosowanie kabli o dużej pojemności, które zmiękczą i wygładzą średnicę, kosztem mikrodynamiki i rozdzielczości, powiększą ilość basu, kosztem jego szybkości i kontroli, uspokoją wysokie tony, kosztem blasku talerzy i rozmiaru sceny.
Wtedy zaczyna się poszukiwanie lepszego wzmacniacza i / lub głośników / słuchawek, bo posiadane źle grają - błędne koło.
Taki styl grania ma większość przetworników, np.: Matrix, Questyle, Burson, Topping itp.
Drugi styl, obecnie bardzo rzadki, to duża masa instrumentów, potężny bas, plastyczna średnica, gładkie wysokie tony. Wydaje się, że grają dobrze, nie męczą ale zawsze tak samo bo są mało przejrzyste, co w końcu nudzi. Brakuje mikrodynamiki i rozdzielczości, szybkości basu i kopa więc owszem można się zrelaksować, słuchając muzyki i czytając książkę ale brakuje emocji jakie wzbudza muzyka słuchana na żywo. Podobnych emocji powinna także dostarczać muzyka słuchana z odtworzenia, w domu.
Nie po to wydałeś grubą kwotę na słuchawki lub głośniki, żeby grało miło i nudno.
Tę grupę urządzeń reprezentuje AudioGd z modelami na scalakach BB1704, np.: Master 11 i dyskretnych rezystorach R2R, np.: R-27.
Rozwiązaniem jest zastosowanie przejrzystych i neutralnych kabli i dobrego przetwornika, o naturalnym brzmieniu muzyki.
Jak wiesz, ja używam tylko kabli ze srebra 5N – sieciowe i głośnikowe oraz 6N – pozostałe, które zapewniają najwyższą znaną mi, przejrzystość dla sygnałów audio cyfrowych i analogowych.
Po podłączeniu BRZHiFi NXC10 do mojego zestawu słuchawkowego B, w którym pracuje jako transport CD Linn Ikemi oraz strumieniowiec Logitech Touch, a sygnał analogowy wzmacnia dla słuchawek GUSTARD H20S, pojawia się kompletnie brzmiąca muzyka czyli o uniwersalnych cechach brzmienia, na poziomie zaliczanym obecnie do Hi-End.

zestaw b z linn ikemi
Jakość dźwięku BRZHiFi NXC10 sprawdziłem w ciągu ponad roku, z wieloma słuchawkami z mojego rankingu oraz pożyczonymi, np.: HIFIMAN Susvara, R10P, Abyss AB-1266 Phi TC, HEDDphone One, FOCAL Utopia v2.
Każde z nich potwierdziły uniwersalny styl grania, to znaczy taki, który sprawdza się pod każdym względem, z każdym gatunkiem muzycznym.
Sprawdziłem też NXC10 w połączeniu z innymi wzmacniaczami, m.in. Niimbus US5 Pro, Woo Audio WA33 i też potwierdziły wysoką jakość dźwięku opisywanego przetwornika.
W związku z tym śmiało i odpowiedzialnie mogę napisać, że recenzowany BRZHiFi NXC10 oferuje brzmienie, o takiej jakości jak urządzenia producentów europejskich i amerykańskich za 20kzł plus, a japońskich 25kzł plus.
To dla mnie nic dziwnego, bo mam już spore doświadczenie z zabawkami audio z Chin i zwykle dla marek nieznanych w świecie, cenę trzeba pomnożyć przez pięć aby szukać konkurencji.
Jeśli producent znajdzie w Europie importera, to ceny wzrosną, podobnie jak stało się AudioGd i GUSTARD gdzie dla nowych modeli przelicznik cen do porównań z europejską konkurencją wynosi trzy.
Kolejnym argumentem potwierdzającym bardzo wysoką jakość dźwięku z NXC10 jest porównanie z kultowym modelem dyskofonu - Ikemi, bardzo cenionej angielskiej firmy LINN. Model ten w 2002 roku kosztował 13kzł i dostał entuzjastyczne recenzje w prasie audio, także polskiej.
Polecam przeczytać recenzję w hi-fi.com.pl. Dzisiaj takie urządzenie firmy LINN kosztowałoby pewnie 30kzł.
Tyle info tytułem wstępu, na wypadek gdybyś nie znał i nie wiedział co potrafi ten model.
Ikemi używam w podwójnej roli. Jako źródła kompletnego, wysyłającego sygnał analogowy do wzmacniacza GUSTARD H20S, kablami 2x XLR ze srebra 6N oraz jako transportu cyfrowego, wysyłającego sygnał w standardzie AES/EBU kablem XLR 110 Ohm, ze srebra 6N do przetwornika NXC10, który podłączony jest do drugiego wejścia H20S takimi samymi kablami 2x XLR.
W trakcie słuchania muzyki z CD mogę łatwo przełączyć wejście we wzmacniaczu i porównać dźwięk jaki oferuje Ikemi i NXC10.
Jakość muzyki z tego dyskofonu wciąż jest bardzo dobra ale użycie NXC10 podnosi ją w każdym aspekcie.
Ikemi gra lżej, delikatniej, z mniejszą skalą dynamiki, słabszym basem i lekko rozjaśnioną średnicą, co z wybitnie przeźroczystymi słuchawkami, np: GoldPlanar GL2000-D, KENNERTON Thror lub McIntosch MHP1000, skutkuje czasem przerysowanymi sybilantami.
Jeśli znasz brzmienie Ikemi, to po tym porównaniu wiesz jak genialnie prezentuje muzykę BRZHiFi NXC10.
Wszystkie wejścia cyfrowe są w nim równorzędne, bo oferują taką samą jakość muzyki, co sprawdziłem.
Stosowany przeze mnie Logitech Touch oferuje bardzo pełne i plastyczne brzmienie, wyróżniając się tym na tle innych strumieniowców.
NXC10 ma kartę Amanero, która nie jest tak bardzo neutralna jak układy firmy XMOS dlatego Touch podłączony kablem USB ze srebra 6N gra łagodnie i zbyt spokojnie, dla mnie.
Zmiana połączenia z USB na szklany kabel optyczny standardu Toslink, daje dźwięk bardziej neutralny, zwarty, dobitnie atakujący dynamiką i pokazujący lepszą mikro dynamikę. Różnica łatwo czytelna ale nieduża więc przy mało przejrzystych kablach możesz jej nie usłyszeć.
Pozostały do opisania dwie sprawy.
Pierwsza, oczywista i widoczna czyli wzmacniacz słuchawkowy. Zbudowany na czterech układach scalonych ale ma wyjście tylko niesymetryczne dla mimi Jacka 3,5mm i oferuje 700mW/32Ohm.
Z jednej strony patrząc, to bardzo mało, bo mój wzorcowy GUSTARD H20S oferuje 12000mW.
Z drugiej strony wzmacniacz wbudowany do przetwornika TEAC UD-501 ma tylko 100mW.
Skoro napisałem w recenzji, że UD-501 może być używany ze słuchawkami, o skuteczności co najmniej 100dB, to już się domyślasz, że NXC10 radzi sobie z każdymi słuchawkami dynamicznymi i małej mocy izodynamicznym jak Oppo PM-2 i Monolith M570.
Muzyki wbudowany wzmacniacz nie psuje i nawet nie ogranicza. Pięknie gra z nim także bardzo wymagający wysokiej jakości sygnału, wysublimowany Cleer NEXT, o impedancji 16 Ohm i czułości tylko 92dB/mW. Zapasu głośności nie brakuje, a słucham z poziomem koncertowym i muzyka brzmi bez żadnych oznak zniekształceń, pokazując piękno w niej zawarte.
To duży powód abym Ci rekomendował NXC10 także, jako wzmacniacz do słuchawek.
Jeszcze bardziej mnie zaskoczył gdy podłączyłem słuchawki dynamiczne MUSIC MASTER X1000 PRO, których recenzję opublikuję za kilka miesięcy. Nie zdradzając na razie jak grają, podam że mają 600 Ohm i wiesz co?
Ku mojemu zdziwieniu, one także grają bardzo głośno i pozostaje zapas dla głuchego. Jakość dźwięku fenomenalna, że aż chce mi się słuchać, bez przełączania się do wzmacniacza GUSTARD H20S, który stoi pod NXC10.
Zatem jeśli masz Beyerdynamic T1.2 lub Sennheiser HD600 lub HD800, to też będziesz mógł ich używać bezpośrednio z BRZHiFi NXC10.
Ostatnia sprawa do opisania, z wyposażenia tego świetnego przetwornika, to Bluetooth.
Niestety jest tylko odbiornik, a mnie przydałaby się też możliwość napędzania zdalnego słuchawek.
Taki minus użytkowy ale nie znam zaawansowanego przetwornika, który miałby także nadajnik Bluetooth więc nic mniej od konkurencji NXC10 nie oferuje.
W żadnym wcześniej przetworniku nie korzystałem z możliwości przesyłania do niego muzyki zdalnie. Zrobiłem tak przy pisaniu recenzji genialnego DAP-a iBasso DX320X dla jego sprawdzenia.
Parowanie odbyło się błyskawicznie, z użyciem protokołu LDAC. Puściłem muzykę i bez żadnych zakłóceń, usłyszałem w podłączonych słuchawkach kompletną muzykę, której jakość łatwo i pewnie osiągnęła trzeci poziom: 1 – nic nie przeszkadza, 2 – niczego nie brakuje, 3 – muzyka wciąga tak, że nie pozwala się oderwać od słuchania.
Oczywiście, że po kablu USB ze srebra 6N, NXC10 gra lepiej ale różnica nie jest duża, a strata w dynamice i rozdzielczości sygnału na tyle mała, że mogę bez żadnej przykrości, słuchać muzyki nawet na słuchawkach najwyższej klasy.
Duże zaskoczenie jak bardzo technika przesyłu sygnału muzycznego bez kabla, poszła do przodu.

3.2 BRZHiFi NXC10 – dźwięk po ulepszeniu

Ulepszenie, którego dokonałem i opiszę jego skutek dla brzmienia, polega tylko na wymianie wszystkich scalonych wzmacniaczy operacyjnych Op-Amp na układy dyskretne. Wybrałem tym razem układy firmy Nvarcher SX-52B czyli podwójne dlatego bo trafiłem na promocję i zamiast 400zł, zapłaciłem po 200zł za sztukę. Tak wygląda podwójny wzmacniacz operacyjny, zbudowany z elementów dyskretnych.

op amp dyskretny nvarcher sx52b 1  op amp dyskretny nvarcher sx52b 2  op amp dyskretny nvarcher sx52b 3  op amp dyskretny nvarcher sx52b 4

Tak wygląda układ dyskretny względem scalonego, który pełni taką samą rolę w urządzeniu ale ma zdecydowanie lepsze parametry i większe możliwości niż scalony.

op amp scalony vs dyskretny sx52b 
Potrzebowałem kupić siedem dla analogowego toru wyjściowego.
Układy dyskretne tego typu produkuje wiele firm, np.: Sparkos, Burson, Staccato, Audiofeel itd. Różnice między nimi, które wnoszą do dźwięku, to sprawa do zbadania i opisania.
Zasadnicza i bezsprzeczna dla mnie, jest różnica w jakości parametrów i co za tym idzie w jakości dźwięku, między najlepszymi scalonymi wzmacniaczami operacyjnymi, a dowolnej firmy układami dyskretnymi.
Jakiej konkretnie firmy układy zastosujesz, zależy od Twoich preferencji i możliwości finansowych ale różnica będzie zasadnicza względem scalonych Op-Amp, nawet najnowszych MUSES03.
Natomiast różnice między układami scalonymi różnych firm, podobnie jak między różnymi układami dyskretnymi, dotyczą charakteru dźwięku, nie jakości, choć możesz uznać, że jednych nie możesz słuchać, a inne są wyjątkowe.
Zatem tyle wyjaśnienia w sprawie dlaczego wybrałem Nvarcher i co by było z innymi.
Ponieważ fabrycznie Op-Ampy są zamontowane na podstawkach więc wymiana ich jest łatwa i szybka. Trzeba delikatnie wyciągnąć je i na ich miejsce wcisnąć układy dyskretne.

   brzhifi nxc10 zmiana op ampow 1  brzhifi nxc10 zmiana op ampow 2  brzhifi nxc10 zmiana op ampow 3
brzhifi nxc10 zmiana op ampow 4
W układzie wstępnym wbudowanego wzmacniacza słuchawkowego też jest Op-Amp scalony więc jego też wymieniłem ale na układ Sparkos, bo jeden taki miałem.

nxc10 op amp na wejsciu wzmacniacza sluchawkowego
nxc10 sparkoss na wejsciu wzmacniacza sluchawkowego
BRZHiFi NXC10 po wymianie wszystkich Op-Amp na układy dyskretne tak wygląda.

brzhifi nxc10 wnetrze po zmianie op ampow
Po tej operacji dałem im ponad sto godzin pracy aby nabrały maksymalnej kondycji brzmieniowej i co?
Krótko pisząc, układy SX52B podniosły jakość dźwięku we wszystkich aspektach.
Instrumenty mają jeszcze większą masę, dynamika w skali makro i mikro też jest większa, cisza jeszcze bardziej czarna, głoski syczące jeszcze gładsze, soprany jeszcze bardziej rozdzielcze i nośne więc i akustyka lepiej pokazywana i co za tym idzie przestrzeń na scenie i lokalizacja instrumentów jeszcze bardziej sugestywna, bas głębszy i lepiej kontrolowany.
Wbudowany wzmacniacz słuchawkowy też oferuje teraz większego kopa i wyższą kulturę brzmienia.
Czy są jakieś minusy? Nie ma!
Czy warto wydać ponad 2000zł na takie ulepszenie?
Zdecydowanie tak, bo klasa dźwięku wzrosła do poziomu, który oferują przetworniki produkowane w Europie w cenie ponad 30kzł. Piszę oczywiście o cenach katalogowych, nowych urządzeń.
Co z chińskimi konkurentami?
GUSTARD A22 ma na pokładzie dwa scalaki AK4499 ale Op-Ampy wlutowane bez podstawek więc ich zamiana na układy scalone ryzykowna i kosztuje 50% więcej od NXC10.
Lepszy powinien być nowy model GUSTARD A26, w którym zastosowano modulator AK4191 plus dwa AK4499EX ale też nie ma podstawek pod scalaki i nie ma wzmacniacza słuchawkowego, a kosztuje około 8kzł.
Urządzenia firm: SMSL, Topping, Matrix, Questyle, mimo iż wykorzystują takie same scalaki C/A, karty USB i Bluetooth, jak BRZHiFi NXC10, oferują dźwięk znacznie niższej klasy.
Możesz się dziwić, a nawet zżymać, jak to mój jest najlepszy i ma nawet lepsze parametry od opisanego urządzenia.
Niższa jakość dźwięku, nie parametrów, wynika z tego, że te wszystkie zaawansowane elektroniczne układy i czipy potrzebują dużo czystej energii elektrycznej.
Urządzenia naszpikowane nowoczesną elektroniką, w których jest pojedynczy, malutki transformatorek lub zasilacz impulsowy, nie mają wystarczająco dużo energii do optymalnej pracy, na miarę swoich możliwości.
Najdroższymi elementami wszystkich zabawek audio są zasilacz i obudowa, nie scalaki. Z tego powodu nowoczesne, drogie scalaki pakowane są w coraz mniejsze obudowy, z coraz słabszymi zasilaczami lub bez nich, jak Burson, IFI.
Podobnie jest z samochodami, np.: Ford Mondeo ma silnik 1L i 3 cylindry, BMW 316 ma silnik 1,6L z trzema cylindrami.
Jadą i osiągają prędkość dozwoloną? Tak!
Zatem po co w ofercie BMW silniki o pojemności 3L i sześciu cylindrach?
Jeśli nie wiesz, to przejedź się obydwoma wersjami i się dowiesz.
Ten przykład dla zobrazowania, że dla urządzeń audio moc zasilacza robi taką różnicę jak w samochodzie moc silnika.

4. BRZHiFi NXC10 – podsumowanie

Opisany przetwornik ma rewelacyjny stosunek ceny do jakości prezentowanej muzyki, w wersji fabrycznej, a po wymianie ośmiu scalonych wzmacniaczy operacyjnych na układy dyskretne, jakość rośnie o klasę, do poziomu zabawek za 30kzł.
Poza świetnym brzmieniem ma bogate wyposażenie: regulacja poziomu sygnału audio, odbiornik Bluetooth, pilot, wzmacniacz słuchawkowy, wyświetlacz, różne filtry cyfrowe, wszystkie typy wejść cyfrowych.
Wygląd jest ładny, uniwersalny, a jakość spasowania i obrobienia elementów obudowy wyśmienita.
Dla mnie rewelacyjny stosunek ceny do jakości dlatego używam go w moim zestawie słuchawkowym B.

Gorąca polecam
Józef Bywalec


BRZHiFi NXC10 - dyskusja.


BRZHiFi NXC10 - 1
BRZHiFi NXC10 - 1
BRZHiFi NXC10 - 2
BRZHiFi NXC10 - 2
BRZHiFi NXC10 - 3
BRZHiFi NXC10 - 3
BRZHiFi NXC10 - 4
BRZHiFi NXC10 - 4
BRZHiFi NXC10 - 5
BRZHiFi NXC10 - 5
BRZHiFi NXC10 - gniazdo dla słuchawek
BRZHiFi NXC10 - gniazdo dla słuchawek
BRZHiFi NXC10 - panel przedni
BRZHiFi NXC10 - panel przedni
BRZHiFi NXC10 - pilot
BRZHiFi NXC10 - pilot
BRZHiFi NXC10 - pokrętło głośności
BRZHiFi NXC10 - pokrętło głośności
BRZHiFi NXC10 - pokrętło
BRZHiFi NXC10 - pokrętło
BRZHiFi NXC10 - przycisk włączania
BRZHiFi NXC10 - przycisk włączania
BRZHiFi NXC10 - przyciski sterowania
BRZHiFi NXC10 - przyciski sterowania
BRZHiFi NXC10 - wyświetlacz OLED
BRZHiFi NXC10 - wyświetlacz OLED
BRZHiFi NXC10 - nóżki z alu
BRZHiFi NXC10 - nóżki z alu
BRZHiFi NXC10 - wyjścia analogowe
BRZHiFi NXC10 - wyjścia analogowe
BRZHiFi NXC10 - wejścia cyfrowe
BRZHiFi NXC10 - wejścia cyfrowe
BRZHiFi NXC10 - wnętrze
BRZHiFi NXC10 - wnętrze
BRZHiFi NXC10 - w środku
BRZHiFi NXC10 - w środku
BRZHiFi NXC10 - trafa TELEMA
BRZHiFi NXC10 - trafa TELEMA
BRZHiFi NXC10 kondensatory Elna
BRZHiFi NXC10 kondensatory Elna
BRZHiFi NXC10 - przetwornik AK4499 z radiatorem
BRZHiFi NXC10 - przetwornik AK4499 z radiatorem
BRZHiFi NXC10 - układy wyjściowe
BRZHiFi NXC10 - układy wyjściowe
BRZHiFi NXC10 - procesor DSP i dwa oscylatory
BRZHiFi NXC10 - procesor DSP i dwa oscylatory
BRZHiFi NXC10 - układ ARM
BRZHiFi NXC10 - układ ARM
BRZHiFi NXC10 - odbiorniki cyfrowe
BRZHiFi NXC10 - odbiorniki cyfrowe
BRZHiFi NXC10 - karta USB Amanero
BRZHiFi NXC10 - karta USB Amanero
BRZHiFi NXC10 - moduły wzmacniające dla słuchawek
BRZHiFi NXC10 - moduły wzmacniające dla słuchawek
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 1
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 1
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 2
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 2
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 3
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 3
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 4
Op-Amp dyskretny - Nvarcher SX52B - 4
Op-Amp scalony vs dyskretny SX52B
Op-Amp scalony vs dyskretny SX52B
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 1
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 1
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 2
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 2
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 3
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 3
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 4
BRZHiFi NXC10 - zmiana Op-Ampów 4
NXC10 - Op-Amp na wejściu wzmacniacza słuchawkowego
NXC10 - Op-Amp na wejściu wzmacniacza słuchawkowego
NXC10 - Sparkoss na wejściu wzmacniacza słuchawkowego
NXC10 - Sparkoss na wejściu wzmacniacza słuchawkowego
BRZHiFi NXC10 - wnętrze po zmianie Op-Ampów
BRZHiFi NXC10 - wnętrze po zmianie Op-Ampów
Previous Next Play Pause

 

Cleer NEXT - hi-tech dla muzyki.

Cleer NEXT - hi-tech dla muzyki.

1. Cleer NEXT – wstęp

Oto kolejna polska premiera na moim portalu, bardzo ciekawych słuchawek z Chin.
Słuchawki Cleer NEXT wypatrzyłem w internecie, a ponieważ spodobała mi się ich budowa i wygląd więc postanowiłem kupić je i sprawdzić jak grają.
Przy tej okazji muszę stwierdzić, że nie tylko chińscy inżynierowie zajmujący się projektowaniem sprzętu audio, rozwijają swoje talenty ale także spece od marketingu i promocji robią postępy.
Zrozumieli, że dla klientów z Europy i USA cena jest wyznacznikiem klasy urządzenia, a porównania jakości dźwięku dokonywane są tylko w obrębie kwoty, którą chcą wydać. W związku z tym rzeczone słuchawki Cleer NEXT, zostały wycenione na około 7kzł aby pokazać jaką mają wartość techniczną i do jakiej kategorii jakościowej należy ich dźwięk.
Owi spece od promocji wiedzą też, że dla większości kupujących zakup z rabatem oznacza nie tyle oszczędność, co zysk kwoty, o jaką zapłacili mniej, od ceny katalogowej.
Koszty produkcji: surowców, materiałów, energii, podatków ekologicznych, pracy ludzi, wciąż w Chinach są znacznie mniejsze niż w Europie, a nawet w USA. W związku z tym słuchawki te są sprzedawane zwykle w cenie promocyjnej około 3,5kzł.
Jak to mówią niektórzy, grzech nie kupić jak taka promocja więc ja kupiłem i teraz Ty możesz je poznać, czytając mój opis budowy i dźwięku.

2. Cleer NEXT – budowa

Cleer NEXT zapakowane są w ładny kartonowy kuferek………

cleer next pudlo 1
po otwarciu którego ukazały się, zgrabne w gabarytach i bardzo nowoczesne w formie słuchawki.

cleer next w pudle
Cała konstrukcja pałąka i muszli zrobiona jest ze stopu aluminium, stosowanego także w lotnictwie. Ta zwykła informacja stała się modna i jest podkreślana w opisach budowy, najnowszych modeli znanych i drogich marek.
Stop ten jest tu anodowany na bardzo nietypowy kolor tytanowy.
Pałąk jest klasycznie pojedynczy, taki jak najbardziej lubię, bo jest mocny, w przeciwieństwie do wymyślnych konstrukcji w Pioneer MASTER 1 i MrSpeakers ETHER C i STEALTH, które nie pełnią dobrze swojej funkcji.

cleer next 3
Jego końce są płaskie i wysuwają się płynnie bez zaskoku i podziałki czego nie lubię ale nie zmieniają samoczynnie nastawionej wielkości.

cleer next 10
Mam głowę rozmiaru S i końcówki mam wysunięte na około 2cm, a maksymalnie można na 5cm.

cleer next 19
Owe płaskie części łączą się z krótkimi, okrągłymi prętami, o średnicy około 7mm, a te wchodzą w jarzma typu L, w sposób zapewniający ruch muszli w osi pionowej.

cleer next 34cleer next 9

Połączenie jarzm z muszlami jest tylko w jednym punkcie z tyłu i umożliwia im ruch w osi poziomej.

cleer next 2cleer next 13
cleer next 25
Takie rozwiązanie ma także Audeze EL8, DCA STEALTH oraz Sennheiser HD800 ale ten ostatni jest cały z plastiku, a kosztuje podobną kwotę co NEXT.
Miejsce połączenia jarzma z muszlą jest wzmocnione elementem, który łączy korpus muszli z pierścieniem centralnym.

cleer next 12
W tym łączniku, od spodu posadowione jest gniazdo dla wtyku typu Lemo FGG 00B, a więc najmniejsze z serii, o średnicy 5mm.

cleer next 7
Wtyki te są niepopularne i mają bardzo cienkie styki, a więc jest to znacznie gorsze rozwiązanie od mini Jack.
Każda słuchawka zasilana jest bezpośrednio.

cleer next na manekinie 12
Kabel w komplecie jest jeden o długości 1,5m firmy CANARE L-4E6S.

cleer next kabelcleer next kabel canare

Zakończony jest wtykami Lemo 00B o dwóch pinach, mimo, że kabel ma cztery żyły. Wtyki te mają blokadę wypięcia i aby ją zwolnić trzeba odciągnąć zewnętrzy pierścień. Jest to typowe rozwiązanie dla rynku profesjonalnego, niepotrzebne w domu, natomiast wtyki o większej powierzchni styku są potrzebne, tak jak ma mini Jack.

cleer next wtyki lemo 001cleer next wtyki lemo 2 pin

Jest to kabel miedziany, a więc standardowy ale marka jest bardzo znana i ceniona przez audiofili. Kabel jest okrągły, gładki i dość giętki ale ma skłonność do skręcania się oraz jest ciężki.
Muszle mają kształt jakiego nie widziałem jeszcze w żadnych słuchawkach, a mianowicie sześcioboczny ale wydłużony i niesymetryczny, o mocno zaokrąglonych narożach i lekko wygiętych bokach.

cleer next 1
W pierwszej chwili pomyślałem, że to rozwiązanie typu sztuka dla sztuki ale jest w nim sens. Mianowicie muszle są bardzo małe, a mimo to, właśnie dzięki tak wymyślnemu kształtowi, poduszki mieszczą w sobie moje średniej wielkości małżowiny, z pełnym ich komfortem.

cleer next 23
Drugim czynnikiem zapewniającym komfort jest duża i zróżnicowana grubość poduszek wokółusznych.

  cleer next 31cleer next 21

Zwykle poduszki są grubsze z tyłu, za uchem, a w NEXT są także grubsze pod uchem. Poduszki te jak i nagłowna są wypełnione sprężystą pianką i pięknie obszyte, perfekcyjnie wyprawioną, prawdziwą skórą licową, co gwarantuje higieniczne, wieloletnie używanie ich bez pękania i złuszczania się jak dzieje się z plastikową skórą.

  cleer next 33cleer next 26

Ciekawą i praktyczną rzeczą jest automatyczne ustawianie się muszli poduszkami równolegle do siebie.

cleer next 15
Dzieje się tak za sprawą sprężynek umieszczonych wewnątrz mechanizmu obrotowego muszli. Podobnie zrobił FOCAL we wszystkich dużych modelach: Elear, Clear, Stellia i Utopia.
Różnica jest taka, że w słuchawkach FOCAL sprężynki odpychają muszle w poziomej osi obrotu, a w Cleer NEXT odpychane są w osi pionowej. Dzięki temu zawsze łatwo je założyć na głowę.
Na koniec zostawiłem opis przetworników, bo one są sercem słuchawek, a w Cleer NEXT są dość ciekawe.
Mianowicie są to przetworniki dynamiczne, a średnica membran wynosi tylko 40mm, którą obecnie stosuje tylko ULTRASONE i FOCAL.
Membrany NEXT wykonane są z magnezu, oczywiście nie czystego lecz stopu, ponieważ czysty magnez nie nadaje się do użycia w technice, podobnie jak większość metali.
Układy napędowe membran czyli magnesy i nabiegunniki, zrobiono bez dodatku żelaza - ironless.
Okazuje się, że jest to na tyle unikalne, że opatentowali swoje rozwiązanie.
Nie wiem jak przekłada się to na strumień magnetyczny oraz siłę i rozkład pola magnetycznego ale jest czymś nowym czym firma Cleer może się szczycić i chwalić.
Słuchawki mają według producenta konstrukcję akustycznie otwartą ale w praktyce raczej półotwartą, bo po zasłonięciu muszli rękami brzmienie się nie zmienia.

1. cleer next
Zewnętrzne wypełnienie aluminiowej konstrukcji muszli, zrobione z czarneg plastiku, jest bardzo gęsto utkane malutkimi otworkami, a pod nimi jest materiał tłumiący falę akustyczna od tylnej strony membrany.
Zatem otworki służą tylko do ostatecznego rozprężenia ciśnienia akustycznego wewnątrz muszli i nie zapewniają jej pełnego otwarcia, jak ma np: FOCAL Elear, MOLITH M650 i Pioneer MASTER 1.
Dodam, że jakość wykonania Cleer NEXT, od precyzji odlewów, przez perfekcyjną ich obróbkę mechaniczną, po której nie ma śladu, spasowanie i złożenie wszystkich elementów metalowych oraz piękne obszycie perfekcyjnie wyprawionej skóry, jest na najwyższym światowym poziomie.

cleer next 6
W praktyce taką jakość wykonania widziałem jedynie w najwyższych modelach ULTRASONE i SONY. Brawo Cleer!
NEXT jest na razie jedynym modelem dużych słuchawek klasy Hi-End produkowanych przez Cleer. Firma produkuje jeszcze kilka zaawansowanych technicznie modeli z łącznością Bluetooth.
Na koniec tej części, dla formalności główne parametry: impedancja: 16 Ohm, czułość: 92dB/mW, waga: 396g

3. Cleer NEXT – dźwięk

Słuchawek tych przez kilka miesięcy słuchałem z kablem fabrycznym, ponieważ z powodu specyficznych wtyczek Lemo, nie miałem odpowiedniego kabla. Zatem nie tylko słuchawki zdążyły się właściwie wygrzać ale także kabel.
Potem wysłałem jeden z moich kabli typu Litz ze srebra 6N do zmiany wtyków i od kilku tygodni słucham Cleer NEXT bez ograniczeń dla jakości dostarczanego im sygnału.
Kabel fabryczny, choć znanej marki Canare, typowo dla wszystkich kabli miedzianych, nawet kosztujących 10kzł, ogranicza mikrodynamikę, przejrzystość, rozciągnięcie skrajów pasma, nasycenie barwami i przestrzeń. Skutkuje to brzmieniem płaskim, nudnym, jednostajnym, z okazjonalnie syczącymi sybilantami.
Jeśli masz elektronikę grającą krągłym dźwiękiem, to dasz rady słuchać z kablem fabrycznym, tylko po co ograniczać możliwości świetnych słuchawek? Nawet jeśli kupisz je w promocji za 50% ceny, to tym bardziej zostaną Ci pieniądze na zakup kabla typu Litz, ze srebra lub przynajmniej z miedzi 7N, srebrzonej.
Zapewniam, że warto wydać pieniądze na lepszy kabel, bo słuchawki łatwo pokażą po co je wydałeś.
Dodatkową wadą fabrycznego kabla i powodem do jego zmiany, jest bardzo silne mikrofonowanie. Nawet najmniejszy ruch kabla po ubraniu skutkuje głośnymi trzaskami produkowanymi przez przetworniki, oprócz muzyki. Za pierwszym razem wystraszyłem się, że wzmacniacz się zepsuł i ma przebicie sygnału ma masę ale to wina kabla Canare – wstyd!
Opis budowy wyjaśnił dlaczego dałem im przydomek hi-tech.
Teraz wyjaśnię dlaczego ten hi-tech jest dla muzyki, a nie na pokaz.

Większość słuchawek, które opisałem gra bardzo dobrze i ciekawie, czasem nawet bardzo oryginalnie, prezentując swój unikalny styl. Ja to nazywam, że słychać w nich dotyk mistrza, który je tworzył.
Takie są dla przykładu KLIPSCH HP-3 oraz moje ulubione ENIGMAcoustics Dharma D1000.
Po drugiej stronie, jakby w opozycji, są modele, które tworzył zespół specjalistów, z pedantycznym podejściem do osiągnięcia technicznej perfekcji.
W tej grupie są między innymi SONY MDR-Z1R, Pioneer MASTER 1 i opisywany teraz Cleer NEXT. Tak, NEXT należy do tej samej grupy, co topowe modele wielkich japońskich koncernów.
Nie myśl, że grają technicznie, o nie! One wykorzystują najnowszą technikę do perfekcyjnego pokazania czystej postaci zapisanej muzyki, bez zniekształceń i dodatków.
Takie podejście do prezentacji muzyki sprawia, że słuchawki jakby znikają. To znaczy, że pokazują muzykę, a nie współtworzą ją wtórnie. Skutki tego mogą być dwojakiego typu.
Jeśli masz elektronikę, która wypuszcza chudy, jasny, lekki, analityczny, ostry dźwięk, to Cleer NEXT pokażą to i skutek dla muzyki będzie fatalny. Inaczej pisząc, jeśli używasz ampli-daka na scalakach Sabre, to niezależnie od jego ceny, brzmienie będzie mało wciągające, a może nawet być nieprzyjemne.
Jeśli masz elektronikę dającą sygnał wysokiej klasy, tak jak moje zestawy odsłuchowe, to muzyka z Cleer NEXT zachwyci Cię, tak samo jak mnie zachwyca. Dlaczego mnie zachwyca?
Powodów jest wiele, a w skrócie mogę napisać, że te słuchawki pozwalają grać muzyce tak jak została nagrana. Od pierwszych minut, a w zasadzie od pierwszych dźwięków słychać, że nic nie przeszkadza, bo muzyka gra bardzo czysto i gładko, szybko i żywo.
Umiejętność tą nazywa się neutralnością i przejrzystością. Jak napisałem wcześniej, jest efekt zniknięcia słuchawek. Jestem tylko ja i muzyka, a w przypadku nagrań na żywo, są ze mną muzycy i grają dla mnie i innych uczestników koncertu. To wspaniałe uczucie i wbrew pozorom, rzadko się zdarza w trakcie odtwarzania muzyki w domu.
Słuchawki NEXT dzięki małej, lekkiej i sztywnej membranie oraz być może dzięki wyeliminowaniu z jej układu napędowego żelaza, grają bardzo szybko, to znaczy, że świetnie pokazują mikrodynamikę. Wraz z nią także barwę i akustykę pomieszczeń, w których nagrano muzykę.
Znikanie słuchawek dotyczy także oddania przez nie przestrzeni, która jest zupełnie uwolniona od ich fizycznych gabarytów. Neutralność NEXT wynika z jego technicznej perfekcji, a skutkuje bardzo dobrym różnicowaniem barwy instrumentów, głosów śpiewaków, klimatów płyt, sposobów technicznej realizacji nagrań.
Większą rozdzielczość i mocniejsze nasycenie barwami, spośród modeli dynamicznych w cenie do 7kzł, oferuje tylko Pioneer MONITOR 5. Zastosowane w nich membrany z celulozy o nano włóknach, są według producenta 7 razy sztywniejsze od stali, a ważą jej ułamek i to daje niesamowite efekty.
Obiektywnie przedstawiając sprawę, mogę napisać, że MONITOR 5 lekko dobarwia muzykę i nadaje jej plastyczności, a NEXT pozostaje całkiem neutralny.
W porównaniu z MONITOR 5 gra mniej żywo, a w porównaniu do innych słuchawek gra bardziej żywo.
Obiektywnie 50mm membrana w MONITOR 5 wytwarza dźwięk o większej mocy, niż 40mm membrana NEXT. Praw fizyki nie da się oszukać ale nasz słuch tak dlatego niektóre słuchawki udają, że mogą więcej ale to zawsze jest kosztem czegoś.
FOCAL Elear udaje, że ma potężny bas, kosztem jego rozciągnięcia, AQ NightHawk Carbon udaje, że gra niski bas, kosztem rozdzielczości muzyki oraz kompresji i dudnienia basu.
Cleer NEXT niczego nie udaje, tylko robi swoje czyli gra równo, ze skalą dynamiki i mocą jaką można uzyskać z małej 40mm membrany. Skutkiem tej uczciwości jest równe brzmienie muzyki i brak zniekształceń wszelkiego typu. Równe nie znaczy płaskie, ani tym bardziej zachowawcze. Wręcz przeciwnie NEXT gra żywiołowo i bardzo dynamicznie ale wszystkie składniki muzyki są na swoim miejscu i we właściwych proporcjach względem siebie.
Najlepszym sposobem aby usłyszeć jak perfekcyjnie zbalansowane jest brzmienie Cleer NEXT i zaraz potem docenić takie podejście do prezentowania muzyki, wystarczy posłuchać króla instrumentów, a jeszcze lepiej dwóch króli, np.: Makowicz vs Możdżer at Carnegie Hall.
Koncert dwóch mistrzów zachwyca mnie pięknem i prawdą muzycznego przekazu, w wydaniu Cleer NEXT. Tak samo perfekcyjnie pokazuje scenę z instrumentami swobodnie i precyzyjnie rozlokowanymi na powierzchni raz szerszej, a innym razem głębszej.
NEXT świetnie pokazuje trzy wymiary, zarówno sceny i widowni, jak i bryły instrumentów.
Brak zniekształceń w prezentowanej muzyce, skutkuje gładkością krawędzi, czystością i wyrazistością wypowiadanych głosek i wygrywanych fraz, brakiem bałaganu i krzykliwości przy wysokich poziomach natężenia muzyki, tworzonej przez dużą ilość instrumentów oraz brakiem dudnienia basu przy szybkich i mocnych uderzeniach w kotły lub szarpnięciach strun kontrabasu.
Rzadko spotykam w słuchawkach, o cenie poniżej 10kzł tak dobre i czyste zejście basu oraz panowanie nad brzmieniem orkiestry symfonicznej. Naprawdę duża klasa w wykonaniu Cleer NEXT.
Opisana czystość i uczciwość w pokazywaniu swoich możliwości, skutkuje także bardzo dobrą uniwersalnością względem różnych gatunków muzycznych. Mam wiele różnych słuchawek, także te najlepsze i szczerze muszę wyznać, że gdy słuchałem NEXT bez porównań czyli tak jak zwykle, to nigdy nie czułem niedosytu w jakimś aspekcie. No może niewielki odnośnie skali i mocy dźwięku, w trakcie głośnego słuchania muzyki symfonicznej.
Wiedz, że lubię słuchać dość głośno, a moje wzmacniacze, o mocach 12, 20 i 50 W/32Ohm, umożliwiają mi uzyskać bardzo głośny dźwięk bez kompresji.
Jeśli słuchasz muzyki tak jak większość ludzi czyli raczej cicho lub średnio głośno, to nie usłyszysz naturalnych ograniczeń Cleer NEXT. Nie usłyszysz ich, jeśli nie znasz brzmienia muzyki w filharmonii, w trakcie koncertów orkiestry symfonicznej.
Ważna cecha NEXT jest taka, że mimo niskiej jak na dynamiczne przetworniki czułości 92dB, ma małą moc i dlatego łatwo go wysterować nawet z DAP-a. Z opisanym ostatnio iBasso DX320X gra wręcz zjawiskowo.
Skutkuje to także tym, że przy cichym odsłuchu, np.: w trakcie czytania książki NEXT pokazuje dużą ilość szczegółów i zrównoważone pasmo. Słuchawki dużej mocy, równowagę tonalną uzyskują zazwyczaj dopiero przy wysokim natężeniu dźwięku.
Kilka razy moi czytelnicy zapytali mnie dlaczego nie robię porównań do popularnych w Polsce słuchawek.
Odpowiedź jest taka, że w tym celu musiałbym je poznać i napisać ich recenzje. Nie napisałem i nie napiszę recenzji HIFIMAN Sundara ani Sennheiser HD800, nie tylko dlatego, że mnie nie interesują ale przede wszystkim dlatego, że są już opisane na kilku portalach oraz kilkunastu blogach więc kolejna recenzja niewiele wniesie. Jeśli Ciebie interesują, to możesz w każdym porządnym sklepie ze słuchawkami, posłuchać ich, a nawet wypożyczyć.
Natomiast ciekawych słuchawek jest wiele, których nie ma w Polsce więc nie możesz ich posłuchać. Po przeczytaniu mojej recenzji możesz nabrać śmiałości aby je kupić.
Prowadzę swój portal w ramach hobby więc wybieram tylko te zabawki, które mnie interesują i piszę recenzje tych, które uważam za bardzo dobre i bardzo ciekawe. Zawodowi recenzenci, muszą recenzować to, co podeślą im dystrybutorzy, bo tylko z tego mają pieniądze. Tyle wyjaśnienia.
Pisząc recenzję Cleer NEXT pomyślałem, że jednak zrobię tym razem wyjątek i porównam je ze znanymi słuchawkami, uznanej marki, o podobnej budowie aby sprawdzić czy mogą z nimi konkurować jakością dźwięku.
Marcin z wrocławskiego sklepu MP3store wypożyczył mi na kilka dni demonstracyjny, a więc wygrzany egzemplarz FOCAL Clear MG. Wybrałem go celowo ponieważ też używa przetwornika dynamicznego, o takiej samej średnicy 40mm membrany, także wykonanej z magnezu, pracującego w obudowie otwartej. Do tego cena katalogowa słuchawek FOCAL Clear MG i Cleer NEXT jest zbliżona. Zatem nie ma dwóch słuchawek różnych firm bardziej podobnych do siebie, pod kątem budowy.
Słuchawki FOCAL Clear MG podłączyłem kablem Litz ze srebra 6N, takim samym jak Cleer NEXT i wymieniłem im poduszki wokół uszne z mikrofibry na skórzane firmy Dekoni.
Ponieważ nazwy obydwu słuchawek są podobne więc aby uniknąć nieporozumienia, w tej części recenzji, zawsze będę podawał pełne nazwy.
Zmieniając Cleer NEXT na FOCAL Clear MG doznałem prawie szoku. Francuskie słuchawki zagrały potężnym, krągłym basem, spoza którego niewiele było słychać. Gdybym nie upewnił się, że to model demo, od dawna używany, byłbym pewny, że ten egzemplarz jest całkiem niewygrzany. Mimo to, jak zwykle, w celu uzyskania pełnej synergii z moją elektroniką, FOCAL Clear MG grał przez kilka godzin ale niestety brzmienie nie przejawiło żadnej zmiany, zatem uznałem, że jest takie jak zostało zaprojektowane.
W celu nabrania pewności, że charakterystyka strojenia nie zmieni się wraz z inną elektroniką, użyłem oprócz moich zestawów odsłuchowych A, B i C, także kilku innych wzmacniaczy i przetworników oraz DAP-a. Wszystkie potwierdziły styl grania lub jeśli wolisz, profil brzmieniowy FOCAL Clear MG. W porównaniu z nim Cleer NEXT gra znacznie bardziej rozdzielczo, przejrzyście, swobodnie i równo w zakresie przetwarzanego pasma akustycznego.
FOCAL Clear MG ma bardzo gładką i delikatną średnicę ale mało rozdzielczą i cofniętą, w zestawieniu z Cleer NEXT.
Wysokie tony czyli np.: perkusja też są delikatne i ciche, co prowadzi do dźwięku, o słabo pokazanej akustyce wnętrz, a to skutkuje graniem mało przestrzennym, z bliskim pierwszym planem i często wchodzącym do głowy.
Cleer NEXT w porównaniu, gra bardzo swobodnie, otwarcie w całym pasmie i bardzo przestrzennie. Wysokie tony ładnie naświetlają akustykę wnętrz i pokazują drobiny muzyczne, które tworzą żywy obraz muzyczny.
Za każdym razem gdy zmieniałem FOCAL Clear MG na Cleer NEXT odbierałem zmianę w prezentacji muzyki, jakby ktoś zdjął grubą kotarę, która oddzielała mnie od grających muzyków.
Zastanawiałem się jak to możliwe, że FOCAL zrobił słuchawki, o tak specyficznym brzmieniu.
Znając dobrze brzmienie FOCAL Elear, spodziewałem się brzmienia, o klasę lepszego, bardziej przejrzystego, a tymczasem FOCAL Clear MG brzmi wcale nie lepiej. Nie dawało mi to spokoju więc aby całkowicie uniknąć kontrastowania cech, przez kilka dni słuchałem różnej muzyki, tylko z FOCAL Clear MG czyli tak jak zwykle i tak jak Ty słuchasz.
Zawodowi recenzenci porównują brzmienie kilku słuchawek na podstawie kilkunastu próbek dźwiękowych, zmieniając jedne słuchawki po drugich, co nic nie wnosi dla użytkowników konkretnego modelu.
Słuchając tylko FOCAL Clear MG, mój zmysł słuchu maksymalnie przyzwyczaił się do ich profilu brzmieniowego ale mimo to wciąż muzyka grała nienaturalnie i daleka była od tej którą znam z udziału w koncertach na żywo.
Powrót po kilku dniach, w czasie których przesłuchałem kilkanaście albumów, do Cleer NEXT był powrotem do normalności, którą znam ze większości innych słuchawek.
FOCAL Elear ma podbity średni bas ale także obfitą i błyszczącą górę, która go równoważy, a jedynie środek jest delikatny i wycofany. FOCAL Clear MG ma jeszcze potężniejszy zakres basu ale wycofaną średnicę i ściszoną górę.
Na jego tle Cleer NEXT gra wręcz wzorcowo równo w całym paśmie i monitorowo przejrzyście, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Bas w wykonaniu Cleer NEXT jest znacznie mniej obfity ale schodzi niżej, ma perfekcyjną kontrolę na wybrzmieniem, jest szybszy i dzięki temu znacznie lepiej pokazuje atak oraz niuansy artykulacji dźwięków spod lewej ręki na fortepianie i fakturę niskich tonów kontrabasu i fagotu. Wystarczy posłuchać dowolnej płyty z udziałem Henri Texier, np.: African flashback aby zrozumieć, że NEXT prezentuje zakres basu perfekcyjnie, a do tego w idealnych proporcjach do perkusji i klarnetu. Odlot!
Interpretacja nagrań przez FOCAL Clear MG podobała mi się w muzyce elektronicznej, rap, house itp. gdzie nie ma naturalnej akustyki i bogactwa harmonicznych w barwach dźwięków, natomiast liczy się ilość basu.
Muszę przyznać, że bas choć jest bardzo powiększony, krągły i powolny, to nie dudni i nie jest utwardzony ani głuchy. Myślę, że strojenie FOCAL Clear MG jest zrobione celowo, pod oczekiwania młodych użytkowników, którzy słuchają muzyki sztucznie tworzonej na komputerach i podłączają słuchawki do telefonu, DAP-a lub w najlepszym wypadku, do małego ampli-daka podłączonego do laptopa. Takie urządzenia nie są w stanie dostarczyć odpowiednio dużo prądu aby bas brzmiał na 100% swoich możliwości, tak jak przy połączeniu z GUSTARD H20S, o mocy 12W w klasie A.
Większość biurkowych zabawek, które łączą wzmacniacz, o małej mocy i przetwornik, o zawrotnej ilości GHz, zasilanych z impulsowej kostki, gra jasnym, chudym dźwiękiem, bez wypełnienia i z małą ilością basu, do tego bardzo analitycznie i zwykle ostro. Taki styl grania mają, dla przykładu, urządzenia Matrix, Burson, Topping oraz FOCAL Arche.
Myślę, że z nimi słuchawki FOCAL Clear MG grają całkiem dobrze, bo wzajemnie równoważą swoje braki. Z tego typu urządzeniami Cleer NEXT się nie sprawdzi, bo z powodu neutralnego charakteru i dużej przejrzystości, pokaże wszystkie negatywne cechy brzmienia. Nie znaczy to, że dobrze gra tylko z bardzo mocnymi wzmacniaczami i drogimi źródłami, wcale niekoniecznie.
Napisałem wcześniej, że rewelacyjnie gra z iBasso DX320X, który oferuje 1,2W ale ma bardzo soczysty i żywy dźwięk, co daje olśniewająco dobry efekt dla każdej muzyki.
Bardzo dobrze gra Cleer NEXT podłączony bezpośrednio, do przetwornika BRZHIFI NXC10, który ma wbudowany wzmacniacz, zrobiony na scalakach, o mocy tylko 700mW.
Potwierdzeniem moich przemyśleń odnośnie celowości specjalnego profilu brzmieniowego FOCAL Clear MG, jest bardzo duży sukces rynkowy tych słuchawek. Większość ludzi takiego brzmienia oczekuje i inżynierowie firmy FOCAL, zaspokoili tę potrzebę.
Natomiast Cleer NEXT jest zaprojektowany zgodnie ze sztuką techniki akustycznej, nie mody rynkowej. Jego brzmienie jest całkowicie uniwersalne muzycznie, chociaż bardziej wymagające od elektroniki, w aspekcie jakości sygnału muzycznego.
Inaczej to ujmując, jest przeznaczone dla dojrzałego słuchacza, wyrafinowanej muzyki, głównie akustycznej i wokalnej, chociaż rock’n’roll też świetnie brzmi z Cleer NEXT, który używa dobrze zrównoważonego źródła muzyki.
Ja słuchałem z Cleer NEXT każdego typu muzyki, od ciężkiego rocka po arie operowe z przyjemnością, a z FOCAL Clear MG tylko elektroniczna dawała mi satysfakcję.

4. Cleer NEXT – podsumowanie

Cleer NEXT to kolejne bardzo ciekawe pod kątem budowy i rewelacyjne odnośnie jakości brzmienia słuchawki, które opisałem aby Cię nimi zainteresować i być może sprowokować do zakupu. Decyzja zależy od tego, jakiej muzyki słuchasz i z jakich urządzeń.
Styl grania Cleer NEXT dokładnie opisałem i porównałem ze znanym modelem firmy FOCAL.
Zapewniam Cię, że użyte materiały, jakość wykonania oraz komfort używania są najwyższej klasy, znacznie powyżej słuchawek konkurencji w cenie 7kzł.

PS
Pożyczyłem także nowego flagowca FOCAL. Utopia V2 gra znacznie lepiej od Clear MG ale profil brzmieniowy ma podobny czyli dla przyjemnego słuchania z jasno i ostro grającą elektroniką.
Bezpośrednie porównanie z Cleer, zasilanych kablem ze srebra 6N pokazało, że NEXT oferuje większą rozdzielczość i mikro dynamikę niż FOCAL Utopia V2 z kablem fabrycznym.
Myślę, że podłączenie Utopia V2 takim samym kablem ze srebra 6N mogłoby przeważyć szalę na ich korzyść ale niestety nie mam kabla z wtykami Lemo FGG 0B, o średnicy 7mm czyli większymi od tych, których używa Cleer NEXT i Ultrasone E15.


                                                                                                                                                            Polecam
                                                                                                                                                            Józef Bywalec


Cleer NEXT - dyskusja.



1. Cleer NEXT
1. Cleer NEXT
Cleer NEXT - 1
Cleer NEXT - 1
Cleer NEXT - 2
Cleer NEXT - 2
Cleer NEXT - 3
Cleer NEXT - 3
Cleer NEXT - 4
Cleer NEXT - 4
Cleer NEXT - 5
Cleer NEXT - 5
Cleer NEXT - 6
Cleer NEXT - 6
Cleer NEXT - 7
Cleer NEXT - 7
Cleer NEXT - 8
Cleer NEXT - 8
Cleer NEXT - 9
Cleer NEXT - 9
Cleer NEXT - 10
Cleer NEXT - 10
Cleer NEXT - 11
Cleer NEXT - 11
Cleer NEXT - 12
Cleer NEXT - 12
Cleer NEXT - 13
Cleer NEXT - 13
Cleer NEXT - 14
Cleer NEXT - 14
Cleer NEXT - 15
Cleer NEXT - 15
Cleer NEXT - 16
Cleer NEXT - 16
Cleer NEXT - 17
Cleer NEXT - 17
Cleer NEXT - 18
Cleer NEXT - 18
Cleer NEXT - 19
Cleer NEXT - 19
Cleer NEXT - 20
Cleer NEXT - 20
Cleer NEXT - 21
Cleer NEXT - 21
Cleer NEXT - 22
Cleer NEXT - 22
Cleer NEXT - 23
Cleer NEXT - 23
Cleer NEXT - 24
Cleer NEXT - 24
Cleer NEXT - 25
Cleer NEXT - 25
Cleer NEXT - 26
Cleer NEXT - 26
Cleer NEXT - 27
Cleer NEXT - 27
Cleer NEXT - 28
Cleer NEXT - 28
Cleer NEXT - 29
Cleer NEXT - 29
Cleer NEXT - 30
Cleer NEXT - 30
Cleer NEXT - 31
Cleer NEXT - 31
Cleer NEXT - 32
Cleer NEXT - 32
Cleer NEXT - 33
Cleer NEXT - 33
Cleer NEXT - 34
Cleer NEXT - 34
Cleer NEXT - 35
Cleer NEXT - 35
Cleer NEXT - 36
Cleer NEXT - 36
Cleer NEXT - 37
Cleer NEXT - 37
Cleer NEXT - 38
Cleer NEXT - 38
Cleer NEXT - 39
Cleer NEXT - 39
Cleer NEXT - kabel
Cleer NEXT - kabel
Cleer NEXT - kabel CANARE
Cleer NEXT - kabel CANARE
Cleer NEXT - mini Jack + nasadka duży Jack
Cleer NEXT - mini Jack + nasadka duży Jack
Cleer NEXT - wtyki Lemo 001
Cleer NEXT - wtyki Lemo 001
Cleer NEXT - wtyki Lemo 2-pin
Cleer NEXT - wtyki Lemo 2-pin
Cleer NEXT - na manekinie - 1
Cleer NEXT - na manekinie - 1
Cleer NEXT - na manekinie - 2
Cleer NEXT - na manekinie - 2
Cleer NEXT - na manekinie - 3
Cleer NEXT - na manekinie - 3
Cleer NEXT - na manekinie - 4
Cleer NEXT - na manekinie - 4
Cleer NEXT - na manekinie - 5
Cleer NEXT - na manekinie - 5
Previous Next Play Pause



 

 

iBasso DX320X + AMP14 - kropka nad i

iBasso DX320X + AMP14 - kropka nad i

1. iBasso DX320X – wstęp

Kolejny flagowy DAP, którego opiszę na moim portalu i kolejny firmy iBasso. Ponownie dzięki uprzejmości Marka, właściciela firmy AudioHeaven, która jest importerem i dystrybutorem w Polsce produktów, między innymi firmy iBasso, wypożyczyłem najnowszy model DX320X. Wcześniej opisałem DX300 i DX320.
Dopiero gdy wyjąłem z kartonu pudełko z DAP-em zrozumiałem, że X to rzymskie dziesięć, które informuje, że iBasso od 10 lat produkuje przenośne grajki, zwane w skrócie DAP i na tę okazję, firma wypuściła jubileuszową i niestety limitowaną do 500 sztuk, wersję swojego flagowca DX320 z dopiskiem X.
Oprócz DAP-a wypożyczyłem dodatkowo, świerzo wypuszczoną kartę wzmacniacza - AMP14, która wykorzystuje miniaturowe triody firmy Korg, podobnie jak AMP13, którą opisałem przy okazji DX320.
Cena jubileuszowego grajka DX320 Edition X wynosi 9kzł, a AMP14 dodatkowo 1500zł

2. iBasso DX320X – budowa

Opisywany DAP jest zapakowany w takie same gustowne pudełko, zrobione z tektury, lakierowanej na granatowo, a obwoluta na srebrno perłowy kolor, który przybiera różne odcienie w zależności od oświetlenia.

ibasso dx320x pudelko
Wcześniejszy DX300 i obecny DX320 mają wygląd niemal identyczny, natomiast wersja limitowana, jak przystało na jubileusz, wygląda zdecydowanie inaczej i wyróżnia się na tle innych urządzeń tego typu na rynku.
Tył obudowy ma kolor perłowy, który mieni się różnymi odcieniami, a wcześniejsze wersje czarny lub granatowy.

ibasso dx320x 2
Ogólne proporcje, a nawet wymiary obudowy są takie same jak wcześniej ale materiał zmieniony z aluminium na stal szlachetną – tzw. kwasówkę, o srebrnym, połyskującym kolorze. Takiego metalu używają też flagowe modele A&K SP2000 i SP3000 oraz własne i również limitowane wersje DX220-MAX i DX300-MAX.
Zmiana materiału obudowy na szlachetny, firmie iBasso nie wystarczyła, w przypadku świętowania cynowej rocznicy.
Dla podkreślenia, że jako pierwsi, już dziesięć lat temu wyprodukowali najwyższej klasy przenośne grajki z systemem Android, zdolne odtwarzać muzykę, o parametrach 24bit/192kHz, wymyślili i opatentowali obudowę odlewaną, która ma takie kształty, jakby metal był jeszcze w stanie płynnym.

ibasso dx320x 3
Dzięki temu obudowa DX320X jest unikalna. Uzyskanie takiej obudowy jest bardzo trudne i tylko 1 na 3 odlane, nadaje się do użycia dlatego jej koszt jest bardzo wysoki. Firma iBasso wyprodukowała tylko 500 sztuk wersji X.

ibasso dx320x edycja limitowana na 10 rocznice
Każdy egzemplarz ma metalową tabliczkę z numerem produkcyjnym więc ma wartość kolekcjonerską. Do mnie trafił egzemplarz z numerem 150.

ibasso dx320x certyfikat ilosci 150 z 500 sztuk
Mógłbym napisać wiele zdań na temat wyjątkowego wyglądu obudowy DX320X ale zamiast tego zobacz zdjęcia, które zrobiłem, one najlepiej oddają jej piękno i oryginalność. W widoku komputerowym jest na końcu galeria z większą ilością zdjęć.

ibasso dx320x 1ibasso dx320x 8
ibasso dx320x 4ibasso dx320x 6
ibasso dx320x wyrafinowane ksztaltyibasso dx320x wejscie na karte microsd

Wiem, że możesz woleć kształty futurystyczne ale na ostro. W tym stylu lubuje się Astell&Kern. Owszem ostre linie krawędzi i szpiczaste narożniki jego DAP-ów mogą się podobać i wymagają precyzji wykonania, natomiast nie są ergonomiczne.
Niezależnie od upodobań stylistycznych dla nikogo nie jest miłe gdy w rękę wpija się cienka i ostra krawędź, a tym bardziej gdy zahaczenie narożnikiem o gołą rękę, pruje jej skórę do żywego mięsa.
iBasso DX320X ma teraz jeszcze bardziej ergonomiczną obudowę niż wersja standardowa.

ibasso dx320x 9
Dla przypomnienia, wymiary są zbliżone do telefonu z ekranem 6,5 cala tylko grubość dwa razy większa ale nadal wygodnie siedzi, nawet w małej dłoni, a waga jest umiarkowana - 310g.
Zastosowane w układzie elektronicznym komponenty, są takie same jak ma DX320, a więc 6GB RAM, 128GB pamięci wewnętrznej, procesor Snapdragon 660 posiadający osiem rdzeni, a całość pracuje na systemie Android 11, co łącznie skutkuje bardzo stabilną pracą wszystkich aplikacji, nawet w tym samym czasie i płynnym przełączaniem między nimi.
Kluczowym dla dźwięku jest zastosowanie dwóch kości BD34301EKV firmy ROHM. Zasilanie części analogowej i cyfrowej jest całkowicie rozdzielone od początku, co wynika z zastosowania dwóch baterii.
W przeciwieństwie do wcześniejszych wersji limitowanych oznaczonych MAX, wersja Edition X zachowała charakterystyczną dla DAP-ów iBasso, możliwość wymiany karty ze wzmacniaczem.

ibasso dx320x wymienne karty ze wzmacniaczem

Fabrycznie zamontowany jest AMP11mk2s z trzema wyjściami dla słuchawek: symetrycznymi 2,5mm i 4,4mm oraz niesymetrycznym 3,5mm.
Ponieważ jest kilka rodzajów modułów/kart ze wzmacniaczami, które można zastosować do DX320X, a obudowa jest inna i cieńsza niż w regularnych wersjach więc w komplecie producent sprzedaje dwa fronty dla kart AMP13 i AMP12 lub AMP14.

ibasso dx320x dodatkowe fronty dla amp13 i amp14ibasso dx320x fronty do innych amp

Te drugie mają tylko dwa wyjścia typu Pentaconn. W komplecie sprzedażowym są kabelki: do połączenia wyjścia cyfrowego SPDIF do przetwornika, USB A do C, kabel z rezystorem do wygrzewania urządzenia, zamiast słuchawek oraz pokrowiec na DAP z plastiku o fakturze skóry bydlęcej.

ibasso dx320x akcesoriaibasso dx320x kabelki usb spdif i amp

Do zapoznania i opisania wypożyczyłem też najnowszą kartę, ze wzmacniaczem AMP14.

ibasso amp14 na zewnatrz
Zbudowana jest na dwóch miniaturowych lampach triodowych firmy Korg.

ibasso amp14 4ibasso amp14 zblizenie na triode

Wcześniej przy recenzji DX320 opisałem AMP13, która też używa tych lamp ale układ wzmocnienia ma prostszy i niesymetryczny dlatego ma tylko wyjścia 3,5mm i mniejszą moc.
AMP14 ma dwie lampy ale pracujące w układzie symetrycznym, z wyjściem mocy i liniowym dla wtyków Pentaconn czyli Jack 4,4mm.

ibasso dx320x amp14 dwa wyjscia 44mm
Stopień skomplikowania jej układów jest znaczny, co widać na zdjęciach, zwłaszcza w porównania do AMP11mk2s.

ibasso amp11 mk2s vs amp14
ibasso amp11 mk2 vs amp14
Karta AMP14 zapakowana jest w plastikowy mini kuferek zamykany na suwak, a ten umieszczony w ładnym kartonowym pudełku w firmowej kolorystyce.

ibasso amp14 w mini kuferku
W komplecie z AMP14 jest też pokrowiec na DAP z przeźroczystego silikonu oraz wkrętak umożliwiający wymianę karty wzmacniacza, po wykręceniu dwóch mini wkrętów.

3. iBasso DX320X – dźwięk

Na początku uwaga formalna. Używam tylko słuchawek wokół usznych o dużej mocy.

Prawdopodobnie pomyślisz, że skoro tylko wygląd się zmienił, to po co opisywać dźwięk. Co gorsza, po co płacić za ładniejszy wygląd?
Gdyby tak było, nie traciłbym czasu na pisanie recenzji. Producent wszak nie chwali się zmianami układów ani nawet zmianą strojenia brzmienia ale faktem jest, że DX320 Edition X brzmi inaczej niż standardowa wersja DX320.
Zaciekawiłem Cię czy zaskoczyłem?
Wydaje się to dziwne, wiem ale jeszcze dziwniejsza jest skala zmian.
Firma Astell wypuściła na rynek model SP2000 z obudową wykonaną ze stali oraz z miedzi. Szybko poszła fama, że wersja w miedzianej obudowie gra cieplej od stalowej. Potem okazało się, że odczucia większej ilości użytkowników nie potwierdzają jednoznacznie tej zmiany charakteru brzmienia. Ja słuchałem przez tydzień tylko wersji w miedzianej obudowie więc nie mogę nic powiedzieć, o ewentualnym wpływie stalowej obudowy na zmianę dźwięku SP2000.
Natomiast w przypadku urządzeń firmy iBasso, zmiana brzmienia wersji jubileuszowej X jest wyraźna, względem DX320 i jestem jej pewny.
Myślę, że nie wynika tylko z innego materiału obudowy ale zastosowania wyższej jakości elementów.
Zatem na czym polega i w czym się obrazuje?
Polecam, ba! namawiam Cię, do przeczytania moich recenzji DX300 i DX320 abyś lepiej zrozumiał to, co teraz napiszę.
W skrócie, dla leniwych, DX300 używający do dekodowania sygnału cyfrowego aż czterech układów Cirrus CS43198, gra bardzo rozdzielczo, neutralnie, z dobitną mikro dynamiką i spektakularną makro dynamiką. Nasycenie barw jest bardzo dobre. Dźwięk całościowo naturalny, równo rozkładający akcenty dynamiki i nasycenia harmonicznymi w całym paśmie czyli bardzo uniwersalne granie każdej muzyki dla każdego.
DX320 mający scalaki dekodujące firmy ROHM, brzmi niezwykle dynamicznie i ekspresyjnie, wręcz koncertowo. Koncentruje uwagę słuchacza na akcji muzycznej, która tworzy dobitny rytm i bardzo żywe barwy.
Ekspresja muzyki, jej dobitność jest wręcz zjawiskowa, takiej nie ma żaden inny DAP. Ten styl wciąga i pochłania tak, że nie ma czasu na analizy niuansów muzycznych i spokojne słuchanie z dystansu. Jest to najlepszy styl do słuchania wszelkich koncertów z muzyką pop i rock’n’roll.
DX320X ma bardzo wyrafinowaną obudowę i jakby w korelacji do niej, także dźwięk serwuje niezwykle wyrafinowany i kompletny.
Edition X niejako łączy najlepsze cechy dźwięku obu wcześniejszych wersji.
Muzyka wypuszczana przez DX320X też jest niesamowicie nasycona harmonicznymi i to w pełnym spektrum barw od pasteli po jaskrawe, co jest chyba cechą charakterystyczną nowych scalaków C/A firmy ROHM. Przy nich, barwy oferowane przez inne flagowe DAP-y, oparte na kościach Sabre, są w najlepszym razie pastelowe, a często szare, bure i ponure.
Różnica w zakresie oferowanych barw jest urzekająca i podobna w skali i istocie, do przejścia z elektrycznego fortepianu, który generuje syntetyczne dźwięki, na akustyczny fortepian, w którym młoteczki uderzają w struny.
Druga cecha kości BD34301EKV bardzo widoczna w DX320, to wyczynowa wręcz dynamika i w DX320X jest ona równie wybuchowa ale uzupełniona, o bardzo wyraźnie pokazywaną mikro dynamikę.
Skutkuje to tym, że dźwięki instrumentów nie tylko równie mocno kopią i atakują ale także pulsują, drapią fakturami i mienią się kolorowymi iskrami/blikami.
Wraz z wybitną, nie tylko dla DAP-ów, mikro dynamiką i barwą, DX320X jeszcze lepiej od standardowego DX320, wykańcza dźwięki i ukazuje najdrobniejsze detale i niuansy gry na instrumentach i alikwoty głosów śpiewaków.
Do tego, kolejnym skutkiem perfekcyjnego przetwarzania i wzmacniania dźwięku przez układy DX320X, jest bardzo głęboka cisza tła muzycznego.
Wraz z wcześniej opisanymi cechami, skutkuje to pięknie oddaną akustyką sal koncertowych i studiów nagraniowych.
Bardzo dobre pokazanie akustyki wnętrz, ma wpływ na świetne obrazowanie przestrzeni na scenie oraz na widowni.
Stopień nasycenia i dociążenia dźwięku instrumentów powoduje, że one jawią się jako bryły, mające masę i trójwymiarową postać.
Scena jest głęboka i bardzo uporządkowana, a efekty stereofoniczne wyborne.
Z jednej strony możesz powiedzieć, że to tylko trochę lepiej, za 2kzł więcej.
Z drugiej strony to bardzo dużo, bo przeskakujesz z dźwięku klasy Hi-End do Top Hi-End, wg powszechnie obecnie stosowanych określeń.
Właśnie te dodatkowe drobiazgi w brzmieniu, które dokłada wersja X do już świetnego brzmienia DX320, powodują zmianę jakości dźwięku o klasę.
Jeśli masz słuchawki wysokiej klasy, to nie tylko łatwo te różnice usłyszysz ale szybko docenisz i nie będziesz chciał słuchać innego DAP-a.
W tytule recenzji, zwyczajowo dla mnie, dałem dopisek - kropka nad 
Taka właśnie jest wersja X flagowego DAP-a iBasso.
Dla analfabety kropka nic nie znaczy ale Ty wiesz, że ta mała kropka nad, zmienia pionową kreseczkę, która nic nie znaczy, w spójnik i, który dużo, a czasem wszystko zmienia, w sensie wypowiedzi.
Właśnie takie donośne znaczenie, ma dla muzyki wersja limitowana X.
DX320X oferuje aż 1200mW/32Ohm więc jest w stanie bardzo dobrze prowadzić wszystkie słuchawki dynamiczne oraz małej mocy i wysokiej skuteczności modele izodynamiczne.
Ja używałem wielu słuchawek z bardzo dobrym skutkiem, w postaci pięknego pokazywania muzyki, w sposób charakterystyczny dla danego modelu.
Wszystkie słuchawki łączyłem z DAP-em kablami Litz ze srebra 6N poprzez wtyk Pentaconn, w celu uzyskania pełnej mocy DAP-a.
Pełnię możliwości DX320X, pokazał Pioneer MASTER 1. Z nim potęga, duże instrumenty na wielkiej scenie, bardzo mocno różnicowane barwy głosów i instrumentów akustycznych oraz popisowa dla MASTER 1 rozdzielczość i dynamika.
Oppo PM-2 niezwykłą mikro dynamikę i bogactwo barw, oferowaną przez Edition X, wzbogaciły swoją plastycznością, co skutkowało najpiękniej i najwierniej pokazanymi wokalami.
Wybitna rozdzielczość i żywość brzmienia serwowanego przez DX320X, okazała się, przy nagraniach niskiej jakości, zbyt nachalna w połączeniu z MASTER 1 i także z izodynamicznym Monolith M570. Wtedy przypomniałem sobie, że mam lampowy wzmacniacz do DX320X.

3.1. iBasso DX320X + AMP14 – dźwięk

Zmiana karty ze wzmacniaczem jest prosta ale wymaga wykręcenia z obudowy dwóch wkrętów dołączonym mini wkrętakiem.

ibasso dx320x zmiana karty amp
Ponieważ wersja X ma stalową i cieńszą obudowę więc przed założeniem nowego wzmacniacza, trzeba wymienić w nim front.

ibasso dx320x w trakcie zmiany karty amp
W tym celu trzeba wykręcić dwie mikro śrubki i ponownie wkręcić do frontu stalowego z wersji X.

ibasso amp14 srubka mocujaca karte do frontuibasso amp14 po odkreceniu frontu

Wiem, że to trochę zabawy ale nie sprawi Ci problemu, a potem już tylko łatwa zmiana gotowej karty.
Wzmacniacz AMP14 zbudowany jest na dwóch mikro triodach, podobnie jak w AMP13 ale pracują tu w konfiguracji symetrycznej i karta ma wyjścia tylko dla wtyków Pentaconn 4,4mm.

ibasso amp14 z goryibasso amp14 i amp11mk2s

Skutkuje to znacznym poprawieniem wszystkich parametrów: dynamika, odstęp od szumów, zniekształcenia harmoniczne oraz dużo większą mocą, porównywalną do karty AMP11 mk2s.
Zanim o dźwięku, opiszę jeszcze taki ciekawy drobiazg.
Zastanawiałem się po co, na tyle pięknej obudowy jest szary prostokąt.
Po zmianie karty wzmacniającej na AMP14 i włączeniu muzyki zobaczyłem odpowiedź...to półprzeźroczyste okienko, do pokazania żarzących się w trakcie pracy mikro triód. Mała rzecz, a cieszy.

ibasso dx320x okienko na obudowieibasso dx320x okienko pokazujace diody

Jak karta wzmacniająca AMP14 wpływa na dźwięk DX320X?
Wnosi lampowe cechy typowe dla wzmacniaczy triodowych, a więc z jednej strony jeszcze większą mikro dynamikę, jeszcze głębsze nasycenie harmonicznymi i jeszcze lepiej pokazywaną trójwymiarowość muzyki.
Z drugiej strony większą plastykę średnicy i gładkość krawędzi dźwięków. To naprawdę poziom Top Hi-End.
Skutkuje to jeszcze gładszymi i bardziej ekspresyjnymi wokalami, o większej objętości i złożoności barwy i artykulacji.
Przekłada się to na bardzo czytelne pokazywanie indywidualizmu głosów śpiewaków i wokalistów.
Bas także nabiera nieco większej masy. Całościowo brzmienie jest bardziej przestrzenne.
Czy muszę pisać więcej?
Gra po prostu genialnie, perfekcyjnie rozkładając akcenty na atutach brzmienia DX320X.
Podobnie czyni AMP13 ale ma dużo mniejszą moc i to obniża rozdzielczość i dynamikę dźwięku oraz zdolność kontroli basu w wymagających słuchawkach.
AMP14 ma bardzo dużo mocy i swoje pozytywne cechy łączy z popisową dynamiką i potęgą oferowanego dźwięku z każdymi słuchawkami.
Mnie najbardziej fascynuje brzmienie DX320X + AMP14, w połączeniu z dwoma moimi słuchawkami.
Jedne to tani ale wybitnie udany model z przetwornikiem izodynamicznym - Monolith M570.
Jego bardzo szczegółowe i szybkie ale trochę lekkie brzmienie, zostaje wypełnione przez AMP14, masą dźwiękowych rarytasów, co skutkuje pełną treści i kompletną muzyką.
Drugi model, to wzorcowe monitory dynamiczne - Pioneer MASTER 1, których rozdzielczość i dobitność muzycznych zdarzeń, zostaje mocniej nasycona harmonicznymi i delikatnie złagodzona na średnicy, przez AMP14.
Skutkuje to wyrównaniem akcentów między szczegółowością, a nasyceniem harmonicznymi i muzyka odzyskuje swój naturalny charakter, który jest rytmiczny i dynamiczny oraz melodyjny i barwny.
Te dwa różne przykłady mają Ci zobrazować jak działa na brzmienie DX320X, lampowy wzmacniacz AMP14 i podpowiedzieć, do jakich słuchawek może Ci się przydać.
Dla mnie, lampowy AMP14 jest doskonałym uzupełnieniem DX320X z fabrycznym AMP11 mk2s, bo daje równie genialne brzmienie ale o nieco innych akcentach.
Równie mocno polecam AMP14 jako alternatywny wzmacniacz do DX300, który roznieci w nim ogień emocji.
Ważną informację muszę dopisać.
Otóż używając AMP14, słuchałem muzyki głównie z internetu, strumieniując w czasie rzeczywsitym - Tidal i Qobuz i nigdy nie usłyszałem zakłóceń w dźwięku, wywołanych przez wpływ pola elektromagnetycznego GSM/LTE na pracę mikro triód.
Taki wpływ był niestety słyszalny, w tych samych słuchawkach, przy używaniu AMP13. Zakłocenia były tam bardzo ciche, tak że słyszalne tylko w przerwach muzycznych i chwilowe, niemniej jednak były. Teraz z AMP14 nie ma!
Jeszcze dwie sprawy użytkowe, pierwsza związana z Bluetooth.
Używam czasem z telefonem, tanich słuchawek Lenovo, typu TWS i grają znośnie. Mając DAP-a sparowałem je z nim i ku mojemu zaskoczeniu jakość dźwięku puszczana z Tidal uległa takiej poprawie, że zaskoczony słuchałem potem w sumie wielu płyt.
Zatem jeśli masz wysokiej klasy słuchawki na łączność bezprzewodową, to zapomnij o kablu, bo pełna jakość bez niego, prosto z DX320X.
Druga opcja, to wysłanie muzyki przez Bluetooth, do mojego przetwornika BRZHIFI NCX10 – recenzja w trakcie pisania.
Tu też bardzo się zdziwiłem, bo po łatwym i szybkim sparowaniu sygnału, w standardzie L-DAC, usłyszałem w połączeniu ze wzmacniaczem GUSTARD H20S, dźwięk tak dobry, że nie czułem potrzeby podłączenia kablem. Szok!
Potem podłączyłem DX320X kablem USB C do B w przetworniku i grało jeszcze lepiej czyli bardziej akcentowana dynamika, kop i mikro dynamika ale to nie była taka zmiana abym nie chciał słuchać przez Bluetooth.
Wiadomo, że to dodatek do głównego celu posiadania przenośnego grajka ale jeśli masz także wzmacniacz lub amplituner z Bluetooth do głośników, to możesz strumieniować muzykę prosto z DAP-a.
DX320X także świetnie działa jako odbiornik sygnału dźwiękowego, puszczanego bezprzewodowo z telewizora. Wtedy dekoduje sygnał Bluetooth, wzmacnia i zasila słuchawki przez kabel. Ta funkcja jest przydatna jeśli nie masz słuchawek bezprzewodowych. Filmy oglądane późną nocą, z użyciem dużych słuchawek, nabierają nowego wymiaru.
Polecam posłuchać filmu, ze swoich "muzycznych" słuchawek.

4. iBasso DX320X  – podsumowanie

Pewne rzeczy mogą się nudzić mnie i Tobie, jak np.: tytuły rozdziałów w moich recenzjach ale bez nich ani rusz, a wymyślanie na siłę innych nazw uważam za zbytek.
Zatem teraz typowe u mnie podsumowanie, które nie jest wypisaniem w punktach wad ani zalet tylko puentą.
Ta jest prosta w formie i dobitna w swej wadze.
DX320X jest dla mnie najlepszym DAP-em ze wszystkich flagowych, które poznałem.
Nie słuchałem jeszcze Hiby RS8, co uczynię gdy będzie dostępny.
Napisałem krótko, że najlepszy ale dodałem, choć to oczywiste, że dla mnie.
Ty musisz go odsłuchać, żeby wiedzieć czy dla Ciebie też jest najlepszy.
Każdy kto słucha muzyki ma inny: smak muzyczny, słuchawki, doświadczenie ze sprzętem audio i wrażliwość na piękno muzyki słuchanej na żywo oraz jej odbiór z odtworzenia.
Te różnice powodują, że nie ma uniwersalnych wniosków z odsłuchów i jednoznacznych wyborów zabawek audio.
Napiszę w uproszczeniu, że jeśli masz słuchawki, o gęstym i ciemnym brzmieniu jak np.: FOCAL Utopia V2, Audeze LCD-3 lub AQ NightHawk Carbon, to najlepszym wyborem będzie A&K SP2000 i SP3000.
Jeśli lubisz muzykę podaną lekko, swobodnie choć z mocnym basem i na bardzo dużej scenie, to wciąż polecam A&K ACRO CA1000, zwłaszcza w połączeniu z HEDDphone One.
Jeśli używasz słuchawek izodynamicznych, o niskiej sprawności, np.: HIFIMAN HE1000, R10P, KENNERTON Thror, Audeze LCD-5, Final D8000, to niezależnie od wszystkiego, moc jest priorytetem, a w tym aspekcie prym wiedzie FiiO M17, który zasilany z sieci 230V generuje 3W!!!
Ja najbardziej cenię w muzyce i szukam w sprzęcie audio, bogatych, żywych barw i ekspresyjnej dynamiki.
Te składniki muzycznego spektaklu, najbardziej oddziałują na moje emocje. W tych aspektach, uważam za najlepszy iBasso DX320X.
Mam na myśli fakt, że ten mały grajek osiąga trzeci, najwyższy poziom w reprodukcji muzyki i dlatego całkowicie mnie zadowala.
Już wyjaśniam.
Pierwszy poziom, to brak w muzyce cech przykrych, bądź irytujących, np.: dudniący bas, kłujące sybilanty.
Drugi poziom w jakości reprodukcji muzyki, to brak niedoborów, np.: za mało basu, niska mikro dynamika, płytka scena muzyczna, monotonne barwy.
Trzeci poziom - mistrzowski, to taki stan, w którym nie analizuję składników muzyki dostarczanej mi przez urządzenie, bo jestem nią całkowicie pochłonięty. Zapominam wtedy, że między artystami i mną są techniczne zabawki, a tym bardziej nie mam myśli, o sięgnięciu po lepsze urządzenie.
Mam nadzieję, że nie tylko mnie rozumiesz ale, że znasz to uczucie na trzecim poziomie.
Wtedy nie liczy się, o ile moje zestawy audio A, B i C grają lepiej, bo mając je dosłownie pod ręką, nie myślę o nich, tylko słucham każdej muzyki z DX320X z pełną frajdą. Tobie też takiej frajdy z muzyki życzę.
Najlepszą rekomendacją niech będzie to, że nie mogłem się rozstać z DX320X i kupiłem go oraz kartę AMP14, mimo że nie mam konieczności posiadania DAP-a, bo mam sprzęt stacjonarny i rzadko wyjeżdżam w delegacje.

Pozdrawiam
Józef Bywalec


iBasso DX320X + AMP14 - dyskusja


iBasso DX320X - jubileuszowy
iBasso DX320X - jubileuszowy
iBasso DX320X - pudełko
iBasso DX320X - pudełko
iBasso DX320X - karton
iBasso DX320X - karton
iBasso DX320X z pudełkiem
iBasso DX320X z pudełkiem
iBasso DX320X - z pudełkiem
iBasso DX320X - z pudełkiem
iBasso DX320X - edycja limitowana 150 z 500 sztuk
iBasso DX320X - edycja limitowana 150 z 500 sztuk
iBasso DX320X - edycja limitowana na 10 rocznicę
iBasso DX320X - edycja limitowana na 10 rocznicę
iBasso DX320X - metalowa tabliczka z numerem egzemplarza
iBasso DX320X - metalowa tabliczka z numerem egzemplarza
iBasso DX320X - certyfikat ilości 150 z 500 sztuk
iBasso DX320X - certyfikat ilości 150 z 500 sztuk
iBasso DX320X - akcesoria
iBasso DX320X - akcesoria
iBasso DX320X - kabelki USB, SPDIF i AMP
iBasso DX320X - kabelki USB, SPDIF i AMP
iBasso DX320X + AMP14 - pudełka
iBasso DX320X + AMP14 - pudełka
iBasso DX320X + AMP14 - kartony
iBasso DX320X + AMP14 - kartony
iBasso DX320X - z kartą AMP14
iBasso DX320X - z kartą AMP14
iBasso DX320X + AMP14 - dwa wyjścia 4,4mm
iBasso DX320X + AMP14 - dwa wyjścia 4,4mm
iBasso DX320X - dodatkowe fronty dla AMP13 i AMP14
iBasso DX320X - dodatkowe fronty dla AMP13 i AMP14
iBasso DX320X - fronty do innych AMP
iBasso DX320X - fronty do innych AMP
iBasso AMP14 - w mini kuferku
iBasso AMP14 - w mini kuferku
iBasso AMP14
iBasso AMP14
iBasso AMP14 - na zewnątrz
iBasso AMP14 - na zewnątrz
iBasso AMP14 - 2
iBasso AMP14 - 2
iBasso AMP14 - 3
iBasso AMP14 - 3
iBasso AMP14 - z góry
iBasso AMP14 - z góry
iBasso AMP14 - od spodu
iBasso AMP14 - od spodu
iBasso - AMP11 mk2s vs AMP14
iBasso - AMP11 mk2s vs AMP14
iBasso AMP11 mk2 vs AMP14
iBasso AMP11 mk2 vs AMP14
iBasso AMP14 - 4
iBasso AMP14 - 4
iBasso AMP14 - zbliżenie na triodę
iBasso AMP14 - zbliżenie na triodę
iBasso DX320X -  5
iBasso DX320X - 5
iBasso DX320X - 1
iBasso DX320X - 1
iBasso DX320X - 2
iBasso DX320X - 2
iBasso DX320X - 3
iBasso DX320X - 3
iBasso DX320X - 4
iBasso DX320X - 4
iBasso DX320X - 6
iBasso DX320X - 6
iBasso DX320X - 8
iBasso DX320X - 8
iBasso DX320X - 9
iBasso DX320X - 9
iBasso DX320X - 10
iBasso DX320X - 10
iBasso DX320X - 11
iBasso DX320X - 11
iBasso DX320X - dioda
iBasso DX320X - dioda
iBasso DX320X - ekran startowy
iBasso DX320X - ekran startowy
iBasso DX320X - zaokłąglone narożniki i ekran
iBasso DX320X - zaokłąglone narożniki i ekran
iBasso DX320X - ekran 2
iBasso DX320X - ekran 2
iBasso DX320X - ekran 3
iBasso DX320X - ekran 3
iBasso DX320X - ekran 4
iBasso DX320X - ekran 4
iBasso DX320X - ekran 5
iBasso DX320X - ekran 5
iBasso DX320X - ekran 6,5 cala
iBasso DX320X - ekran 6,5 cala
iBasso DX320X - ekran 6
iBasso DX320X - ekran 6
iBasso DX320X - ekran 7
iBasso DX320X - ekran 7
iBasso DX320X - ekran 8
iBasso DX320X - ekran 8
iBasso DX320X - wybór filtra cyfrowego
iBasso DX320X - wybór filtra cyfrowego
Previous Next Play Pause




 

iBasso DX320 + AMP13 - żywa muzyka

iBasso DX320 + AMP13 - żywa muzyka

1. iBasso DX320 – wstęp

Kolejny flagowy DAP, który opiszę i kolejny od iBasso, a do tego bardzo podobny do poprzedniego DX300. Pojawienie się nowego modelu to skutek dużej konkurencji, a może nawet walki marketingowej między firmami o sprzedaż. Podwaliną do walki jest nowa technika, a powodem coraz większe zapotrzebowanie, na coraz lepsze urządzenia przenośne, a w każdym razie samowystarczalne, oczywiście w granicach możliwości technicznych czyli o czasie działania kilkanaście godzin bez ładowania akumulatora.

2. iBasso DX320 – budowa

DX320 zapakowany jest w eleganckie tekturowe pudełko, takie samo jak DX300 i ma takie samo wyposażenie.

ibasso dx320 pudelko
Ma też prawie taką samą budowę wewnętrzną i wygląd jak DX300 więc polecam Ci przeczytać tamtego recenzję, bo tutaj tylko w skrócie. Prawie robi wielką różnicę. Otóż przy zachowaniu tej samej części analogowej z AMP11mk2s, zmieniono przetwornik z 4x Cirrus Logic CS43198 na 2x Rohm BD34301EKV. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym producencie scalaków.
Oprócz tego zmieniony jest Android z 9 na 11 oraz ulepszona obsługa dekodowania MQA do 16x.

ibasso dx320 parametry
Inne szczegóły są mniej ważne i jeśli chcesz je poznać, to odsyłam Cię do strony producenta.
Pod względem wyglądu nadal jest ta sama piękna i ergonomiczna obudowa oraz zachwycający i największy ekran 6,5 cala.

ibasso dx320 zaokraglona tylna czesc obudowyibasso dx320 ekran startowy
Łatwą do zauważenia zmianą jest srebrny kolor kółka regulacji głośności, bo w DX300 jest mosiężny.

ibasso dx320 pokretlo z nacieciami
Ponadto moleta jest tutaj grubsza czyli nacięcia rzadsze ale głębsze. Niestety nadal kółko ma średnicę tak dużą, że kończy się ponad powierzchnią ekranu oraz odstaje od obudowy aby umożliwić jego przyciskanie, bo poprzez wciśnięcie następuje włączenie urządzenia oraz wzbudzenie/wyłączenie ekranu. To jedyny minus w super ergonomii DX320.

ibasso dx320 oznaczenia przyciskow
Przyciski regulacji nadal mają ten sam kształt i wielkość, a ich oznaczenie jest na przyklejonej folii.
DAP ma wymienne moduły wzmacniaczy, tak samo jak poprzednik. Zmiana jest możliwa po wykręceniu dwóch małych śrubek.

ibasso dx320 bez karty amp
W komplecie sprzedażowym jest AMP11mk2s, w DX300 bez s, wyposażony w wyjścia słuchawkowe dla Jacków 2,5mm 3,5mm oraz 4,4mm.ibasso dx320 gniazda sluchawkowe

Dodatkowo wypożyczyłem nowy model AMP13. Zapakowany jest on w duże kartonowe pudełko, analogiczne jak DAP.

ibasso amp13 pudelko
W środku plastikowy kuferek z AMP13, zasuwany na zamek, mini wkrętak oraz dokumenty.

ibasso amp13 plastikowy pokrowiec
Karta zbudowana jest na dwóch mini triodach, a więc jest wzmacniaczem lampowym!

ibasso amp13 i wkretak
Posiada tylko dwa wyjścia niesymetryczne: liniowe i oddzielnie mocy dla słuchawek.
DX320 z kartą AMP11mk2s to wydatek 7200zł, a wzmacniacz AMP13 – 1200zł.

3. iBasso DX320 – dźwięk

Teraz ponawiam prośbę abyś przeczytał całą recenzję DX300, ponieważ tu będzie głównie o różnicach między nim, a DX320.
Zanim o dźwięku, to bardzo ważna dla zrozumienia mojej recenzji informacja. Mianowicie, używam tylko słuchawek wokółusznych, które wymagają znacznej mocy do właściwego wysterowania. Łączyłem je z DAP-em kablami typu Litz, ze srebra klasy 6N, które są najbardziej przeźroczyste i neutralne dla sygnału muzycznego.
Jeśli używasz modeli dokanałowych lub dousznych i/lub kabli miedzianych, o dużej pojemości, to licz się z tym, że opis może nie być dla nich w 100% adekwatny.
Nowy i stary flagowy DAP iBasso mają taką samą moc, maksymalnie 1200mW/32Ohm i to od razu słychać, a nawet czuć w mocy odtwarzanego dźwięku i skali dynamiki. Większą moc oferuje tylko FiiO M17, a wszystkie inne DAP-y ustępują DX320.
Różnica między bratnimi modelami jest spora ale dotyczy charakteru prezentacji, a nie mocy ani klasy dźwięku.
DX300 gra bardzo przejrzyście i zarazem barwnie. Mikrodynamika jest tak wyborna, że łatwo pokazuje fakturę dźwięku instrumentów i bogatą ale zróżnicowaną barwę. Muzyka w jego wydaniu ma większą ekspresję niż z innych DAP-ów, zwłaszcza tych które używają scalaków Sabre.
Nowy DX320 też oferuje bardzo dobrą rozdzielczość i mikrodynamikę oraz zróżnicowaną barwę, o podobnym nasyceniu harmonicznymi. Natomiast ekspresję wynosi na zupełnie nieznany poziom w obrębie DAP-ów i w ogóle większości ampli-daków za grube kwoty. Ta ekspresja jest tak wybujała, że w porównaniu, najlepsi konkurenci jak FiiO M17 i A&K SP3000 grają spokojnie i jakby wąsko w sferze dynamiki.
Przepięcie słuchawek z dowolnego DAP-a na DX320 jest zaskakujące, a nawet szokujące. Ja ten szok łatwo przechodzę, szybko akceptuję, przyswajam i nie chcę innego stylu grania. Inaczej ten styl ujmując, muzyka brzmi jak na żywo w czasie koncertu.
Inne najlepsze DAP-y prezentują muzykę zapisaną z nagrań cyfrowych, a iBasso DX320 przenosi mnie wprost na koncert. Wszystko dzieje się tu i teraz, bez namysłu nad każdym dźwiękiem, ważenia jego siły i mierzenia długości trwania, nie ma na to czasu.
Nie myśl, że jest chaos w przestrzeni, bałagan w tonacjach, brak kontroli nad wybrzmieniem, o nie! Wszystkie aspekty dźwięku dobrze nagranego są wzorowo zachowane. Rzecz w tym, że one przestają się liczyć, bo dominuje energia i emocje które wyzwala we mnie muzyka.
Nie zrozum mnie źle. Brzmienie DX320 jest poukładane, ma właściwe proporcje między tradycyjnie rozróżnianymi podzakresami, które w muzyce i słuchawkach nie występują ale przyjęte zostały z głośników 3-drożnych, bo w nich filtry zwrotnicy dzielą pasmo na górę, środek i bas.
Nadzwyczajna ekspresja i żywość brzmienia DX320 jest właściwa dla muzyki i poprawna w jej odtworzeniu z nagrań. Jednak rzadko występuje w urządzeniach stacjonarnych, a w przenośnych nie występuje na takim poziomie. Tak wysoki jej poziom prezentują moje zestawy odsłuchowe A i B. Naprawdę żaden inny DAP tak dobrze nie odtwarza tego aspektu.
Muszę stwierdzić, że w tej dziedzinie nowy scalak, przetwarzający sygnał cyfrowy na analogowy firmy Rohm, jest przełomowy. Ciekawi mnie jak zabrzmi duży, stacjonarny przetwornik klasy Hi-End wykorzystujący BD3430EKV.
Wracając do przedmiotu recenzji, DX320 jest uniwersalny czyli podoba mi się w każdym gatunku muzycznym i z każdymi słuchawkami. Bardzo ładnie nasycił barwami i energią membrany z biocelulozy o nano-włóknach zastosowane w MUSIC MASTER X1. Ich prezentacja kładzie nacisk na melodię, rytm i przestrzeń więc dodanie pięknej barwy i wybornej ekspresji stanowiło zestaw, który serwował ucztę dla mojego słuchu.
DX320 prezentuje bardzo dużą przestrzeń w muzyce, ze słuchaczem umieszczonym w środku akcji. W czasie słuchania nagranych koncertów na żywo, brawa i gwizdy publiczności były wszędzie wokół mnie, odlot!
Jeśli lubisz prezentację muzyki z większej perspektywy, to zdecydowanie polecam A&K ACRO CA1000 i SP3000.
Moc z wyjścia symetrycznego DX320 jest tak duża, że wystarcza do pokazania potęgi dźwięku i pełnej kontroli nad każdymi słuchawkami. Zdecydowanie lepiej grają dopiero z GUSTARD H20S, o mocy 12W w klasie A.
Wyjście niesymetryczne dla mini Jacka 3,5mm ma dużo mniejszą moc dlatego polecam je do słuchawek mniejszej mocy i skuteczności powyżej 98dB/mW.
Wiesz już jak iBasso DX320 gra. Jeśli chodzisz na koncerty i szukasz takiego brzmienia w domu, to DX320 jest idealny dla Ciebie. Natomiast jeśli muzykę znasz tylko z odtworzenia, jeśli słuchasz tylko ze średnią głośnością lub słuchasz w tle, to… wybierz inny DAP.
DX320 nie pozwoli Ci pracować, a podkręcanie głośności do poziomu live jest odruchowe i nie wiąże się z żadnymi zniekształceniami takimi jak kompresja dynamiki lub ostrość i sykliwość wokali. Wielka klasa.
Jeśli słuchasz muzyki w tle, godzinami czyli raczej cicho, jeśli lubisz wnikać w niuansy techniczne realizacji nagrań, oceniać styl i precyzję gry wykonawców, to…DX320 nie jest Ci potrzebny.
Dla Ciebie ma świetne produkty firma A&K. Najnowszy SP3000 oferuje brzmienie o wybitnej czystości i gładkości, z mnóstwem detali pięknie rozłożonych na sporej scenie. Jeśli 20kzł to za wysoka cena, to polecam tańsze modele firmy Astell, bo wszystkie zachowują firmowy styl nastawiony na precyzyjną i spokojną prezentację muzyki. Dla jasności, spokój wynika nie ze spowolnienia tempa muzyki tylko z ograniczonej ekspresji i oszczędnej prezentacji harmonicznych.
Pośrodku tych dwóch stylów jest DX300, a więc z najbardziej uniwersalną prezentacją, odpowiednią dla każdego typu muzyki i każdych słuchawek wokółusznych.

Teraz o brzmieniu DX320 z kartą AMP13, która używa lamp, oczywiście miniaturowych.

          ibasso amp13 dolna stronaibasso amp13 gorna strona

Wymiana karty wymaga użycia mini wkrętaka, który jest w komplecie ale jest bardzo łatwa.
Ponieważ AMP13 ma dwie lampy więc nie ma toru symetrycznego i w związku z tym tylko wyjście dla mini Jacka. W celu opisania tylko różnic w charakterze i jakości dźwięku miedzy AMP11mk2s i AMP13, porównania robiłem podłączając słuchawki w obu kartach do takich samych gniazd czyli niesymetrycznych, wtedy DX320 dostarcza słuchawkom takiej samej mocy.

ibasso amp13 vs amp11mk2s od spodu
Zatem co wnosi, jak zmienia dźwięk AMP13? Wnosi lampowe cechy, w najlepszym tego słowa rozumieniu, a więc większą mikrodynamikę, bogatszą paletę harmonicznych i jeszcze większą przestrzeń.
Możesz się zastanawiać czy prezentacja muzyki nie nosi już znamion przesytu w pewnych aspektach. Nie, w tym przypadku lepsze nie jest wrogiem dobrego.
Czy ekspresja może być zbyt duża? Nie, bo zawsze jest mniejsza niż ma muzyka słuchana na żywo.
Czy barwy mogą być zbyt kwieciste? Też nie, bo na żywo każdy instrument akustyczny ma jeszcze większą paletę harmonicznych. Zatem muzyka oferowana przez DX320 z AMP13 jest jeszcze bliższa tej, którą słyszę na żywo czy to w filharmonii, klubie czy w mieszkaniu kolegi, który gra na gitarze lub u innego grającego na klarnecie.
Karta AMP13 delikatniej pieści dźwięki i dokładniej je wykańcza, co ma olbrzymi wpływ na jeszcze lepsze oddanie akustyki wnętrz, w których nagrano muzykę, a to skutkuje jeszcze lepszym oddaniem przestrzeni na scenie i na widowni.
Wszystkie dźwięki są mniej dobitne niż z karty AMP11 mk2s z wyjścia symetrycznego, co jest zrozumiałe, bo wynika ze znacznie mniejszej mocy. Jednak ekspresja muzyki jest nadal bardzo wysoka dzięki tym cechom, które opisałem powyżej i dzięki temu muzyka jest bardzo angażująca emocjonalnie i wciągająca mnie na długie godziny. Zmieniałem płyty i słuchałem w całości z ekscytacją.
Konkludując, jeśli styl odtwarzania muzyki przez DX320 z AMP11mk2s podoba Ci się, to z kartą AMP13 jeszcze bardziej Cię zachwyci, pod warunkiem, że używasz słuchawek dynamicznych o wysokiej skuteczności.
Do słuchawek wymagających dużej mocy czyli zwłaszcza izodynamicznych, większa moc z wyjść symetrycznych daje jednoznaczną przewagę dla AMP11mk2s.

4. iBasso DX320 + AMP13 – podsumowanie

Mnogość firm oferujących przenośne grajki i ilość modeli oraz ich wersji i edycji jest tak duża, że trudno mi się w tym połapać. Też tak masz? Wydawać się może, że to tylko marketing, a kręcimy się w miejscu. Zwykle tak właśnie jest ale wciąż pojawiają się zabawki wyjątkowe na tle innych.
FiiO M17 oferuje moc, potęgę i dynamikę dźwięku znacznie większą od innych DAP-ów i stacjonarnych ampli-daków.
A&K ACRO CA1000 przestrzeń i swobodę płynięcia muzyki, a SP3000 czystość, gładkość i rozdzielczość na niespotykanym wcześniej poziomie.
Natomiast iBasso DX320 jest największym mistrzem w oddawaniu naturalnej dla muzyki na żywo, dynamiki i ekspresji brzmienia. Jego dźwięk wystraszy Cię, aż zrzucisz z głowy słuchawki albo zafascynuje Cię i pochłonie bez reszty, bez żadnego ale, tak jak mnie pochłonął. Najlepiej wypożycz go i posłuchaj aby sprawdzić jak zareagujesz, a może…już wiesz?

Polecam
Józek Bywalec

iBasso DX320 + AMP13 - dyskusja

iBasso AMP13 - dolna strona
iBasso AMP13 - dolna strona
iBasso AMP13 - górna strona
iBasso AMP13 - górna strona
iBasso AMP13 - plastikowy pokrowiec
iBasso AMP13 - plastikowy pokrowiec
iBasso AMP13 - pudełko
iBasso AMP13 - pudełko
iBasso AMP13 i wkrętak
iBasso AMP13 i wkrętak
iBasso AMP13 vs amp11mk2s - od spodu
iBasso AMP13 vs amp11mk2s - od spodu
iBasso DX320 - bez karty AMP
iBasso DX320 - bez karty AMP
iBasso DX320 - cały przód zajmuje ekran
iBasso DX320 - cały przód zajmuje ekran
iBasso DX320 - ekran startowy
iBasso DX320 - ekran startowy
iBasso DX320 - ekran ustawień
iBasso DX320 - ekran ustawień
iBasso DX320 - ekran z listą albumów
iBasso DX320 - ekran z listą albumów
iBasso DX320 - ekran
iBasso DX320 - ekran
iBasso DX320 - gniazda na górnej ściance
iBasso DX320 - gniazda na górnej ściance
iBasso DX320 - gniazda słuchawkowe
iBasso DX320 - gniazda słuchawkowe
iBasso DX320 - kółko regulacji głośności
iBasso DX320 - kółko regulacji głośności
iBasso DX320 - Mango Player
iBasso DX320 - Mango Player
iBasso DX320 - obudowa z tyłu
iBasso DX320 - obudowa z tyłu
iBasso DX320 - oznaczenia przycisków
iBasso DX320 - oznaczenia przycisków
iBasso DX320 - oznaczenie modelu
iBasso DX320 - oznaczenie modelu
iBasso DX320 - parametry
iBasso DX320 - parametry
iBasso DX320 - plecki
iBasso DX320 - plecki
iBasso DX320 - pokrętło z nacięciami
iBasso DX320 - pokrętło z nacięciami
iBasso DX320 - prawa strona
iBasso DX320 - prawa strona
iBasso DX320 - pudełko 2
iBasso DX320 - pudełko 2
iBasso DX320 - pudełko
iBasso DX320 - pudełko
iBasso DX320 - start
iBasso DX320 - start
iBasso DX320 - Tidal
iBasso DX320 - Tidal
iBasso DX320 - tył obudowy
iBasso DX320 - tył obudowy
iBasso DX320 - wielki ekran
iBasso DX320 - wielki ekran
iBasso DX320 - zaokrąglona tylna część obudowy
iBasso DX320 - zaokrąglona tylna część obudowy
iBasso DX320 - zmiana karty
iBasso DX320 - zmiana karty
iBasso DX320
iBasso DX320
iBassso AMP13 vs AMP11mk2s
iBassso AMP13 vs AMP11mk2s
Previous Next Play Pause


 

FiiO M17 – przejrzysty i dynamiczny

FiiO M17 – przejrzysty i dynamiczny

1. FiiO M17 – wstęp

Ponieważ używałem z zadowoleniem przez kilkanaście miesięcy DAP FiiO M11Pro, byłem ciekawy co potrafi obecny model flagowy M17. Wypożyczyłem go we  wrocławskim sklepie MP3Store i intensywnie używałem przez dwa tygodnie aby opisać moje odczucia dotyczące cech użytkowych i brzmieniowych. Od czasu gdy M11Pro był najwyższym modelem firmy FiiO minęły 4 lata czyli niewiele, a nowy model M17 pokazuje dobitnie przez swoją cenę, masę i moc jak bardzo rynek DAP-ów się zmienił. Dawniej DAP był urządzeniem z założenia przeznaczonym do słuchania muzyki w ruchu, tylko wyższej jakości niż z odtwarzacza MP3. Obecnie najdroższe modele mają ambicje i parametry odpowiednie do konkurowania z urządzeniami zasilanymi z sieci elektrycznej. Oczywiście wraz z tym urosły ich gabaryty i masa dlatego nadają się raczej do użytku stacjonarnego. Skutkiem tego jest też cena, która wynosi 8,5kzł. W tej kwocie jest w zestawie sprzedażowym: skórzany pokrowiec, podstawka z wiatraczkiem oraz zasilacz.


2. FiiO M17 – budowa

M17 zapakowany jest standardowo, w kartonowe pudełko, którego gabaryty i waga zdradzają, że w środku jest coś większego niż zwykły DAP.

fiio m17 pudelko kartonowe
Po zdjęciu lakierowanej obwoluty i otwarciu pudełka, ukazał się moim oczom M17, który wygląda jak część statku kosmicznego Enterprise.

fiio m17 intrygujace ksztalty
Część ta, choć sama w sobie jest skończoną całością, to kształty ma tak złożone i nietypowe, a obróbkę krawędzi i płaszczyzn tak perfekcyjną, że na pewno zawiera kosmiczną technologię obcych.

fiio m17 perfekcyjna obrobka
Gdyby położyć M17 w gablocie jakiegoś instytutu kosmicznego lub NASA, to zapewne nikt poza mną, Tobą i dwoma procentami zwiedzających, nie domyśliłby się, że to urządzenie to DAP. Złudzenie to podtrzymują przyciski z powodu kształtu – sześcioboczny i ilości – 9, zwykle jest tylko 3 lub 4 oraz mnogość różnego typu złączy.

fiio m17 po skosie z lewej stronyfiio m17 po skosie z prawej strony
Po włączeniu M17 wrażenie, że to wytwór obcej technologii jest potęgowane, ponieważ pod bocznym ożebrowaniem, w kształcie strzałek, pojawia się i pulsuje zmieniając kolor światło, niczym w kompaktowym reaktorze neutronowym.

fiio m17 podswietlone szczeliny wentylacyjne
Te wycięte w obudowie szczeliny zasłonięte są gęstą siateczką, która umożliwia oddawanie nadmiaru ciepła.

fiio m17 szczeliny wentylacyjne
Urządzenie wytwarza go sporo gdy pracuje pod dużym obciążeniem, ponieważ reaktor może wytworzyć aż 3W. Dla porównania M11Pro wytwarza maksymalnie 0,5W, a stacjonarne 3w1 - MATRIX Element X oferuje 1,7W.
Wyróżniające cechy FiiO M17 to też wspomniana ilość złączy: z góry: 4 wyjścia słuchawkowe dla Jacków: 6,3mm, 4,4mm, 3,5mm i 2,5mm, 

fiio m17 wyjscia sluchawkowe
z dołu: 2 USB-C – jedno do ładowania, drugie do transferu danych w obu kierunkach, RCA – wejście i wyjście sygnału cyfrowego SPDiF oraz wejście dla zasilacza 12V.

fiio m17 gniazda cyfrowe i zasilania
Zasilacz jest w komplecie sprzedażowym, oczywiście prosty, impulsowy.

fiio m17 zasilacz 12v 3a
Obok gniazd cyfrowych jest też szufladka z klapką, na kartę pamięci microSD. Obok gniazd słuchawkowych czyli na górnej części urządzenia, znajduje się wtopione do równa z powierzchnią ścianki, pokrętło głośności.

fiio m17 pokretlo glosnosci.1
Ma ono średnicę prawie tak dużą jak grubość górnej ścianki DAP-a i grubość 5mm. Dostęp do jego bocznej części, która jest pokryta moletą aby palce się nie ślizgały, zapewniają długie wcięcia w obudowie, które odsłaniają pokrętło z obu stron, na odcinku około 13mm, co zupełnie wystarcza mi do wygodnego operowania nim, w celu regulacji głośności, która odbywa się w domenie cyfrowej.

fiio m17 moletowane pokretlo glosnosci
Jej zakres to 120db, który jest dyskretnie wyświetlany na górnym pasku ekranu. Ciekawą i bardzo użyteczną opcją którą ma M17, a której nie widziałem w innym DAP-ie, jest możliwość regulacji głośności także za pomocą dedykowanych do tego przycisków. W menu trzeba wybrać czym ma być regulowana, przyciskami czy pokrętłem.

fiio m17 ekran ustawien 3
Myślę, że przydałaby się czasem możliwość jednoczesnego aktywowania obydwu sposobów regulacji ale takowej nie ma.
Ekran o rozdzielczości 1080x2160 pikseli i przekątnej 6 cali, pokrywa prawie całą powierzchnię FiiO M17 i tak powinno być, a to wciąż wyjątek wraz z iBasso DX300, na tle wszystkich DAP-ów. FiiO ma genialną funkcję także w M17, która polega na tym, że ekran może się obracać wraz z obracaniem urządzenia ale to nie wszystko. Po obróceniu go, można wyłączyć tą możliwość i pozostanie tam gdzie był tuż przed wyłączeniem obracania.

fiio m17 ekran po odblokowaniu
Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ lubię mieć wyjścia słuchawkowe od dołu aby kabel od słuchawek się nie zaginał. Dzięki tej funkcji, na stałe zamieniłem orientację ekranu góra-dół i miałem tak jak lubię. Kładąc M17 na BRZHiFi NXC10 gdy używałem go w roli strumieniowca, gniazda cyfrowe miałem tam gdzie trzeba czyli z góry, a więc w pozycji leżącej z tyłu urządzenia, co ułatwiało podłączenie go do przetwornika.
Odnośnie jeszcze gniazd słuchawkowych, mają one na wejściu pierścienie z czarnego plastiku.

fiio m17 gorna scianka
Wolałbym aby te pierścienie były z pozłoconego mosiądzu, który jest trwalszy od plastiku i łatwo je wtedy zobaczyć w ciemności aby trafić w nie wtyczką. Myślę, że powodem dla którego pierścienie są czarne, mogło być założenie, że całe urządzenie ma być dyskretnie czarne aby nie narzucało się swoimi gabarytami. Z tego właśnie powodu przyciski do sterowania nie mają typowych napisów na obudowie w białym kolorze, tylko grawerowane w powierzchni i anodowane na czarno. Przyciski: start/pauza oraz zgłaśniania, mają na sobie centralnie wypustki dla rozpoznania ich po omacku palcami i dla perfekcji ich kształt jest 6-boczny, tak samo jak przycisków.

fiio m17 szescioboczne przyciski
Z każdego boku, M17 ma po jednym mniejszym przycisku, także o 6-bocznym kształcie, które są suwakami. Jeden blokuje pokrętło głośności, jeśli było aktywne oraz ekran w widoku jaki był tuż przed włączeniem blokady.

fiio m17 przyciski i suwaki o takim samym ksztalcie
Suwak po drugiej stronie urządzenia, przełącza zasilanie z baterii na zewnętrzny zasilacz. Jeśli zasilacz ów jest podłączony, pojawia się wtedy na wyświetlaczu taki widok z gratulacjami.

fiio m17 ekran ukrytego wzmocnienia
Odblokowanie tej funkcji daje możliwość jeszcze zwiększenia mocy wyjściowej jeśli była ustawiona na najwyższą czyli tryb słuchawek nausznych. Pojawia się wtedy kolejny poziom wzmocnienia, nazwany "ulepszony tryb słuchawek nausznych"

fiio m17 tryb ukrytego wzmocnienia
Przy pracy na zasilaczu, bateria jest omijana więc się nie zużywa, a do tego M17 pracując w „trybie ulepszonym” działa jeszcze bardziej wydajnie i oddaje większy prąd do słuchawek. W takim trybie pracy, zalecane jest postawienie M17 na dedykowanym stojaczku, który jest w komplecie sprzedażowym, a który zawiera wiatraczek napędzany silniczkiem, który odbiera nadmiar wydzielanego ciepła. Nie wiem czy podana moc maksymalna: 3W jest dostępna tylko z podłączonym zasilaczem czy bez niego, z baterii też. Potężna moc wyjściowa, mocny procesor, 8-kanałowe scalaki C/A Sabre 2x ES9038PRO i bardzo kontrastowy, jasny wyświetlacz 6cali, wymagają dużego akumulatora, który ma pojemność aż 9200mAh. Potężny akumulator wraz z pancerną obudową ze stopu aluminium skutkuje tym, że M17 waży 610g i ma grubość 28mm.

fiio m17 wciecia w bokach obudowy

Jednak ogólne proporcje obudowy są płaskie, narożniki ścięte, a dzięki przewężeniu obudowy z obydwu boków, wszystkie przyciski i suwaki są schowane oraz pokrętło głośności wtopione jest do równa z powierzchnią obudowy więc można bez ryzyka uszkodzenia, wsunąć M17 do dużej i mocnej kieszeni w kurtce lub torbie i zabrać ze sobą. Jego parametry i złącza jasno go predysponują do użytku stacjonarnego w domu, w pracy, w hotelu w trakcie delegacji lub urlopu. Należy więc do tego samego typu użytkowego co A&K ACRO CA1000. ACRO waży 919g i ma tak nieregularny kształt, że w celu bezpiecznego transportu wymaga sporej i twardej walizeczki z odpowiednim wkładem.
FiiO M17 ma otwarty system Android 9, który umożliwia pobranie dowolnego programu do odtwarzania muzyki z Internetu. Ma także tryb Pure Music, który wyłącza Android i umożliwia tylko słuchanie muzyki z własnych zasobów, bez zakłóceń czyli z wyższą jakością. Mam nadzieję, że mój nietypowy opis FiiO M17 spodobał Ci się albo rozśmieszył Cię. Myślę, że na innych portalach przeczytałeś już opisy urządzenia skopiowane ze strony producenta, z powielonymi szczegółowymi danymi technicznymi więc u mnie trochę inaczej.

Podsumowując ten rozdział, FiiO M17 bardzo mi się podoba, bo jego kosmiczny kształt jest przemyślany dlatego nie tylko ładnie i nowocześnie wygląda ale każdy szczegół budowy służy wygodzie używania. Dopracowanie kształtu obudowy i jakość jej wykonania są wyjątkowe. Ilość złączy i funkcji pokrywa wszystkie potrzeby, a nawet spełnia moje upodobania użytkowe. Brawo FiiO!

3. FiiO M17 – dźwięk

DAP M17 używałem z wieloma słuchawkami, o zróżnicowanej mocy i cenie od kilkuset zł do kilkunastu kzł. Wszystkie użyte modele są wokół uszne, ponieważ nie używam innych typów słuchawek więc bierz to pod uwagę. Łączyłem je z DAP-em zwykle symetrycznie, poprzez kable typu Litz ze srebra 6N lub miedzi 7N srebrzonej.

FiiO M17 ma potężną moc i to od razu słychać w jego dźwięku z każdymi słuchawkami. Muzyka gra bardzo szybko, rytmicznie. Skala jej dynamiki jest spektakularna, a moc koncertowa.
Bas jest potężny, kopiący i wręcz perfekcyjnie zbalansowany, ponieważ nie jest sztucznie utwardzony, głuchy, ani też pogrubiony/tłusty, spowolniony ani poluzowany. Zawsze gdy muzyka tego wymaga ma szybki atak, uderzenie i pełną kontrolę nad frazą i wybrzmieniem. M17 całkiem dobrze pokazuje barwę basu akustycznego: kontrabas, fagot, klarnet basowy, kocioł.
Całe pasmo akustyczne jest bardzo dobrze rozciągnięte i równo prezentowane, a więc także górny zakres jest dobrze nasycony, nośny i perlisty, a średnica mimo to nie jest ściskana ani z góry ani z dołu. Wokale, gitary, akordeony, klarnety itp. prezentowane są z pełną ekspresją i otwartością zajmując dużo miejsca w obrazie muzycznym i na scenie.
Scena przedstawiana przez M17 także ma rozmach i duże gabaryty. Instrumenty są daleko od siebie rozstawione tak że muzycy mają swobodę gry. Perspektywa jest przybliżana i czasem muzyka brzmi dość dziwnie w zakresie przestrzeni. Mianowicie, z niektórymi nagraniami, miałem wrażenie, że siedzę na środku sceny, a muzycy grają wokół mnie, a lider znajduje się tuż przede mną. Jeśli nie masz wyćwiczonego słuchu w tworzeniu iluzji muzyki na żywo, budowaniu wirtualnej sceny muzycznej, to możesz te fragmenty odbierać tak, że muzyka gra w Twojej głowie. Ja tego odczucia nie miałem, bo mam zapisane w mózgu wzorce z koncertów na żywo i zdolność do „widzenia muzyków”. Więcej o tym temacie w artykułach: tym oraz tym. W innych nagraniach M17 prezentował muzykę w sporej odległości ode mnie, co znaczy, że jest w tym zakresie elastyczny i nie narzuca jednego typu prezentacji przestrzennej. Zawsze pozorne źródła dźwięku czyli instrumenty, prezentuje duże i na dużej scenie, której nie oddala sztucznie od słuchacza. Plany muzyczne są pokazywane bardzo czytelnie, a stabilność i precyzja lokalizacji muzyków nie pozostawia u mnie nic do życzenia.
Temat mocy już poruszałem ale chcę dobitnie Ci przekazać, że M17 ma jej wystarczająco dużo aby bez problemu napędzać wysokiej mocy słuchawki dynamiczne oraz izodynamiczne magnetostaty. Jeśli nie masz obycia z bardzo mocnym wzmacniaczem stacjonarnym, jak np.: GUSTARD H20, który może oddać aż 12W w klasie A! lub AudioGd MASTER 11, NFB-27.38 dysponującymi podobną mocą, to mając FiiO M17 nigdy nie pomyślisz, że mocy może przydać się więcej. Ja używam H20S oraz ONKYO M5890 o mocy 50W dla 32 Ohm więc wiem, że przy wyczynowym słuchaniu muzyki większa moc da odczuć różnicę na korzyść.
M17 zbudowany jest na scalakach Sabre, które mają swój styl i zawsze odciskają na muzyce jego piętno. Ten styl to wysoka dynamika, przeźroczystość i szczegółowość, kosztem osłabienia mikrodynamiki i nasycenia barwami, względem brzmienia oferowanego przez kości: AKM, Wolfson, a zwłaszcza Burr Brown. Charakterystyczne cechy Sabre są dla mnie bardzo negatywne i słyszę je w każdym urządzeniu stacjonarnym i przenośnym, niezależnie od jego ceny.
Inżynierowie FiiO dokonali wręcz cudu minimalizując wpływ tych cech na finalne brzmienie M17. Skutkiem ich pracy jest bardzo gładka średnica, wolna od szklistości dzięki czemu wokale kobiece prezentowane są czysto, bez wyostrzania sybilantów. Wysokie tony nie mają śladu zapiaszczenie ani zlepiania, mimo że góra jest otwarta i mocno naświetlona. Brzmienie jest całościowo żywe ale średnica nie jest rozjaśniona więc wokale, gitary akustyczne i fortepian mają właściwy tembr. M17 zaprezentował, ze wszystkimi użytymi słuchawkami, piękny i wciągający dźwięk. Wśród wielu modeli słuchałem z nim także Oppo PM-1. To słuchawki izodynamiczne, przełomowe technicznie i wciąż niedościgłe w zakresie skuteczności - 102dB, co skutkuje wybitnym pokazywaniem mikrodynamiki i ilości harmonicznych. PM-1 podłączone do M17 kablem symetrycznym Litz ze srebra 6N, grały wręcz potężnie i pięknie ale zbyt gładko, podobnie do innych słuchawek dynamicznych. FiiO M17 nie potrafił wydobyć z nich mikrodynamiki dlatego faktury dźwięków nie były widoczne, a pulsowanie muzyki słabe. Mocy nie brakowało więc myślę, że PM-1 pokazały typowe cechy, ograniczenia scalaków Sabre. Barwy były średnio nasycone i lekko pastelowe. Jeśli nie jesteś osłuchany z muzyką akustyczną na żywo lub użyjesz innych słuchawek, to nawet nie usłyszysz tych ograniczeń w dźwięku M17. Muzyka tego DAP-a nie jest szara, ponura o nie! Jest całkiem żywa i dość kolorowa i urozmaicona. Dopiero w porównaniu z iBasso DX300 słychać, że nasycenie harmonicznymi jest mniejsze i instrumenty mają mniejszą masę w prezentacji FiiO M17. Dynamika i moc dźwięku to natomiast atuty M17 i to w stosunku do większości DAP-ów oraz wielu urządzeń stacjonarnych.
Teraz kilka zdań o porównaniu FiiO M17 do A&K ACRO CA1000.
Marcin z MP3store powiedział mi, że brzmienia tych modeli zbliżyły się do siebie.
W ogólnym charakterze tak jest, bo dźwięk FiiO M15 i A&K SP1000 bardzo różnią się od siebie.
Brzmienia M17 i ACRO CA1000 mają wspólne cechy, co wynika być może z zastosowania scalaków C/A tego samego producenta - Sabre, choć różnych modeli: 2x9038Pro i 4x9068AS
Innym powodem mogło być wsłuchanie się inżynierów Astell i FiiO w opinie użytkowników i przygotowanie brzmienia, na podstawie tych samych wytycznych.
Myślę, że oba przypuszczenia są słuszne ale mimo to, różnice w brzmieniu obu urządzeń są w istocie czytelne.
CA1000 to przede wszystkim brzmienie lekkie, swobodne i bardzo przestrzenne, o pastelowych barwach.
Nie myl lekkości grania z brakiem, czy nawet osłabieniem basu, o Nie!
ACRO ma mocny i głęboki bas ale instrumenty prezentuje o mniejszej masie i to skutkuje tym, że muzyka gra jakby bez wysiłku, swobodniej niż z M17.
Zobrazuję tę różnicę takim przykładem.
Nosorożec porusza się 50km/h i zebra z taką samą prędkością ale gdy je obserwuję, to wrażenia mam inne.
Nosorożec z całych sił szarżuje i ziemia się trzęsie, a zebra biegnie bez wysiłku, z gracją. To samo ale nie tak samo. Rozumiesz?
FiiO M17 to przede wszystkim potęga brzmienia oraz koncentracja uwagi słuchacza na dynamice w skali makro.
Bas ma głęboki i kopiący - wyborny. Wszystko dzieje się tu i teraz!
ACRO CA1000 rodzi mniejsze emocje ale więcej mojej uwagi skupia na szczegółach.
Scena jest równie duża ale dalej odsunięta. Instrumenty podobnej wielkości ale o mniejszej masie od tych w wydaniu M17.
CA1000 pokazuje instrumenty i muzyków jako hologramy, a M17 jak pełne bryły ale faktur nie widać i wewnętrznego pulsowania nie czuć w obu wersjach. Muzyka z obu brzmi szybko, gładko i czysto w całym paśmie muzycznym.
Jeśli lubisz styl brzmienia Sennheiser HD800, HEDDphone One, to ACRO CA1000 prezentuje taki właśnie styl, firmowy styl Astell&Kern.
Natomiast jeśli lubisz brzmienie słuchawek Pioneer MASTER 1, SONY MDR-Z1R to styl FiiO M17 jest dla Ciebie.
Ja wolę wersję dźwięku z M17, bo jest bliższa temu co słyszę na koncertach.
Pod kątem użytkowym, też różnice są zasadnicze mimo, że to urządzenia z wagi najcięższej, między zasilanymi bateryjnie.
A&K CA1000 polecam do zastosowań głównie stacjonarnych, ze względu na gruby i nieregularny kształt, posadowienie na nóżkach, podnoszony wyświetlacz i podwójne wyjście liniowe 2xRCA.
FiiO M17 to bardziej DAP, ze względu na wagę, raczej do użytku nie w drodze ale łatwo go wziąć w rękę i łatwo schować, nawet w większą i mocną kieszeń aby zabrać do biura.
Zaraz, zaraz…
M17 ma w cenie kompletu sprzedażowego podstawkę, która ustawia go pod skosem więc łatwo widać wyświetlacz, a do tego jest on o dwa cale większy, od tego w ACRO.
Podstawka ma wiatraczek, który go chłodzi aby się nigdy nie przegrzał przy pracy stacjonarnej.
Do tego jest zasilacz wysokiej mocy, który omija akumulator więc go oszczędza i dodaje mocy.
Takiego zasilacza lub choćby możliwości pominięcia akumulatora przy zasilaniu z ładowarki USB, A&K nie przewidział dla ACRO. Szkoda…akumulatora.
To nie koniec!
Teraz najciekawsza część, o możliwościach brzmieniowych FiiO M17.
Ładować jego potężną baterię można typową ładowarką, poprzez wejście USB-C lub szybko poprzez wydajny zasilacz 12V/3A, co bardzo skraca czas ładowania do pełna.
To nie wszystko.
Po podłączeniu tego wydajnego zasilacza i przesunięciu jednego z suwaków, znajdującego się z boku, na pozycję zasilacz, dźwięk się lekko zgłośnił. Zajrzałem na ekran, a tam wyświetlone info z gratulacjami, że odkryłem ukryte wzmocnienie i pytanie czy je włączyć.
No ba! Oczywiście, że tak!

fiio m17 ukryte wzmocnienie
Po włączeniu najpierw głośność wróciła do poprzedniego poziomu, a następnie płynnie wzrosła zauważalnie.
Ściszenie i zgłośnienie choć zajęło tylko jakieś 1,5s to jego płynny, a nie skokowy charakter był bezpieczny i miły dla słuchu.
Zgłośnienie, po przejściu na "tryb ulepszony" nie było bardzo duże, około 2-krotne czyli, o jakieś 3dB.
Skutek jego dla dźwięku podobny jest do włączenia turbo w silniku. Niby ten sam silnik, a w tym przypadku wzmacniacz ale większe impulsy prądu zrobiły sporą różnicę dla brzmienia.
Przy tej samej głośności pokazywanej na wyświetlaczu, wzrosła znacząco dynamika dźwięku, zarówno w skali makro, jak i mikro.
Bas stał się jeszcze bardziej potężny i mocniej kopiący. Trudno to porównać nawet do stacjonarnych wzmacniaczy, bo nieliczne mogą się równać dynamiką i basem z FiiO M17.
Instrumenty stały się jeszcze bardziej obecne, a ich dźwięk bardziej zwarty i dobitniej atakujący swoją naturalną dynamiką.
Pojawiła się też wyborna mikrodynamika i piękne pulsowanie wewnętrzne muzyki, w połączeniu z Oppo PM-1. Tego mi brakowało.
Brawo FiiO!
Barwy pozostały bez zmian ale dociążenie instrumentów stało się jeszcze lepsze od już bardzo dobrego.
W trybie ulepszonym, przy obciążeniu M17 głośnym odsłuchem na słuchawkach izodynamicznych, jego temperatura mocno wzrasta dlatego aby zabezpieczenie termiczne nie wyłączyło go, należy ustawić M17 na podstawce i włączyć wentylator.
Taka rada, zgodnie z intencją producenta ale ja słuchałem bez podstawki i wentylatora.
Boczne szczeliny po obu stronach obudowy, skutecznie odprowadzają nadmiar ciepła z M17


4. FiiO M17 – podsumowanie

Pisząc wprost, jeśli nie wydasz 20kzł na stacjonarny zestaw dzielony, tej klasy co mój system odsłuchowy B, to kup FiiO M17 za 9kzł i będziesz miał bardzo wysokiej jakości muzykę i wielką frajdę z jej słuchania, niezależnie od użytych słuchawek.
Nie chcę podawać przykładów ośmieszających producentów wzmacniaczy i tym bardziej ampli-daczków stacjonarnych ale większość, poza Niimbus US5, gra gorzej, z odczuwalnie mniejszą mocą i dynamiką od FiiO M17.
Szczerze piszę, że nawet jeśli korzystasz ze słuchawek tylko stacjonarnie i w jednym miejscu, to i tak M17 jest najlepszym urządzeniem do słuchania muzyki jakie znam, w cenie poniżej 20kzł wlicząc kable sieciowe i połączeniowe.
Zanim kupisz kolejne urządzenie zasilane z gniazdka, posłuchaj FiiO M17. Obiecuję, a nawet gwarantuję, że mocno się zdziwisz gdy usłyszysz jak gra z dużymi słuchawkami, włącznie z magnetostatycznymi.

Józek Bywalec

FiiO M17 - dyskusja


FiiO M17 - pudełko kartonowe
FiiO M17 - pudełko kartonowe
FiiO M17 - start
FiiO M17 - start
FiiO M17 - górna ścianka
FiiO M17 - górna ścianka
FiiO M17 - tył obudowy
FiiO M17 - tył obudowy
FiiO M17 - dolna ścianka
FiiO M17 - dolna ścianka
FiiO M17 - gniazda cyfrowe i zasilania
FiiO M17 - gniazda cyfrowe i zasilania
FiiO M17 - wyjścia słuchawkowe
FiiO M17 - wyjścia słuchawkowe
FiiO M17 - pokrętło głośności
FiiO M17 - pokrętło głośności
FiiO M17 - intrygujące kształty
FiiO M17 - intrygujące kształty
FiiO M17 - lewy bok
FiiO M17 - lewy bok
FiiO M17 - po skosie z góry
FiiO M17 - po skosie z góry
FiiO M17 - po skosie z lewej strony
FiiO M17 - po skosie z lewej strony
FiiO M17 - po skosie z prawej strony
FiiO M17 - po skosie z prawej strony
FiiO M17 - ścięte narożniki
FiiO M17 - ścięte narożniki
FiiO M17 - podświetlone szczeliny wentylacyjne
FiiO M17 - podświetlone szczeliny wentylacyjne
FiiO M17 - sześcioboczne przyciski
FiiO M17 - sześcioboczne przyciski
FiiO M17 - szczeliny wentylacyjne
FiiO M17 - szczeliny wentylacyjne
FiiO M17 - przyciski i suwaki o takim samym kształcie
FiiO M17 - przyciski i suwaki o takim samym kształcie
FiiO M17 - futurystyczne kształty
FiiO M17 - futurystyczne kształty
FiiO M17 - ścięty narożnik
FiiO M17 - ścięty narożnik
FiiO M17 - moletowane pokrętło głośności
FiiO M17 - moletowane pokrętło głośności
FiiO M17 - wcięcia  w bokach obudowy
FiiO M17 - wcięcia w bokach obudowy
FiiO M17 - z boku 1
FiiO M17 - z boku 1
FiiO M17 - z boku 2
FiiO M17 - z boku 2
FiiO M17 - ekran blokady 1
FiiO M17 - ekran blokady 1
FiiO M17 - ekran blokady 2
FiiO M17 - ekran blokady 2
FiiO M17 - ekran blokady 3
FiiO M17 - ekran blokady 3
FiiO M17 - ekran po odblokowaniu
FiiO M17 - ekran po odblokowaniu
FiiO M17 - po zmianie orientacji ekranu
FiiO M17 - po zmianie orientacji ekranu
FiiO M17 -  ukryte  wzmocnienie
FiiO M17 - ukryte wzmocnienie
FiiO M17 - ekran ukrytego wzmocnienia
FiiO M17 - ekran ukrytego wzmocnienia
FiiO M17 - tryb turbo
FiiO M17 - tryb turbo
FiiO M17 - tryb ukrytego wzmocnienia
FiiO M17 - tryb ukrytego wzmocnienia
FiiO M17 - ekran ustawień 1
FiiO M17 - ekran ustawień 1
FiiO M17 - ekran ustawień 2
FiiO M17 - ekran ustawień 2
FiiO M17 - ekran ustawień 3
FiiO M17 - ekran ustawień 3
FiiO M17 - ekran ustawień dźwięku
FiiO M17 - ekran ustawień dźwięku
FiiO M17 - ekran wyboru filtra cyfrowego
FiiO M17 - ekran wyboru filtra cyfrowego
FiiO M17 - ekran wyboru trybu pracy SPDIF
FiiO M17 - ekran wyboru trybu pracy SPDIF
FiiO M17 - ekran 1 z Tidal
FiiO M17 - ekran 1 z Tidal
FiiO M17 - ekran 2 z Tidal
FiiO M17 - ekran 2 z Tidal
FiiO M17 - ekran 3 z Tidal
FiiO M17 - ekran 3 z Tidal
FiiO M17 - ekran po zamianie góra-dół
FiiO M17 - ekran po zamianie góra-dół
FiiO M17 - tryb Pure Music 1
FiiO M17 - tryb Pure Music 1
FiiO M17 - tryb Pure Music 2
FiiO M17 - tryb Pure Music 2
FiiO M17 - zasilacz 12V-3A
FiiO M17 - zasilacz 12V-3A
FiiO M17 - perfekcyjna obróbka
FiiO M17 - perfekcyjna obróbka
Previous Next Play Pause
FiiO M17 - pudełko kartonowe FiiO M17 - pudełko kartonowe FiiO M17 - start FiiO M17 - start FiiO M17 - górna ścianka FiiO M17 - górna ścianka FiiO M17 - tył obudowy FiiO M17 - tył obudowy FiiO M17 - dolna ścianka FiiO M17 - dolna ścianka FiiO M17 - gniazda cyfrowe i zasilania FiiO M17 - gniazda cyfrowe i zasilania FiiO M17 - wyjścia słuchawkowe FiiO M17 - wyjścia słuchawkowe FiiO M17 - pokrętło głośności FiiO M17 - pokrętło głośności FiiO M17 - intrygujące kształty FiiO M17 - intrygujące kształty FiiO M17 - lewy bok FiiO M17 - lewy bok FiiO M17 - po skosie z góry FiiO M17 - po skosie z góry FiiO M17 - po skosie z lewej strony FiiO M17 - po skosie z lewej strony FiiO M17 - po skosie z prawej strony FiiO M17 - po skosie z prawej strony FiiO M17 - ścięte narożniki FiiO M17 - ścięte narożniki FiiO M17 - podświetlone szczeliny wentylacyjne FiiO M17 - podświetlone szczeliny wentylacyjne FiiO M17 - sześcioboczne przyciski FiiO M17 - sześcioboczne przyciski FiiO M17 - szczeliny wentylacyjne FiiO M17 - szczeliny wentylacyjne FiiO M17 - przyciski i suwaki o takim samym kształcie FiiO M17 - przyciski i suwaki o takim samym kształcie FiiO M17 - futurystyczne kształty FiiO M17 - futurystyczne kształty FiiO M17 - ścięty narożnik FiiO M17 - ścięty narożnik FiiO M17 - moletowane pokrętło głośności FiiO M17 - moletowane pokrętło głośności FiiO M17 - wcięcia  w bokach obudowy FiiO M17 - wcięcia w bokach obudowy FiiO M17 - z boku 1 FiiO M17 - z boku 1 FiiO M17 - z boku 2 FiiO M17 - z boku 2 FiiO M17 - ekran blokady 1 FiiO M17 - ekran blokady 1 FiiO M17 - ekran blokady 2 FiiO M17 - ekran blokady 2 FiiO M17 - ekran blokady 3 FiiO M17 - ekran blokady 3 FiiO M17 - ekran po odblokowaniu FiiO M17 - ekran po odblokowaniu FiiO M17 - po zmianie orientacji ekranu FiiO M17 - po zmianie orientacji ekranu FiiO M17 -  ukryte  wzmocnienie FiiO M17 - ukryte wzmocnienie FiiO M17 - ekran ukrytego wzmocnienia FiiO M17 - ekran ukrytego wzmocnienia FiiO M17 - tryb turbo FiiO M17 - tryb turbo FiiO M17 - tryb ukrytego wzmocnienia FiiO M17 - tryb ukrytego wzmocnienia FiiO M17 - ekran ustawień 1 FiiO M17 - ekran ustawień 1 FiiO M17 - ekran ustawień 2 FiiO M17 - ekran ustawień 2 FiiO M17 - ekran ustawień 3 FiiO M17 - ekran ustawień 3 FiiO M17 - ekran ustawień dźwięku FiiO M17 - ekran ustawień dźwięku FiiO M17 - ekran wyboru filtra cyfrowego FiiO M17 - ekran wyboru filtra cyfrowego FiiO M17 - ekran wyboru trybu pracy SPDIF FiiO M17 - ekran wyboru trybu pracy SPDIF FiiO M17 - ekran 1 z Tidal FiiO M17 - ekran 1 z Tidal FiiO M17 - ekran 2 z Tidal FiiO M17 - ekran 2 z Tidal FiiO M17 - ekran 3 z Tidal FiiO M17 - ekran 3 z Tidal FiiO M17 - ekran po zamianie góra-dół FiiO M17 - ekran po zamianie góra-dół FiiO M17 - tryb Pure Music 1 FiiO M17 - tryb Pure Music 1 FiiO M17 - tryb Pure Music 2 FiiO M17 - tryb Pure Music 2 FiiO M17 - zasilacz 12V-3A FiiO M17 - zasilacz 12V-3A FiiO M17 - perfekcyjna obróbka FiiO M17 - perfekcyjna obróbka



 

MUSIC MASTER EAH-X1 - przestrzeń w pastelach

MUSIC MASTER EAH-X1 - przestrzeń w pastelach

1. MUSIC MASTER EAH-X1 – wstęp

Opowieść zacznę od historii sprzed 30 lat. Firma SONY w 1988r wypuściła na rynek flagowe słuchawki MDR-R10. W głębokich drewnianych muszlach, o specyficznym kształcie, pracowały przetworniki dynamiczne z membranami z biocelulozy. Kosztowały astronomiczną kwotę. Minęło 30 lat i prawa patentowe minęły. Technika projektowania 3D stała się powszechna i technologia produkcji przy pomocy obrabiarek CNC, sterowanych komputerowo jest szeroko stosowana. Chińskie fabryki zaczęły produkować muszle z drewna, o tym samym specyficznym kształcie, zwanym R10. Oferują same muszle, muszle z pałąkiem oraz gotowe słuchawki czyli z przetwornikami dynamicznymi o średnicy 50mm. Firma HIFIMAN też je kupuje i oferuje w dwóch wersjach HE-R10D – z przetwornikiem dynamicznym, w cenie 6400zł oraz wersję HE-R10P – z flagowym przetwornikiem planarnym, takim jak ma Susvara ale mniejszym, w cenie 26kzł. Słuchawki SONY R10 obrosły mitem i tak działa na wyobraźnię kształt ich muszli, że HIFIMAN oferuje nawet wersję z plastikowymi muszlami, o symbolu HE-R9, która kosztuje 3,5kzł.
Ja kupiłem kompletne słuchawki, z drewnianymi muszlami firmy MUSIC MASTER. To chiński producent słuchawek, głównie planarnych, z ponad 10 letnim stażem. Wybrałem ich propozycję ponieważ firma nie poszła na łatwiznę jak inni, a zaprojektowała do specyficznym muszli od R10, specjalne membrany i całość ma symbol EAH-X1 więc nie posiłkuje się symbolem R10, który należał do słuchawek SONY. Cena katalogowa EAH-X1 to 6,4kzł, a promocyjna 4,4kzł
Na temat budowy tytułowych słuchawek w kolejnym punkcie, a tutaj jeszcze o SONY i przekorze użytkowników i recenzentów. Technika projektowania muszli przy pomocy zaawansowanych symulacji akustycznych brzmienia poszła bardzo do przodu. Technologia produkcji i materiały także się rozwinęły. W związku z tym inżynierowie SONY stworzyli nowe, flagowe słuchawki MDR-Z1R. Słuchawki te są wzorcem w każdym aspekcie: budowy, komfortu i dźwięku. Niestety nie zostały docenione przez zawodowych recenzentów/krytyków i nie stały się popularne wśród użytkowników słuchawek klasy Top Hi-End, a kosztują 11kzł. Wielu wciąż wzdycha za starymi R10, a nie potrafią docenić obecnych Z1R. Myślę, że dopiero za 20-30 lat staną się obiektem pożądania i być może nawet kultu audiofili.

2. MUSIC MASTER EAH-X1 – budowa

Obecny wzorzec słuchawek od SONY czyli MDR-Z1R ma głębokie muszle, o nieregularnym kształcie ale za kontrolę akustyki odpowiada także skomplikowana, wielowarstwowa budowa wewnętrzna oraz otwory stratne, które rozprężają ciśnienie wewnątrz muszli, od strony ucha.
Muszle drewniane w EAH-X1 są całkowicie zamknięte, a w środku nie ma elementów tłumiących i rozpraszających. W związku z tym inżynierowie firmy MUSIC MASTER zaprojektowali specjalny przetwornik dynamiczny.

music master x1 przetwornik
Ma on płaską membraną przystosowaną do pracy z małymi wychyleniami aby nie tworzyła się kompresja fal akustycznych wewnątrz muszli. Przy małych wychyleniach membrany aby uzyskać odpowiednią moc dźwięku i rozciągnięcie basu, potrzebna jest większa powierzchnia membrany. Zastosowany przetwornik ma średnicę aż 66mm, co daje mu drugie miejsce, po 70mm membranach zastosowanych w SONY Z7 i Z1R. Jego membrana zrobiona jest z bio celulozy o nano włóknach, co przekłada się na bardzo dużą jej wytrzymałość, przy minimalnej masie. Impedancja cewki wynosi 32Ohm, skuteczność 96dB/mW.
Muszle wykonane są z drewna wiśniowego więc mają ładny kolor w odcieniu pomarańczowym i widoczne słoje.

music master piekno drewnianych muszli
Gdy pierwszy raz wziąłem EAH-X1 w dłonie, zaskoczyła mnie ich lekkość. Widząc duże drewniane muszle, podświadomie oczekiwałem dużego ciężaru, a tym czasem wynosi tylko 380g. Wynika z tego, że ścianki głębokich kubków, o nieregularnym kształcie są cienkie czyli wysoka jakość drewna i obróbki. Niska waga całości bierze się także z zastosowania specyficznego pałąka.
Ma on postać cienkiej, stalowej taśmy osłoniętej szerokim paskiem skóry, zeszytej białą nicią.

music master opaska naglowna z nazwa firmy
Z góry wytłoczona jest nazwa i symbol słuchawek, a od spodu przyklejona jest nietypowa poduszka. Składa się z kilku kawałków gąbki obszytej cieniutkim, gładkim materiałem tekstylnym.

music master poduszka naglowna
Patrząc wzdłuż te  pojedyncze poduszeczki są bardzo wąskie. W czasie kontaktu z głową rozpłaszczają się i zapewniają całkowity komfort dla głowy. Cechą uboczną tego rozwiązania jest bardzo małe ugniatanie włosów na głowie. Końce pałąka są zagięte i połączone z okrągłymi elementami z stalowej blachy.

music master skora zeszyta biala nicia
W nich przesuwają się bez zapadek i skali, stalowe elementy, służące do zmiany wielkości pałąka. Łączą się one z jarzmem za pomocą śrub ale mają możliwość obrotu w osi pionowej o +/- 25 stopni. Jarzma zrobione są także z wąskiej blachy stalowej i obejmują muszle do połowy gdzie przykręcone są śrubkami, które zapewniają obrót w osi poziomej.

music master obrot muszli w osi poziomej
Cała konstrukcja pałąka jest prosta, wręcz prymitywna ale skutkiem tego jest bardzo mała waga i odpowiednia wytrzymałość. Na podkreślenie zasługuje to, że wszystkie elementy zrobione z blachy są idealnie obrobione i nie mają żadnych ostrości ani nawet śladów po obróbce mechanicznej. Brawo!
Słuchawki  X1 zasilane są niezależnie poprzez wtyki mini Jack.

music master poduszki o zmiennej grubosci
Gniazda są umieszczone od spodu i przesunięte na obwodzie do przodu, co minimalizuje ryzyko uszkodzenia kabla przy skrętach głowy na boki.

music master na manekinie z boku
W komplecie jest jeden kabel w oplocie tekstylnym, o długości 2m, zrobiony z miedzi. Od strony podłączenia do wzmacniacza ma wtyk mini Jack i nasadkę typu duży Jack.

                 music master eah x1 kabelmusic master eah x1 wtyki kabla

W zestawie jest jedna para poduszek hybrydowych czyli z zewnątrz i wewnątrz zrobionych ze skóry licowej z dziureczkami wentylacyjnymi, natomiast od strony kontaktu z twarzą z mechatego materiału typu aksamit.

music master eah x1 poduszki wokoluszne 2
Dziwi mnie to, że komora na ucho ma kształt prostokątny i wąski, a przetwornik ma membranę okrągłą i dużą.

music master eah x1 poduszki wokoluszne
Poduszki zakładane są na wargę i mają średnicę 105mm więc łatwo można je wymienić na inne wg własnych preferencji użytkowych. Słuchawki zapakowane są w twardy kuferek, zasuwany na zamek.

music master kuferek podrozny
MUSIC MASTER EAH-X1 wykonane są bardzo dobrze, zapewniają wygodę w czasie długiego słuchania oraz bardzo ładnie i unikatowo się prezentują. Cena promocyjna 4,3kzł całkowicie uzasadnia budowę i wygląd, a dźwięk? O tym w następnym rozdziale.

3. MUSIC MASTER EAH-X1 – dźwięk

Słuchawki EAH-X1 mają bardzo ciekawe i unikalne obecnie brzmienie, z charakterystycznymi cechami. Postaram się je jasno opisać, w krótki sposób. Po właściwym wygrzaniu i uformowaniu się ostatecznej postaci brzmienia i podłączeniu ich kablem Litz, ze srebra 6N do moich zestawów odsłuchowych, moją uwagę zwróciły trzy główne elementy, które tworzą spójną całość.
Pierwszy z nich to pastelowe barwy instrumentów. Inaczej pisząc, w dźwięku nie ma jaskrawych harmonicznych. Mimo to barwy nie są szare, bure i ponure, co wynika z ich urozmaicenia. Koloryt muzyki jest podobny do tego, który oferuje np.: Beyerdynamic T1.2 i ULTRASONE E11. Ja wolę brzmienie bardziej pikantne, jaskrawe takie jak oferują słuchawki: Pioneer MONITOR 5 i ONKYO A800, notabene też posiadające membrany z biocelulozy, SONY MDR-Z7m2 oraz izodynamiczne Oppo PM-2. Takie żywe, jaskrawe brzmienie słychać z odległości kilku metrów od grających instrumentów, w sali o żywej akustyce. Jednak muzyka może brzmieć w rzeczywistości koncertowej także tak, jak przedstawia ją EAH-X1. W taki sposób słychać muzykę gdy koncert odbywa się w sali z miękką akustyką czyli gdzie całe wnętrze sali nie ma gołych ścian, wszystko pokryte jest drewnem, zasłonami, fotele są grubo tapicerowane, obite aksamitem i wszystkie miejsca są zajęte. Taka akustyka jest np.: w Operze Wrocławskiej. Siedząc dalej od sceny, brzmienie orkiestry i śpiewaków odbieram w taki sposób jak z MUSIC MASTER X1.
Muzyka nagrana w studio czy w trakcie koncertu w operze, brzmi bardziej żywo i bezpośrednio dlatego, bo każdy muzyk ma ustawiony przed sobą mikrofon.
Jeśli większość słuchawek gra dla Ciebie zbyt jaskrawo i świeżo, to EAH-X1 będzie remedium. Ważne jest to, że ilość wysokich tonów jest optymalna i nie ma żadnego przycięcia charakterystyki lub osłabienia natężenia sopranów, jak ma DENON AH-D7200. Brak wspomnianej świeżości, wynika tylko z braku jaskrawych harmonicznych. Skutkuje to tym, że talerze perkusji nie sypią iskier, trąbka nie jest świetlista, skrzypce nie są świszczące, głosy kobiece mają stonowane sybilanty, w stosunku do wcześniej wspomnianych słuchawek Pioneer i SONY.
Brak jaskrawych harmonicznych prowadziłby do brzmienia zbyt ciężkiego, o zbyt dużej ilości basu dlatego jest połączony z mniejszym nasyceniem niskimi składowymi. Dzięki temu, mimo iż talerze perkusji nie sypią iskier, to nie ma efektu przesunięcia ciężaru przekazu w dolną część pasma muzycznego.
Kontrabas ma pokazane dobre rozciągnięcie tonów w dół, pełną czytelność pracy palców na strunach i piękne wybrzmienie ale jego masa i moc jest mniejsza niż z Pioneer MONITOR 5 i SONY Z7m2. Całościowo przekaz muzyki serwowanej przez MUSIC MASTER X1 jest stonowany barwowo i ilościowo to znaczy, że muzyka nie brzmi pikantnie ani masywnie. Z drugiej strony patrząc, a właściwie słuchając, żaden instrument nie jest delikatny, zbyt mały, a cała muzyka zbyt lekka, zdecydowanie nie!
Brzmienie przygotowane przez inżynierów MUSIC MASTER jest optymalnie skomponowane, w ramach swojego stylu. Na temat tego stylu oraz dlaczego jest taki, a nie inny, napiszę w dalszej części.

Drugim elementem, który się wyróżnia i tworzy specyficzny styl EAH-X1, to ekspresja brzmienia. Ta cecha sprawia, że pomimo pastelowych barw, muzyka brzmi bardzo wiarygodnie, ze względu na dobrze oddaną dynamikę i czytelność. Dynamika całej orkiestry lub zespołu jak i pojedynczych instrumentów, jest na wysokim poziomie, natomiast dynamika rodzenia się dźwięków czyli mikrodynamika jest umiarkowana ale zupełnie wystarczająca. Niejako współgra z ilością harmonicznych. Mikrodynamika na bardzo wysokim poziomie, jaką oferuje Oppo PM-2, zawsze jest połączona z dużym nasyceniem harmonicznymi, o pełnym spektrum. Nie da się tych dwóch cech dźwięku rozdzielić, a gdyby można było, to efekt były kiepski. Beyerdynamic T1.2 też ma dźwięk pastelowy ale bardziej rozdzielczy, jaśniejszy i delikatniejszy od EAH-X1, co wynika z większej ilości wysokich tonów. Instrumenty akustyczne prezentuje o mniejszych gabarytach i wadze dlatego są bardziej delikatne, mniej dobitne. Mikrodynamika jest nieco większa z T1.2 ale makrodynamika i moc dźwięku mniejsza względem X1.

Trzeci składnik wyjątkowego brzmienia słuchawek MUSIC MASTER X1 to przestrzeń. Właściwie jest to najważniejszy element, któremu podporządkowano całą resztę, w taki sposób aby komponowało się w spójną i piękną całość obrazu muzycznego. Niespotykana wcześniej w słuchawkach, przestrzenność dźwięku, była głównym celem projektantów SONY, przy opracowywaniu modelu R10. Myślę, że z tego powodu, dla uzyskania tego celu na wybitnym poziomie, muszle R10 mają taki właśnie specyficzny kształt. Jestem pewny, że projektanci MUSIC MASTER użyli muszli drewnianych, o takim samym kształcie jak R10, w tym samym celu. W celu uzyskania spektakularnej reprodukcji muzyki w aspekcie jej trzech wymiarów.

Teraz napiszę kilka zdań na temat postrzegania przestrzeni w muzyce stereo. Po pierwsze ma ona trzy aspekty: wielkość samej sceny, odległość od sceny oraz wielkość, masę i trójwymiarowość instrumentów. Więcej o tym napisałem w recenzji GoldPlanar GL2000-D. Druga kwestia dotyczy różnic w sposobie odbioru muzyki z głośników i słuchawek. Trzecia natomiast dotyczy różnic między słuchawkami o budowie zamkniętej i otwartej. Polecam przeczytać krótkie artykuły.

Wiesz już w czym rzecz więc wracam do opisu walorów brzmieniowych słuchawek MUSIC MASTER X1, w aspekcie przestrzeni.

EAH-X1 reprodukuje zjawiskową scenę muzyczną, co jest nie lada wyczynem zważywszy, że nie gra jasno.
Pojęcie jasno/ciemno w muzyce, możesz bezpośrednio przenosić ze świata wizualnego i zdjęć. Gdy scena na koncercie lub ogólnie kadr, jest mocno oświetlona, to łatwo widzisz jej wielkość i wszystkie szczegóły, które się na niej znajdują, nawet w jej głębi. Łatwo zrobisz dobre zdjęcie tanim aparatem, nawet takim w telefonie. Lecz gdy scena jest słabo oświetlona jak w klubie jazzowym, to Twoje oczy potrzebują czasu na akomodację i nie każdy zobaczy na niej wszystkie szczegóły. Zdjęcie zrobione typowym aparatem będzie kiepskiej jakości, bez szczegółów ale z widocznym szumem, natomiast zdjęcie zrobione aparatem z matrycą średniego formatu i jasnym obiektywem, bez zniekształceń pokaże wszystkie szczegóły, także w cieniach.
Taką właśnie sztukę w odtworzeniu muzyki robi MUSIC MASTER X1 pokazując scenę. Nie rozświetla jej dużą ilością wysokich częstotliwości ani nie ubarwia jaskrawymi harmonicznymi, co łatwo pokazuje akustykę.
Nie, nie chodzi po prostu o wielkość sceny ani dystans do niej. Znacznie większą scenę pokazuje GoldPlanar GL2000-D, a ponad naturalnie szeroką HIFIMAN Susvara i HEDDphone One, choć kosztem głębokości. Większą odległość do sceny pokazuje Beyerdynamic T1.2 oraz Sennheiser HD800 ale z mniejszymi instrumentami.
EAH-X1 wyróżnia się na tle innych słuchawek tym, że scenę pokazuje niesamowicie plastycznie i sugestywnie, mimo ściemnionego oświetlenia. Instrumenty nie mają tak realistycznej masy jak w wydaniu SONY Z1R ale są równie duże i perfekcyjnie rozmieszczone na scenie. Mało tego, pokazywane są jako trójwymiarowe bryły, co potrafi niewiele słuchawek. Naprawdę wysoka klasa!
X1 genialnie pokazuje kierunek i dynamikę rozchodzenia się dźwięków w przestrzeni studia, sali koncertowej.
Trudno mi opisać wybitną zdolność X1 do formowania dźwięków 3D i rysowania instrumentów akustycznych na scenie ale ta cecha mocno go wyróżnia od innych słuchawek.
Oddzielnie chcę zaakcentować, że obrazowanie przestrzenne głosów, zwłaszcza operowych jest tak sugestywne, że wprawia mnie w zdziwienie, za każdym razem gdy słucham muzyki z EAH-X1. Lepiej obrazuje przestrzeń SONY Z1R ale jest znacznie bardziej wymagający od elektroniki, kosztuje 11kzł i gra świeżo, pikantnie.
Pokazywanie ilości planów dźwiękowych przez X1 i czytelność definicji brył i lokalizacji instrumentów i głosów, także w dalszych planach, jest wyborne i rzadko spotykane w słuchawkach, niezależnie od ich ceny. Ciekawe i unikalne jest to, że scena w głębi nie zawęża się, a często wręcz przeciwnie widać/słychać, że muzycy w drugim, trzecim planie ustawieni są szerzej niż w pierwszym. Kolejny atut EAH-X1, to wspomniana wcześniej, plastyka sceny dźwiękowej.
Mam na myśli to, że opisywane słuchawki reprodukują scenę o różnych wymiarach i proporcjach, zależnie od nagrania. Na jednych płytach scena jest bardzo szeroka ale płytka. Na innych węższa ale niezwykle wbudowana w głąb. Tak właśnie powinno być, a nie zawsze tak samo. Do tego bardzo dobrze różnicują wysokość, na której instrumenty tworzą dźwięk, a więc gdy zamknę oczy widzę, że gitara jest niżej niż trąbka, a skrzypce znajdują się wyżej niż fortepian. Te naturalne relacje pionowe źródeł dźwięku na scenie, są oczywiste ale niewiele słuchawek potrafi je tak dokładnie, wręcz sugestywnie zobrazować w mojej głowie.
Kolejny atut X1 to całkowite uwolnienie muzyki od słuchawek i tym bardziej od głowy. Muzycy grają w klubie, studiu, filharmonii i ja tam jestem i słucham muzyki, którą tworzą. Różne klimaty muzyczne pokazywane są wiernie. Różnicowanie akustyki sal gdzie nagrano muzykę jest bardzo dobre.
MUSIC MASTER X1 bardzo dobrze izoluje od otoczenia więc teoretycznie można słuchać cicho ale w praktyce ma niską skuteczność i dopiero gdy głośność ma poziom live, to wychodzą z tła wszystkie dźwięki.
Słuchawki X1 nie wymagają dużo mocy, nie są krytyczne względem elektroniki ale bardzo dobrze pokazują jej jakość.
Pięknie i wciągająco grają zarówno z moimi systemami audio A, B i C oraz z WOO AUDIO WA33, który wypożyczyłem we wrocławskim sklepie MP3store.
Zatem nie wymagają bardzo drogiej elektroniki i nie ograniczają możliwości nawet tej najdroższej.
Pisząc tę recenzję, z ciekawości podłączyłem X1 bezpośrednio do mojego laptopa AUSUS ZenBook i słuchałem z YouTube koncertów: Paco De Lucia oraz Ben Webster z Oscar Peterson. Muzyka miała mniejszą moc i nasycenie niż z mojego systemu C ale przestrzeń pokazana była równie zjawiskowo.
Na koniec powrócę do ogólnego stylu grania MUSIC MASTER EAH-X1.
Następca SONY MDR-R10 to MDR-Z1R. Dzięki zastosowaniu dużych muszli z wielostopniowym rozpraszaniem i tłumieniem ich wnętrza oraz otworom stratnym, projektanci mogli zastosować membrany o średnicy aż 70mm, które wytwarzają dźwięk o wielkiej skali dynamiki, nasyceniu harmonicznymi, rozdzielczości i potężnym basie.
Drewniane muszle R10 i EAH-X1 są całkowicie zamknięte i nie mają żadnego tłumienia wewnątrz dlatego membrany zastosowanych przetworników nie mogą wytwarzać dużego ciśnienia akustycznego, bo dźwięk poddawany byłby kompresji, a to skutkowałoby utratą czytelności muzyki i dudnieniem basu. Nie słuchałem SONY R10 ale wiem, że 30 lat temu były inne trendy w reprodukcji muzyki niż obecnie i domyślam się, że sposobem na uniknięcie opisanych wyżej problemów był lekki i delikatny dźwięk, o dużej rozdzielczości, mikrodynamice i bardzo przestrzenny, co robiło niesamowite wrażenie.
Zmieniły się gusta użytkowników słuchawek i wzmacniacze słuchawkowe mają znacznie większą moc niż w czasie premiery SONY R10 dlatego ich brzmienie dzisiaj nie byłoby uniwersalne i dobre dla większości użytkowników słuchawek najwyższej klasy.
Wpasowując się w obecne możliwości techniczne wzmacniaczy i oczekiwania użytkowników słuchawek, inżynierowie MUSIC MASTER, mając te same ograniczenia akustyczne wykorzystanych muszli, z kultowego modelu SONY R10, przygotowali inne brzmienie, które pozwoliło wykorzystać największy atut czyli przestrzenność muzyki i ominąć problemy z akustyką.
To brzmienie ma ograniczoną mikrodynamikę, rozdzielczość i nasycenie harmonicznymi oraz moc i potęgę basu, względem najlepszych obecnych słuchawek zamkniętych: SONY Z7m2, Z1R i Pioneer MONITOR 5.
Ograniczenie potęgi basu w X1 jest znaczne, w bezpośrednim porównaniu ale bez porównywania zupełnie mi nie dokucza w muzyce akustycznej i pop, właściwie go nie zauważam.
Ważne jest i chcę to pokreślić, że słuchawki MUSIC MASTER X1 są całkowicie wolne od słyszalnej kompresji dźwięku i jej skutków. Przy odsłuchu nawet bardzo głośnym, bas jest dobrze rozciągnięty, pięknie rozwibrowany i perfekcyjnie kontrolowany. Ma akustyczny wymiar i barwę jak z papierowych membran głośników Audio Note AN. Całościowo brzmienie X1 jest podobne skalą i barwą do tych kultowych głośników. Rozdzielczość muzyki z X1 także jest bardzo dobra, mnie całkowicie zadowalająca, w ramach przyjętej koncepcji brzmienia. Inaczej to ujmując, wszystkie elementy brzmienia słuchawek/głośników muszą do siebie pasować aby brzmienie muzyki było spójne i dawało mi frajdę ze słuchania muzyki.
Brzmienie EAH-X1 jest spójne i wszystkie jego składniki idealnie do siebie pasują.
Rozpatrywanie i porównywanie ze sobą ilości basu w słuchawkach A i B, jest tak samo bez sensu jak porównywanie mocy silników w oderwaniu od samochodów, które napędzają. Dla przykładu 100KM dla Peugeota 208 to całkiem dużo, a dla BMW X5 to zbyt mało żeby sprawnie się poruszał.
Ilość basu z X1 jest zbyt mała dla MDR-Z7m2, a ilość basu z MDR-Z7m2 nie zmieściłaby się w muszlach EAH-X1 i nie dałoby się słuchać muzyki. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
Większa rozdzielczość bez nasycenia harmonicznymi skutkowałaby brzmieniem analitycznym. Większe nasycenie skutkowałoby większym basem i jego kompresją i dudnieniem. Większa ilość jaskrawych harmonicznych sprawiłaby, że w muzyce brakowałoby podstawy basowej. To wszystko się ze sobą łączy i musi współgrać aby muzyka pięknie grała.
Muzyka w wydaniu MUSIC MASTER X1 pięknie gra w moich uszach i myślę, że w Twoich też pięknie zagra jeśli jesteś melomanem, a nie poszukiwaczem mocnych wrażeń, który testuje i porównuje, zamiast słuchać całych płyt i cieszyć się muzyką.

4. MUSIC MASTER EAH-X1 – podsumowanie

EAH-X1 mają swój niepowtarzalny styl, który został świadomie zaplanowany i perfekcyjnie zrealizowany przez projektantów firmy MUSIC MASTER. Świadczy to o ich wrażliwości muzycznej, rozumieniu praw akustyki, umiejętnościach projektowych oraz możliwościach technicznych.
Obecnie produkowane słuchawki grają zwykle w jednym z trzech głównych stylów: dynamicznie, żywo i szczegółowo albo pastelowo i łagodnie albo masywnie, ciemno i ciężko. X1 gra w innym stylu, który nie należy do żadnego z powyższych.
Słuchając muzyki nagranej, zawsze brzmi ona jaśniej, żywiej, dobitniej niż w realiach koncertu akustycznego bez nagłośnienia. Nikt przecież nie słucha fortepianu z głową wsadzoną pod pokrywę, ani trąbki z uchem przy wylocie itd.
Niestety w trakcie nagrań, tam właśnie są ustawione mikrofony, oczywiście są także te które zbierają muzykę z perspektywy i akustykę wnętrza. Całość jest razem składana w studiu czyli miksowana i doprawiana tzw. mastering.
Jeśli nie bywasz na koncertach w klubie, operze, filharmonii to nie wiesz, że na żywo muzyka brzmi zwykle inaczej niż z nagrań. Brzmi tak jak pokazuje ją MUSIC MASTER X1 z nagrań. Zatem jego prezentacja odbiega od wierności brzmienia zapisanego ale dzięki temu brzmi tak jak odbieram ją na koncercie bez nagłośnienia, siedząc dalej od sceny. Często gdy tylko mogę, siadam w małym klubie blisko sceny 2-3m od muzyków i tam muzyka brzmi dosadnie, wręcz bezlitośnie. Trąbka i flet poprzeczny wyciskają łzy z oczu, przy silnych zadęciach na wysokich tonach. W takiej prezentacji mistrzem jest KENNERTON Thror. Takie brzmienie zarówno na żywo jak i z odtworzenia jest dla wyczynowców. Jeśli też takie lubisz to polecam Thror.
Jeśli siadasz na koncercie w drugiej części pomieszczenia lub na balkonie w operze i filharmonii, to recenzowane słuchawki EAH-X1 są dla Ciebie idealne.
Ja lubię obydwa typy brzmienia na żywo i ze słuchawek. Zmieniając dowolne słuchawki na X1, potrzebuję około kwadransa czyli odsłuchać trzech utworów aby słuch przestawił się na inne postrzeganie muzyki i w pełni je zaakceptował jako naturalne i pociągające. Używając przez kilka dni tylko MUSIC MASTER, zawsze jego prezentację odbierałem jako kompletną i naturalną, w każdym gatunku muzyki akustycznej i wokalnej.
Nie polecam X1 do muzyki elektronicznej, ciężkiego rocka itp. Tam liczy się moc muzyki i potęga basu, a do tego stworzone są miedzy innymi: SONY Z7, KLIPSCH HP-3 i VOKYL Erupt.
MUSIC MASTER X1 nie narzuca się i początkowo nie robi wrażenia. Wymaga czasu i skupienia aby rozsmakować się w jego niezwykłej prezentacji muzyki. Nie nadaje się dla audiofila, zwłaszcza początkującego, który na stojaka, w sklepie będzie odsłuchiwał 2-minutowej próbki muzycznej, po kolei z pięciu słuchawek.
EAH-X1 jest dla melomana, doświadczonego audiofila i dla audioholika jak ja. Niestety nie da się ich posłuchać przed zakupem w Chinach więc…wiesz już czy te słuchawki są dla Ciebie.

Polecam melomanom
Józek Bywalec


MUSIC MASTER EAH-X1 - dyskusja


MUSIC MASTER - kuferek podróżny
MUSIC MASTER - kuferek podróżny
MUSIC MASTER - kuferek
MUSIC MASTER - kuferek
MUSIC MASTER EAH-X1 - 5
MUSIC MASTER EAH-X1 - 5
MUSIC MASTER - logo i nazwa na pałąku
MUSIC MASTER - logo i nazwa na pałąku
MUSIC MASTER - na manekinie bokiem
MUSIC MASTER - na manekinie bokiem
MUSIC MASTER - na manekinie po  skosie z tyłu
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z tyłu
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie tyłem
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie tyłem
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z góry
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z góry
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z przodu
MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z przodu
MUSIC MASTER - na manekinie przodem po skosie
MUSIC MASTER - na manekinie przodem po skosie
MUSIC MASTER - na manekinie przodem
MUSIC MASTER - na manekinie przodem
MUSIC MASTER - na manekinie tyłem
MUSIC MASTER - na manekinie tyłem
MUSIC MASTER - na manekinie z boku
MUSIC MASTER - na manekinie z boku
MUSIC MASTER - na manekinie z góry
MUSIC MASTER - na manekinie z góry
MUSIC MASTER - na manekinie z przodu
MUSIC MASTER - na manekinie z przodu
MUSIC MASTER - nazwa wytłoczona na opasce
MUSIC MASTER - nazwa wytłoczona na opasce
MUSIC MASTER - obrót muszli w osi poziomej
MUSIC MASTER - obrót muszli w osi poziomej
MUSIC MASTER - opaska nagłowna z nazwą firmy
MUSIC MASTER - opaska nagłowna z nazwą firmy
MUSIC MASTER - piękno drewnianych muszli
MUSIC MASTER - piękno drewnianych muszli
MUSIC MASTER - poduszka nagłowna
MUSIC MASTER - poduszka nagłowna
MUSIC MASTER - poduszki o zmiennej grubości
MUSIC MASTER - poduszki o zmiennej grubości
MUSIC MASTER - regulacja wielkości pałąka
MUSIC MASTER - regulacja wielkości pałąka
MUSIC MASTER - skóra zeszyta białą nicią
MUSIC MASTER - skóra zeszyta białą nicią
MUSIC MASTER EAH-X1 - 1
MUSIC MASTER EAH-X1 - 1
MUSIC MASTER EAH-X1 - 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - 3
MUSIC MASTER EAH-X1 - 3
MUSIC MASTER EAH-X1 - 4
MUSIC MASTER EAH-X1 - 4
MUSIC MASTER EAH-X1 - 6
MUSIC MASTER EAH-X1 - 6
MUSIC MASTER EAH-X1 - gniazda podłączeniowe
MUSIC MASTER EAH-X1 - gniazda podłączeniowe
MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli
MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli
MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne
MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne
MUSIC MASTER EAH-X1 - słoje drewna wiśni
MUSIC MASTER EAH-X1 - słoje drewna wiśni
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 2
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 3
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 3
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 4
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 4
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry
MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry
MUSIC MASTER EAH-X1 - kabel w oplocie
MUSIC MASTER EAH-X1 - kabel w oplocie
MUSIC MASTER EAH-X1 - wtyki kabla
MUSIC MASTER EAH-X1 - wtyki kabla
MUSIC MASTER X1 - bez poduszki
MUSIC MASTER X1 - bez poduszki
MUSIC MASTER X1 - przetwornik
MUSIC MASTER X1 - przetwornik
Previous Next Play Pause
MUSIC MASTER - kuferek podróżny MUSIC MASTER - kuferek podróżny MUSIC MASTER - kuferek MUSIC MASTER - kuferek MUSIC MASTER EAH-X1 - 5 MUSIC MASTER EAH-X1 - 5 MUSIC MASTER - logo i nazwa na pałąku MUSIC MASTER - logo i nazwa na pałąku MUSIC MASTER - na manekinie bokiem MUSIC MASTER - na manekinie bokiem MUSIC MASTER - na manekinie po  skosie z tyłu MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z tyłu MUSIC MASTER - na manekinie po skosie tyłem MUSIC MASTER - na manekinie po skosie tyłem MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z góry MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z góry MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z przodu MUSIC MASTER - na manekinie po skosie z przodu MUSIC MASTER - na manekinie przodem po skosie MUSIC MASTER - na manekinie przodem po skosie MUSIC MASTER - na manekinie przodem MUSIC MASTER - na manekinie przodem MUSIC MASTER - na manekinie tyłem MUSIC MASTER - na manekinie tyłem MUSIC MASTER - na manekinie z boku MUSIC MASTER - na manekinie z boku MUSIC MASTER - na manekinie z góry MUSIC MASTER - na manekinie z góry MUSIC MASTER - na manekinie z przodu MUSIC MASTER - na manekinie z przodu MUSIC MASTER - nazwa wytłoczona na opasce MUSIC MASTER - nazwa wytłoczona na opasce MUSIC MASTER - obrót muszli w osi poziomej MUSIC MASTER - obrót muszli w osi poziomej MUSIC MASTER - opaska nagłowna z nazwą firmy MUSIC MASTER - opaska nagłowna z nazwą firmy MUSIC MASTER - piękno drewnianych muszli MUSIC MASTER - piękno drewnianych muszli MUSIC MASTER - poduszka nagłowna MUSIC MASTER - poduszka nagłowna MUSIC MASTER - poduszki o zmiennej grubości MUSIC MASTER - poduszki o zmiennej grubości MUSIC MASTER - regulacja wielkości pałąka MUSIC MASTER - regulacja wielkości pałąka MUSIC MASTER - skóra zeszyta białą nicią MUSIC MASTER - skóra zeszyta białą nicią MUSIC MASTER EAH-X1 - 1 MUSIC MASTER EAH-X1 - 1 MUSIC MASTER EAH-X1 - 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - 3 MUSIC MASTER EAH-X1 - 3 MUSIC MASTER EAH-X1 - 4 MUSIC MASTER EAH-X1 - 4 MUSIC MASTER EAH-X1 - 6 MUSIC MASTER EAH-X1 - 6 MUSIC MASTER EAH-X1 - gniazda podłączeniowe MUSIC MASTER EAH-X1 - gniazda podłączeniowe MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli MUSIC MASTER EAH-X1 - kształt muszli MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne MUSIC MASTER EAH-X1 - poduszki wokółuszne MUSIC MASTER EAH-X1 - słoje drewna wiśni MUSIC MASTER EAH-X1 - słoje drewna wiśni MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 2 MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 3 MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 3 MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 4 MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry 4 MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry MUSIC MASTER EAH-X1 - widok muszli z góry MUSIC MASTER EAH-X1 - kabel w oplocie MUSIC MASTER EAH-X1 - kabel w oplocie MUSIC MASTER EAH-X1 - wtyki kabla MUSIC MASTER EAH-X1 - wtyki kabla MUSIC MASTER X1 - bez poduszki MUSIC MASTER X1 - bez poduszki MUSIC MASTER X1 - przetwornik MUSIC MASTER X1 - przetwornik

 

A&K ACRO CA1000 – najlepszy Astell

A&K ACRO CA1000 – najlepszy Astell

1. A&K ACRO CA1000 – wstęp

Firma ASTELL&KERN z Korei Południowej jest znanym i uznanym producentem najwyższej klasy urządzeń przenośnych do słuchania muzyki. Powszechnie nazywa się je DAP i choć każdy wie o co chodzi, to rozwinięcie skrótu od angielskich słów nic konkretnego nie mówi. Przyjęło się, że DAP to urządzenie, które łączy w sobie strumieniowiec, przetwornik C/A, wzmacniacz słuchawkowy i które może działać niezależnie od sieci elektrycznej dzięki wbudowanemu akumulatorowi. Celem zasilania bateryjnego jest możliwość zabrania go i słuchania muzyki w drodze. Do takiego użycia nadają się dobrze modele pokroju SR25. Wyścig producentów doprowadził do tego, że flagowe modele mają bardzo duże ekrany 6,5cala, mocne wzmacniacze 1,5W i w związku z tym pojemne akumulatory. Skutkiem tego ich gabaryty i waga jest tak duża, że choć na upartego można z nimi chodzić po mieście i słuchać muzyki, to jest to mało komfortowe. W większości przypadków najwyższe modele DAP-ów używane są zwykle stacjonarnie ale w zmiennych lokalizacjach: dom, biuro, hotel czyli w pracy, po pracy, w delegacji, na wakacjach, u kolegi. W związku z tym ważniejsze od małej wagi są ich możliwości pracy z różnymi słuchawkami. Odpowiedzią firmy A&K na ten trend jest model ACRO CA1000, który tworzy nową kategorię wśród przenośnych grajków. CA1000 to wszechstronnie wyposażone, wszystko robiące combo, które w każdej chwili można wziąć w jedną rękę i przenieść na inne miejsce. Ta nowa kategoria stacjonarno-przenośnych urządzeń nie ma jeszcze specjalnej nazwy więc dalej będę używał skrótu DAP. Producent umieścił ACRO w zakładce wzmacniacze. Wiem, że to nie jedyne tego typu urządzenie na rynku. SHANLING oferuje model M30 i zapewne pojawią się kolejne urządzenia tego typu. Przedmiot mojej recenzji A&K CA1000 kosztuje 10kzł więc znacznie mniej od flagowego SP2000

2. A&K CA1000 – budowa

CA1000 wygląda nietypowo ale ładnie. Jego projekt plastyczny nawiązuje do charakterystycznego designu firmy A&K, który cechuje się płaskimi powierzchniami i ostrymi przejściami między nimi oraz załamaniami.

aa ca1000 widok z gory
Tu jest to wszystko ale w wysmakowanej formie czyli bez przerysowań. Jakość obróbki krawędzi jest bardzo dobra więc nie ma ostrości, niemiłych dla dłoni jak w KANN CUBE.
Najbardziej rzucającym się w oczy elementem jest duży obrotowy pierścień z prawej strony, który służy do regulacji głośności.

aa ca1000 widok po skosie od przodu
Właściwie jest to walec z aluminium, w którym z zewnętrznej strony, wybrano materiał na głębokości kilku milimetrów i pozostawiono cienką warstwę, a do jej wnętrza wstawiona jest tuleja z mosiądzu więc wygląda jak pierścień. Niestety wystaje on mocno poza obrys obudowy z prawego boku więc układ regulacji wzmocnienia nie jest całkiem bezpieczny.
Walec ma na obwodzie naciętą moletę dla wygodnego ustawiania głośności. Regulacja odbywa się w domenie cyfrowej więc pokrętło nie jest połączone z potencjometrem, a ze sterownikiem impulsowym. Skala regulacji jest podzielona na 150 kroków, co jest kultywowanym dziwactwem firmy Astell i niczemu nie służy, a wręcz jest mylące. Od większej ilości kroczków, mocy nie przybędzie, a precyzję regulacji wzmocnienia zapewniają aż cztery jej poziomy, wybierane w menu. Przeszkadza mi także, pojawiająca się wizualizacja zmiany głośności, w postaci piramidek, które przez kilka sekund zasłaniają cały ekran. Chciałbym ją móc wyłączyć. 
Kręcenie pierścieniem powoduje przeskoki o jedną cyferkę na skali głośności, co jest wyczuwalne jako mały opór i zaraz po nim przeskok. W teorii fajnie ale w praktyce brakuje precyzji działania, bo między kolejnymi przeskokami pokrętło ma długi martwy luz. Wygląda to tak, że można nim obracać o 7-8 milimetrów na obwodzie do przodu i w tył i nic się nie dzieje. Da się do tego przyzwyczaić ale w tej klasie cenowej nie powinno mieć miejsca.
Drugi wyróżniający się element ACRO CA1000 nie rzuca się w oczy, ba gdyby nie zdjęcia w internecie nie wiedziałbym o nim.
Mam na myśli fakt, że ekran można płynnie odchylić do góry, w swoją stronę do 60 stopni.

aa ca1000
Trzeba do tego użyć sporej siły więc bez wiedzy, że można go podnieść, nie zrobiłbym tego. Uważam, że siła potrzebna do jego podniesienia i złożenia jest zbyt duża. Po kilku miesiącach ponownie mam wypożyczony od MP3store ten sam egzemplarz testowy, który był w rękach wielu osób, a mimo to opór w podnoszeniu wyświetlacza jest taki sam mocny jak na początku. Zatem ryzyko, że z czasem będzie samoczynnie opadał jest bezpodstawne. Wyświetlacz ów ma tylko 4,1 cala ale wysoki kontrast i szeroki kąt dobrego odwzorowania kolorów. Pokazuje te same informacje i w taki sam sposób jak w typowych DAP-ach firmy A&K.
Dokładna specyfikacja CA1000 jest na stronie producenta więc nie ma sensu jej kopiować tutaj.
ACRO ma z przodu cztery wyjścia dla słuchawek na: duży Jack, mini Jack oraz symetryczne na Pentaconn i micro Jack.

aa ca1000 widok od przodu
Ja wolałbym zamiast gniazda na dużego Jacka, XLR-4pin. Jest znacznie potrzebniejsze i nie zajmuje tyle miejsca w środku urządzenia. Tylna ścianka CA1000 jest pokryta szkłem i ma sporą ilość gniazd: wejścia cyfrowe RCA i Toslink, wyjścia analogowe 2xRCA, wejścia analogowe 2xRCA, slot na kartę pamięci microSD, USB-C do ładowania oraz USB-C do transmisji danych.

aa ca1000 widok tylu
Nie mam potrzeby podłączania do DAP-a telewizora ani dyskofonu ale taka możliwość jest, natomiast szkoda, że złącza cyfrowe nie mogą także wypuszczać sygnału dla zewnętrznego przetwornika. Używałem ACRO w roli strumieniowca dla moich przetworników BRZHIFI oraz ACCURATE poprzez wyjście USB-C.
Opisywany DAP ma cztery gumowe nóżki przyklejone od spodu, które umożliwiają bezpieczne postawienie go na stole lub innym urządzeniu audio i zapewniają chłodzenie, co jest ważne gdy napędza słuchawki o dużej mocy, bo wtedy spód urządzenia mocno się grzeje. Dodać trzeba, że z góry przed wyświetlaczem jest rząd czterech fizycznych przycisków: włączanie urządzenia/wzbudzanie wyświetlacza, przeskok do wcześniejszej ścieżki, start/stop i przeskok do kolejnej ścieżki. Dzięk nim można CA1000 wygodnie obsługiwać nawet po ciemku.
Moc urządzenia nie jest znana, ponieważ producent podaje jak zwykle tylko maksymalne napięcie, bez obciążenia, które dla wyjścia symetrycznego wynosi 15V. Za konwersję cyfrowo analogową odpowiadają cztery najnowsze scalaki Sabre ES9068AS.
ACRO CA1000 waży prawie kilogram i do wygodnego i bezpiecznego przenoszenia jedną ręką, wolałbym zamiast kilku cienkich rowków na bokach obudowy, jedno głębsze wcięcie.

aa ca1000 bok prawy
Zainstalowana fabrycznie wersja TIDAL nie ma trybu zapisywania utworów do pamięci. Można pobrać przez serwis APK pełną wersję aplikacji TIDAL, która ma tryb off-line oraz inne serwisy muzyczne.
Obudowa ACRO wykonana jest w całości ze stopu aluminium. Jakość jej wykonania i spasowania jest bez zastrzeżeń. Wygląd też mi się podoba.
Niestety egzemplarz testowy wypadł komuś z ręki i ma ubity jeden róg, co brzydko wygląda dlatego wyjątkowo tym razem pokażę zdjęcia ze strony producenta.

3. A&K ACRO CA1000 – dźwięk

Tym razem opis brzmienia napiszę krótki, ponieważ łatwo można je poznać i opisać. Ważna uwaga techniczna jest taka, że słuchałem tego grajka tylko ze słuchawkami wokół usznymi, które wymagają dużej mocy, podłączonymi kablami ze srebra klasy 6N, a więc bardzo przeźroczystymi. Nie wiem jak gra ze słuchawkami dokanałowymi i dousznymi. Bierz poprawkę, że zastosowanie miedzianych kabli złagodzi mikrodynamikę i zmniejszy rozdzielczość oraz doda masy do prezentowanej muzyki.
ACRO CA1000 prezentuje firmowy styl dźwięku Astell&Kern ale w wersji nie tylko dla fanów marki i tego stylu. To stwierdzenie oznacza, że nadal dźwięk jest bardzo szybki, rozdzielczy, precyzyjny i kontrolowany ale nie jest nadmiernie analityczny, sztywny i ostry jak z SP1000 i SP2000. Nie ma w nim takiej plastyki ani nasycenia harmonicznymi jakie oferuje np.: iBasso DX300 ale nie jest tak szary jak z AK380 i KANN CUBE. Pomimo iż lubię muzykę mocno nasyconą harmonicznymi, tak jak na żywo i używam elektroniki, która łączy wysoką rozdzielczość z plastyką, to słuchałem wszelkiej muzyki z wielką przyjemnością z CA1000. Nie wiem czy  lepsze czyli bardziej naturalne brzmienie prezentowanej muzyki, wynika z zastosowania najnowszych kości Sabre ES9068 czy jest to wynik rozwoju wrażliwości muzycznej i dojrzewania gustu projektantów, którzy stroili finalne brzmienie. Faktem jest, że pisząc wprost, wcześniejszych flagowców A&K nie mogłem słuchać z przyjemnością albo w ogóle nie mogłem dłużej niż kilkanaście minut, a CA1000 słuchałem za pierwszym razem w lutym i teraz też przez cały tydzień, z pełną frajdą. Słuchałem bardzo intensywnie, bo wypożyczyłem ACRO we wrocławskim sklepie MP3store tylko na tydzień, ponieważ urządzenie cieszy się dużym zainteresowaniem i praktycznie ciągle jest u kogoś w celu odsłuchu. Słuchałem z nim wielu słuchawek od tanich, po bardzo drogie, od wymagających dużej mocy, po łatwe do wysterowania. Używałem wszystkich wyjść symetrycznych i niesymetrycznych. A&K CA1000 oferuje na tyle dużą moc, że nawet na wyjściach niesymetrycznych jest w stanie dobrze prowadzić każde słuchawki, a na symetrycznych wzrasta precyzja i zwartość muzyki oraz przestrzeń. Ogólna reguła jest taka, że lepiej podobało mi się granie słuchawek o pełniejszym brzmieniu. Słuchawki wybitnie przejrzyste: ENIGMA Dharma D1000, GoldPalnar GL2000-D i Pioneer MASTER 1 grały zbyt rzadko na średnicy i czasem ostro więc nie polecam ACRO do nich ale z kablem miedzianym też można ich słuchać.
Charakter CA1000 jest nastawiony na prezentację szybką, zwiewną i przestrzenną, bez pokazywania masy instrumentów akustycznych. Nie myl tego z brakiem basu, bo ten jest wręcz potężny i dobrze kontrolowany z SONY MDR-Z7.
Największym zaskoczeniem był dla mnie odsłuch ze słuchawkami HEDDphone One. Po pierwsze dlatego, że mogą one przyjąć potężną moc, niewiele ustępując HIFIMAN Susvara. Po drugie ich styl grania jest podobny, nawet bardzo podobny do tego z ACRO CA1000. Obawiałem się, że będzie brakowało mocy, wypełnienia konturów, że będzie za lekko i zbyt ostro, a tym czasem NIE! Muzyka była kompletna i wciągająca, instrumenty grały swobodnie i z pełną kontrolą. Przestrzeń na scenie wielka, instrumenty duże i ich układ na scenie optymalny. Barwy wystarczająco nasycone abym słuchał z zadowoleniem. Dynamika w skali makro jak i mikro bardzo dobra ale bez pokazywania faktury dźwięków, co jest cechą charakterystyczną HEDDphone, nawet gdy grają z moim wzorcowym piecem, o mocy 50W/32Ohm.
Zatem słuchawki HEDDphone One są dla mnie, najlepszym partnerem dla ACRO CA1000, do pokazania wszystkich jego zalet. Wzajemna synergia jest na poziomie dającym mi pełną frajdę ze słuchania każdej muzyki, mimo iż styl jest inny od moich systemów wzorcowych. Dodam, że słuchawki HEDDphone są tak nietypowe, że wraz ze wzrostem mocy wzmacniacza, ich styl grania i moc generowanej muzyki, w zasadzie się nie zmieniają więc mała moc CA1000 nie ogranicza ich możliwości.
Na koniec informacje na temat jakości dźwięku ACRO w roli źródła muzyki dla innej elektroniki, czyli bez korzystania z wbudowanego wzmacniacza słuchawkowego. Taka funkcjonalność może się przydać, jeśli masz przetwornik i mocny wzmacniacz stacjonarny, do słuchania tylko w domu słuchawek wymagających dużej mocy.
Sprawdziłem CA1000 jako źródło sygnału cyfrowego – pliki HD z karty microSD i TIDAL MQA wyprowadzonego przez wyjście USB-C do przetwornika BREEZ NXC10. Jakość sygnału cyfrowego z CA1000 po USB jest bardzo zadowalająca, to znaczy znacznie lepsza od tej, którą oferuje drogi laptop. Muzyka serwowana przez ACRO ustępuje trochę rozdzielczością, bezpośredniością i masą mojemu LOGITECH Touch, ze zmienionym oprogramowaniem.
Połączyłem także ACRO przez wyjście 2xRCA bezpośrednio z moim wzmacniaczem słuchawkowym GUSTARD H20S i okazało się, że jakość sygnału analogowego jest na tyle dobra, że słuchałem muzyki bez przykrości ale to nie ta jakość abym mógł polecić A&K CA1000, jako zadowalające źródło sygnału analogowego dla wysokiej klasy wzmacniacza. Wyraźnie mniejsza rozdzielczość i zakres dynamiki ograniczały chęć takiego zastosowania. Myślę, że jako źródło sygnału cyfrowego, CA1000 sprawdzi się zadowalająco, w większości systemów średniej klasy.

4. A&K ACRO CA1000 – podsumowanie

CA1000 to nowy typ urządzenia stacjonarno-przenośnego i według mnie przyda się każdemu kto ma chęć słuchania muzyki w różnych miejscach ale stacjonarnie, bez spacerowania. Zapas mocy jest wystarczający dla wysterowania większości słuchawek, poza najmniej skutecznymi modelami izodynamicznymi. Styl grania firmy Astell&Kern jest zachowany w całej rozciągłości ale podniesiony na wyższy poziom względem innych modeli. Nadal jest to styl alternatywny dla nasyconego, masywnego i plastycznego stylu iBasso DX300 czy FiiO M11Pro ale bez przerysowania, które skutkowałoby przykrością w czasie słuchania muzyki. Wypełnienia i płynności zabrakło tylko najbardziej przejrzystym słuchawkom, np.: Pioneer MASTER 1, podłączonym kablem ze srebra 6N. Większość nawet drogich, biurkowych amplidaków radzi sobie z nimi znacznie gorzej.
Dźwięk ACRO mnie zachwycił, a funkcjonalność uważam za bardzo dobrą. W związku z tym uważam, że jeśli nie masz miejsca lub 20kzł na zakup oddzielnego, specjalizowanego: strumieniowca, przetwornika i wzmacniacza plus jakościowych kabli sieciowych i łączących urządzenia ze sobą, to A&K ACRO CA1000 jest najlepszą propozycją. Styl jego grania jest na tyle uniwersalny, a jakość prezentowanej muzyki tak dobra, że na pewno spodoba Ci się, natomiast moc i stabilność parametrów na tyle wysoka, że poradzi sobie z większością słuchawek. Wiem, że cena 10kzł za małego grajka wydaje się wysoka jeśli nie jesteś zamożny ale w niej masz wszystko. Zdecydowanie lepiej od CA1000 gra mój stacjonarny system B ale jego łączny koszt z kablami to ponad 20kzł i musi być na stałe podłączony do gniazdka z prądem, zajmuje sporo miejsca, a przeniesienie go wymaga sporo czasu. ACRO w każdej chwili mogę zabrać jedną ręką do innego pokoju i to bez przerywania słuchania muzyki. Typowe amplidaczki, a nawet amplidaki, podłączone do laptopa, dają gorszy dźwięk od ACRO, a kosztują kilka lub kilkanaście kzł. Wiem, że mi nie wierzysz i dobrze, bo chcę Cię sprowokować abyś wypożyczył w sklepie egzemplarz demo, który ma już zoptymalizowane brzmienie i sprawdził czy mam rację. Jestem pewny, że ACRO CA1000 też Cię zaskoczy swoimi możliwościami i oczaruje dźwiękiem.

Na koniec napiszę o moich życzeniach względem następnego modelu, który mam nadzieję, że producent wypuści, w związku z sukcesem tego projektu.
Wyobrażam sobie, że nowy model, np: CA2000, będzie miał także wyjścia cyfrowe SPDiF, wyjścia analogowe symetryczne XLR aby wykorzystać pełny potencjał zbalansowanej konstrukcji, wyświetlacz co najmniej 5,5cala i do tego odłączany aby przy pracy urządzenia jako źródło dla systemu stacjonarnego, mógł pełnić rolę sterownika poprzez wi-fi.
Widziałbym też możliwość ładowania poprzez gniazdo koncentryczne, z użyciem wydajnego zasilacza, tak aby w czasie grania stacjonarnie w domu, podłączyć go do sieci elektrycznej i nie obciążać akumulatora.
Jeszcze dalej posuniętą fantazją jest aby odłączany ekran był także samodzielnym grajkiem dla małych słuchawek, oczywiście niższej klasy, takiej jak np.: SR25 ale większy i cieńszy.
Zobaczę, które z moich życzeń zrealizowane będą w następnym modelu, bo jestem pewny, że kolejny, jeszcze bardziej zaawansowany, już za niedługo firma Astell&Kern wypuści.

Gorąco polecam CA1000
Józek Bywalec


A&K ACRO CA1000 - dyskusja


A&A CA1000
A&A CA1000
A&A CA1000 - widok po skosie od przodu
A&A CA1000 - widok po skosie od przodu
A&A CA1000 - widok po skosie z lewej
A&A CA1000 - widok po skosie z lewej
A&A CA1000 - widok po skosie od tyłu
A&A CA1000 - widok po skosie od tyłu
A&A CA1000 - bok lewy
A&A CA1000 - bok lewy
A&A CA1000 - bok prawy
A&A CA1000 - bok prawy
A&A CA1000 - widok od przodu
A&A CA1000 - widok od przodu
A&A CA1000 - widok tyłu
A&A CA1000 - widok tyłu
A&A CA1000 - widok z góry
A&A CA1000 - widok z góry
Previous Next Play Pause

 

GoldPlanar GL2000-D - sensacja!

GoldPlanar GL2000-D - sensacja!

1 GoldPlanar GL2000-D – wstęp

Słuchawki te zobaczyłem przypadkiem w internecie i od razu zwróciły moją uwagę swoim wyglądem. Poszukałem i dowiedziałem się, że tak jak przypuszczałem, jest to model z przetwornikiem izodynamicznym. Produkuje je chińska firma, która przez dziesięć lat produkowała same przetworniki planarne dla różnych światowych marek. Tak obecnie dzieje się bardzo często, że producenci to w zasadzie składacze z gotowych podzespołów, które kupują tam gdzie można kupić wszystko i znacznie taniej – zwykle w Chinach ale też w Indiach, Turcji. GoldPlanar postanowił w 2017 roku, zdobytą wiedzę i doświadczenie w produkcji przetworników, wykorzystać do stworzenia kompletnych słuchawek i sprzedawać je pod własną marką. Pierwsze modele, czyli ze wcześniejszej serii, były w moim odczuciu, niedopracowane stylistycznie i ergonomicznie. Model GL2000, jest produktem w pełni dojrzałym, pod każdym względem.
Ważna informacja jest taka, że model ten występuje w dwóch wersjach, z magnesami z jednej strony membrany oraz z dwóch stron. Na początek wybrałem wersję z podwójnymi magnesami i dodałem w nazwie, dla jasności literkę D – double. Producent nie różnicuje ich nazwy, a z wyglądu różnią się tylko siateczką osłaniającą przetwornik z zewnątrz i kolorem korpusu. Wersja D jest w kolorze srebrnym, a wersja S w grafitowym. Wersję z magnesami po jednej stronie także kiedyś kupię aby sprawdzić jaki wpływ na dźwięk, w takich samych, pod względem budowy korpusu i membrany słuchawkach, wprowadza podwójny układ magnetyczny.
GoldPlanar GL2000-D kosztuje około 3500zł, a wersja z magnesami z jednej strony membrany, około 3kzł. Dokładne ceny zależą od kursu złotówki i promocji, u konkretnego sprzedawcy w Chinach.

2. GoldPlanar GL2000-D – budowa

Słuchawki kupiłem w Chinach u wujka Ali. Przyjechały zapakowane w duży, szary karton z chińskimi szlaczkami.
goldplanar pudloPo otwarciu go, mocno się zdziwiłem, bo w środku zobaczyłem plastikową skrzynkę narzędziową.
goldplanar gl2000 d skrzynka transportowaOtwarłem ją i moim oczom ukazały się słuchawki. Na zdjęciach robiły wrażenie ale w rzeczywistym kontakcie są jeszcze ładniejsze.
goldplanar gl2000 d 2Od razu widać i czuć, że to produkt wysokiej klasy. Wolałbym kuferek tapicerowany, jak mają inne słuchawki klasy premium ale muszę przyznać, że plastikowa, toporna skrzynka jest bezpiecznym i wygodnym do przenoszenia opakowaniem. Ma rączkę do noszenia i jest szczelna więc nawet deszcz nie zagrozi słuchawkom, w podróży do innej lokalizacji. Mieści w gąbkowym wkładzie, oprócz słuchawek, także drugą parę poduszek i kabel.
goldplanar gl2000 d dwa rodzaje poduszekPoduszki wokół uszne zakładane są na wargę. Jeden komplet obszyty jest owczą skórą i ma owalny otwór na ucho, analogiczny jak kształt zewnętrzny. Drugi komplet jest hybrydowy, co znaczy, że z zewnątrz obszyty jest skórą ale dziurkowaną, wewnątrz też skórą ale pełną, natomiast powierzchnia stykająca się z twarzą ma poszycie z materiału tekstylnego. Jest on bardzo cienki i gładki więc nie zbiera w sobie resztek naskórka. Najciekawszy w tych poduszkach jest wewnętrzny kształt komory na ucho – asymetryczny, taki jaki ma ucho. W części przed uchem płaski, a w tylnej półokrągły. Nie spotkałem wcześniej tak ukształtowanej komory na ucho w innych poduszkach.
Kabel w zestawie jest jeden, o długości dwóch metrów, wykonany z ośmiu skrętek typu Litz, z miedzi 6N, srebrzonej.
goldplanar gl2000 d kabel z 8 skretek litzZe wzmacniaczem łączy się poprzez symetryczny wtyk Pentaconn, a ze słuchawkami niezależnie poprzez mini Jacki. Korpusy wtyczek są aluminiowe i mają naciętą moletę. Kabel jest giętki, lekki i nie skręca się, co zapewnia komfortowe używanie go.

Słuchawki GL2000-D mają przetwornik izodynamiczny, z magnesami ustawionymi z obydwu stron membrany. Jego wymiar: 112x83mm, jest duży ale nie tak bardzo jak gabaryt owalnego korpusu, w którym jest zamontowany: 120x100mm.
goldplanar gl2000 d przetwornik izodynamicznyTo największe nauszniki, z jakimi się spotkałem. Prztwornik zabezpieczony jest bardzo cienką siateczką nylonową. Na krawędzi pierścienia, który go dociska do korpusu, jest wklejona miękka tkanina, która chroni dźwięk przed dyfrakcją. Producent jest jeszcze na tym etapie rozwoju, że nie chwali się szczegółami technicznymi swojego przetwornika ani ile pracy i pieniędzy kosztowało jego opracowanie. Dzięki temu, że nie ma rozwiniętego marketingu, cena słuchawek jest niska. Podaje tylko, że zastosowany flagowy przetwornik osiąga pasmo pracy: 4Hz-50kHz, magnesy są neodymowe z materiału N52, czułość: 99dB, rezystancja: 60 Ohm.
GL2000-D w całości wykonany jest ze stopu aluminium. Pałąk, tak jak lubię, jest pojedynczy, mocno wygięty, blisko otacza moją głowę, rozkładając wagę słuchawek na sporej powierzchni.
goldplanar gl2000 d poduszka palakaJego gruba, miękka poduszka obszyta jest skórą owczą i zakończona metalowymi elementami. Wysuwane z nich końcówki, w postaci grubych aluminiowych listew, mają gęsto nacięte punkty regulacji, które mocno trzymają i gładko przeskakują, bez tarcia.
goldplanar gl2000 d regulacja palakaZakres regulacji pałąka jest bardzo duży więc na każdą głowę będzie pasował. Moja głowa ma rozmiar S i pałąk mam ustawiony na minimum. Końce pałąka połączone są z jarzmami ruchomo, poprzez absorber tłumiący drgania i skręcone śrubką od spodu.
goldplanar gl2000 d absorbery drgan na polaczeniuElegancko to wygląda, w przeciwieństwie do nitowanych połączeń u konkurencji. Połączenie umożliwia obrót muszli w osi pionowej o jakieś +/-20 stopni, co zupełnie wystarcza dla ułożenia się poduszek na twarzy ale zapobiega skręcaniu się kabli jak w Grado.
                                                    goldplanar gl2000 d 3goldplanar gl2000 d 4
Jarzma też zrobione z aluminium, wytłoczone są z blachy i uformowane tak, że obejmują muszle z obu stron, w połowie ich wysokości ale są ustawione trochę asymetrycznie względem pałąka, co odchyla dolną cześć do przodu i tym samym kabel jest bezpieczny przy skręcaniu głowy na boki. Połączenie jarzma z korpusem jest także poprzez absorbery drgań i umożliwia pełny zakres ruchu muszli.
goldplanar gl2000 d 5Wolałbym aby jarzma były odlane, jak ma SONY Z7 i Z1R ale wiele drogich słuchawek też ma wybite z blachy, czasem stalowej. W Pioneer MASTER 1 zabrakło ich obróbki końcowej dlatego jarzma i pałąk mają ostre krawędzie. W opisywanych GL2000-D wszystkie elementy są perfekcyjnie obrobione więc miłe w dotyku.
Największe wrażenie robi kunszt wykonania samych słuchawek. Ich korpusy zrobione są ze stopu aluminium, anodowanego na srebrny kolor. Ich zewnętrzna powierzchnia nie jest płaska, a krawędź jest zawinięta do wewnątrz, bardzo ładne rozwiązanie. Osobnego opisu wymaga sposób zabezpieczenia przetwornika z zewnętrznej strony. Zwykle jest osłona z cienkiej blachy stalowej z gęsto wybitymi otworkami. Tak ma dynamiczny Monolith M650 i izodynanamiczny Oppo PM-1 lub plecionka z cienkiego drutu, np.: FOCAL Elear, Clear, Utopia. GoldPlanar zastosował metodę bardziej skomplikowaną z delikatnym tłumieniem. Fala akustyczna od tylnej strony płaskiej membrany, trafia na czarny materiał tekstylny, który jest zabezpieczony przez bardzo cienką metalową przegrodę z wyciętym laserowo specyficznym i bardzo rzadkim wzorem, który stawia znikomy opór akustyczny.
goldplanar gl2000 d oslona przetwornikaPrzegroda ta ma kolor czarny i trudno ją dostrzec na tle także czarnego materiału, który podtrzymuje. Dopiero za tym są widoczne cienkie, poziomo ustawione, w odległości około 8mm od siebie, pręciki w kolorze mosiądzu, bo to materiał niemagnetyczny. Dla mnie wygląda to gustownie i stanowi ciekawy, modny akcent, na tle srebrnego koloru korpusów.
Słuchawki GL2000-D są duże ale zgrabne, bo pałąk nie odstaje na boki jak w HEDDphone ani w górę jak w Susvara. Ważą 530,g to sporo ale mniej od innych planarów z tej wielkości przetwornikiem. Nie dokucza mi ich waga, bo jest rozłożona na dużej powierzchni głowy od ucha do ucha i przekazywana przez bardzo miękką poduszkę. Do pełni komfortu dla twarzy, przekrój poprzeczny poduszek wokółusznych powinien być półokrągły, a niestety jest kwadratowy ale docisk bardzo mały więc krawędzie się nie wciskają w policzki, tak jak w Oppo PM-2.
Podsumowując ten dział, kaliber przetwornika, zastosowane materiały, jakość wykonania, wygląd oraz ergonomia i komfort używania, są sensacyjne przy cenie zakupu 3,5kzł

3. GoldPlanar GL2000-D – dźwięk

Uprzedzam na początku, że opis możliwości brzmieniowych będzie długi i dość skomplikowany.
GL2000-D przyjechał do mnie dawno temu. Po kilku miesiącach gdy był już właściwie wygrzany, zacząłem słuchać z niego muzyki.
Opisanie możliwości GL jest bardzo trudne, bo niejednoznaczne, z powodu jego ceny.
Brzmienie tych słuchawek można rozpatrywać w dwóch opcjach.
Jeśli podejść do zakupu GL2000-D praktycznie i standardowo, to kupi je ktoś kto używa słuchawek za 1,2 lub 3kzł i chce sobie polepszyć jakość lub zmienić styl dźwięku. Zobaczy ładne słuchawki, kupi je i podłączy do swojej elektroniki, dopasowanej ceną, jakością dźwięku i możliwościami technicznymi do słuchawek w przedziale cen 2-3kzł.
W takich systemach odsłuchowych, zwykle źródłem muzyki jest laptop, podłączony do małego przetwornika ze wzmacniaczem – amplidaczka biurkowego.
Takie zestawienie czasem kosztuje całkiem dużo, np.: SONY TA-ZH1ES, MATRIX Element X, CHORD Hugo TT2 ale niestety nie pokaże pełnych możliwości tytułowych słuchawek GoldPlanar.
Muzyka z GL2000-D będzie, w najlepszym wypadku, po prostu ładna i miła w odbiorze. W mniej korzystnych warunkach będzie grała płasko i ostro na średnicy, bez basu i przestrzeni. Wtedy ich nowy użytkownik stwierdzi, że grają kiepsko i szybko je wystawi na sprzedaż.
Myślę, choć nie sprawdzałem, że jest w internecie kilka amatorskich i profesjonalnych recenzji tych słuchawek, z odsłuchu w takich standardowych warunkach. Zatem ja nie napiszę takiej recenzji, bo to nic dla Ciebie nie wniesie.

Ciekawa jest druga wersja zdarzeń czyli to, jak GL2000-D gra w systemie najwyższej klasy, co nie znaczy najdroższym, który może pokazać pełnię jego możliwości.
Przypisek, który im zwyczajowo dodałem w tytule, mówi Ci, że GL2000-D to sensacja.
Powyżej napisałem, że są sensacyjnie zbudowane i wykonane. Czy także dźwięk jest sensacją?
Jeśli byłeś już wcześniej na moim portalu to wiesz, że opisałem ponad 20 słuchawek, w cenach od 400zł do 15kzł.
Dodam, że prowadzę go w ramach swojej pasji do muzyki, na swój koszt. Nie testuję sprzętu, przy pomocy kilku lub kilkunastu wyselekcjonowanych próbek dźwięku, tylko słucham muzyki, zawsze całe albumy, głównie z płyt CD ale także z Tidal MASTER i Qobuz. Niektóre płyty się powtarzają ale rzadko. Zanim opiszę brzmienie danego modelu, używam go kilka miesięcy, a czasem ponad rok i zwykle odsłucham na nim ponad 100 płyt, z różnorodną muzyką.

Warunków do tego aby słuchawki GL2000-D grały tak jak ja opiszę, jest kilka.
Muszą być właściwie wygrzane. Szybkie wygrzewanie może skutkować obniżeniem jakości ich dźwięku.
Muszą być sterowane przez odpowiednio mocny wzmacniacz. Ten temat opisałem w artykule.
Producent podaje, że potrzebują minimum 2W mocy, przy swej impedancji 60 Ohm. Zwykle podaje się moc wzmacniacza dla 32 Ohm więc po przeliczeniu wychodzi prawie 4W plus zapas, z powodów, które opisałem czyli dobrze będzie gdy wzmacniacz, do współpracy z GL2000-D będzie oferował 6W lub więcej. Duża wydajność prądowa wzmacniacza, to niestety niewystarczający warunek. Potrzebne jest także specjalizowane źródło, wysokiej jakości sygnału analogowego dla wzmacniacza.
Słuchałem GL długo czyli kilka miesięcy, w moich systemach słuchawkowych: A, B i C.
Szerzej o nich w zakładce wstęp do recenzji, a tutaj tylko podam moc użytych wzmacniaczy: system A: 50W, system B: 12W w kl. A, system C: 20W, oczywiście w odniesieniu do obciążenia, o wartości 32Ohm.
Słuchawki jak zawsze, łączyłem ze wzmacniaczami kablem zrobionym na zamówienie z 16 wiązek Litz, ze srebra klasy 6N, z wtyczkami symetrycznymi: XLR-4pin i Pentaconn oraz niesymetrycznym dużym Jackiem. Wtyki mają styki zrobione z miedzi, srebrzonej i rodowanej.
Tutaj poinformuję Cię, że słuchałem GL także w połączeniu z DAP-ami: iBasso DX300 oraz A&K ACRO CA1000 i grały bardzo dobrze, pod kątem jakości muzyki, ładnie różnicując odmienny styl obu przenośnych grajków ale bez popisowej skali dynamiki i mocy oraz mikrodynamiki. Kabel fabryczny z kompletu jest bardzo wysokiej jakości więc do połączenia słuchawek z DAP-em i amplidakiem, zupełnie wystarcza.
Kolejnym warunkiem aby docenić dźwięk oferowany przez tytułowe słuchawki jest wyczynowe słuchanie muzyki.
Jeśli nie możesz lub nie chcesz słuchać tak jak opisałem, to dźwięk będzie mało ekscytujący i nie lepszy od innych słuchawek. Wiedz, że wszystkie słuchawki wysokiej klasy i dużej mocy, zwłaszcza izodynamiczne, potrzebują grać głośno aby dostać dużo mocy i dopiero wtedy pokazują swoje największe atuty.
Kolejny warunek, to słuchanie muzyki akustycznej na żywo czyli w trakcie koncertów w filharmonii i operze. Bez udziału w koncertach gdzie muzyka gra bez prądu, nie masz odpowiedniego jej postrzegania z odtworzenia, bo Twój mózg nie ma zapisanych wzorców, na których może pracować, tworząc iluzję żywej muzyki w Twojej głowie. Oczywiście można słuchać muzyki tylko w domu, z otworzenia ale wtedy nie znasz jej właściwej postaci. 
Lubić można różne wersje brzmienia muzyki, także bardzo odległe od tej na żywo ale wtedy nie zrozumiesz dobrze mojego opisu i raczej styl grania GL2000-D jest nie dla Ciebie.
Z tej informacji wypływa kolejna taka, że jeśli słuchasz tylko/głównie muzyki syntetycznej: pop, rock, elektroniczna, to jej prezentacja z Goldów nie zachwyci Cię.
Ostatni warunek jest natury mentalnej. Chodzi mi o to, że jeśli postrzegasz, tak jak większość ludzi, jakość przedmiotów przez pryzmat ich ceny, to trudno będzie Ci zrozumieć warunki jakie powyżej podałem oraz zaakceptować i przyjąć to co napiszę, o dźwięku słuchawek GoldPlanar.
Jeśli potraktujesz GP jak jedne z wielu modeli za około 3kzł i takie stworzysz im warunki do działania, to zaoferują Ci dźwięk takiej klasy jak inne słuchawki w zbliżonej cenie albo gorszy.
No dobrze, teraz do konkretów na temat dźwięku, oferowanego w moich systemach, przez GL2000-D.

Po wpięciu GL do mojego wzmacniacza, w miejsce SONY Z1R, gra prawie tak samo głośno ale delikatnie i powierzchownie, przy tej samej głośności. Zwiększając znacznie ale płynnie i pomału moc, planary GL jakby ożywają. Muzyka nabiera mocy, szybkości i powietrza. Bas się wypełnia i dostaje kopa. Jego zejście jest niezwykłe, a czystość i długość wybrzmienia niespotykana. Czuć, że nie ma żadnych ograniczeń ani podbarwień z powodu kompresji, a ilość harmonicznych w dźwiękach kontrabasu, fortepianu koncertowego jest zachwycająco realistyczna.
Wzorcowe słuchawki dynamiczne SONY MDR-Z1R, wyposażone w największe z produkowanych membrany o średnicy 70mm, grają bas inaczej. Zejście jest podobne ale bez tej zupełnej swobody rozchodzenia się wibracji. Czuć napór ciśnienia i znacznie większą masę. Z1R najlepiej odtwarza bas, ze wszystkich modeli dynamicznych i to pod każdym względem. Lepiej od GL, pokazuje moc dolnych rejestrów wielkich organów oraz potęgę orkiestry symfonicznej grającej „pełną parą”
GL2000-D lepiej pokazuje ilość i złożoność harmonicznych fortepianu, fagotu, saksofonu basowego.
Jest jeszcze jedna kwestia, związana z odwzorowaniem brzmienia kontrabasu w zespołach jazzowych.
W typowych układach, kontrabas gra w głębi sceny, na drugim lub trzecim planie, gdy zespół jest większy. Przy partii solowej inne instrumenty milkną, sekcja rytmiczna cicho wytycza rytm, a kontrabasista daje popis ale prawie zawsze stoi tam gdzie stał.
Zatem efekt dźwiękowy na żywo jest taki, że basowe dźwięki są znacznie głośniejsze ale powstają w tym samym miejscu, w głębi sceny i stamtąd rozchodzą się ze zwiększoną energią. Większość słuchawek, solówkę basisty pokazuje w taki sposób jakby wziął swój instrument i podszedł na skraj sceny. Teoretycznie to oczywiście możliwe ale ja nigdy takiej sytuacji na żywo ani na filmie nie widziałem. Dźwięk z kontrabasu jest wtedy nie tylko mocniejszy ale także wypychany sztucznie do przodu.
Słuchawki, które tego błędu nie robią to SONY Z1R oraz KENNERTON Thror ale w porównaniu z nimi GL2000-D jeszcze lepiej odwzorowuje rzeczywistość koncertową. Słychać, że kontrabas gra w głębi i tylko jego dźwięk jest mocniejszy i przez to lepiej słyszalny ale pochodzi dokładnie z tego samego miejsca, co wcześniej gdy tylko podawał rytm.
Nie myślałem, że ta sprawa może być jeszcze lepiej pokazana, dopóki nie usłyszałem jej z opisywanych GoldPlanar.
Jeśli to co opisałem uważasz, za rzecz nieważną, to GL2000-D nie są Ci potrzebne, bo ich nie docenisz.
Jeśli uważasz, że Twoje słuchawki za 2-3-5kzł też tak grają, to mylisz się, bo nie masz porównania, a ja mam.
Bez usłyszenia, że może być inaczej, wydaje się że jest dobrze, zwłaszcza gdy nie bywasz na koncertach akustycznych w kameralnych warunkach.
Zacząłem opis muzyki z GP od basu, całkiem przypadkowo.
Tak perfekcyjne pokazanie basu wiąże się, z bardzo dużą mocą i skalą dynamiki oferowaną przez GL2000-D. Skala/zakres dynamiki, to różnica poziomu głośności między najcichszymi dźwiękami, a najgłośniejszymi jakie dane słuchawki mogą wyraźnie i bez zniekształceń pokazać.
Jeśli słuchasz cicho, to tego nie usłyszysz, a to kolejna cecha, która robi wrażenie i wyróżnia opisywane słuchawki.
Kiedy się to przydaje?
Najczęściej i najbardziej w muzyce symfonicznej, bo w niej największa rozpiętość poziomów głośności i mocy dźwięku.
Wygląda, a właściwie słychać to tak, że bardzo delikatny fragment gra klawesyn i choć jest cichy, musisz go dobrze, wyraźnie słyszeć, a potem przychodzi moment gdy dołącza cała orkiestra, czasem bardzo gwałtownie i bardzo głośno i wtedy też musisz muzykę słyszeć czytelnie, bez zniekształceń. Do tego cicho grający, z racji swojej wielkości klawesyn, cały czas powinien być słyszalny gdy gra cała orkiestra. Oczywiście, że nawet tanie słuchawki też to pokazują ale nie tak realistycznie jak GP, bo kompresują zakres dynamiki.
Porównywalną z GL2000-D skalę dynamiki i moc generowanego dźwięku, oferują nieliczne modele: SONY Z1R, Monolith M1070, HIFIMAN Susvara, Dharma D1000. Potrzebne jest zastosowanie mocnego wzmacniacza 10W, a dla Susvara 20W i odsłuch z poziomem live. Bez spełnienia tych warunków GL i wspomniane powyżej, będą grały zwyczajnie, nie popisowo, na tle innych modeli wysokiej klasy. 
Dostarczenie do GL2000-D wysokiej mocy, w trakcie głośnego słuchania, ujawnia kolejne ich zdolności na wybitnym poziomie.
Mam na myśli mikrodynamikę i rozdzielczość.
Obrazowo te cechy ujmując, dźwięk ożywa i pulsuje, pokazuje faktury i mnóstwo drobiazgów, które z innymi słuchawkami Hi-End, mi umykały. Zdziwiony?
Jeśli do tej pory słuchałeś nawet bardzo drogich słuchawek, podłączonych fabrycznym kablem lub innym miedzianym, do drogiego DAP-a lub amplidaka, to nie wiesz, o czym ja piszę. Spróbuję wyjaśnić…
Każde słuchawki, nawet te kosztujące kilkaset złotych, pokazują w pewnym stopniu mikrodynamikę. Modele z przetwornikami izodynamicznymi robią to lepiej, bo ich membrany ważą ułamek tego, co w dynamicznych przetwornikach. Wybornym przykładem, też na miarę sensacji, jest Monolith M570, który ze wzmacniaczem o mocy 2W, gra niezwykle rozdzielczo i swobodnie, a kosztuje około 1400zł. Im droższe modele, tym więcej mocy potrzebują aby ich dźwięk pulsował wewnętrzną energią. 
Żaden amplidaczek biurkowy, nawet za 50kzł, nie ma tyle mocy aby pokazać ten bardzo ważny aspekt muzyki, w słuchawkach wymagających dużej mocy czyli wszystkich planarnych i większości dynamicznych. 
Uwaga! Głośność, a moc dźwięku, to nie to samo.
Za głośność odpowiada napięcie, a za moc prąd, tak z grubsza rzecz ujmując. Dlatego z każdym DAP-em wszystkie słuchawki grają głośno ale większość nie pokazuje w pełni swoich możliwości.
Opisywany tu model GL2000-D wymaga dużo więcej mocy od największych dynamicznych konkurentów: Pioneer MASTER 1, Dharma D1000, SONY Z1R i Z7m2 ale sporo mniej od HIFIMAN Susvara.
Dla porównania, taka informacja, o nastawach głośności we wzmacniaczu TEAC AG-H550, który gra w moim systemie  słuchawkowym C. Wzmacniacz ten pokazuje głośność na wyświetlaczu, w zakresie 0-100dB. Oczywiście ta wartość, to nie natężenie dźwięku w słuchawkach, a jedynie wysterowanie wzmacniacza, wyrażone w decybelach. 
Zatem, dla tego samego poziomu głośności, ustawianego na ucho, nastawy są następujące: SONY Z1R: 40dB, KENNERTON Thror: 50dB, GL2000-D: 52dB, HIFIMAN Susvara: 63dB.
Mój egzemplarz AG-H550 jest przerobiony w taki sposób, że do 32 Ohm może oddać 20W.
Już wiesz, że właściwe wysterowanie wysokiej mocy planarnych słuchawek, to nie żarty i dlatego słaby wzmacniacz lub lampowy, nie jest w stanie wycisnąć z nich pełnego potencjału muzycznego. Więcej o dźwięku w kontekście mocy, napisałem w oddzielnym artykule.
Mam problem, z właściwym przedstawieniem Ci mikrodynamiki, którą oferuje GL2000-D, ponieważ nasz język przewiduje tylko trzy poziomy stopniowania, np: dobry, lepszy, najlepszy. 
Już dużo wcześniej, z innymi słuchawkami, został użyty najwyższy poziom i co teraz?
Naj, naj, naj-lepszy? 
Tak mówiłem kiedy byłem małym dzieckiem, gdy się przekomarzałem z kolegami:) 
Przypominam sobie pewien niemiecki miesięcznik, o tematyce audio, który oceniał i chyba nadal tak robi, testowane sprzęty pod kątem muzycznym, w punktach: 100 punktów, to jakość dźwięku muzyki na żywo. 
Po kilku latach okazało się, że dawali urządzeniom 108, a nawet 122 punkty, co by oznaczało, że prezentują muzykę lepiej niż słychać na żywo – taki paradoks, mimo iż skala punktowa do 100, wydaje się długa.
Skoro nie da się ani przez krótkie słowa, ani przez punkty, to pozostaje mi klasyczne, opisowe porównanie z innymi słuchawkami.

W recenzji SONY Z1R napisałem, że oferuje on lepszą mikrodynamikę niż inne drogie modele, włącznie z Pioneer MASTER 1, który jest mistrzem w szczegółowym i precyzyjnym obrazowaniu muzyki.
Tak jest i robi to niesamowite wrażenie, zwłaszcza że dynamiczny przetwornik SONY ma olbrzymią membranę, o średnicy 70mm! Mimo to jest zdolna poruszać się szybciej i reagować na mniejsze impulsy niż konkurenci, o średnicy 50mm, a nawet 40mm. Konieczny jest mocny i szybki wzmacniacz. Do tego MDR-Z1R łączy z popisową mikrodynamiką, wzorcową makrodynamikę, niedostępną w tej skali dla żadnych innych słuchawek, poza bratem MDR-Z7m2
Zgodnie z teorią, lepiej mogą pokazać mikrodynamikę dźwięku, membrany płaskie czyli planarne.
W praktyce nie jest to takie proste i tylko izodynamiczne Oppo PM-1 i PM-2 oferują trochę lepszą mikrodynamikę od Z1R.
Potem, w recenzji KENNERTON Thror napisałem, że oferuje on zdecydowanie lepszą mikrodynamikę od MDR-Z1R. 
Rzeczywiście z bardzo mocnym wzmacniaczem, min. 10W, Thror potrafi zagrać z jeszcze większą mikrodynamiką, co skutkuje także głębszym wniknięciem w strukturę harmoniczną wszystkich dźwięków oraz pokazać większą ilość składników muzyki.
Niestety z racji małej, jak na planary membrany, o średnicy 80mm, moc muzyki i skala dynamiki, jest znacznie mniejsza od tej z SONY Z1R.
Pisząc recenzję Thror, miałem wypożyczony na 6 tygodni, flagowy model HIFIMAN - Susvara. Jego prezentacja jest w innym stylu. Przede wszystkim olbrzymia, znacznie większa od Thror i Z1R, szerokość sceny i na niej rozstawione także większe instrumenty. Ilość szczegółów równie wysoka jak pokazuje Thror ale mikrodynamika nieco mniejsza i brzmienie instrumentów akustycznych gładkie, bez tak silnego wnikania w strukturę harmoniczną jak robi Thror. Rozdzielczość Susvara jest skoncentrowana na pokazywaniu drobin dźwiękowych, które są w powietrzu, wokół instrumentów, nie w nich samych.
Thror koncentruje swoją energię na ekspresji muzyki i dynamice rodzenia się dźwięków więc mocniej atakują i bas ma większy wykop od Susvara. Zakres dynamiki flagowego modelu HIFIMAN jest większy od Thror i porównywalny z Z1R ale moc basu i całościowa potęga muzyki symfonicznej jest największa z flagowych słuchawek SONY.
Tyle w skrócie, o brzmieniu najlepszych słuchawek ale zachęcam do przeczytania ich pełnych recenzji.
GoldPlanar GL2000-D oferuje równie dużą skalę dźwięku co Susvara, a więc większą od Thror. Potęga i moc basu ustępuje tej z SONY Z1R, co nie dziwi bo w tych aspektach, zawsze mają przewagę dynamiczne modele, zwłaszcza zamknięte. Natomiast mikrodynamika i z niej wynikająca rozdzielczość dźwięku, jest najlepsza w wydaniu GL2000-D.
Co ciekawe i ważne GL, przewagę pokazuje zarówno w naświetlaniu planktonu muzycznego na scenie i widowni, jak i we wnikaniu w strukturę harmoniczną poszczególnych dźwięków więc łączy zdolności Susvara i Thror, na wyższym od nich poziomie. Dzięki temu akustyka sal jest najlepiej ze wszystkich przywołanych słuchawek pokazywana, a instrumenty nie są gładkimi bryłami tylko widzę ich trój-wymiarową posturę i czuję wagę.
W związku z tym GL2000-D także najlepiej pokazuje różnice w mocy i dynamice brzmienia poszczególnych instrumentów, co jest najwyższą sztuką.
Jak opisać poziom rozdzielczości muzyki z GL2000-D?
Posłużę się nietypowym przykładem, w postaci najważniejszego instrumentu muzycznego – ludzkiego głosu.
Bardzo ważnym i kłopotliwym, we właściwym pokazaniu składnikiem, są głoski syczące – s, z, c, dz i szumiące – sz, cz, ż, dż. Większość głośników i słuchawek słabo sobie z nimi radzi, a niektóre, np.: AKG K872 przy głośnym odsłuchu, w ogóle nie radzą.
W takich przypadkach zamiast s, słyszysz świzdy, gwizdy, które świdrują w uszach i odbierają radość, a nawet chęć dalszego słuchania muzyki. Oczywiście wielkość problemu zależy od czystości wypowiadania tych głosek przez wokalistę, od jakości nagrania, od elektroniki – głównie źródła i dopiero na końcu od słuchawek. Ja skupię się tylko na ostatnim elemencie układanki, bo od niego najwięcej zależy.
Podejście typu: po zakupie nowego przetwornika, 80% płyt z mojej kolekcji poszło do kosza, bo były źle nagrane, jest dla mnie niewłaściwe. Jeden artysta pięknie i czysto śpiewa, a inny mruczy pod nosem lub drze się niewyraźnie artykułując słowa. Tych drugich jest coraz więcej, bo „śpiewać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej” Mimo trudności, chcę słuchać wszystkich których lubię, nawet jeśli seplenią, np.: Sting, Bono, Diana Krall, Patricia Barber.
Różne słuchawki różnie sobie z sybilantami radzą.
Niektóre grają miękko i łagodnie więc syczące głoski nie atakują, np.: AQ NightHawk Carbon, FOCAL Elear. Inne mają ograniczoną ekspozycję wysokich tonów, np.: DENON AH-D7200 więc trudnego składnika głosu prawie nie słychać. 
Najlepsze modele mają bardziej zaawansowane metody.
HIFIMAN Susvara, a także HEDDphone One, grają muzykę bez wnikania w faktury i w związku z tym, gładko przedstawiają syczące głoski. Brzmi to tak, jakby ślizgały się po ich powierzchni na tyle lekko aby o nic nie zahaczyć.
Najwyższym kunsztem, jest wyraźne pokazanie głosek syczących, bez zniekształceń, a więc bez przykrości dla słuchu. Do tego potrzebna jest zdolność do grania z bardzo dużą rozdzielczością. Taką zdolność ma Oppo PM-1. W jego prezentacji wokali, wszystkie głoski syczące są dobrze słyszalne ale wolne od przykrych artefaktów.
GoldPlanar GL2000-D podnosi tę sztukę na jeszcze wyższy poziom.
Dzięki niesamowitej rozdzielczości, pokazuje wszystkie składniki głosów ludzi tak dokładnie, jak nigdy wcześniej nie słyszałem. Objawia się to w ten sposób, że głoski syczące, stają się piękną cechą charakterystyczną głosu poszczególnych wykonawców. Pokazane są bardzo wyraźnie ale bez zlepiania i przeciągania. Skutkiem tego to, co w wielu słuchawkach było mniej lub bardziej przykrą koniecznością, z GL jest ciekawym i ładnym elementem muzyki. Wszelkie śpiewy i wokale są niezwykle wciągające, a dokładne pokazanie błędów w poprawnej wymowie, nie niesie żadnych niemiłych doznań słuchowych.
To najwyższa sztuka, bezbłędnego pokazania prawdy, o ludzkich głosach. Przecież żaden człowiek, którego słuchasz na żywo, nigdy nie razi Cię swoim głosem, nawet gdy mówi głośno i nieczysto wypowiada słowa.
W związku z powyższym opisem, GL2000-D jest moim nowym wzorcem absolutnym, w prezentacji głosów ludzi.
Bardzo dobrze słychać wybitną zdolność GL do perfekcyjnego odtworzenia trudnych głosów: 
- operowych na płycie: ALEKSANDRA KURZAK / MARIUSZ KWIECIEŃ / NELSON GOERNER CHOPIN: PIEŚNI oraz
- fado, na płycie: Carminho / Alma.
Uwaga! Nie testuję sprzętu przy pomocy kilkunastu próbek muzycznych tylko słucham całych albumów więc to tylko przykłady. 
Posłuchaj dowolnych śpiewaków, których lubisz z opisywanych Goldów, a łatwo usłyszysz, że głos człowieka, który śpiewa może być: prosty, nudny, płaski, nieciekawy lub złożony, intrygujący, bogaty ale nigdy nie ostry i przykry w odbiorze.
Kolejny aspekt muzyki, w którym opisywany model GoldPlanar jest najlepszy, to ilość harmonicznych i ich różnicowanie oraz wyważenie, które skutkuje idealnym balansem tonalnym muzyki. Słychać to najłatwiej w barwie głosów ulubionych wokalistów i śpiewaków obojga płci.
Do tej pory najlepszy w tym aspekcie muzyki był Oppo PM-1. Susvara pokazuje trochę więcej wyższych składowych w głosach kobiecych, co jest odchyłką od właściwej ich barwy.
Najpełniej i najbardziej naturalnie barwy głosów i instrumentów pokazuje GL2000-D.
Doskonale pokazane barwy, plus pulsująca mikrodynamika i obłędna rozdzielczość, to dla mnie najważniejsze składniki dla pokazania piękna muzyki. Tak, GoldPlanar GL2000-D oferuje mój ulubiony styl grania.
Zaraz, czy ja go już znam z innych słuchawek? Tak!
W taki sposób gra Oppo PM-1 dlatego był moim wzorcem reprodukcji wszelkich wokali.
Jakie są miedzy nimi różnice?
Ogólnie styl jest ten sam ale GL2000-D gra, w stosunku do PM-1, z większą mikrodynamiką i rozdzielczością oraz nieco lepiej różnicuje barwy. Natomiast skalę i moc dźwięku oraz rozmiar sceny, ma większą, o dwie klasy od flagowca Oppo.
Opis reprodukcji przestrzeni przez Goldy zastawię na potem.
Mikrodynamika, rozdzielczość i bogactwo harmonicznych w dźwięku GL2000-D, czynią niesamowitą różnicę względem innych słuchawek najwyższej klasy i dają mi wielką frajdę z poczucia słuchania jakby żywej muzyki.
Na tym poziomie jakości reprodukcji dźwięku - Top Hi-End, nie ma dużych różnic między słuchawkami, takich o klasę. Wszystkie wspomniane modele i kilka innych, to ta sama klasa Top ale jeśli napisałem, że jest większa mikrodynamika, to znaczy, że da się to, w moich wzorcowych systemach  audio, łatwo usłyszeć i to bez porównań A-B tego samego, specjalnie wybranego utworu, słuchanego po sobie gdy nie działa akomodacja słuchu.
Pytanie, o to jak GL2000-D gra muzykę pop lub elektroniczną jest…nie na miejscu.
Obruszasz się i pytasz: dlaczego?
Jeśli słuchasz takiej muzyki, to opisywane słuchawki nie są najlepszym wyborem ale oczywiście można.
Frak zakładasz do specjalnych okazji, chociaż nikt nie zabrania Ci robić w nim zakupów, myć samochodu lub zbierać grzybów w lesie. Rozumiesz?
Jeśli nie, to przeczytaj mój artykuł, o uniwersalności brzmienia, w dziale sprzęt audio na FORUM.
Oczywiście sprawdziłem jak brzmi każdy rodzaj muzyki z GL.
Pisząc krótko, tam gdzie niewiele jest do pokazania, opisywane słuchawki pokażą niewiele bo one nie tworzą muzyki, nie dodają nic od siebie.
Przeźroczystość i neutralność GL2000-D jest wybitna.
Muzyka tworzona sztucznie, na komputerach ma niewiele harmonicznych więc Goldy nie pokażą ich bogactwa. Sztuczne dźwięki są płaskie więc takie będą odtworzone. Proste i oczywiste.
Ciężki rock brzmi dziwnie, bo słychać mnóstwo nowych dźwięków, co fascynuje ale nie ma basowej potęgi, co mi odbiera frajdę.
Owszem słuchając z płyty CD, muzyki w wykonaniu METALLICA + orkiestra symfoniczna, prezentacja była fascynująca, z powodu klarowności muzyki i czytelności gitar, perkusji i orkiestry na trzecim planie. Zwykle muzyka rockowa nie zawiera tak dużo informacji muzycznych. Ogólnie sprawę ujmując, każda muzyka, która nie istnieje na koncercie bez wzmacniacza i głośników, brzmi z GoldPlanar zgoła inaczej niż zwykle.
Jeśli słuchasz głównie rock, pop, techno i / lub akustyczną muzykę znasz tylko z odtworzenia, z dużych głośników lub dużych słuchawek dynamicznych, to prezentacja GL2000-D nie spodoba Ci się, bo one grają inaczej. Zamiast ciśnienia basu jak przetworniki dynamiczne, wytwarzają wibracje jak struny kontrabasu, fortepianu i membrany kotłów. W związku z tym, do ciężkiego rocka polecam nade wszystko KLIPSCH HP-3, do muzyki elektronicznej najlepszy wybór to VOKYL Erupt. Do innych gatunków, które nie są akustyczne, wybór zależy od gustu.
Wysokiej klasy i dobrej jakości nagrania pop dla mnie brzmią świetnie z GL2000-D, bo dobre pokazanie wokalu, zawsze owocuje lepszym odtworzeniem muzyki i pełniejszym jej odbiorem, np.: ZAZ, Celine Dion, SEAL, IMANY, Paul McCartney, Tina Turner, David Bowie, itd. Zaskoczyło mnie odtworzenie płyty MADONNA / Ray of light, bo oprócz mnóstwa dziwnych, bo syntetycznych dźwięków, które pojawiają się wszędzie, wokół głowy, Goldy pokazały niesamowitą potęgę niskich rejestrów, a do tego gładki, delikatny i wyraźny głos Madonny. Podkręciłem jeszcze trochę głośność, choć już było bardzo głośno i ze zdziwieniem słuchałem jak elektroniczny bas penetruje najniższe rejony bez jakichkolwiek zniekształceń. Brak kompresji, choćby szczątkowej, zaowocował niespotykanym w innych słuchawkach, zejściem basu i jego wybrzmiewaniem. Potężne słuchawki dynamiczne, np.: SONY Z7m2, w takich momentach lekko kompresują bas i dlatego mimo większej ilości, nie słychać tak niskiego zejścia. Natomiast we fragmentach gdzie basu jest mało, robią go znacznie więcej niż Goldy, co jest typową sytuacją.
Obszarem muzycznym, w którym opisywany GoldPlanar pokazuje bezsprzecznie swoją przewagę nad wszystkimi innymi słuchawkami, jest muzyka symfoniczna. Pokazanie potężnej skali takiej muzyki, jej złożoności melodycznej i rytmicznej, barw i artykulacji dźwięków, różnicowanie akustyki sal koncertowych i przestrzeń na scenie i do sceny, to popis który wprawia mnie w zdumienie, za każdym razem gdy zakładam na głowę GL2000-D mimo, że używam ich ponad pół roku i przesłuchałem z nimi ponad 100 albumów.
Nie słuchasz muzyki poważnej?
GoldPlanar GL2000-D, to słuchawki, które pokażą Ci piękno każdej, nawet najtrudniejszej muzyki.
Ostatnio odsłuchałem na moich Final 1000i akustycznego koncertu KORN nagranego w cyklu MTV-unplagged. Niesamowite jak dobrze i pięknie, ta heavy metalowa grupa, pokazała energię i charakter swoich kawałków, grając na akustycznych instrumentach. Wielkie membrany Final, stworzyły przede mną ścianę dźwięku, o potędze koncertu na żywo, którą czułem całym ciałem, jakbym w nim uczestniczył. Potem w nocy odtworzyłem tę samą muzykę, słuchając przez słuchawki ENIGMAcoustics Dharma D1000. Muzyka nie była tak dobitna i żywa jak z ESL, a do tego nie miała takiej potęgi niskiego zakresu. Zdziwiło mnie to, bo D1000 oferuje potężne brzmienie, z obfitym basem, ustępując w zakresie potęgi tylko KLIPSCH HP-3 oraz SONY Z7 i Z1R. Zmieniłem słuchawki z Dharma na GL2000-D i aż mi szczęka opadła ze zdziwienia, bo nagle wszystko ożyło, dźwięki instrumentów atakowały naturalnie dynamicznym charakterem i pojawiła się potęga niskich składowych oraz wielka scena. Zazwyczaj tak się dzieje gdy zmieniam dowolne słuchawki na Dharma D1000, a teraz kolejny olbrzymi postęp względem nich.
Napisałem, przy recenzji dwóch słuchawek, że grają w podobnym do Final 1000i stylu. Chcesz wiedzieć jakich? To musisz przeczytać wszystkie moje recenzje:)
GL2000-D gra w takim samym stylu jak moje głośniki elektrostatyczne Final 1000i, co nie znaczy, że identycznie. Takie stwierdzenie, wynikłe z odsłuchu wielu płyt, jest potwierdzeniem najwyższej zdolności w reprodukcji muzyki przez GL2000-D. Żadne inne słuchawki, nie zrównały się jakością prezentowanej muzyki, z wybitnymi głośnikami FINAL 1000i.
Potem przesłuchałem z ciekawości, jeszcze dwa studyjne albumy KORN, normalne czyli zagrane z prądem. Z nimi większą potęgę basu pokazywała Dharma D1000 ale GL2000-D grał z odpowiednim dociążeniem, tak że słuchałem kolejnych kawałków z przyjemnością i odkrywałem wszystkie szczegóły muzyczne i niuansy gry na gitarach elektrycznych i perkusji. To daje Ci informację, że jeśli słuchasz oprócz muzyki poważnej i akustycznej także czasem pop lub rock, to jak najbardziej Goldy się do tego nadają i będziesz miał frajdę z odkrywania nowych dźwięków, jednocześnie nie cierpiąc na brak podstawy basowej.
Natomiast, jak napisałem wcześniej, jeśli słuchasz głównie ciężkiego rocka lub elektronicznej, to opisywane słuchawki GP nie są optymalnym wyborem. Słuchając muzyki akustycznej z GL2000-D słuch, a właściwie mózg, uczy się inaczej odbierać muzykę i ta zmieniona percepcja pomaga cieszyć się także muzyką nieakustyczną. Przejście na prezentację rocka w wydaniu GL, z dużych głośników bas-refleks lub słuchawek z dźwiękiem typu KLIPSH HP-3, będzie nie do przyjęcia.
Jeszcze jedna cecha GL, ważna w kontekście słuchania muzyki rock i pop.
Klasa ich prezentacji polega na tym, że pokazują niesamowitą ilość informacji o: barwie, mikrodynamice, fakturach, akustyce i przestrzeni. To już napisałem wcześniej ale ważne jest to, że ich nieskończona wręcz rozdzielczość nie przekłada się na analityczny dźwięk. Jak to nie? Przecież na tym polega klasa drogich urządzeń.
Nie, nie na tym!
Hi-End zaczyna się tam gdzie kończy się analityczna prezentacja muzyki czyli taka, gdzie ilość szczegółów jest na tyle mała, że zwracają one na siebie Twoją uwagę, jako oddzielne byty. Bardzo duża ilość szczegółów powinna tworzyć plastyczny obraz muzyczny czyli gładkie krawędzie i płynne przejścia między dźwiękami, tak jak brzmi muzyka słuchana na żywo.
GL2000-D gra super przejrzyście i plastycznie. Dokładniej to zagadnienie opisałem w recenzji Final 1000i.
Skutkiem takiego grania GL, jest z jednej strony umiejętność niezwykłego pokazywania piękna muzyki perfekcyjnie nagranej, a z drugiej strony, niekaleczenie muzyki nagranej przeciętnie, pod kątem jakości technicznej. W większości, muzyka pop i rock jest niestety nagrana znacznie gorzej niż muzyka poważna lub akustyczna. Zazwyczaj im wyższej klasy słuchawki, tym bardziej pokazują niską jakość techniczną nagrań. Skutek jest taki, że sybilanty kłują w uszy, brakuje basu, jest silne rozjaśnienie, barwy są szare, scena płaska. Znasz to?
Słuchawki GL2000-D bardzo łaskawie traktują kiepsko nagraną muzykę, w czym też są podobne do Oppo PM-1. Oczywiście, że bardzo mocno pokazują różnice w jakości nagrań ale to się wyraża w ilości piękna jakie pokazują, nie w ilości brudów. Inaczej tą zdolność ujmując, GL2000-D pokazuje ilość muzyki w dźwięku. Dzięki tej bardzo rzadkiej zdolności, mogę z GL słuchać starych nagrań monofonicznych: Django Reinhardt, Amalia Rodrigues oraz rocka z lat 80-tych. KENNERTON Thror, SONY Z1R, Pioneer MASTER 1, a zwłaszcza McIntosh MHP1000 tak nie potrafią i od razu piętnują niską jakość techniczną nagrań, choć same nic złego do muzyki nie wnoszą.
Pozostała mi do opisania sprawa przestrzeni, którą pokazuje GL2000-D w prezentowanej muzyce.
Nagrania stereofoniczne dają możliwość pokazania, przy otworzeniu muzyki jej trzech wymiarów. Zagłębiając się w ten temat, można rozróżnić kilka aspektów.
Jeden, to wymiar samej sceny, na której grają muzycy. Ma ona szerokość, wysokość i głębokość ale jest płaska od przodu, z wyjątkiem niektórych scen, na wielkich koncertach muzyki pop. Najszerszą scenę, ze wszystkich znanych mi słuchawek, tworzy Mololith M1070 i HIFIMAN Susvara. Jej wymiar jest wręcz zjawiskowy i ponad naturalny. Niestety szerokość w ich prezentacji, okupiona jest płytkim wymiarem w głąb. W większości przypadków koncertowych, scena jest szersza niż głębsza. Im szerokość jest większa, jak w trakcie koncertu symfonicznego z chórem, tym także głębokość jest większa.
GL2000-D pokazuje węższą od Susvara scenę ale z większą głębokością i w moim odbiorze ma ona właściwe proporcje. Biorąc pod uwagę wszystkie trzy wymiary sceny: szerokość, głębokość i wysokość, GL pokazuje największą scenę ze wszystkich modeli, które poznałem. Mniejszą scenę ale równie dobrze zorganizowaną i proporcjonalną w trzech wymiarach, tworzy KENNERTON Thror, SONY Z1R oraz ENIGMAcoustics D1000.
GL2000-D także wybornie pokazuje położenie instrumentów w przestrzeni. Nie ma żadnej luki ani nieciągłości na scenie. Instrumenty ustawione na bocznych skrajach sceny, nie zachodzą na boki, obok uszu, jak przedstawia to wiele, nawet drogich słuchawek. Grają ustawione szerzej ale w głębi na drugim lub trzecim planie. Tak powinno być, bo scena w klubie i w filharmonii nie jest półokrągła i GL2000-D pokazuje ich położenie bardzo prawidłowo.
Kolejny aspekt dźwięku stereo, to pokazanie odległości od sceny do słuchacza, z czym większość słuchawek ma problem. Niestety te modele, które pokazują powiększoną szerokość sceny, jak Susvara i HEDDphone, nie tylko ją spłycają ale także przybliżają do słuchacza. GL2000-D tak nie robi, a odległość do sceny prezentuje zmiennie, zależnie od nagrania. Nigdy dźwięki nie wchodzą mi do głowy, ani wykonawca nie gra tuż przed moją twarzą. Kameralne nagrania mają krótszą perspektywę, a symfoniczne dalszą ale nigdy nie jest to perspektywa słuchania muzyki z ostatnich miejsc w sali, jak pokazuje Sennheiser HD800. Zawsze scena pokazywana przez Goldy jest duża, a muzycy mają miejsce wokół siebie, tak że mogą grać swobodnie z pełną ekspresją, co słyszę i widzę gdy zamknę oczy.
Ostatni i najtrudniejszy do oddania przez słuchawki, aspekt nagrań stereo, to wielkość oraz trój-wymiarowość i masa samych instrumentów. Dotyczy to w zasadzie, tylko nagrań muzyki z instrumentów akustycznych. Niektóre z najlepszych słuchawek, np.: Pioneer MASTER 1, HEDDphone One, HIFIMAN Susvara, prezentują instrumenty jako hologramy. Pokazują ich gabaryty i dokładnie miejsce na scenie gdzie stoją ale są płaskie i tym samym bez masy. Wszystkie słuchawki wysokiej klasy, z dużymi membranami, pokazują duże instrumenty, a Susvara bardzo duże ale tylko nieliczne potrafią zobrazować w mojej głowie ich objętość i masę. Pięknie robią to PM-1 i PM-2 firmy Oppo, SONY Z7m2 i Z1R, a najlepiej jak dotąd GL2000-D. Z nich instrumenty są większe i cięższe niż z Oppo i wraz z tym, grające z większą mocą i na większej scenie. Ta bardzo rzadka zdolność dopełnia paletę talentów GoldPlanar GL2000-D. Warunkiem do tego jest źródło, które w trzech wymiarach rysuje pozorne źródła dźwięku. Najlepiej pokazują także ten aspekt gramofony. W muzyce zapisanej cyfrowo, transporty CD nadal górują w tym aspekcie stereo, a królem są napędy z paskowym napędem płyty i lasera firmy C.E.C. Reimyo i Burmester oraz z nieruchomym laserem firmy SONY. Przetwornik C/A też nie jest bez znaczenia i najlepiej radzą sobie te z konwersją w technice R2R, zwłaszcza w wersji dyskretnej i takiego właśnie używam. Gdy sygnał analogowy ma informacje, o kształcie i masie instrumentów, to reszta zależy już tylko od głośników lub słuchawek. Muzyka tworzona sztucznie nie ma naturalnej stereofonii, bo komputer nie stoi na scenie, a jeśli stoi, to nie ma znaczenia gdzie. Instrumenty, które potrzebują prądu do grania, nie mają naturalnej mocy dźwięku ani masy, bo to zależy tylko od jakości przystawki i mocy wzmacniacza i głośników. Ich położenie w przestrzeni tworzy się sztucznie na konsoli, przy pomocy suwaków i tylko od jej możliwości i fantazji producenta zależy gdzie dany dźwięk się pojawi. Odwzorowanie jego pracy mogą słuchawki pokazać lepiej lub słabiej. Ten aspekt muzyki, zwany efektami stereo, też jest ciekawy. Czasem różne dźwięki słychać z boku, z góry lub z tyłu głowy - niesamowite. GL2000-D pokazuje dobrze położenie takich sztucznych dźwięków ale inne modele lepiej. Wybitnie czyni to VOKYL Erupt i to też, oprócz potężnego basu, decyduje o jego genialnych predyspozycjach do odtwarzania muzyki elektronicznej.

4. GoldPlanar GL2000-D – podsumowanie

No cóż? GL2000-D to najlepsze słuchawki, jakich do tej pory słuchałem, nie tylko spośród tych, które opisałem.
Uwaga! To, że dla mnie są najlepsze, nie oznacza, że dla Ciebie też, a tym bardziej, że w ogóle dla każdego. Słuchawek najlepszych dla każdego nie ma i nie będzie, bo każdy z nas lubi co innego w muzyce i każdy ma inny słuch. Zanim je kupisz przeczytaj jeszcze raz, ze zrozumieniem całą recenzję wraz z dodatkowymi artykułami abyś nie był rozczarowany.
GL2000-D kosztują 3,5kzł i to jest cena pośrodku wszystkiego. Najdroższe modele, poza elektrostatycznymi, są aż 10 razy droższe od nich. Z drugiej strony patrząc, GL kosztuje 10 razy więcej od modeli, z których słucha muzyki ponad 80% użytkowników słuchawek. Zatem dla ludzi majętnych GL2000-D jest raczej tani więc się nim nie zainteresują i zlekceważą go, a dla ogółu użytkowników jest ekstremalnie drogi więc nieosiągalny.
Napisałem bardzo długą recenzję z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego abyś nie pomyślał, że dorwałem się do pierwszych lepszych słuchawek, droższych od budżetowych i obwieszczam sensację.
Drugi powód jest taki, żebyś dobrze zrozumiał dlaczego uważam, że GL2000-D gra lepiej od wszystkich innych modeli, niezależnie od ceny! Owszem kilku najnowszych słuchawek, np.: DCA Stealth, AUDEZE LCD5 jeszcze nie słuchałem więc…kto wie? Stealth kosztuje 20kzł, a LCD5 jeszcze więcej więc wymagania względem nich mam bardzo wysokie.
GL2000-D są sensacją, także w aspekcie dźwięku, który skrupulatnie opisałem i porównałem do innych słuchawek. Cena GL2000-D jest myląca dla tych, którzy patrzą na urządzenia przez pryzmat ceny. Weź pod uwagę taką zależność cenową, która wynika z mojego wieloletniego doświadczenia na obszarze audio. Ceny produktów firm z Europy, projektowane tutaj, a tylko produkowane w Chinach, dla których firma zapewnia gwarancję przez 2 lata, reklamę i pełny serwis, trzeba przemnożyć przez 3 aby mieć kwoty do porównania, z produktami w 100% europejskimi lub japońskimi. Taką firmą jest dla przykładu niemiecki Vincent. Natomiast ceny produktów w 100% chińskich firm, które jeszcze nie mają w Polsce oddziału jak Huawei, ani importera i dystrybutora jak FiiO, trzeba pomnożyć przez 5 aby mieć odniesienie jakościowe do produkowanych w UE lub USA zabawek. Zatem cena GL2000-D do porównań z innymi markowymi produktami, to około 17kzł! Teraz widzisz, gdzie szukać konkurencji? Jeśli lubisz taki styl grania jak opisałem i spełniasz warunki, które podałem, to kup GL2000-D, dopóki firma GoldPlanar nie ma w Polsce lub Europie oficjalnego importera, bo wtedy cena GL na pewno mocno wzrośnie.

Polecam
Józek Bywalec

GoldPlanar GL2000-D - dyskusja

GoldPlanar - pudło
GoldPlanar - pudło
GoldPlanar GL2000-D - skrzynka transportowa
GoldPlanar GL2000-D - skrzynka transportowa
GoldPlanar GL2000-D w kuferku
GoldPlanar GL2000-D w kuferku
GoldPlanar GL2000-D - dwa rodzaje poduszek
GoldPlanar GL2000-D - dwa rodzaje poduszek
GoldPlanar GL2000-D - kabel z 8 skrętek Litz
GoldPlanar GL2000-D - kabel z 8 skrętek Litz
GoldPlanar GL2000-D - kabel z wtykiem Pentaconn
GoldPlanar GL2000-D - kabel z wtykiem Pentaconn
GoldPlanar GL2000-D - 2
GoldPlanar GL2000-D - 2
GoldPlanar GL2000-D - 3
GoldPlanar GL2000-D - 3
GoldPlanar GL2000-D - 4
GoldPlanar GL2000-D - 4
GoldPlanar GL2000-D - 5
GoldPlanar GL2000-D - 5
GoldPlanar GL2000-D - 6
GoldPlanar GL2000-D - 6
GoldPlanar GL2000-D - absorbery drgań na połączeniu
GoldPlanar GL2000-D - absorbery drgań na połączeniu
GoldPlanar GL2000-D - bez poduszki
GoldPlanar GL2000-D - bez poduszki
GoldPlanar GL2000-D - dopasowanie się do głowy
GoldPlanar GL2000-D - dopasowanie się do głowy
GoldPlanar GL2000-D - gniazda dla mini Jacków
GoldPlanar GL2000-D - gniazda dla mini Jacków
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z przodu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z przodu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z tyłu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z tyłu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z boku
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z boku
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 2
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 2
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 3
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 3
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z przodu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z przodu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z tyłu
GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z tyłu
GoldPlanar GL2000-D - poduszka hybrydowa
GoldPlanar GL2000-D - poduszka hybrydowa
GoldPlanar GL2000-D - poduszka pałąka
GoldPlanar GL2000-D - poduszka pałąka
GoldPlanar GL2000-D - poduszki wokółuszne ze skóry
GoldPlanar GL2000-D - poduszki wokółuszne ze skóry
GoldPlanar GL2000-D - poduszki zakładane na wargę
GoldPlanar GL2000-D - poduszki zakładane na wargę
GoldPlanar GL2000-D - połączenie jarzma ze słuchawką
GoldPlanar GL2000-D - połączenie jarzma ze słuchawką
GoldPlanar GL2000-D - połączenie jażma z pałąkiem
GoldPlanar GL2000-D - połączenie jażma z pałąkiem
GoldPlanar GL2000-D - przetwornik izodynamiczny
GoldPlanar GL2000-D - przetwornik izodynamiczny
GoldPlanar GL2000-D - puszka z pełnej skóry owczej
GoldPlanar GL2000-D - puszka z pełnej skóry owczej
GoldPlanar GL2000-D - regulacja pałąka
GoldPlanar GL2000-D - regulacja pałąka
GoldPlanar GL2000-D - śrubka łączaca jarzmo z pałąkiem
GoldPlanar GL2000-D - śrubka łączaca jarzmo z pałąkiem
GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300 - 2
GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300 - 2
GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300
GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300
GoldPlanar GL2000-D i HEDDphone One
GoldPlanar GL2000-D i HEDDphone One
GoldPlanar GL2000-D - osłona przetwornika
GoldPlanar GL2000-D - osłona przetwornika
Previous Next Play Pause
GoldPlanar - pudło GoldPlanar - pudło GoldPlanar GL2000-D - skrzynka transportowa GoldPlanar GL2000-D - skrzynka transportowa GoldPlanar GL2000-D w kuferku GoldPlanar GL2000-D w kuferku GoldPlanar GL2000-D - dwa rodzaje poduszek GoldPlanar GL2000-D - dwa rodzaje poduszek GoldPlanar GL2000-D - kabel z 8 skrętek Litz GoldPlanar GL2000-D - kabel z 8 skrętek Litz GoldPlanar GL2000-D - kabel z wtykiem Pentaconn GoldPlanar GL2000-D - kabel z wtykiem Pentaconn GoldPlanar GL2000-D - 2 GoldPlanar GL2000-D - 2 GoldPlanar GL2000-D - 3 GoldPlanar GL2000-D - 3 GoldPlanar GL2000-D - 4 GoldPlanar GL2000-D - 4 GoldPlanar GL2000-D - 5 GoldPlanar GL2000-D - 5 GoldPlanar GL2000-D - 6 GoldPlanar GL2000-D - 6 GoldPlanar GL2000-D - absorbery drgań na połączeniu GoldPlanar GL2000-D - absorbery drgań na połączeniu GoldPlanar GL2000-D - bez poduszki GoldPlanar GL2000-D - bez poduszki GoldPlanar GL2000-D - dopasowanie się do głowy GoldPlanar GL2000-D - dopasowanie się do głowy GoldPlanar GL2000-D - gniazda dla mini Jacków GoldPlanar GL2000-D - gniazda dla mini Jacków GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z przodu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z przodu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z tyłu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie po skosie z tyłu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z boku GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z boku GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 2 GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 2 GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 3 GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry 3 GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z góry GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z przodu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z przodu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z tyłu GoldPlanar GL2000-D - na manekinie z tyłu GoldPlanar GL2000-D - poduszka hybrydowa GoldPlanar GL2000-D - poduszka hybrydowa GoldPlanar GL2000-D - poduszka pałąka GoldPlanar GL2000-D - poduszka pałąka GoldPlanar GL2000-D - poduszki wokółuszne ze skóry GoldPlanar GL2000-D - poduszki wokółuszne ze skóry GoldPlanar GL2000-D - poduszki zakładane na wargę GoldPlanar GL2000-D - poduszki zakładane na wargę GoldPlanar GL2000-D - połączenie jarzma ze słuchawką GoldPlanar GL2000-D - połączenie jarzma ze słuchawką GoldPlanar GL2000-D - połączenie jażma z pałąkiem GoldPlanar GL2000-D - połączenie jażma z pałąkiem GoldPlanar GL2000-D - przetwornik izodynamiczny GoldPlanar GL2000-D - przetwornik izodynamiczny GoldPlanar GL2000-D - puszka z pełnej skóry owczej GoldPlanar GL2000-D - puszka z pełnej skóry owczej GoldPlanar GL2000-D - regulacja pałąka GoldPlanar GL2000-D - regulacja pałąka GoldPlanar GL2000-D - śrubka łączaca jarzmo z pałąkiem GoldPlanar GL2000-D - śrubka łączaca jarzmo z pałąkiem GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300 - 2 GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300 - 2 GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300 GoldPlanar GL2000-D + iBasso DX300 GoldPlanar GL2000-D i HEDDphone One GoldPlanar GL2000-D i HEDDphone One GoldPlanar GL2000-D - osłona przetwornika GoldPlanar GL2000-D - osłona przetwornika

TEAC UD-501 - doskonały kompan

TEAC UD-501 - doskonały kompan









1. TEAC UD-501 – wstęp

Przetworników na rynku jest bardzo dużo, a te w mniejszym niż pełny wymiar dużego audio, stanowią większość. Możesz się dziwić po co napisałem teraz recenzję takiego, który już nie jest produkowany. Już wyjaśniam powód.
Kupiłem bardzo ciekawy wzmacniacz słuchawkowy TEAC HA-501 – polecam recenzję. Ponieważ wygląd ma bardzo oryginalny więc postanowiłem nie czynić dysonansu stylistycznego i kupiłem do kompletu firmowy przetwornik.

teac ud 501 ha 501
Wybrałem pierwszą wersję z nowej serii 500, ponieważ najbardziej pasuje stylistycznie – pomarańczowe diody i wyświetlacz jak w HA-501 oraz jedynka na końcu:)
Drugim powodem wyboru modelu 501 jest fakt, że tylko on używa przetworników firmy Bur Braun, które najbardziej sobie cenię za ich barwę. Kolejne wersje: UD 503 i 505 używają kości AKM, a ostatnia odsłona UD-505X ma już Sabre ES9038.
Mając go i słuchając z firmowym wzmacniaczem i nie tylko, uznałem, że opiszę krótko jego dźwięk. Być może przyda się Tobie jeśli będziesz szukał kompana dla wyjątkowego wzmacniacza HA-501.

2. TEAC UD-501 – budowa

Midi TEAC to tylko wstęp do możliwości urządzeń firmy, o pełnym wymiarze, a te są wstępem dla rodziny Esoteric – Top Hi-End.
Jest jeszcze seria 300, należąca do kategorii sprzętu mini.
Seria midi, na tle typowych współczesnych urządzeń na biurko, wygląda bardzo rasowo i słusznie waży: 4-5kg każdy element, choć nie tak rasowo jak stara, złota seria 500.

teac vrds 9 ag h550
Tam klocki mają taką samą szerokość jak te ale są dwa razy głębsze i ważą nawet 10kg.
Ponieważ opis przetwornika UD-501 traktuję jako uzupełnienie do recenzji wzmacniacza słuchawkowego HA-501 więc do niej Cię odsyłam. Jestem pewny, że przetwornik ten może być obiektem zainteresowania tylko tego, kto posiada lub chce kupić wzmacniacz TEAC nowej serii 500, słuchawkowy - HA lub głośnikowy - AX. Zatem napiszę w skrócie, że wymiary są identyczne, a design perfekcyjnie zharmonizowany.

teac ud 501 ha 501 1
Wygląd może się nie podobać lub podobać bardzo, tak jak mi. UD-501 ma dwa pokrętła czyli o jedno mniej, to środkowe, w stosunku do HA-501. Oba, które posiada mają wielkość i miejsce posadowienia identyczne jak ma wzmacniacz HA-501.
Lewe, tak samo jak tam, służy do wyboru aktywnego wejścia, w tym przypadku dla sygnału cyfrowego: dwa optyczne, USB i dwa RCA.
teac ud 501 galka wyboru wejscia
Patrząc dalej w prawo widać mały przycisk z napisem MENU, który służy do wyboru różnych funkcji: filtr cyfrowy dla sygnałów PCM, częstotliwość odcięcia dla DSD, zasilanie karty USB, jasność wyświetlacza, rodzaj info na wyświetlaczu, typ wyjścia liniowego, aktywne wyjście liniowe i/lub słuchawkowe. Zmianę parametrów lub opcji dokonuje się lewym pokrętłem, w czasie aktywności opcji MENU. Po kilku sekundach następuje samoczynne wyjście urządzenia z MENU i wtedy lewe pokrętło wraca do funkcji wyboru wejścia aktywnego.
Dalej patrząc w prawo jest dwu-liniowy wyświetlacz, o pięknej pomarańczowej barwie.

teac ud 501 wyswietlacz
Na nim widać parametry pracy przetwornika i opcje MENU.

                              teac ud 501 wyswietlacz 3teac ud 501 wyswietlacz 4
                             teac ud 501 wyswietlacz 5teac ud 501 wyswietlacz 6
                                      teac ud 501 wyswietlacz 7teac ud 501 wyswietlacz 8
                                   teac ud 501 wyswietlacz 9teac ud 501 wyswietlacz 10

Prawe pokrętło służy do regulacji poziomu sygnału na wyjściach liniowych: RCA i XLR

teac ud 501 wyjscia analogowe i wejscia cyfrowe
oraz…wbudowanego wzmacniacza słuchawkowego.

teac ud 501 gniazdo sluchawkowe
Oferuje on 100mW/32Ohm i ma gniazdo na dużego Jacka, umieszczone między włącznikiem patyczkowym, a selektorem wejść – lewe pokrętło. 
Zatem jeśli słuchasz ze słuchawek, możesz swoją przygodę z urządzeniami serii midi firmy TEAC, zacząć od przetwornika i potem dokupić wzmacniacz słuchawkowy HA-501, o mocy 17 razy większej!

teac ha 501 ud 501 gniazda sluchawkowe
Gałki wyboru wejścia i regulacji poziomu na wyjściach są wyprofilowane i moletowane po obwodzie dla łatwego i pewnego kontaktu w trakcie regulowania.

             teac ud 501 moletowana galka glosnosciteac ud 501 moletowana galka wyboru wejscia

Całość wygląda pięknie i budzi pewność, co do długiego, bezawaryjnego używania.
Obudowa wykonana jest analogicznie jak w HA-501, co jest wspólne dla całej nowej serii 500.

teac ha 501 ud 501 widok z gory
Jeśli nie przeczytałeś recenzji wzmacniacza, to tutaj w skrócie.
Panel przedni, to aluminiowy profil o grubości około 7mm, z wyfrezowanymi zagłębieniami na pokrętła, wyświetlacz i włącznik sieciowy.

teac ud 501 panel przedni o grubosci 7mm
Panele boczne są charakterystycznie dla całej rodziny 500, wypuszczone rączkami do przodu, dzięki czemu widać, że też mają grubość około 7mm.

                    teac ud 501 panel boczny z aluminiumteac ud 501 panel boczny o grubosci 7mm

Górna pokrywa także jest z aluminium ale ma grubość około 1,5mm. Całość opiera się na trzech nóżkach.
Nie będę zagłębiał się budowę układów elektronicznych, bo nie jestem elektronikiem. Zwrócę Twoją uwagę tylko na fakt, że mały DAC firmy TEAC ma wbudowany liniowy zasilacz, oparty na dwóch trafach toroidalnych.

teac ud 501 wnetrze
Elektronika umieszczona na kilku płytkach, wypełnia wnętrze urządzenia. Cały układ od zasilania poprzez część cyfrową i analogową jest dual mono! Zdjęcia dopełniają resztę informacji.

teac ud 501 zasilacz
              teac ud 501 wnetrze 1teac ud 501 wnetrze 2
teac ud 501 wnetrze 3
Teraz już wiesz, że mimo małej postury, zabawki TEAC serii 500, to inna klasa niż większość konkurencji, która oferuje za kilka tysięcy lub więcej, blaszane wydmuszki, z zewnętrznym, tanim zasilaczem impulsowym.

3. TEAC UD-501 – dźwięk

Budowa UD-501 przekłada się na dźwięk, który jest kompletny i na wysokim poziomie jakości.
W pierwszych chwilach niby się nie wyróżnia, podobnie jak i opisany wzmacniacz HA-501. Jeśli masz doświadczenie ze sprzętem audio, to wiesz, że to dobry znak.
Po dłuższym używaniu okazuje się, że jest wolny od zniekształceń i udziwnień, które w najlepszym razie podobają się na początku, a potem przeszkadzają w delektowaniu się naturalnym pięknem muzyki. Właśnie to umożliwia ten niepozorny przetwornik.
Kreowany przez UD-501 obraz dźwiękowy jest naturalny i wciągający dzięki żywym barwom i dobrze przekazywanej mikrodynamice.
Wiele współczesnych przetworników w cenie około 5kzł prezentuje dźwięk bardzo szczegółowy ale szary i płaski, co zwykle skutkuje chudym i wyostrzonym brzmieniem głosów i instrumentów.
TEAC UD-501 gra kolorowo, dynamicznie, rozdzielczo i co ważne, nie jest to okupione usztywnieniem muzyki.
Dynamika i kontrola basu jest powyżej średniej dla konkurencji.
Zmiany filtrów cyfrowych i apsampling pozwalają dopasować dźwięk do danej płyty, wzmacniacza i własnych upodobań. Ja większość czasu używałem UD-501 z wyłączonym filtrem cyfrowym i natywną częstotliwością próbkowania.
Czasem włączałem układ upsamplujący sygnał z płyty CD do 192kHz, co skutkowało wygładzeniem wokali ale kosztem osłabienia akustyki wnętrza gdzie nagrano muzykę.
Jak wspomniałem w opisie budowy, będący na pokładzie wzmacniacz słuchawkowy o mocy 100mW/32Ohm, gra całkiem przyzwoicie ze słuchawkami o małym zapotrzebowaniu na moc czyli modelami dynamicznymi, o skuteczności powyżej 100dB.
Dla optymalnego grania wymagających dużej mocy słuchawek, zwłaszcza izodynamicznych, trzeba kupić do kompletu specjalistyczny, symetryczny wzmacniacz HA-501, który oferuje moc 1700mW/32Ohm.

teac ud 501 ha 501 2
Oba urządzenia nie tylko pięknie się komponują stylistycznie ale także świetnie odtwarzają każdy rodzaj muzyki.

4. TEAC UD-501 – podsumowanie.

Tym razem napisałem krótką recenzję, bo gdy coś jest dobre, to nie wymaga długich opisów ani wydumanych uzasadnień, że jest warte swej ceny. Nie znam dokładnej ceny nowego, bo jest nieprodukowany ale kosztował około 1000-1300 euro.
Używany egzemplarz UD-501 można kupić za około 2kzł, co znacznie polepsza relację ceny do jakości dźwięku i budowy.
Jeśli chcesz kupić nowy, w sklepie to jest jego następca UD-505X w cenie 2kEUR.
Ja wybrałem model starszy z powodów, które opisałem we wstępie.
Zakup nowej wersji przetwornika ma sens jeśli nie planujesz dokupić wzmacniacza HA-501, ponieważ UD-505X ma wzmacniacz słuchawkowy z wyjściem symetrycznym Pentaconn o mocy 700mW/32Ohm.
Ponieważ prowadzę swój portal audio-holic w ramach swojej pasji do muzyki i nie czerpię z niego korzyści więc nie muszę przekonywać Cię, że nowy, bieżący model jest lepszy od starego.
Jeśli kupujesz bez wstrętu używane zabawki audio, to szczerze polecam UD-501, gra fantastycznie. Większą makro-dynamikę, obfitsze nasycenie harmonicznymi i bardziej sugestywną plastykę obrazu muzycznego, oferują z bieżącej oferty tylko najlepsze modele za 10kzł i więcej.

P.S.
W widoku komputerowym jest poniżej galeria z większą ilością zdjęć.

Polecam
Józek Bywalec


TEAC UD-501 - dyskusja

TEAC UD-501
TEAC UD-501
TEAC UD-501 - 2
TEAC UD-501 - 2
TEAC UD-501 - gałka wyboru wejścia
TEAC UD-501 - gałka wyboru wejścia
TEAC UD-501 - patyczkowy włącznik zasilania
TEAC UD-501 - patyczkowy włącznik zasilania
TEAC UD-501 - gniazdo słuchawkowe
TEAC UD-501 - gniazdo słuchawkowe
TEAC UD-501 - pokrętło głośności
TEAC UD-501 - pokrętło głośności
TEAC UD-501 - regulacja głośności
TEAC UD-501 - regulacja głośności
TEAC UD-501 - moletowana gałka głośności
TEAC UD-501 - moletowana gałka głośności
TEAC UD-501 - profilowane pokrętło wejść
TEAC UD-501 - profilowane pokrętło wejść
TEAC UD-501 - moletowana gałka wyboru wejścia
TEAC UD-501 - moletowana gałka wyboru wejścia
TEAC UD-501 - panel przedni o grubości 7mm
TEAC UD-501 - panel przedni o grubości 7mm
TEAC UD-501 - panel boczny z aluminium
TEAC UD-501 - panel boczny z aluminium
TEAC UD-501 - panel boczny o grubości 7mm
TEAC UD-501 - panel boczny o grubości 7mm
TEAC UD-501 - z tyłu
TEAC UD-501 - z tyłu
TEAC UD-501 - gniazda sieciowe IEC
TEAC UD-501 - gniazda sieciowe IEC
TEAC UD-501 - wyjścia analogowe i wejścia cyfrowe
TEAC UD-501 - wyjścia analogowe i wejścia cyfrowe
TEAC UD-501 - widok z góry
TEAC UD-501 - widok z góry
TEAC UD-501 - wnętrze
TEAC UD-501 - wnętrze
TEAC UD-501 - zasilacz
TEAC UD-501 - zasilacz
TEAC UD-501 - wnętrze 1
TEAC UD-501 - wnętrze 1
TEAC UD-501 - wnętrze 3
TEAC UD-501 - wnętrze 3
TEAC UD-501 - wnętrze 2
TEAC UD-501 - wnętrze 2
TEAC UD-501 - wyświetlacz 2
TEAC UD-501 - wyświetlacz 2
TEAC UD-501 - wyświetlacz
TEAC UD-501 - wyświetlacz
TEAC UD-501 - wyświetlacz 1
TEAC UD-501 - wyświetlacz 1
TEAC UD-501 - wyświetlacz 3
TEAC UD-501 - wyświetlacz 3
TEAC UD-501 - wyświetlacz 4
TEAC UD-501 - wyświetlacz 4
TEAC UD-501 - wyświetlacz 5
TEAC UD-501 - wyświetlacz 5
TEAC UD-501 - wyświetlacz 6
TEAC UD-501 - wyświetlacz 6
TEAC UD-501 - wyświetlacz 7
TEAC UD-501 - wyświetlacz 7
TEAC UD-501 - wyświetlacz 8
TEAC UD-501 - wyświetlacz 8
TEAC UD-501 - wyświetlacz 9
TEAC UD-501 - wyświetlacz 9
TEAC UD-501 - wyświetlacz 10
TEAC UD-501 - wyświetlacz 10
TEAC UD-501 - wyświetlacz 11
TEAC UD-501 - wyświetlacz 11
TEAC UD-501 + HA-501
TEAC UD-501 + HA-501
TEAC HA-501 + UD-501 - 3
TEAC HA-501 + UD-501 - 3
TEAC HA-501 + UD-501 - gniazda słuchawkowe
TEAC HA-501 + UD-501 - gniazda słuchawkowe
TEAC HA-501 + UD-501 - widok z góry
TEAC HA-501 + UD-501 - widok z góry
TEAC UD-501 + HA-501 - 1
TEAC UD-501 + HA-501 - 1
TEAC UD-501 + HA-501 - 2
TEAC UD-501 + HA-501 - 2
TEAC HA-501 = VRDS-9 + AG-H550
TEAC HA-501 = VRDS-9 + AG-H550
TEAC seria 500 - nowa i stara
TEAC seria 500 - nowa i stara
TEAC seria 500 i 501
TEAC seria 500 i 501
TEAC VRDS-9 + AG-H550
TEAC VRDS-9 + AG-H550
Previous Next Play Pause


 

TEAC HA-501 - 1 wzmacniacz, a 5 charakterów

TEAC HA-501 - 1 wzmacniacz, a 5 charakterów








1. TEAC HA-501 – wstęp

TEAC to specjalistyczna japońska firma, zajmująca się tylko audio. Nie oferują telewizorów ani aparatów foto jak SONY.
Rozbawił i jednocześnie zaskoczył mnie wpis na którymś forum, że TEAC jest mało znany i produkuje tylko tanie urządzenia, o wątpliwej jakości. Pomyślałem - głupi czy urwał się z choinki? Na pewno ignorant, który nie wie co pisze, a takich niestety coraz więcej udziela się publicznie.
TEAC istnieje ponad 60 lat i jest ikoną światowego audio Hi-End. Produkuje bardzo drogie sprzęty i ekstremalnie drogie pod marką ESOTERIC. Najbardziej znany jest z bardzo zaawansowanego technicznie napędu VRDS do dyskofonów.
Wybacz jeśli to wiesz ale skoro ktoś napisał bzdury, to pomyślałem, że tytułem wstępu, na wszelki wypadek wyjaśnię co to TEAC. Najtańsze w ofercie firmy są systemy midi serii 500 i mini serii 300.
Cena za jeden element midi, to około 1-2kEUR
Używam jako systemu C do słuchawek, urządzeń ze starej, złotej serii – AG-H550 +VRDS-9, co oznacza, że ich jakość jest bardzo wysoka.

teac vrds 9 ag h550
Ponieważ jest nowa seria midi byłem jej bardzo ciekawy. Zacząłem od zakupu specjalistycznego wzmacniacza słuchawkowego HA-501, którego wcześniej w tej serii nie było.
Dodam, że są w niej obecnie wzmacniacze - AX, końcówki mocy - AP, przetworniki - UD, strumieniowce z przetwornikiem na pokładzie - NT, wzmacniacze z przetwornikami - AI, przedwzmacniacz gramofonowy - PE, dyskofon - PD, a nawet zegar wzorcowy do taktowania danych - CG.
Mimo formatu midi, kolekcja jest obszerna i kompletna. Urządzenia występują w kolorze srebrnym lub czarnym.
Nowa seria oferowana jest ponad 10 lat więc klocki mają kolejne wersje od 501, 503 i 505.
Opisywany tu wzmacniacz słuchawkowy nie ma jeszcze kolejnych wersji tylko wciąż pierwotną 501. 

2. TEAC HA-501 – budowa i używanie

Wzmacniacz ma szerokość klasycznego systemu midi czyli około 30cm. Nowi producenci z Chin, Tajwanu i Korei nie przestrzegają tego wymiaru i oferują urządzenia o wszelkich szerokościach: 28, 32, 33, 34, 35, 36, 38cm i teraz jest bałagan.
HA-501 ma klasyczną szerokość jak seria 500 ale jest znacznie cieńszy i płytszy.

teac seria 500 nowa i stara
Jego obudowa w całości wykonana jest z aluminium.

teac ha 501 panel czolowy z boku
Front zrobiony jest z płata aluminium o grubości 7mm, góra ze szczotkowanej blachy, o grubości około 1,5mm.
Boki zrobione są z grubych na około 7mm odlewów aluminiowych, które spinają i usztywniają całą obudowę.

teac ha 501 boczny panel
Najbardziej charakterystyczną wizualnie cechą nowej serii są rączki, utworzone z wystających do przodu, na około 2cm, paneli bocznych.

teac ha 501 panel boczny
Czy to ładne, sprawa indywidualna, natomiast obiektywne jest to, że nie da się tych urządzeń pomylić z żadnymi innymi.
Klasy i uroku tego wzmacniacza i całej serii, dopełniają aluminiowe, moletowane gałki z aluminium

teac ha 501 ksztalt pokretel
i hebelkowy włącznik, w postaci grubego na około 6mm aluminiowego pręta.

teac ha 501 patyczkowy wlacznik zasilania
Używanie go daje poczucie pewności, że nie pęknie gdy niechcący nacisnę go trochę mocniej, a przeskok jest twardy.
Od lewej strony dalej patrząc, jest pokrętło do wyboru jednego z czterech wejścia, w tym jedno jest symetryczne XLR.

teac ha 501 pokretlo wyboru wejscia
teac ha 501 wejscia i wyjscie
Potem jedyne wyjście dla słuchawek, w postaci gniazda na dużego Jacka.
Następnie coś, co wyróżnia ten wzmacniacz, na tle innych. Posiada on bowiem możliwość zmiany przebiegu impedancji wyjścia słuchawkowego – 5 nastaw, nazwaną przez producenta - damping factor.

teac ha 501 wskaznik wyboru typu charakterystyki impedancji
Jest wskaźnik z trzema poziomami oznaczonymi jako niska, średnia i wysoka impedancja słuchawek oraz dwoma pomiędzy nimi.
Po prawej stronie jest pokrętło identycznej wielkości jak do wyboru wejścia, którym zmienia się charakterystykę wyjścia, a wybraną pozycję pokazuje podświetlona na pomarańczowo nazwa lub kropka.

teac ha 501 wlaczone diody
Przełączanie impedancji w trakcie słuchania muzyki jest możliwe, ponieważ nie wiąże się z żadnym stuknięciem, a jedynie krótką przerwą w dopływie sygnału muzycznego do słuchawek – świetnie!
Skrajnie po prawej stronie jest pokrętło do regulacji głośności. Ma identyczny kształt jak dwa wcześniejsze ale jest większe w obu wymiarach.

teac ha 501 pokretla
Obracanie nim to czysta przyjemność, bo chodzi płynnie, miękko i z odpowiednim oporem. Do tego moc jest rozwijana płynnie i głośność rośnie liniowo wraz z kręceniem gałką.
W większości wzmacniaczy, na początku narasta bardzo szybko, tak że na godzinie 9 jest już bardzo głośno, a potem wzrasta coraz mniej.
TEAC HA-501 nie ma regulacji wzmocnienia w sekcji przedwzmacniacza, tak jak np.: GUSTARD A20H ale dzięki liniowemu działaniu potencjometru, można go bezpiecznie używać nawet ze słuchawkami dokanałowymi.
Tuż obok pokrętła głośności, na godzinie 10, jest mała dioda, której czerwone światło oznacza aktywację systemu automatycznego wyciszania.

teac ha 501 czerwona dioda ukladu wyciszania
Układ ten odłącza dopływ sygnału do gniazda słuchawkowego, po każdym wyjęciu wtyczki Jack lub wyłączeniu wzmacniacza.
Zabezpiecza on słuch, przed przypadkowo ustawionym, zbyt dużym natężeniem dźwięku ze słuchawek. Trzeba skręcić potencjometr na minimum aby wyłączyć to zabezpieczenie i słuchać muzyki.
Skoro napisałem o regulacji wzmocnienia, to wypada podać jaką wzmacniacz oferuje moc.
HA-501 może dostarczyć 1,7W do obciążenia 32Ohm. To średnia wartość na tle obecnie produkowanych wzmacniaczy słuchawkowych ale nie tylko moc jest ważna, a wydajność prądowa, a ta jest wysoka.
Mój portal nie dotyczy spraw technicznych więc nie będę opisywał budowy układów elektronicznych, a jedynie podam najważniejsze fakty. Najważniejszy jest taki, że TEAC HA-501 to nie wydmuszka jakich pełno na rynku. Pod mniej lub bardziej ładną powierzchownością obudowy, w środku mają tylko małą płyteczkę ze wzmacniaczami scalonymi, a zasilacz jest impulsowy i zwykle na zewnątrz, w postaci plastikowej kostki wtykanej do gniazdka. Takie zabawki często kosztują nawet 10kzł, a zewnętrzny firmowy, liniowy zasilacz można dokupić za drugie tyle! Nie uznaję takich rozwiązań, bo sercem urządzenia jest zasilacz i on stanowi lwią część kosztów.
HA-501 ma liniowy zasilacz na pokładzie i wnętrze napakowane elektroniką.

teac ha 501 wnetrze
                                teac ha 501 zasilacz
teac ha 501 trafo
Wzmacniacz jest symetryczny i zbudowany na tranzystorach, co jest jego drugim wyróżnikiem na tle konkurencji.
                                teac ha 501 wnetrze 2
teac ha 501 wnetrze 3
Dalej nie będę się zagłębiał w budowę, a słowa niech zastąpią zdjęcia wnętrza.
                                 teac ha 501 wnetrze 4
teac ha 501 wnetrze 5

3. TEAC HA-501 – dźwięk

Pierwszą sprawą, która wynika z powyżej opisanego sposobu działania regulacji wzmocnienia, jest mylące odczucie braku mocy. 
Podłączyłem słuchawki i zacząłem kręcić gałką, a głośność wciąż była zbyt mała.
Zaskoczyła mnie ta sytuacja ale nie trwała długo, bo po kolejnej chwili gdy przekręciłem dalej, głośność wzrosła do odpowiednio wysokiego poziomu, tak jak lubię słuchać.
Mam ten wzmacniacz ponad rok i słuchałem z nim bardzo wielu słuchawek, także wymagających. HA-501 potrafi wysterować z zapasem głośności wszystkie. Tylko wymagająca najwięcej mocy HIFIMAN Susvara, o skuteczności zaledwie 83dB, pozwoliła mi odkręcić potencjometr do oporu ale wtedy grała już bardzo głośno i co najważniejsze bez zniekształceń, które wynikałyby z przesterowania wzmacniacza.
Oczywiście, Susvara do pokazania pełni swoich możliwości, potrzebuje znacznie większej mocy ale fakt, że wzmacniacz HA-501 ją poprawnie wysterował świadczy, o jego dużej wydajności prądowej i stabilności parametrów przy skrajnie dużym obciążeniu.
Jak napisałem wcześniej, słuchałem z nim wielu słuchawek oraz wiele źródeł zarówno dyskofonów jak i  przetworników.
Nie ma potrzeby opisywania oddzielnie brzmienia z konkretnymi urządzeniami, bo to mogłoby tylko rozmyć informację o charakterze tego wzmacniacza.
TEAC HA-501 jest bardzo neutralny w przekazywaniu barwy i przejrzysty dla ilości informacji.
To zdanie nie niesie dość informacji dla pełnego obrazu tego co oferuje ten nietuzinkowy wzmacniacz. Muszę to zdanie uzupełnić o informację, że mały TEAC  przekazuje pełną paletę barw muzyki, od pasteli po jaskrawe, a ich nasycenie jest średnie.
Znacznie większe od większości wzmacniaczy biurkowych i daczków z wbudowanym wzmacniaczem ale nie tak obfite jak oferuje wybitny GUSTARD H20S, który pracuje w klasie A.
HA-501 barwy muzyki pokazuje zgodnie z temperaturą jaka została uchwycona w trakcie nagrania.
Druga cecha – przejrzystość, jest oddawana na wysokim poziomie. Muzyka o bardzo dużej gęstości informacji i natężeniu, nie traci na czytelności przekazu.
Wszystkie szczegóły dotyczące struktury dźwięków, czasie trwania wybrzmienia i akustyce pomieszczenia gdzie dokonano nagrania są oddane bardzo wiernie i czysto.
Duża szczegółowość prezentacji muzyki przez HA-501 nie ma charakteru analitycznego, nawet takiego posmaku nie ma, pod warunkiem, że źródło nie gra sterylnie, chudo i ostro, bo to łatwo opisywany wzmacniacz pokaże. Na tym polega jego klasa. 
Dopełnieniem całości brzmienia jest czystość i gładkość, która wynika z braku zniekształceń.
Z takich cech charakteru wynika duża kompatybilność TEAC HA-501 ze źródłami i łatwość napędzenia każdych słuchawek. To razem oznacza dużą uniwersalność w działaniu.
Inaczej sprawa się ma z wyglądem tego wzmacniacza.

teac ha 501 widok przodu
HA-501 ma tak oryginalny wygląd, że łączenie go z urządzeniami spoza własnej rodziny, to wielki mezalians estetyczny i wzorniczy. Dlatego dokupiłem do niego dedykowany przetwornik UD-501, polecam jego recenzję.

teac ha 501 ud 501 5
Długo szukałem, bo zależało mi na pierwszej wersji, która wykorzystuje przetworniki BurrBrown PCM1795, które cenię za ich barwę dźwięku. Nowsze modele, których więcej na rynku, wykorzystują przetworniki AKM.
Drugi powód jest taki, że tylko UD-501 ma wyświetlacz w kolorze pomarańczowym, który dokładnie pasuje do koloru diod i napisów w HA-501.

teac ha 501 ud 501 wlaczone
UD-503 i 505 mają wyświetlacze o niebieskawej barwie.
Sprawa połączenia HA-501 ze źródłem wygląda tak, że jeśli kupisz ten wzmacniacz, to znaczy, że spodobał Ci się także jego wygląd i wówczas dokupisz dla ciągłości pięknego/oryginalnego wyglądu, firmowy przetwornik lub strumieniowiec z przetwornikiem - NT. 
Uniwersalność brzmienia HA-501 sprawia, że niezależnie który model wybierzesz, dźwięk będzie bardzo dobry.
Jednym słowem mogę go opisać – naturalny.
Taki właśnie jest z każdym dobrym źródłem. Taki jest z UD-501. Naturalnie szybki, gładki, rozdzielczy, barwny.
Więcej dobrego, naturalnego brzmienia, a więc z większym zapasem dynamiki i mikrodynamiki, większą mocą, bogatszą barwą i większą rozdzielczością, oferuje większy, droższy i wybitnie dobry GUSTARD H20, zwłaszcza po ulepszeniu do wersji H20S

Na koniec kilka zdań o wpływie na dźwięk funkcji zmiany impedancji wyjścia słuchawkowego – damping factor.

teac ha 501 pokretlo damping factor
Układ ten ma pięć nastaw, przeznaczonych dla słuchawek o różnej impedancji: od niskiej po wysoką.
Wzmacniacz GUSTARD H20 ma podobną funkcję, służącą do dopasowania parametrów wyjść do impedancji słuchawek, nazwaną GAIN. Ma trzy pozycje i działa inaczej niż w HA-501.
Jej skutek na dźwięk opisałem w recenzji H20 ale w skrócie przypomnę. Pozycja: low gain - silnik wolnossący, medium - silnik z turbo, a high gain - silnik z bi-turbo, co różnie służy różnym słuchawkom.
We wzmacniaczu TEAC HA-501, działanie układu dopasowania do impedancji słuchawek działa subtelnie i inaczej. 
Każda z pięciu pozycji przełącznika damping factor, zmienia całą charakterystykę brzmienia danych słuchawek. 
Nie jest tak, jak w informacji producenta, że pozycja low najlepiej pasuje do słuchawek o niskiej impedancji, a high do wysokiej. 
Dobór odpowiedniego ustawienia damping faktor zależy od brzmienia słuchawek, muzyki, preferencji słuchacza. 
Za każdym razem gdy zmieniałem płytę, zmieniałem pozycję pokrętła szukając najlepszego brzmienia. 
Zmieniając przebieg impedancji zmienia się tembr głosu, nasycenie i zwartość basu, ilość wysokich tonów i ich propagacja w przestrzeni, pozycja lidera/solisty na scenie – raz przesuwa się bardziej do przodu, a w innym ustawieniu wtapia się w zespół. 
Wszystkie te zależności są ze sobą powiązane dlatego nie ma jednego ustawienia dla danych słuchawek, jednoznacznie najlepszego dla mnie, a tym bardziej dla każdego.
Z tego powodu trudno jest mi zdecydować, w którym ustawieniu słuchać danej płyty z konkretnymi słuchawkami.
Zmiany opisane są subtelne, a ich natężenie jest podobne do zmiany filtrów cyfrowych w przetworniku.
Dla jednego będzie pomijalnie małe, a Tobie być może, pozwoli uzyskać wreszcie, optymalne brzmienie Twoich ulubionych słuchawek.

4. TEAC HA-501 – podsumowanie

Wzmacniacz HA-501 to jeden z ciekawszych modeli na rynku w kategorii do 10kzł.
Budowa, materiały, jakość wykonania i klasa dźwięku są na najwyższym poziomie.
Mnie bardzo podoba się jego aparycja z detalami w starym stylu i obsługą w pełni mechaniczną.

teac ha 501 prawy panel boczny
Na minus dla mnie jest brak pilota. Wygląd HA-501 jest bardzo oryginalny, niby klasyczny ale awangardowy i wysmakowany.

teac ha 501 ud 501 5
Nie sposób go pomylić z jakimkolwiek innym wzmacniaczem, ani nie zauważyć na stercie sprzętu różnych firm.
Natomiast dźwięk HA-501 jest z pozoru niby słaby, trochę taki nijaki taki. Niczym się nie rzuca w uszy i nie wyróżnia na tle konkurencji w pierwszych minutach odsłuchu.
Ten opis, to krótka podpowiedź czy jego dźwięk jest dla Ciebie.
Jeśli szukasz wzmacniacza, którego dźwięk Cię zaskoczy skalą, wgniecie w fotel dynamiką i przykuje specyficznym stylem grania, to HA-501 nie jest dla Ciebie.
Natomiast jeśli masz doświadczenie z różnymi urządzeniami audio, to wiesz, że taki opis brzmienia oznacza, że urządzenie ma klasę, która polega na tym, że nie narzuca swojego charakteru.
Skutkuje to, w dłuższej perspektywie używania, tym że jego prezentacja nie znudzi Ci się, bo jej charakter zmienia się wraz z muzyką.
Wyjątkowa neutralność opisanego wzmacniacza, sprawia, że finalne brzmienie zmienia się wraz ze zmianą źródła i kabli, co pozwala łatwo dopasować je pod swoje upodobania.
Kropką nad i jest możliwość prostego i szybkiego dopasowania ostatecznego brzmienia danej płyty, a nawet jednego utworu do nastroju chwili dzięki pięciu charakterystykom impedancji, które można zmieniać pokrętłem w trakcie słuchania muzyki.
Jeden wzmacniacz, a pięć charakterów. Rewelacja!

P.S.
W widoku komputerowym jest poniżej galeria z dużą ilością zdjęć.

Polecam
Józek Bywalec


TEAC HA-501 - dyskusja.


TEAC HA-501 - widok z góry
TEAC HA-501 - widok z góry
TEAC HA-501 - patyczkowy włącznik zasilania
TEAC HA-501 - patyczkowy włącznik zasilania
TEAC HA-501 - moletowane pokrętła
TEAC HA-501 - moletowane pokrętła
TEAC HA-501 - pokrętło DAMPING FACTOR
TEAC HA-501 - pokrętło DAMPING FACTOR
TEAC HA-501 - panel boczny
TEAC HA-501 - panel boczny
TEAC HA-501 - pokrętło głośności
TEAC HA-501 - pokrętło głośności
TEAC HA-501 - pokrętło wyboru wejścia
TEAC HA-501 - pokrętło wyboru wejścia
TEAC HA-501 - widok przodu
TEAC HA-501 - widok przodu
TEAC HA-501 - prawy panel boczny
TEAC HA-501 - prawy panel boczny
TEAC HA-501 - wskaźnik wyboru typu charakterystyki impedancji
TEAC HA-501 - wskaźnik wyboru typu charakterystyki impedancji
TEAC HA-501 - pokrętła
TEAC HA-501 - pokrętła
TEAC HA-501 - kształt pokręteł
TEAC HA-501 - kształt pokręteł
TEAC HA-501 - uchwyt
TEAC HA-501 - uchwyt
TEAC HA-501 - boczny panel
TEAC HA-501 - boczny panel
TEAC HA-501 - panel czołowy z boku
TEAC HA-501 - panel czołowy z boku
TEAC HA-501 - z tyłu
TEAC HA-501 - z tyłu
TEAC HA-501 - ustawienia pracy wyjść
TEAC HA-501 - ustawienia pracy wyjść
TEAC HA-501 - wejścia i wyjście
TEAC HA-501 - wejścia i wyjście
TEAC HA-501 - wnętrze
TEAC HA-501 - wnętrze
TEAC HA-501 - zasilacz
TEAC HA-501 - zasilacz
TEAC HA-501 - trafo
TEAC HA-501 - trafo
TEAC HA-501 - zasilacz 2
TEAC HA-501 - zasilacz 2
TEAC HA-501 - wnętrze 2
TEAC HA-501 - wnętrze 2
TEAC HA-501 - wnętrze 3
TEAC HA-501 - wnętrze 3
TEAC HA-501 - wnętrze 4
TEAC HA-501 - wnętrze 4
TEAC HA-501 - wnętrze 5
TEAC HA-501 - wnętrze 5
TEAC HA-501 - czerwona dioda układu wyciszania
TEAC HA-501 - czerwona dioda układu wyciszania
TEAC HA-501 - włączone diody
TEAC HA-501 - włączone diody
TEAC HA-501 + UD-501 - 2
TEAC HA-501 + UD-501 - 2
TEAC HA-501 + UD-501 - 3
TEAC HA-501 + UD-501 - 3
TEAC HA-501 + UD-501 - 4
TEAC HA-501 + UD-501 - 4
TEAC HA-501 + UD-501 - 5
TEAC HA-501 + UD-501 - 5
TEAC HA-501 + UD-501 - 6
TEAC HA-501 + UD-501 - 6
TEAC HA-501 + UD-501 - 7
TEAC HA-501 + UD-501 - 7
TEAC HA-501 + UD-501 - 8
TEAC HA-501 + UD-501 - 8
TEAC HA-501 + UD-501 - gniazda słuchawkowe
TEAC HA-501 + UD-501 - gniazda słuchawkowe
TEAC HA-501 + UD-501 - widok z góry
TEAC HA-501 + UD-501 - widok z góry
TEAC HA-501 + UD-501 - z góry 2
TEAC HA-501 + UD-501 - z góry 2
TEAC HA-501 + UD-501 - z przodu 2
TEAC HA-501 + UD-501 - z przodu 2
TEAC HA-501 + UD-501 - z przodu
TEAC HA-501 + UD-501 - z przodu
TEAC HA-501 + UD-501
TEAC HA-501 + UD-501
TEAC HA-501 +UD-501 - włączone
TEAC HA-501 +UD-501 - włączone
Previous Next Play Pause




 

iBasso DX300 – ładny i mocny!

iBasso DX300 – ładny i mocny!

1. iBasso DX300 – wstęp

Przez półtora roku używałem jako wzorca FiiO M11 Pro ale technika wciąż idzie do przodu, głównie w zakresie marketingowego bełkotu ale pojawił się model, który mnie zainteresował bo oferuje coś nowego. Tym czymś jest największy ze wszystkich wyświetlacz 6,5cala oraz największa moc 1240mW i dlatego postanowiłem go kupić aby poznać jego możliwości dźwiękowe.






2. iBasso DX300 – budowa i obsługa

DAP zapakowany jest standardowo w tekturowe ale ładne i wygodnie otwierane pudełko.

                                ibasso dx300 pudelkoiBasso DX300 w pudełku

W komplecie są trzy kabelki: USB do ładowania, SPDiF do przesyłu sygnału cyfrowego do zewnętrznych przetworników oraz specjalny do wygrzewania urządzenia.

ibasso dx300 kabel spdif i do wygrzewania
Jest też szkło ochronne na wyświetlacz oraz plastikowy pokrowiec z fakturą skóry.
Urządzenie z wyglądu jest zupełnie inne niż znane mi DAP-y. Większość ma płaskie kształty i kwadratowe narożniki, natomiast wysokie modele A&K mają udziwnione linie, ostre krawędzie i szpiczaste naroża, np.: SP2000.
iBasso DX300 wygląda jak…telefon. Jest duży 162x77 ale płaski 17mm.

ibasso dx300 ekran glowny
Wszystkie rogi są bardzo mocno zaokrąglone, także wyświetlacz, który zajmuje całą górną powierzchnię. Tak powinno być, a zwykle jest mały wyświetlacz w dużym opakowaniu, np.: KANN Cube.
Wyświetlacz jest typu IPS ma rozmiar aż 6,5cala ale jamnikowe proporcje więc urządzenie nie jest zbyt szerokie i wygodnie siedzi w mojej dłoni.
Równie duże wrażenie robi jego rozdzielczość 2340x1080 pikseli i piękne, żywe barwy. Informacje, które pokazuje są w tak dużym rozmiarze, że mogę je łatwo odczytać bez okularów. Świetnie!
Odnośnie obudowy, to nie koniec jej krągłości, które służą ergonomii. Tylna ścianka jest mocno zagięta w górę, zanim połączy się z bocznymi.

ibasso dx300 tyl obudowy
To bardzo ułatwia podnoszenie urządzenia, gdy leży na płaskiej, twardej powierzchni, jak stół.
Lewa boczna ścianka jest prostopadła do ekranu i ma gniazdo na karty microSD, wciskane, bez przykrywki.

ibasso dx300 lewy bok
Prawa boczna ścianka jest ustawiona pod skosem względem powierzchni ekranu, co jest oryginalne i ciekawe ale niczemu nie służy.

ibasso dx300 prawy bok
Na niej są trzy, niestety jednakowego kształtu i wielkości, przyciski sterujące i pokrętło do regulacji głośności oraz włączania/wyłączania urządzena i wzbudzania wyświetlacza poprzez jego wciśnięcie.

ibasso dx300 pokretlo po skosie
Pokrętło jest cienkie ale duże, tak że wystaje ponad powierzchnię wyświetlacza i odstaje od urządzenia aby mogło być wciskane.

ibasso dx300 moletowane cienkie pokretlo
Używam DX300 od trzech miesięcy ale nie umiem odgadnąć, co miał na myśli człowiek, który zaprojektował to pokrętło. Ja zrobiłbym szerokie pokrętło, ustawione osią równolegle z ekranem i wtopione dolną częścią w skośną ściankę aby było w ten sposób chronione. Wzorcowo jest takie pokrętło zaimplementowane w SP2000.
Kształty DX300 wyjątkowo, na tle innych DAP-ów, pozwalają wsuwać go do ciasnych kieszeni marynarki lub spodni ale odstające kółko, przy pierwszym włożeniu uszkodzi się, a przy kolejnym odpadnie.

ibasso dx300 prawa scianka boczna
Szkoda, że płaski i obły kształt został zepsuty przez brzydkie, odstające pokrętło. Ja słucham tylko w domu i Ty pewnie też ale być może ktoś chciałby nosić DX300 w kieszeni, wszak to urządzenie przenośne i do tego służy.
Innym powodem dla którego DX300 się nie nadaje do słuchania w drodze, jest umieszczenie potencjometru w innym miejscu niż gniazd dla słuchawek. Te muszą wypuszczać kabel do góry z kieszeni i obok nich musi być sterowanie głośnością. Tak ma iBasso DX300 MAX i FiiO M15.
Zatem do używania w drodze, potrzebny jest specjalny pokrowiec do paska. Te uwagi i dywagacje na marginesie.
Jak widać na zdjęciach, obok przycisków sterujących jest przyklejona folia z oznaczeniami ich funkcji, te są typowe więc łatwo odgadnąć.

ibasso dx300 sterowanie
Nie wiem dlaczego napisy nie są naniesione na obudowie tak jak na ściance górnej i lewej. W menu można ustawić, którym przyciskiem przeskakujemy do kolejnego utworu, a którym do poprzedniego – praktyczna opcja.
Jeszcze bardziej praktyczne jest posadowienie gniazd słuchawkowych w dolnej ściance, co chroni przewody przed załamywaniem.

ibasso dx300 dolna scianka
Tak powinno być, bo specjalistyczne kable są drogie i nie zawsze elastyczne. Gniazda słuchawkowe wraz ze wzmacniaczem są wymienne, trzeba wykręcić dwie śrubki i można wysunąć moduł. iBasso oferuje kilka modeli, które różnią się brzmieniem.
Mój DX300 jest wyposażony fabrycznie w AMP11 MK2 i tylko z tym go używałem.

ibasso dx300 modul wzmacniacza amp11 mk2
Do dyspozycji ma symetryczne gniazda 4,4mm i 2,5mm oraz niesymetryczne 3,5mm.

ibasso dx300 trzy typy gniazd sluchawkowych
Na górnej ściance jest gniazdo USB C 3.1 do ładowania i wypuszczania sygnału cyfrowego oraz gniazdo na mini Jack do wypuszczania sygnału cyfrowego w standardzie SPDiF – jest w komplecie kabelek. Tutaj napisy są naniesione bezpośrednio na obudowę, nie na folie ale dlaczego "do góry nogami"? nie wiem.

ibasso dx300 napisy odwrotnie
Na skraju górnej krawędzi wyświetlacza wtopiona jest cienka, szeroka na ok. 4cm dioda, która różnymi kolorami informuje o stopniu naładowania baterii i o rodzaju odtwarzanego pliku. Ciekawy i przydatny drobiazg.
DX300 posiada dwie baterie, które oddzielnie zasilają cześć cyfrową i analogową ale ładowane są jednocześnie przez jedno gniazdo.

ibasso dx300 ladowanie dwoch baterii
Rozładowują się niestety w różnym tempie, co powoduje, że bateria od części analogowej choć o połowę mniejsza, nigdy nie jest całkiem rozładowana, a już trzeba podłączyć ładowarkę, bo od cyfrowej już się skończyła.
Główne dane odnośnie zastosowanych podzespołów elektronicznych pokazane są na naklejonej fabrycznie folii na ekranie.

ibasso dx300 folia na wyswietlaczu z parametrami
Robi wrażenie użycie mocnego 8-rdzeniowego procesora Snapdragon 660, 6G RAM, 128G ROM i aż czterech przetworników CS43198 firmy CIRRUS. Dawno nie widziałem urządzeń z układami tej firmy, bo ostatnimi laty prawie cały rynek opanowały Sabre i AKM.
DX300 działa na bazie dwóch systemów: Android 9 z dostępem do serwisów muzycznych i przeglądarki oraz Linux dla Mango Player, do odtwarzania plików z pamięci i karty.

ibasso dx300 ikony aplikacji
Oba systemy działają szybko i płynnie. Czasem miałem uruchomione jednocześnie Mango, Qobuz i TIDAL i gdy przełączałem się między nimi, to muzyka od razu startowała w miejscu przerwania. Klasa!

ibasso dx300 tidal mango i qobuz jednoczesnie
Szybkość, płynność i stabilność działania wszystkich funkcji DX300 jest doskonała.
Natomiast dziwne jest to, że po naciśnięciu przycisku zmiany utworu na kolejny, odbywa się ona z minimalnym opóźnieniem, około pół sekundy. Tyle, że zdążę zdjąć palec. W A&K SP2000 zmiana ścieżki zajmuje jeszcze więcej czasu ale w FiiO M11 Pro następuje bez zauważalnej zwłoki, dokładnie w momencie naciśnięcia przycisku. To opóźnienie nie jest problematyczne i pewnie nie zwrócisz na nie uwagi.
Wszelkie regulacje w trybie Android, można wykonać po ściągnięciu paska z góry ekranu, tak jak w telefonie.

ibasso dx300 ustawienia audio
Wzmocnienie ma trzy poziomy, używałem zawsze najmocniejszego.

ibasso dx300 wzmocnienie
Filtrów cyfrowych jest pięć, używałem głównie D5, który brzmi najbardziej naturalnie w zakresie odwzorowania barwy i przestrzeni.

ibasso dx300 filtry cyfrowe
Odtwarzacz Mango można używać zarówno w trybie Android, przemiennie z innymi aplikacjami, np.: TIDAL oraz po przełączeniu DAP-a w tryb Mango OS, po naciśnięciu bocznego kółka i wybraniu opcji. W takim przypadku wszystkie elementy pracujące na bazie Androida są niedostępne. Mango Player ma swoje menu ściągane z boku, do ustawień parametrów pracy, które pokrywają się z ustawieniami w trybie pracy Android.

ibasso dx300 mango ustawienia
Zakres regulacji głośności jest analogiczny i opiewa na zakres 0-100, co jest intuicyjne w użyciu, w przeciwieństwie do dzielenia skali regulacji na 130 lub 150 co stosuje A&K w swoich DAP-ach. Zakres ten można z góry ograniczyć dla ochrony wrażliwego słuchu lub czułych  słuchawek o małej mocy.
Wpinanie i wypinanie do DX300 wtyczek Jack symetrycznych i niesymetrycznej, nie powoduje żadnych odgłosów w słuchawkach, oczywiście przy włączonym urządzeniu ale zatrzymanym odtwarzaniu muzyki. Tak powinno być, bo jest wtedy bezpiecznie dla słuchawek i słuchu.
Sprawdziłem też łączenie DX300 ze słuchawkami poprzez Bluetooth i stwierdziłem, że odbywało się bardzo prosto, zarówno pierwsze parowanie, jak i kolejne. Dźwięk grał stabilnie, na odległość całego mieszkania – kilkanaście metrów. Ponieważ użyłem tanich słuchawek Lenovo od telefonu, nie mogę nic napisać odnośnie jakości i charakteru dźwięku.

3. iBasso DX300 – dźwięk

Na początku tej części ważna informacja, że używam tylko słuchawek wokółusznych, które wymagają dużej mocy, w przeciwieństwie do dousznych i dokanałowych, które mają bardzo małą moc, inne parametry i wymagania, względem wzmacniacza i DAP-a.
Jeśli pominąłeś część o budowie i używaniu, to błąd, bo w dłuższej perspektywie czasu ergonomia ma równie duże znaczenie jak dźwięk.
Na  samym początku napisałem, że wybrałem DX300 z powodu największego ekranu i mocy.
Jeśli masz bardzo dobry wzrok i nie nosisz okularów, to 6,5 calowy wyświetlacz możesz uznać za mało ważny element. Natomiast jeśli używasz dużych słuchawek wokółusznych, to moc napędzającego je urządzenia jest kluczowym elementem decydującym o jakości ich dźwięku. To stwierdzenie rozwinę jako oddzielny wątek, w dziale ogólnym FORUM.
Mam nadzieję, że przeczytałeś i mimo śmiesznych przykładów, zrozumiałeś.
Mógłbym napisać, że zakres dynamiki i potęga dźwięku tworzonego przez iBasso DX300 są zachwycające ale tak piszą wszyscy o prawie wszystkich DAP-ach więc niewiele to w sumie mówi o jego możliwościach, a te są niezwykłe.
Zatem nie obejdzie się bez porównań do konkurencyjnych modeli.
Wcześniej używany FiiO M11 Pro ma 520mW co jest około dwa razy większą mocą niż oferują inne DAP-y i to słychać w dynamice i swobodzie dźwięku z podłączonych słuchawek. Nigdy nie odczuwałem niedosytu mocy ani kontroli basu i czystości muzyki. Prawdę pisząc nawet nie przypuszczałem, że może być jeszcze lepiej.
Jasne, że słuchałem modelu uznanego przez wielu recenzentów za najlepszy i na pewno najdroższy czyli A&K SP2000. Niestety wbrew opiniom i być może Twoim wyobrażeniom, flagowy model firmy Astell, ze słuchawkami wymagającymi dużo mocy, jak Pioneer MASTER 1 i SONY Z7 i Z1R, nie radzi sobie.
Dynamika dźwięku jest ograniczona, podobnie zejście i moc basu. Brzmienie jest płaskie, monotonne, barwy szaro-pastelowe, a do tego skłonność do wyostrzania sybilantów. Ze słuchawkami dokanałowymi gra zapewne wybornie, bo do nich jest zaprojektowany. Wiem, że najmocniejszy jest model KANN Cube i też go dobrze poznałem ale nawet on nie może się równać skalą dźwięku z DX300. Tak! Owszem gra mocniej od SP2000 ale to wciąż znacznie mniejsza skala i do tego brak wypełnienia konturów treścią, względem opisywanego iBasso.
Nie wierzysz? Wiem dlaczego.
A&K informuje o największej mocy Cube i podaje ją w Voltach. Hahaha! Czyżby nie wiedzieli, że w Voltach wyraża się napięcie, nie moc! Być może myślą, że mogą pisać bzdury bo nikt się nie zorientuje?
Chyba mają rację, bo wszyscy to powtarzają, a nikt nie wyprostował. Ty jeśli nie pamiętasz z lekcji fizyki, to łatwo możesz sprawdzić, miziając ekran swojego super telefonu, że moc to iloczyn napięcia i prądu, a jednostką jest Watt.
Napięcie to tylko potencjalna możliwość do przepływu prądu ale nawet znając impedancję odbiornika – słuchawek, nie wiemy ile prądu może dostarczyć źródło – w tym przypadku DAP.
Zatem wiem jakie napięcie bez obciążenia, może wytworzyć KANN Cube – imponujące 12V ale nie wiem jaką może oddać moc. Wiem natomiast jaką moc może oddać iBasso DX300, bo producent zna się na rzeczy i ją podał: 1,2W. Tyle objaśnienia fałszywych informacji podawanych przez A&K.
W praktyce jest tak, że DX300 tworzy imponującą skalę dźwięku z najmocniejszymi słuchawkami dynamicznymi i świetnie sobie radzi także z wysterowaniem izodynamicznych, które potrzebują jeszcze więcej prądu, nie napięcia.
Ta potęga i rozmach jest większa niż w wielu wzmacniaczach stacjonarnych. Dla przykładu, mniejszą skalę dźwięku oferuje MATRIX Element X oraz powerDAC SONY TA-ZH1ES.
Skala dynamiki i potęga, to nie wszystkie atuty brzmienia DX300. Dopełnia je swoboda panowania nad dźwiękiem, czyli pełna kontrola basu, doskonałe poukładanie instrumentów na scenie oraz oddech, bez usztywnienia.
Inaczej ujmując tę sprawę, brzmienie jest plastyczne. To bardzo ważny aspekt dźwięku Hi-End, bo bez plastyki muzyka brzmi jakby grały na instrumentach roboty albo w ogóle jakby tworzył ją komputer, nie ludzie.
Ten element także bardzo mocno odróżnia DX300 od najwyższych modeli A&K. Znane mi KANN Cube i Alpha oraz SP2000 grają równie szybko, szczegółowo i mają kontrolę nad basem jak DX300 ale nie dość, że skala muzyki jest mniejsza, bas płytszy, to jest to jeszcze okupione brakiem plastyczności.
Muzyka trzymana jest sztywno w ryzach i przez to brakuje jej oddechu, swobody wybrzmienia i właśnie plastyki, co skutkuje analitycznym brzmieniem. Ten problem dotyczy bardzo wielu urządzeń stacjonarnych, nawet drogich i wyrafinowanych.
SONY ZH1 o mocy 1,2W/32Ohm, ma świetną mikrodynamikę ale potęgę i plastykę dźwięku mniejszą od iBasso DX300. Takie cuda! Kolejną cechą brzmienia DX300, dopełniającą jego ekscytujący charakter i klasę Hi-End, jest barwa głosów i instrumentów akustycznych.
Wspomniane modele A&K oraz różne amp-dac biurkowe, grają sucho, z szarą lub pastelową paletą barw.
FiiO M11 Pro pracuje na dwóch AKM4497 i oferuje piękne żywe barwy.
Kupując iBasso DX300 oparty na czterech CS43198, miałem obawy odnośnie barwy, czy będzie równie soczysta i urozmaicona. Okazało się, że muzyka prezentowana przez DX300 jest niesamowicie nasycona harmonicznymi i mieni się wszystkimi odcieniami od pasteli po jaskrawe, aż chce się słuchać! Brawo!
Skutkuje to bardzo dobrym różnicowaniem barwy głosów i instrumentów. Balans tonalny jest świetnie wyważony.
Ostatni z ważnych aspektów dźwięku, to mikrodynamika. Bez niej muzyka brzmi płasko, nudnie, wręcz sztucznie.
Wielu melomanów wybiera wzmacniacze lampowe właśnie dla ich pięknych barw i wybornej mikrodynamiki, co oznacza, że wiele nowoczesnych urządzeń audio ma wciąż z tym problem.
iBasso DX300 potwierdza swoją najwyższą klasę także w tym zakresie, oferując wyborną mikrodynamikę. Dźwięki akustycznych instrumentów są rozwibrowane, tętnią wewnętrzną energią, pokazują faktury.
Inne DAP-y nie mają porównania do DX300. Skutkiem tego jest też wyraźnie prezentowana akustyka sal nagraniowych i przestrzeń na scenie. Instrumenty mają wyjątkową, jak na DAP masę i trójwymiarową posturę.
Potwierdzeniem mojej opinii w zakresie braków w nasyceniu barwami i niskiej plastyki obrazu dźwiękowego z A&K SP2000 jest fakt, że w najnowszej wersji SP2000T ma on także wzmacniacz oparty na dwóch lampach.
Wcześniej lampy zastosował Cayin w modelu N8.
Na koniec dopiszę, bo to ważne, że warunkiem koniecznym do docenienia i dobrego spożytkowania możliwości dźwiękowych iBasso DX300, jest zastosowanie bardzo przejrzystych kabli.
Ja używam kabli ze srebra 6N oraz z miedzi 7N srebrzonej, wykonane z 8 i z 16 skrętek Litz i zakończonych wtykami micro Jack, Pentaconn oraz mini Jack.
Jeśli podłączysz wysokiej klasy słuchawki do DX300 grubym kablem z miedzi 4N lub 5N, o dużej pojemności, to najprawdopodobniej otrzymasz ciemny, tłusty dźwięk, o zbyt małej rozdzielczości i niskiej mikrodynamice.
Tak psują dobry dźwięk kiepskie kable. To psucie, w przypadku grających chudym, lekkim dźwiękiem urządzeń, daje karykaturalną namiastkę basu i złudne poczucie wypełnienia konturów treścią muzyczną.

Na koniec kilka zdań o porównaniu jakości dźwięku przy pracy DX300 w różnych systemach.
W trybie Mango OS gdzie można korzystać tylko z Mango Player, słuchałem muzyki w rozdzielczości 24bit i DSD, zapisanej na karcie microSD.

ibasso dx300 mango odtwarzany utwor
Jej charakter był najbardziej zwarty, kopiący, miał lepiej oddane wybrzmienie i dokładniej przekazywał akustykę sal nagraniowych.
W trybie pracy z uruchomionym systemem Android, muzyka odtwarzana z Mango Player grała trochę mniej żywo i nie tak dobitnie jak w trybie Mango OS.
Nie umiem jednoznacznie stwierdzić, że muzyka HD odtwarzana z karty brzmi lepiej od pobranej na urządzenie w rozdzielczości Hi-Res z TIDAL lub Qobuz. Jeśli tak, to różnica nie jest warta uwagi.
Zauważyłem natomiast, że muzyka Hi-Res z TIDAL brzmi inaczej niż z Qobuz. TIDAL materiał 24bit przesyła skompresowany w technice MQA, która ponoć nie jest stratna.

ibasso dx300 tidal master sampling
Nawet jeśli taka jest i ilość bitów się zgadza, to niestety każda operacja na cyfrowym sygnale muzycznym, ma wpływ na dźwięk, niestety negatywny wpływ. DAP DX300, jak widać powyżej, pokazuje, że częstotliwość próbkowania materiału MASTER wynosi 384kHz. Im wyższa wartość samplingu tym więcej operacji na dźwięku jest robione, a to zawsze ma negatywny wpływ dla muzyki.
Wiem, że producenci przetworników przekonują Cię, że im wiecej kiloherców tym lepiej. Nie wierz im, jest na odwrót.
Wybacz, jeśli to dla Ciebie oczywiste.
Natomiast Qobuz przesyła muzykę, zarówno w jakości CD jak i Hi-Res 24bity, bez kompresji.

ibasso dx300 parametry pliku qobuz
Różnica w brzmieniu tych samych albumów jest taka, że odtwarzane z TIDAL MASTER, mają bardziej akcentowaną rozdzielczość, a odtwarzane z Qobuz Hi-Res, mają lepsze nasycenie barwami i ogólnie większą masę i potęgę. Dla mnie brzmią bardziej naturalnie. Nie jest to duża różnica, raczej subtelna ale ją słychać w iBasso DX300.
Dodam, że mimo cudów techniki, które pozwalają „słuchać muzyki z powietrza” w rozdzielczości 24 bity, to nadal zasadnicze znaczenie ma jakość pierwotnego nagrania muzyki. Wciąż znacznie lepiej brzmią płyty dobrze nagrane i słuchane w jakości CD -16bitów, od źle nagranych i słuchanych z plików o rozdzielczości 24bitów.

4. iBasso DX300 – podsumowanie

Do porównania z opisywanym modelem przydałyby się jeszcze flagowce: Hiby R8, SHANLING N8, FiiO M15 i M17 ale niestety nie mam do nich dostępu, bo większość jest już nie do kupienia, natomiast M17 jeszcze nie ma na rynku – problemy z chipami.
Tak czy siak, DX300 jest wzorcowym urządzeniem pod względem parametrów: moc, dynamika, stosunek S/N, ilość RAM, ilość przetworników C/A itd.
Posiada piękną, nowoczesną i bardzo ergonomiczną, z wyjątkiem odstającego pokrętła, obudowę, która jest wykonana z najwyższym poziomem jakości.
Jego dźwięk zachwyca potęgą, bogactwem barw, plastyką oraz mikrodynamiką i przestrzenią. Tak nie gra żaden inny DAP, tylko wzmacniacze stacjonarne i to nie wszystkie.
Jeśli słuchasz muzyki głośno z wokółusznych słuchawek o wysokiej mocy, to DX300 jest najlepszą propozycją.
Słuchając z nim KLIPSCH HP-3, SONY Z1R, Pioneer MASTER 1 i MONITOR 5, Oppo PM-1, Monolith M570 i innych, miałem pełną frajdę z muzyki i nie czułem potrzeby zmiany na system stacjonarny.
Oczywiście te słuchawki potrafią zagrać jeszcze dużo lepiej ale z moim systemem wzorcowym, który jest wielki i ciężki, a o cenie nie wspominam, bo tam jeden kabel kosztuje więcej od opisanego DAP-a.
DX300 kosztuje 6kzł, a można go kupić za 5kzł. W tej cenie jest streamer, DAC i wzmacniacz słuchawkowy i nadajnik/odbiornik Bluetooth, w jednej obudowie więc bez kabli i to przenośne.
Czasem się zastanawiałem po co te wszystkie małe i średnie pudełka na biurko, skoro tak małe i zwarte urządzenie gra lepiej od większości z nich. Sprawdź, a sam się przekonasz!

Polecam
Józek Bywalec

P.S.
W widoku komputerowym jest poniżej galeria z większą ilością zdjęć.

iBasso DX300 - dyskusja


iBasso DX300 - pudełko
iBasso DX300 - pudełko
iBasso DX300 - moduł wzmacniacza AMP11 MK2
iBasso DX300 - moduł wzmacniacza AMP11 MK2
iBasso DX300 - kabelki
iBasso DX300 - kabelki
iBasso DX300 - kabel SPDiF i do wygrzewania
iBasso DX300 - kabel SPDiF i do wygrzewania
iBasso DX300 - w pudełku
iBasso DX300 - w pudełku
iBasso DX300 - folia na wyświetlaczu z parametrami
iBasso DX300 - folia na wyświetlaczu z parametrami
iBasso DX300 - lewy bok
iBasso DX300 - lewy bok
iBasso DX300 - ekran blokady
iBasso DX300 - ekran blokady
iBasso DX300 - dolna ścianka
iBasso DX300 - dolna ścianka
iBasso DX300 - gniazda słuchawkowe
iBasso DX300 - gniazda słuchawkowe
iBasso DX300 - wymienny moduł wzmacniacza z gniazdami
iBasso DX300 - wymienny moduł wzmacniacza z gniazdami
iBasso DX300 - trzy typy gniazd słuchawkowych
iBasso DX300 - trzy typy gniazd słuchawkowych
iBasso DX300 - górna ścianka
iBasso DX300 - górna ścianka
iBasso DX300 - napisy odwrotnie
iBasso DX300 - napisy odwrotnie
iBasso DX300 - tył obudowy
iBasso DX300 - tył obudowy
iBasso DX300 - plecki
iBasso DX300 - plecki
iBasso DX300 - zagięte narożniki z tyłu
iBasso DX300 - zagięte narożniki z tyłu
iBasso DX300 - gniazdo z kartą microSD
iBasso DX300 - gniazdo z kartą microSD
iBasso DX300 - prawa ścianka boczna
iBasso DX300 - prawa ścianka boczna
iBasso DX300 - prawy bok
iBasso DX300 - prawy bok
iBasso DX300 - sterowanie
iBasso DX300 - sterowanie
iBasso DX300 - pokrętło po skosie
iBasso DX300 - pokrętło po skosie
iBasso DX300 - moletowane cienkie pokrętło
iBasso DX300 - moletowane cienkie pokrętło
iBasso DX300 - ekran główny
iBasso DX300 - ekran główny
iBasso DX300 - ikony aplikacji
iBasso DX300 - ikony aplikacji
iBasso DX300 - wzmocnienie
iBasso DX300 - wzmocnienie
iBasso DX300 - filtry cyfrowe
iBasso DX300 - filtry cyfrowe
iBasso DX300 - ustawienia audio
iBasso DX300 - ustawienia audio
iBasso DX300 - Mango ustawienia
iBasso DX300 - Mango ustawienia
iBasso DX300 - ustawienia zaawansowane
iBasso DX300 - ustawienia zaawansowane
iBasso DX300 - ładowanie baterii
iBasso DX300 - ładowanie baterii
iBasso DX300 - ładowanie dwóch baterii
iBasso DX300 - ładowanie dwóch baterii
iBasso DX300 - albumy Mango
iBasso DX300 - albumy Mango
iBasso DX300 - albumy Qobuz
iBasso DX300 - albumy Qobuz
iBasso DX300 - albumy TIDAL
iBasso DX300 - albumy TIDAL
iBasso DX300 - parametry pliku Qobuz
iBasso DX300 - parametry pliku Qobuz
iBasso DX300 - TIDAL MASTER sampling
iBasso DX300 - TIDAL MASTER sampling
iBasso DX300 - biblioteka Qobuz
iBasso DX300 - biblioteka Qobuz
iBasso DX300 - ekran blokady po włączeniu
iBasso DX300 - ekran blokady po włączeniu
iBasso DX300 - Mango odtwarzany utwór
iBasso DX300 - Mango odtwarzany utwór
iBasso DX300 - odtwarzacz Mango
iBasso DX300 - odtwarzacz Mango
iBasso DX300 - Mango Player
iBasso DX300 - Mango Player
iBasso DX300 - utwór w Mango Player
iBasso DX300 - utwór w Mango Player
iBasso DX300 - TIDAL odtwarzany utwór
iBasso DX300 - TIDAL odtwarzany utwór
iBasso DX300 - TIDAL utwory albumu
iBasso DX300 - TIDAL utwory albumu
iBasso DX300 - TIDAL, Mango i Qobuz jednocześnie
iBasso DX300 - TIDAL, Mango i Qobuz jednocześnie
iBasso DX300 - utwór w Qobuz
iBasso DX300 - utwór w Qobuz
iBasso DX300 - utwór w TIDAL
iBasso DX300 - utwór w TIDAL
Previous Next Play Pause
iBasso DX300 - pudełko iBasso DX300 - pudełko iBasso DX300 - moduł wzmacniacza AMP11 MK2 iBasso DX300 - moduł wzmacniacza AMP11 MK2 iBasso DX300 - kabelki iBasso DX300 - kabelki iBasso DX300 - kabel SPDiF i do wygrzewania iBasso DX300 - kabel SPDiF i do wygrzewania iBasso DX300 - w pudełku iBasso DX300 - w pudełku iBasso DX300 - folia na wyświetlaczu z parametrami iBasso DX300 - folia na wyświetlaczu z parametrami iBasso DX300 - lewy bok iBasso DX300 - lewy bok iBasso DX300 - ekran blokady iBasso DX300 - ekran blokady iBasso DX300 - dolna ścianka iBasso DX300 - dolna ścianka iBasso DX300 - gniazda słuchawkowe iBasso DX300 - gniazda słuchawkowe iBasso DX300 - wymienny moduł wzmacniacza z gniazdami iBasso DX300 - wymienny moduł wzmacniacza z gniazdami iBasso DX300 - trzy typy gniazd słuchawkowych iBasso DX300 - trzy typy gniazd słuchawkowych iBasso DX300 - górna ścianka iBasso DX300 - górna ścianka iBasso DX300 - napisy odwrotnie iBasso DX300 - napisy odwrotnie iBasso DX300 - tył obudowy iBasso DX300 - tył obudowy iBasso DX300 - plecki iBasso DX300 - plecki iBasso DX300 - zagięte narożniki z tyłu iBasso DX300 - zagięte narożniki z tyłu iBasso DX300 - gniazdo z kartą microSD iBasso DX300 - gniazdo z kartą microSD iBasso DX300 - prawa ścianka boczna iBasso DX300 - prawa ścianka boczna iBasso DX300 - prawy bok iBasso DX300 - prawy bok iBasso DX300 - sterowanie iBasso DX300 - sterowanie iBasso DX300 - pokrętło po skosie iBasso DX300 - pokrętło po skosie iBasso DX300 - moletowane cienkie pokrętło iBasso DX300 - moletowane cienkie pokrętło iBasso DX300 - ekran główny iBasso DX300 - ekran główny iBasso DX300 - ikony aplikacji iBasso DX300 - ikony aplikacji iBasso DX300 - wzmocnienie iBasso DX300 - wzmocnienie iBasso DX300 - filtry cyfrowe iBasso DX300 - filtry cyfrowe iBasso DX300 - ustawienia audio iBasso DX300 - ustawienia audio iBasso DX300 - Mango ustawienia iBasso DX300 - Mango ustawienia iBasso DX300 - ustawienia zaawansowane iBasso DX300 - ustawienia zaawansowane iBasso DX300 - ładowanie baterii iBasso DX300 - ładowanie baterii iBasso DX300 - ładowanie dwóch baterii iBasso DX300 - ładowanie dwóch baterii iBasso DX300 - albumy Mango iBasso DX300 - albumy Mango iBasso DX300 - albumy Qobuz iBasso DX300 - albumy Qobuz iBasso DX300 - albumy TIDAL iBasso DX300 - albumy TIDAL iBasso DX300 - parametry pliku Qobuz iBasso DX300 - parametry pliku Qobuz iBasso DX300 - TIDAL MASTER sampling iBasso DX300 - TIDAL MASTER sampling iBasso DX300 - biblioteka Qobuz iBasso DX300 - biblioteka Qobuz iBasso DX300 - ekran blokady po włączeniu iBasso DX300 - ekran blokady po włączeniu iBasso DX300 - Mango odtwarzany utwór iBasso DX300 - Mango odtwarzany utwór iBasso DX300 - odtwarzacz Mango iBasso DX300 - odtwarzacz Mango iBasso DX300 - Mango Player iBasso DX300 - Mango Player iBasso DX300 - utwór w Mango Player iBasso DX300 - utwór w Mango Player iBasso DX300 - TIDAL odtwarzany utwór iBasso DX300 - TIDAL odtwarzany utwór iBasso DX300 - TIDAL utwory albumu iBasso DX300 - TIDAL utwory albumu iBasso DX300 - TIDAL, Mango i Qobuz jednocześnie iBasso DX300 - TIDAL, Mango i Qobuz jednocześnie iBasso DX300 - utwór w Qobuz iBasso DX300 - utwór w Qobuz iBasso DX300 - utwór w TIDAL iBasso DX300 - utwór w TIDAL


 

Monolith M570 - jak wiatr

Monolith M570 - jak wiatr

1. Monolith M570 – wstęp.

Monolith to linia produktów audio do domu firmy MONOPRICE z USA. Opisałem już na moim portalu model dynamiczny M650 oraz izodynamiczny M1070. Teraz pora na najtańszy z rodziny planarów izodynamicznych najnowszej serii 70.
Słuchawki te kupiłem ponad rok temu i tak długo czekały na swoją recenzję bo inne były w kolejce wcześniej.
Prowadzę swój portal jako hobby, po pracy więc czasu mam mało na słuchanie i pisanie.
Słuchawki M570 kosztują u producenta 300USD więc u polskiego dystrybutora jakieś 1200-1400zł, co jest bardzo niską ceną za model z przetwornikami planarnymi.

2. Monolith M570 – budowa

Słuchawki zapakowane są w sztywnym, zasuwanym na zamek pokrowcu, obszytym czarnym materiałem, z logo producenta, który oczywiście znajduje się w kartonowym pudełku transportowym. Jego płaski kształt kryje słuchawki, z obróconymi na płask muszlami.

                       monolith m570 futeralmonolith m570 sluchawki w futerale

W komplecie jest jeden cienki kabelek, w czarnym tekstylnym oplocie, o długości 1,5m zakończony wtykiem mini Jack, plus zakręcana nasadka duży Jack. Jest giętki i nie skręca się. Jakość soniczna jest wystarczająca do połączenia z telefonem lub tabletem.

monolith m570 kabelek
Wtyczki mają plastikowe, profilowane korpusy, dzięki czemu nie ślizgają się przy wpinaniu i wypinaniu. 
Jak już napisałem wcześniej, M570 to model izodynamiczny, z magnesami po obu stronach membrany. Przetwornik ma wymiary: 97x76mm, co jest najmniejszym kalibrem wśród planarnych.

monolith m570 przetwornik osloniety nylonowa siateczka
Podobną wielkość mają przetworniki w AUDEZE EL-8 Ti, MrSpeakers AEON oraz Oppo PM-2.
Opisywane słuchawki mają klasyczny, pojedynczy pałąk, z szeroką i miękką poduszką nagłowną, obszytą skórą syntetyczną, dodatkowo z otworkami od wewnątrz dla wentylacji głowy.

monolith m570 poduszka naglowna
Jest on mocno wygięty, tak że obejmuje głowę i opiera się na sporej jej części między uszami, nie tylko na czubku jak dziwaczny pałąk w modelach M1070 i M1570.

monolith m570 na manekinie przodem
Końce poduszki zakończone są metalowym elementem skręconym śrubkami. Z niego wysuwają się końcówki z aluminiowej blachy z gęstymi nacięciami, które tworzą punkty regulacji. Spasowanie i montaż elementów są bez zastrzeżeń. 

monolith m570 wysuwana koncowka palaka
Zaskok jest mocny i pewnie trzyma ustaloną wielkość pałąka. Zapas regulacji jest duży więc wystarczy nawet dla głowy XL.
Na końcu wysuwanej taśmy, jest aluminiowy element, z którym połączone jest obrotowo jarzmo, zrobione jako odlew, także z aluminium.

monolith m570 jarzmo z obrotnica
Zakres ruchu jest +/- 90 stopni, co umożliwia położenie słuchawek poduszkami na płask i spakowanie na podróż do pokrowca.

monolith m570 zakres obrotu sluchawek
Tej regulacji brakuje w modelach droższych serii 70 oraz słuchawkach renomowanych firm FOCAL Elear, Utopia, Beyerdynamic T1.2 itd.
Jarzmo obejmuje słuchawkę z dwóch stron i umożliwia jej ruch w osi poziomej w zakresie odpowiednim dla idealnego dopasowania się do twarzy słuchacza.

monolith m570 zakres ruchu muszli w osi poziomej
Każda słuchawka zasilana jest niezależnie poprzez wtyk micro Jack 2,5mm, co jest dobrym i popularnym rodzajem połączenia.

                     monolith m570 4monolith m570 wtyczki kabla

Korzysta z niego wiele słuchawek m.in. bliźniacze M650 oraz Oppo PM-1 i PM-2.
Korpusy muszli M570  zrobione są drewna, podobnie jak w dynamicznym modelu M650 i odmiennie jak M1070, który ma korpusy z aluminium.
M650 ma korpusy z drewna orzechowca, z wyraźnie widoczną i wyczuwalna fakturą słoi.
Natomiast opisywany tu model M570 ma korpusy wykonane, wg producenta, z drewna zebrano.

monolith m570 drewniany korpus sluchawki
Z wyglądu przypomina mi heban ponieważ jest bardzo ciemne, gęste, twarde, ciężkie i idealnie gładkie. Prawdopodobnie jest bejcowane na ciemny kolor i lakierowane matowym lakierem. Na widocznej krawędzi korpusu od środka, widać, że drewno jest jasne przed barwieniem co potwierdza, że jest to zebrano nie heban.

monolith m570 jasny kolor drewna od wewnatrz
Gęsty gatunek drewna skutkuje wagą słuchawek: 420g. Podobnej wielkości Oppo PM-2 ważą 385g.
Ponieważ M570 są modelem otwartym więc z zewnętrznej strony przetworniki są zasłonięte tylko nylonową siateczką i płaską blachą z wytłoczonym charakterystycznym dla firmy wzorem, z logo w centrum.

monolith m570 logo firmy w centrum oslony
Na plus w zakresie estetyki jest to, że jest ona zamontowana poprzez elegancki pierścień, a nie przez widoczne wkręty jak w modelu droższym M1070.
Od strony wewnętrznej słuchawek, zamontowane są na wargę poduszki wokół uszne. Mają one owalny kształt i zmienną grubość na obwodzie oraz budowę hybrydową.

                            monolith m570 hybrydowa poduszka profilowanamonolith m570 poduszka zakladana na warge

To znaczy, że obszyte są po obwodzie sztuczną skórą z otworkami, a od strony kontaktu z twarzą słuchającego, gładkim tekstylnym materiałem. Czy to lepsze?
Dla mnie nie ale taka moda. Skórę, nawet sztuczną, mogę łatwo wyczyścić z tłuszczu i naskórka, który zbiera z twarzy, a szmatki niestety nie.

monolith m570 poduszki z otworkami na obwodzie
Poduszki są głębokie i na tyle sztywne, że moje uszy nie mają kontaktu z osłonami przetworników i choć otwory na uszy są małe, to ich eliptyczny kształt współgra z małżowiną więc pełny komfort w trakcie długiego słuchania.
Ogólnie słuchawki bardzo mi się podobają i na „żywo” robią świetne wrażenie. 
Widać i czuć w rękach, że wartość materiałowa i jakość wykonania są warte więcej niż cena produktu, na tle konkurencyjnych modeli uznanych marek.
Parametry techniczne są następujące: pasmo przenoszenia: 5Hz-50kHz, impedancja: 32Ohm, skuteczność: 96dB/2,83V

3. Monolith M570 – dźwięk

Na początku wyjaśnię, że nazwy, które dodaję urządzeniom w tytule recenzji, to tylko zabawa. Nie traktuj ich dosłownie i nie przywiązuj do nich zbyt dużej wagi.
Gdyby jedno lub dwa słowa mogły oddać styl grania, to nie pisałbym długich opisów urządzeń.
Wpadłem na taki pomysł na początku, przy SONY Z7 i kontynuuję dopóki mi się nie znudzi.
Jak zawsze do odsłuchu użyłem znacznie lepszych kabli i zaawansowanej elektroniki, które mogą pokazać pełnię możliwości słuchawek.
Tym razem nie użyłem kabli ze srebra abyś nie powiedział, że przeginam, bo ich cena jest kilka razy wyższa od ceny słuchawek. Użyłem kabli z miedzi klasy 7N, srebrzonej. Do DAP, zrobiony z 8 drutów z miedzi monokrystalicznej. Drugi do wzmacniaczy stacjonarnych typu Litz – 16 skrętek. Obydwa symetrycznie zasilały słuchawki.
Kabelek z kompletu fabrycznego nadaje się tylko do użycia z telefonem, laptopem.
Nowe M570, po wyjęciu i podłączeniu do wzmacniacza, grały lekkim, jasnym dźwiękiem, z wyostrzonymi sybilantami, co jest typowe dla większości nowych słuchawek.
Tutaj mała dygresja o wygrzewaniu słuchawek, którą przeniosłem do działu ogólnego FORUM.
Przeczytałeś?  
Po długim, spokojnym wygrzaniu słuchawek, zacząłem ich słuchać ze skupieniem.
Przesłuchałem z nimi kilkadziesiąt płyt i teraz opisuję co potrafią.
Grają bardzo dobrze i rasowo, zupełnie nie przejmując się swoją ceną.
Ponieważ cena za którą można je nabyć – 1,3kzł, jest niska więc nie będę pisał długiej recenzji tylko w żołnierskich słowach scharakteryzuję i potem porównam do innych.
Pasmo odtwarzania M570 prezente bardzo dobrze rozciągnięte z obu stron.
Scena jest duża i o poprawnych proporcjach między szerokością, wysokością i głębokością.
Instrumenty dobrze zdefiniowane i pewnie osadzone na scenie. Ich gabaryty dobrze oddane i masa nie budząca niedosytu.
Dopiero przy porównaniu z dynamicznym modelem - Pioneer MONITOR 5, słychać, że ten prezentuje instrumenty o większej masie i ogólnie dźwięk bardziej potężny.
Porównuję do tych słuchawek, ponieważ niedawno opublikowałem ich recenzję i słuchałem ich przemiennie z opisywanym teraz modelem.
M570 oferuje taką samą rozdzielczość i mikrodynamikę, a kosztuje ¼ ceny wybornie grającego MONITOR 5.
To mówi Ci już dużo o klasie ich dźwięku.
W stosunku do wybitnie udanego, tańszego brata dynamicznego – M650, opisywany model ma większą przejrzystość i mikrodynamikę. Nie jest to duża różnica ale łatwo ją słychać.
Za to instrumenty mają większą masę, a bas większą potęgę w wydaniu M650.
Monolith M1070 – cena: 1700zł, ma także przetworniki izodynamiczne ale znacznie większe i w związku z tym oferuje dużo większą scenę i zakres dynamiki.
Czytaj to tak, że M570 ma dużą scenę i duży zakres dynamiki, natomiast M1070 ma potężną dynamikę i ogromną scenę, największą ze wszystkich słuchawek, wraz z bliźniaczym modelem M1570. Właśnie tak!
Rozmiar sceny prezentowany przez M570 jest naturalny, prawdziwy, zaś M1070 tworzy zjawiskowo wielką scenę, co może się podobać ale jest ponad naturalne, a więc sztuczne.
Inna różnica jest taka, że M1070 kładzie nacisk na dynamikę i dźwięki prezentuje bez ogródek, twarde i dobitne, oczywiście przy podłączeniu kablem ze srebra 6N z mocnym wzmacniaczem.
M570 skupia się na mikrodynamice i to skutkuje większą dawką subtelności w odtworzeniu niuansów muzycznych.
Pewnie pomyślisz, że to tylko złudzenie ale słuchając ich czuję, że jest zastosowane w ich budowie drewno, a w modelu wyższym nie ma.
M570 grają bardziej po ludzku, jakby miały duszę, a M1070 wyczynowo obiektywnie i technicznie.
M650 które bardzo cenię, także mają korpusy drewniane. Każdy przetwornik grając wytwarza drgania, których nie widać.
Planarne membrany generują znacznie mniejsze drgania niż dynamiczne ale bez nich nie ma muzyki. Te drgania przechodzą na obudowę czyli korpus słuchawki, w którym przetwornik jest zamontowany. Zgodnie z prawem fizyki, następuje reakcja materiału korpusu na membranę. Każdy rodzaj materiału reaguje w inny sposób, co ma wpływ na dźwięk, który słyszysz.
Zatem coś jest narzeczy ale reguła, że drewniane lepiej grają nie jest stała.
Dla przykładu, porównanie z wybitnie dobrymi i o przełomowych właściwościach technicznych, słuchawkami planarnymi Oppo PM-2 – cena: 4,5kzł Korpusy mają zrobione z tworzywa sztucznego, a ich dźwięk mnie zachwyca.
Jeszcze bardziej dźwięk PM-1 który ma korpusy z aluminium ale kosztuje 6,5kzł. Obydwa modele nie są już produkowane ale nadal wyznaczają dla mnie punkt odniesienia, a ich niezwykle wysoka skuteczność: 102dB nadal nie została dogoniona przez słuchawki planarne konkurencji.
Zatem jakie tutaj słychać różnice w dźwięku?
Oczywiście PM-2 potrzebuje znacznie mniej mocy od Monolith M570. Porównywalny poziom głośności z DAP-a iBasso DX300, uzyskiwałem dla nastawy 40 dla PM-2 oraz 50 dla M570, co potwierdza różnicę w skuteczności: 102 vs 96 dB.
Skala dźwięku, moc i rozciągnięcie pasma są porównywalne ale rozdzielczość i mikrodynamika, to atuty Oppo PM-2. Różnica choć wyraźna, nie jest o klasę, co czyni gwiazdę z tanich M570.
Inna różnica dotyczy barwy. PM-2 oferuje większe nasycenie dźwięków harmonicznymi ale M570 gra nieco jaśniej, co w sumie daje porównywalnie żywe brzmienie.
Oppo PM-2 uważam za wzorcowe w swej cenie, w odtworzeniu barwy i artykulacji głosów ludzi. Na marginesie dopiszę, że droższe PM-1 to już absolutny wzorzec wokali w cenie do 10kzł, a lepszy jest tylko KENNERTON Thror który kosztuje 15kzł.
Wracając do recenzowanych tutaj Monolith M570, w zakresie wokali słychać, że są lekko rozjaśnione w zestawieniu z prezentacją PM-2. Ta cecha podkreśla blask dęciaków i wzmaga sypanie iskier przez talerze perkusji, co pozytywnie służy prezentacji muzyki. Natomiast głosom różnie służy. Gdy są idealnie nagrane lub wokalista ma czystą wymowę zgłosek syczących, to jego głos odbieram jako lepiej naświetlony, o wyraźniej słyszanych alikwotach.
Niestety sepleniący artyści, np.: Diana Krall, mimo iż nagrywa w najlepszych wytwórniach, głos ma nieprzyjemnie syczący. Tak brzmi z wieloma drogimi słuchawkami więc nie jest to problem tylko Monolith M570. Owszem Oppo PM-2 pokazuje jej głos znacznie korzystniej ale to ich domena i wielka klasa.
Monolith M570 bez trudu osiąga bardzo dużą głośność bez zniekształceń i kompresji basu, co jest typową bolączką słuchawek w cenach do 3kzł. Muzyka zawsze gra czysto i swobodnie. Brzmi bardzo akustycznie, prawdziwie i wciągająco.

Teraz właściwy czas na odniesienie się do tytułu i wyjaśnienie mojego skojarzenia.
Słuchawki M570, poza masą, która nie jest mała, są małe, bardzo zgrabne i poręczne.
Ich styl grania skojarzyłem z wiatrem, ponieważ potrafią delikatnie traktować misterne dźwięki, podobnie jak wiatr bezgłośnie, delikatnie porusza małymi listkami osiki. Innym razem potrafią gwałtownie i bardzo głośno ryknąć i uderzyć jak inny wiatr - huragan.
Wiatr o takiej sile, która nie pozwala Ci zrobić kroku naprzód, nie naciska Cię niczym twardym jak stalowa brama czy betonowa ściana. Nawet huragan, który wyrywa i łamie grube, zdrowe drzewa, nie chwyta ich w stalowy uścisk jak czyni to maszyna do wyrywania drzew.
Intrygujące, że wiatr o wielkiej sile, nie ma sztywno określonego kształtu ani wielkiej masy, a jednak łatwo łamie drzewa.
Podobnie jest z Monolith M570, który ma małe przetworniki o cieniutkich membranach i gra delikatnie, zwiewnie, a zaraz potem całkiem potężnie i bardzo głośno ale bez wywierania ciśnienia na uszy i jakby na luzie, bez napinania się.
Wiem, że to typowe i charakterystyczne dla większości słuchawek planarnych ale one zazwyczaj kosztują kilka tysięcy, a M570 tylko tysiąc trzysta złotych.
Poza tym, być może dla Ciebie bedą to pierwsze słuchawki izodynamiczne, które kupisz.
Słuchawki z przetwornikami dynamicznymi grają podobnie do planarnych  ale inaczej.
W ich prezentacji muzyki czuć siłę i moc z jaką tworzą falę dźwiękową. Słychać, że trzymają dźwięki w ryzach, wyznaczają ich kontury.
Monolith M570 pokazuje muzykę w jej naturalnej formie, bez konturów i napięcia. Wszystko jest precyzyjnie zlokalizowane w przestrzeni i określone w czasie ale jednocześnie panuje swobodna atmosfera.
Na koniec o wymaganiach w zakresie mocy.
Niska skuteczność i dość duża moc, jaką mogą przyjąć słuchawki M570 powoduje, że trzeba mocno podkręcić gałkę głośności we wzmacniaczu.
Z drugiej strony przebieg modułu impedancji jest płaski i ma charakter prawie czysto rezystancyjny, co skutkuje, że są łatwym obciążeniem, a to przekłada się na dobre wysterowanie nawet przez DAP FiiO M11 Pro , o mocy 550mW/32Ohm.
Zmieniając wzmacniacze na coraz mocniejsze, zwiększa się dynamika, potęga oraz swoboda wytwarzanej przez M570 muzyki.
Największą rozdzielczość, moc i swobodę przestrzenną dźwięku, uzyskałem w połączeniu symetrycznym kablem ze wzmacniaczem GUSTARD H20S – 12W/32Ohm w klasie A. Wtedy Monolith M570 grają wręcz popisowo.
Niemniej tak wysoka moc nie jest konieczna.
Najważniejsze dla uzyskania z nich takiego brzmienia, jakie opisałem, jest zastosowanie kabla wysokiej klasy.
Dla mnie optymalny efekt dał kabel 8-rdzeniowy, z miedzi monokrystalicznej, klasy 7N, srebrzonej, zakończony wtykiem XLR-4pin.


4. Monolith M570 – podsumowanie

Jeśli nie słuchałeś jeszcze muzyki z planarów magnetostatycznych, to polecam M570. Słuchawki te oferują wyrafinowany i pełnokrwisty styl izodynamicznych przetworników w pięknej i komfortowej oprawie, za bardzo małą kwotę.
Mam nadzieję, że ta recenzja i moja rekomendacja zachęci Cię do zapoznania się z tymi słuchawkami.

Polecam
Józek Bywalec

Monolith M570 - dyskusja


Monolith M570 - 1
Monolith M570 - 1
Monolith M570 - 2
Monolith M570 - 2
Monolith M570 - 3
Monolith M570 - 3
Monolith M570 - 4
Monolith M570 - 4
Monolith M570 - aluminiowa obrotnica muszli w osi pionowej
Monolith M570 - aluminiowa obrotnica muszli w osi pionowej
Monolith M570 - drewniany korpus słuchawki
Monolith M570 - drewniany korpus słuchawki
Monolith M570 - drewniany korpus z metalowym pierścieniem za założenia poduszki
Monolith M570 - drewniany korpus z metalowym pierścieniem za założenia poduszki
Monolith M570 - futerał
Monolith M570 - futerał
Monolith M570 - gniazdo podłączeniowe
Monolith M570 - gniazdo podłączeniowe
Monolith M570 - hybrydowa poduszka profilowana
Monolith M570 - hybrydowa poduszka profilowana
Monolith M570 - jarzmo z obrotnicą
Monolith M570 - jarzmo z obrotnicą
Monolith M570 - jasny kolor drewna od wewnątrz
Monolith M570 - jasny kolor drewna od wewnątrz
Monolith M570 - kabel
Monolith M570 - kabel
Monolith M570 - kabelek + nasadka duży Jack
Monolith M570 - kabelek + nasadka duży Jack
Monolith M570 - kabelek
Monolith M570 - kabelek
Monolith M570 - logo firmy w centrum osłony
Monolith M570 - logo firmy w centrum osłony
Monolith M570 - metalowa osłona zewnątrzna
Monolith M570 - metalowa osłona zewnątrzna
Monolith M570 - na manekinie po skosie z przodu
Monolith M570 - na manekinie po skosie z przodu
Monolith M570 - na manekinie po skosie z tyłu
Monolith M570 - na manekinie po skosie z tyłu
Monolith M570 - na manekinie przodem
Monolith M570 - na manekinie przodem
Monolith M570 - na manekinie z boku
Monolith M570 - na manekinie z boku
Monolith M570 - na manekinie z góry
Monolith M570 - na manekinie z góry
Monolith M570 - na manekinie z tyłu
Monolith M570 - na manekinie z tyłu
Monolith M570 - po skosie z góry
Monolith M570 - po skosie z góry
Monolith M570 - poduszka nagłowna
Monolith M570 - poduszka nagłowna
Monolith M570 - poduszka zakładana na wargę
Monolith M570 - poduszka zakładana na wargę
Monolith M570 - poduszki z otworkami na obwodzie
Monolith M570 - poduszki z otworkami na obwodzie
Monolith M570 - profilowane poduszki
Monolith M570 - profilowane poduszki
Monolith M570 - przetwornik osłoniety nylonową siateczką
Monolith M570 - przetwornik osłoniety nylonową siateczką
Monolith M570 - skręcane zakończenie poduszki
Monolith M570 - skręcane zakończenie poduszki
Monolith M570 - słuchawki w futerale
Monolith M570 - słuchawki w futerale
Monolith M570 - szeroka poduszka pałąka
Monolith M570 - szeroka poduszka pałąka
Monolith M570 - wtyczki kabla
Monolith M570 - wtyczki kabla
Monolith M570 - wysuwana końcówka pałąka
Monolith M570 - wysuwana końcówka pałąka
Monolith M570 - zakres obrotu słuchawek
Monolith M570 - zakres obrotu słuchawek
Monolith M570 - zakres ruchu muszli w osi poziomej
Monolith M570 - zakres ruchu muszli w osi poziomej
Previous Next Play Pause


 

Pioneer MONITOR 5 - monitor na 5

Pioneer MONITOR 5 - monitor na 5

1. Pioneer MONITOR 5 – wstęp

Słuchawki te długo – ponad rok, czekały na recenzję co stało się regułą u mnie. Teraz też czekają trzy słuchawki, jedne bardzo długo i DAP. Niestety tak jest, bo to moje hobby po pracy, a latem jeszcze inne przyjemności wołają. Lato nadal trwa ale postanowiłem się zebrać i opisać co potrafią japońskie słuchawki od ulubionej przeze mnie firmy. Tak wiem, że premierę miały dawno temu, 5 lat albo coś koło tego i to właśnie jest dla mnie najlepszy czas aby zwrócić Twoją uwagę na nie. Wynika to z faktu, że nadal są oferowane jako bieżący model i nie mają następcy, nawet wersji poprawionej mk2, a są jednymi z ciekawszych słuchawek na rynku. Dużo wcześniej opisałem model szczytowy MASTER 1 i jego niesamowity dźwięk sprowokował mnie do zakupu i poznania tańszego brata – MONITOR 5, który kosztuje 4,5kzł

2. Pioneer MONITOR 5 – budowa

MONITOR 5 zapakowany jest w otwieranym do tyłu, czarnym, tekturowym kuferku, w lakierowanej obwolucie ze zdjęciami i opisem zawartości.

                                  pioneer monitor 5 obwoluta zewnetrznapioneer monitor 5 zawartosc tekturowego kuferka

W środku w gąbkowych profilach leżą słuchawki, które od pierwszego spojrzenia robią wrażenie produktu wysokiej klasy i po wzięciu w dłonie to się potwierdza. Powyżej jest pudełko, a w nim druga para poduszek, obszytych welurem.

pioneer monitor 5 w komplecie dwa typy poduszek
Pod słuchawkami i przekładką z gąbki znajdują się trzy przewody typu Litz z miedzi beztlenowej, nie podano jakiej klasy czystości.

pioneer monitor 5 trzy kable w komplecie
Jeden ma długość 1,6m, drugi 3m, obydwa zakończone wtyczkami mini Jack. W komplecie jest też przejściówka z małego na duży Jack. Trzeci kabel ma długość też 1,6m ale zakończony jest symetrycznym wtykiem mini Jack 2,5mm do łączenia z DAP-ami.

pioneer monitor 5 wtyczki mini jack 25mm i 35mm z miedzianymi korpusamiWszystkie wtyczki mają korpusy metalowe i moletowane aby nie ślizgały się w trakcie wpinania i odpinania. Bardzo wygodne.
MONITOR 5 to bardzo zaawansowane technicznie słuchawki, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Widać, że są zamknięte ale to nic nie mówi o materii.

pioneer monitor 5
Otóż korpusy i kapsle tworzące komory, wykonane są ze stopu magnezu, a więc materiału o bardzo dużej sztywności i bardzo małej wadze. Dla porównania SONY Z7 i FOCAL Elegia komory zrobione mają z plastiku.
Przetwornik zastosowany przez Pioneer jest dynamiczny, ma średnicę 50mm i membranę zrobioną z celulozy przetworzonej i modyfikowanej tak aby uzyskać długość włókien na poziomie nanometra. Dzięki temu materiał jest bardzo lekki i mocny. Membrana jest chroniona ażurową konstrukcją z plastiku i gęstą siateczką nylonową.

pioneer monitor 5 elementy chroniace membrane
Na mnie jeszcze większe wrażenie robi budowa wewnętrzna muszli. Wiadomo, że aby słuchawki zamknięte dobrze grały, trzeba wytłumić/rozprężyć ciśnienie wytwarzane przez tylna stronę membrany. W otwartych modelach tego problemu nie ma, bo dźwięk ucieka swobodnie na zewnątrz dlatego łatwo zrobić słuchawki tego typu i dlatego niewiele jest modeli zamkniętych, a jeszcze mniej dobrze grających. Inżynierowie firmy Pioneer rozwiązali problem w nietypowy i skomplikowany sposób. Po zdjęciu poduszki widać, że wokół przetwornika, w korpusie są na obwodzie otwory, które łączą tylną komorę z przednią.

pioneer monitor 5 membrana 50mm z modyfikowanej celulozy
W rzeczywistości budowa jest bardziej złożona, co pokazuje schemat przekroju muszli, zaczerpnięty ze strony producenta.

pioneer monitor 5 budowa wewnetrzna
Widać że, membrana pracuje w małej komorze, która ma w centrum otwór stratny/dyfuzor, przez który ciśnienie rozpręża się do drugiej komory usytuowanej za i wokół głównej jako pierścień. Dopiero z niej rozprężone ciśnienie fali dźwiękowej przechodzi przez otwory do komory przedniej, gdzie znajduje się ucho słuchacza oraz na zewnątrz, przez pięć otworków znajdujących się w górnej części na obwodzie korpusu muszli, którą po założeniu na głowę, zasłaniają jarzma.

pioneer monitor 5 otworki rozprezaja cisnienie w komorze rezonansowej
Pełnią one rolę otworów stratnych, które ostatecznie rozprężają ciśnienie tylne od membrany. Całe to skomplikowane rozwiązanie jest opatentowane przez Pioneer i ma wpływ na dźwięk ale o tym w następnym rozdziale. Pedantyczne podejście do temu dopełniają cienkie paski filcu, przyklejone w spodniej części każdego jarzma czyli tam gdzie uchodzi ciśnienie przez otworki. Przesada? Nie! Perfekcja!

pioneer monitor 5 pasek filcu przyklejony od spodu do jarzma
Każda słuchawka zasilana jest niezależnie przez wtyk mini Jack, a więc najlepszy i najpopularniejszy standard połączeń.

pioneer monitor 5 gniazda na mini jack 35mm
Gniazda umieszczone są w korpusach muszli od spodu i przesunięte o kilka stopni na obwodzie do przodu, co skutecznie chroni kable przed załamywaniem przy skręcie głowy w bok.

pioneer monitor 5 na manekinie z boku
Pałąk jest pojedynczy ale nietypowy. Końcówki służące regulacji nie są ukryte jak zwykle wewnątrz, a znajdują się na zewnętrznej stronie głównej części pałąka, która opiera się na głowie. Ta cześć też jest nietypowa, bo podwójna.

pioneer monitor 5 na manekinie z gory
Zamiast jednej szerszej poduszki, są dwie wąskie, oddzielone od siebie centymetrem przestrzeni. Każda ma swoją poduszeczkę ładnie obszytą. Czemu to służy? Komfortowi nie więc chyba ma niezwykłością przyciągać uwagę.
Końcówki regulacyjne przesuwają się bezstopniowo wewnątrz plastikowych elementów, którymi zakończony jest pałąk nagłowny.

pioneer monitor 5 regulacja wielkosci palaka
Regulacja jest płynna ale ciężka i brakuje oznaczeń położenia więc trudno wrócić do właściwej wielkości. Końcówki są jednocześnie jarzmami, które obejmują muszle. Wykonane są dość prymitywnie jako monolity wytłoczone z grubej blachy aluminiowej i odpowiednio ukształtowane.

pioneer monitor 5 jarzmo
Łączą się z muszlami obrotowo, poprzez gumowe absorbery drgań. Całość jest bardzo dokładnie wyprofilowana i starannie obrobiona, czego zabrakło w MASTER 1. Tam pozostały ostre krawędzie po wybiciu pałąka i jarzm.
Ważne podkreślenia jest to, że pałąk jest znacznie prostszy i sztywniejszy od przekombinowanego rozwiązania w modelu flagowym. MASTER 1 trzeba brać dwoma rękami bo pałąk się zawija pod ciężarem muszli i kabli.
MONITOR 5 można bezpiecznie złapać i podnieść za jedną słuchawkę. Tak powinno być!
Niestety podobnie jak we flagowcu, nie ma regulacji muszli w osi pionowej. W MASTER 1 właściwe ułożenie się muszli na głowie umożliwia bardzo wiotki i podatny na skręcanie pałąk i to wystarcza. W opisywanym MONITOR 5 pałąk jest sztywny więc projektanci uformowali jarzma tak aby słuchawki znajdowały się pod skosem względem siebie, w płaszczyźnie pionowej.

               pioneer monitor 5 muszle ustawione pod katempioneer monitor 5 muszle w ukladzie v w celu dopasowania sie do glowy

To rozwiązanie w połączeniu z miękkimi poduszkami zapewnia właściwe ułożenie się słuchawek na mojej głowie wokół uszu. Szczelność komory, w której znajduje się ucho jest bardzo ważna w słuchawkach zamkniętych. Wspomniane poduszki wokółuszne są bardzo miękkie, szwy mają wewnątrz i zmienną grubość na obwodzie oraz dużo miejsca na uszy, choć nie aż tak dużo jak MASTER 1.

pioneer monitor 5 grube miekkie poduszki obszyte sztyczna skora
W sumie zapewniają mi bardzo duży komfort długiego słuchania. Dodam, że od strony wizualnej projekt plastyczny słuchawek MONITOR 5 bardzo mi się podoba. Naturalny srebrny kolor stopu magnezu łączy się z czarnymi muszlami i poduszkami.

pioneer monitor 5 gustowne i modne dodatki z miedzi
Smaczku dodają bardzo obecnie modne dodatki w kolorze miedzi – pierścienie w miejscu gdzie płaska część muszli przechodzi w stożkową oraz moletowane wtyczki w kabelkach.
Na koniec tej części podstawowe informacje techniczne: pasmo przenoszenia: 5Hz-85kHz, skuteczność: 99dB, impedancja: 40 Ohm

3. Pioneer MONITOR 5 – dźwięk

Znając już brzmienie ostatecznie ukształtowane, zastanawiałem się dlaczego te świetne słuchawki nie cieszą się powodzeniem. Zacząłem grzebać w sieci czy są jakieś recenzje? W jednym z popularnych miesięczników przeczytałem takie streszczenie odnośnie brzmienia MONITOR 5: „Czyste, analityczne, jasne, detaliczne. Z delikatnym, szybkim basem i chłodną średnicą, pokażą wszystkie niuanse i błędy nagrania.”  Opis ten jest w 100% zgodny z prawdą ale dotyczy nowych słuchawek! Po co Ci taka charakterystyka bez info, że chodzi o nowe? Wg mnie to oszustwo, które szkodzi producentowi, dystrybutorowi i przede wszystkim Tobie i mnie czyli potencjalnie zainteresowanym zakupem.
Teraz dowiesz się jak gra MONITOR 5 po osiągnięciu optymalnego brzmienia, czyli po dwóch miesiącach słuchania ich. Nie wiem ile godzin łącznie grały, bo nie „docieram” słuchawek graniem non stop z pełną mocą jak radzą znafcy. Wtedy nigdy żadne słuchawki nie osiągną pełni optymalnego brzmienia. Po prostu słucham muzyki i obserwuję uszami czy jeszcze zachodzą zmiany w dźwięku.
Od czasu gdy założyłem swój portal nie czytam recenzji aby się nie sugerować, nawet podświadomie i aby nie polemizować odruchowo z błędnymi opiniami. Tu zrobiłem wyjątek i odkryłem dlaczego ani jedna nowa sztuka MONITOR 5 nie jest oferowana na allegro ani z drugiej ręki na giełdach. Po takim opisie nikt ich nie kupił.
Dodam, że nie miałem czasu ani chęci aby wygrzać kable z kompletu. Słuchałem słuchawek tylko z moimi kablami. Z DAP-ami przez kabel Litz z miedzi 7N srebrzonej, z wtykiem symetrycznym mini Jack 2,5mm. Ze wzmacniaczami przez kabel Litz ze srebra 6N, z wtykami duży Jack oraz XLR-4pin. Wiedz, że kable te są maksymalnie przejrzyste i neutralne dla sygnału. Zdjęcie poniżej pokazuje różnice w grubosci kabli - na środku fabryczny z kompletu.

pioneer monitor 5 kabel z kompletu miedzy moimi kablami
Zatem jeśli kupisz te słuchawki i po wygrzaniu będziesz zadowolony z dźwięku, to dobrze. Jeśli stwierdzisz, że nie grają tak jak opisałem, to znaczy, że musisz kupić lepszy od fabrycznego kabel. Dość wstępu, teraz o brzmieniu.

Po osiągnięciu pełni możliwości brzmieniowych, do wspomnianej wysokiej rozdzielczości oraz dużej przejrzystości muzyki, doszło wypełnienie konturów bogactwem harmonicznych. To skutkuje piękną barwą i sporą masą instrumentów. Jest to jedna z trzech głównych cech charakteryzujących MONITOR 5.
Muzyka prezentowana jest bardziej szczegółowo niż pokazuje większość konkurencji w kategorii cenowej do 4kzł i jednocześnie znacznie bardziej kolorowo. Barwy mają pełne spektrum od pastelowych po jaskrawe. Doprawdy rzadko się zdarza tak soczyste brzmienie czyli obfite w harmoniczne, a jeszcze rzadziej aby membrana zrobiona nie z metalu, nie z polimerów tylko z celulozy, generowała jaskrawe barwy i…niesamowitą mikro-dynamikę, co prawie zawsze idzie w parze.
Pioneer mocno zmodyfikował pulpę celulozową, z której wielu producentów robi membrany, skoro uzyskał taki efekt. Dla porównania membrany z podobnego surowca zastosowane w DENON D7200, AQ NightHawk Carbon, ULTRASONE E11 nie oferują tak niesamowitej mikrodynamiki ani tak kwiecistych barw ani rozdzielczości. Różnica na korzyść Pioneer MONITOR 5 wcale nie jest subtelna. Ba! Jest wręcz dobitna. Tamte słuchawki mają barwy pastelowe i brzmienie instrumentów gładkie, miękkie.
MONITOR 5 pokazuje faktury i wewnętrzne pulsowanie dźwięków. Co ważne, nie zachodzi pogrubianie wokali ani łagodzenie brzmienia gitar, skrzypiec, fletów.
Muzyka brzmi bardzo szybko, dynamicznie, dobitnie atakuje swoją naturalną ekspresją.
Brzmienie MONITOR 5 przypomina mi w tych aspektach, to co pokazuje ONKYO A800. Różni się tym, że oferuje większą masę instrumentów i mocniejszy bas.
Zanim o basie, muszę napisać, że jedynymi słuchawkami, które grają na tym poziomie są SONY MDR-Z7, oczywiście w zakresie cen do 5kzł. Oferują nieco większą rozdzielczość i neutralność brzmienia. To znaczy, że muzyka brzmi jeszcze bardziej dobitnie i twardziej. Zakres dynamiki i rozciągnięcie basu są większe ale to wymaga dużych i szybkich dawek prądu.
Pioneer gra optymalnie ze wzmacniaczami o mniejszej mocy. Z7 potrzebuje lepszej klasy źródła aby muzyka była barwna i plastyczna.
Właśnie plastyka, oprócz bogatych barw, to kolejna wspaniała cecha MONITOR 5.
Chodzi o to, że muzyka brzmi naturalnie czyli plastycznie, inaczej to ujmując - swobodnie i płynnie. Często słuchawki o dużej rozdzielczości grają sztywno i twardo, jakby na instrumentach grały maszyny, zamiast ludzi. Tak czyni McIntosh MHP1000 dlatego wymaga elektroniki oferującej barwny i plastyczny sygnał.
Nazwa producenta - MONITOR 5 mówi wprost, te słuchawki to monitory. Zgadza się ale nie myśl błędnie.
Stereotyp monitorów, to małe podstawkowe głośniczki, które grają lekko i przestrzennie. To błędne rozumienie. Studio nagraniowe Abbey Road używa jako monitorów odsłuchowych przy nagrywaniu i miksowaniu muzyki, potężnych głośników B&W 800.
Zatem monitory to głośniki lub słuchawki o brzmieniu monitorowym. Hm? Czyli jakim? Takim, które pokazuje muzykę w prawdziwej jej postaci bez upiększania, maskowania i bez fantazji na jej temat. W tym kontekście Pioneer MONITOR 5 to monitor pełną gębą ale zrobiony dla przyjemności ze słuchania muzyki. Pokazuje mnóstwo szczegółów bez wysiłku i bez koncentrowania na nich mojej uwagi.
Wspomniałem już, że prezentują instrumenty o dużej masie i objętości. Nie przerysowane tylko takie jak w realu. To nie jest lekki  dźwięk o pastelowych barwach, tworzony przez filigranowe instrumenty, jak pokazuje Beyerdynamic T1.2 ani muzyka słuchana z oddali jak z Sennheiser HD800s. To żywa gra masywnych instrumentów brzmiących jak w czasie koncertu.
Teraz pora na drugą charakterystyczną i wyróżniającą MONITOR 5 cechę – przestrzeń.
Tak, te słuchawki generują wielką scenę z właściwie oddanymi wszystkimi wymiarami ale tyle napisać o tym aspekcie, to nic nie napisać. Nie będę pisał dużo, nie o to mi chodzi.
Rzecz w tym, że w tych słuchawkach nie tylko scena jest duża ale stereofonia jest zjawiskowa. To znaczy, że często dźwięki pojawiają się daleko z boku głowy, ponad, a nawet dookoła. Mam na myśli standardowe nagrania, nie te przy użyciu sztucznej głowy i naturalną muzykę, nie komputerowo wytworzoną, gdzie można zrobić wszystko.
Bądź pewny, że będziesz zaskoczony możliwościami tych słuchawek w zakresie odwzorowania efektów stereo.
Do tego cała muzyka jest uwolniona od słuchawek i głowy słuchającego. Każde słuchawki wysokiej klasy to robią ale MONITOR 5 wręcz zjawiskowo.
SONY Z7 oferuje węższą scenę ale nieco głębszą, natomiast stereofonia nie jest tak dobitnie pokazywana. To doprawdy klasa wyższa od innych słuchawek w podobnej do MONITOR 5 cenie.
MONOLITH M1070 oferuje znacznie większą scenę, a właściwie największą ze wszystkich słuchawek ale stereofonię ma gorszą od Pioneer.
Skoro napisałem, że pokazywane są w barwach jaskrawe harmoniczne oraz, że scena jest duża i swobodna, to wypada dopisać, że wynika to z pięknie odwzorowywanych wysokich tonów.
Blachy są dźwięczne, perliste, szmery i skrzypnięcia na sali w muzyce klasycznej łatwo słyszalne, pogłos i akustyka sal pięknie naświetlona, artykulacja głosów dokładnie pokazana, brzmienie trąbki gładkie i świetliste, oklaski rozdzielcze.
Dźwięki wzorowo wykańczane aż do zaniku na ścianach. To zasługa pięknie dopracowanych czyli rozdzielczych, gładkich i swobodnie promieniujących wysokich tonów i….zamkniętej budowy słuchawek, która izoluje od tła szumu na zewnątrz.
Nie mam na myśli hałasu w dzień tylko niezdefiniowanego szumu w cichą, późną noc gdy wszyscy śpią. Tak! Jest takowy i maskuje kończące się dźwięki jeśli słuchawki są otwarte.
Zatem, także monitorowe oddanie aspektu przestrzennego muzyki przez MONITOR 5.
Ta cecha objawia się także pokazaniem nowych dźwięków w przestrzeni na płytach, które dobrze znam.
Wybitnie czytelne stają się teksty śpiewane przez chórki na piątym planie, z boku sceny, np.: na koncercie Eric Clapton Unplugged.
A propos wspomnianej płyty, którą pewnie znasz, inna ważna sprawa.
Sprawa rozjaśnienia i ostrości muzyki z MONITOR 5.
Nie zauważyłem, na żadnej z kilkudziesięciu przesłuchanych płyt, rozjaśnienia rozumianego jako podbicie charakterystyki w jakimś podzakresie, zwykle na przełomie średnich i wysokich tonów.
Mam do dyspozycji wiele także dwa i trzy razy droższych słuchawek więc mam z czym porównać dźwięk opisywanego modelu. Nawet wykonawcy, którzy seplenią i często ich głos brzmi sykliwie, np.: Sting w przypadku Pioneer MONITOR 5 śpiewali gładko.
Oczywiście słychać było, że mają problem z wymową głosek syczących ale nie brzmiały w sposób przerysowany co przejawiałoby się przykrymi dla uszu świstami, gwizdami.
Wspomniana płyta koncertowa gdzie Clapton, zagrał bez prądu, nagrana jest bardzo ascetycznie w zakresie barwy.
Na wielu słuchawkach i głośnikach brzmi chudo, płasko i nudno, a głos Claptona matowo i z pokreślonymi, świszczącymi zgłoskami. To wręcz norma.
Słuchawki MONITOR 5 zaprezentowały ją bardzo kolorowo i soczyście. Gitary, fortepian, perkusja brzmiały żywo jak mało kiedy.
Chórki były bardzo czytelnie pokazane i głos Claptona mocny, z chrypką i całkowicie wolny od świszczenia, aż się zdziwiłem i w całości wysłuchałem tej płyty z wielką przyjemnością.
Dodam, że kontrabas, który jest tak nagrany, że w wielu przypadkach ledwo go słychać, tutaj wyraźnie i głośno tworzył fundament dla muzyki, mimo iż grał w głębi sceny. To przykład, że MONITOR 5 nie przejawiają zupełnie rozjaśnienia ani ostrości nawet na starych i kiepsko nagranych płytach.
Oczywiście jeśli ciemne, miękkie i przebasowione brzmienie AQ NightHawk Carbon uznasz za naturalne, to MONITOR 5 brzmi jasno, podobnie jak wszystkie słuchawki klasy Hi-End i Top Hi-End, np.: Pioneer MASTER 1, SONY Z1R, KENNERTON Thror.
Dla mnie MONITOR 5 oferuje brzmienie optymalnie skomponowane i bardzo wciągające.

Ostatnia cecha, dotyczy basu.
Niestety, ponieważ nieopacznie przeczytałem fragment/podsumowanie recenzji, w której napisano nieprawdę także w tym temacie, muszę dokładnie ten aspekt opisać abyś znał jak ja ten obszar odbieram.
Chcę Cię namówić, sprowokować do sprawdzenia czy te słuchawki grają tak jak ja to opisuję. 
Pisząc krótko, bas Pioneer MONITOR 5 jest niesamowity.
Tak uważam dlatego bo łączy wysoką dynamikę, rozciągniecie i moc, z kontrolą nad pełnym wybrzmieniem i ma piękną barwę.
Te wszystkie cechy naraz, rzadko spotykam w słuchawkach.
MONITOR 5 po mistrzowsku pokazuje bogatą paletę harmonicznych tworzonych przez kontrabasy oraz ich rozwibrowany, dźwięk złożony z kilku składowych: muśnięć palców po strunach, uderzeń strun o gryf przy niskich tonach, skrzypienia drewna gryfu przy silnie rwanych strunach, odpowiedź pudła rezonansowego, gdy trzeba bardzo niską z pomrukiem albo bardzo szybką i krótką.
Tu kolejna sztuka opanowana, mianowicie połączenie pełnej czytelności dźwięków z ich plastyką.
To znaczy, że w najszybszych pasażach wszystko jest doskonale czytelne i jednocześnie nie ma sztucznego napięcia, nerwowości, twardości.
Skutek zastosowanej, skomplikowanej, podwójnej komory rezonansowej jest doprawdy wyborny. Żadne ze znanych mi słuchawek z membraną o średnicy 50mm nie odtwarzają basu tak doskonale i tak pięknie jak MONITOR 5.
Niskie tony mają taki specyficzny oddech, który pokazuje pełną sferę promieniowania akustycznych instrumentów i pogłos, który zanika na ścianach pomieszczeń nagraniowych, bez najmniejszego dudnienia czy sztucznego echa.
Owszem są słuchawki nawet nie tanie, które mają duży bas ale okupiony dudnieniem lub brakiem pełnej kontroli i czytelności, np.: DENON D7200, AudioQuest NH C, FOCAL Elear.
Inna grupa słuchawek ma całkowicie precyzyjny bas ale suchy bez wszystkich harmonicznych, płaski bez pokazania masy i objętości instrumentów. W nich uderzenia w bęben słychać jak kopanie w kartonowe pudło, a wiolonczela brzmi jakby jej dźwięki tworzył komputer.
Tak, znam dobre słuchawki z większym basem i nawet je opisałem na moim portalu.
Najlepsze z nich to KLIPSCH HP-3, którego bas jest zjawiskowo mocny, dynamiczny i bez kompresji. Całościowa charakterystyka nie jest tak neutralna jak MONITOR 5 dlatego HP-3 jest bezsprzecznie najlepszy do muzyki rock’n’roll ale w spokojnym jazzie może być zbyt dużo basu, a w muzyce poważnej zbyt frywolnie.
Jeszcze więcej dobrego basu mają wyczynowe w tym aspekcie VOKYL Erupt ale dla większości słuchaczy zbyt dużo do muzyki innej niż elektroniczna i ciężki rock. Erupt nie dorównuje MONITOR 5 rozdzielczością i wielkością przestrzeni, chociaż stereofonię też mają wyborną.
Tak więc zakres szeroko pojętego basu Pioneer MONITOR 5, pod każdym względem, prezentuje w sposób najbardziej wyważony i uniwersalny pod kątem repertuaru.
Owszem, stare nagrania grupy Marillion i Deep Purple domagają się jeszcze większej ilości basu dla pełnej frajdy, jak na koncercie ale nowsze nagrania już nie, bo brzmią z MONITOR 5 na piątkę.
Gitara elektryczna w rękach Marcus Miller, Richard Bona jest perfekcyjnie nasycona, szybka, czytelna, z niskim zejściem i pełną kontrolą nad wybrzmieniem, a do tego ma taki jakby akustyczny wydźwięk, który na żywo robią najlepsze, lampowe piece gitarowe.
Wiolonczela w rękach wirtuoza tego instrumentu Yo-Yo Ma, w wydaniu MONITOR 5 jest pięknie barwna, rozwibrowana, czasem aż rzewna, a czasem ma takie zejście i moc, że aż zdziwienie bierze, że to nie kontrabas, a wiolonczela.
Jeśli nie znasz płyt tego mistrza, to gorąco polecam posłuchać. Repertuar jest bardzo różnorodny, także poza klasycznym i towarzystwo instrumentów też urozmaicone.

4. Pioneer MONITOR 5 – podsumowanie

Zastanawiam się jakby tu podsumować opis tych wyśmienitych słuchawek. Dlaczego wyśmienitych skoro kosztują 4,5kzł, a więc już nie mało ale nie kosmicznie dużo jak np. starszy brat MASTER 1 – 11kzł, a wokół ich ceny spory ścisk różnych modeli?
Moją odpowiedzią jest uniwersalność brzmienia MONITOR 5.
W tym miejscu abyś mnie dobrze zrozumiał, wprowadzę wątek tyczący uniwersalności brzmieniowej słuchawek w kontekście ich ceny i jakości dźwięku, który przenoszę do działu ogólnego FORUM aby tu nie mącić sedna i aby dać Ci możliwość dyskusji pisanej, w tym temacie.
W moim odczuciu Pioneer MONITOR 5, to najbardziej uniwersalne słuchawki w zakresie cen do 5kzł.
Uważam tak dlatego, bo potrafią bardzo dobrze technicznie (bez zniekształceń, kompresji, udziwnień) i zarazem pięknie, wciągająco zagrać każdy rodzaj muzyki i robią to lepiej od innych, nawet znacznie droższych modeli.
Oczywiście, że są takie słuchawki, które potrafią więcej w zakresie basu – VOKYL Erupt, przestrzeni – MONOLITH M1070, mikrodynamiki i barwy – Oppo PM-2, potęgi i neutralności – SONY MDR-Z7 ale to sprawia, że są lepsze, a nawet wybitne w pewnych gatunkach muzycznych, nie we wszystkich.
MONITOR 5 są najlepsze jeśli weźmiesz pod uwagę wszystkie gatunki muzyczne i wszystkie aspekty dźwięku naraz, właśnie tak! Wtedy są najlepsze!
Lepsze pod każdym względem i w każdym gatunku muzycznym są wyjątkowe ENIGMAcoustics Dharma D1000 – 7,5kzł ale znacznie bardziej wymagające pod kątem mocy wzmacniacza i jakości muzycznej źródła dźwięku.
Właśnie, kolejny aspekt uniwersalności dotyczy mocy i jakości elektroniki, z którą MONITOR 5 pokaże swoją klasę.
Słuchałem tych słuchawek kilka miesięcy z różnej klasy zestawami. Oprócz mojego wzorcowego systemu SHANLING CD500 + ONKYO M5890, używałem zestawu midi TEAC VRDS-9 + AG-H550, SONY CDP-XA7ES + GUSTARD H20+S, Logitech Touch + Pioneer U-05 oraz dwóch DAP-ów.
FiiO M11 Pro o mocy 550mW świetnie współpracował z MONITOR 5, zarówno pod kątem nasycenia barwami jak i mocy potrzebnej do dynamicznej gry z pełną kontrolą.
Z iBasso DX300 o mocy 1250mW/32Ohm grały wręcz wybornie, pokazując 80% swoich pełnych możliwości.
Zatem pod kątem mocy potrzebnej, także duża uniwersalność.
Mało tego!
Pisząc tę recenzję założyłem opisywane słuchawki i podłączyłem do laptopa ASUS 550 kablem surowym, z zestawu producenta, z mini Jack. Słuchałem koncertów na YouTube i wiesz…grało genialnie.
Muzyka w pełni zrównoważona, nasycona, zero szarości, zero cienkiego, płaskiego brzmienia, aż zaskoczony robiłem przerwy w pisaniu aby słuchać. Przesłuchałem kilku dłuższych fragmentów różnych koncertów, a koncert Kenny Barron Trio, wciągnął mnie i w całości go wysłuchałem. Sprawdź czy także niesamowicie brzmi z Twoich słuchawek.
Mnie zachwyciły sola na kontrabasie w wykonaniu: Kiyoshi Kitagawa. Nie słyszałem tego muzyka wcześniej ani takiej gry na kontrabasie. MONITOR 5 podłączony do laptopa, pokazał soczysty, mocny bas z pełną kontrolą i pełnym wglądem w niezwykłą technikę gry Kitagawa. 
Oczywiście z mocniejszym sprzętem gra jeszcze lepiej, w kierunku większej otwartości, zwartości, szybkości i mocy ale sam fakt, że z laptopem i niewygrzanym kablem słuchawki grały bardzo dobrze daje Ci dowód, że bardzo łatwo je wysterować.
Tak więc ani niska jakość sygnału ani cienki firmowy kabel nie dają jasnego, lekkiego, ostrego dźwięku, wręcz przeciwnie. 
Firmowy wzmacniacz z przetwornikiem U-05 producent pokazuje razem z MASTER 1 ale mimo iż da się ich z nim słuchać, to jednak za niska klasa aby pokazać na co stać model flagowy. 
Natomiast U-05 genialnie pasuje jakością, mocą i nasyconą barwą z mocnym basem, do MONITOR 5. 
Gorąco polecam to połączenie – jest świetne, lepszego nie potrzeba. 
Przywołany tu MASTER 1 oferuje większą rozdzielczość, przestrzeń, dynamikę i zwartość dźwięku, co zbliża prezentację do brzmienia na żywo ale to wyczynowy poziom realizmu i styl, który mało kto odbierze jako łatwy w odbiorze, a już na pewno nie relaksujący. 
MONITOR 5 gra w podobnym stylu, zachowując wszystkie aspekty brzmienia, na poziomie, który pozwala mu nazywać się monitorem ale jest łatwy i przyjemny w odbiorze. Zapewnia 80% możliwości szczytowego modelu za 40% jego ceny.

Moja puenta jest taka, że Pioneer MONITOR 5 jest monitorem na 5, w skali pięcio-stopniowej.
Do tego to najbardziej uniwersalne słuchawki w przedziale do 5kzł. Brawo Pioneer!

Polecam
Józek Bywalec


Pioneer MONITOR 5 - dyskusja


Pioneer MONITOR 5 - obwoluta zewnętrzna
Pioneer MONITOR 5 - obwoluta zewnętrzna
Pioneer MONITOR 5 - zawartość tekturowego kuferka
Pioneer MONITOR 5 - zawartość tekturowego kuferka
Pioneer MONITOR 5 - trzy kable w komplecie
Pioneer MONITOR 5 - trzy kable w komplecie
Pioneer MONITOR 5 - wtyczki mini Jack 2,5mm i 3,5mm z miedzianymi korpusami
Pioneer MONITOR 5 - wtyczki mini Jack 2,5mm i 3,5mm z miedzianymi korpusami
Pioneer MONITOR 5 - kabel z kompletu między moimi kablami
Pioneer MONITOR 5 - kabel z kompletu między moimi kablami
Pioneer MONITOR 5 -  poduszki wokółuszne o zmiennej grubości
Pioneer MONITOR 5 - poduszki wokółuszne o zmiennej grubości
Pioneer MONITOR 5 - elementy chroniące membranę
Pioneer MONITOR 5 - elementy chroniące membranę
Pioneer MONITOR 5 - gniazda na mini Jack 3,5mm
Pioneer MONITOR 5 - gniazda na mini Jack 3,5mm
Pioneer MONITOR 5 - budowa wewnętrzna
Pioneer MONITOR 5 - budowa wewnętrzna
Pioneer MONITOR 5 - grube, miękkie poduszki obszyte sztyczną skórą
Pioneer MONITOR 5 - grube, miękkie poduszki obszyte sztyczną skórą
Pioneer MONITOR 5 - gustowne i modne dodatki z miedzi
Pioneer MONITOR 5 - gustowne i modne dodatki z miedzi
Pioneer MONITOR 5 - jarzmo
Pioneer MONITOR 5 - jarzmo
Pioneer MONITOR 5 - membrana 50mm z modyfikowanej celulozy
Pioneer MONITOR 5 - membrana 50mm z modyfikowanej celulozy
Pioneer MONITOR 5 - muszle całe z metalu
Pioneer MONITOR 5 - muszle całe z metalu
Pioneer MONITOR 5 - muszle ustawione pod kątem
Pioneer MONITOR 5 - muszle ustawione pod kątem
Pioneer MONITOR 5 - muszle w układzie V w celu dopasowania się do głowy
Pioneer MONITOR 5 - muszle w układzie V w celu dopasowania się do głowy
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z góry
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z góry
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z przodu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z przodu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z tyłu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z tyłu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z boku
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z boku
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry od przodu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry od przodu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z przodu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z przodu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z tyłu
Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z tyłu
Pioneer MONITOR 5 - poduszka wokółuszna na manekinie
Pioneer MONITOR 5 - poduszka wokółuszna na manekinie
Pioneer MONITOR 5 - otworki rozprężają ciśnienie w komorze rezonansowej
Pioneer MONITOR 5 - otworki rozprężają ciśnienie w komorze rezonansowej
Pioneer MONITOR 5 - otworki w górnej części korpusów muszli
Pioneer MONITOR 5 - otworki w górnej części korpusów muszli
Pioneer MONITOR 5 - pasek filcu przyklejony od spodu do jarzma
Pioneer MONITOR 5 - pasek filcu przyklejony od spodu do jarzma
Pioneer MONITOR 5 - plastikowy suwak z logo
Pioneer MONITOR 5 - plastikowy suwak z logo
Pioneer MONITOR 5 - poduszki obszyte welurem i sztuczną skórą
Pioneer MONITOR 5 - poduszki obszyte welurem i sztuczną skórą
Pioneer MONITOR 5 - w komplecie dwa typy poduszek
Pioneer MONITOR 5 - w komplecie dwa typy poduszek
Pioneer MONITOR 5 - regulacja wielkości pałąka
Pioneer MONITOR 5 - regulacja wielkości pałąka
Pioneer MONITOR 5 - zakończenia podwójnej poduszki nagłownej
Pioneer MONITOR 5 - zakończenia podwójnej poduszki nagłownej
Pioneer MONITOR 5
Pioneer MONITOR 5
Pioneer MONITOR 5 - 2
Pioneer MONITOR 5 - 2
Pioneer MONITOR 5 - wstęp
Pioneer MONITOR 5 - wstęp
Previous Next Play Pause
Pioneer MONITOR 5 - obwoluta zewnętrzna Pioneer MONITOR 5 - obwoluta zewnętrzna Pioneer MONITOR 5 - zawartość tekturowego kuferka Pioneer MONITOR 5 - zawartość tekturowego kuferka Pioneer MONITOR 5 - trzy kable w komplecie Pioneer MONITOR 5 - trzy kable w komplecie Pioneer MONITOR 5 - wtyczki mini Jack 2,5mm i 3,5mm z miedzianymi korpusami Pioneer MONITOR 5 - wtyczki mini Jack 2,5mm i 3,5mm z miedzianymi korpusami Pioneer MONITOR 5 - kabel z kompletu między moimi kablami Pioneer MONITOR 5 - kabel z kompletu między moimi kablami Pioneer MONITOR 5 -  poduszki wokółuszne o zmiennej grubości Pioneer MONITOR 5 - poduszki wokółuszne o zmiennej grubości Pioneer MONITOR 5 - elementy chroniące membranę Pioneer MONITOR 5 - elementy chroniące membranę Pioneer MONITOR 5 - gniazda na mini Jack 3,5mm Pioneer MONITOR 5 - gniazda na mini Jack 3,5mm Pioneer MONITOR 5 - budowa wewnętrzna Pioneer MONITOR 5 - budowa wewnętrzna Pioneer MONITOR 5 - grube, miękkie poduszki obszyte sztyczną skórą Pioneer MONITOR 5 - grube, miękkie poduszki obszyte sztyczną skórą Pioneer MONITOR 5 - gustowne i modne dodatki z miedzi Pioneer MONITOR 5 - gustowne i modne dodatki z miedzi Pioneer MONITOR 5 - jarzmo Pioneer MONITOR 5 - jarzmo Pioneer MONITOR 5 - membrana 50mm z modyfikowanej celulozy Pioneer MONITOR 5 - membrana 50mm z modyfikowanej celulozy Pioneer MONITOR 5 - muszle całe z metalu Pioneer MONITOR 5 - muszle całe z metalu Pioneer MONITOR 5 - muszle ustawione pod kątem Pioneer MONITOR 5 - muszle ustawione pod kątem Pioneer MONITOR 5 - muszle w układzie V w celu dopasowania się do głowy Pioneer MONITOR 5 - muszle w układzie V w celu dopasowania się do głowy Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z góry Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z góry Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z przodu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z przodu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z tyłu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie po skosie z tyłu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z boku Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z boku Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry od przodu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry od przodu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z góry Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z przodu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z przodu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z tyłu Pioneer MONITOR 5 - na manekinie z tyłu Pioneer MONITOR 5 - poduszka wokółuszna na manekinie Pioneer MONITOR 5 - poduszka wokółuszna na manekinie Pioneer MONITOR 5 - otworki rozprężają ciśnienie w komorze rezonansowej Pioneer MONITOR 5 - otworki rozprężają ciśnienie w komorze rezonansowej Pioneer MONITOR 5 - otworki w górnej części korpusów muszli Pioneer MONITOR 5 - otworki w górnej części korpusów muszli Pioneer MONITOR 5 - pasek filcu przyklejony od spodu do jarzma Pioneer MONITOR 5 - pasek filcu przyklejony od spodu do jarzma Pioneer MONITOR 5 - plastikowy suwak z logo Pioneer MONITOR 5 - plastikowy suwak z logo Pioneer MONITOR 5 - poduszki obszyte welurem i sztuczną skórą Pioneer MONITOR 5 - poduszki obszyte welurem i sztuczną skórą Pioneer MONITOR 5 - w komplecie dwa typy poduszek Pioneer MONITOR 5 - w komplecie dwa typy poduszek Pioneer MONITOR 5 - regulacja wielkości pałąka Pioneer MONITOR 5 - regulacja wielkości pałąka Pioneer MONITOR 5 - zakończenia podwójnej poduszki nagłownej Pioneer MONITOR 5 - zakończenia podwójnej poduszki nagłownej Pioneer MONITOR 5 Pioneer MONITOR 5 Pioneer MONITOR 5 - 2 Pioneer MONITOR 5 - 2 Pioneer MONITOR 5 - wstęp Pioneer MONITOR 5 - wstęp


 

GUSTARD H20 + Sparco - Top Hi-End

GUSTARD H20 + Sparco - Top Hi-End

1. GUSTARD H20 + Sparco SS3602 – wstęp

Wzmacniacz H20 opisałem już dawno temu na moim portalu więc polecam lekturę. Ta recenzja dotyczy jego ulepszenia. 
Zanim je zrobiłem, miałem w planie dopisać tylko akapit do recenzji fabrycznej wersji H20. Zmieniłem zdanie i piszę oddzielną recenzję ponieważ zmiany mają duży wpływ na dźwięk, a po drugie dopisany akapit w starej recenzji umknąłby Twojej uwadze.


2. GUSTARD H20 + Sparco – budowa

Budowę wzmacniacza opisałem w jego recenzji więc….wiesz co trzeba zrobić. 

gustard h20 wnetrze
Jeśli już przeczytałeś, to wiesz że to nie byle jaki ani typowy wzmacniacz słuchawkowy, jakich wiele na rynku. Zbudowany jest zgodnie ze sztuką budowy zabawek najwyższej klasy czyli na elementach dyskretnych i z bardzo dużym, podwójnym zasilaczem.
Sekcja końcowa mocy składa się z 16 tranzystorów, po 8 na kanał w konfiguracji zbalansowanej.

gustard h20 zbalansowana koncowka mocy 2x 8 tranzystorowgustard h20 8 tranzystorow jednego kanalu

Jedynie w jego części przedwzmacniacza znajdują się w torze sygnału dwa układy scalone typu Op-Amp - LME49720, po jednym na kanał.

gustard h20 sekcja pre z dwoma scalakami lme49720
Zamontowane są na podstawkach więc ich wymiana jest bardzo prosta. Łatwo można eksperymentować ze zmianą jednych kości na inne aby dopasować dźwięk do swoich upodobań. To zwykle wnosi subtelne różnice soniczne ale nie jakościowe więc nie robiłem zamian.
Dowiedziałem się, od audioholika ze Szwajcarii, że jest w USA firma SparcoS Labs, która produkuje zamienniki układów scalonych zrobione z dyskretnych elementów! Zaskoczyła mnie informacja, że można coś takiego wyprodukować w rozmiarze, który umożliwia podmianę.

sparco ss3602 i lme49720
Zaciekawiłem się więc poczytałem o tych układach na stronie producenta.

sparco ss3602 i lme49720 od spodu
Okazało się, że ich zamienneki Op-Ampów oferują znacznie większy odstęp sygnału od szumów oraz dużo większy prąd i napięcie, co przekłada się na znaczny wzrost dynamiki sygnału muzycznego, jaki z nich wychodzi.

sparco ss3602 i lme49720 z boku
Zdecydowałem się kupić i sprawdzić, co zmienią w końcowym brzmieniu wybitnego wzmacniacza – GUSTARD H20.
Jedna sztuka układu podwójnego - SS3602, taki tu jest potrzebny, kosztuje około 300zł. Konieczne są dwie plus wysyłka, to daje łączny koszt ulepszenia na poziomie 700zł. Koszt wzmacniacza H20 to około 6kzł więc ma to sens ekonomiczny, a dźwiękowy?

3. GUSTARD H20 + Sparco – brzmienie

Napisałem w opisie brzmienia H20, że to najlepszy wzmacniacz słuchawkowy z jakim się zetknąłem i nadal tak jest ale…może być lepiej. W opisie jego brzmienia nie napisałem o jednym problemie jaki zaobserwowałem. Gdy wzmacniał sygnał z dyskofonu SHANLING CD500 okazjonalnie, przy muzyce o dużym zagęszczeniu dźwięków instrumentów grających głośno, obraz muzyczny ulegał kompresji dynamicznej. Objawiała się ona spadkiem czytelności wydarzeń muzycznych oraz brakiem gładkości krawędzi. Zamiast pełnej kontroli nad dźwiękiem słyszałem nerwowość i ostre dźwięki. To było okazjonalne i na tyle mało widoczne, że gdybym nie porównywał do wzmacniacza wzorcowego ONKYO M5890, to pewnie bym tego nie zauważył. Zdarzało się tylko w najbardziej dynamicznych fragmentach i tylko z CD500, a z innymi źródłami nie. Zacząłem się zastanawiać z czego to wynika i wtedy wpadłem na pomysł aby sprawdzić wartość sygnału na wyjściu z używanych źródeł. Okazało się, że C.E.C. DA3N ma zgodnie z normą: 4V na wyjściu symetrycznym i z nim nigdy opisanego problemu nie odnotowałem. Także z GUSTARD A20H nie było tego zjawiska. Natomiast SHANLING CD500 generuje 4,4V i tylko z nim następowała kompresja sygnału muzycznego na średnicy. Wniosek jest prosty. Scalaki LME49720, które pracują w sekcji przedwzmacniacza H20 nie radzą sobie z poprawnym „obrobieniem” sygnałów o większej dynamice – większym napięciu. W związku z tym problemem, obniżyłem poziom napięcia wyjściowego o 6dB i problem zniknął. Nie opisałem go ponieważ jasno wynikał ze źródła, nie wzmacniacza. Nie chciałem Cię nim niepokoić i zniechęcać do genialnego wzmacniacza H20. Pisząc jego recenzję wiedziałem, że zrobię ulepszenie i opiszę jego wpływ na dźwięk i wtedy wspomnę o tym problemie. Teraz jest właśnie odpowiedni czas i miejsce.

Wiesz już, że dowiedziałem się o Sparco i kupiłem dyskretne układy SS3602. Wymieniłem je bez problemu i wygrzałem przez kilka tygodni grania. Po normalizacji i optymalizacji ich pracy w układzie H20, przesłuchałem z nimi kilkadziesiąt płyt z użyciem kilkunastu słuchawek w cenach: 1-30kzł. Teraz opiszę, co wnoszą do dźwięku wzmacniacza H20, pracując w miejsce scalonych układów LME.

Wśród źródeł był oczywiście SHANLING CD500 ale nie tylko. Krótko pisząc układy Sparco całkowicie wyeliminowały wcześniej występujące problemy z opanowaniem sygnału wejściowego o większej dynamice czyli o wyższym napięciu ponad normę. Nie myśl, że tylko tyle i gdy sygnał nie przekracza 4V, to nic się nie zmieniło. Zmieniła się bardzo dużo dynamika i rozdzielczość dźwięku w połączeniu z każdym źródłem. To co już było świetne nie może być 2-3 razy lepsze. Z urządzeniami wysokiej klasy jest tak, że im lepiej grają tym więcej trzeba dopłacić za uzyskanie jeszcze trochę lepszego brzmienia, które zbliży słuchacza do żywej muzyki. Jakość dźwięku, którą oferuje GUSTARD H20+Sparco SS3602 uległa na tyle dużej poprawie, że śmiało mogę go zaliczyć to urządzeń kategorii Top Hi-End. Śmiejesz się, bo cena poniżej dychy? Wiesz, że to całkowicie chiński produkt. Wiedz, że gdyby firma miała oddział w Polsce z serwisem, magazynem i marketingiem, to cena H20 wynosiłaby co najmniej 12kzł. Gdyby taki wzmacniacz produkowała firma z Europy lub Japonii, to kosztowałby w Polsce zapewne 20-25kzł. Wiem, że są dużo droższe ale kupując je płacisz za magiczny dźwięk i znaną, prestiżową markę, a nie wierniej przekazaną muzykę.

H20+Sparco to wzorzec wzmacniacza w kategoriach neutralności barwy, przejrzystości, wielkości i stabilności sceny oraz mocy czystego dźwięku i zakresie jego dynamiki bez kompresji. Tło muzyczne jest w nim bardzo czarne i dzięki temu bardzo czułe słuchawki pokazują swoją klasę. Ogólnie wszystkie zyskują na umiejętności pokazania najmniejszych i najdelikatniejszych szczegółów, które z innymi wzmacniaczami giną w tle szumów. W pokazywaniu tych dodatkowych mikro szczegółów najlepsze ze wszystkich są Dharma D1000. Mają w muszlach ukryte poza dynamicznymi 50-tkami, także elektrostatyczne przetworniki SBESL, które pokazują ukrytą dla innych modeli magię muzyki. Z drugiej strony czysta, duża moc bez kompresji, pozwala pokazać prawie pełen potencjał brzmieniowy bardzo trudnych do właściwego wysterowania HIFIMAN Susvara, których czułość wynosi tylko 83dB. Napisałem prawie, bo ich pełny potencjał pokazuje dopiero mój wzmacniacz wzorcowy ONKYO M5890, który oferuje 50W/32Ohm. Zanim nie posłuchasz jak z nim gra Susvara, nawet nie pomyślisz, że może być lepiej niż z GUSTARD H20. Brak kompresji sygnału w sekcji przedwzmacniacza oraz znacznie mniejsze szumy i większy prąd dla sekcji końcówki mocy – 8 tranzystorów na kanał, skutkuje swobodą dynamiczną i czystością dźwięku każdych słuchawek, jakie podłączyłem do opisywanego wzmacniacza H20. Następuje efekt gładkości muzyki i czystości, w połączeniu z niesamowitą mikro-dynamiką i pięknie nasyconą barwą. Nie ma zmatowienia, osuszenia, utwardzenia, pogrubienia, łagodzenia, szorstkości ani piskliwości we wzmocnionej muzyce. To naprawdę najwyższa klasa. GUSTARD H20+Sparco nie oczaruje Cię magicznym brzmieniem i w ogóle nie zrobi wielkiego wrażenia, poza mocą. To wzmacniacz dla wysmakowanego i dojrzałego słuchacza, posiadającego wysokiej klasy źródło dźwięku i słuchawki, który docenia piękno muzyki bez jej poprawiania.

4. GUSTARD H20 + Sparco – podsumowanie

H20 z zamontowanymi dyskretnymi elementami firmy SparcoS Labs w sekcji przedwzmacniacza, to najwyższej klasy wzmacniacz słuchawkowy. Jest w pełni uniwersalny pod względem repertuaru i podłączonych słuchawek.
Z dużym zapasem mocy i prądu napędza nawet najtrudniejsze izodynamiczne modele.
Jego bardzo przeźroczysty i neutralny charakter wymaga zastosowania źródła wysokiej klasy.
Łączy dużą moc: 12W (THD 1%), która zapewnia nieskrępowaną dynamikę z czystością i szybkością, które zapewniają genialną mikro dynamikę i pokazanie wszystkich subtelności.
Wyjątkowa neutralność przekłada się na bardzo dobre odwzorowanie barw i pokazanie wszelkich klimatów i emocji z nimi związanych.
Trzy tryby Gain pozwalają dopasować brzmienie do danych słuchawek, płyty i upodobań słuchacza.
Jest to mój drugi po M5890, wzmacniacz wzorcowy, którego używam do odsłuchu słuchawek, których recenzje zamieszczam na moim portalu. Czy to dla Ciebie wystarczająca rekomendacja?

Gorąco polecam
Józek Bywalec


GUSTARD H20+Sparco
GUSTARD H20+Sparco
GUSTARD H20 - wnętrze
GUSTARD H20 - wnętrze
GUSTARD H20 - zbalansowana końcówka mocy - 2x 8 tranzystorów
GUSTARD H20 - zbalansowana końcówka mocy - 2x 8 tranzystorów
GUSTARD H20 - 8 tranzystorów jednego kanału
GUSTARD H20 - 8 tranzystorów jednego kanału
GUSTARD H20 - sekcja PRE z dwoma scalakami LME49720
GUSTARD H20 - sekcja PRE z dwoma scalakami LME49720
GUSTARD H20 - sekcja PRE Sparco SS3602 i LME49720
GUSTARD H20 - sekcja PRE Sparco SS3602 i LME49720
GUSTARD H20 - sekcja PRE z dyskretnymi Op-Amp Sparco SS3602
GUSTARD H20 - sekcja PRE z dyskretnymi Op-Amp Sparco SS3602
GUSTARD H20 + Sparco SS3602
GUSTARD H20 + Sparco SS3602
Sparco SS3602 i LME49720 - z boku
Sparco SS3602 i LME49720 - z boku
Sparco SS3602 i LME49720
Sparco SS3602 i LME49720
Sparco SS3602
Sparco SS3602
Sparco SS3602 i LME49720 - 2
Sparco SS3602 i LME49720 - 2
Sparco SS3602 i LME49720 - od spodu
Sparco SS3602 i LME49720 - od spodu
Previous Next Play Pause


 

KENNERTON Thror - najlepszy do wokali

KENNERTON Thror - najlepszy do wokali

1. KENNERTON Thror – wstęp

Firma KENNERTON to rosyjski producent słuchawek z Petersburga. Tak, tam też produkują słuchawki wysokiej klasy. Czekam z niecierpliwością aż w Polsce pojawi się ktoś odważny, kto uzupełni paletę rodzimych producentów sprzętu audio o ten ważny obecnie element. Wszystkie inne elementy audio już robimy i cieszą się renomą w świecie.
Firmę jak zwykle wypatrzyłem w internecie. Okazało się, że oferują słuchawki w dość szerokim zakresie cen, z przetwornikami dynamicznymi i izodynamicznymi.
Zainteresował mnie model planarny Odin ale z powodu wagi prawie 700g nie mogłem się zdecydować na zakup.
Dobrze się stało, bo pojawił się w ofercie model wyższy od niego Thror, z nowym przetwornikiem  i wagą 480g i tego kupiłem.
Na stronie producenta kosztuje 3190 euro i w Polsce, u dystrybutora powinien kosztować podobną kwotę, w przeliczeniu na złotówki około 15kzł. Obecnie jest oferowana także limitowana do 30 sztuk wersja Thror Novel z dodatkowym kablem zbalansowanym i dodatkową parą poduszek wokółusznych w cenie 3400 euro. Przetwornik i muszle są takie same.

2. KENNERTON Thror – budowa

Thror to produkt klasy top Hi-End i stosownie do tego, zrobiony jest tylko z metalu, drewna i skóry prawdziwej.

kennerton thror 2
Zapakowany jest w drewnianej skrzyneczce z litego szlechetnego drewna, z widoczną i wyczuwalną pod palcami piękną fakturą słoi.

kennerton thror drewniana skrzyneczka
W środek słuchawek włożone jest okrągłe, także drewniane pudełko gdzie jest zwinięty kabel bez załamywania jak to zwykle bywa w tradycyjnej metodzie pakowania. Potem tych załamań nie można całkiem się pozbyć.
Thror to słuchawki otwarte najbardziej jak się tylko da. Z zewnątrz przetwornik zasłania przed kurzem cienki materiał tekstylny i metalowa osłona o rzadkich żebrach, które tworzą literę T od Thror – oryginalne i ładne rozwiązanie.

kennerton thror oslona przetwornika z ksztalcie t
Każdy model ma osłony z żebrami o innym kształcie, a Wodan z drewna utworzone jako monolit z obudową.
Przetwornik zastosowany jest planarny typu izo-dynamicznego. Ma średnicę 80mm, magnesy neodymowe, ustawione symetrycznie, co obecnie jest standardem, tylko Abyss stosuje z jednej strony membrany. Jest to nowo opracowany model dla flagowych słuchawek, znacznie lżejszy i wydajniejszy względem wcześniej używanego w Odin. Skuteczność wynosi 100dB, impedancja 42Ohm, przetwarza pasmo w zakresie 10-55000Hz.
Jego średnica jest zaskakująca mała jak na model flagowy.
Membrany przetworników dynamicznych są dużo mniejsze, zwykle mają średnicę 40-50mm, a tylko SONY stosuje 70mm w MDR-Z7, Z7m2 i Z1R, co jest gigantem takim jak 46cm w głośnikach ale one pracują z dużymi wychyleniami czego nie mogą robić membrany planarnych przetworników. Dlatego muszą większą powierzchnią nadgonić moc wytwarzanego dźwięku. Stąd ich wielkość zwykle przekracza 100mm, np.: Monolith M1070 używa membrany 106mm.
W tym kontekście Thror ma bardzo małe membrany, co ma swoje konsekwencje dla produkowanego dźwięku ale o tym w kolejnym rozdziale.
Korpusy słuchawek są monolitem wyfrezowanym automatem CNC z jednego kawałka drewna.

kennerton thror gniazdo podlaczeniowe
Jest kilka gatunków drzew do wyboru, których drewno różni się kolorem, fakturą słoi i rodzajem wykończenia powierzchni. Wszystkie są niepowtarzalne. Ja wybrałem wersję z drewna palisandru, która jest wypolerowana i pokryta lakierem bezbarwnym.
Kable zasilają każdą słuchawkę niezależnie poprzez wtyk mini XLR.
        kennerton thror gniazda przesuniete do przodu

Gniazda są przesunięte na obwodzie do przodu o taki kąt, który wystarcza aby kabel się nie załamywał przy skrętach głowy, a jednocześnie nie był podniesiony do góry ponad pierś słuchacza, jak ma to miejsce w Monolith M1070 i M1570.

kennerton thror na manekinie z boku
W komplecie kabel jest jeden o długości 2m, zakończony dużym Jackiem. Wtyki pasują do słuchawek Audeze.
           kennerton thror kabel
Wykonany jest z miedzi i osłonięty czarną tkaniną. Jest dość gruby i sztywny. Oferuje przeciętną jakość dźwięku, typową dla kabli miedzianych.

kennerton thror wtyk mini xlr
Ja używałem, zrobiony na zamówienie, kabel ze srebra czystości 6N, w postaci czterech, grubych skrętek.
Skoro opisuję muszle, to dopiszę informacje o poduszkach wokół usznych. Obszyte są naturalną skórą w kolorze ciemnego brązu, z otworkami wentylacyjnymi na obwodzie.
            kennerton thror poduszki wokol uszne
Wewnętrzny otwór jest okrągły i mały – 60mm więc moje średniej wielkości uszy wchodzą na wcisk i nie mam pełnego komfortu.

kennerton thror poduszka od wewnatrz
Sztywność gąbki jest dość duża, aczkolwiek mniejsza niż w poduszkach KLIPSCH HP-3.
Zakładane są na wargę, co jest kiepskim rozwiązaniem i nie powinno mieć miejsca w tak drogich słuchawkach. W HP-3 trzymają się na magnesy.

kennerton thror material przyklejony do przetwornika
Po zdjęciu poduszki okazało się, że ochraniająca przetwornik tkanina nie jest zamocowana do poduszki, jak zwykle bywa, a jest przyklejona do przetwornika po jego przykręceniu wkrętami do drewnianego korpusu, tak więc nie mogę go pokazać.
      kennerton thror drewniany korpus muszli
Jeśli Cię interesuje to możesz go zobaczyć na stronie producenta. Membrana zrobiona jest z wielu warstw folii poliamidowej o łącznej grubości 10 mikronów. To bardzo mało ale znacznie więcej od grubości jaką ma membrana HIFIMAN Susvara.
Korpus przetwornika jest z włókna węglowego.
Pałąk zastosowany w Thror jest nietypowy. Główna część konstrukcji jest stalową, szeroką blachą, obszytą skórą, oczywiście prawdziwą, w kolorze brąz jak poduszki, z odciśniętym logo producenta.

kennerton thror opaska naglowna z logo
Pod nim jest zamontowana, z przerwą umożliwiającą zmianę kształtu, szeroka opaska z grubej, miękkiej skóry w kolorze także brązowym, która opiera się na głowie.
         kennerton thror palak
Połączona jest z pałąkiem poprzez wkręt więc można ją wymienić. Metalowy element na końcu pałąka także jest zamocowany na wkręty.

kennerton thror przykrecona opaska z grubej skory
Pałąk jest mocno wygięty tak, że opiera się na sporej części głowy między uszami, nie tylko na czubku jak wypłaszczony pałąk w Monolith M1070.

kennerton thror na manekinie z przodu
Skutkuje to dużym komfortem dla głowy, a jestem pod tym kątem wrażliwy. Muszle obejmowane są przez jarzma, wytłoczone z grubej blachy stalowej, w której wybity jest napis KENNERTON AUDIO EQUIPMENT.

kennerton thror plaskie jarzmo z wybitym napisem
Blacha jest dość szeroka i płaską częścią ustawiona zgodnie z płaszczyzną muszli. Takie rozwiązanie stosuje Beyerdynamic, np.: w modelu T1.2. Dla mnie jest to bardzo toporne pod kątem estetycznym.
Punkt połączenia jarzma z muszlą umożliwia jej ruch w osi poziomej i nie jest on ograniczony więc muszla może obracać się +/- 180 stopni.

kennerton thror zakres obrotu muszli
Nie jest to wygodne i bezpieczne dla zapiętych kabli jak i dla drewnianych korpusów. Jarzma w górnej części, gdzie łączą się z głównym pałąkiem, mają podłużną szczelinę o długości kilku centymetrów, która umożliwia ustawienie wielkości pałąka.
           kennerton thror zakres zmiany wielkosci palaka
Wymaga to odkręcenia palcami dużej moletowanej nakrętki z metalu, a po regulacji dokręcenia jej.

kennerton thror nakretka blokujaca wielkosc palaka
Jest to bardzo skuteczny sposób blokowania ustalonej wielkości pałąka i dla mnie dobry ale jeśli używa słuchawek nie tylko jedna osoba, to sposób regulacji jest bardzo niewygodny i będzie irytował.
Nie ma regulacji położenia muszli w osi pionowej, a pałąk jest bardzo mocny i sztywny, co uniemożliwia dopasowanie się muszli do głowy.
Fabrycznie muszle były ustawione poduszkami równolegle do siebie, co skutkowało tym, że opierały się na mojej głowie tylko w przedniej części przed uszami. Cała siła ścisku mocnego pałąka działała na zawias mojej żuchwy i ból pojawiał się po 20-30min. Bardzo mnie to męczyło i martwiło. 
Rozkręciłem śruby do regulacji wielkości pałąka i okazało się, że część jarzma ze szczeliną ma kształt półokrągły podobnie jak metalowy element który ją dociska poprzez śrubę z dużą nakrętką.
     kennerton thror z odkrecona sluchawka
 To umożliwia ustawienie muszli pod różnym kątem względem siebie.

kennerton thror czesc blokujaca polozenie jarzma w palaku
Po kilku próbach, przymiarkach i poprawkach ustawiłem wielkość pałąka i kąt położenia muszli idealnie dopasowany do mojej głowy więc poduszki opierają się teraz całym swoim obwodem.
          kennerton thror muszla z gory na manekinie
Siła ich docisku jest zbyt duża nawet dla słuchawek zamkniętych, a tym bardziej dla otwartych. Po założeniu Thror czuje się jakbym włożył głowę w imadło, fatalne uczucie. O dziwo po 15min przestaję na to zwracać uwagę i mogę słuchać w nich muzyki nawet dwie godziny.
Podsumowując ergonomia jest bardzo kiepska, a komfort używania najgorszy ze wszystkich słuchawek do tej pory opisanych. Produkt za kilkanaście tysięcy złotych musi być dopracowany także pod tym kątem.
Styl budowy, bardzo mocny i toporny, może się spodobać fanom i użytkownikom motocykli Harley, oczywiście tych klasycznych, gdzie trwałe i mocne rozwiązania  górują ponad komfortem.

3. KENNERTON Thror – dźwięk

Thror reprezentuje szkołę dźwięku planarów izodynamicznych, którą lubię.
Słuchawki planarne mają znacznie cieńszą i dużo lżejszą membranę od słuchawek dynamicznych. Mogą i powinny to wykorzystać do bardzo szybkiego i rozdzielczego grania lub silić się na masywne granie z dużym basem.
Jeśli producent wybierze tę drugą opcję, np.: AUDEZE, to potężny bas nie ma kopa i szybkości, a do tego całe brzmienie jest mało przejrzyste, ciemne i ociężałe. Wiem, że są fani takiego właśnie grania stąd sukces firmy AUDEZE.
KENNERTON w tym przypadku, wybrał wersję pierwszą strojenia. Z takiego wyboru wynika albo z takim wyborem współgra także wielkość membrany przetwornika – 80mm.
Skutkuje to bardzo szybkim i rozdzielczym brzmieniem, które zdecydowanie przekracza możliwości najlepszych pod tym względem modeli dynamicznych, np.: Pioneer MASTER 1 i SONY MDR-Z1R.
Warto odnotować, że owa szybkość dotyczy powstawania dźwięków i jest zupełnie naturalna, nie wprowadza nerwowości ani sztucznego przyspieszenia tempa muzyki. Natomiast przekłada się na bardzo ekspresyjne i żywe brzmienie instrumentów akustycznych i ludzi, takie jakie słyszę na koncertach.
Barwy są bardzo prawdziwie pokazywane, a to znaczy że mają pełną paletę odcieni, zarówno pastelowych, jak i jaskrawych. Dynamika rodzenia się dźwięków jest wybitna. Brzmienie trąbki jest dzięki temu bardzo dobitne i świetliste, saksofonu chropawe i mocne, dzwonków i talerzy perkusji bardzo perliste i długo wybrzmiewa.
Akustyka sal, w których nagrano płyty jest bardzo dobrze pokazana. Raz ma długie wybrzmienie, czasem z echem, a innym razem jest głucha.
Wiem, że na swoich dynamicznych i nawet tanich słuchawkach też to słyszysz ale…nie tak dobrze i nie do końca.
Dla zobrazowania, tanim rowerem z marketu pojedziesz i też zajedziesz do celu ale inaczej niż szosowym z włókna węglowego, który waży 7kg.
To porównanie dla odmiany, żeby nie było zawsze o samochodach, bo rowerami też jeżdżę.
Nawet jak masz kolarzówkę za 4kzł, to dopóki się nie przejedziesz taką za 25kzł, nie zdasz sobie sprawy z różnic w sposobie jazdy. Jeśli próbowałeś to wiesz, że takie są, a jeśli nie, to mi nie wierzysz.
Podobnie jest z różnicami w sposobie grania między KENNERTON Thror, a innymi nawet równie drogimi słuchawkami.
Zawsze jedne możliwości są kosztem innych.
Tutaj rozdzielczość, wniknięcie i przekazanie faktury dźwięków, dobitne pokazanie ich dynamicznej dramaturgii rodzenia się, rozchodzenia w pomieszczeniu i zanikania na ścianach, jest okupione mniejszą masą instrumentów, w stosunku do tej, którą pokazują SONY MDR-Z1R i Dharma D1000.
Ważne jest to, że choć w pierwszych chwilach po zmianie słuchawek w obie strony, różnica w stylu gry jest zdumiewająca, to po kilkunastu minutach aparat auto-kalibracji mojego słuchu, pozwala odbierać jeden i drugi styl grania jako całkiem naturalny i dla większości materiału muzycznego kompletny.
Przekaz Thror nie daje pełnej satysfakcji, choć da się słuchać, w muzyce rock’n’roll i elektronicznej. Tam nie ma dużej ilości harmonicznych do pokazania, a moje zmysły domagają się więcej basu, jak na koncercie.
KENNERTON Thror pokazuje mnóstwo szczegółów, o których wcześniej nie wiedziałem ale muzyka brzmi zbyt analitycznie i lekko, a gdy sybilanty są na płycie zepsute, to przykro kłują w uszy i szybko zatrzymuję płytę.
Wersja brzmienia serwowana przez Dharma D1000 jest zdecydowanie lepsza, a KLIPSCH HP-3 z chudo i szorstko nagranych płyt robi muzykę, że aż zdziwienie mnie ogarnia.
Jasno z tego wynika, że Thror nie jest uniwersalny pod kątem typu muzyki i jakości jej nagrania. Zatem głównie słuchałem wokalnej, klasyki, jazzu i ogólnie akustycznej, np. koncerty rockowych zespołów nagrane bez prądu dla MTV.
Wtedy opisywane słuchawki grają fenomenalnie i są klasą same dla siebie w zakresie realizmu oddania żywej muzyki akustycznej.
W tytule dałem im dopisek – najlepsze do wokali i podtrzymuję tę tezę z dopiskiem, niezależenie od ceny.
Myślę, że zgodzisz się ze mną pod warunkiem, że chodzisz na koncerty i lubisz takie brzmienie jakie słyszysz z odległości kilku metrów od sceny.
Jeśli słuchasz muzyki nie od wczoraj, to wiesz, że głos ludzki jest „instrumentem” o największym zakresie częstotliwości / ilości obejmowanych oktaw, zakresie dynamiki i mocy, oczywiście nie każdy tylko te wybitne.
Jeśli używasz drogich zabawek audio nie od tygodnia, to wiesz, że jeśli jakieś urządzenie wybitnie dobrze odtwarza głosy ludzi, to znaczy, że równie wybitnie większość instrumentów. Tak właśnie czyni KENNERTON Thror.
Wiadomo, że potężne 7cm membrany SONY Z7m2 i Z1R reprodukują bas znacznie niżej schodzący i o większej mocy ale to nic nie znaczy gdy słucham fortepianu koncertowego z Thror, a tym bardziej kontrabasu. Wtedy perfekcyjne pokazanie techniki gry artysty, artykulacji poszczególnych dźwięków, złożoności ich faktury i oddanie pełnego spektrum harmonicznych bez pogrubiania i łagodzenia oraz akustyki pomieszczenia gdzie rozchodzą się dźwięki, jest ważniejsze od niższego zejścia i większej mocy basu.
Wierz mi, że wcale tego nie brakuje, ba! Nawet przez głowę nie przejdzie mi taka myśl. Jeśli słuchasz muzyki na żywo, to Tobie też nie przejdzie. 
Inaczej opisując te różnice w stylu grania podam taki przykład, choć nie idealnie obrazujący ale dający wyobrażenie.
Muzyka z Z1R brzmi jak dźwięk instrumentów akustycznych grających w dużej sali z udziałem mikrofonów, wzmacniaczy i dużych głośników estradowych. Słyszysz dźwięk prawdziwych instrumentów w czasie rzeczywistym ale wzmocniony, co zawsze ma wpływ na jego barwę i dynamikę.
Muzyka z Thror to brzmienie instrumentów akustycznych w małej sali, takiej na 100-500 osób, gdzie grają bez głośników. Jeśli siedzisz 2-5m od sceny, to słyszysz całą prawdę i tylko prawdę, bez dodatków.
Poruszające doświadczenie. Jeśli wiesz o czym ja piszę to polubisz prezentację KENNERTON Thror.
Nie myśl, że bas jest z nich słaby, o nie!
Popisy na elektrycznej gitarze basowej lub kontrabasie wypadają wybornie, także pod kątem rozciągnięcia basu i jego dynamiki, tzw. wykop.
Większość słuchawek, poza wspomnianymi wcześniej SONY Z1R i Pioneer MASTER1 pogrubia i spowalnia bas, co w muzyce elektronicznej zbytnio nie przeszkadza ale w akustycznej zaburza rytm i odbiera energię i precyzję szarpnięć strun i uderzeń w bębny. Pod kątem precyzji basu Thror to także najwyższy znany mi poziom.
W klasyce symfonicznej radzi sobie równie dobrze pokazując potęgę niskich pasaży sekcji kontrabasów i wiolonczeli na trzecim planie oraz rozwibrowaną propagację potężnych i niskich dźwięków kotłów w głębi orkiestry.

No dobrze, wiesz już jak gra Thror w porównaniu z wybitnie dobrymi dynamicznymi modelami, które są tańsze ale jak jego dźwięk ma się do droższych słuchawek tego samego typu?
Najdroższe obecnie z izodynamicznych to Susvara, kosztująca 30kzł.
Nowym dystrybutorem marki HIFIMAN została firma MIP i dobrze się sprawiła, bo nie tylko można je od nich kupić ale także posłuchać przed podjęciem decyzji o zakupie, ponieważ mają egzemplarz demonstracyjny.
Dzięki życzliwości i zaufaniu Marcina z wrocławskiego sklepu MP3Store, wypożyczyłem Susvara.

susvara kennerton thror
Podłączyłem je kablem Top Hi-End zbudowanym z 16 skrętek typu Litz, ze srebra 6N. Po kilkunastu przegranych płytach wspięły się na szczyt swojej formy i zacząłem porównywać ich dźwięk z Thror.
Zacznę od różnicy użytkowej.
Susvara jest bardzo wygodna w stosunku do słuchawek KENNERTON i w ogóle jedna z najbardziej komfortowych słuchawek podczas długiego słuchania.
Jej skuteczność wynosi tylko 83dB więc potrzebuje bardzo dużo prądu. W związku z tym użyłem kilku wzmacniaczy wysokiej klasy, o następującej mocy ciągłej: 100mW, 300mW, 12W, 20W i 50W, w odniesieniu do 32 Ohm.
Wraz ze wzrostem mocy wzmacniacza wzrastała skala dźwięku, swoboda dynamiczna i potęga basu generowana przez słuchawki ale ogólny charakter pozostał bez zmian.
Na jednym z moich wzmacniaczy głośność ustawiana jest elektronicznie i pokazywana na wyświetlaczu w zakresie 0-100dB - maksymalny poziom.
Nastawy dla tej samej głośności, ustawianej na słuch, wynosiły: SONY Z1R: 40dB, KENNERTON Thror: 50dB, HIFIMAN Susvara: 63dB. Każde 3dB to dwa razy większa moc oddawana do słuchawek, zatem widać, że różnice są duże ale dziwić może fakt, że Z1R i Thror mają taką samą skuteczność 100dB, a różne zapotrzebowanie na moc.
Prawdopodobnie sprawność Thror jest podana w odniesieniu do napięcia, a SONY podaje zgodnie z normą, w odniesieniu do mocy 1mW.
Zatem jak się ma jakość dźwięku Thror do Susvara?
Ogólnie traktując, to ten sam poziom, poziom Top Hi-End.
Gdy włączam Susvara, to od razu słyszę, że ich membrany mają znacznie większą powierzchnię i dużo cieńszą grubość od zastosowanych w Thror. Słyszę to dlatego, bo ich dźwięk jest bardziej rozłożysty i gładki.
Scena jest znacznie szersza ale nie głębsza niż z Thror. Pomyślałem, że może jest równie głęboka ale przez większą szerokość tak mi się wydaje. Przesłuchałem pod tym kątem kilka utworów i na pewno Thror buduje głębszą scenę. To nie jest duża różnica ale wyraźna.
Thror gra z większym impetem i dzięki temu jego dźwięk bardziej wbija się w głąb sceny i także same instrumenty jawią się jako bardziej trójwymiarowe.
Brzmienie Susvara jest bardziej obszerne, stąd szersza scena i instrumenty o większych gabarytach ale mniej wybudowane w głąb. Mają podobny charakter przestrzenny jak te z Pioneer MASTER 1, bardzo precyzyjnie zdefiniowane i osadzone w przestrzeni, duże ale płaskie w stosunku do Thror.
Oba flagowce HIFIMAN i KENNERTON prezentują instrumenty znacznie lżejsze od tych, które reprodukuje Dharma D1000 i SONY Z1R. Tam brutalna siła i masa, tutaj lżej ale też różnie.
Susvara prezentuje muzyków i ich instrumenty jak hologramy, myślę że to dość dobre określenie abyś sobie wyobraził jej styl. Są duże i wyraźne ale nie mają realnie oddanej masy.
Kolejna zasadnicza różnica jest taka, że Thror prezentuje muzykę bardziej chropawą, a Susvara bardziej gładką.
Thror pokazuje fakturę dźwięków i ich wewnętrzne pulsowanie.
Susvara natomiast większy nacisk kładzie na plankton dźwiękowy między instrumentami na scenie, a także na widowni. Jej styl jest bardziej delikatny i romantyczny, co służy relaksowi w trakcie słuchania.
Thror to styl brutalny, naturalnie agresywny, bez łagodzenia krawędzi i wygładzania powierzchni dźwięków dlatego brzmi najbardziej realistycznie, to znaczy tak jak instrumenty na koncercie, gdy siedzę blisko sceny.
Realistyczne brzmienie, to zdecydowanie bardziej akcentowany, wręcz drapieżny atak dynamicznego rodzenia się dźwięków. Ten element najbardziej tworzy niepowtarzalny styl Thror.
Napisałem w recenzji SONY Z1R, że grają bardzo dynamicznie i realistycznie przedstawiają mikro-dynamikę rodzenia się dźwięków. To prawda ale Thror podnosi ten aspekt brzmienia o poziom wyżej, którego nie osiąga nawet Susvara ponieważ ma inne priorytety brzmieniowe. Oczywiście to słychać tylko przy porównaniach. Jeśli będziesz słuchał Susvara, nawet do głowy Ci nie przyjdzie, że mikro-dynamika może być na jeszcze wyższym poziomie. Będziesz się pławił w ogromie przestrzeni na scenie i relaksował gładkim, czystym brzmieniem instrumentów i głosów.
Najłatwiej opisane różnice można usłyszeć w obrębie basu.
Gitara basowa, a tym bardziej kontrabas w prezentacji Susvara ma dużą objętość, schodzi nisko i jest fantastycznie czytelny.
Pytania o dudnienie czy brak kontroli są nie na miejscu.
Kontrabas z tej samej płyty, w odtworzeniu przez KENNERTON Thror jest bardziej kopiący. Niejako ta sama energia zawarta w nagraniu jest zamieniana przez Susvara w większą objętość dźwięków, a przez Thror w mocniejsze szarpnięcie strun lub uderzenie w bęben i głębszą penetrację dźwięku.
Realizm grania Thror skutkuje tym, że źle nagrane wokale są przykre w odbiorze. Susvara zawsze wygładza więc w żadnym wypadku zepsute sybilanty nie ranią uszu.
Jeszcze jedna różnica w brzmieniu jest taka, że Susvara delikatnie rozjaśnia średnicę. W jej interpretacji trąbki są bardziej piskliwe, skrzypce bardziej kruche, głosy kobiece mają podkreślane zgłoski syczące ale mimo to zawsze brzmią bardzo gładko.
Thror pokazuje dźwięk instrumentów bardziej pełny, mocny, głębszy. Wokale przedstawia z naciskiem na chrypkę, zamiast na sybilanty. Saksofon tenorowy w wersji Susvara ma więcej informacji o przepływie powietrza w ustniku, a Thror pokazuje mocniejszy wygar na wylocie.
To są subtelne różnice ale dużych na tym poziomie perfekcji odtworzenia muzyki nie może być.
Myślę, że 8 osób z 10 wybierze styl grania oferowany przez Susvara, bo jest łatwiejszy w odbiorze i robi większe wrażenie wielkością sceny.
Styl oferowany przez Thror jest ekstremalnie realistyczny i mnie fascynuje ale nie nadaje się do każdego typu muzyki.
Thror to mogą być jedne z 2-3 posiadanych słuchawek, nie jedyne jeśli słuchasz wszystkich gatunków muzycznych.
HIFIMAN Susvara też nie jest w pełni uniwersalna względem repertuaru ale mogę w nich przesłuchać większość płyt, nawet stare nagrania THE ROLLING STONES.
Dla zobrazowania stylów grania obu flagowych słuchawek izodynamicznych, porównanie do głośników. W tym przypadku mogę porównać dźwięk tylko do elektrostatycznych, pełno-pasmowych.
Brzmienie Susvara przypomina mi styl Martin Logan CLS II, a Thror brzmi podobnie do FINAL 1000i, które mam i używam jako wzorca. Thror nie osiąga jeszcze ich poziomu dobitności dźwięku, mikrodynamiki i realizmu barwy ale jest najbliżej ze wszystkich słuchawek jakie poznałem.

4. KENNERTON Thror – podsumowanie

Thror to kolejne bardzo ciekawe słuchawki, które przez ponad rok bardzo dobrze poznałem i teraz opisałem. Powtarza się znana prawda, że im słuchawki i nie tylko one, są droższe, tym bardziej wyrafinowany jest ich styl grania i jednocześnie bardziej indywidualny, a nie upodobniony do innych.
Thror fascynuje mnie niezwykłym realizmem odtworzenia instrumentów akustycznych, a zwłaszcza głosu ludzkiego.
Jeśli słuchasz arii operowych, fado, gospel, piosenki aktorskiej, wokalistyki jazzowej, to będziesz zachwycony odwzorowaniem ich piękna przez Thror.
Uwaga! Mam na myśli piękno bez upiększeń.
Oppo PM-1 prezentuje muzykę wokalną bardzo dobrze i też pięknie ale mniej realistycznie. Głosy też są bardzo rozwibrowane i nasycone harmonicznymi ale mają złagodzoną dynamikę i przez to są lekko zmiękczone w stosunku do wersji Thror. PM-1 znacznie lepiej sprawdza się z niższej jakości elektroniką i wzmacniaczem o mniejszej mocy, nawet DAP-em.
Thror gra znacznie bardziej dobitnie, lepiej pokazuje artykulację, propagację dźwięku i pogłos ale żeby to było zachwycające elektronika musi oferować sygnał muzyczny naprawdę wysokiej klasy.
Do pokazania pełnej dynamiki i nasycenia dźwięku szczegółami i harmonicznymi potrzebuje wzmacniacza, który potrafi dostarczyć szybkich i dużych dawek prądu. Ze słabym wzmacniaczem gra płaskim i chudym dźwiękiem.
KENNERTON Thror to słuchawki wybitne w zakresie pokazania dynamiki i barwy: głosów ludzi, gitar, trąbek, puzonów, skrzypiec, akordeonów, wiolonczel, dzwonków, fortepianów……brawo!


Polecam zwłaszcza fanom wokalistyki
Józek Bywalec


KENNERTON Thror - dyskusja


KENNERTON Thror - drewniana skrzyneczka
KENNERTON Thror - drewniana skrzyneczka
KENNERTON Thror
KENNERTON Thror
KENNERTON Thror - 2
KENNERTON Thror - 2
KENNERTON Thror - kabel
KENNERTON Thror - kabel
KENNERTON Thror - wtyk mini-XLR
KENNERTON Thror - wtyk mini-XLR
KENNERTON Thror - gniazda przesunięte do przodu
KENNERTON Thror - gniazda przesunięte do przodu
KENNERTON Thror - gniazdo podłączeniowe
KENNERTON Thror - gniazdo podłączeniowe
KENNERTON Thror - pałąk
KENNERTON Thror - pałąk
KENNERTON Thror - przykręcona opaska z grubej skóry
KENNERTON Thror - przykręcona opaska z grubej skóry
KENNERTON Thror - nakrętka blokująca wielkość pałąka
KENNERTON Thror - nakrętka blokująca wielkość pałąka
KENNERTON Thror - poduszki wokół-uszne
KENNERTON Thror - poduszki wokół-uszne
KENNERTON Thror - poduszka od wewnątrz
KENNERTON Thror - poduszka od wewnątrz
KENNERTON Thror - zakres obrotu muszli
KENNERTON Thror - zakres obrotu muszli
KENNERTON Thror - jarzmo z plaskiej blachy
KENNERTON Thror - jarzmo z plaskiej blachy
KENNERTON Thror - płaskie jarzmo z wybitym napisem
KENNERTON Thror - płaskie jarzmo z wybitym napisem
KENNERTON Thror - zakres zmiany wielkości pałąka
KENNERTON Thror - zakres zmiany wielkości pałąka
KENNERTON Thror - z odkręconą słuchawką
KENNERTON Thror - z odkręconą słuchawką
KENNERTON Thror - część blokująca położenie jarzma w pałąku
KENNERTON Thror - część blokująca położenie jarzma w pałąku
KENNERTON Thror - jarzmo i muszla
KENNERTON Thror - jarzmo i muszla
KENNERTON Thror - w częściach
KENNERTON Thror - w częściach
KENNERTON Thror - drewniany korpus muszli
KENNERTON Thror - drewniany korpus muszli
KENNERTON Thror - materiał przyklejony do przetwornika
KENNERTON Thror - materiał przyklejony do przetwornika
KENNERTON Thror - osłona przetwornika z kształcie T
KENNERTON Thror - osłona przetwornika z kształcie T
KENNERTON Thror - na manekinie z przodu
KENNERTON Thror - na manekinie z przodu
KENNERTON Thror - na manekinie po skosie z przodu
KENNERTON Thror - na manekinie po skosie z przodu
KENNERTON Thror - na manekinie z boku
KENNERTON Thror - na manekinie z boku
KENNERTON Thror - na manekinie po skosie z tyłu
KENNERTON Thror - na manekinie po skosie z tyłu
KENNERTON Thror - na manekinie z tyłu
KENNERTON Thror - na manekinie z tyłu
KENNERTON Thror - na manekinie po skosie z góry
KENNERTON Thror - na manekinie po skosie z góry
KENNERTON Thror - na manekinie z góry
KENNERTON Thror - na manekinie z góry
KENNERTON Thror - opaska nagłowna z logo
KENNERTON Thror - opaska nagłowna z logo
KENNERTON Thror - regulacja pałąka
KENNERTON Thror - regulacja pałąka
KENNERTON Thror - muszla z góry na manekinie
KENNERTON Thror - muszla z góry na manekinie
KENNEERTON Thror + HIFIMAN Susvara
KENNEERTON Thror + HIFIMAN Susvara
HIFIMAN Susvara + KENNERTON Thror
HIFIMAN Susvara + KENNERTON Thror
Previous Next Play Pause

VOKYL ERUPT - mega bas

VOKYL ERUPT - mega bas


1. VOKYL ERUPT – wstęp

Moja historia z tymi słuchawkami zaczęła się podobnie do kilku innych modeli. Mianowicie zobaczyłem je przypadkowo w sieci i spodobały mi się więc znalazłem producenta. Okazało się, że to mała firma w Saint Luis USA, prowadzona przez trójkę ludzi. Erupt to model gejmingowy ale postanowiłem go kupić i sprawdzić jak sprawdza się w odtwarzaniu muzyki. Na stronie producenta kosztuje 400$, a całkowity koszt zakupu to około 2400zł.







2. VOKYL ERUPT – budowa

Słuchawki produkowane są w USA, co nie jest oczywiste ani typowe, bo obecnie większość rzeczy jest produkowana w Chinach. Dla mnie obecnie jest bez znaczenia gdzie, bo chińskie produkty są wysokiej jakości.

vokyl erupt 2

ERUPT zrobiony jest w całości z aluminium. Przetworniki mają membrany o średnicy 50mm i wykonane są ze stopu aluminium. Przetworniki ustawione są pod skosem i przesunięte lekko do przodu, co ma na celu lepsze oddanie przestrzeni w muzyce.

vokyl erupt przetwornik osloniety azurowa blaszka
Zakończone są asymetrycznymi lejkami/tubami, które kierują falę akustyczną do uszu słuchacza. Membrany osłonięte są gęsto owierconymi blaszkami, które chronię je przed uszkodzeniem.
Tak przy okazji dodam, że aluminium to pierwiastek chemiczny, a produkty z aluminium to zawsze stopy z innymi metalami. Membrany zazwyczaj są stopem z magnezem, który zwiększa sztywność i minimalizuje wagę i tak jest w tym przypadku. Podobny materiał zastosował FOCAL w Elear i Clear, teraz z większą ilością magnezu – wersja MG.
Muszle są monolitem wykonanym z jednego kawałka metalu poprzez odlanie i obróbkę mechaniczną na maszynach CNC.
Następnie są anodowane na kolor czarny, co zabezpiecza aluminium przed utlenianiem się. Nie widziałem wcześniej i nadal nie znam tak wykonanych słuchawek. Z zewnątrz muszle mają gęsto upakowane małe otworki, które otwierają akustycznie komory i czynią ze słuchawek model pół otwarty.

vokyl erupt muszla
Przez otworki widać materiał tłumiący, który może mieć kolor pomarańczowy lub niebieski. Ja kupiłem wersję pomarańczową. Jarzma też są odlane z aluminium i lakierowane.

vokyl erupt 4
Umożliwiają ruch muszli tylko w osi poziomej. Elastyczność skrętna pałąka jest na tyle duża, że słuchawki dobrze układają się na mojej głowie. Pałąk ma konstrukcję podwójną.

vokyl erupt
Muszle są połączone ze sobą dwoma cienkimi drutami w osłonie z tworzywa sztucznego ale na tyle sztywnymi, że pałąk się nie zwija, pod ciężarem słuchawek, tak jak ten w MrSpeakers ETHER C Flow. Opaska nagłowna ma samoregulację w zakresie, który zapewnia dopasowanie do głowy o dowolnej wielkości.

vokyl erupt auto regulacja wielkosci palaka
Wykonana jest w postaci szerokiej cienkiej poduszki, obszytej sztucznym, gładkim tworzywem, co nie wygląda ekskluzywnie ale jest trwałe i higieniczne.

vokyl erupt na manekinie z gory
Na górze ma wytłoczoną nazwę producenta - VOKYL. Oryginalny wygląd nadają całości małe ciapki pomarańczowej lub niebieskiej farby, naniesione na jarzma i na opaskę.

vokyl erupt nakrapiane jarzmo i opaska
Poduszki wokół uszne – dwa komplety, są miękkie i obszyte sztuczną skórą.

vokyl erupt dwa typy poduszek
Jeden komplet ma otworki wentylacyjne na całej powierzchni, drugi tylko wewnątrz gdzie znajduje się ucho. Zakładane są na wargę, mają średnicę 100mm więc łatwo można podmienić je na inne ulubione.

vokyl erupt gniazda podlaczeniowe
Każda słuchawka zasilana jest niezależnie odłączanym kablem. Gniazda są od spodu ale przesunięte o mały kąt na obwodzie korpusu muszli do przodu.
Słuchawki są gejmingowe czyli jakie? Otóż pomyślane są do użytku przez ludzi grających w różne gry na konsolach i komputerach. Zestaw sprzedażowy ma dwa cienkie kable. Jeden standardowy do telefonu z mikrofonem i regulacją głośności.

vokyl erupt kabel do telefonu
Drugi kabel jest przeznaczony do grania i ma specjalne dwa mikrofony z przełącznikiem trybów ich pracy.

vokyl erupt kabel z dwoma mikrofonami do giervokyl erupt dwa mikrofony o roznych charakterystykach

Ustawiony jest przed twarzą, na wysokości ust.

vokyl erupt na manekinie z mikrofonem do giervokyl erupt z mikrofonem do gier na manekinie z gory
Nie gram i nie interesuje mnie takie zastosowanie ERUPT, wybacz. Moja recenzja dotyczy tylko właściwości muzycznych w zestawie stereo wysokiej jakości. Zatem potrzebny lepszy kabel i oczywiście bez mikrofonów.
Słuchawki dla zrealizowania połączenia z dwoma mikrofonami, używają wtyków mikro Jack 2,5mm ale z czterema polami, a do tego połączenia pinów w prawym i lewym kanale są różne. Wtyczka mini Jack też ma cztery pola ale działa z telefonem.

vokyl erupt wtyczka kabla mini jack
W związku z tym żaden z moich kabli nie pasuje i nie znalazłem na rynku gotowych kabli wysokiej jakości. Poprosiłem mojego specjalistę od kabli o zrobienie odpowiedniego. Skontaktował się z producentem i ustalił jakie ma być połączenie pinów aby słuchawki grały ze wzmacniaczami. Tym razem zamówiłem kabel typu Litz z miedzi 7N, srebrzonej, zakończony dużym Jackiem.
Inwestycja w bardzo drogi kabel ze srebra nie ma sensu z powodu niskiej ceny słuchawek 2,4kzł i możliwości zastosowania tylko z nimi. W komplecie sprzedażowym jest sztywny kuferek podróżny, zasuwany na zamek.

vokyl erupt walizeczka transportowa
Dla porządku kilka parametrów słuchawek: waga: 406g, impedancja cewki: 80 Ohm. Innych producent nie podaje.

3. VOKYL ERUPT – dźwięk

Słuchawki ERUPT mają łatwą do zdiagnozowania jedną cechę, potężny bas. Dałem im przydomek – maga bas. Niech Cię to nie zniechęci do dalszego czytania. Gdyby chodziło tylko o ilość basu, nie zaprzątałbym Ci nimi uwagi ani nie napisał ich recenzji. Otóż bas w wydaniu ERUPT jest nie tylko potężny ale także bardzo dobrze kontrolowany, wolny od dudnienia, rozmycia i także utwardzenia. Jest jeszcze większy niż ma AudioQuest NightHawk Carbon i o dwie klasy lepszy.
Penetracja jest bardzo głęboka i swobodna ale zawsze czytelna i bez kompresji czego nie mogę napisać o wspomnianych także amerykańskich konkurentach. Tam bas jest miękką poduszką i przy głośnym odsłuchu dynamicznych fragmentów dudni. Zanim zaczniesz się buntować, to posłuchaj NH Carbon z mocnym wzmacniaczem z poziomem live. Z telefonem, DAP-em oraz przy średnio głośnym odsłuchu tego problemu nie ujawniają.
Recenzowane słuchawki VOKYL, napędzane nawet przez wzmacniacz o mocy 20W/32Ohm i grające bardzo głośno, bas prezentują zjawiskowo rozciągnięty i z pełną kontrolą. Oczywiście bardzo niski i nasycony bas nie jest, bo nie może być, tak szybki i twardy jak skromny, płaski bas. Dla przykładu, wybrzmienie uderzenia w wielki kocioł nie trwa tak krótko jak w werbel. Pociągnięcia na najniższych tonach kontrabasu nie są tak krótkie i twarde jak rwane średnie tony na gitarze basowej. Wybacz, że te oczywistości napisałem ale spotkałem się z opinią, że jak bas nie jest twardy i suchy to nie ma kontroli. Nonsens! Trzeba posłuchać na żywo grających instrumentów akustycznych aby wiedzieć jak powinny brzmieć z aparatury audio.
Zejście i kontrola oraz czystość basu, to tylko część atutów ERUPT w tym obszarze. Do innych rejonów pasma muzycznego dojdę. Bas VOKYL nie jest podbity w środkowym zakresie jak ma FOCAL Elear. Jego wzmocnienie jest płaskie w całym zakresie i dzięki temu instrumenty takie jak fortepian koncertowy i saksofon basowy grają spójnie.
Kolejna rewelacyjna umiejętność opisywanych słuchawek jest taka, że potrafią pokazać bardzo czytelnie pracę kontrabasu lub gitary basowej na trzecim planie, w głębi sceny. To wbrew pozorom wielka sztuka, bo co innego łoić basem gdy jest wyeksponowany na pierwszym planie – solo w jazzie lub jest głównym składnikiem - w muzyce elektronicznej, a co innego pokazać czytelnie i bez utraty mocy i skali instrumentu gdy kontrabas towarzyszy popisom trębaczy lub bębniarz nadaje rytm, a gitary elektryczne grają pełną mocą i wokalista krzyczy ile ma sił w płucach.
Podsumowując ten rejon, nie znam słuchawek z większą ilością dobrego basu. SONY MDR Z7, Z7m2 potrafią zejść jeszcze niżej i lepiej pokazać fakturę basu ale ilość basu, w większości fragmentów muzyki, mają mniejszą. Do tego potrzebują bardzo szybkich i mocnych dawek prądu aby pokazać swoje wyczynowe możliwości w zakresie basu.
VOKYL ERUPT gra rewelacyjnie nawet ze słabym wzmacniaczem, np.: Pioneer U-05 lub DAP-em, np.: FiiO M11 Pro.
Nie miałoby dla mnie sensu pisanie o nim gdyby tylko bas miał dobry lub kosztem reszty. Skoro czytasz tą recenzję, to znaczy, że ERUPT główną cześć pasma przetwarza równie dobrze. Z dokupionym kablem całościowo brzmienie jest żywe, rozdzielcze, barwne i szybkie. Nie będę się rozwodził i przedstawiał analizy, bo to nie słuchawki dla użytkowników bardzo drogich słuchawek. Rozdzielczość VOKYL jest większa od DENON AH-D7200, AQ NightHawk C, ULTRASONE E11, na podobnym poziomie do FOCAL Elear.
Łatwo poznałem gdy je włączyłem, że membrany przetworników mają twarde, sztywne. Skutkuje to, w zestawieniu z membranami z celulozy, dźwiękiem bardziej rozdzielczym i z większą mikro dynamiką. Ta z kolei przekłada się na żywe barwy na średnicy i perliste, nośne wysokie tony. FOCAL Elear dorównuje ERUPT w zakresie jakości wysokich tonów – gładkość i rozdzielczość ale ustępuje rozdzielczością średnicy. Wyższy poziom w tych aspektach oferują tylko najlepsze modele, droższe od ERUPT. ONKYO A800 ma większą mikro dynamikę i rozdzielczość. SONY MDR-Z7 oprócz lepszej dynamiki w skali mikro i makro, jest także bardziej otwarty na średnicy i bardziej neutralny czyli mocniej pokazuje zmienne klimaty na różnych płytach.
ERUPT gra szybko i rozdzielczo ale nie akcentuje szczegółów i nie podkreśla krawędzi. Pokazuje sybilanty ale nie podkreśla ich więc odbiór źle nagranych płyt nie jest przykry. Różnica w stosunku do MDR-Z7 polega na tym, że SONY lepiej naświetla akustykę sceny i pomieszczenia koncertowego. ERUPT brzmi w tym aspekcie bardziej jak z wytłumionego akustycznie studia nagraniowego. Mimo to ilość i rozdzielczość wysokich tonów z ERUPT nie jest gorsza od Z7 i nie budzi u mnie niedosytu.
VOKYL nie tylko bardzo ładnie pokazuje różnice w technice gry na saksofonach i trąbkach ale także pokazuje różnice w ich barwie. Bardzo łatwo można to usłyszeć na płycie ze ścieżką dźwiękową do KANSAS CITY gdzie na jednej scenie obok siebie grają najlepsi muzycy. ERUPT pięknie pokazuje chropawą fakturę i moc dynamicznych zadęć na niskich tonach saksofonu tenorowego. Trąbka jedna ma bardziej połyskliwe wybrzmienie, a inna matowe. Takie różnice słyszałem na koncertach, w których uczestniczyłem na żywo.
Mnie najlepiej podoba się dźwięk ERUPT w muzyce: elektronicznej, techno, klubowej, pop, hip-hop, drum’n’bass, a także rock’n’roll. Warunkiem zadowolenia jest przejrzysta elektronika. Wzmacniacz o tłustym, gładkim brzmieniu, np.: AudioGd MASTER 11 lub z dużą ilością basu, może spowodować przegięcie w ilości basu. Oczywiście jeżeli  lubisz dźwięk lekko grających słuchawek jak: STAX, Beyerdynamic T1.2, SENNHEISER HD600, HD800, czy Monolith M1070, to brzmienie VOKYL ERUPT nie jest dla Ciebie.
Ja słuchałem z ERUPT wszystkich gatunków muzycznych z wielką frajdą. Z nimi bas ma inny wymiar, podrasowany ale nie kosztem czegoś więc odbiór muzyki jest wzbogacony, co nie przeszkadza mi w jej odbiorze.
Wspomnę jeszcze o dwóch sprawach.
Po pierwsze nigdy nie rób porównań miedzy słuchawkami, źródłami, wzmacniaczami, kablami, bez odstępu w czasie, bo aparat autokorekty słuchu musi mieć czas na kalibrację. To naturalny bio i psycho mechanizm naszego słuchu i mózgu, który wyrównuje charakterystykę i koryguje barwę dźwięku używając zapamiętanych wzorców. Zawsze działa, a próba jego oszukania/pominięcia przez szybkie zmiany A-B-C sprzętu jest bez sensu, bo w praktyce zawsze w danym czasie, danej płyty, słuchasz z jednymi kablami, kolumnami lub słuchawkami. Ważne jest czy brzmienie Ci odpowiada gdy słuchasz kilka płyt na jednym zestawie.
Druga sprawa dotyczy poduszek wokół usznych. Ponieważ średnica w ERUPT jest typowa: 100mm i zmiana łatwa, sprawdziłem kilka innych par. Fabryczne poduszki, oba typy mają grubość 20mm.

vokyl erupt poduszki fabryczne o grubosci 20mmvokyl erupt poduszki fabryczne o grubosci 20mm i dodatkowe o grubosci 30mm
Wniosek mam taki, że poduszki o większej grubości od fabrycznych poduszek, np.: 30mm - na zdjęciu po lewej, zwiększają ilość basu do poziomu dla mnie zbyt wysokiego. Nie sprawdziłem, bo nie używam, jaki wpływ mają poduszki welurowe. Prawdopodobnie będą zmniejszały ilość basu. Tym prostym sposobem możesz dopasować ilość basu jaką będziesz odbierał ze słuchawek VOKYL ERUPT.
Jeszcze jedna ważna obserwacja. Zwykle mam ustawioną głośność na użytkowanym poziomie i robię tylko korekty na plus lub minus gdy zmieniam słuchawki. Ostatnio było inaczej. Podłączyłem ERUPT do wzmacniacza gdy płyta już się kręciła i powoli zwiększałem głośność. Najpierw pojawił się bas i wydawało się, że nic więcej słuchawki nie grają. Zwiększając dalej głośność zaczęły pojawiać się pozostałe zakresy ale bas dominował. Grało fatalnie. Zdziwiony zacząłem dalej kręcić gałką potencjometru i nastąpiło dziwne zjawisko. Otóż poziom basu już nie wzrastał tylko bas nabierał zwartości i dynamiki, a reszta muzyki zwiększała poziom grania. Dopiero po dojściu z głośnością do poziomu z jakim zwykle słucham czyli dość głośno, wszystkie pasma współgrały ze sobą i miały odpowiednio wyrównany nawzajem poziom. Jest to nietypowa cecha i ważna do odnotowania.
Jeżeli słuchasz muzyki cicho w tle innych czynności, to VOKYL ERUPT nie nadają się dla Ciebie.
Na koniec tej części o przestrzeni.
Opisywane słuchawki wiernie pokazują wszystkie trzy wymiary sceny we właściwych proporcjach. Wyróżnia je bardzo dobre oddanie głębi sceny, bo z tym ma problem wiele nawet droższych słuchawek. Odległość sceny od słuchacza ma naturalny wymiar i zmienia się zależnie od realizacji nagrania. Nigdy muzyka nie gra w głowie. Czasem dźwięki pojawiają się daleko z boku lub wysoko. Wyjątkowa jest natomiast umiejętność pokazania stereofonii. To coś innego niż wielkość sceny i odległość do sceny. W tych aspektach ERUPT radzi sobie bardzo dobrze ale nie wyróżnia się na tle innych w kategorii do 3kzł. Natomiast stereo pokazuje kapitalnie. Z tymi słuchawkami czułem na nowo frajdę ze stereofonii, a zwykle to odczucie gdzieś umyka. Nie wiem czy wiesz co mam na myśli, a ja nie wiem jak to opisać. Chodzi o dobitne pokazanie przejść dźwięków między kanałami prawym i lewym oraz separację kanałów. Bardzo intrygująca cecha.

4. VOKYL ERUPT – podsumowanie

ERUPT to słuchawki wyjątkowe pod względem nasycenia i mocy basu i przez to ich brzmienie mnie fascynuje. Każdy rodzaj muzyki nabiera trochę innego akcentu ale nie jest wykoślawiony, przerysowany/przebasowiony. Muszę się oswoić z ich prezentacją po zmianie z innych słuchawek ale to nie trwa długo i dźwięk budzi mój podziw.
VOKYL pozwala mi odkryć i usłyszeć wszystkie składniki brzmienia instrumentów basowych, które słychać tylko z dużych kolumn z basami o średnicy 15 cali, napędzanych monoblokami o mocy kilkuset Watt. Jeśli takich słuchałeś, to wiesz co mam na myśli. Jeśli nie, to żałuj.
Nawet wyrafinowana muzyka fado, która pozornie nie posiada bardzo niskich dźwięków, jest przez ERUPT uzupełniona o niskie harmoniczne w taki sposób, który jej służy, a nie przeszkadza. Wypełniona podstawa basowa dodaje ekspresji wybrzmieniu 12-strunowej gitary i mandoliny, które tworzą akompaniament dla najważniejszego składnika – śpiewu.
Inny przykład – elektryczna gitara basowa.
Nie jestem fanem stylu gry na basie jaki uprawia Marcus Miller, bo po kilku minutach nudzi mnie.
Jedne z najlepszych słuchawek - Pioneer MASTER 1, prezentują jego popisy z doskonałą czytelnością szarpnięć, puknięć i muśnięć palców po strunach oraz pełną kontrolą wybrzmień. Niestety mimo swoich doskonałych możliwości w zakresie przetwarzania niskich tonów, w brzmieniu gitary dominują harmoniczne metaliczne od strun, a odpowiedź od pieca gitarowego jest skromna. W związku z tym dominuje w przekazie szybkość i dynamika. Robi to wrażenie ale mnie szybko nudzi. Wydaje się, że tak po prostu jest nagrane i że ogólnie tak płasko brzmi gitara, której używa Marcus Miller.
Tymczasem ERUPT pokazuje równie czytelnie całą pracę jego palców na strunach ale ilość niskich harmonicznych, które generuje wtórnie piec gitarowy, ma znacznie rozbudowaną względem MASTER 1 i innych słuchawek. Pisząc krótko, gitara basowa słuchana przez VOKYL ERUPT z dokupionym kablem, brzmi tak jakbym słuchał gitary bezpośrednio z pieca gitarowego firmy Marshall. Lepiej ze słuchawek nie słyszałem, tylko na żywo.
Jeszcze raz. ERUPT grają tak jak wielkie głośniki wysokiej klasy. Z nimi mogę słuchać płyt Marcusa Millera, choć jego fanem wciąż nie jestem. Odnośnie samego sposobu gry, lubię styl jaki uprawiał Jaco Pastorius, a obecnie Esperanza Spalding. Ich gra nie nudzi mnie niezależnie od użytych słuchawek czy głośników, bo to wirtuozi basu ale oczywiście z VOKYL ERUPT dają mi jeszcze większą frajdę. Esperanza gra na basie elektrycznym i akustycznym (kontrabasie), a do tego śpiewa, fascynujące.
SONY MDR-Z7 mogą wytworzyć jeszcze niższy bas, o większej mocy ale to pokazują tylko z moim piecem wzorcowym ONKYO M5890. Z typowymi wzmacniaczami słuchawkowymi, nawet najlepszymi – GUSTARD H20, zakres basowy mają szczuplejszy od ERUPT.
W muzyce symfonicznej wolę MDR-Z7 ze względu na lepiej pokazaną akustykę sal koncertowych i większą neutralność i rozdzielczość.
W muzyce rock’n’roll wolę KLIPSCH HP-3 bo one mają, jedyną w swoim rodzaju, zdolność do dynamicznego podkręcania/zwiększania ekspresji brzmienia basu, perkusji, gitar i wokalu.
VOKYL ERUPT  grają bardziej zwyczajnie ale bas mają jeszcze lepiej wypełniony i kosztują 1/3 ich ceny.
Jeśli lubisz bas i zawsze Ci mało, to kup ERUPT w ciemno.
Jeśli słuchasz głównie muzyki elektronicznej, to też kup i będziesz nimi zachwycony.
W pozostałych przypadkach, najpierw posłuchaj…no chyba, że jesteś odważny i lubisz niespodzianki jak ja, to kup VOKYL ERUPT bez słuchania.
Zakup lepszego kabla, bez mikrofonu obowiązkowy!

                                                                                                                                                                               Polecam
                                                                                                                                                                               Józek Bywalec


VOKYL ERUPT - dyskusja.


VOKYL ERUPT
VOKYL ERUPT
VOKYL ERUPT - muszla
VOKYL ERUPT - muszla
VOKYL ERUPT - 2
VOKYL ERUPT - 2
VOKYL ERUPT -3
VOKYL ERUPT -3
VOKYL ERUPT - 4
VOKYL ERUPT - 4
VOKYL ERUPT - gniazda podłączeniowe
VOKYL ERUPT - gniazda podłączeniowe
VOKYL ERUPT - nakrapiane jarzmo i opaska
VOKYL ERUPT - nakrapiane jarzmo i opaska
VOKYL ERUPT - auto regulacja wielkości pałąka
VOKYL ERUPT - auto regulacja wielkości pałąka
VOKYL ERUPT - dwa typy poduszek
VOKYL ERUPT - dwa typy poduszek
VOKYL ERUPT - poduszki fabryczne o grubości 20mm
VOKYL ERUPT - poduszki fabryczne o grubości 20mm
VOKYL ERUPT - poduszki fabryczne pełne
VOKYL ERUPT - poduszki fabryczne pełne
VOKYL ERUPT - przetwornik osłonięty ażurową blaszką
VOKYL ERUPT - przetwornik osłonięty ażurową blaszką
VOKYL ERUPT - poduszki fabryczne o grubości 20mm i  dodatkowe o grubości 30mm
VOKYL ERUPT - poduszki fabryczne o grubości 20mm i dodatkowe o grubości 30mm
VOKYL ERUPT - walizeczka transportowa
VOKYL ERUPT - walizeczka transportowa
VOKYL ERUPT - kabel do telefonu
VOKYL ERUPT - kabel do telefonu
VOKYL ERUPT - kabel z dwoma mikrofonami do gier
VOKYL ERUPT - kabel z dwoma mikrofonami do gier
VOKYL ERUPT - wtyczka kabla mini Jack
VOKYL ERUPT - wtyczka kabla mini Jack
VOKYL ERUPT - dwa mikrofony o różnych charakterystykach
VOKYL ERUPT - dwa mikrofony o różnych charakterystykach
VOKYL ERUPT - na manekinie z mikrofonem do gier
VOKYL ERUPT - na manekinie z mikrofonem do gier
VOKYL ERUPT - z mikrofonem do gier na manekinie z góry
VOKYL ERUPT - z mikrofonem do gier na manekinie z góry
VOKYL ERUPT - na manekinie z przodu
VOKYL ERUPT - na manekinie z przodu
VOKYL ERUPT - na manekinie po skosie z przodu
VOKYL ERUPT - na manekinie po skosie z przodu
VOKYL ERUPT - na manekienie z boku
VOKYL ERUPT - na manekienie z boku
VOKYL ERUPT - na manekinie po skosie z tyłu
VOKYL ERUPT - na manekinie po skosie z tyłu
VOKYL ERUPT - na manekinie z góry
VOKYL ERUPT - na manekinie z góry
VOKYL ERUPT - na manekinie z tyłu
VOKYL ERUPT - na manekinie z tyłu
VOKYL ERUPT - połączenie opaski z jarzmem
VOKYL ERUPT - połączenie opaski z jarzmem
Previous Next Play Pause

 

SONY MDR-Z1R - wzorzec

SONY MDR-Z1R - wzorzec

1. SONY MDR-Z1R – wstęp

Marka SONY w pierwszej kolejności kojarzy się z telewizorami, potem z foto aparatami cyfrowymi, a tu recenzja jej flagowych słuchawek klasy Hi-End kosztujących 11kzł.
Jeśli wiesz, że takie produkuje, to jesteś w mniejszości. Jeśli nie wiedziałeś, to dodam, że produkuje także wzmacniacz słuchawkowy TA-ZH1ES, który opisałem oraz DAP – DMP-Z1, największy i najdroższy – 30kzł.
Wracając do słuchawek, to trzeci model z rodziny Hi-End o wspólnym mianowniku – membranie o średnicy 70mm!
Pierwszy był MDR-Z7, potem Z1R i następnie Z7m2, który jest rozwinięciem wersji pierwszej.
Obie siódemki już opisałem, a teraz opiszę Z1R.




2. SONY MDR-Z1R – budowa

Wiem, że jeśli stać Cię na ten model, to nie interesujesz się modelami za 1/3 ceny. Mimo to zachęcam do przeczytania moich recenzji modeli MDR-Z7 i Z7m2. Tutaj opiszę tylko różnice budowy w stosunku do tańszych braci.
Słuchawki są zapakowane w dużym pudle miękko tapicerowanym czarną, syntetyczną skórą, zapinanym na metalowy klips z magnetycznym zamkiem.

sony mdr z1r tapicerowany kuferek
W komplecie nie ma pokrowca podróżnego jaki ma np.: FOCAL Clear i Oppo PM-1. Kable są dwa, takie same jak w zestawie z Z7m2.

                   sony mdr z1r kabel 12m z pentaconnsony mdr z1r kabel 3m z jackiem

Krótszy ma 1,2m z wtykiem kątowym Pentaconn, dłuższy 3m z wtykiem mini Jack i nasadką na duży Jack. Nie ma kabla zakończonego od strony wzmacniacza 2x mini Jack stereo, który SONY promował. Taki był w komplecie z MDR-Z7, a odpowiednie gniazda ma TA-ZH1ES. Myślę, że został zastąpiony wtykiem mini Jack 4,4mm i ten przyjął się jako standard w DAP-ach i nie tylko. Jeśli interesują Cię parametry to względem Z7m2 zakres przetwarzanych częstotliwości jest zwiększony ze 100 do 120kHz, impedancja cewki napędowej wzrosła z 56 do 64 Ohm, a czułość przetwornika z 98 do 100 dB/mW.
Jeśli chodzi o różnice w budowie. Pałąk ma taką samą konstrukcję jak w Z7m2 ale zrobiony jest ze stopu tytanu, który jest bardziej elastyczny i jeszcze lżejszy od stopu magnezu użytego w tańszym modelu.

sony mdr z1r regulacja palaka
Kolejna zmiana jest taka, że poduszki wokół uszne i pałąk obszyte są skórą owczą, a nie syntetyczną więc większa jest ich trwałość.

                sony mdr z1r poduszki muszlisony mdr z1r poduszka palaka

Komfort poduszek jest niestety mniejszy z powodu większej sztywności pianki. Po dwóch godzinach słuchania zaczynam czuć, że mam słuchawki na twarzy. W Z7 tego problemu nie mam. Poduszki łatwo można zdjąć obracając je o niewielki kąt w osi.

      sony mdr z1r poduszkasony mdr z1r poduszka od spodu

Przetwornik dynamiczny ustawiony jest pod kątem, podobnie jak obu wersjach Z7.

sony mdr z1r prztwornik zamocowany pod skosem
Membrana zrobiona jest z dwóch materiałów jak w Z7m2, z tym, że centralna część w formie kopułki, wykonana jest z magnezu, a w modelu tańszym z aluminium.

sony mdr z1r membrana z magnezowa kopulka
Magnez  zmniejsza jej wagę i zwiększa sztywność i precyzję przekazywania impulsów od cewki przetwornika dynamicznego.
Jarzma mają taką samą budowę jak w Z7m2 i zrobione są z aluminium. Pozwalają na pełną swobodę ułożenia się muszli na głowie.

sony mdr z1r jarzma odlane z magnezu
Do ich końców podłącza się przewody z wtykami mini Jack z zakręcanymi obudowami na korpusach gniazd.

sony mdr z1r prawa wtyczka zakrecona lewa nie
Zachwycałem się tym rozwiązaniem przy recenzji Z7 i Z7m2 więc tutaj już bez emocji ale to godne naśladowania rozwiązanie i liczę, że stanie się standardem.
Najbardziej rzucającą się w oczy różnicą w stosunku do tańszych siódemek, są muszle słuchawek. MDR-Z7 i Z7m2 mają całe muszle wykonane z ABS.

sony mdr z1r ksztalt muszli
Z1R korpusy słuchawek mają magnezowe, natomiast kopuły muszli mają bardzo dużą głębokość o profilowanym kształcie i złożoną wielowarstwową budowę z różnych materiałów, którą pokazuje zdjęcie ze strony producenta.

sony mdr z1r budowa muszli

Zewnętrzna warstwa, tworząca powierzchnię muszli, ma dziwną strukturę, podobną do plecionki i stąd niektórzy błędnie myślą, że Z1R są półotwarte.

sony mdr z1r
Nie, muszle są całkowicie zamknięte dla fali dźwiękowej tworzonej przez tylną stronę membran. W modelach Z7 inżynierowie SONY poszli na skróty i wybrali tańsze rozwiązanie w postaci obudów jednowarstwowych, płaskich ale wyposażonych w otwory rozprężające ciśnienie dźwięku aby uniknąć kompresji i wynikającej z niej degradacji muzyki.
W modelu flagowym Z1R obudowa jest szczelna, a fala dźwiękowa od tylnej strony membrany jest rozpraszana i tłumiona przez warstwy wewnętrzne i kształt zewnętrzny komory, modelowany komputerowo.
Otwór jest, w postaci szczeliny, w górnej części, schowany pod jarzmem ale służy do wentylacji i rozprężania ciśnienia od przedniej strony membrany czyli w komorze gdzie znajduje się ucho.

sony mdr z1r wyprofilowane krawedzie otworu wentylujacego
Przy tej średnicy membrany – 7cm, to bardzo ważne. Otwór ten ma profilowany wylot w celu likwidacji zawirowań powietrza, podobnie jak wylot tuneli bas refleks w głośnikach. Perfekcja!
Słuchawki są duże i gdy pierwszy raz wziąłem je w dłonie byłem zaskoczony ich małą wagą w relacji do gabarytów. Ważą 385g, co obiektywnie jest bardzo małą wartością wśród modeli klasy Hi-End, które przekraczają 600g.
Podsumowując tą część muszę stwierdzić, że: materiały, bodowa, ergonomia, jakość wykonania są wzorcowe.

3. SONY MDR-Z1R – dźwięk

Teraz czas odpowiedzieć na pytanie - jak to wszystko przekłada się na dźwięk tych drogich słuchawek?
Ważne jest abyś wiedział, że słuchałem ich jak zawsze z kablami ze srebra klasy 6N, 8-drutowym zakończonych dużym Jackiem oraz 16-drutowym zakończonym XLR-4pin. Z DAP-ami używałem kabla typu Litz z miedzi klasy 7N srebrzonej. Wszystkie kable zrobione na zamówienie.
Jeśli uważasz, że dokupienie kabla do słuchawek za 11kzł nie ma sensu, to… mylisz się. Te same kable ma model Z7m2 i nie są w stanie pokazać pełni jego możliwości, a tym bardziej Z1R. Jakie kable dokupić, zależy od tego jakie brzmienie chcesz uzyskać. Ja używam maksymalnie przejrzystych i neutralnych kabli, po to aby poznać i opisać dźwięk „samych słuchawek”
Ponieważ odczuwałem pewien niedosyt w wewnętrznym pulsowaniu muzyki, na potrzeby odsłuchu tych słuchawek, kupiłem kabel srebrny typu Litz, składający się 16 odizolowanych skrętek, oczywiście ze srebra 6N. Kabel ten jest zakończony uniwersalnym wtykiem z czterema pinami, do którego można podłączyć nawet siedem rodzajów wtyczek. Ja wybrałem duży Jack, Pentaconn i XLR-4pin.
Zatem jak grają?
Grają bardzo chętnie i lekko dają się prowadzić nawet przez DAP FiiO M11 Pro, który ma 550mW/32Ohm. Brzmienie jest rozdzielcze i z dużą kulturą. Skraje pasma dobrze rozciągnięte.
W stosunku do Pioneer MASTER 1 rozdzielczość, mikro dynamika i rozciągnięcie basu są podobne przy zasilaniu z DAP-a. Różnica jest tylko w tym, że z Z1R instrumenty grają z większą dynamiką, dźwięki są bardziej atakujące, bardziej dobitne, tak jak na koncercie akustycznym.
Zwiększając moc, a właściwie wydajność prądową wzmacniacza, zwiększa się skala grania czyli potęga i także rozciągnięcie basu.
Jeśli słuchasz muzyki średnio głośno albo cicho, to MDR-Z1R nie zrobią na Tobie wrażenia, bo ich dźwięk niczym się nie wyróżnia od dużo tańszych słuchawek. Jeśli słuchasz tylko z DAP-a, nawet takiego za 15kzł, to nie docenisz ich możliwości. Zdecydowanie lepiej z DAP-em grają Monolith M650. Poważnie! Różnica zaznacza się dopiero po podłączeniu Z1R do mocnego wzmacniacza, jak GUSTARD H20, który oddaje maksymalnie 12W/32Ohm i podkręceniu głośności do poziomu live. Wtedy pojawia się potężny dźwięk o skali, jakiej nie oferują żadne inne słuchawki poza Z7 w obu wersjach. To tak jakby się przesiąść z samochodu z silnikiem 1,6l, 2l lub 2,5l na samochód z silnikiem 6l V8. Dopóki snujesz się w korku, to w zasadzie nie ma różnicy, dopiero gdy wciśniesz prawy pedał do końca, to poczujesz różnicę w mocy i przyspieszeniu.
Pełnię swoich możliwości dynamicznych Z1R pokazały przy zasilaniu moim piecem wzorcowym - ONKYO M5890. Wtedy ich dźwięk jest niezwykle dynamiczny, szybki, bas ma niesamowite zejście i potęgę, która wprawia w osłupienie.
Gdy czasem czytam na jakimś forum, że AQ NightHawk Carbon mają potężny bas, to śmiać mi się chce. Posłuchaj SONY Z1R z mocnym wzmacniaczem, a dopiero wtedy dowiesz się co znaczy potężny bas! Rzecz w tym, że nie tylko ma zejście i moc nieporównywalne z żadnymi słuchawkami, to jeszcze jest bardzo szybki i kontrowany. Te słuchawki nie grają stale basem i nie przytłaczają niskimi pomrukami, no chyba, że podłączysz je grubym miedzianym kablem o dużej pojemności do słabego wzmacniacza lub lampowego. Wtedy grają tak jak ludzie piszą – krągło i miękko. Nie! Jeśli nie masz mocnego pieca i przejrzystego kabla, to daj sobie spokój z tymi słuchawkami. Po co Ci pluszowy miś?
Słuchając muzyki kameralnej lub rockowej o niskiej jakości nagrania, odnosiłem czasem wrażenie, że basu jest zbyt mało. W takich przypadkach KLIPSCH HP-3 oferuje więcej basu, a nawet FOCAL Elear.
SONY MDR-Z1R bas pokazuje wielostopniowo, tak jak jest nagrany czyli raz mało, innym razem więcej, a tylko czasem gdy naprawdę potężny, niski bas jest na płycie, to pokazuje go ze zdumiewającą potęgą. Zatem basu nie dodają jak Elear i nie podkręcają go jak robią to wyjątkowe HP-3.
Rozdzielczość Z1R oferuje bardzo dużą ale podawana jest z taką czystością i swobodą, że nie narzuca się i nie przykuwa mojej uwagi. Dopiero porównanie z Pioneer MASTER 1, który ma iście monitorową rozdzielczość, pokazuje że SONY oferuje nawet trochę więcej w tej dziedzinie. Pioneer bardziej akcentuje krawędzie dźwięków przez to rozdzielczość jest bardziej dobitna. Z1R gra bardziej wysmukle wysokimi tonami i dłużej wykańcza dźwięki, co wynika także z ich zamkniętej budowy – brak zakłóceń z zewnątrz. Przekłada się to na większą gęstość szczegółów i mniejsze ich oddziaływanie jednostkowe czyli bardziej naturalna prezentacja, jak na koncercie.
Podobna do koncertowej jest także dynamika rodzenia się dźwięków, co daje efekt muzyki live. Brzmienie jest bardzo żywe dzięki wykwintnej mikro dynamice, popisowej makro dynamice i neutralnej barwie głosów i instrumentów akustycznych. To klasa sama dla siebie ale wymaga zastosowania źródła o wysokiej jakości dźwięku. Laptop podłączony do daczka da ostry i płaski dźwięk.
Barwy prezentowane przez Z1R są neutralne ale ilość harmonicznych nie jest obfita. Oznacza to, że słuchawki te mogą grać jasno, ciemno, twardo, miękko, łagodnie, ostro, matowo, jaskrawo ale nigdy nie grają syropowato ani tłusto na średnicy. Nie wykreują powiększonego głosu śpiewającego blisko ucha, nie dobarwią i nie wygładzą źle nagranych wokali. Pokażą muzykę tak jak jest nagrana i podana przez źródło dlatego jego jakość jest bardzo ważna.

Wszystkie współczesne przetworniki, nawet już takie za 3-5kzł oferują wysoką rozdzielczość i nawet przyzwoitą mikro dynamikę. Problem w tym, że nawet te za 10-15kzł, nie oferują odpowiedniego wypełnienia dźwięków harmonicznymi, przez co muzyka jest płaska, sucha i matowa i sztywna. W takim przypadku słuchawki Z1R nie zrobią z muzyki wciągającej prezentacji.
Z dobrym źródłem, ja używałem SHANLING CD500, jest bardzo dużo szczegółów i instrumenty mają żywą barwę i trójwymiarową posturę. Wtedy dopiero muzyka żyje, pulsuje wewnętrzną energią i mieni się barwami.
Tańsze słuchawki oferują prostszą prezentację ale dzięki temu łatwiej uzyskać z nich poprawne i przyjemne granie. Im słuchawki droższe, tym trudniej wydobyć z nich pełny potencjał.
SONY Z1R mogą Cię oszukać, bo łatwo dają się wysterować do głośnego grania nawet przez DAP. Jednak po dłuższym odsłuchu okazują się nudne, bo grają tylko poprawnie albo przykre w odbiorze z powodu natarczywych sybilantów i płaskich głosów, to z kablami fabrycznymi.
Jeszcze inny ich przypadek, to dźwięk okrągły na średnicy z bardzo dużym basem ale bez mikrodynamiki i uderzenia, to brzmienie z grubymi kablami miedzianymi, o dużej pojemności.
Trudno stwierdzić ile mocy musi mieć wzmacniacz, tym bardziej, że producenci podają moc ciągłą, a muzyka to impulsy więc słuchawki pobierają moc dynamiczną.
Podłączenie SONY Z1R do firmowego wzmacniacza TA-ZH1ES za 10kzł niestety nie zapewnia ani popisowej skali dźwięku ani wciągających barw. Jedynie mikro dynamika i rozdzielczość jest na odpowiednio wysokim poziomie dla tych słuchawek.
Wiem, że prawdopodobnie Ty i większość ludzi słucha muzyki inaczej niż ja. Ja słucham wyczynowo i oczekuję emocji jak na koncercie. Jeśli słuchasz godzinami i w tym czasie czytasz lub pracujesz na laptopie, to…Z1R nie są Ci potrzebne.
Oczywiście znam zasadę „kto bogatemu zabroni” więc ja Ci nie zabraniam.
Jest wiele powodów dla których ludzie kupują 3-tonowe suwy o mocy 400KM ale chyba większość po to aby zawieź nimi 1,5km dzieci do szkoły i pojechać na zakupy 2km do marketu. Cóż, tak też można.
Twierdzę, że jeśli nie słuchasz głośno i nie oczekujesz brzmienia o wyczynowej mocy i dynamice, to możesz kupić inne słuchawki i mieć frajdę ze słuchania.
Wracając jeszcze raz do mocy wzmacniacza, dopiszę, że GUSTARD H20 to minimum do uzyskania wyczynowej dynamiki i potęgi basu z kontrolą. Jednak to jeszcze nie maksimum.
Zrobiłem eksperyment. Zamówiłem taki sam kabel typu Litz, 16 skrętek, oczywiście ze srebra 6N, umożliwiający podłączenie symetryczne słuchawek do zacisków głośnikowych wzmacniacza. Użyłem  Pioneer A-07. Nie mierzyłem ale po przeliczeniu z prawa Ohma, oddaje on 20W/32Ohm i ma dwa poziomy wzmocnienia napięciowego sekcji przedwzmacniacza.
Podłączyłem Z1R i na niskim wzmocnieniu: 26dB i uzyskałem bardzo głośny dźwięk, po ustawieniu potencjometru analogowego na godzinie 8. Grało szybko, dynamicznie ale to jeszcze nie było granie na takim poziomie jak z ONKYO M5890. Brakowało nasycenia na skrajach pasma.
Postanowiłem zmienić wzmocnienie na wysokie: 40dB i powoli kręciłem gałą potencjometru. Tym razem uzyskałem zbliżony poziom dźwięku gdy dotarłem tylko do godziny 7. I wiesz co?
Dopiero tym razem słuchawki zagrały z maksymalną dynamiką, podobnie jak z ONKYO z wyjścia dla Jacka ale oczywiście trochę inaczej. M5890 nadal jest niedościgłym wzorem. 
Impulsy basowe z A-07 były popisowo kopiące, a wokale mocne i pełne, blachy roziskrzone i nieskończenie wybrzmiewające.
Nastąpił też efekt taki, który w głośnikach określamy, że dźwięk oderwał się od kolumn. Tak właśnie grało, z całkowitą swobodą przestrzenną, zupełnie nieograniczoną. Nie wiem dlaczego żaden typowy wzmacniacz słuchawkowy, nawet o mocy kilkunastu Watt i cenie kilkunastu kzł, nie potrafi tak grać. Dosłownie wypieki z emocji pojawiły się na mojej twarzy. To jest granie jakiego nie oferują żadne inne słuchawki.
Wniosek jest jeden, SONY MDR-Z1R to wzorzec także pod kątem jakości dźwięku, zwłaszcza w takich aspektach:
- neutralność,
- szybkość,
- rozdzielczość,
- przestrzeń na scenie i do sceny,
- trójwymiarowość i masa instrumentów,
- uderzenie i kontrola basu bez kompresji,
- umiejętność pokazania niuansów gry instrumentów na wszystkich planach dźwiękowych bez utraty precyzji,
- oddanie akustyki sal i studiów nagraniowych.

Czy to znaczy, że Z1R są najlepsze dla każdego?
Oczywiście nie, bo jak napisałem wcześniej, nie każdy słucha muzyki wyczynowo i nie każdy chce słyszeć prawdę o nagraniach.
Dla przyjemnego słuchania są inne modele.
Czy zatem MDR-Z1R są najlepsze do każdego rodzaju muzyki? Niestety nie.
W muzyce rock’n’roll ich neutralny charakter odbiera muzyce emocje, a bardzo wysoka rozdzielczość nie jest potrzebna, a czasem gdy nagrania są słabej jakości technicznej, przeszkadza. Dlatego do takiej muzyki nadal uważam za najlepsze KLIPSCH HP-3, które mają mniejszą rozdzielczość ale świetną motorykę i turbodoładowany bas oraz bardziej dobitne blachy i gitary. Ich wersja dźwięku daje mi więcej frajdy gdy słucham: Led Zeppelin, SIMPLE MINDS, METALLICA, Elvis Presley, Black, WILKI, Kasia Kowalska, NIRVANA, Red Hot Chili Peppers itp.
Dla przykładu dwie płyty DEEP PURPLE. Infinite z 2017 brzmi dobrze na Z1R i świetnie na HP-3. Perfect Strangers z 1984 na Z1R nie da się słuchać z powodu przykrych sybilantów i małej ilości basu natomiast na HP-3 brzmi dobrze i daje mi frajdę ze słuchania.
Muzykę typu jazz, zwłaszcza w wykonaniu big band, preferuję w wydaniu ENIGMAcoustics Dharma D1000. Ich SBESL przekazuje więcej detali, delikatniej niuansy brzmienia i czytelniej informacje o akustyce pomieszczenia nagraniowego. Taka muzyka nabiera z nimi więcej blasku, wręcz promienieje radością i energią.
SONY Z1R grają w porównaniu do Dharma, zbyt powściągliwe, zbyt neutralne, oczywiście, że wzorcowo, jednak D1000 pokazują mi więcej tego klimatu, który słyszałem w trakcie koncertu na żywo: Cristina Branco, Mariza, Richard Galliano, Paco de Lucia, Tomasz Stańko, Jazz at Lincoln Center Orchestra with Wynton Marsalis itp.
W muzyce wokalnej nadal najwięcej przyjemności z odsłuchu: Misia, Anna German, Sophie Milman, Rebecca Pidgeon, Aleksandra Kurzak, Mieczysław Fogg, Jan Kiepura itp. sprawia mi Oppo PM-1 i także PM-2. Ich lekko ocieplony i bardzo nasycony harmonicznymi przekaz, do tego całkowicie wolny od podkreślonych sybilantów, znacznie bardziej sprawdza się od neutralnej prezentacji SONY MDR-Z1R. W takiej muzyce ich potężna dynamika i nisko penetrujący bas nie występuje więc nie mogą brylować.
Natomiast wszystkie cechy Z1R są potrzebne w muzyce symfonicznej aby zabrzmiała popisowo i z nimi właśnie tak brzmi, a słuchawki pokazują dlaczego są tak drogie.
Potężne partie orkiestry i chóru mają właściwie odwzorowaną skalę dynamiki, potęgę i przestrzeń dużych sal w filharmoniach. W takiej muzyce zdecydowanie MDR-Z1R brylują i deklasują konkurencję w każdej cenie.
Wyśrubowane parametry, które wynikają z bardzo zaawansowanej technologii użytej do opracowania i wyprodukowania przetworników z ultra lekką i sztywną membraną o średnicy 70mm oraz skomplikowane, wielowarstwowe obudowy o nieregularnym kształcie, w których pracują, zdają egzamin celująco.
Także król instrumentów solo, pokazuje do czego zostały stworzone słuchawki SONY Z1R. Fortepian koncertowy w ich wydaniu brzmi perfekcyjnie i w takim stylu jak słyszę na koncertach z odległości kilku metrów.
Dharma D1000 pokazują znacznie więcej informacji z wnętrza instrumentu, które zbiera dodatkowy mikrofon wstawiony pod podniesioną pokrywę do środka. W rzeczywistości koncertowej nie słychać tych składowych brzmienia tak głośno dlatego brzmienie Z1R jest bardziej prawdziwe, a brzmienie D1000 bardziej fascynujące.
Słuchając symfoniki z innych drogich modeli nie zauważa się kompresji dynamiki, ograniczenia rozdzielczości, bałaganu na dalszych planach, dopóki nie posłucha się jej z SONY MDR-Z1R. Wtedy dopiero słychać jakich zniekształceń nie ma i jak to zbliża dźwięk do tego, który słyszymy w salach koncertowych.

4. SONY MDR-Z1R – podsumowanie

Być może pomyślałeś, że to wszystko co opisałem, to za mało przy cenie 11kzł. Być może spodziewałeś się znaleźć w opisie brzmienia jakieś wyjątkowe cechy, które je zdecydowanie wyróżnią z tłumu konkurencji. Być może spodziewałeś się moich zachwytów graniczących z euforią. Jeśli tak, to Z1R nie są dla Ciebie.
Szczytowy model słuchawek SONY jest klasą samą dla siebie w:

- neutralnym pokazywaniu barw muzyki,

- rozciągnięciu pasma z obu stron

- zakresie dynamiki i braku jej kompresji

- czystości harmonicznych i gładkości krawędzi

Tylko tyle i aż tyle.

MDR-Z1R grają bez wysiłku i wkładu własnego charakteru, jakby ich nie było. To ich największe atuty i dlatego trudno je docenić. Jeśli użyjesz do odsłuchu fabrycznych przewodów i słabego wzmacniacza, to będziesz rozczarowany dźwiękiem.
Kupiłem Z1R w 2019 i przesłuchałem za ich pośrednictwem bardzo dużo płyt, w każdym gatunku muzycznym. Wiedz, że nie testuję sprzętu przy pomocy kilkunastu wyselekcjonowanych próbek dźwiękowych.
Z kablami multi solid core, których wcześniej używałem z pełnym zadowoleniem do różnych słuchawek, prezentacja muzyczna  Z1R, wydawała mi się czasem nijaka. Dopiero zastosowanie kabla typu Litz – bardzo duża ilość bardzo cienkich drucików odizolowanych od siebie emalią, wydobyło z nich mikro dynamikę i rozdzielczość, a to skutkuje żywą barwą dźwięków i wewnętrznym pulsowaniem muzyki. 
Zakup kabla o bardzo wysokiej przejrzystości jest konieczny dla cieszenia się pełnym potencjałem tych słuchawek.
Teraz porównanie do rodzimej firmowej konkurencji, a więc MDR-Z7m2.
Pisząc krótko, model topowy podnosi dźwięk tańszego modelu we wszystkich aspektach, o kroczek do góry. To trudne, bo Z7m2 to przełomowe słuchawki, które oferują dźwięk o jakości najlepszych modeli w cenach do 10kzł. Czy postęp jest duży? Nie!
Słuchawki SONY MDR-Z7m2 oferują 90% możliwości Z1R.
Ze sprzętem najwyższej klasy – tzw. Hi-End, zawsze niewielki postęp w jakości odtworzenia muzyki, jest okupiony kilkukrotnym wzrostem ceny. Czy warto zapłacić blisko trzy razy więcej za te 10% przyrostu?
To zależy....
Jeśli słuchasz głównie muzyki symfonicznej, poważnej i jesteś raczej melomanem, który skupia się na muzyce, to warto.
Jeśli słuchasz różnej muzyki i jesteś audiofilem, który ciągle porównuje i szuka czegoś więcej, to uważam, że nie warto. Wystarczy poprzestać na modelu Z7m2 i dokupić wybitnie dobry kabel i mocny wzmacniacz i radość będzie większa, a wygoda słuchania i trwałość słuchawek tak samo wysoka.
Inne spojrzenie na celowość zakupu Z1R, może wynikać z tego czy masz wiele słuchawek, także tych drogich czy chcesz kupić jedne najlepsze i na nich poprzestać. W tym drugim przypadku zakup Z1R ma większy sens, bo przez brak własnego charakteru są najbardziej uniwersalne muzycznie oraz pozwalają łatwo dopasować finalne brzmienie przez elektronikę i kable.
Jeśli nie używasz jeszcze bardzo drogich słuchawek, to wiedz, że im droższe słuchawki i w ogóle zabawki audio, tym bardziej zaznaczają swój charakter czyniąc się wyjątkowymi. SONY Z1R są tutaj wyjątkiem i to jest ich największy atut i jednocześnie słabość. Jak to nazwiesz zależy od Ciebie.
Dla mnie MDR-Z1R to wzorzec.
Czy zawsze chcę użyć wzorca? Nie!
Weźmy dla zobrazowania zagadnienia wzorzec metra, ten tradycyjny czyli materialny pręt ze stopu metali, o wzorcowej długości. Jeśli potrzebujesz kupić pięć metrów bieżących materiału na uszycie garnituru, to do jego odmierzenia przyda Ci się wzorzec metra? Dasz rady nim odmierzyć tyle materiału, co potrzebujesz ale zwykły krawiecki metr równie dobrze by się nadał.
Jeśli potrzebujesz obmierzyć pokój aby policzyć powierzchnię łączną ścian aby wiedzieć ile litrów farby kupić, to lepiej zrobisz to niskiej jakości taśmą mierniczą rozwijaną z rolki niż sztywnym wzorcem metra.
Chcę przez to napisać, że nie do każdej muzyki wzorcowe słuchawki są najlepsze albo potrzebne.
Ponieważ w 2020r. nie mogłem słuchać muzyki na żywo, z powodu epidemii, SONY Z1R używałem jako punkt odniesienia przy odsłuchach innych słuchawek, wzmacniaczy i przetworników. Do tego celu potrzebny jest wzorzec – MDR-Z1R.
Na koniec dla pozytywnego zakończenia ich prezentacji przykład ale dość przypadkowy, nie taki specjalnie wybrany pośród wszystkich, wybacz:)
Album Roots grupy GIPSY KINGS jest specyficznie nagrany, z bardzo niskim basem. Wszystkie słuchawki i głośniki pokazują, że jest go bardzo dużo ale prawie zawsze nie słychać co się dzieje na samym dole i często bas zagłusza resztę muzyki.
Z1R jako jedyne do tej pory, pokazały mi fakturę najniższych tonów na ścieżce np.: 5 i to z pełnym wglądem w to, co dzieje się na średnicy i wysokich tonach. O wzorcowej rozdzielczości świadczy fakt, że w 6 kawałku oprócz bardzo gęstych dźwięków gitar, śpiewu kilku głosów, klaskania, tupania i potężnego, kontrolowanego basu, słychać także od czasu do czasu, uderzenia w mały trójkąt. Brzmią one bardzo przenikliwie, gładko i długo wybrzmiewają.
SONY Z1R to bardzo praktyczny wzorzec brzmienia muzyki.

P.S.
W widoku stacjonarnym jest galeria z większą ilością zdjęć.

                                                                                                                                                                                      Polecam
                                                                                                                                                                                      Józek Bywalec


SONY MDR-Z1R - dyskusja.


SONY MDR-Z1R - na manekinie przodem
SONY MDR-Z1R - na manekinie przodem
SONY MDR-Z1R - na manekinie po skosie z przodu
SONY MDR-Z1R - na manekinie po skosie z przodu
SONY MDR-Z1R - na manekinie z boku
SONY MDR-Z1R - na manekinie z boku
SONY MDR-Z1R - na manekinie po skosie z tyłu
SONY MDR-Z1R - na manekinie po skosie z tyłu
SONY MDR-Z1R - na manekinie z góry
SONY MDR-Z1R - na manekinie z góry
SONY MDR-Z1R - na manekinie po skosie z góry
SONY MDR-Z1R - na manekinie po skosie z góry
SONY MDR-Z1R - kartonowe opakowanie
SONY MDR-Z1R - kartonowe opakowanie
SONY MDR-Z1R - pokrowiec
SONY MDR-Z1R - pokrowiec
SONY MDR-Z1R - tapicerowany kuferek
SONY MDR-Z1R - tapicerowany kuferek
SONY MDR-Z1R - kaferek z zawartością
SONY MDR-Z1R - kaferek z zawartością
SONY MDR-Z1R - zawartość zaszetki
SONY MDR-Z1R - zawartość zaszetki
SONY MDR-Z1R - książeczki
SONY MDR-Z1R - książeczki
SONY MDR-Z1R - kabel 1,2m z Pentaconn
SONY MDR-Z1R - kabel 1,2m z Pentaconn
SONY MDR-Z1R - kabel 3m z Jackiem
SONY MDR-Z1R - kabel 3m z Jackiem
SONY MDR-Z1R - wtyczki kabla krótkiego
SONY MDR-Z1R - wtyczki kabla krótkiego
SONY MDR-Z1R - aluminiowe korpusy wtyczek kabla
SONY MDR-Z1R - aluminiowe korpusy wtyczek kabla
SONY MDR-Z1R - poduszki muszli
SONY MDR-Z1R - poduszki muszli
SONY MDR-Z1R - kształt muszli
SONY MDR-Z1R - kształt muszli
SONY MDR-Z1R - poduszka pałąka
SONY MDR-Z1R - poduszka pałąka
SONY MDR-Z1R - prawa wtyczka zakręcona, lewa nie
SONY MDR-Z1R - prawa wtyczka zakręcona, lewa nie
SONY MDR-Z1R - przyłącza z gwintem
SONY MDR-Z1R - przyłącza z gwintem
SONY MDR-Z1R - przetwornik ustawiony po skosie
SONY MDR-Z1R - przetwornik ustawiony po skosie
SONY MDR-Z1R - poduszka
SONY MDR-Z1R - poduszka
SONY MDR-Z1R - poduszka od spodu
SONY MDR-Z1R - poduszka od spodu
SONY MDR-Z1R - mocowanie poduszki
SONY MDR-Z1R - mocowanie poduszki
SONY MDR-Z1R - prztwornik zamocowany pod skosem
SONY MDR-Z1R - prztwornik zamocowany pod skosem
SONY MDR-Z1R - membrana z magnezową kopułką
SONY MDR-Z1R - membrana z magnezową kopułką
SONY MDR-Z1R - budowa muszli
SONY MDR-Z1R - budowa muszli
Zdjęcie ze strony producenta.
SONY MDR-Z1R - końcówka pałąka z tytanu
SONY MDR-Z1R - końcówka pałąka z tytanu
SONY MDR-Z1R - regulacja pałąka
SONY MDR-Z1R - regulacja pałąka
SONY MDR-Z1R - słuchawki z góry
SONY MDR-Z1R - słuchawki z góry
SONY MDR-Z1R - wyprofilowane krawędzie otworu wentylującego
SONY MDR-Z1R - wyprofilowane krawędzie otworu wentylującego
SONY MDR-Z1R - z boku
SONY MDR-Z1R - z boku
SONY MDR-Z1R - z podłączonym kablem
SONY MDR-Z1R - z podłączonym kablem
SONY MDR-Z1R - zakres ruchu muszli
SONY MDR-Z1R - zakres ruchu muszli
SONY MDR-Z1R 2
SONY MDR-Z1R 2
SONY MDR-Z1R 3
SONY MDR-Z1R 3
SONY MDR-Z1R
SONY MDR-Z1R
SONY MDR-Z1R - jarzma odlane z magnezu
SONY MDR-Z1R - jarzma odlane z magnezu
Previous Next Play Pause



 

KLIPSCH HP-3 - ekskluzywne z klasycznym brzmieniem

KLIPSCH HP-3 - ekskluzywne z klasycznym brzmieniem

1. KLIPSCH HP-3 – wstęp

KLIPSCH to kultowa marka głośników z USA. Charakterystyczną cechą budowy jej kolumn jest stosowanie tub wspomagających propagację dźwięku z przetworników wysokotonowych oraz w droższych modelach także ze średniotonowych.
To przekłada się na charakterystyczne brzmienie firmowe.
Gdy zobaczyłem w internecie piękne słuchawki tej firmy od razu mnie zainteresowały. Postanowiłem je kupić aby sprawdzić czy grają w firmowym stylu.



2. KLIPSCH HP-3 – budowa

HP-3 to słuchawki dla wymagających klientów dla których wysokiej jakości dźwięk musi współgrać z pięknym wyglądem i oryginalnym opakowaniem. Słuchawki zapakowane są w kartonowe pudło, a w nim skrzyneczka ze sklejki barwionej na kolor słuchawek.

klipsch hp 3 skrzyneczka
Moja uległa zniszczeniu w trakcie dostawy po zakupie więc prezentuję zdjęcie producenta. Górna/przednia jej część jest z przeźroczystego pleksi, przez które widać słuchawki wciśnięte w piankowe etui i…przypięte skórzanymi paskami. W szufladzie poniżej jest metalowy stojak, niestety mało gustowny i niepraktyczny oraz dwa okrągłe, dość giętkie kable, w tekstylnym oplocie.

klipsch hp 3 kabel dlugi z duzym jackiem
Dłuższy ma 2,5m i zakończony jest wtykiem duży Jack.

klipsch hp 3 kabel krotki z mini jack
Krótszy ma 137cm i posiada wtyk mini Jack. Ze słuchawkami łączą się bezpośrednio poprzez mini Jacki mono. Bardzo uniwersalne i najlepsze pod kątem transmisji sygnału elektrycznego połączenie. Na aluminiowych rozgałęźnikach jest naniesione białą farbą logo KLIPSCH.

klipsch hp 3 logo na rozgalezniku kabla
Dziwna i niepraktyczna jest długość podwójnego odcinka, od rozgałęzienia do słuchawek, która wynosi aż 80cm w kablu dłuższym. W krótszym ma normalną długość 50cm.
Wracam do tego co najważniejsze. Słuchawki są duże ale nie ciężkie mimo iż zrobione z drewna, skóry i metalu.

klipsch hp 3 1
HP-3 mają przetworniki dynamiczne, pracujące w komorach półotwartych, ponieważ tylko część za układem napędowym przetwornika jest wentylowana poprzez materiał i zabezpieczona stalową siatką uplecioną z relatywnie grubego drutu o dużych oczkach.

klipsch hp 3 siatka zaslaniajaca komore przetwornika
Mocuje ją do korpusu aluminiowy pierścień, przykręcony miedzianymi wkrętami.
I tu zaczynają się smaczki stylistyczne.
Korpusy muszki zrobione są z drewna – prawdziwego i mają kształt fragmentu tuby. Teraz o tym elemencie kilka zdań.
Otóż KLIPSCH oferuje opisywane słuchawki w trzech wersjach kolorystycznych, co wynika z zastosowania drewna z różnych gatunków drzew.

klipsch hp 3 wersje kolorystyczne
Ja kupiłem wersję z drewna orzechowca włoskiego – po prawej na zdjęciu producenta. Ma ona poduszki w kolorze jasnego brązu, a metalowe elementy anodowane na szary kolor. Są jeszcze wersje z drewna hebanowego, z poduszkami i aluminiowymi dodatkami koloru czarnego oraz z drewna dębowego - na środku, z poduszkami żółtopomarańczowymi i okuciami w kolorze srebrnym. 
DENON też oferuje słuchawki o jednakowym kształcie, z muszlami wykonanymi w trzech kolorach: zebrawood – imitacja drewna, orzecha włoskiego i bambusa. Jednak każdy rodzaj muszli przypisany jest do innego modelu, który różni się ceną o około 50% od niższego. Opisałem model środkowy D7200 z muszlami orzechowymi.
Wracając do bohaterów tej recenzji, wszystkie wersje kolorystyczne dotyczą tego samego modelu HP-3 i kosztują tyle samo – 6kzł. Nie wiem jak gatunek zastosowanego drewna muszli wpływa na dźwięk, bo mam tylko jedną wersję. O dźwięku w następnym rozdziale, a teraz o budowie ciąg dalszy.
Pałąk jest pojedynczy z cienką i twardą poduszką, obszytą skórą bydlęcą.

klipsch hp 3 palak naglowny
Z końców pałąka, gdzie poduszka ma przykręcone, metalowe zakończenia, wysuwają się końcówki w postaci płaskiej blachy stalowej, która we wszystkich wersjach ma ten sam jasno szary kolor. Regulacja jest płynna, bezstopniowa, a jej skutek możemy kontrolować, śledząc naniesioną na zewnętrznej stronie, podziałkę milimetrową. 

klipsch hp 3 podzialka milimetrowa na palaku
Jest taka sama jak na każdej linijce – oryginalne. Audeze EL-8 Ti nie mają żadnej informacji o wielkości nastawy pałąka – irytujące. Opisane płaskie końcówki są zagięte i przykręcone do jarzma, w sposób umożliwiający obrót muszli, do wewnątrz o 90 stopni, a na zewnątrz o kilkanaście.

klipsch hp 3 sluchawka obrocona na plask
Pierścienie śrub mocujących jarzmo, we wszystkich wersjach mają kolor miedziany, tak samo jak….co?

klipsch hp 3 miedziane detale
Jak wspomniane wcześniej śrubki mocujące pierścień trzymający siateczkę.
Jarzma nie są wytłoczone z blachy, jak ma większość nawet drogich słuchawek, a są odlane ze stopu aluminium z magnezem.

klipsch hp 3 pierscien i jarzmo odlane ze stopu aluminium
Umożliwiają ruch muszli w osi poziomej. Od tylnej strony są przedłużone, daleko poza punkt obrotu. Po co? W tych częściach znajdują się gniazda podłączeniowe dla kabli z wtyczkami mini Jack.

klipsch hp 3 gniazda podlaczeniowe
Genialne! Zaraz, czy ja to już znam? Tak! Pierwszy raz zaprezentowało to rozwiązanie SONY w modelu MDR-Z1R, a potem w MDR-Z7m2. Jarzma w tych trzech słuchawkach wyglądają tak samo, mimo iż należą do dwóch producentów. Nie wiem kto to wymyślił i czy opatentował ale rozwiązanie jest genialne i cieszę się, że firma KLIPSCH z niego skorzystała.
Poduszki muszli też są obszyte prawdziwą skórą ale owczą. Nie zmienia to faktu, że także są twarde.

klipsch hp 3 poduszki od wewnatrz
Mają zmienną grubość na obwodzie, z tyłu, za uszami grubszą, duży, owalny otwór na ucho, który jest przesunięty lekko do przodu, mimo iż przetworniki zamontowane są centralnie.

klipsch hp 3 bez poduszki
Tak to wymyślili i zapewne zmierzyli pod kątem akustyki inżynierowie firmy KLIPSCH.
Ważną dla mnie sprawą jest to, że szwy są schowane, a poduszki mają kontakt z twarzą, gładką, wypukłą częścią więc mimo sporej sztywności nie męczą przy kilku godzinach słuchania. Pałąk dociska moją głowę rozmiaru S, z dość dużą siłą, jak na słuchawki otwarte ale zdecydowanie mniejszą niż w EL-8 Titanium, które są zamknięte.
Kolejnym rozwiązaniem, które składa się wyjątkowość słuchawek HP-3, są poduszki mocowane na magnesy.

klipsch hp 3 poduszka od spodu
Magnesy trzymają mocno, a trzy małe kołeczki, wystające z korpusu muszli pozycjonują poduszki na swoim miejscu. Bardzo łatwo można je „odkleić” i wyczyścić mikro zanieczyszczenia, które przepuści cieniutki materiał zasłaniający przetwornik. Genialne rozwiązanie, które powinno znajdować się we wszystkich słuchawkach kosztujących powyżej 2kzł. Ja widziałem je wcześniej tylko w ULTRASONE E15.
Po zdjęciu poduszki odsłania się widok wnętrza muszli. W centrum, zasłonięta metalową siateczką, membrana z celulozy, oczywiście bio, o typowej obecnie średnicy 52mm.

klipsch hp 3 membrana z mini tuba
Mimo tak dużej średnicy, wydaje się całkiem mała. Muszle HP-3 mają bardzo dużą średnicę, podobnie jak Pioneer MASTER 1, których przetworniki też mają 50mm. Mniejszą średnicę mają zamknięte muszle SONY Z7, Z7m2 i Z1R, mimo iż mają przetworniki o średnicy 70mm. Tak duża średnica muszli KLIPSCH HP-3 wynika z faktu, że brzeg membrany łączy się z tubą. Jest ona krótka, wykonana z czarnego tworzywa sztucznego i w części wygiętej ma gęsto nacięte skośne szczeliny, pod którymi widać materiał tłumiący dźwięk. Tubka ta przymocowana jest na zewnętrznym obwodzie do korpusu muszli, przez metalowy pierścień, oczywiście w kolorze miedzianym jak…. wiesz co.
Widać, że inżynierowie firmy KLIPSCH podeszli z dużym pietyzmem do kwestii dyfrakcji fali akustycznej na krawędzi membrany. Tuba współpracująca z membraną, to charakterystyczne rozwiązanie firmy KLIPSCH w głośnikach ale nie spodziewałem się, że w słuchawkach też je zastosowali. Typowe długie tuby zwiększają także natężenie i szybkość rozchodzenia się dźwięku ale wątpię aby w tym przypadku miało to miejsce, ponieważ tuba jest bardzo krótka w stosunku do średnicy. Kształt tuby, analogiczny do tej przed membraną, ma korpus muszli, który także ma wpływ na dźwięk. Być może chodzi o to, że fala akustyczna wytwarzana przez tylną stronę membrany, jest skupiana przez drewnianą tubę korpusu muszli i dodawana przez skośne otworki do głównego dźwięku. Nie jestem akustykiem więc tylko zgaduję. Innym skutkiem zastosowania tubki, jest odsunięcie ucha od przetwornika. Poduszki od spodu podklejone są filcem. Jak to finalnie brzmi opiszę w następnym rozdziale.

Podsumowując tą część muszę stwierdzić, że KLIPSCH HP-3, to najbardziej eleganckie, oryginalne i dopracowane wzorniczo słuchawki w swej cenie. Pierwsza cena wynosiła około 7,5kzł teraz można nowe kupić za 6kzł.
Klienci dzielą się na wiele grup ale jest też podział na takich, którzy chcą kupić tylko sam produkt oraz tacy, którzy oczekują do produktu odpowiedniej oprawy. Dla pierwszych są słuchawki GRADO sprzedawane w tekturowych białych pudełkach, z kablami wlutowanymi na stałe. Dla drugiej grupy są HP-3. Wcześniej były też Oppo PM-1 ale już nie są produkowane. Do pełnego zestawu sprzedażowego HP-3, brakuje tylko twardego pokrowca transportowego, chociaż… to model do użytku w mieszkaniu, dla frajdy oglądania go i słuchania w nim muzyki. Jest za to możliwość dokupienia wzmacniacza słuchawkowego z przetwornikiem, którego kolorystyka jest idealnie dopasowana do słuchawek w wersji orzech. Sam spójrz na zdjęcie producenta.

klipsch amp 4
Ta wersja najbardziej podoba mi się dlatego kupiłem w niej słuchawki. Wzmacniacza nie mam.

3. KLIPSCH HP-3 – dźwięk

Wreszcie o dźwięku, a jest co opisać, bo dźwięk jest nietuzinkowy więc wybacz, że tym razem recenzja wyszła bardzo długa.
Ważna wzmianka na początku o kablach firmowych. Są ładne, mocne i oferują standardową jakość dźwięku, która nie wystarcza aby usłyszeć jak te słuchawki potrafią grać. Tak już jest i nie ma co o tym dyskutować. Jeśli wydasz 6kzł na HP-3 i chcesz mieć frajdę z muzyki, którą wytworzą, to trzeba dokupić wysokiej jakości kabel. Kable z kompletu grają gładkim, przyjemnym dźwiękiem, który można mieć za znacznie mniejsze pieniądze. Oczywiście, to tylko sugestia. Jeśli uważasz, że do tak drogich słuchawek nie chcesz dokładać za kabel, to Twoja sprawa. Ponieważ jak wspomniałem w opisie budowy, HP-3 korzystają z najpopularniejszych wtyków mini Jack więc pasują kable ze srebra 6N, które mam kupione do innych słuchawek. Z nimi słuchałem ze sprzętu stacjonarnego. Do DAP-a podłączałem kablem typu Litz z miedzi klasy 7N srebrzonej, zakończonym wtykiem symetrycznym mini Jack 2,5mm.

KLIPSCH HP-3 podłączone do GUSTARD H20 grają dźwiękiem o wielkiej dynamice i potężnej mocy. Tak można napisać o wielu słuchawkach, zanim się nie porówna z tymi. Takiej skali dźwięk oferują tylko SONY Z7, Z7m2, Z1R oraz Dharma D1000 i Pioneer MASTER 1. Żeby usłyszeć to o czym piszę, potrzebny jest bardzo wydajny wzmacniacz i głośność ustawiona na poziom Live. Nie musi być aż tak mocny jak H20. Pioneer U-05 też zapewnia odpowiednie dawki prądu, mimo iż ma malutką moc ciągłą 300mW/32Ohm, no ale to popisowa cecha najlepszych wzmacniaczy Pioneer. Potężną dynamikę oferują także Monolith M1070 ale bez masy, zwłaszcza w zakresie basu.
Właśnie bas, to kolejna popisowa cecha dźwięku wytwarzanego przez HP-3. Schodzi w dół, prawie tak nisko jak w MDR-Z7 i Z7m2. Jest przy tym dynamiczny, sprężysty, wibrujący i…nigdy nie dudni. Jeśli słuchasz muzyki cicho lub średnio głośno, to nie docenisz jego możliwości ani nie usłyszysz, że DENON D7200 i AQ NightHawk Carbon mają bas, który ulega kompresji i dudni mimo iż jest mniejszy. Pisząc wprost bas HP-3 jest potężniejszy niż ten z Dharma D1000 i MASTER 1, a jeśli je znasz lub przeczytałeś moje ich recenzje, to wiesz, że bas mają wyborny. Ten bas z HP-3 potrafi wprawić w wibracje całe słuchawki na mojej głowie – czad! Membrany o średnicy 70mm w Z7 i oczywiście Z7m2, potrafią nawet więcej ale to wymaga już bardzo szybkich i bardzo dużych dawek prądu. Bez tego zamiast basu mają dużą bułę lub jeśli wolisz grubą, miękką poduchę. Założę się, że 95% tych co słuchali SONY Z7, Z7m2 nie usłyszeli jak one potrafią zagrać rejon niskich tonów. To tak na marginesie, jeśli się skrzywiłeś czytając moje zachwyty o MDR-Z7. Natomiast KLIPSCH HP-3 potrafią zagrać popisowo już ze wzmacniaczem U-05, TEAC HA-501, AG-H550 i A-H500 – tak! GUSTARD A20H i pewnie z wieloma innymi, dobrymi wzmacniaczami.
Skoro wałkuję bas, to o porównaniu do dwóch innych modeli z wybitnym basem, wspomnianych wcześniej. O pozostałych cechach i ogólnie o całym dźwięku napiszę później. Słuchając bez emocji, a nie jest to dla mnie łatwe, różnice w basie są takie, że Pioneer MASTER 1 odtwarza bas z większą czyli perfekcyjną kontrolą, chociaż też bez utwardzania i pokazuje lepiej fakturę dźwięków kontrabasu, fortepianu, fagotu. Ta perfekcja skutkuje też tym, że basu ma ogólnie dużo mniej od HP-3 i tylko w rzadkich, konkretnych sytuacjach pokazuje jego zejście i potęgę. Tak jak w rzeczywistości akustycznego koncertu. W nagraniach muzyki rock’n’roll, zwłaszcza koncertowych, nie podkręca basu i pokazuje, że jest go nagrane mało więc nie brzmi tak jak na koncercie w Spodku.
Teraz o drugich wyjątkowych słuchawkach. W bezpośrednim porównaniu słychać, że także potężny i niski bas, Dharma D1000 przetwarza bardziej liniowo i pokazuje lepiej faktury. Jest go trochę mniej niż z HP-3, bo nie ma specyficznego dodatku.
HP-3 mam ponad rok i słucham ich już przeszło 6 miesięcy więc poznałem je dość dobrze i mogę zdefiniować to zjawisko. Mianowicie, przy wnikliwej analizie brzmienia słychać, że HP-3 mają dołożony w rejonie niższego basu rezonans, który wzmacnia bas ale tylko w pewnych dynamicznych zejściach basowych. Powoduje to nie tylko zwiększenie ilości basu ale także jego odczuwalnego ciśnienia na aparat słuchu oraz specyficzne zabarwienie. Jestem pewny, że ten rezonans i jego skutek na dźwięk, jest celowo zaprojektowany i genialnie zrealizowany poprzez kształt drewnianej muszli i skośnych otworków w tubowym wykończeniu membrany. Co ciekawe, kształt muszli HP-3 i Dharma D1000 jest bardzo podobny ale te drugie mają całe muszle utkane gęsto malutkimi otworkami, przez które wychodzi ciśnienie fali akustycznej, tworzonej przez tylną stronę membrany. Natomiast drewniane korpusy HP-3 są szczelne i współgrają akustycznie z falą dźwiękową. Im ciśnienie dźwięku większe, tym reakcja tubowego korpusu muszli większa i większe powstawanie rezonansu, który skutkuje specyficznym zabarwieniem basu i wzrostem jego dynamiki. To naprawdę coś wyjątkowego, specyficznego i innego niż wzmocnienie średniego basu w FACAL Elear. Bas Elear jest podrasowany i miły w odbiorze. Bas w HP-3 jest wyjątkowo ciekawy i trudny do rozpracowania jeśli nie masz dużego osłuchania z wybitnymi słuchawkami i….głośnikami. Właśnie!
Teraz dla tych, którzy wyrośli jak ja z głośnikami, a słuchawki są dla nich interesującym uzupełnieniem do palety używanych elektro-instrumentów akustycznych.
HP-3 mają bas zabarwiony w sposób charakterystyczny dla wysokiej klasy głośników z obudową typu bas-refleks. Żeby wiedzieć, że takie specyficzne zabarwienie basu jest w głośnikach, trzeba posłuchać głośników z obudową zamkniętą, a najlepiej bez obudowy czyli Magnepany lub ESL. Ja słucham FINAL 1000i. To tak z grubsza, a bardziej konkretnie, to HP-3 naśladuje brzmienie swoich kultowych zestawów głośnikowych z rodziny Heritage, np.: HERESY IV – zdjęcie producenta poniżej.

klipsch heresy iv 2
Miałem kiedyś okazję słuchać starszych ale wysokich modeli KLIPSCH i ten specyficzny dźwięk przywołały słuchawki HP-3. Przywołały nie tylko zakresem basu. Współpraca papierowej membrany, jak przetworników basowych w kolumnach, z mini tubą umieszczoną przed nią, skutkuje bardzo dynamicznym i rozdzielczym graniem w zakresie średnich i wysokich tonów. Słuchając tych nauszników, jak mówią nasi bracia ze wschodu, jestem pod wrażeniem ich szybkości i rozdzielczości. Pisząc wprost, wśród słuchawek konkurencji z membranami z celulozy, nieco więcej szczegółów ale tylko na średnicy, pokazują Fostex TH909. Natomiast DENON AH-D7200 ani nawet D9200, które oferują nieco więcej subtelności i gładkości od tańszego brata, NightHawk C, Elear, ULTRASONE E11, nie dorównują rozdzielczością HP-3. Więcej szczegółów w średnicy pokazują dopiero modele z zaawansowanymi technicznie materiałami membran MDR-Z7m2, MASTER 1 oraz izodynamiczne: ETHER C Flow, Monolith M1070 i M1570. 
Tak więc HP-3 oprócz potężnego basu, mają bardzo rozdzielczą, równie dynamiczną średnicę, a do tego zaskakująco barwną. Celulozowe membrany grają mniej wykwitnie w zakresie barw średnicy. Zazwyczaj pastelowo, a opisywane HP-3 są na ich tle wyjątkowo barwne i co mnie zaskoczyło i ucieszyło, potrafią pokazać jaskrawe harmoniczne brzmienia saksofonu, gitary akustycznej, fletu, skrzypiec.
Dopełnieniem dynamicznego i barwnego brzmienia basu i średnicy są bardzo ekspresyjne i rozdzielcze wysokie tony. Grają mocno, rześko dlatego talerze perkusji sypią mocne iskry, dęciaki w jazzie są dobitne i błyszczące. Łatwo i daleko promieniują swoją świetlistą energią. W rocku talerze są czytelne na dalekim trzecim planie. Tak ma być!
W porównaniu do HP-3, średnie tony SONY Z7m2 są gładsze, jeszcze bogatsze w harmoniczne i bardziej neutralne czyli mocniej zmieniające barwę wraz ze zmianą płyty. Soprany ciągną wyżej i dłużej, są bardziej rozdzielcze i nośne ale jest ich mniej niż z HP-3 i są wplecione w całość.
Wycenione podobnie do HP-3 Dharma D1000 firmy ENIGMAcoustics, są bardziej precyzyjne i czyste na średnicy. Natomiast wysokie tony reprodukują, jak być może wiesz, przez opatentowany przetwornik elektrostatyczny, który deklasuje w zakresie swojej pracy, wszystkie słuchawki, poza najwyższymi modelami Stax. Dla zobrazowania różnicy w odtwarzaniu sopranów, podam taki przykład, który dla mężczyzny powinien być wymowny.
Wysokie tony z HP-3 są jak iskry sypiące się spod tarczy szlifierki dociśniętej do stali – mocne, gęste, gorące. Soprany w wydaniu SBESL w D1000, są jak skrzący się w słońcu brylant - puszcza niezliczoną ilość delikatnych ale bardzo jasnych blików, o wszystkich kolorach tęczy, które rozchodzą się bezgłośnie w nieskończoną dal. Jeden styl fajny i drugi fajny ale każdy z nich, najlepiej pasuje do innej muzyki.
Styl KLIPSCH HP-3, to styl dla twardziela, który pracuje mocno i bez strachu o poparzenie się, trzyma w rękach szlifierkę, którą tnie pręty stalowe. Myślę, że załapałeś o co mi chodzi, w kontekście brzmienia opisywanych słuchawek.
Talerze z D1000 są delikatniejsze w swej strukturze, gładsze, jaśniejsze czyli bardziej błyszczące, wyżej ciągną i rozchodzą się daleko aż zgasną na ścianie studia lub sali koncertowej.
Talerze w wydaniu HP-3 są jakby grubsze i ich dźwięki są mocniejsze, cięższe, dobitne i trwają krócej. Te dźwięki, które D1000 rozdziela, HP-3 łączy i prezentuje z większą siłą z powodu skumulowania ich energii.
Porównując znowu do głośników, HP-3 mają ten unikalny styl kolumn firmy KLIPSCH. Polega on na tym, że wysokie tony, już te od wokali kobiecych i saksofonu altowego, trąbki i w górę, mają specyficzny nalot, który wzmacnia ich barwę i dodaje poświatę. Do tego swoista i dobitna dynamika rozchodzenia się dźwięków dęciaków i szarpnięć strun gitar elektrycznych i akustycznych, która jest typowa tylko dla tub. Im mocniejszy dźwięk, tym szybsze jego propagowanie w powietrzu, a więc bardziej dobitny przekaz. Oczywiście brzmienie różnych głośników tubowych też jest różne. Tuby Zingali grają rozdzielczo, bardzo gładko i delikatnie. Tuby Avantgarde grają równie dynamicznie co KLIPSCH ale bardziej rozdzielczo i czyściej.
Inżynierowie firmy KLIPSCH świadomie zaaplikowali ten specyficzny dodatek do wysokich tonów produkowanych przez słuchawki HP-3. To dopełnia ich kultowego, firmowego stylu. Jeśli znasz i lubisz ten styl, to kup HP-3 i ciesz się nim. Jeśli go nie znasz, to możesz czytać moją recenzję do końca, co nie gwarantuje, że go polubisz ale mam nadzieję, że zachęci Cię do posłuchania HP-3 i głośników firmy KLIPSCH.
Teraz ogólnie.
Całościowo brzmienie HP-3 jest potężne, masywne, dynamiczne, bardzo ekspresyjne i rozdzielcze, a do tego wszystkiego ma wielką przestrzeń na scenie. Nie aż tak dużą aby przebić Monolith M1070 i 1570, bo to rekordziści w tej kategorii ale na tle innych, scena z HP-3 jest bardzo obszerna w szerz i w głąb. Pokazuje także wysokość na jakiej grają poszczególne instrumenty. To nie styl Sennheiser HD800S, gdzie scena jest daleko odsunięta, z małymi instrumentami, które grają delikatnie i lekko.
W HP-3 scena jest w naturalnej odległości od słuchacza ale sama jest bardzo duża. Taka obszerna scena dobrze dopełnia i współgra z ogólnym charakterem dźwięku HP-3. Jednym słowem? To styl koncertowy. Mam na myśli oczywiście koncert rockowy na dużym stadionie, notabene nagłaśniany zawsze przez głośniki tubowe, ze względu na ich wysoką skuteczność. 
Zatem druga podpowiedź.
Jeśli bywasz na dużych koncertach rockowych i lubisz ich dźwięk, to wiedz, że HP-3 urzekną Cię swym brzmieniem.
Czy tylko nadają się do rocka? Absolutnie nie tylko. Słuchałem w nich każdego rodzaju muzyki i gdyby to były moje jedyne słuchawki cieszyłbym się nimi.
KLIPSCH HP-3 to wysokiej klasy, uniwersalne słuchawki z mocnym charakterem. Lubię ludzi z charakterem i urządzenia, a nawet przedmioty mające piętno kogoś nietuzinkowego. Oczywiście nie namawiam Cię do takich i nie przekonuję, że też masz lubić rzeczy oryginalne, o wyjątkowych przymiotach. W każdym razie ja takie lubię. Takie są Dharma D1000 i także wyjątkowe ale inne są HP-3. Ich mocny charakter nie przeszkadza mi cieszyć się każdym rodzajem muzyki jaki w nich słuchałem, od arii operowych przez fado po elektroniczną i ciężki metal.
Jeśli szukasz neutralności to polecam SONY MDR-Z7m2. Jeśli szukasz prawdy o nagraniach, to posłuchaj Pioneer MASTER 1.
Ja mam wiele słuchawek dlatego poza czasem poznawania danego modelu, sięgam po różne słuchawki, w zależności od rodzaju muzyki jakiej będę słuchał. Najczęściej sięgam po HP-3, gdy słucham muzyki rock’n’roll dowolnego typu. Tak samo było z DENON D7200 i nawet taki dałem im przydomek. D7200 pasują do rocka, ze względu na bardzo rytmiczne granie, z mocnym basem, zaokrągloną średnicą i złagodzoną górą, co sprzyja głośnemu słuchaniu płyt słabo nagranych nawet z tanią elektroniką. FOCAL Elear też są świetne do takiej muzyki, bo dzięki podrasowaniu średniego basu, ich małe membrany tworzą złudzenie potężnego basu, a łagodna średnica nie odbiera przyjemności głośnego słuchania starych płyt ZZ TOP czy AC/DC.
KLIPSCH HP-3 nie udają dużego basu, one grają potężnym basem. Nie zaokrąglają brzmienia gitar elektrycznych i wyjących wokalistów kapel metalowych. Nie łagodzą uderzeń talerzy perkusji. Ba, wręcz przeciwnie, pokazują całą ich energię bez zawahania. Dlatego brzmienie HP-3 jest bardzo realistyczne w skali dynamiki, zdumiewające w rozciągnięciu pasma z obu stron i zaskakujące energią i rozdzielczością średnicy. Z tych powodów, to słuchawki dużo wyższej klasy od wspomnianych DENON i FOCAL.
HP-3 należą do klasy Hi-End. W związku z opisanymi cechami, potrzebują wydajnego wzmacniacza i źródła wysokiej klasy aby zagrały potężnie i z kulturą. Słaby wzmacniacz nie pokaże ich charakteru ani potęgi. Kiepska jakość elektroniki, sprawi, że średnica będzie osuszona, płaska, a soprany szkliste, co spowoduje, że głosy ludzkie będą sykliwe. Taka jest cena za dużą rozdzielczość i dynamiczny charakter. Wysokiej klasy elektroniki wymagają wszystkie zaawansowane technicznie słuchawki, nie tylko HP-3.

Na koniec jeszcze kilka przykładów muzycznych. Gdy mój VRDS-9 zakręcił płytą S&M/METALLICA, słuchawki HP-3 wytworzyły potężną ścianę dźwięku. Z jednej strony rozdzielczość i gładkość dźwięku była mniejsza niż z Dharma D1000 ale ciśnienie i potęga basu większa. Mniejsza rozdzielczość miała ten pozytywny skutek, że odbierałem dźwięk całościowo bez analizy. Oczywiście rozdzielczość była na tyle wysoka, że dokładnie słyszałem o czym śpiewa wokalista, a gitary i perkusja były czytelne, nawet w najbardziej gęstych fragmentach. Gdy orkiestra symfoniczna, na znak Michaela Kamena, grała ”pełną parą” i Lars Ulrich rozwinął swoją największą szybkość uderzeń „podwójnej stopy” skala dźwięku i ciśnienie basu były tak duże, że ciarki przeszły mi po plecach i dostałem „gęsiej skórki”. Dźwięk o takiej skali i rozdzielczości potrafią wytworzyć tylko paczki wielkości co najmniej FOCAL Scala Utopia, napędzane 600-watowymi monoblokami. Oczywiście głośniki mają tą przewagę, że dźwięk nie tylko słyszymy ale i czujemy całym ciałem. Tego żadne słuchawki nie zrobią ale od strony doznań czysto słuchowych, z HP-3 jest podobna frajda za kilka procent ceny. Poza tym, słuchawki plus elektronika w każdym pokoju się zmieszczą, a duże kolumny nie w każdym.
Jeśli chcesz usłyszeć co potrafią KLIPSCH HP-3 w zakresie basu, wystarczy włączyć płytę Love in the future/JOHN LEGEND. Zejście i moc syntetycznego basu, przy poziomie live, wprawiają w drgania całe słuchawki i co ważne, nie jest to kosztem utraty otwartości i rozdzielczości średnicy ani panowania nad układem dźwięków na scenie. Mało tego, słuchawki odtwarzają bas z pełną kontrolą. To wielka sztuka, którą HP-3 posiadają.
Dobra, teraz podam, jedyny jaki trafiłem, przykład wpadki HP-3. Zakręciłem pierwszym wydaniem albumu Hounds of love/KATE BUSH i zamiast czystego, dźwięcznego głosu Kasi na tle pięknej i oryginalnej muzyki, usłyszałem dźwięk płaski, suchy, cienki, ze świszczącym wokalem. Grało tak źle, że zaszokowany przełączałem kolejne ścieżki w nadziei, że zacznie grać chociaż przyzwoicie. Niestety kolejne utwory grały tak samo fatalnie. Pomyślałem, że ponieważ to CD mam dość długo, to może się zepsuła od starości. Płyty CD się utleniają, co ma fatalny wpływ na jakość dźwięku. Zmieniłem słuchawki na Dharma D1000 i ta niezwykle oryginalna muzyka zabrzmiała tak, jak z moich głośników ESL. Stała się trójwymiarowa, z żywymi instrumentami i czystym, gładkim głosem Kasi, o specyficznej barwie. To pokazuje wyjątkowe zdolności słuchawek ENIGMAcoustics w dziedzinie rozdzielczości i gładkości odtworzenia średnich i wysokich tonów. Oczywiście słychać było, że ta płyta została nagrana w 1984 roku więc nie brzmi tak, jak współcześnie nagrane. Ten jeden przypadek pokazał, że papierowe membrany KLIPSCH HP-3, nie potrafią tak magicznie wydobywać piękna muzyki ze starych nagrań, jak czynią to przetworniki elektrostatyczne. Taka sytuacja zdarzyła mi się tylko z tym konkretnym albumem, a przesłuchałem wiele, również starych, zarówno w postaci płyt CD jak i plików TIDAL Master.
Zatem muszę uznać iż problem jest marginalny i mam nadzieję, że nie zniechęci Cię do HP-3.
Myślę, że gdyby były zasilane mocnym wzmacniaczem lampowym lub rzeczony album byłby w postaci analogowej na płycie winylowej, to opisany problem z dźwiękiem, w ogóle by nie wystąpił.
Musisz też wiedzieć, że wszystkie wzmacniacze, które mam i używam, mają styl neutralny i wysoką przejrzystość, co piętnuje źle nagrane płyty. Wzmacniacze: AudioGd, np.: MASTER 11 lub SUGDEN lub Luxman, nigdy nie pokażą HP-3 z tak niekorzystnej strony.

Po przełączeniu słuchawek KLIPSCH ze wzmacniacza GUSTARD H20 na DAP, dźwięk zachowuje swój charakter ale jego skala i moc zmniejsza się radykalnie, co w pierwszej chwili jest dotkliwie odczuwane ale po kilkunastu minutach słuchania już nie. W porównaniu z innymi słuchawkami, nadal HP-3 grają potężnie, choć to inna potęga. Jeśli słuchasz muzyki tylko z DAP-a, to nie odczujesz niedosytu, a potęga dźwięku zaskoczy Cię. HP-3 mimo iż do pokazania pełni swoich możliwości, potrzebują sporo prądu, to są łatwe do napędzenia. Ja używałem dwóch DAP-ów. Z moim FiiO M11 Pro, grały barwnie na średnicy i z mocnym basem. Z pożyczonym w Mp3Store A&K KANN Alpha, średnica była nieco matowa i mniej plastyczna, bas trochę mniejszy ale bardziej podkreślana dynamika i rozdzielczość. Oba style podobały mi się.

4. KLIPSCH HP-3 – podsumowanie

HP-3 to bardzo oryginalne i ekskluzywne słuchawki, wykonane tylko z naturalnych materiałów klasy premium. Muszle z litego drewna w trzech gatunkach i różnej kolorystyce do wyboru. Poduszki obszyte naturalną skórą, barwioną pod kolor muszli. Pałąk stalowy, a jarzma odlane ze stopu aluminium. Jakość wykonania perfekcyjna i trwałość bez zastrzeżeń.
Komfort używania bardzo dobry dzięki dużemu zakresowi regulacji wielkości pałąka i położenia muszli, mimo że poduszki są dość twarde.
Kable podłączane za pośrednictwem najpopularniejszych wtyków - mini Jack więc łatwo znaleźć kabel, o lepszej jakości dźwięku od firmowego, co gorąco polecam aby poznać pełnię możliwości brzmieniowych tych słuchawek.
KLIPSCH HP-3 oferują dźwięk o bardzo dużej skali, z potężnym basem, otwartą żywą średnicą i ekspresyjną górą pasma. Brzmienie jest uniwersalne ale z charakterem. Ich styl grania pasuje do każdego gatunku muzyki ale ma wybitne predyspozycje do rock’n’roll. Gdy włączam koncert U2, KORN, METALLICA, ZZ TOP, Genesis, to czuję się jakbym tam był i wtedy mam maksymalną frajdę ze słuchania muzyki.

                                                                                                                                                                            Józek Bywalec

KLIPSCH HP-3 - dyskusja


KLIPSCH HP-3 - skrzyneczka
KLIPSCH HP-3 - skrzyneczka
Zdjęcie ze strony producenta.
KLIPSCH HP-3 - wersje kolorystyczne
KLIPSCH HP-3 - wersje kolorystyczne
Zdjęcie ze strony producenta.
KLIPSCH HP-3 - 1
KLIPSCH HP-3 - 1
KLIPSCH HP-3 - 2
KLIPSCH HP-3 - 2
KLIPSCH HP-3 - tylna strona jarzm
KLIPSCH HP-3 - tylna strona jarzm
KLIPSCH HP-3 - 3
KLIPSCH HP-3 - 3
KLIPSCH HP-3 - gniazda podłączeniowe
KLIPSCH HP-3 - gniazda podłączeniowe
KLIPSCH HP-3 - pierścień i jarzmo odlane ze stopu aluminium
KLIPSCH HP-3 - pierścień i jarzmo odlane ze stopu aluminium
KLIPSCH HP-3 - zakres ruchu muszli w osi poziomej
KLIPSCH HP-3 - zakres ruchu muszli w osi poziomej
KLIPSCH HP-3 - punkt obrotu muszli w osi pionowej
KLIPSCH HP-3 - punkt obrotu muszli w osi pionowej
KLIPSCH HP-3 - miedziane detale
KLIPSCH HP-3 - miedziane detale
KLIPSCH HP-3 - słuchawka obrócona na płask
KLIPSCH HP-3 - słuchawka obrócona na płask
KLIPSCH HP-3 - siatka zasłaniająca komorę przetwornika
KLIPSCH HP-3 - siatka zasłaniająca komorę przetwornika
KLIPSCH HP-3 - drewniany korpus muszki
KLIPSCH HP-3 - drewniany korpus muszki
KLIPSCH HP-3 - poduszki od wewnątrz
KLIPSCH HP-3 - poduszki od wewnątrz
KLIPSCH HP-3 - bez poduszki
KLIPSCH HP-3 - bez poduszki
KLIPSCH HP-3 - poduszka od spodu
KLIPSCH HP-3 - poduszka od spodu
KLIPSCH HP-3 - membrana z mini tubą
KLIPSCH HP-3 - membrana z mini tubą
KLIPSCH HP-3 - pałąk nagłowny
KLIPSCH HP-3 - pałąk nagłowny
KLIPSCH HP-3 - podziałka milimetrowa na pałąku
KLIPSCH HP-3 - podziałka milimetrowa na pałąku
KLIPSCH HP-3 - jarzmo z góry
KLIPSCH HP-3 - jarzmo z góry
KLIPSCH AMP - wzmacniacz z DAC
KLIPSCH AMP - wzmacniacz z DAC
Zdjęcie ze strony producenta.
KLIPSCH HP-3 - kabel długi ma bardzo długi odcinek podwójny
KLIPSCH HP-3 - kabel długi ma bardzo długi odcinek podwójny
KLIPSCH HP-3 - kabel 2,5m z dużym Jackiem
KLIPSCH HP-3 - kabel 2,5m z dużym Jackiem
KLIPSCH HP-3 - kabel krótki z mini Jack
KLIPSCH HP-3 - kabel krótki z mini Jack
KLIPSCH HP-3 - logo na rozgałęźniku kabla
KLIPSCH HP-3 - logo na rozgałęźniku kabla
KLIPSCH HP-3 - na manekinie przodem
KLIPSCH HP-3 - na manekinie przodem
KLIPSCH HP-3 - na manekinie po skosie przodem
KLIPSCH HP-3 - na manekinie po skosie przodem
KLIPSCH HP-3 - manekinie z boku
KLIPSCH HP-3 - manekinie z boku
KLIPSCH HP-3 - na manekinie po skosie z tyłu
KLIPSCH HP-3 - na manekinie po skosie z tyłu
KLIPSCH HP-3 - na manekienie tyłem
KLIPSCH HP-3 - na manekienie tyłem
KLIPSCH HP-3 - na manekinie z góry
KLIPSCH HP-3 - na manekinie z góry
KLIPSCH HP-3 - zmienna grubość poduszki wokół usznej
KLIPSCH HP-3 - zmienna grubość poduszki wokół usznej
KLIPSCH HP-3 - miniatura
KLIPSCH HP-3 - miniatura
KLIPSCH HERESY IV (2)
KLIPSCH HERESY IV (2)
Zdjęcie producenta.
Previous Next Play Pause

 

Audeze El-8 Titanium - soczyste i plastyczne

Audeze El-8 Titanium - soczyste i plastyczne

1. Audeze EL-8 Titanium – wstęp

Kilka razy próbowałem słuchawek firmy Audeze model LCD-3, wersji nie pamiętam. Zawsze były to próby powierzchowne i krótkie, bo ich dźwięk mi nie odpowiadał.
Wiem, że słuchawki tej firmy mają swoich fanów ale nie mogłem przekonać się do dźwięku.
Postanowiłem zacząć przygodę na poważnie, od modelu podstawowego EL-8 w ostatniej wersji Titanium, która ma już kilka lat ale nie jest znana. Jest to model zamknięty i kosztuje 4kzł.







2. Audeze EL-8 Ti – budowa

Wspomniałem już, że to model zamknięty podobnie jak EL-8 Closed. Różni się tym, że korpus jest barwiony na czarno, a zewnętrzna zaślepka komory rezonansowej, w części stożkowej ma kolor srebrny. Natomiast płaski kapsel jest koloru czarnego. To tylko estetyka, która ma pomóc odróżnić tą wersję. Dodatkowa różnica dotyczy wyposażenia.

audeze el 8 ti kabel 2m z mini jack
Mianowicie oprócz kabla 2m zakończonego mini Jack plus przejściówka na duży Jack, jest także kabel z wtyczką do jabłek I-phon, I-pad, wyposażony w mikrofon

audeze el 8 ti kabel z wtykiem lighting
oraz…zintegrowany przetwornik 24bit i wzmacniacz.

audeze el 8 ti dac 24 bit i wzmacniacz na kablu do apple
Niestety nie mam urządzeń tej firmy więc nie sprawdziłem jak się sprawuje ten wynalazek. Słuchawki mają owalne muszle o wielkości, która umożliwia schowanie w poduszkach moich średniej wielkości uszu z pełnym komfortem.

audeze el 8 ti poduszkami do gory
W muszlach kryją się przetworniki planarne izodynamiczne, z magnesami neodymowymi ustawionymi symetrycznie względem membrany. Producent zastosował swoje opatentowane rozwiązania, znane z droższych modeli serii LCD czyli Fluxor i Fazor. Opis ich działania na stronie producenta.
Poduszki mają przekrój kwadratowy, co nie jest miłe dla twarzy i zmienną grubość na obwodzie, co pomaga lepszemu ustawieniu przetwornika względem ucha.

audeze el 8 ti gniazda podlaczeniowe
Pałąk jest pojedynczy w postaci blachy stalowej, podobnie jak wysuwane końcówki.

audeze el 8 ti 5
Regulacja jest skokowa ale bez skali. Zapadki trzymają bardzo mocno więc nie zdarza się przypadkowa zmiana ustawionego rozmiaru pałąka. Regulacja wymaga sporej siły więc nie jest precyzyjna. Daleko jej do tej z DENON AH-D7200, a tym bardziej precyzji SONY MDR-Z7m2. Górna poduszka jest wąska ale na tyle miękka, że zapewnia komfort w czasie 3 godzin słuchania.

audeze el 8 ti poduszka palaka
Wygląda dziwnie, bo nie jest przyklejona do blachy pałąka na całej długości i w pozycji spoczynkowej trzyma się tylko na końcach, a część środkowa jest w powietrzu. Pałąk jest bardzo mocny i mały. Moja głowa – rozmiar S, jest mocno ściskana. Skutkuje to bardzo dobrą izolacją akustyczną od otoczenia, co potwierdza mobilne przeznaczenie tego modelu. Jarzma odlane z aluminium, mają kształt sierpów otaczających muszle od tyłu i połączone z nimi tylko w jednym punkcie.

audeze el 8 ti sierpowate jarzmo
Wydaje się to bardzo słabe ale jest w praktyce mocne i stabilne. Punkt połączenia umożliwia ruch muszli w osi poziomej. Na styku sierpowego jarzma z pałąkiem jest punkt obrotu muszli w osi pionowej, w zakresie +/- 90 stopni.

audeze el 8 ti obrotowe polaczenie muszli z palakiem
Pozwala to na obrócenie muszki na płask zarówno poduszkami do góry, jak i w dół.

audeze el 8 ti zakres ruchu muszli w osi pionowej
To umożliwia zapakowanie słuchawek do twardego, płaskiego pokrowca transportowego, który jest na wyposażeniu fabrycznym.

audeze el 8 ti twarde pokrowiec
Kabel łączy się z każdą słuchawką niezależnie, za pośrednictwem specjalnych wtyczek.

audeze el 8 ti specyficzne wtyczki podlaczeniowe
Ich budowa jest mocna, a powierzchnia styków daje dobry kontakt dla sygnału elektrycznego ale są tak egzotyczne, że nie da się kupić takich wtyczek luzem ani lepszego kabla do tych słuchawek od producentów niezależnych ani od Audeze. W związku z tym, wyjątkowo, słuchałem ich tylko z kablem fabrycznym, który ma postać płaskiej, sztywnej taśmy, o jednakowej szerokości kilku milimetrów przed jak i za rozgałęźnikiem. Dla formalności dodam podstawowe dane techniczne słuchawek El-8 Ti: impedancja 30Ohm, skuteczność 98dB/mW, moc maksymalna 3W, waga 540g.

3. Audeze EL-8 Ti – brzmienie

Jak wspomniałem wcześniej, kabel z fabrycznego zestawu ma budowę przeznaczoną do sprzętu przenośnego ale jest zbyt długi i sztywny. Nie jest łatwo zrobić słuchawki izodynamiczne odpowiednie do współpracy z DAP-em i telefonem. W związku z ich przeznaczeniem, słuchałem EL-8 Ti głównie z Fiio M11 Pro. Na początku, po zakupie, brzmienie tych słuchawek było bardzo gładkie, plastyczne i masywne, z dużą sceną. Zafascynowało mnie.
Po kilkudziesięciu godzinach słuchania wzrosła przejrzystość, kosztem plastyczności. Spokojnie! EL-8 Ti nadal oferują brzmienie plastyczne, masywne i barwne, z potężnym basem i dużą przestrzenią, co jest chyba typowe dla słuchawek firmy Audeze. 
Wzrost przejrzystości podniósł ogólną klasę dźwięku i usunął potencjalną nudę w trakcie słuchania muzyki ale nie zmienił charakteru. Nadal dźwięk jest obfity w harmoniczne i grający pełną skalą. El-8 Ti nie dzielą włosa na czworo, co daje wrażenie większego pałera i kopa. Skala dźwięku jest większa niż sugerują to wymiary muszli. Zejście i potęga basu jest zaskakująca, zważywszy na cieniutkie żyły w kablu. Co ważne, bas ma zawsze kontrolę i nigdy nie dudni, co jest wadą AQ NightHawk Carbon.
W porównaniu do SONY Z7 i ONKYO A800, bas El-8 Ti jest gładszy czyli nie pokazuje tak dobrze faktury niskich tonów i nie ma takiej szybkości narastania uderzeń ale jest sprężysty, nigdy twardy lub głuchy jak z pudełka.
Cała skala jest szeroko rozciągnięta i intensywnie przetwarzana. Dźwięk Audeze El-8 Ti jest daleki od powściągliwości w wyrazie i skromności w barwie jaką prezentują Beyerdynamic T1.2. Instrumenty grają żywo i zamaszyście. Mają masę i objętość.
W stosunku do otwartego modelu PM-2 także izodynamicznego, rodzimego rywala - Oppo, średnica nie jest tak dopieszczona. PM-2 grają z większą mikro-dynamiką i rozdzielczością w całym paśmie, dzięki czemu muzyka bardziej pulsuje i wciąga. Jej charakter jest zmienny. EL-8 Ti w porównaniu do Oppo, uśredniają przekaz i ujednolicają styl, chociaż styl mają bardzo fajny. Gwarantuje on relaks i przyjemność ze słuchania każdej muzyki zarówno z DAP-a jak i z telefonu.
Z powodu dużego zapotrzebowania na moc, w telefonie głośność trzeba podkręcić na 90-100% skali aby było głośno, a czasem jeszcze brakuje. DAP FiiO M11 Pro ma tyle mocy, że napędzał i kontrolował brzmienie słuchawek z dużym zapasem na skali głośności. Dochodziłem co najwyżej do 80 ze 130 stopni skali. Głównym atutem brzmienia EL-8 Ti jest większa scena muzyczna od tej, którą prezentują Oppo PM-2 oraz większa rozdzielczość i otwartość średnicy w porównaniu do ULTRASONE E11 i FOCAL Elear, które kosztują podobnie.

Oczywiście podłączałem EL-8 Ti także do kilku wzmacniaczy stacjonarnych. Skutek był różny ale w większości przypadków marny. Mianowicie, wzmacniacz GUSTARD H20 ma bardzo dużą moc i niestety cienkie żyły kabla, nie były w stanie dostarczyć jej bez kompresji do słuchawek. Skutkiem kompresji był dźwięk wyostrzony na średnicy i nieharmonijny. Wynika to z faktu, że pod wpływem wyższego napięcia ze wzmacniacza, cienki kabel fabryczny bardzo łatwo przenosił częstotliwości średnie i wysokie, które nie wymagają dużego prądu. Natomiast impulsy zakresu basowego, były tłumione przez zbyt duży opór kabla. W związku z tym charakterystyka przetwarzania ulegała zachwianiu, a średnica stawała się natarczywa. Podobnie było z Pioneer U-05, mimo iż jego moc ciągła jest bardzo mała ale dynamiczna duża.
Najlepiej słuchawki EL-8 Titanium grały ze wzmacniaczem TEAC HA-501. Mimo sporej mocy 1,7W/32Ohm, rozwija ją bardzo spokojnie i płynnie, a 5 nastaw impedancji wyjściowej pozwalało dopasować charakter dźwięku do potrzeb słuchawek. Dzięki temu uzyskałem harmonię we współpracy, co dało bardzo kompetentny dźwięk o dużej skali i zupełnie zadowalającej mnie rozdzielczości.
Zapewne kabel o wyższej jakości i o większym przekroju od fabrycznego, pozwoliłby uzyskać lepszy dźwięk i poznać pełnię możliwości słuchawek EL-8 Ti ale skoro producent takowego nie oferuje nawet oddzielnie, za dopłatą, a zastosował unikalne wtyczki, których nie ma na rynku, to pozostaje to w sferze domysłów.

Teraz o bardzo dziwnym zjawisku, którego nie spotkałem w żadnych innych słuchawkach, a które przeszkadzało mi w słuchaniu muzyki. Mam na myśli to, że każda zmiana odległości słuchawek względem uszu skutkuje bardzo dużą zmianą ciśnienia i charakterystyki dźwięku odbieranej przez słuch.
Zwykle najpierw zakładam i ustawiam słuchawki na uszach i następnie włączam muzykę. Gdy raz zrobiłem inaczej czyli założyłem na uszy grające EL-8 Ti, pomyślałem, że się zepsuły. Po kilku sekundach dźwięk zwiększył natężenie i wyrównał rozkład pasma czyli doszedł do swojego normalnego brzmienia. Zacząłem próbować dociskać delikatnie słuchawki do uszu i za każdym razem następowało to zjawisko.
Muszle mają od spodu w korpusie, koło gniazd podłączeniowych 3 małe otworki, które służą dekompresji ciśnienia w muszlach, wytwarzanego przez tylna stronę membran.

audeze el 8 ti otworki dekompresyjne
Ponieważ membrany przetworników planarnych nie wychylają się tak mocno jak dynamicznych, to mimo małej średnicy, zastosowane otworki wystarczają i bas nie ma kompresji i gra czysto.
Komory akustyczne między przednią stroną membrany – tą od ucha, a głową są szczelnie zamknięte przez mocno dociskane poduszki do głowy. Najmniejszy ruch słuchawek powoduje, że powietrze wewnątrz tej komory zmienia ciśnienie, a więc zmienia warunki pracy ultra cienkiej i lekkiej membrany.
Mam zwyczaj, że kiwam głową w rytm muzyki, a czasem tańczę, oczywiście w miejscu, ze słuchawkami na uszach i nigdy nie miało to żadnego wpływu na odbierany dźwięk.
Audeze EL-8 Ti musiałem słuchać sztywno jak manekin, bo nawet powolne odwrócenie głowy w bok lub w górę także ma wpływ na charakterystykę obieranego dźwięku. Zmiany te są szokujące.
Muszę dodać, że to moje drugie słuchawki izodynamiczne, zamknięte. Pierwsze miałem MrSpeakers ETHER C Flow i one tego problemu nie przejawiają. Zatem być może to wada projektowa tylko tego modelu. Mam dwa, a słuchałem jeszcze kilku innych modeli izodynamicznych, otwartych i taki problem zupełnie w żadnym nie występuje.
Jeśli słuchasz muzyki nieruchomo trzymając głowę, to nie będziesz nawet wiedział o tym problemie EL-8 Ti.

4. Audeze El-8 Titanium – podsumowanie

Słuchawek jest obecnie bardzo dużo, a wokół uszne stanowią tylko 10% wszystkich modeli. Słuchawek izodynamicznych planarnych jest kilka razy więcej niż 20 lat temu ale stanowią one około 10% wśród zaawansowanych modeli wokół usznych. Większość to dynamiczne, a są jeszcze planary elektrostatyczne. Planary magnetostatyczne w 98% mają budowę akustycznie otwartą więc są do użytku w zaciszu domowym. Izodynamiki zamknięte, to rzadkość, a takie, których można słuchać w drodze czyli z telefonem jest tylko…kilka. Dlaczego? Ponieważ 99% planarów ma niską impedancję i skuteczność więc potrzebują silnego wzmacniacza.
Z telefonem grają świetnie Oppo PM-2 i PM-1 ale są otwarte więc na zewnątrz się nie nadają.
Na zewnątrz nadają się Audeze EL-8 Ti. Z mocnym telefonem grają wystarczająco głośno i dźwiękowo świetnie. Z DAP-em jeszcze mocniej i z większą skalą dynamiki i większą rozdzielczością.
Jeśli chcesz słuchać w drodze, to jedyna opcja, zwłaszcza z Ajfonem.
Do słuchania w domu jest znaaacznie większy wybór słuchawek ale nadal EL-8 Ti to ciekawa i uniwersalna propozycja do każdego gatunku muzycznego. Jeśli lubisz słuchać muzyki dla przyjemności i relaksu czyli gdy liczy się plastyka, bogate barwy, dynamika i przestrzeń, to gorąco je polecam.

                                                                                                                                                                     Józek Bywalec


Audeze EL-8 Ti - dyskusja


Audeze EL-8 Ti - 1
Audeze EL-8 Ti - 1
Audeze EL-8 Ti - 2
Audeze EL-8 Ti - 2
Audeze EL-8 Ti - 3
Audeze EL-8 Ti - 3
Audeze EL-8 Ti - 4
Audeze EL-8 Ti - 4
Audeze EL-8 Ti - 5
Audeze EL-8 Ti - 5
Audeze EL-8 Ti - muszlami do góry
Audeze EL-8 Ti - muszlami do góry
Audeze EL-8 Ti - poduszkami do góry
Audeze EL-8 Ti - poduszkami do góry
Audeze EL-8 Ti - zakres ruchu muszli w osi pionowej
Audeze EL-8 Ti - zakres ruchu muszli w osi pionowej
Audeze EL-8 Ti - gniazda podłączeniowe
Audeze EL-8 Ti - gniazda podłączeniowe
Audeze EL-8 Ti - otworki dekompresyjne
Audeze EL-8 Ti - otworki dekompresyjne
Audeze EL-8 Ti - jarzmo obrócone względem pałąka o 90 stopni
Audeze EL-8 Ti - jarzmo obrócone względem pałąka o 90 stopni
Audeze EL-8 Ti - poduszka muszli
Audeze EL-8 Ti - poduszka muszli
Audeze EL-8 Ti - poduszka pałąka
Audeze EL-8 Ti - poduszka pałąka
Audeze EL-8 Ti - sierpowate jarzmo
Audeze EL-8 Ti - sierpowate jarzmo
Audeze EL-8 Ti - obrotowe połączenie muszli  z pałąkiem
Audeze EL-8 Ti - obrotowe połączenie muszli z pałąkiem
Audeze EL-8 Ti - twarde pokrowiec
Audeze EL-8 Ti - twarde pokrowiec
Audeze EL-8 Ti - słuchawki  wpokrowcu
Audeze EL-8 Ti - słuchawki wpokrowcu
Audeze EL-8 Ti - pokrowiec w środku
Audeze EL-8 Ti - pokrowiec w środku
Audeze EL-8 Ti - kabel 2m z mini Jack
Audeze EL-8 Ti - kabel 2m z mini Jack
Audeze EL-8 Ti - specyficzne wtyczki podłączeniowe
Audeze EL-8 Ti - specyficzne wtyczki podłączeniowe
Audeze EL-8 Ti - kabel z wtykiem Lighting
Audeze EL-8 Ti - kabel z wtykiem Lighting
Audeze EL-8 Ti - DAC 24 bit i wzmacniacz na kablu do Apple
Audeze EL-8 Ti - DAC 24 bit i wzmacniacz na kablu do Apple
Audeze EL-8 Ti - na manekinie przodem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie przodem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie bokiem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie bokiem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie po skosie od przodu
Audeze EL-8 Ti - na manekinie po skosie od przodu
Audeze EL-8 Ti - na manekinie tyłem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie tyłem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie po skosie od tyłu
Audeze EL-8 Ti - na manekinie po skosie od tyłu
Audeze EL-8 Ti - na manekinie po skosie tyłem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie po skosie tyłem
Audeze EL-8 Ti - na manekinie z góry
Audeze EL-8 Ti - na manekinie z góry
Audeze EL-8 Ti - na manekinie poduszka z góry
Audeze EL-8 Ti - na manekinie poduszka z góry
AUDEZE EL-8 Ti - miniaturka
AUDEZE EL-8 Ti - miniaturka
Previous Next Play Pause

 

Pioneer U-05 - na sterydach

Pioneer U-05 - na sterydach

1. Pioneer U-05 – wstęp

Pioneer to jedna z moich ulubionych firm audio. Używam jej „złotej” elektroniki. Chociaż minęło 30 lat od premiery, to nadal uważam A-07 za wzmacniacz wzorcowy pod względem budowy, jakości wykonania, parametrów i klasy dźwięku w cenie do 20kzł. Wspominam o tym dlatego abyś wiedział, że pogoń za nowymi urządzeniami nie jest receptą na lepszy dźwięk. Nowsze wcale nie oznacza, że jest lepsze. Chcę ponownie zwrócić uwagę szukających wzmacniacza do słuchawek z przetwornikiem na pokładzie, na ten model, bo jest bardzo dobry. Ten wstęp ma Ci wyjaśnić dlaczego piszę teraz recenzję urządzenia, które jest na rynku od kilku lat i było opisane w miesięcznikach branżowych. Jeśli go nie używałeś, to przeczytaj moją recenzję i posłuchaj w sklepie audio, bo nadal jest oferowany. Cena początkowo wynosiła ponad 4kzł, a obecnie można nowy kupić za 3,5kzł



2. Pioneer U-05 – budowa

Wzmacniacz ma szerokość klasyczną dla formatu midi – prawie 30cm i wysokość 10cm, co powoduje, że jego obudowa ma klasyczne, „rasowe” proporcje. Ja takie lubię, a większość współczesnych urządzeń to „naleśniki” Obudowa w całości zrobiona z paneli aluminiowych, pięknie obrobionych i spasowanych z wysoką dokładnością.

pioneer u 05 panale obudowy
Tu wciąż widać różnice na plus względem produktów chińskich, chociaż tym drugim, np.: GUSTARD niewiele brakuje do wyrównania jakości obudów. Pioneer U-05 oferowany jest tylko w kolorze naturalnego aluminium. Szkoda bo czarna alternatywa ma swoich zwolenników. U-05 ma wzmacniacz słuchawkowy z wyjściami dla dużego Jacka, XLR-4pin oraz 2x XLR-3pin czyli pełny komplet wynikający z jego zbalansowanej ścieżki sygnału.

pioneer u 05 wyjscia sluchawkowe
Gniazda są pięknie zamontowane, czyli zlicowane z frontem obudowy i bez widocznych śrub montażowych – brawo! Nawet kilka razy droższe urządzenia tak ładnie nie mają, np.: AudioGd MASTER 11. Sygnał do jednego z gniazd słuchawkowych lub wyjść liniowych XLR i RCA, kierowany jest przez przełącznik.

pioneer u 05 pokretla wejsc wyjsc i wzmocnienia
Drugi, a właściwie pierwszy od lewej strony, służy do wyboru wzmocnienia sygnału dla wyjść słuchawkowych – 2 pozycje. Pozwala to na dopasowanie wzmocnienia napięciowego do impedancji i mocy słuchawek. Górne lewe pokrętełko służy do wyboru wejścia dla sygnału cyfrowego: USB, AES/EBU, 2x TOSLINK, 2x SPDiF-RCA.

pioneer u 05 wejscia cyfrowe i ponizej wyjscia analogowe

Skoro znalazłem się z tyłu, to uzupełnię informacje, że są tam wyjścia liniowe RCA i XLR  oraz dwa małe, plastikowe przełączniki hebelkowe, do zmiany rodzaju pracy wyjść liniowych: stałe / zmienne czyli funkcjonalność przedwzmacniacza oraz zmiany układu pinów dla wyjścia XLR.

pioneer u 05 hebelki do zmiany pinow xlr oraz aktywacji regulacji glosnosci
W Japonii jest inny układ niż w Europie. Gniazdo zasilania IEC nie ma pinu dla uziemienia. Dziwna moda, nie wiem z czego wynika i czemu służy.

pioneer u 05 tyl
Nie pozwala usunąć potencjału z obudowy, co szkodzi brzmieniu. Ten potencjał tworzą prądy błądzące w sieci oraz pole elektromagnetyczne wytwarzane przez trafo urządzenia i fale elektromagnetyczne wszelkich częstotliwości użytkowych: radia, TV, GSM, GPS itd.
Na przednim panelu z prawej strony jest duże pokrętło wzmocnienia analogowego, oraz małe, które działa w domenie cyfrowej i służy do dokładnego dopasowania głośności +/- 6 kroczków, także z pilota.

pioneer u 05 pokretla glosnosci glownej i dokladnej
Być może dziwisz się po co to. Ja też najpierw pomyślałem, że to przerost formy nad treścią ale w trakcie używania okazało się być użyteczne. Już wyjaśniam dlaczego. Gdy ustawiam głośność kręcąc gałką, to mogę to zrobić precyzyjnie, natomiast gdy używam pilota, to najkrótsze naciśnięcie przycisku regulacji, które załącza silniczek napędzający potencjometr, daje zbyt duży skok głośności przy wzmocnieniu wysokim. Perfekcyjni projektanci firmy Pioneer zaradzili temu problemowi, który wynika z naturalnej bezwładności układu sterowania analogowego. Jestem pełen uznania. Zdalnie działa także wybór wejścia, natomiast wybór wyjścia aktywnego tylko przełącznikiem na panelu. Wszystkie pokrętła i przełączniki są wykonane z aluminium i mają ładną, prostą i wygodną w obsłudze formę. Centralnie ponad gniazdami słuchawkowymi jest duży, czytelny z kilku metrów wyświetlacz.

pioneer u 05 typ wejscia i czestotliwosc probkowania sygnalu
Pokazuje typ wejścia aktywnego i częstotliwość próbkowania sygnału. Poniżej jest kilka diod, których niebieskie światło informuje o włączonych funkcjach obróbki sygnału cyfrowego, od lewej: bez obróbki, zwiększenie rozdzielczości do 32 bitów, zwiększenie częstotliwości próbkowania sygnału – 2 poziomy oraz LOCK RANGE ADJUST. Parametry tych nastaw są widoczne przez kilka sekund na wyświetlaczu, w trakcie dokonywania zmiany.

pioneer u 05 upsampling lowpioneer u 05 filtr cyfrowy sharppioneer u 05 upsampling poziom highpioneer u 05 wlaczony lock range
Jako, że głośność jest regulowana w domenie analogowej potencjometrem, jej poziom nie jest pokazywany na wyświetlaczu. W części cyfrowej U-05 pracują dwie kości Sabre ES9016S. Nie przejmuj się tym, że to nie najnowsze ES9080, bo dla dźwięku nie ma to znaczącego wpływu. To tylko wyścig na parametry miedzy producentami scalaków. Zasilacz jest analogowy z dużym transformatorem, co daje słuszną wagę całości 6,3kg.
Na koniec napiszę, że wszystkie parametry Pioneer U-05 są na bardzo wysokim poziomie – patrz strona producenta. Podam jedynie najważniejszy w tym kontekście czyli moc. Dla wyjścia niesymetrycznego: 180mW, a dla symetrycznych: 300mW dla 32Ohm. To bardzo mało. DAP FiiO M11 Pro, którego używam ma 550mW. Jednak nie rezygnuj z czytania recenzji, nawet gdy masz słuchawki o dużej mocy. Moc można mierzyć różnymi metodami i przy różnych parametrach. Więcej w części o brzmieniu. Zapomniałem dodać chociaż wspominałem, że w komplecie jest mały, poręczny pilot zdalnego sterowania, którym wygodnie obsługuje się wszystkie funkcje U-05.

pioneer u 05 pilot
3. Pioneer U-05 – dźwięk

Nie chcę długo się rozwodzić więc zacznę od objaśnienia tytułu – na sterydach. U-05 ma bardzo małą moc 300mW ale jest to moc ciągła. Muzyka potrzebuje mocy dynamicznej czyli inaczej chwilowych pików mocy. Ważne jest aby te piki były oddawane bardzo szybko i czysto czyli bez utraty kontroli nad dźwiękami. Pioneer nie podaje mocy chwilowej (muzycznej) ale musi być kilka razy większa od ciągłej, bo U-05 gra głośno, z potężnym basem i wysoką rozdzielczością.
Po włączeniu muzyki, znając jego małą moc, byłem zaskoczony potęgą dźwięku. Stąd skojarzenie, że ma tyle mocy co sportowiec, który bierze sterydy. Inne skojarzenie to mały silnik o pojemności 2l z bi-turbo, który ma 360KM i zostawia w tyle wolnossące 4l V8. Brzmienie U-05 jest potężne i przestrzenne. Bas jest podrasowany ale inżynierowie zrobili to umiejętnie, bo nie jest to okupione utratą kontroli ani osłabieniem dynamiki, ani trochę! Potęga basu nie jest kosztem innych zakresów. Inaczej pisząc, bas nie zasłania średnicy, która także jest bardzo ekspresyjna, a góra otwarta i błyszcząca. Dzięki temu całość jest zrównoważona i brzmienie jest uniwersalne czyli do każdego typu muzyki.
Aby zobrazować jak zaskakująca jest wydajność prądowa tego wzmacniacza mimo małej mocy, dodam że większość słuchawek podłączałem do wyjścia na dużego Jacka gdzie U-05 oddaje tylko 180mW. Mimo to bez problemu napędzał i kontrolował dźwięk SONY Z7, Pioneer MASTER 1, a nawet izodynamiczne KENNERTON Thror i Monolith M1070. Jego potężna skala dźwięku nie tylko kontrastuje z jego malutką mocą ale także z brzmieniem innego mocnego urządzenia zacnego, japońskiego producenta – TEAC. Jego samodzielny, specjalizowany wzmacniacz słuchawkowy HA-501 jest symetryczny ale ma wyjście słuchawkowe tylko na dużego Jacka i oddaje 1700mW.
Zdziwisz się gdy przeczytasz, tak jak ja się zdziwiłem gdy usłyszałem, że Pioneer U-05 oferuje znacznie potężniejsze brzmienie od HA-501 – recenzja w przygotowaniu. Różnica jest olbrzymia i byłaby całkiem logiczna gdyby wartości mocy były przynależne do wzmacniaczy na odwrót. Tymczasem Dawidem jest U-05 -180mW, a Goliatem HA-501 – 1700mW.
Podobnie jest w porównaniu ze wzmacniaczem cyfrowym SONY TA-ZH1ES, który mimo mocy 1200mW na wyjściach symetrycznych gra z mniejszą potęgą od U-05.
Przypomina mi się wzmacniacz zintegrowany Pioneer A-07. Ma duże gabaryty i masę 18kg, a moc tylko 120W/4Ohm. Każdy kanał zasila trafo EL o mocy 450W! Dlatego mimo małej mocy ciągłej, genialnie potrafi napędzić wielkie kolumny, np.: FOCAL Alcor z basami o średnicy 33cm, z którymi nie radzą sobie wzmacniacze końcowe o mocy 300W innych firm. Podobna sytuacja z opisywanym wzmacniaczem słuchawkowym U-05.
Zatem projektanci firmy Pioneer wiedzą, że do właściwego odtworzenia muzyki, wzmacniacz musi mieć duży zapas mocy dynamicznej, bo to ona decyduje o właściwym napędzeniu słuchawek i głośników.
Inne cechy, które wyróżniają wzmacniacze firmy Pioneer, to bogata w harmoniczne barwa dźwięku i świetna mikro-dynamika. Dzięki temu instrumenty brzmią żywo i kolorowo jak na koncercie. Dlatego jestem fanem tej firmy. W zestawieniu z dużymi klasycznymi wzmacniaczami firmy, brzmienie U-05 nie jest aż tak barwne jak M-73 ani tak przejrzyste i neutralne jak A-07. Nie ta klasa ale ta sama szkoła i podobna frajda ze słuchania muzyki, w tym przypadku ze słuchawek.
Właśnie, muszę to oddzielnie napisać aby Ci nie umknęło uwagi, bo to kolejna ważna i wyróżniająca na tle konkurencji cecha U-05. Jego brzmienie nie jest usztywnione i napięte, a jest plastyczne. GUSTARD A20H może oddać na wyjściu niesymetrycznym 600mW/32Ohm i jest bardziej przejrzysty i neutralny ale okupione to jest usztywnieniem brzmienia. Oczywiście A20H to wyższa klasa dźwięku ale nie zawsze przełoży się ona na większą radość ze słuchania muzyki. Ta zależy głównie od jakości źródła muzyki, słuchawek i upodobań słuchacza.
Słuchawki o dużej mocy i obfitym dźwięku jak SONY Z7 i Pioneer MASTER 1, KLIPSCH HP-3, do pokazania pełnej klasy potrzebują wzmacniacza mocnego i neutralnego. Dlatego mnie bardziej pasuje ich brzmienie z GUSTARD A20H i CD-transportem. Natomiast słuchawki Monolith M1070 i M570 lepiej grają z U-05 zasilanym z Logitech Touch - TIDAL.
Jeśli lubisz łagodniejsze brzmienie z potężnym basem i  dużą dynamiką, to Pioneer U-05 jest dla Ciebie. Jeśli oczekujesz neutralnego grania i żelaznej kontroli basu, to GUSTARD A20H będzie odpowiedni.
Słuchając krytycznie U-05 z wybitnie neutralnymi i szczegółowymi słuchawkami Pioneer Master 1 słychać, że bas jest zaokrąglony, a średnica lekko osuszona. Dopiero połączenie wyjścia liniowego z sekcji przetwornika U-05, srebrnym kablem symetrycznym do wzmacniacza GUSTARD H20 pokazuje, że średnica jest mało barwna, matowa i płaska. Wokale mają skłonność do sykliwości. To typowe cechy chyba wszystkich modeli kości SABRE. Skala dźwięku nie robi wrażenia i bas nie jest tak potężny jak przy zasilaniu dyskofonu SHANLING CD500.
Zatem funkcjonalność U-05 jako źródła dźwięku dla wzmacniacza zewnętrznego nie jest pociągająca. Myślę, że nikt nie będzie używał go w takiej roli, chyba jako dodatek.
Ta próba pokazała, że za świetny dźwięk U-05 odpowiada sekcja wzmacniacza, który dobarwia i uplastycznia średnicę oraz wzmacnia bas.
Pioneer U-05 to kompletne urządzenie do współpracy ze słuchawkami, nawet kilka razy droższymi. Oczywiście potrzeba je zasilić sygnałem cyfrowym PCM lub DSD za pośrednictwem dowolnego interfejsu. Sprawdziłem SPDiF przez RCA i Toslink, USB oraz AES/EBU i wszystkie typy grają z tą samą klasą czyli pełna dowolność sposobu podłączenia.
Zmiany filtrów cyfrowych oraz podniesienie rozdzielczości i częstotliwości próbkowania dostarczanego sygnału daje możliwość dokładnego dopasowania brzmienia do swoich upodobań. Ja głównie słuchałem w trybie DIRECT, a czasem Hi-Bit 32, który lekko wysuwa wokal do przodu. Filtr SLOW gra najbardziej naturalnie i najczęściej go używałem. Filtr SHORT obniża lekko zawartość wyższych harmonicznych w głosach więc brzmią niżej, a filtr SHARP zwiększa ich ilość więc brzmią żywiej. Drugi i trzeci filtr oczyszczają brzmienie z planktonu muzycznego więc jest bardziej sztuczne. Zmiany są subtelne ale dobrze pomagają w optymalizacji brzmienia danej płyty do konkretnych  słuchawek.

4. Pioneer U-05 – podsumowanie

U-05 prezentuje charakterystyczną szkołę dźwięku firmy Pioneer. Bardzo ją lubię i cieszę się, że jest dostępna także we wzmacniaczu słuchawkowym. Gorąco polecam ten wzmacniacz ze względu na:

- styl grania, które daje dużą frajdę ze słuchania muzyki

- bardzo bogate wyposażenie: typy gniazd, regulacje brzmienia, zdalne sterowanie, które daje komfort używania

- jakość wykonania, która gwarantuje długą niezawodność działania


                                                                                                                                                              Józek Bywalec

Pioneer U-05 - dyskusja


Pioneer U-05 - przód
Pioneer U-05 - przód
Pioneer U-05 - panale obudowy
Pioneer U-05 - panale obudowy
Pioneer U-05 - pokrętła głośności głównej i dokładnej
Pioneer U-05 - pokrętła głośności głównej i dokładnej
Pioneer U-05 - pokrętła wejść, wyjść i wzmocnienia
Pioneer U-05 - pokrętła wejść, wyjść i wzmocnienia
Pioneer U-05 - wyjścia słuchawkowe
Pioneer U-05 - wyjścia słuchawkowe
Pioneer U-05 - wyświetlacz w trybie podstawowym
Pioneer U-05 - wyświetlacz w trybie podstawowym
Pioneer U-05 - filtr cyfrowy SHARP
Pioneer U-05 - filtr cyfrowy SHARP
Pioneer U-05 - filtr cyfrowy SHORT
Pioneer U-05 - filtr cyfrowy SHORT
Pioneer U-05 - fitr cyfrowy SLOW
Pioneer U-05 - fitr cyfrowy SLOW
Pioneer U-05 - włączony LOCK RANGE
Pioneer U-05 - włączony LOCK RANGE
Pioneer U-05 - pilot
Pioneer U-05 - pilot
Pioneer U-05 - typ wejścia i częstotliwość próbkowania sygnału
Pioneer U-05 - typ wejścia i częstotliwość próbkowania sygnału
Pioneer U-05 - upsampling LOW
Pioneer U-05 - upsampling LOW
Pioneer U-05 - upsampling poziom HIGH
Pioneer U-05 - upsampling poziom HIGH
Pioneer U-05 - wyświetlacz ma cztery poziomy jasności i wyłączenie
Pioneer U-05 - wyświetlacz ma cztery poziomy jasności i wyłączenie
Pioneer U-05 - tył
Pioneer U-05 - tył
Pioneer U-05 - wejścia cyfrowe i poniżej wyjścia analogowe
Pioneer U-05 - wejścia cyfrowe i poniżej wyjścia analogowe
Pioneer U-05 - hebelki do zmiany  pinów XLR oraz aktywacji regulacji głośności
Pioneer U-05 - hebelki do zmiany pinów XLR oraz aktywacji regulacji głośności
Pioneer U-05 w towarzystwie
Pioneer U-05 w towarzystwie
Previous Next Play Pause

 

Oppo PM-2 prawie jak PM-1

Oppo PM-2 prawie jak PM-1

1. Oppo PM-2 – wstęp

Miałem model PM-1, napisałem jego recenzję i kilka miesięcy później sprzedałem go z myślą, że kiedyś jeszcze kupię te wyśmienite słuchawki. Minęło trochę czasu i dowiedziałem się, że firma Oppo zlikwidowała swój dział audio, czyli nie oferuje: słuchawek, wzmacniaczy do nich, przetwornika i dyskowidów Blu-ray, z których słynęła. Wieść ta mnie zaskoczyła i zasmuciła.
Postanowiłem czym prędzej odkupić PM-1 ale okazało się to trudne.
Przy braku nowych, niewiele jest ofert na rynku wtórnym i ceny wysokie. Pojawiła się możliwość zakupu modelu PM-2 powystawowych w salonie audio.
Nie zastanawiałem się długo i kupiłem je. Były w zasadzie nowe.
Ponieważ jest wiele pytań i opinii na temat różnić między PM-1 a PM-2, postanowiłem napisać ich skróconą recenzję, koncentrując się na różnicach.





2. Oppo PM-2 - budowa

Zestaw sprzedażowy PM-2 różni się tym od modelu droższego, że nie ma drewnianej, pięknej szkatuły, dodatkowych dwóch par poduszek, a te które są założone, obszyte są sztuczną skórą, zamiast owczej.

oppo pm 2 twardy pokrowiec w pudelku kartonowym
W komplecie jest taki sam jak w PM-1 twardy, obszyty materiałem typu jeans, pokrowiec transportowy oraz dwa kable: jeden do sprzętu przenośnego, cieniutki o długości 1m, zakończony mini Jackiem, drugi gruby w oplocie materiałowym o długości 3m, zakończony wtykiem duży Jack. 
Według pracownika ówczesnego dystrybutora w Polsce, przetworniki w obu modelach są jednakowe i w związku z tym grają tak samo.

oppo pm 2 przetwornik izodynamiczny
Różnice dotyczą jedynie wyposażenia. Jeśli interesujesz się tymi słuchawkami, to pewnie wiesz z innych recenzji lub odsłuchu, że są różnice w dźwięku między tymi bliźniaczymi modelami. Tytuł mojej recenzji też to zdradza.
Pierwszy powód, który tylko domniemywam może by taki, że membrany przetworników, mimo iż takie same, to są inaczej strojone. Drugi może być taki, że są inaczej selekcjonowane pod kątem parametrów. Te lepsze do PM-1, te z większą odchyłką parametrów do PM-2. Nie wiem czy tak było ale jest to możliwe. Taka praktyka jest powszechna, przy produkcji samochodów. Najlepsze części są montowane do najdroższej marki, np.: Lancia lub Audi, a te gorsze do Fiata czy Volkswagena. Oczywiście producenci o tym nas nie informują.
Rzekomy powód różnicy w brzmieniu jest w poduszkach. Wielu użytkowników dokupiło skórzane poduszki z PM-1 i założyło do PM-2 w nadziei, że będą grały tak samo.

oppo pm 2 gniazdo podlaczeniowe
Niestety poduszki nie załatwiają sprawy i różnica w dźwięku pozostaje. Nic w tym dziwnego, bo mają taki sam kształt i wymiary, a materiał obszycia ma bardzo podobną strukturę.
Zmianę wprowadzają poduszki z weluru lub o innym kształcie, jak między dwoma parami dostarczanymi w komplecie z Monolith M1070.
Uważam, że oprócz wspomnianych spraw, zasadnicze znaczenie dla różnicy brzmienia ma materiał korpusów. Nie wiem dlaczego nikt o tym nie informuje, że w PM-1 są ze stopu aluminium, a w PM-2 z plastiku.

oppo pm 2 poduszka mocowana na kolki
Korpusy to ramy, w których są zamontowane przetworniki. Wewnętrzne tłumienie i sztywność materiału z którego są zrobione, ma duże znaczenie dla ich pracy memmbran i tym samym dla dźwięku. Połączone są ruchomo z jarzmami zrobionymi z aluminium i dalej z pałąkiem nagłownym, który ma grubą poduszkę obszytą skórą.

oppo pm 2 3
Od wewnętrznej strony korpusów muszli są założone na kołki poduszki, a z zewnątrz są osłony z bardzo małymi i gęsto upakowanymi otworkami oraz materiał tłumiący, co skutkuje tym, że z punktu widzenia akustyki, oba wspominane modele są półotwarte.

oppo pm 2 azurowa oslona zewnetrzna przetwornika
W celu porównań pożyczyłem od kolegi, model PM-1. Jak zwykle używałem kabla zrobionego na zamówienie ze srebra 6N z dużym Jackiem oraz krótkiego z miedzi 7N srebrzonej z wtykiem Pentaconn do symetrycznego połączenia DAP-em FiiO M11 Pro oraz wzmacniaczem cyfrowym SONY TA-ZH1ES.

3. Oppo PM-2 – brzmienie

Pełny opis brzmienia jest w recenzji PM-1 więc do jej przeczytania Cię zachęcam. Model PM-2 gra z taką samą fascynującą rozdzielczością i mikro-dynamiką jak droższy. Wiedziałem o tym ale zapomniałem trochę i jakby na nowo odkrywałem słuchając kolejnych płyt.
Dźwięki instrumentów akustycznych i ludzi oddane są wiernie i naturalnie. Wszystko bardzo wyraźnie słychać. Akustyka jest dokładnie pokazana ale nie rozjaśniona całościowo jak w tanich słuchawkach, tylko pokazuje dokładnie to co jest ważne. Tak jak na koncercie skupione światła reflektorów oświetlają artystów, a nie całą scenę. Tak właśnie ma być z muzyką aby wiernie brzmiała i dawała radość ze słuchania.
Sposób artykulacji i barwa głosów ludzkich są pięknie pokazywane i różnicowane. Mimo dokładnej informacji o wypowiadanych alikwotach nigdy nie ma efektu osuszania ani uwypuklania zgłosek syczących. Nawet artyści, którzy nieco seplenią, np.: STING, śpiewają bardziej wyraźnie niż w wydaniu większości słuchawek i zupełnie czysto. Na tym polega klasa tych słuchawek, klasa Hi-End.
Zaraz, więc są różnice czy nie ma w stosunku do PM-1?
Są różnice i teraz o nich. Powyższy opis był tylko przypomnieniem głównych cech wspólnych obydwu modeli.
PM-1 pokazują tak samo dużo szczegółów ale z większą plastycznością, a instrumenty i ludzie mają głębsze brzmienie, bardziej trójwymiarowe i dociążone. Tylko tyle? Tak tylko i aż!
Co to znaczy plastyczność? Hm? Jak to opisać?
PM-2 grają świetnie w stosunku do innych słuchawek ale w stosunku do PM-1 brzmienie mają trochę usztywnione techniczną biegłością.
Jeśli słuchasz muzyki pop, rock, elektronika, to nie zaprzątaj sobie głowy Oppo, są lepsze do takiej muzyki. Jeśli słuchasz muzyki kameralnej i wokalnej wszelkiego typu, to takie właśnie niuanse brzmieniowe, stanowią dla Ciebie ważną różnicę. Trudno to opisać. Jeśli jesteś melomanem to wiesz jaka jest różnica w grze między bardzo biegłym technicznie i zdolnym młodym np.: skrzypkiem lub gitarzystą, a doświadczonym wirtuozem. Grają to samo i bardzo podobnie ale ten pierwszy, gdy występuje przed publicznością i jeszcze przed jury w trakcie ważnego konkursu, jest zestresowany i spięty. Ma kunszt i opanowanie więc się nie myli i formalnie gra poprawnie. Wirtuoz ze stażem 30 lat na scenach koncertowych też gra poprawnie ale to tylko baza do jego finezji w interpretacji dzieła muzycznego. Rozumiesz?
Jeszcze inaczej wg Mickiewicza: „Było cymbalistów wielu, ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu” Tak właśnie można opisać finezję odtwarzania wokali przez Oppo PM-1. Swoboda, płynność, precyzja ale bez napięcia, maksymalna szczegółowość ale bez utwardzenia i szklistości, moc i objętość ale bez pogrubiania.
PM-2 tak nie potrafią, choć potrafią więcej od innych w dziedzinie odtworzenia wokali.
Dalej wspomniana 3-wymiarowość i głębia brzmienia. Co to jest?
Większość użytkowników audio mówiąc o przestrzeni ma na myśli odległości między muzykami/instrumentami. To ważne ale łatwe do uzyskania w zakresie cen słuchawek powyżej 2kzł. Trudniej sprawić aby ładnie rozstawieni na scenie muzycy wydobywali ze swoich instrumentów/gardeł dźwięki, które nie są płaskie jakby były wycięte z tektury. Przecież każdy instrument ma swoje gabaryty w trzech wymiarach, które tworzą objętość i masę. Ich dźwięk też ma objętość, bo rozchodzi się w trzech wymiarach. Trudno to usłyszeć w domu. Kluczem jest odpowiednie źródło, a w tym obszarze nadal najlepsze są wyrafinowane transporty do odczytu płyt CD. Gdy taki masz, to od słuchawek zależy czy to pokażą.
Oppo PM-2 pokazują głębię dźwięków całkiem dobrze, na poziomie najlepszych konkurentów w cenach około 4-5kzł. Model PM-1 jest natomiast pod tym względem wybitny. Dla przykładu, Pioneer MASTER 1 kosztują dwa razy więcej od Oppo PM-1 i mają bardzo dopracowaną budowę i wyrafinowany dźwięk pod wieloma względami ale nie potrafią pokazać trzech wymiarów instrumentów tak dobrze jak PM-1. Raczej na poziomie PM-2.
Głos ludzki, to instrument o największych możliwościach i najtrudniejszy do otworzenia. Jeśli nie jesteś początkującym miłośnikiem słuchania muzyki, to wiesz że skoro Oppo PM-1 zjawiskowo pokazują wokale, to równie dobrze gitary akustyczne, skrzypce, saksofony, trąbki itd. Nie znam słuchawek lepiej grających średnicę od PM-1. Pisząc szczerze znam tylko jedne lepsze pod tym względem - KENNERTON Thror, które kosztują około 3 razy więcej. Mam i słucham ich od kilku miesięcy i za niedługo napiszę ich recenzję.
Wracając do PM-2. Są to słuchawki świetne w swej cenie katalogowej, a obecnie jak cierpliwie poszukasz, to kupisz je za 2,5-3kzł. W takiej cenie to okazja dla pasjonatów pięknie pokazanej średnicy. Góra jest w nich bardzo nośna, jasna, gładka i perlista. Gdy trzeba uderza skrząc się iskrami. Bas ma bardzo dobre rozciągnięcie i wypełnienie.
PM-2 mimo kilku lat od premiery, nadal są wyjątkowymi słuchawkami w swej klasie cenowej – 4kzł. Wśród modeli z przetwornikami izodynamicznymi, jako jedyne mogą świetnie grać z mocnym DAP-em, a nawet z telefonem. Niestety nie łudź się, że pokażą na co je stać.
Do pokazania zjawiskowej mikrodynamiki, otwartości góry i faktury basu potrzebują kilku Watt mocy. U mnie pełnię swoich możliwości pokazały z SONY TA-ZH1. Bardziej obficie w basie i żywo grają z Pioneer U-05.
Styl grania PM-2, podobnie jak droższych PM-1, jest najlepszy do muzyki kameralnej ale wszystko grają świetnie. Słuchałem ich godzinami, zmieniając płyty z muzyką wszelkich gatunków, bez znużenia i poczucia braku czegokolwiek w dźwięku.
Rzecz w tym, że w gatunkach gdzie średnica nie jest najważniejsza tylko bas, moc lub przestrzeń, inne modele są lepsze.
W porównaniu z SONY MDR-Z7m2, a także ENIGMAcoustics D1000, skala dynamiki i moc dźwięku PM-2 jest znacznie mniejsza dlatego w muzyce rock’n’roll i pop tamte są lepszym wyborem.
Jeśli słuchasz muzyki elektronicznej i zależy Ci na potężnym basie, to polecam Monolith M650.
Oppo PM-2 scenę prezentują dopracowaną i we właściwych proporcjach między szerokością, wysokością i głębokością ale sporo mniejszą od Dharma D1000. Monolith M1070 pokazują olbrzymią scenę i grają z rozmachem więc jeśli słuchasz muzyki filmowej i koncertów nagranych na stadionach, to M1070 uznasz za najlepsze dla siebie.
Wiedz, że szybkie porównania różnych słuchawek między sobą, rzadko prowadzą do dobrych wniosków i właściwego wyboru. Ja polecam kupić lub pożyczyć na tydzień konkretny model i słuchać go cały czas bez porównań, a po tygodniu będziesz wiedział czy ich dźwięk Ci odpowiada, czy musisz szukać dalej. Porównania A-B-C kontrastują styl grania w odbiorze i zwykle nie wiadomo, które wybrać, bo w każdych czegoś brakuje w stosunku do pozostałych. Oppo PM-2 raczej nie zrobią silnego wrażenia w krótkim odsłuchu porównawczym z innymi. Potrzebują czasu i skupienia na muzyce aby docenić ich wyrafinowane możliwości.

4. Oppo PM-2 - podsumowanie

Oppo PM-2 to wspaniałe słuchawki o uniwersalnym brzmieniu. Jeśli nie jesteś melomanem o wysmakowanym już guście i wysokich oczekiwaniach, to daruj sobie model PM-1. PM-2 jest obiektywny i szczery w pokazywaniu piękna muzyki. PM-1 pokazuje magię muzyki.
Mam nadzieję, że opisałem różnice między tymi modelami w sposób zrozumiały dla Ciebie. Jeśli nie, to zapraszam do dyskusji na forum pod dedykowanym linkiem.
Jeszcze takie porównanie przyszło mi do głowy.
Brzmienie PM-2 jest podobne do bardzo dobrego dyskofonu, natomiast brzmienie PM-1 podobne jest do gramofonu. Dopóki słuchasz tylko CD nic Ci w dźwięku nie brakuje. Mam na myśli oczywiście wysokiej klasy model dyskofonu. Dopiero gdy posłuchasz tego samego albumu w postaci płyty winylowej z gramofonu, to zauważysz, że brzmi jeszcze lepiej, bardziej prawdziwie i wtedy powrót do słuchania muzyki z CD jest trudny, a nawet bolesny przez tydzień, dwa, zanim zapomnisz i się przyzwyczaisz.
Ja wolę bardziej wyrafinowany styl Oppo PM-1 więc poluję na nie. Na razie mam PM-2 i cieszę się nimi.


                                                                                                                                                                           Pozdrawiam
                                                                                                                                                                           Józek Bywalec

Oppo PM-2 - dyskusja


Oppo PM-2 - jarzma z aluminium
Oppo PM-2 - jarzma z aluminium
Oppo PM-2 - 3
Oppo PM-2 - 3
Oppo PM-2 - ażurowa osłona zewnętrzna przetwornika
Oppo PM-2 - ażurowa osłona zewnętrzna przetwornika
Oppo PM-2 - gniazdo podłączeniowe
Oppo PM-2 - gniazdo podłączeniowe
Oppo PM-2 - jarzmo otaczające całą muszlę
Oppo PM-2 - jarzmo otaczające całą muszlę
Oppo PM-2 - na manekienie z tyłu
Oppo PM-2 - na manekienie z tyłu
Oppo PM-2 - na manekinie po skosie z przodu
Oppo PM-2 - na manekinie po skosie z przodu
Oppo PM-2 - na manekinie po skosie z tyłu
Oppo PM-2 - na manekinie po skosie z tyłu
Oppo PM-2 - na manekinie z boku
Oppo PM-2 - na manekinie z boku
Oppo PM-2 - na manekinie z góry
Oppo PM-2 - na manekinie z góry
Oppo PM-2 - na menekinie z przodu
Oppo PM-2 - na menekinie z przodu
Oppo PM-2 - oznaczenie modelu od wewnętrznej strony pałąka
Oppo PM-2 - oznaczenie modelu od wewnętrznej strony pałąka
Oppo PM-2 - po skosie od przodu
Oppo PM-2 - po skosie od przodu
Oppo PM-2 - poduszka mocowana na kołki
Oppo PM-2 - poduszka mocowana na kołki
Oppo PM-2 - poduszka wentylowana
Oppo PM-2 - poduszka wentylowana
Oppo PM-2 - pozioma oś obrotu muszli
Oppo PM-2 - pozioma oś obrotu muszli
Oppo PM-2 - przetwornik izodynamiczny
Oppo PM-2 - przetwornik izodynamiczny
Oppo PM-2 - skręcone śrubkami elementy jarzma
Oppo PM-2 - skręcone śrubkami elementy jarzma
Oppo PM-2 - system regulacji położenie muszli
Oppo PM-2 - system regulacji położenie muszli
Oppo PM-2 - twardy pokrowiec w pudełku kartonowym
Oppo PM-2 - twardy pokrowiec w pudełku kartonowym
Oppo PM-2 - widok z boku
Oppo PM-2 - widok z boku
Oppo PM-2 - z profilu
Oppo PM-2 - z profilu
Oppo PM-2 - zakres ruchu muszli w osi pionowej
Oppo PM-2 - zakres ruchu muszli w osi pionowej
Oppo PM-2 słuchawki w pokrowcu
Oppo PM-2 słuchawki w pokrowcu
Oppo PM-2
Oppo PM-2
Previous Next Play Pause


 

MONOPRICE Monolith M1070 - przestrzeń i dynamika

MONOPRICE Monolith M1070 - przestrzeń i dynamika

1. Monolith M1070 – wstęp

Moja przygoda ze słuchawkami firmy MONOPRICE zaczęła się od przypadkowo znalezionych w sieci i kupionych M650, które opisałem. Okazały się rewelacyjne na tle nawet trzy razy droższej konkurencji.
Namówiłem więc polskiego dystrybutora MIP aby sprowadził ten model oraz dwa najwyższe modele izodynamiczne.
Tak się stało i wypożyczyłem najpierw model flagowy M1570. Okazało się, że jego dźwięk mi zupełnie nie odpowiada. Zrezygnowałem z napisania jego recenzji.
Gdy je oddawałem, Marcin z wrocławskiego sklepu MP3Store zaproponował abym wypożyczył i posłuchał model tańszy M1070.
Okazało się szybko, że złota zasada:  „mniej znaczy więcej”, także w tym przypadku się sprawdza.
Mniej oznacza niższą o 1000zł cenę i lepszy dźwięk. Dźwięk opiszę w dalszej części artykułu.
Cena opisywanego modelu wynosi 1699zł.





2. Monolith M1070 – budowa

Słuchawki zapakowane są w duże pudło kartonowe, lakierowane z logo producenta i nazwą modelu.

monolith m1070 pudlo
W nim jest twardy pokrowiec transportowy o owalnym kształcie, zasuwany na zamek.

monolith m1070 pokrowiec transportowy
Po jego otwarciu widać, że wielkość wynika z rozmiaru słuchawek.

monolith m1070 sluchawki w pokrowcu
Słuchawki mają założone poduszki obszyte skórą owczą.

monolith m1070 poduszki skorzane
W komplecie są jeszcze drugie poduszki obszyte mechatym materiałem zwanym welurem. Poduszki różnią się znacznie nie tylko materiałem, którym są obszyte ale także kształtem. Skórzane są bardzo grube około 3cm i mają przekrój prostokątny, co sprawia, że przetworniki są daleko odsunięte od uszu, a dźwięk dobiega przez tunel uformowany przez ścianę wewnętrzną poduszek.

monolith m1070 poduszki skorzane 2
W żadnych słuchawkach nie spotkałem tak grubych/głębokich poduszek. Poduszki szmaciane są dla odmiany bardzo płaskie i mają przekrój półokrągły, co daje komfort dla twarzy.

monolith m1070 poduszka welurowa
Z nimi przetworniki są blisko uszu słuchacza. Otwór mają mały eliptyczny i umożliwiają przesunięcie uszu w komorze za nim, a właściwie przesunięcie słuchawek na głowie tak, że małżowiny mogą się znaleźć w tylnej części muszli.
W komplecie jest jeden kabel w oplocie materiałowym o długości 3m, zakończony wtykiem mini Jack + przejściówka na duży Jack.

monolith m1070 kabel
Z muszlami łączy się niezależnie poprzez wtyczki mini Jack, co jest najlepszym rozwiązaniem. Dzięki temu mogłem użyć do odsłuchu kabli ze srebra 6N, których używam z SONY Z7 i Z1R, DENON AH-D7200 i wieloma innymi.
Model droższy M1570 ma gniazda mini XLR ale kabel od KENNERTON nie działa z nimi czyli jest inne połączenie pinów – denerwująca sprawa.
Przetworniki użyte w obu modelach są planarne, izodynamiczne największego, wśród spotykanych kalibru 106mm. Pracują w polu wytwarzanym przez symetrycznie ustawione magnesy neodymowe. Producent MONOPRICE nie podaje szczegółów technicznych przetworników ani ile czasu poświęcił na ich opracowanie i ile to kosztowało. Chwała mu za to, bo mnie interesuje dźwięk i komfort. O pierwszym w kolejnym rozdziale, a o komforcie teraz.
Słuchawki są bardzo duże z dwóch powodów. Jeden to wielkość przetworników i tym samym muszli.

monolith m1070
Ich korpusy mają okrągły kształt i są wykonane ze stopu aluminium. Z zewnątrz przetworniki zabezpieczone są przez blaszane osłony przykręcone śrubkami, z wytłoczonym specyficznym wzorem na bazie trójkąta z logiem producenta w centrum.

monolith m1070 zewnetrzna oslona przetwornika
Dugi element decydujący o wielkości słuchawek M1070 to pałąk. W najnowszej serii 70 jest on pojedynczy, tak jak lubię.

monolith m1070 palak
Górna poduszka jest bardzo gruba i szeroka, obszyta skórą naturalną. Z jej końców wysuwają się jarzma wytłoczone z blachy, które poprzez nity łączą się z muszlami i dają im możliwość ruchu w osi poziomej.

monolith m1070 jarzmo z boku
Regulacja w osi pionowej jest niewielka i realizowana przez luz w szczelinie pałąka o profilowanym kształcie, z której się wysuwają.

monolith m1070 szczelina w palaku
To proste rozwiązanie ale okazuje się wystarczające. Problem w tym, że pałąk ma specyficzny kształt. Z góry jest spłaszczony i zachodzi na boki poza muszle, a jarzma są skierowane do wewnątrz aby je złapać.

monolith m1070 na manekienie z przodu
To dziwne rozwiązanie powoduje, że słuchawki mają bardzo duże gabaryty. Wygoda jest bardzo dobra mimo wagi 580g.
Jeszcze jedną dziwną sprawą jest miejsce gniazd podłaczeniowych w muszlach. Posadowione są od spodu ale przesunięte na obwodzie do tyłu i ustawione pod kątem do przodu. Wszystko fajnie w założeniach ale niestety kąt pochylenia jest źle dobrany i kable są zbyt mocno podniesione do góry, zamiast od razu spływać na piersi słuchacza.

monolith m1070 na manekinie z boku
Wzorem dla wszystkich producentów powinny być SONY MDR-Z7m2.
Maksymalna moc chwilowa słuchawek Monolith M1070 wynosi aż 5W, a więc do pokazania pełnej dynamiki dźwięku potrzebują bardzo wydajnego wzmacniacza. Impedancja przetworników to 60 Ohm, a skuteczność 96dB/mW, co dodatkowo wzmaga zapotrzebowanie na prąd.

3. Monolith M1070 – dźwięk

Jak napisałem we wstępie pierwsze zapoznałem M1570. Ich dźwięk od pierwszej chwili zrobił na mnie wielkie wrażenie swoją…niezwykłością. Po kilku minutach słuchania pojawiła się refleksja: o co tutaj chodzi? Po dłuższym posłuchaniu okazało się, że dźwięk brzmi jak z tunelu. Słyszałeś kiedyś z odległości kilkunastu metrów muzykujących grajków w przejściu podziemnym? Podobny efekt. Jest nadnaturalnie głęboka przestrzeń, wokale są schowane w głąb sceny i wszystko brzmi bardzo dziwnie. Nie zmieniłem poduszek, jako że słuchawki były wypożyczone, nie moje. Gdy wypożyczyłem opisywany model M1070, to dostałem zgodę aby zmienić poduszki. Po włączeniu ich z poduszkami skórzanymi, dźwięk był od razu lepszy od modelu szczytowego ale problem „tunelowego brzmienia” nie zniknął. Zdjąłem delikatnie poduszki skórzane i założyłem szmaciane. Mocowane są poprzez wciśnięcie wargi znajdującej po wewnętrznej stronie poduszki, do szczeliny na obwodzie korpusu muszli więc zakładanie jest bardzo mozolne. Najwygodniejsze jest mocowanie poduszek na magnesy, np.: Klipsch HP-3, ULTRASONE E15. Umożliwia łatwe ich zdjęcie i wyczyszczenie. Nieco gorsze jest na zaczepy, np.: DENON AH-D7200, FOCAL Elear. Montaż na wargę jest fatalnym rozwiązaniem i niegodnym żadnych słuchawek w cenie wyższej niż kilkaset złotych.
Ze szmacianymi poduszkami, przetworniki znalazły się blisko uszu i dźwięk docierał bezpośrednio z przetwornika do ucha bez odbić o tunel w głębokiej poduszce. Drugim ważnym dla jakości dźwięku elementem, było zastosowanie kabla klasy Hi-End ze srebra klasy 6N, zamiast fabrycznego. Firmowy nie jest najgorszy i zważywszy na cenę słuchawek na pewno nie dokupisz kabla za 2-3kzł. Ja też bym nie dokupił ale że model M1070 używa najbardziej uniwersalnego połączenia -  2x mini Jack więc mam takie kable zarówno z dużym i małym Jackiem jak i z Pentaconn i XLR-4pin. Kable srebrne, których używam, zawsze otwierają średnicę i nasycają dźwięk harmonicznymi. Zatem opis brzmienia dotyczy poduszek szmacianych – z kompletu od producenta i mojego kabla srebrnego klasy 6N. W takim towarzystwie brzmienie słuchawek stało się zupełnie normalne w swych głównych aspektach czyli tych, które decydują, że dźwięk jest naturalny, a nie wykoślawiony. Przechodzę do opisu cech jego charakteru.
Słuchawki M1070 potrzebują dużo prądu aby pokazać na co je stać. Na pytanie: Czy uciągnie je telefon?, odpowiadam TAK. Na pytanie: Czy będą grały z nim głośno? odpowiadam TAK. Tyle, że te pytania i odpowiedzi mają dla mnie taki sam sens jak pytania czy nowy samochód klasy D np.: Opel Insignia, pojedzie oraz czy osiągnie setkę? Mam nadzieję, że zrozumiałeś.
Nie chodzi czy grają ale jak grają?!
Po podłączeniu do ONKYO M5890 lub GUSTARD H20 i podkręceniu głośności do poziomu naturalnego, dźwięk generowany przez M1070 robi wrażenie swoją skalą. Dynamika jest tak duża jak na koncercie rockowym w dużym stadionie. Odpowiadają za to 106mm przetworniki. Bezpośrednio po zamianie na głowie tych słuchawek na Oppo PM-1 czy ULTRASONE E11, FOCAL Elear, dźwięk tych drugich jest mały i cichy, w stylu kameralnym. Gdy słucham ich bez porównań nie mam takiego odczucia. Tak dużą skalę i moc dźwięku oferują jeszcze SONY MDR-Z7 i ENIGMAcoustics Dharma D1000 ale inny charakter.
Do porównań wziąłem jeszcze MrSpeakers ETHER C Flow, także izodynamiczne i amerykańskie ale zamknięte. Kosztują obecnie około 7kzł. Była to wersja najnowsza 1.1 inaczej strojona od tych z początku produkcji, których recenzję napisałem. Obecna wersja brzmi znacznie łagodniej i mniej przejrzyście, ma słabszą mikro dynamikę i powiększony bas. Zdziwiony tak dużą różnicą brzmienia, zdjąłem poduszki i okazało się, że przetworniki są zasłonięte dwoma warstwami filcu! Ponieważ Monolith M1070 nie mają żadnego filtra akustycznego

monolith m1070 oslona wewnetrzna prztwornika
między przetwornikiem, a uchem słuchacza więc dla równości, usunąłem przesłonę z przetworników w ETHER CF.

mrspeakers ether c flow
Po tym zabiegu ich dźwięk się otworzył na średnicy, zyskał wyborną mikro dynamiką i wzorcową przejrzystość, a bas kontrolę. Tyle o nich, a jak się ma dźwięk M1070 w porównaniu.
Mikro dynamika oferowana przez M1070 jest odrobinę mniejsza od ETHER CF. Różnica jest naprawdę mała i żeby ją odnotować musi być użyta elektronika wysokiej klasy. Podobnie przejrzystość i szczegółowość, które idą w parze z mikro dynamiką. Zatem to ta sama klasa dźwięku za kwotę ¼ ceny ETHER CF. Różnice są w innych aspektach. ETHER C Flow mają więcej basu. Monolith mają bas bardzo szybki i kontrolowany, świetnie pokazują jego fakturę i zejście ale bez dużej masy. Z jasno grającym wzmacniaczem basu będzie zbyt mało i całe brzmienie będzie zbyt lekkie. Z moim piecem wzorcowym było wystarczająco w muzyce akustycznej. Niedosyt pojawiał się przy elektronicznej i rocku ale to kwestia gustu i przyzwyczajenia. Z tanich urządzeń, współcześnie produkowanych, świetnie grały M1070 z Pioneer U-05. Jego duża rezerwa prądu w impulsie, mimo małej mocy i soczysty bas, świetnie współgrały z tymi słuchawkami. Tak więc nie myl potężnej dynamiki, z jaką potrafią grać M1070 z potężnym basem. Tego drugiego nie mają ale mnie to nie przeszkadzało. Cała prezentacja muzyczna tych słuchawek jest inna niż ze słuchawek dynamicznych. Po zmianie MDR-Z7m2 lub Dharma D1000 na Monolith M1070, od razu pojawiało się zaskoczenie i pytanie gdzie się podział bas? Po przesłuchaniu albumu to pytanie zupełnie znikało i miałem pełną frajdę ze słuchania różnej muzyki z ich udziałem. Znowu zmiana M1070 na Dharma D1000 rodziła konsternację i pytanie co to jest zamiast basu, wypychane do przodu bez konturów i faktury.
Dolne rejestry odtwarzane przez M1070 są niezwykle prężne i szybkie. Brzmią tak jak kontrabas grający na zewnątrz, a słuchawki o niskim i dobrze wypełnionym basie, tak jak kontrabas w pomieszczeniu z dobrą akustyką. Jedne i drugie brzmienie może się podobać chociaż się mocno różnią swym charakterem. Monolith pokazują bas w głębi sceny i z otoczką akustyczną. Gdy kontrabas gra partię solo, to zwiększa się jego głośność ale nie przybliża się do słuchaczy. Tak jest na żywo, a większość słuchawek w cenie M1070, wypycha kontrabas do przodu przy byle okazji, co zaburza układ sceny.
Słuchanie M1070 na zmianę z MDR-Z7 nie ma sensu ale Ty i ja poza porównaniami na potrzeby napisania recenzji, słuchamy jednych słuchawek. Wtedy nie ma problemu, bo nasz zmysł słuchu dopasowuje dźwięk do zapamiętanych wzorców z koncertów. Jakie jeszcze cechy wyróżniają recenzowane słuchawki?
Przestrzeń. Jest ogromna ale uwaga! Nie w tym sensie, że scena jest daleko od Ciebie. Scena jest w naturalnej odległości ale jej wymiary są imponujące. Tak dużą szerokość i wysokość tworzą słuchawki Pioneer MASTER 1 ale głębokość mają spłaszczoną. W wykonaniu M1070 wszystkie trzy wymiary są duże i mają właściwe proporcje dlatego brzmi to świetnie. Muzycy/instrumenty mają dużo miejsca wokół siebie, co nie zawsze jest prawdą w rzeczywistości nagraniowej. Słuchawki ETHER CF tworzą scenę mniejszą ale lepiej pokazują akustykę sal poprzez dłuższe trwanie zanikania dźwięków. Dharma D1000 dokładniej naświetlają scenę i lepiej cyzelują najmniejsze i najdrobniejsze dźwięki z górnego zakresu, które M1070 już gubią. To przekłada się na najbardziej prawdziwie pokazaną przez D1000, przestrzeń i akustykę nagraniową w studio jak i w sali filharmonii.
Wielkość sceny bezspornie największą oferują Monolith M1070.
Doskonała mikro dynamika i wysoka przejrzystość dźwięku M1070 przekłada się na brzmienie bardzo dobitne w średnicy. Ma to swoje plusy pod warunkiem, że elektronika dostarcza gładki i nasycony harmonicznymi sygnał. Jeśli tak nie jest, brzmienie będzie zbyt nachalne i często agresywne. Źle nagrane głosy o uwypuklonych zgłoskach syczących, będą przerysowane, a nawet ostre dla Twoich uszu. Problem ten nie występował z Pioneer U-05. Zastosowanie kabla wysokiej jakości z miedzi może pomóc w wygładzeniu i dociążeniu brzmienia M1070. Inna możliwość mocnej korekty charakterystyki, to założenie przekładki z gąbki lub filcu na przetwornik. MONOPRICE nie oferuje takich akcesoriów ale można samemu je zrobić i wykonać eksperymenty, w celu optymalizacji ilości szczegółów i basu pod swój gust i używaną elektronikę.

4. Monolith M1070 – podsumowanie

M1070 to kolejne po dynamicznych M650, świetne słuchawki firmy MONOPRICE, o niespotykanie dobrym stosunku… oczywiście ceny do jakości. Nie są to słuchawki uniwersalne dla każdego ale takich słuchawek nie ma i nie będzie.
Im urządzenie audio ma bardziej wyrafinowane brzmienie tym bardziej brzmi charakterystycznie. Jednemu się spodoba, drugi będzie zachwycony, a trzeci stwierdzi że mu to nie odpowiada. Tak właśnie jest z Monolith M1070. Brzmienie mają bardzo wyśrubowane pod kątem dynamiki, przejrzystości i przestrzenności. Jeśli tego szukasz, to będziesz nimi zachwycony. W tym kontekście ich cena 1699zł jest wręcz okazyjna. Jeśli lubisz brzmienie krągłe, z dużą podbudową basową i łagodne, to nie polubisz tych słuchawek.
Monolith M1070 są już dostępne w Polsce, a dystrybutorem jest bardzo przyjaźnie nastawiona do klientów firma więc możesz je wypożyczyć w sklepie MP3store i sprawdzić czy ich charakter dźwięku Ci odpowiada. Gorąco polecam, bardzo możliwe, że zawładną Twoimi zmysłami.

P.S.
Niektórzy twierdzą, że nie ma postępu w słuchawkach, bo najlepsze modele sprzed kilkunastu lat wciąż grają najlepiej.
Uważam, że postęp technologiczny słuchawek jest bardzo znaczny i obecne modele oferują znacznie lepszy dźwięk niż w podobnej cenie sprzed kilkunastu lat.
Gwarantuję Ci, że brzmienie Monolith M1070 jest o dwie klasy lepsze od tego, które prezentują słuchawki za 1500zł zaprojektowane 10 lat temu, np: Sennheiser HD600 i HD650. Jakość dźwięku M1070 jest tej klasy co HD800s, które kosztują cztery razy więcej od nich. Dla mnie Monolith M1070, to przykład na olbrzymi postęp jakości dźwięku w relacji do ceny. Wynika on z postępu technologicznego produkcji słuchawek.

                                                                                                                                                                         Józek Bywalec

Monolith M1070 - dyskusja


Monolith M1070 - pudło
Monolith M1070 - pudło
Monolith M1070 - pokrowiec transportowy
Monolith M1070 - pokrowiec transportowy
Monolith M1070 - słuchawki w pokrowcu
Monolith M1070 - słuchawki w pokrowcu
Monolith M1070 - kabel
Monolith M1070 - kabel
Monolith M1070 - poduszki skórzane 2
Monolith M1070 - poduszki skórzane 2
Monolith M1070 - poduszki skórzane
Monolith M1070 - poduszki skórzane
Monolith M1070 - jarzmo z boku
Monolith M1070 - jarzmo z boku
Monolith M1070 - jarzmo z góry
Monolith M1070 - jarzmo z góry
Monolith M1070 - na manekienie z przodu
Monolith M1070 - na manekienie z przodu
Monolith M1070 - na manekinie z boku
Monolith M1070 - na manekinie z boku
Monolith M1070 - na manekinie z góry
Monolith M1070 - na manekinie z góry
Monolith M1070 - na manekinie z przodu po skosie
Monolith M1070 - na manekinie z przodu po skosie
Monolith M1070 - na manekinie z tyłu po skosie
Monolith M1070 - na manekinie z tyłu po skosie
Monolith M1070 - na manekinie z tyłu
Monolith M1070 - na manekinie z tyłu
Monolith M1070 - od dołu
Monolith M1070 - od dołu
Monolith M1070 - osłona wewnętrzna prztwornika
Monolith M1070 - osłona wewnętrzna prztwornika
Monolith M1070 - pałąk i jarzma
Monolith M1070 - pałąk i jarzma
Monolith M1070 - pałąk
Monolith M1070 - pałąk
Monolith M1070 - poduszka welurowa
Monolith M1070 - poduszka welurowa
Monolith M1070 - z boku
Monolith M1070 - z boku
Monolith M1070 - zewnętrzna osłona przetwornika
Monolith M1070 - zewnętrzna osłona przetwornika
Monolith M1070 (2)
Monolith M1070 (2)
Monolith M1070
Monolith M1070
Monolith M1070 - szczelina w pałąku
Monolith M1070 - szczelina w pałąku
Previous Next Play Pause



 

SONY TA-ZH1ES - wzmacniacz cyfrowy Hi-End

SONY TA-ZH1ES - wzmacniacz cyfrowy Hi-End

1 SONY TA-ZH1ES – wstęp

Firmę SONY każdy zna, a ja bardzo cenię jej produkty audio. Używam dyskofonu tej marki CDP-XA555ES. Mam jej słuchawki MDR Z7, Z7m2 i Z1R. Dwa pierwsze już opisałem, a flagowiec czeka na recenzję. Teraz do kompletu napiszę recenzję wzmacniacza słuchawkowego. Bardzo zainteresował mnie ponieważ jest rzadkim przykładem zaawansowanego technicznie i jakościowo, wzmacniacza cyfrowego inaczej zwanego Power-DAC. Kosztuje około 10kzł



2. SONY TA-ZH1ES – budowa

Wzmacniacz jest bardzo solidnie zapakowany w dwa pudła kartonowe. Zewnętrzne w kolorze makulatury, a właściwe w środku, lakierowane ze zdjęciami urządzenia.

sony ta zh1es obwoluta pudla
TA-ZH1 spoczywa w profilowanym wkładzie, wyścielonym materiałem aby bezpiecznie przejść każdą podróż.

sony ta zh1es pudlo w srodku
Najbardziej narażona na uszkodzenie jest wystająca z przodu gałka regulacji wzmocnienia ale jest na nią specjalne wgłębienie aby nie doznała nawet najmniejszego nacisku.

sony ta zh1es szufladka z akcesoriami
W oddzielnej części jest pilot, kabelki i instrukcja obsługi. TA-ZH1ES ma małe wymiary: szerokość 21cm, głębokość 31cm, wysokość 6,5cm ale w połączeniu z wagą 4,4kg robi bardzo dobre wrażenie czyli takie, że mam wysokiej klasy sprzęt, a nie zabawkę z blaszaną obudową, w której niewiele jest.

sony ta zh1es z gory
Konstrukcja obudowy jest bardzo skomplikowana. Składa się z zewnętrznej grubej klatki odlanej ze stopu aluminium. Kolor obudowy jest podobny do ziaren mocno wypalonej kawy. Taki oryginalny kolor kiedyś stosował Technics ale obudowy jego urządzeń były lakierowane na gładko, a TA-ZH1 ma lakier z wyczuwalną strukturą. Płyta z gęsto upakowaną elektroniką spoczywa na platformie odizolowanej od obudowy. Górna pokrywa też jest odlewem. Oryginalny wygląd tworzą odciśnięte w niej małe dołeczki.

sony ta zh1es gorna pokrywa
Zamontowana jest w taki sposób, że między nią, a obudową główną, jest szczelina o zmiennej szerokości kilku mm, zasłonięta siateczką z blachy. Daje to ciekawe wrażenie, jakby lewitowała, a służy do wentylacji wnętrza.
Wzmacniacz SONY w trakcie głośnego grania nagrzewa się, oczywiście nie tak jak GUSTARD H20, który pracuje w klasie A. Odnośnie układu wzmacniacza, to rozwinięcie cyfrowej technologii SONY zwanej S-MASTER, która znajduje się w TA-F501ES, którego także używam. Polega ona ogólnie rzecz ujmując, na wzmocnieniu sygnału cyfrowego, bez zamiany na analogową postać. W TA-ZH1ES inżynierowie SONY dołożyli wzmacniacz analogowy, który wzbogaca część sygnału cyfrowo wzmacnianego, a więc jest to układ hybrydowy i nazywa się S-MASTER HX.
Jeśli czytałeś już moje recenzje to wiesz, że nie mam zwyczaju zagłębiać się w techniczne szczegóły, bo interesuje mnie dźwięk i funkcje użytkowe. Nie widzę sensu przepisywania wszystkich informacji ze strony producenta, tym bardziej w tonie znawcy, który wszystko wie, jakby brał udział w projektowaniu. Nie brałem udziału więc jeśli masz ochotę poznać wszystko czym chwali się producent w zakresie budowy i działania, to zajrzyj na stronę SONY.
Odnośne cech użytkowych. Wzmacniacz, tak będę nazywał TA-ZH1 choć pełni on także funkcję przetwornika w typowym rozwiązaniu, bowiem ma wejścia dla sygnałów cyfrowych z tyłu: USB, SPDIF RCA i Toslink

sony ta zh1es wejscia
oraz z boku wejście do podłączenia DAP-a firmy SONY zwanego Walkman.

sony ta zh1es wejscie na dap sony
Z tyłu jest także jedno wejście dla sygnałów analogowych 2xRCA, które od razu są zamieniane na postać cyfrową. Jest także jedno wyjście sygnału analogowego 2xRCA więc urządzenie może być używane jako przetwornik z przedwzmacniaczem. Główną funkcją ZH1 jest napędzanie słuchawek i daje pełny wybór sposobów podłączenia.

sony ta zh1es wyjscia sluchawkowe
Niesymetrycznie przez gniazda dla: mini Jack 3,5mm i duży Jack 6,3mm. Symetrycznie przez gniazda dla: XLR-4pin, Pentaconn Jack 4,4mm oraz 2x mini Jack 3,5mm. Standard Pentaconn przyjął się i każdy DAP poważnej firmy ma już takie wyjście, a także niektóre stacjonarne wzmacniacze oprócz opisywanego np.: QUESTYLE CMA Twelve.
Standard z rozdzielonymi kanałami wykorzystujący dwa wtyki mini Jack nie przyjął się jeszcze, chociaż jest bardziej praktyczny od stosowanego 2x XLR-3pin, bo zajmuje mniej miejsca na panelu i wtyczki są lżejsze.
Gniazda słuchawkowe są osadzone w miedzianych korpusach, zamontowanych za przednim panelem, tak że nie widać śrub montażowych. Ładnie to wygląda, chociaż ładniej jest w Pioneer U-05, GUSTARD H20 i A20H, Luxman P750, gdzie gniazda są zlicowane z frontem obudowy. Z głębokich zagłębień trudno usuwa się kurz.
Każde wejście i wyjście jest wybierane przyciskami umieszczonymi z góry urządzenia.

sony ta zh1es sterowanie
Zatem nie można jednocześnie słuchać więcej niż jednych słuchawek. Aktywne wyjście słuchawkowe jest sygnalizowane przez świecącą się nad nim małą białą diodę.

sony ta zh1es diody aktywnego wyjscia i funkcji
Zmiana wyjścia odbywa się po jednym do przodu, w kółko. Aktywne wejście jest pokazane na małym dwu-liniowym wyświetlaczu, który także znajduje się na górze obudowy. Ma dwa tryby.
W jednym pokazuje nazwę aktywnego wejścia i głośność.

sony ta zh1es wyswietlacz sygnal analogowy zamiany na dsd112mhz
W drugim trybie parametry sygnału wejściowego oraz czy jest zamieniany na postać DSD – 3 częstotliwości.

sony ta zh1es wyswietlacz remastering pcm441khz do dsd112mhz
Po prawej stronie wyświetlacza jest przełącznik wzmocnienia: małe/duże oraz przyciski do poruszania się po menu i zmiany parametrów: sposób interpolacji sygnału DSEE HX – 5 trybów, konwersja PCM do DSD 11,2MHz, korekcja fazy prądu stałego.

sony ta zh1es przyciski zmiany funkcjisony ta zh1es wyswietlacz d.c. phase wylaczonysony ta zh1es wyswietlacz dsee hx glos kobiecysony ta zh1es wyswietlacz remastering wlaczony
Świetną funkcjonalność dopełnia pilot zdalnego sterowania.

sony ta zh1es pilot
Jest mały, poręczny i umożliwia wygodną zmianę wszystkich parametrów, wejść, wyjść i głośności. Ergonomia obsługi/używania urządzenia na 5! Jedynym minusem jest gniazdo sieciowe standardu IEC bez styku do uziemienia.

sony ta zh1es tyl
Nie wiem co skłoniło producenta do takiego rozwiązania.

3. SONY TA-ZH1ES – dźwięk

Wzmacniacz ZH1 ma małą moc maksymalną, dla wyjść niesymetrycznych 300mW, a dla symetrycznych 1200mW dla obciążenia 32 Ohm. Ma to swoje konsekwencje dla muzyki.
Skala dźwięku jest wyraźnie mniejsza od tej, jaką generuje GUSTARD A20H. Plusem jest w tym kontekście fakt, że TA-ZH1 zawsze w pełni kontroluje dźwięk, także w zakresie basu, nawet przy bardzo trudnych do wysterowania słuchawkach SONY MDR-Z7. Muzyka zawsze ma pełną rozdzielczość i kulturę. Skala jest mniejsza ale w jej zakresie nie ma kompresji ani rozmycia lub bałaganu na scenie. Zresztą aby wiedzieć, że mocniejsze wzmacniacze oferują większą skalę, to po pierwsze trzeba mieć taki wzmacniacz, ja mam kilka. Po drugie używać słuchawek dużej mocy, minimum 1500mW. Po trzecie słuchać muzyki głośno/bardzo głośno. Jeśli nie spełnisz tych trzech warunków, to stwierdzisz, że mocy i potęgi ZH1 nie brakuje. Dyskofon SONY CDP-XA555ES ma na pokładzie wzmacniacz słuchawkowy o mocy jedynie 28mW i bez problemu napędza wszystkie słuchawki, także izodynamiczne ETHER C Flow. Zatem z tej strony patrząc moc TA-ZH1 jest gigantyczna. Mój piec wzorcowy generuje 50W/32 Ohm więc przepaść jest równie duża.
Projektanci SONY nie poszli na wyczynowo dużą moc ale położyli nacisk na dopracowanie wzmacniacza. Objawia się to niesamowitą mikro dynamiką, dzięki której muzyka pulsuje i pokazuje faktury. Nagrania są ciekawie pokazywane. Kolejna cecha na wyjątkowo wysokim poziomie, to gładkość krawędzi dźwięków, która zbliża odbiór muzyki do tego, co słychać na żywo w czasie koncertu akustycznego. Jeszcze jedną konsekwencją bardzo dopracowanej konstrukcji ZH1 jest czystość muzyki. Czystość wynika z bardzo niskich zniekształceń i szumów urządzenia, co przekłada się na idealnie czarne tło muzyczne. Mam nadzieję, że rozumiesz te określenia. Chodzi o to, że w momentach przerw w muzyce, w trakcie danego utworu, jest idealna cisza. Zawsze jest cisza gdy nic nie gra ale ta cisza też ma różny wymiar/intensywność. Podobnie jak ze światłem. Gdy wejdziesz ze słonecznego pokoju do łazienki, to wydaje się, że jest czarno ale po kilku chwilach już nie całkiem i zauważysz jakieś przedmioty. Teraz na pewno mnie rozumiesz. Oczywiście gdy słuchasz muzyki rock, pop lub elektronicznej, to raczej nie będziesz miał okazji aby to stwierdzić, a tym bardziej docenić. To czarne tło w TA-ZH1 pozwala usłyszeć mnóstwo informacji, które inne wzmacniacze maskują delikatną poświatą zakłóceń.
Jeszcze inny przykład – nocne niebo z gwiazdami. Im jest wokół ciemniej tym więcej gwiazd widzisz. Tak jest też z dźwiękiem. Jest to wielkim atutem przy muzyce klasycznej, zwłaszcza kameralnej i wokalnej. Zdziwisz się gdy posłuchasz z tego wzmacniacza i swoich ulubionych słuchawek klasy hi-end, utworu na gitarę klasyczną solo. Naprawdę spore przeżycie mimo jednego instrumentu. Najbardziej docenisz ten wzmacniacz gdy używasz słuchawek dokanałowych. One mają bardzo małą moc i zwykle wysoką czułość dlatego bardzo łatwo pokazują wszelkie zanieczyszczenia dźwięku. Wzmacniacz ma bardzo płynnie i liniowo narastającą moc oraz przełącznik wzmocnienia. Ja słuchałem tylko na wysokim wzmocnieniu i wskazaniach potencjometru około -30dB. Skala jest od 0 do 99 – maksymalna moc.
TA-ZH1 mimo mocy ciągłej o niezbyt wysokiej wartości 300mW/32 Ohm dla wyjść niesymetrycznych, ma spory zapas mocy impulsowej czyli tej, której używa muzyka. Dzięki temu bardzo realistycznie pokazuje skoki/piki głośności bez kompresji i obcinania. Na tym także polega jego klasa i pozwala mu należeć do kategorii sprzętu Hi-End.
Czy ma jakieś braki na tle najlepszych? Oczywiście, jak każde urządzenie.
Napisałem już o zbyt małej moc aby duże słuchawki, np.: Pioneer MASTER 1, MrSpeakers ETHER CF pokazały całą skalę dynamiki i moc muzyki, z jaką potrafią grać.
Inna sprawa, która rodzi u mnie jeszcze większy niedosyt jest ta, że barwy zawsze są lekko pastelowe, inaczej kremowe. Wiem, że wielu melomanów takie woli, Ty też? W rzeczywistości koncertowej instrumenty mają barwy bardziej złożone, zróżnicowane. Raz pastelowe, a innym razem pikantne, jaskrawe. Wzmacniacz SONY zawsze pokazuje muzykę w barwach takich jakie widzisz gdy słońce świeci przez chmury. Jest całkiem jasno, są wszystkie kolory ale wyglądają inaczej niż w słoneczny dzień o czystym niebie. Jeśli robisz zdjęcia jak ja, to przez to porównanie, łatwo rozumiesz, co mam na myśli odnośnie dźwięku ZH1ES.
O ile wzmacniacz o małej mocy nie można winić o mniejszą skalę muzyki w stosunku do znacznie mocniejszych, o tyle w zakresie ujednoliconej barwy nie ma usprawiedliwienia. GUSTARD H20 i jeszcze bardziej ONKYO M5890, pokazują muzykę bardziej barwną/żywą i zróżnicowaną pod kątem kolorów.
Na koniec jeszcze sprawa współpracy ze źródłami. W tej roli używałem dyskofonów TEAC VRDS-9 i SHANLING CD500  przez kabel SPDiF. Z obydwoma współpraca odbywała się bez problemów i wyższość droższego łatwo była słyszalna, aczkolwiek połączenie z VRDS-9 dawało już dźwięk klasy Hi-End. Wejście USB używałem z dwoma strimerami:  Logitech Touch i JFeng MX-1.

sony ta zh1es logitech touch
Odtwarzałem muzykę nagraną na karcie SD w rozdzielczości 24bity i DSD oraz z Tidal Hi-Fi. Jakość dźwięku HD była bardzo dobra i na poziomie tej z transportów CD, natomiast strumieniowana z Tidal brzmiała łagodniej, co jest typowe.
Ważna sprawa dotyczy kwestii synchronizacji łącza USB. JFeng nie miał ani razu problemu z transferem sygnału muzycznego do TA-ZH1ES. Natomiast miał mój Logitech Touch, który ma zmienione oprogramowanie, dzięki czemu umożliwia odtwarzanie plików 24bit oraz transfer muzyki na zewnątrz przez łącze USB. Fabrycznie nie ma takich możliwości. Z różnymi przetwornikami działał bez problemu, a z SONY ZH1 nieoczekiwanie nie chciał nawiązać połączenia, a gdy się to udało, to tracił synchronizację. Najpierw myślałem, że problem wynika ze zbyt słabego transferu danych przez Internet. Po podłączeniu do innych przetworników problem nie wystąpił ani razu. Zatem jest jakaś niezgodność między programem w moim Touch i autorskim układem USB w TA-ZH1. Ponieważ tylko z tym urządzeniem wystąpił problem, a ma ono zmienione oprogramowanie, którego nie autoryzuje Logitech więc nie traktuję tego jako wady ZH1ES. Poza opisanym problemem wzmacniacz SONY zawsze działał bezbłędnie.

4. SONY TA-ZH1ES – podsumowanie

TA-ZH1 to wzmacniacz słuchawkowy z przetwornikiem, a właściwie przetwornik dużej mocy, specjalizowany do współpracy ze słuchawkami o impedancji 8-600 Ohm. Na większości zdjęć firmowych pokazywany jest ze słuchawkami SONY MDR-Z1R. To flagowy model producenta w cenie opisanego wzmacniacza. Ponieważ mam te słuchawki oraz tańsze MDR-Z7m2, sprawdziłem jak wypada firmowe połączenie zarówno z wyjść symetrycznych: Pentaconn i XLR-4pin jak i niesymetrycznych – duży Jack.
Nie wdając się w analizę dźwięku, bo ten opisałem powyżej, napiszę krótko, że wzmacniacz TA-ZH1 nie jest w stanie pokazać wszystkich możliwości firmowych słuchawek, zarówno tańszych, jak i droższych. Powodem jest zbyt mała moc wzmacniacza aby 70mm membrany zagrały z pełną dynamiką i pokazały doskonałą mikro dynamikę. Wszystko wydaje się być w porządku dopóki nie usłyszysz, jak grają te słuchawki z GUSTARD H20, Bryston BHA-1, a apogeum mocy i wyrafinowania pokazują w moim systemie wzorcowym.
Wzmacniacz TA-ZH1ES oferuje bardzo czyste i wyrafinowane brzmienie, całkowicie kontrolując wszystkie aspekty dźwięku słuchawek ale najwięcej dobrego, pokazuje ze słuchawkami małej mocy i dużym wyrafinowaniu. W mojej kolekcji takie są Oppo PM-2. Podłączenie ich do ZH1 dało dźwięk bardzo żywy, szybki, rozdzielczy, z obłędną mikro dynamiką i pełnym rozciągnięciem pasma. Również wszystko co najlepsze pokazał z tanimi i genialnymi Monolith M650. Natomiast Pioneer MASTER 1 brzmiały z SONY zbyt sucho na średnicy i nie tak potężnie i dynamicznie jak potrafią.
Myślę, że bardzo dobrze zagrałyby z TA-ZH1 także Beyerdynamic T1.2.
Sporym atutem opisywanego wzmacniacza jest duża ilość ustawień różnych parametrów pracy. Ich wpływ jest subtelny ale daje możliwość dopasowania brzmienia słuchawek do swojego gustu. Nie opisałem jaka nastawa w jaki sposób zmienia brzmienie, bo nie jest to stała zasada. Dla każdych słuchawek i konkretnej płyty szukałem optymalnego ustawienia różnych funkcji wzmacniacza.
Jeśli szukasz wyrafinowanego brzmienia do słuchawek o małej mocy lub dokanałowych, to szczerze polecam SONY TA-ZH1ES. Jakość wykonania i trwałość, ilość wyjść słuchawkowych, zdalne sterowanie wszystkimi parametrami oraz małe wymiary, to dalsze atuty, które w dłuższej perspektywie są równie ważne, co dźwięk.
Jeśli używasz słuchawek dużej mocy i lubisz słuchać głośno, to lepszym wyborem jest GUSTARD A20H.

Zapraszam do dyskusji
Józef Bywalec

SONY TA-ZH1ES - dyskusja


SONY TA-ZH1ES -  przód
SONY TA-ZH1ES - przód
SONY TA-ZH1ES -  sterowanie
SONY TA-ZH1ES - sterowanie
SONY TA-ZH1ES - diody aktywnego wyjścia i funkcji
SONY TA-ZH1ES - diody aktywnego wyjścia i funkcji
SONY TA-ZH1ES - gałka głosności
SONY TA-ZH1ES - gałka głosności
SONY TA-ZH1ES - góra obudowy
SONY TA-ZH1ES - góra obudowy
SONY TA-ZH1ES - górna pokrywa
SONY TA-ZH1ES - górna pokrywa
SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła 2
SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła 2
SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła
SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła
SONY TA-ZH1ES - pilot zdalnego sterowania
SONY TA-ZH1ES - pilot zdalnego sterowania
SONY TA-ZH1ES - pilot
SONY TA-ZH1ES - pilot
SONY TA-ZH1ES - przód (2)
SONY TA-ZH1ES - przód (2)
SONY TA-ZH1ES - przód
SONY TA-ZH1ES - przód
SONY TA-ZH1ES - przyciski zmiany funkcji
SONY TA-ZH1ES - przyciski zmiany funkcji
SONY TA-ZH1ES - pudło bez obwoluty
SONY TA-ZH1ES - pudło bez obwoluty
SONY TA-ZH1ES - pudło w środku
SONY TA-ZH1ES - pudło w środku
SONY TA-ZH1ES - szufladka z akcesoriami
SONY TA-ZH1ES - szufladka z akcesoriami
SONY TA-ZH1ES - tył
SONY TA-ZH1ES - tył
SONY TA-ZH1ES - wejścia
SONY TA-ZH1ES - wejścia
SONY TA-ZH1ES - wejście na DAP SONY
SONY TA-ZH1ES - wejście na DAP SONY
SONY TA-ZH1ES - wyjścia słuchawkowe
SONY TA-ZH1ES - wyjścia słuchawkowe
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz - parametry sygnału wejściowego
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz - parametry sygnału wejściowego
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Automatyczne wyciszanie
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Automatyczne wyciszanie
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz automatyczne wyłączanie
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz automatyczne wyłączanie
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz balans
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz balans
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz D.C. PHASE wyłączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz D.C. PHASE wyłączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSD Remastering wyłączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSD Remastering wyłączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos kobiecy
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos kobiecy
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos męski
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos męski
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Perkusja
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Perkusja
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Standard
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Standard
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Strunowe instrumenty
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Strunowe instrumenty
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz normalny
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz normalny
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Poziom wyjścia PRE stały
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Poziom wyjścia PRE stały
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering PCM44,1kHz do DSD11,2MHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering PCM44,1kHz do DSD11,2MHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering włączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering włączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamiany na DSD11,2MHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamiany na DSD11,2MHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamieniany na PCM192kHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamieniany na PCM192kHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał wejściowy zamieniany na PCM48kHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał wejściowy zamieniany na PCM48kHz
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz typ formatu
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz typ formatu
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wejście analogowe
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wejście analogowe
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyjście PRE zmienne
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyjście PRE zmienne
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyłączony
SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyłączony
SONY TA-ZH1ES + Logitech Touch
SONY TA-ZH1ES + Logitech Touch
SONY TA-ZH1ES + streamer
SONY TA-ZH1ES + streamer
SONY TA-ZH1ES -z góry
SONY TA-ZH1ES -z góry
Previous Next Play Pause
SONY TA-ZH1ES -  przód SONY TA-ZH1ES - przód SONY TA-ZH1ES -  sterowanie SONY TA-ZH1ES - sterowanie SONY TA-ZH1ES - diody aktywnego wyjścia i funkcji SONY TA-ZH1ES - diody aktywnego wyjścia i funkcji SONY TA-ZH1ES - gałka głosności SONY TA-ZH1ES - gałka głosności SONY TA-ZH1ES - góra obudowy SONY TA-ZH1ES - góra obudowy SONY TA-ZH1ES - górna pokrywa SONY TA-ZH1ES - górna pokrywa SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła 2 SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła 2 SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła SONY TA-ZH1ES - obwoluta pudła SONY TA-ZH1ES - pilot zdalnego sterowania SONY TA-ZH1ES - pilot zdalnego sterowania SONY TA-ZH1ES - pilot SONY TA-ZH1ES - pilot SONY TA-ZH1ES - przód (2) SONY TA-ZH1ES - przód (2) SONY TA-ZH1ES - przód SONY TA-ZH1ES - przód SONY TA-ZH1ES - przyciski zmiany funkcji SONY TA-ZH1ES - przyciski zmiany funkcji SONY TA-ZH1ES - pudło bez obwoluty SONY TA-ZH1ES - pudło bez obwoluty SONY TA-ZH1ES - pudło w środku SONY TA-ZH1ES - pudło w środku SONY TA-ZH1ES - szufladka z akcesoriami SONY TA-ZH1ES - szufladka z akcesoriami SONY TA-ZH1ES - tył SONY TA-ZH1ES - tył SONY TA-ZH1ES - wejścia SONY TA-ZH1ES - wejścia SONY TA-ZH1ES - wejście na DAP SONY SONY TA-ZH1ES - wejście na DAP SONY SONY TA-ZH1ES - wyjścia słuchawkowe SONY TA-ZH1ES - wyjścia słuchawkowe SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz - parametry sygnału wejściowego SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz - parametry sygnału wejściowego SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Automatyczne wyciszanie SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Automatyczne wyciszanie SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz automatyczne wyłączanie SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz automatyczne wyłączanie SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz balans SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz balans SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz D.C. PHASE wyłączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz D.C. PHASE wyłączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSD Remastering wyłączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSD Remastering wyłączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos kobiecy SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos kobiecy SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos męski SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Głos męski SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Perkusja SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Perkusja SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Standard SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Standard SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Strunowe instrumenty SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX Strunowe instrumenty SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz DSEE HX SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz normalny SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz normalny SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Poziom wyjścia PRE stały SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Poziom wyjścia PRE stały SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering PCM44,1kHz do DSD11,2MHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering PCM44,1kHz do DSD11,2MHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering włączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz Remastering włączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamiany na DSD11,2MHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamiany na DSD11,2MHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamieniany na PCM192kHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał analogowy zamieniany na PCM192kHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał wejściowy zamieniany na PCM48kHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz sygnał wejściowy zamieniany na PCM48kHz SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz typ formatu SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz typ formatu SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wejście analogowe SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wejście analogowe SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyjście PRE zmienne SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyjście PRE zmienne SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyłączony SONY TA-ZH1ES - wyświetlacz wyłączony SONY TA-ZH1ES + Logitech Touch SONY TA-ZH1ES + Logitech Touch SONY TA-ZH1ES + streamer SONY TA-ZH1ES + streamer SONY TA-ZH1ES -z góry SONY TA-ZH1ES -z góry

 

Pioneer Master 1 = mistrz nr 1

Pioneer Master 1 = mistrz nr 1

1. Pioneer Master 1 – wstęp

Słuchawki te są szczytowym modelem producenta i kosztują 11kzł. Jeśli to nie jest pierwsza moja recenzja, którą czytasz, to wiesz, że bardzo lubię japońskie produkty audio i samochody za ich jakość wykonania, trwałość i dopracowanie szczegółów, co przekłada się na ponadprzeciętne możliwości, w tym przypadku dźwiękowe. O nich w dziale Dźwięk.
Bardzo ciekawiło mnie jak grają tak drogie słuchawki mojej ulubionej firmy więc je kupiłem i po ośmiu miesiącach używania opiszę ich dźwięk i ergonomię.
Może się zastanawiasz po co piszę teraz kolejną recenzję modelu, który miał swoją premierę kilka lat wcześniej. 
Uważam, że każda recenzja zwiększa Twoje postrzeganie i zrozumienie danego produktu.
Ponieważ nie gonię za nowościami, to chcę nową recenzją zainteresować Cię tymi wyjątkowymi słuchawkami abyś nie pominął ich w swoich poszukiwaniach.

Producenci wciąż tworzą, a gazety i portale internetowe zalewają naszą świadomość nowościami, które rzekomo są lepsze od dotychczasowych. Tak na szczęście nie jest więc warto wziąć pod uwagę model, który nie jest nowością.
Powody są co najmniej dwa. Master 1 możesz teraz kupić używane za połowę ceny.
Po drugie jeśli szukasz takiego dźwięku jaki oferują, to nie znajdziesz lepszej propozycji teraz ani jak sądzę w najbliższych miesiącach, a może latach.
Niech da Ci do myślenia, że mimo upływu prawie 30 lat, wciąż uważam, że najlepszy wzmacniacz zintegrowany w cenie katalogowej do 20kzł, to Pioneer A-07 i nadal go używam jako wzorca i dla przyjemności.
Zatem jeśli nie musisz mieć faktury kosztowej na kupiony sprzęt, to brakiem gwarancji się nie przejmuj i bierz pod uwagę także sprzęt używany, nawet ten który nie jest już produkowany, a nie tylko nowości.

2. Pioneer Master 1 – budowa

Master 1 to słuchawki dynamiczne o budowie akustycznej otwartej, tak bardzo jak to tylko możliwe. W całości są zrobione z metalu i skóry.

pioneer master 1 6
Ważą 460g. Impedancja wynosi 45 Ohm, czułość 94dB, moc maksymalna aż 1500mW. Zwracają uwagę bardzo duże muszle i pałąk o skomplikowanej budowie. Główny pałąk ma postać wąskiej blachy, podobnie jak jarzma.

pioneer master 1 jarzmo wytloczone z blachy
Jarzma są połączone ruchomo nitami z korpusami muszli. Korpusy muszli są odlane ze stopu aluminium. Pałąk i jarzma, ze względu na wymaganą sprężystość i trwałość, zrobione są z duraluminium i anodowane na taki sam srebrny kolor jak muszle. Ze względu na dużą wagę muszli, sam pałąk jest zbyt wiotki dlatego dołożony jest drut stalowy.

pioneer master 1 drut usztywniajacy palak mozna wypiac
Wpinany jest w elementy z logo producenta, które są bazą dla pałąka właściwego i jarzm. Drut można wyjąć po naciśnięciu małego przycisku od wewnątrz, po to aby zamienić go na drugi sztywniejszy, który jest w komplecie fabrycznym.

pioneer master 1 dodatkowy drut na wymiane
Ja używałem standardowo założonego. Po wypięciu go okazało się, że konstrukcja jest zbyt wiotka i nie można jej bezpiecznie używać.
Cóż, inżynierowie chcieli dodać coś od siebie, do typowych i sprawdzonych konstrukcji pałąków słuchawek jakie ma np.: SONY MDR-Z7. Celem była możliwość regulacji sztywności, a więc i docisku słuchawek do głowy. Cel według mnie zbędny, bo komplikuje budowę całości, a przy słuchawkach otwartych idealny docisk nie jest ważny. Zatem uważam to za przerost formy nad treścią, czego każdy dobry inżynier/projektant powinien się wystrzegać.
Słuchawki opierają się na głowie poprzez szeroką opaskę z grubej, miękkiej skóry prawdziwej.

pioneer master 1 na manekinie z gory
Jej końce zaczepione są do plastikowych suwaków, których ruch odbywa się skokowo po nacięciach w pałąku, po zwolnieniu przycisków blokady.

pioneer master 1 suwak z przyciskiem regulacji wielkosci palaka
Na przyciskach są angielskie napisy RIGHT w kolorze czerwonym, a na drugim – LEFT w kolorze białym.
Kropką nad i w pietyzmie projektu całej konstrukcji pałąka, jest podklejenie głównej, płaskiej części od spodu cienkim, czarnym, aksamitnym materiałem. Brawo!

pioneer master 1 miekka opaska naglowna i podklejony aksamitem palak
Niestety to nie załatwia braku pietyzmu w podejściu do jego obrobienia po wytłoczeniu. Właściwie brak obróbki krawędzi pałąka i jarzm jest dużym zaniedbaniem lub błędem. Krawędzie nie są oczywiście tak ostre aby się skaleczyć ale kontakt z nimi nie jest miły. Wstyd, że coś takiego jest w produkcie za 11kzł. Minusem całej skomplikowanej konstrukcji jest także brak ruchu muszli w osi pionowej.

pioneer master 1 na manekinie przodem
Na szczęście dzięki dużej elastyczności pałąka i podatności na skręcanie, muszle bez problemu układają się na mojej twarzy. Ułatwia to także fakt, że oś obrotu jest lekko odchylona od poziomu.

pioneer master 1 na manekinie bokiem
Wewnątrz dużych muszli zamontowane są przetworniki o standardowej obecnie średnicy 50mm. Wyjątkowe jest to, że zrobione są z bardzo cienkiej folii aluminiowej pokrytej ceramiką.

pioneer master 1 przetwornik zabezpieczony od wewnatrz
To daje bardzo małą wagę połączoną z bardzo dużą sztywnością i bardzo małą stratnością wewnętrzną. Do zrobienia takiej membrany potrzebne jest laboratorium oraz wiedza i praca zespołu inżynierów. Od strony ucha chroni ją plastikowa żebrowana konstrukcja i siateczka nylonowa. Magnes jest neodymowy. Cała konstrukcja zespołu napędowego oraz zamocowanie i od sprzęgnięcie przetwornika od wibracji, poprzez gumowe elementy, jest skomplikowane i opisane na stronie producenta. Jeśli Cię ciekawią szczegóły zajrzyj tam.
Z zewnątrz muszle są zabezpieczone przez ażurowe osłonki z cienkiej blaszki w kolorze czarnym.

pioneer master 1 uklad napedowy przetwornika
Powierzchnia otworków jest znacznie większa od tej, która została po ich wytłoczeniu, co zapewnia znikome opory akustyczne dla fali dźwiękowej tworzonej przez tylną stronę membran. Jak wspomniałem wcześniej, muszle są bardzo duże. Większe niż mają SONY Z7 mimo, że Z7 mają membrany o średnicy 2cm większej niż Master 1.
Poduszki zrobione są z miękkiej pianki o profilowanej na obwodzie grubości, w celu lepszego dopasowania do twarzy, czyli w części, która znajduje się za uchem są grubsze.

pioneer master 1 poduszki o zmiennej grubosci
Obszyte są delikatną skórą. Producent nie podaje jaką ale według mnie jest ona syntetyczna. Szwy są od środka, tak że nie wciskają się w twarz jak w poduszkach słuchawek FOCAL, Oppo i MrSpeakers.

pioneer master 1 poduszki grube i miekkie
Najważniejsze dla komfortu jest to, że ich wewnętrzna średnica jest duża, co powoduje, że ilość miejsca na małżowinę jest niespotykanie duża. W żadnych innych słuchawkach nie zmieszczą się tak duże uszy jak w tych. Ja mam średniej wielkości uszy i w Pioneer Master 1 mam niesamowity komfort, w przeciwieństwie do jego braku w McIntosh MHP1000, KENNERTON Thror i ULTRASONE E11, gdzie ledwo się mieszczą.
Gniazda podłączeniowe zlokalizowane są na obwodzie korpusu muszli, od spodu ale przesunięte lekko do przodu, co chroni kable przy skręcaniu głowy w bok.

pioneer master 1 mikroskopijne styki gniazda mmcx
Zastosowane gniazda to MMCX, które są kiepskim wyborem ze względu na rzadkość występowania, a więc małą kompatybilność z różnymi kablami, małą powierzchnię styków i niską trwałość przy częstym wypinaniu kabli.
Kabel w komplecie fabrycznym jest tylko jeden. Zrobiony jest z miedzi, ma długość 3m, zakończony jest dużym Jackiem z logo producenta.

pioneer master 1 kabel
Osnuty jest czarnym materiałowym oplotem, ma średnią sztywność i ciężar. Jakość dźwięku oferuje przeciętną i charakter typowy dla kabli tego typu. Ja używałem jak zwykle, kabla zrobionego na zamówienie ze srebra klasy 6N o maksymalnej przeźroczystości akustycznej, zakończonego dużym Jackiem oraz drugiego z miedzi 7N srebrzonej, zakończonego wtykiem Pentaconn 4,4mm do połączenia symetrycznego z DAP-em.

3. Pioneer Master 1 – dźwięk

Zacznę krótko i wprost od stwierdzenia, że Master 1 oferuje dźwięk monitorowy w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Jaki to jest dźwięk monitorowy? Bardzo czytelny, który jest potrzebny w studiu w trakcie miksowania i masteringu czyli ostatecznego szlifowania brzmienia płyty. Taki typ prezentacji muzyki oferują także McIntosh MHP1000, jak napisałem w ich recenzji, a nawet dałem im przypisek – Monitory Hi-End. Zgadza się ale jest między nimi spora różnica. MHP1000 to dźwięk studyjny w czystej postaci czyli dużo szczegółów, dużo informacji o miejscu w przestrzeni i czasie trwania dźwięków ale bez dodatków, które służą przyjemności słuchania i są elementem muzyki granej na żywo. Całościowo ich dźwięk jest twardy i napięty, wręcz wyżyłowany, co można w pewnym stopniu zmienić elektroniką, np.: AudioGd lub McIntosh.
Pioneer Master 1 oferuje tyle samo informacji co Maki, we wszystkich aspektach brzmienia ale z jednym zasadniczym dodatkiem - bogactwa harmonicznych. Tylko tyle? Tak! Ten jeden dodatek bardzo mocno zmienia całościowy obraz brzmienia ale nie charakter. Nadal jest monitorowe ale nie suche, sztywne i płaskie tylko żywe i barwne. Ten z pozoru mały dodatek, sprawia, że jest wszystkiego więcej i muzyka ma potęgę i moc. Instrumenty akustyczne mają właściwy ciężar. Wysokie tony są naturalnie błyszczące i promieniują energią tworząc żywą akustykę pomieszczeń.
A bas? Bas zależy od płyty czyli od tego jak jest nagrany. Ogólnie lub inaczej średnio, jest go znacznie mniej niż ze słuchawek Dharma D1000 i ONKYO A800. To oznacza, że słuchawki nie dodają basu od siebie w każdej sytuacji, a raczej dyskretnie dozują. Natomiast gdy jest utwór gdzie nagrano potężny bas, np.: Stanisława Celińska / Malinowa utwór nr:15, Salif Keita / M’Bemba, Marcin Wyrostek / Polacc, Cassandra Wilson / Blue light till dawn – utwór nr: 2 i 3, to wtedy sprawa basu wygląda, a właściwie brzmi inaczej.
Wtedy Master 1 oferują najpotężniejszy bas ze wszystkich słuchawek z przetwornikami 50mm.
Nie chodzi o prostą ilość jak z AQ NightHawk Carbon. Chodzi o moc i zejście połączone z szybkością narastania i kontrolą wybrzmienia bez pogrubiania i utwardzania. W tym sensie Master 1 oferuje bas wzorcowy. Inne słuchawki w porównaniu z Master 1 mają bas zaokrąglony i mało przejrzysty.
Perfekcyjne prowadzenie basu skutkuje także pięknym pokazaniem faktury basu akustycznego i barwy dźwięków różnych kontrabasów, bębnów czy fortepianów. Odnośnie brzmienia króla instrumentów, jest ono optymalnie zbalansowane między objętością i mocą, a perlistością i nośnością dźwięków. Doskonale słychać artykulację uderzeń młoteczków, pracę pedałów i pogłos. Zero zmatowienia i zero dzwonienia. Klasa!
Praca palców na klawiszach fortepianu, akordeonu, czy strunach gitary akustycznej jest pokazana tak czytelnie, że jeśli jesteś muzykiem, to możesz się uczyć jak na warsztatach na żywo. Lepiej potrafi grać tylko KENNERTON Thror – w trakcie odsłuchów. Przeszedłem do średnicy, a ona jest najważniejsza w muzyce akustycznej granej na żywo i słuchanej przez Pioneer Master 1.
Przede wszystkim słuchawki te pokazują muzykę tak jak jest słyszana w rzeczywistości. Mam na myśli kwestię proporcji między pasmami. W czasie koncertu na żywo, 2/3 informacji muzycznych zawiera tzw. średnica, a 1/3 góra + dół. Kontrabas nadaje tylko rytm, a talerze muskane miotełkami tworzą aurę. Uwagę słuchacza pochłania w większości wokalista, lub lider przy fortepianie, z trąbką, saksofonem lub gitarą itp. Nie zrozum mnie źle, jeśli nie bywasz na koncertach.
W dźwięku Master 1 nigdy nie brakuje dolnych rejestrów ani tonów wysokich ale one nie przykuwają stale mojej uwagi. Rozciągnięcie pasma jest bardzo szerokie. Chodzi o to, że dźwięki średnicy są bardzo dobitne, szybkie i kolorowe, co daje im dużo energii i ekspresji, a skutkuje tym, że bardzo absorbują moją uwagę, tak jak na koncercie.
Muzyka przedstawiana przez Pioneer Master 1 ma bardzo rozbudowaną przestrzeń na boki. Jest to wręcz zjawiskowe i przydatne w pracy w studiu przy miksowaniu poszczególnych ścieżek w całość. Odległości między instrumentami są większe niż w rzeczywistości koncertowej. Scena jest znacznie szersza niż pokazują słuchawki SONY MDR-Z7m2, ENIGMAcoustics Dharma D1000. Niestety okupione to jest zmniejszonym wymiarem sceny w głąb. Wyraźnie to słychać gdy zmieniam Master 1 na Z7m2. SONY prezentują scenę węższą ale głębszą, co jest bardziej realistyczne. Jest jeszcze jedna ważna różnica dla której słuchawki MDR-Z7m2, mimo ceny 3,5kzł zaliczam do klasy Hi-End. Otóż w ich prezentacji instrumenty są trójwymiarowe, a inaczej pisząc są bryłami.
Pioneer Master 1 pokazuje instrumenty bardzo czytelnie zdefiniowane i po mistrzowsku odseparowane od siebie ale jako płaskie obrazy, nie bryły. Dla zobrazowania przywołam Ci do pamięci książeczki dla dzieci, w których w trakcie otwierania wstają postacie bohaterów, smoki, a nawet zamki opisywane w bajce. Są bardzo czytelne ale gdy spojrzysz na nie z góry widać, że są wycięte z cienkiej tektury i poza widokiem z przodu, nic za nim nie ma. Mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli, opisując ten aspekt brzmienia słuchawek Pioneer. Takie obrazowanie dźwięków w przestrzeni także służy pracy w studiu lub analizie nagrań dla frajdy.
Przywoływana już wcześniej płyta Blue light till dawn, obfituje w mnóstwo dziwnych dźwięków, które tworzą muzycy w studiu przy pomocy instrumentów perkusyjnych, głosu i szmat. Gdy słucham jej przy użyciu Dharma D1000wyobrażam sobie wiatr, dzikie zwierzęta itp. Pioneer Master 1 pokazuje mi jak, gdzie i czym muzycy wywołują te dźwięki i cała magia znika.
Dla zobrazowania różnic w prezentacji dźwięków w przestrzeni, użyję telewizorów. Dharma to jakby obraz filmowy oglądany na ekranie plazmowym. Jest naturalnie ciemny ale wszystkie szczegóły widać i akcja wciąga. Gdy wyświetlisz ten sam film na ekranie LED/OLED, o tej samej wielkości, np.: 60”, to przy ustawieniach standardowych będziesz widział jak na dłoni gdzie stoi kamera, że wybuchają plastikowe miniatury samochodów, że biją się na niby i film Cię nie wciągnie w fabułę. To można zmienić odpowiednimi ustawieniami parametrów obrazu telewizora.
Jeszcze w kwestii porównań brzmienia z innymi modelami. MDR-Z7m2 grają jeszcze potężniej, mają niższy bas. Ich 7-centymetrowej średnicy membrany są poza konkurencją ale wymagają dużo więcej mocy od Master 1. Ilość szczegółów pokazują podobną ale nie przykuwają do nich tak bardzo uwagi jak Master 1. Wysokie tony na skraju pasma mają subtelniejsze wybrzmienie i ciągną je wyżej i dłużej. W ich grze jest więcej aury i tła akustycznego wnętrz, w czym zwykle są lepsze słuchawki zamknięte.
Pioneer Master 1 jest bardziej konkretny i dosadny w kwestii detali. Powyżej pewnego poziomu nie wnika w subtelności. Dzięki temu jego prezentacja jest bardziej rześka. Jeśli chcesz usłyszeć jak bardzo prznikliwy i głośny dźwięk ma flet poprzeczny, harmonijka ustna albo jak głośno czasem krzyczy Mick Jagger, gdy śpiewa, to rzadne inne osłuchawki nie pokażą Ci tego tak dobrze jak Pioneer Master 1.
Dharma D1000 brzmi znacznie bardziej delikatnie i rozdzielczo w górze i łagodnie na średnicy, w stosunku do Master 1. Jeśli u Ciebie gra ostro, to masz problem poza słuchawkami. Bas ma większy, częściej obecny ale zaokrąglony przyjemnie, co służy czerpaniu przyjemności z muzyki. Prezentacja Master 1 zachęca słuchacza do analizowania. Niektóre płyty brzmią nijako, słuchane przez D1000, z powodu łagodności. Rzadko się tak dzieje ale tak jest np.: z muzyką do filmu Kansas City. Zmiana słuchawek na Master 1 z miejsca przywraca tej żywiołowej muzyce wigor i energię. Sprawdź jak brzmi ta niesamowita muzyka z Twoimi słuchawkami.
Na zakończenie zdań kilka o wymaganiach dla wzmacniaczy. Master 1 mają niską, jak na dynamiki, skuteczność: 94dB. Zwykle ten typ słuchawek ma około 100dB. Dla przypomnienia lub informacji, jeśli nie wiesz, każde 3dB mniej w skuteczności, wymaga dostarczenia dwa razy większej mocy elektrycznej aby uzyskać taką samą moc/natężenie dźwięku. Tak, 2 razy! Druga równie ważna sprawa, to moc maksymalna jaką mogą przyjąć: 1500mW. To bardzo dużo. Słuchawki Beyerdynamic T1.2 mają tylko 300mW. Wartości tych dwóch parametrów przekładają się na duże zapotrzebowanie na moc słuchawek Master 1. Oczywiście grają zawsze, ze wszystkim, nawet z telefonem. Nie chodzi o to, czy grają, tylko o to jak grają.
Dla pokazania potężnej skali dźwięku z pełną rozdzielczością i kontrolą basu, potrzebują mocnego wzmacniacza. Oprócz mojego wzorcowego pieca, bardzo dobrze grają z GUSTARD H20 i niewiele gorzej z A20H. Wzmacniacz SONY TA-ZH1ES, który oferuje tylko 1200mW na wyjściu symetrycznym, bardzo dobrze kontroluje membrany Master 1, zapewniając brzmienie pełne szczegółów, mikrodynamiki i subtelności ale bez pełnej skali dynamiki i potęgi. Jeśli lubisz słuchać cicho lub ze średnim poziomem głośności, to nie odczujesz braków. Oczywiście bardzo głośno też grają ale nie ma potęgi. Dość dużo słuchałem i nadal słucham Master 1 z DAP-em FiiO M11 Pro z wyjścia symetrycznego, poprzez mini Jack 4,4mm. O dziwo 550mW, które oferuje ten model, zupełnie wystarcza do bardzo dobrej kontroli basu tych słuchawek, oczywiście bez takiej skali jak z mocnymi wzmacniaczami. To zestawienie podoba mi się znacznie bardziej niż z TA-ZH1ES -recenzja wkrótce, ponieważ SONY oferuje bardzo finezyjny dźwięk ale o małej obfitości harmonicznych, co daje ze słuchawkami Pioneer zbyt powściągliwą emocjonalnie i konturową prezentację muzyki.
FiiO M11 Pro ma dźwięk bardzo obfity i plastyczny, co idealnie pasuje do szybkiego i szczegółowego charakteru Master 1.
Właśnie, charakter tych słuchawek jest w stylu monitorów studyjnych ale ich bardzo duża przeźroczystość i neutralność daje możliwość modyfikacji brzmienia pod swój gust. Możesz uzyskać dźwięk bardzo szybki, zwarty, szczegółowy do granic i napięty lub niewiele tracący na szczegółowości ale płynny i potężny. Jeśli wybierzesz, ten pierwszy rodzaj, to musisz się liczyć z tym, że słabej jakości technicznej nagrania będą przykre w odbiorze. Przerysowane sybilanty, będą kłuły Cię w uszy. Płaski, blady dźwięk będzie Cię nudził. Dlatego uważam, że aby mieć radość ze słuchania muzyki ze słuchawek Pioneer Master 1, trzeba dostarczyć im wysokiej jakości sygnał, o sporej dawce wypełnienia, nie tylko zarys konturów, jaki oferują tanie, kiepskie źródła.

4. Pioneer Master 1 – podsumowanie

Miszczów jest wielu ale prawdziwy mistrz przejrzystości i szybkości jest tylko jeden. Nazywa się Pioneer Master 1
Ogólnie oferuje dźwięk klasy Hi-End pod każdym względem ale w aspekcie szczegółowości i szybkości jest na pierwszym miejscu pośród najlepszych słuchawek.
Więcej szczegółów potrafią pokazać tylko słuchawki elektrostatyczne oraz niektóre izodynamiczne, np.: HIFIMAN HE1000, KENNERTON Thror.
Jeśli brzmienie wszystkich słuchawek wydaje Ci się za mało szczegółowe, za mało przejrzyste, podbarwione i ociężałe, to Master 1 wywoła uśmiech na Twojej twarzy i ubytek z Twojego konta.
Dużym atutem Master 1 jest rzadko spotykany komfort używania i bardzo dużo miejsca na duże uszy.
Wymagają cierpliwego wygrzewania i ułożenia się z elektroniką.

                                                                                                                                                                       Polecam
                                                                                                                                                                       Józek Bywalec


Pioneer Master 1 - dyskusja

Pioneer Master 1 - 6
Pioneer Master 1 - 6
Pioneer Master 1 - 7
Pioneer Master 1 - 7
Pioneer Master 1 - ażurowa osłona zewnętrzna
Pioneer Master 1 - ażurowa osłona zewnętrzna
Pioneer Master 1 - dodatkowy drut na wymianę
Pioneer Master 1 - dodatkowy drut na wymianę
Pioneer Master 1 - drut usztywniający pałąk można wypiąć
Pioneer Master 1 - drut usztywniający pałąk można wypiąć
Pioneer Master 1 - drut wspomagający pałąk wypiety
Pioneer Master 1 - drut wspomagający pałąk wypiety
Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i drut usztywniający z jarzmem
Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i drut usztywniający z jarzmem
Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i jarzmo
Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i jarzmo
Pioneer Master 1 - jarzmo wytłoczone z blachy
Pioneer Master 1 - jarzmo wytłoczone z blachy
Pioneer Master 1 - kabel
Pioneer Master 1 - kabel
Pioneer Master 1 - miękka opaska nagłowna i podklejony aksamitem pałąk
Pioneer Master 1 - miękka opaska nagłowna i podklejony aksamitem pałąk
Pioneer Master 1 - mikroskopijne styki gniazda MMCX
Pioneer Master 1 - mikroskopijne styki gniazda MMCX
Pioneer Master 1 - miniaturka
Pioneer Master 1 - miniaturka
Pioneer Master 1 - muszla z zewnątrz
Pioneer Master 1 - muszla z zewnątrz
Pioneer Master 1 - na manekinie bokiem
Pioneer Master 1 - na manekinie bokiem
Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie przodem
Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie przodem
Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie tyłem
Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie tyłem
Pioneer Master 1 - na manekinie przodem
Pioneer Master 1 - na manekinie przodem
Pioneer Master 1 - na manekinie tyłem
Pioneer Master 1 - na manekinie tyłem
Pioneer Master 1 - na manekinie z góry
Pioneer Master 1 - na manekinie z góry
Pioneer Master 1 - poduszki grube i miękkie
Pioneer Master 1 - poduszki grube i miękkie
Pioneer Master 1 - poduszki o zmiennej grubości
Pioneer Master 1 - poduszki o zmiennej grubości
Pioneer Master 1 - przetwornik zabezpieczony od wewnątrz
Pioneer Master 1 - przetwornik zabezpieczony od wewnątrz
Pioneer Master 1 - przycisk do zwolnienia blokady drutu usztywniającego pałąk
Pioneer Master 1 - przycisk do zwolnienia blokady drutu usztywniającego pałąk
Pioneer Master 1 - regulacja pałąka
Pioneer Master 1 - regulacja pałąka
Pioneer Master 1 - suwak z przyciskiem regulacji wielkości pałąka
Pioneer Master 1 - suwak z przyciskiem regulacji wielkości pałąka
Pioneer Master 1 - układ napędowy przetwornika
Pioneer Master 1 - układ napędowy przetwornika
Pioneer Master 1 - wtyki duży Jack + 2x MMCX
Pioneer Master 1 - wtyki duży Jack + 2x MMCX
Pioneer Master 1 - zakres ruchu muszli w osi poziomej
Pioneer Master 1 - zakres ruchu muszli w osi poziomej
Pioneer Master 1 - odchylona muszla
Pioneer Master 1 - odchylona muszla
Pioneer Master 1 - jarzmo + łącznik z pałąkiem
Pioneer Master 1 - jarzmo + łącznik z pałąkiem
Pioneer Master 1 - przycisk blokady
Pioneer Master 1 - przycisk blokady
Pioneer Master 1 - z boku
Pioneer Master 1 - z boku
Pioneer Master 1
Pioneer Master 1
Previous Next Play Pause
Pioneer Master 1 - 6 Pioneer Master 1 - 6 Pioneer Master 1 - 7 Pioneer Master 1 - 7 Pioneer Master 1 - ażurowa osłona zewnętrzna Pioneer Master 1 - ażurowa osłona zewnętrzna Pioneer Master 1 - dodatkowy drut na wymianę Pioneer Master 1 - dodatkowy drut na wymianę Pioneer Master 1 - drut usztywniający pałąk można wypiąć Pioneer Master 1 - drut usztywniający pałąk można wypiąć Pioneer Master 1 - drut wspomagający pałąk wypiety Pioneer Master 1 - drut wspomagający pałąk wypiety Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i drut usztywniający z jarzmem Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i drut usztywniający z jarzmem Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i jarzmo Pioneer Master 1 - element łączący pałąk i jarzmo Pioneer Master 1 - jarzmo wytłoczone z blachy Pioneer Master 1 - jarzmo wytłoczone z blachy Pioneer Master 1 - kabel Pioneer Master 1 - kabel Pioneer Master 1 - miękka opaska nagłowna i podklejony aksamitem pałąk Pioneer Master 1 - miękka opaska nagłowna i podklejony aksamitem pałąk Pioneer Master 1 - mikroskopijne styki gniazda MMCX Pioneer Master 1 - mikroskopijne styki gniazda MMCX Pioneer Master 1 - miniaturka Pioneer Master 1 - miniaturka Pioneer Master 1 - muszla z zewnątrz Pioneer Master 1 - muszla z zewnątrz Pioneer Master 1 - na manekinie bokiem Pioneer Master 1 - na manekinie bokiem Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie przodem Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie przodem Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie tyłem Pioneer Master 1 - na manekinie po skosie tyłem Pioneer Master 1 - na manekinie przodem Pioneer Master 1 - na manekinie przodem Pioneer Master 1 - na manekinie tyłem Pioneer Master 1 - na manekinie tyłem Pioneer Master 1 - na manekinie z góry Pioneer Master 1 - na manekinie z góry Pioneer Master 1 - poduszki grube i miękkie Pioneer Master 1 - poduszki grube i miękkie Pioneer Master 1 - poduszki o zmiennej grubości Pioneer Master 1 - poduszki o zmiennej grubości Pioneer Master 1 - przetwornik zabezpieczony od wewnątrz Pioneer Master 1 - przetwornik zabezpieczony od wewnątrz Pioneer Master 1 - przycisk do zwolnienia blokady drutu usztywniającego pałąk Pioneer Master 1 - przycisk do zwolnienia blokady drutu usztywniającego pałąk Pioneer Master 1 - regulacja pałąka Pioneer Master 1 - regulacja pałąka Pioneer Master 1 - suwak z przyciskiem regulacji wielkości pałąka Pioneer Master 1 - suwak z przyciskiem regulacji wielkości pałąka Pioneer Master 1 - układ napędowy przetwornika Pioneer Master 1 - układ napędowy przetwornika Pioneer Master 1 - wtyki duży Jack + 2x MMCX Pioneer Master 1 - wtyki duży Jack + 2x MMCX Pioneer Master 1 - zakres ruchu muszli w osi poziomej Pioneer Master 1 - zakres ruchu muszli w osi poziomej Pioneer Master 1 - odchylona muszla Pioneer Master 1 - odchylona muszla Pioneer Master 1 - jarzmo + łącznik z pałąkiem Pioneer Master 1 - jarzmo + łącznik z pałąkiem Pioneer Master 1 - przycisk blokady Pioneer Master 1 - przycisk blokady Pioneer Master 1 - z boku Pioneer Master 1 - z boku Pioneer Master 1 Pioneer Master 1

 

ULTRASONE E11 - rozrywkowe

ULTRASONE E11 - rozrywkowe

1. ULTRASONE Edition 11 – wstęp

ULTRASONE to niemiecki producent słuchawek wysokiej klasy z dużym stażem więc jest dobrze znany miłośnikom słuchawek.
Tobie też?
Najwyższa seria słuchawek nazywa się Edition, a w niej najnowszy model to Eleven. Kosztuje 1000 euro czyli 1/3 ceny dwóch modeli droższych. Zaciekawił mnie bo to jedyny obecnie produkowany model o okrągłych muszlach jak wcześniejsze E10 i E12 oraz pierwszy z membraną z bio-celulozy.
Dzięki uprzejmości menadżera firmy MIP, która jest nowym dystrybutorem w Polsce, wypożyczyłem je i po kilku tygodniach słuchania, opiszę wrażenia z odsłuchów i używania.




2. ULTRASONE Edition 11 – budowa

Słuchawki zapakowane są w białe kartonowe pudło, wsadzone do zewnętrznego lakierowanego, który pełni funkcję obwoluty, na której są zdjęcia słuchawek i opis zastosowanych technologii.

ultrasone e11 obwoluta
Pod wkładem z szarej gąbki, który opatula słuchawki, jest miękki pokrowiec, kabel w podłużnym woreczku, sprasowany w postać kostki oraz wieszak typu stand. Ów stojak zrobiony jest z kilku stalowych elementów polakierowanych na czarno, które trzeba skręcić ze sobą. Niestety jest toporny i brzydki. Daleko mu do wyrafinowania i piękna stojaka od Edition 12. Nie polecam go używać ponieważ wąska, płaska blacha, do zawieszania słuchawek szybko zniszczy poduszkę pałąku, a poza tym wysokość stojaka jest zbyt niska aby zmieściły się słuchawki z kablem. To wada jaką ma także stojak McIntosh sprzedawany w komplecie ze słuchawkami MHP1000. Odnośnie kabla jest tylko jeden o długości trzech metrów, zakończony złoconą wtyczką mini Jack plus zakręcana przejściówka duży Jack.

ultrasone e11 przewod
Kabel jest cienki ale wysokiej jakości. Składa się z 4 żył typu Litz, wykonanych z miedzi srebrzonej. Jest lekki i giętki, a więc idealny do łączenia z telefonem lub DAP-em ale zbyt długi do takich zastosowań. Zważywszy na małą moc słuchawek, przekrój jest wystarczający także do współpracy słuchawek z mocnymi wzmacniaczami stacjonarnymi. Łączy się z każdą słuchawką niezależnie za pomocą małych wtyczek o dwóch stykach.
Słuchawki Edition 11 wyglądają bardzo ładnie i ekskluzywnie.

ultrasone e11 5
Korpus muszli zrobiony jest z drewna orzechowca o gładkiej powierzchni i ładnym kolorze. Pałąk jest pojedynczy, wykonany z aluminium i lakierowany na czarno, tak samo jak wysuwane końcówki o skokowej regulacji z zapadką kulkową.

ultrasone e11 zapadki palaka
Trzymają dobrze ustawiony rozmiar ale zmiana położenia nie odbywa się tak perfekcyjnie gładko jak w E5. Odnośnie rozmiaru i w ogóle pałąka.

ultrasone e11 poduszka palaka
Jego poduszka ma wystarczającą grubość i jest obszyta miłym w dotyku materiałem, który producent nazywa alcantara. Mam małą głowę – rozmiar S, podobna więlkość jak manekin, a pałąk mam powiększony prawie na maksa.

ultrasone e11 na manekinie przodem z ukosa
Do tego bardzo mocno ściska moją głowę. Wynika z tego, że jeśli masz dużą głowę – L lub XL, to pałąk może okazać się za mały i jego uścisk będzie zbyt silny i męczący. Poduszki muszli są obszyte miękką tkaniną, którą producent nazwał micro-velour. Przekrój ich jest szeroki i jak zwykle w słuchawkach ULTRASONE, półokrągły.

ultrasone e11 puszki muszli
Taki kształt zapewnia bardzo duży komfort dla twarzy, mimo mocnego docisku. Szkoda, że większość firm robi poduszki o kwadratowym przekroju, którego krawędzie wciskają się niemiło w twarz, np.: Oppo, MrSpeakers, Audeze, Focal.
Muszle połączone są z końcówkami pałąka w bardzo ciekawy i służący ergonomii sposób, poprzez przegub punktowy w centrum muszli.

ultrasone e11 muszla z zewnatrz
Taki rodzaj połączenia mają tylko słuchawki Ted Baker ROCK ALL i DENON AH-D7100.

ultrasone e11 punktowe mocowanie muszli z palakiem
Zakres ruchu muszli nie jest duży ale wystarczający, za to odbywa się pod dowolnym kątem, co umożliwia idealne dopasowanie do twarzy, a punktowe, centralne zamocowanie, rozkłada nacisk równomiernie po obwodzie poduszki. Świetnie!
Od zewnątrz, przestrzeń między drewnianym korpusem zewnętrznym, a centralną, także drewnianą częścią muszli, zasłonięta jest czarną blachą z podłużnymi, promieniście ułożonymi otworkami, przez które widać srebrną, drucianą siateczkę.

ultrasone e11 metalowa maskownica z siateczka
Taka budowa, pozwala określić Edition 11 jako słuchawki półotwarte, pod kątem akustycznym.
Nowością w tym modelu jest materiał użyty do wykonania membrany. Jest ona zrobiona z bio-celulozy, czyli mówiąc potocznie jest papierowa. Wszystkie inne modele tego producenta, mają membrany metalowe. Jej średnica ma 40mm, co jest charakterystyczne dla wszystkich modeli ULTRASONE i jednocześnie rzadkie, bo obecnie większość modeli słuchawek wyższej klasy używa membran o średnicy 50mm lub więcej.
Szczegóły techniczne zastosowanych technologii są na stronie producenta więc jak zwykle nie będę ich przekopiowywał tutaj. Wspomnę tylko, że model Eleven korzysta z systemu S-Logic w wersji Plus, który służy zwiększeniu przestrzenności dźwięku. Inny patent, który ma wpływ na dźwięk, to ULE czyli metalowa płytka z otworkami, oddzielająca ucho od membrany. Skutkuje to według producenta, redukcją pola magnetycznego, które dociera do głowy słuchacza o 98%. To super rozwiązanie dla zdrowia ludzi, którzy mają słuchawki na głowie po 8h codziennie. Niestety nie jest bez wpływu na dźwięk, który słyszymy. O tym w następnym rozdziale. Słuchawki są lekkie, a nawet bardzo lekkie, jak na obecnie oferowane modele wyższej klasy od konkurencji, a konkretnie, ważą 318 gram. Impedancja cewki przetwornika dynamicznego wynosi 32 Ohm, a skuteczność tylko 94 decybele, co być może wynika także z systemu ULE. Większość słuchawek dynamicznych ma około 100dB, a niektóre 112! – AKG K872


3. ULTRASONE Edition 11 – dźwięk

Słuchawki E11 grają bardzo dynamicznie, radośnie i w stylu, że tak to ujmę, rozrywkowym. Oznacza to, że dźwięk nie jest napięty ani twardy. Szczegóły nie są podawane natrętnie i z podkreślaniem krawędzi. Cały przekaz ma świetną motorykę, która wynika z dobrego podawania tempa i podrasowanego, sprężystego basu. Bas choć podkręcony, to nie jest podbity w średnim podzakresie jak ma FOCAL Elear, a całościowo wzmocniony. Nigdy nie traci sprężystości i kontroli i co najważniejsze nie dudni i nie przytłacza jak ten z AudioQuest NightHawk Carbon.
Góra jest żywa, gładka ale czuć, że nie produkuje jej membrana metalowa. Brakuje jej blasku, perlistości, rozdzielczości i wybrzmienia jakie oferuje berylowa membrana MONOLITH M650 lub aluminiowo polimerowa SONY MDR-Z7m2.
Barwy oferowane przez Eleven są całkiem ładne ale w odcieniach raczej pastelowych, bez szarości i bez jaskrawości. Brak jaskrawości jest odstępstwem od dźwięku prawdziwych instrumentów ale może Ci się spodobać, gdy słuchasz muzyki tanecznej, pop, czy elektronicznej. W takim repertuarze brak jaskrawych barw i twardych krawędzi, bardzo służy radości ze słuchanej muzyki i ogólnie relaksowi.
W zestawieniu ze wspomnianymi M650 słychać, że średnica jest przez Edition 11 ściśnięta przez bas i wysokie tony. To typowa cecha dźwięku większości słuchawek. Inaczej pisząc bas, średnica i góra dzielą muzykę miedzy sobą po równo i każdy zakres ma 1/3 całości prezentacji. W rzeczywistości dźwięki należące do tzw. średnicy zajmują 2/3 objętości muzycznej, a dół plus góra 1/3. Tak grać potrafią tylko drogie słuchawki, np.: Pioneer MASTER 1, a z tanich nieliczne, np.: MONOLITH M650. Zatem, to nie wada E11, a jedynie cecha charakteru, która nie przeszkadzała mi gdy nie słuchałem muzyki wokalnej lub kameralnej. Prawdę pisząc nawet w takiej muzyce mi nie przeszkadzała po dłuższym słuchaniu tylko tych słuchawek. Problem wychodził na jaw, po zmianie z głośników lub innych słuchawek. W muzyce rozrywkowej ta cecha jest sporym atutem.
Głosy wokalistów słuchawki Eleven prezentują naturalnie i zwykle gładko. Dopiero przy naprawdę głośnych odsłuchach, przepuszczają uwypuklone sybilanty do uszu. Właśnie, a co znaczy głośno. Głośno, to znaczy taki poziom natężenia dźwięku jak na koncercie. Jeśli bywasz na koncertach jak ja, to wiesz co mam na myśli. Jeśli słuchasz cicho lub co najwyżej ze średnim poziomem, to nigdy nie usłyszysz przykrego dźwięku z E11.
ULTRASONE i FOCAL stosują w swoich słuchawkach membrany o średnicy 40mm. Niestety praw fizyki żadnymi sztuczkami się nie przeskoczy, można tylko oszukać nasze zmysły. Przekładając prawa fizyki na język potoczny, przytoczę powiedzenie, które tu idealnie pasuje: „duży może więcej” W czasach gdy we wszystkich słuchawkach pracowały membrany 40 milimetrowe, nie było problemu. Obecnie gdy większość, nawet tanich modeli słuchawek dynamicznych, jest zaopatrzonych w znacznie większe przetworniki, to przy porównaniach słychać ograniczenia w dynamice, mocy i rozciągnięciu basu z Edition 11. Dotyczy to także FOCAL Elear i Clear. Usłyszeć to można tylko przy słuchaniu muzyki z poziomem live. Następuje wtedy kompresja, która tutaj przejawia się spadkiem rozdzielczości i czystości na średnicy oraz tak zwanym pompowaniem basu. Wtedy właśnie pojawiają się okazjonalnie przerysowane sybilanty. Nie jest to duży i częsty problem ale jest. Bas staje się ujednolicony i czuć, że tłoczy powietrze jak otwory bas-refleks w małych głośnikach, które próbują grać jak duże. Nie ma mowy o uzyskaniu takiej mocy jaką tworzą SONY Z7, w których pracują membrany o średnicy 70mm. Zdecydowanie większe natężenie czystego dźwięku wytwarzają membrany M650 o średnicy 50mm. Na dowód kunsztu inżynierów ULTRASONE świadczy fakt, że bas ze słuchawek Eleven nigdy nie dudni i nie rozmywa się. Natomiast DENON D7200 i AQ NightHawk Carbon, które mają przetworniki z membranami o średnicy 50mm, także z celulozy, przy poziomie dźwięku live mają problemy z czystym odtworzeniem basu, które skutkują dudnieniem.
Ostatnią kwestią odnośnie dźwięku Edition 11 jest prezentowana przestrzeń. Robi wrażenie swobodą rozmieszczenia muzyków, a właściwie instrumentów, które słyszymy. Jest bardzo szeroka i wysoka. Głębokość jest ładnie pokazana ale nie jest imponująco duża, a po prostu normalna. Czasem dźwięki lokalizowałem z boku i z tyłu głowy. Fajne wrażenie. Wyjątkowe umiejętności w kreowaniu przestrzenności muzyki, wynikają zapewne z zastosowanych systemów. Niestety efekty przestrzenne okupione są tym, że lokalizacja wokalistów nie jest ostro zdefiniowana. Głos zajmuje duży obszar na środku sceny ale nie jest on zogniskowany w jednym punkcie. To odstępstwo od prezentacji znanej mi z wielu słuchawek, daje fajny efekt swobody i także służy relaksowi w czasie odsłuchów. Słuchawki ULTRASONE E11 mimo małej skuteczności, są łatwe do wysterowania, co wynika z ich małej mocy. Zatem całkiem dobrze grają z mocnym telefonem, a bardzo dobrze z DAP-em. Trzeba podkręcić głośność bardziej niż dla skuteczniejszych słuchawek ale mocy nie brakuje. Świetnie się spasowały z Astell&Kern SR25. Jego bardzo dynamiczne i mocno kontrolowane brzmienie świetnie pasuje do swobodnej i obfitej prezentacji E11. Obfity w harmoniczne i plastyczny przekaz FiiO M11 Pro skutkował zbyt gęstym dźwiękiem słuchawek. Najlepszy efekt uzyskałem z bardzo szybkim i neutralnym wzmacniaczem cyfrowym SONY TA-ZH1ES. Zapewnia on najwyższej jakości sygnał ale małą moc i to bardzo spasowało opisywanym słuchawkom. W tym zestawieniu Eleven grały szybko, czysto, gładko i miały dobrze kontrolowany cały dolny zakres.

4. ULTRASONE Edition 11 – podsumowanie

Eleven to najtańszy model z referencyjnej linii Edition. Zawiera większość opatentowanych rozwiązań stosowanych przez ULTRASONE. Pozwalają poczuć radość, a może nawet dumę z posiadania ekskluzywnego modelu z oferty kultowej dla wielu firmy, za 1/3 ceny jej modeli flagowych.
W skrócie.
Jakość wykonania – super. Ergonomia – świetna. Wygląd – urzekający. Dźwięk – czarujący.
Ważną cechą i atutem dla wielu jest też to, że to model półotwarty. W obecnej ofercie ULTRASONE ma tylko dwa tego typu modele E11 i E15. Pozostałe mają budowę zamknietą. Dźwięk opisanego modelu nie jest wyczynowo rozdzielczy, kontrolowany i precyzyjny. Od tego typu grania jest model E5. Edition 11 tworzy dźwięk, który służy relaksowi i prostej przyjemności ze słuchania.
Łapałem się na tym, że po kilku minutach analizowania brzmienia, w celu poznania jego charakteru, moja percepcja przełączała się na zwykłe słuchanie dla czerpania radości z odtwarzanej muzyki. Mam nadzieję, że to dla Ciebie najlepsza rekomendacja dla zapoznania się z Edition 11.

                                                                                                                                                                           Pozdrawiam
                                                                                                                                                                           Józek Bywalec


ULTRASONE E11 - obwoluta
ULTRASONE E11 - obwoluta
ULTRASONE E11 -  2
ULTRASONE E11 - 2
ULTRASONE E11 - 3
ULTRASONE E11 - 3
ULTRASONE E11 - 4
ULTRASONE E11 - 4
ULTRASONE E11 - 5
ULTRASONE E11 - 5
ULTRASONE E11 - centralnie połaczony pałąk z muszlą
ULTRASONE E11 - centralnie połaczony pałąk z muszlą
ULTRASONE E11 - metalowa maskownica z siateczką
ULTRASONE E11 - metalowa maskownica z siateczką
ULTRASONE E11 - minaturka
ULTRASONE E11 - minaturka
ULTRASONE E11 - muszla z zewnątrz
ULTRASONE E11 - muszla z zewnątrz
ULTRASONE E11 - na manekienie tyłem
ULTRASONE E11 - na manekienie tyłem
ULTRASONE E11 - na manekienie z boku
ULTRASONE E11 - na manekienie z boku
ULTRASONE E11 - na manekine pod kątem z tyłu
ULTRASONE E11 - na manekine pod kątem z tyłu
ULTRASONE E11 - na manekinie przodem z ukosa
ULTRASONE E11 - na manekinie przodem z ukosa
ULTRASONE E11 - na manekinie z góry
ULTRASONE E11 - na manekinie z góry
ULTRASONE E11 - na manekinie z przodu
ULTRASONE E11 - na manekinie z przodu
ULTRASONE E11 - poduszka pałąka
ULTRASONE E11 - poduszka pałąka
ULTRASONE E11 - przewód
ULTRASONE E11 - przewód
ULTRASONE E11 - rozgałęźnik kabla z logo
ULTRASONE E11 - rozgałęźnik kabla z logo
ULTRASONE E11 - wtyczki kabla
ULTRASONE E11 - wtyczki kabla
ULTRASONE E11 - punktowe mocowanie muszli z pałąkiem
ULTRASONE E11 - punktowe mocowanie muszli z pałąkiem
ULTRASONE E11 - puszki muszli
ULTRASONE E11 - puszki muszli
ULTRASONE E11 - S-LOGIC PLUS
ULTRASONE E11 - S-LOGIC PLUS
ULTRASONE E11 - zapadki pałąka
ULTRASONE E11 - zapadki pałąka
ULTRASONE E11 -pałąk z sytemem zapadek do regulacji
ULTRASONE E11 -pałąk z sytemem zapadek do regulacji
ULTRASONE E11
ULTRASONE E11
ULTRASONE E11 - miniatura
ULTRASONE E11 - miniatura
Previous Next Play Pause

 

Astell&Kern SR25 - świetny maluch

Astell&Kern SR25 - świetny maluch

1 Astell&Kern SR25 – wstęp

Firma A&K jest młoda ale dobrze znana w świecie jako producent najwyższej klasy przenośnych urządzeń do słuchania muzyki Hi-Res zwanych DAP. Produkty są łatwe do rozpoznania dzięki charakterystycznemu dizajnowi. Rcenzja dotyczy nowego modelu SR25. Być może już wiesz, że nie piszę recenzji z testów, jak zawodowi recenzenci. Zanim opiszę jakieś urządzenie, najpierw używam go przez kilka miesięcy aby dobrze je poznać. W tym przypadku było inaczej. Dostałem propozycję od dystrybutora Astell&Kern, firmy MIP aby opisać najnowszy model, który pojawi się na stronie producenta. Z ciekawości zgodziłem się ale czasu było mało więc odłożyłem wszystko, co czeka w kolejce na recenzję i cały wolny czas poświęciłem na słuchanie muzyki z SR25. Po trzech tygodniach poznałem je w miarę dobrze i teraz możesz przeczytać co myślę o jego możliwościach.




2. Astell&Kern SR25 – budowa

SR25 należy do linii produktów A&norma i zastępuje model SR15. Ponieważ premiera już była więc wszystkie szczegóły techniczne, np.: wymiary i wagę możesz łatwo znaleźć na polskiej stronie importera – MIP. Ja skupię się na opisie odczuć z używania.
Ponieważ używam telefonu z ekranem 6,4 cala 2K (w klasycznych proporcjach, nie jamnik), po zobaczeniu SR25 zdziwiłem się, jak bardzo jest mały. Jego ekran ma tylko 3,6” 720x1280 pikseli.

astellkern sr25 fiio m11 pro 3
Posiadam FiiO M11 Pro z ekranem 5,15 cala, który uważałem za mały, a SR25 ma znacznie mniejszy. Okazało się, że jest jeszcze model niższy SR15, który ma ekran 3,3” i mniejszą rozdzielczość. Zatem postęp w wielkości i jakości (rozdzielczość, kolory i jasność) ekranu wraz z modelem jest.
Zastanawiałem się po co taki mały grajek i szybko odpowiedziałem sobie, że dla tych co w ruchu słuchają, bo wtedy im mniejszy i lżejszy DAP tym lepiej. Oczywiście w stosunku do odtwarzaczy MP3, to nadal olbrzym ale w kategorii Hi-Res audio, to waga piórkowa. Zatem podsumowując sprawę wielkości, jeśli używasz DAP-a w ruchu i dobrze widzisz, to będziesz zadowolony. Ja słucham tylko w domu więc waga mi nie przeszkadza, natomiast używam okularów i z nimi widzę świetnie, natomiast słucham bez okularów i wtedy odczytanie napisów na ekranie SR25 wymagało maksymalnego wysiłku od moich oczu. Trenuję też bez okularów więc nie widzę najgorzej.

astellkern sr25 widok odtwarzanej listy
Jeśli wadę masz dużą, to nie odczytasz, tytułów piosenek na ekranie wyświetlacza. W FiiO M11 Pro jest możliwość powiększenia czcionki i z tego korzystam. W A&K SR25 nie ma tej funkcji w egzemplarzu, który dostałem. Podejrzewam, że te z regularnej produkcji mogą mieć już tą opcję dołożoną w programie lub będzie dodana później w aktualizacji programu. Mój egzemplarz po aktualizacji ma soft nr: 1.00

astellkern sr25 nr wersji programu
Skoro można odmieniać angielskie słowa, to tym bardziej pisać je po polsku. Wspomniany wcześniej charakterystyczny dizajn A&K różnie się nasila w różnych modelach DAP-ów. Na przykład SP1000 i SE100 wyglądają całkiem zwyczajnie i podobnie do wielu innych, np.: do FiiO M11 Pro.

astellkern sr25 4
Opisywany tu model SR25 ma wygląd tak specyficzny, by nie nazwać dziwaczny, że nie sposób go pomylić z czymś innym.
Dokładny opis zastępują zdjęcia, które wszystko pokazują.

astellkern sr25 6
Na uwagę zwraca, oprócz pościnanych skośnie wszystkich bocznych krawędzi, fakt, że gdy DAP stoi pionowo, to jego ekran jest posadowiony po skosie.

astellkern sr25 skos wyswietlacza
Po pewnym czasie, przyzwyczaiłem się i już mi to nie przeszkadzało. Na lewym boku obudowy są trzy przyciski.

astellkern sr25 2
Skrajne do zmiany odtwarzanego utworu, a środkowy zapewne start i pauza. Niestety w moim egzemplarzu przedprodukcyjnym nie działał i nie znalazłem w menu opcji do jego aktywacji. To na pewno błąd w sofcie.

astellkern sr25 prawy bok
Na prawym boku, w głębokim wcięciu obudowy, jest stożkowe pokrętło regulacji głośności. Jego odwrócone zamontowanie – stożek pokrętła jest ustawiony przeciwnie względem stożka obudowy, zasugerowało mi, że ma ono jakąś funkcjonalność połączoną z przesuwaniem go w osi.

astellkern sr25 pokretlo glosnosci
Niestety pokrętło nie przemieszcza się więc jego dziwny kształt jest tylko dla dizajnu. Dla mnie to mało wygodne więc uważam to za przerost formy nad treścią. Bardzo przydałaby się mechaniczna blokada pokrętła, działająca tak, że stożek można obracać w pozycji odciągniętej, a po jego minimalnym wciśnięciu w głąb, następuje jego blokada. Wtedy byłby to dizajn na usługach funkcjonalności. Tak działają pokrętła regulacji w aparatach foto oraz koronki w niektórych zegarkach. W SR25 można w menu wyłączyć funkcję regulacji głośności w trybie wyłączonego wyświetlacza. To rozwiązanie jest mało praktyczne. Oczywiście przy używaniu DAP-a w domu te funkcje nie są potrzebne.

astellkern sr25 gorna scianka
Włącznik zasilania, który służy także do gaszenia/wzbudzania wyświetlacza, jest na górnej ściance, a obok dwa gniazda słuchawkowe: niesymetryczne na mini Jack 3,5mm oraz symetryczne na mini Jack 2,5mm. Oba mogą być wyjściami liniowymi. Poziom napięcia maksymalnego można wybrać spośród czterech wartości: 0,7-1-1,25-2V dla wyjścia niesymetrycznego. Dla symetrycznego jest oczywiście dwa razy wyższy.
Niestety także w tym, najnowszym modelu, nie ma wyjścia symetrycznego w standardzie Pentaconn, czyli na mini Jack 4,4mm.

astellkern sr25 wejscia sluchawkowe 35 oraz 25 mm
Dla mnie to poważna wada ponieważ jest to nowszy standard od 2,5mm ale znacznie lepszy i szybko znalazł zastosowanie u wielu producentów słuchawek, DAP-ów, a nawet wzmacniaczy stacjonarnych, np.: SONY TA-ZH1ES, Questyle CMA Twelve. Poważnie traktujący klientów producent, nie może lekceważyć nowego standardu, który przyjął rynek. Mini Jack 2,5mm jest dobry do cienkich kabelków od słuchawek dokanałowych, natomiast grubsze, cięższe kable do słuchawek wokół usznych, potrzebują grubszego wtyku i mocniejszego gniazda - Pentaconn. Firma FiiO połączyła wszystkie potrzeby i wyposażyła M11 Pro w trzy typy gniazd słuchawkowych.
Na dolnej ściance jest gniazdo ładowania i komunikacji w standardzie USB-C.

astellkern sr25 port usb i wejscie na karte microsd
Można za jego pośrednictwem pobierać muzykę, a także wysyłać do zewnętrznego DAC-a. Jest też wejście na karty microSD bez zaślepki.

astellkern sr25 z karta microsdxc
Kartę wciska się na sprężynce aż się zablokuje, jak w laptopach i aparatach fotograficznych. W FiiO M11 Pro jest szufladka z zaślepką, podobnie jak w telefonach. Pierwsze rozwiązanie jest wygodniejsze przy częstym zmienianiu kart ale umożliwia dostęp kurzu i wilgoci do wnętrza urządzenia. Tylna ścianka zrobiona jest z włókna węglowego, wypolerowanego na wysoki połysk z błyszczącym dumnie srebrnym logiem A&norma.

astellkern sr25 tyl obudowy z wlokna weglowego
Podsumowując ten rozdział muszę stwierdzić, że jakość wykonania jest bardzo wysoka. Mimo wielu twardych i cienkich krawędzi wszystko jest idealnie spasowane i połączone. Nie występuje problem zbyt ostrych, źle obrobionych krawędzi, który dotyczy znacznie droższego modelu KANN CUBE.
Odnośnie opcji czysto programowych i widoku menu na ekranie – tzw. layout, to nie wszystko jest dopracowane w egzemplarzu, który dostałem. Przypomnę, że to sztuka przedprodukcyjna więc mogę założyć, że w egzemplarzach z regularnej produkcji, które trafią do sprzedaży, wszystko będzie na miejscu. Fabrycznie były zainstalowane tylko trzy serwisy: V-Link z zainstalowanym kanałem YouTube, Deezer oraz TIDAL.

astellkern sr25 zainstalowane serwisy muzyczne
Instalacja mojego konta w TIDAL przebiegła bez problemu i serwis działał bardzo dobrze. Jest sposób opisany przez firmę Astell&Kern, jak przy użyciu laptopa ściągnąć na SR25 program np: XAPK, który umożliwia zainstalowanie innych serwisów muzycznych. Producent SR25 celowo nie dał możliwości łatwego pobierania programów, bezpośrednio z poziomu DAP-a aby nie „zaśmiecać” urządzenia, które ma służyć tylko do słuchania muzyki. Słusznie!
Włożyłem kartę microSDXC 512GB z nagranymi albumami Hi-Res i działała bez problemów.

astellkern sr25 widok albumow na karcie microsd
Odnośnie TIDAL, wgrana jest stara wersja 1.8, która nie ma opcji pobierania plików do pamięci i odtwarzania ich bez łączności z
Internetem. Ta bardzo potrzebna funkcja, dostępna jest w nowszych wersjach serwisu. Niestety nie da się pobrać z poziomu DAP-a nowszej wersji TIDAL. Trzeba to także zrobić z użyciem laptopa. Poza brakiem trybu offline wszystko inne działa dobrze.
SR25 jest kompatybilny z transmisją plików Hi-Res o rozdzielczości 24bity, stosowaną przez TIDAL, przy użyciu protokołu MQA, który służy do ich spakowania przed wysłaniem i rozpakowania w urządzeniu przed odtworzeniem, bez utraty jakości.
Dzieję się to właściwie w trakcie odczytu danych – to jeden ciąg operacji, który dzieje się sam, w sposób niezauważalny dla słuchacza. Z ciekawych rzeczy jest to, że przy odtwarzaniu plików Hi-Res, które w TIDAL mają oznaczenie MASTER, urządzenie SR25 wyświetla częstotliwość ich próbkowania.

       astellkern sr25 widok parametrow pliku mqa 96khzastellkern sr25 widok parametrow pliku mqa 441khzastellkern sr25 widok parametrow pliku mqa 882khz

Raz widziałem nawet 192kHz ale nie umiałem potem znaleźć tego albumu.


3. Astell&Kern SR25 – dźwięk

Gdy zacząłem słuchać tego małego DAP-a, od razu przyszły mi do głowy ludowe powiedzonka: „mały ale jary”, „chudy ale byk”, bo idealnie pasują do sposobu grania i postury tego urządzenia. Dźwięk jest bardzo dynamiczny i…potężny!
Głośność jest wyskalowana 0-150, a z żadnymi słuchawkami nie przekroczyłem 115, zwykle miałem ustawione między 96, a 103 chociaż słucham z poziomem live, czyli bardzo głośno. Zatem zapas głośności jest bardzo duży.
Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie, że tak mały DAP ma zapas mocy i umiejętność jej dozowania w taki sposób, że zachowuje pełną kontrolę nad dynamiką i basem. Dla pełnego obrazu rzeczy, dodam, że z powodu braku kabla z Jackiem 2,5mm, używałem tylko wyjścia 3,5mm, a więc niesymetrycznego o znacznie mniejszej mocy. Producent niestety nie podaje wartości mocy dla wyjść, a jedynie napięcie: 4V dla wyjścia zbalansowanego i 2V dla niezbalansowanego. Z wyjścia symetrycznego 2,5mm na pewno jest dwa razy większa moc.
Podzielę się teraz obserwacją, odnośnie postępu w jakości sprzętu audio. Stacjonarne wzmacniacze słuchawkowe mimo wielkiej różnorodności w moim odczuciu nie wykazują postępu w jakości prezentowanej muzyki, a jedynie przyrost funkcjonalności. Natomiast w nowym sektorze DAP-ów, postęp w jakości muzyki jest bardzo duży. Kilkanaście lat temu nie było jeszcze urządzeń przenośnych, zdolnych odtwarzać muzykę Hi-Res strumieniowo i z zapisanych plików, a do tego mogących wysterować słuchawki klasy Hi-End. Na przestrzeni pięciu lat nastąpił znaczny postęp. Otóż gdy flagowym modelem był AK380, posłuchałem go z kilkoma słuchawkami ale jego dźwięk nie spodobał mi się i stwierdziłem, że odpuszczam sobie DAP-y skoro słucham muzyki tylko w domu. Technicznie dźwięk był na wysokim poziomie ale muzyki w nim było dla mnie zbyt mało.
Teraz jest nowy model – SR25 kosztujący 3kzł. To tanio, w kontekście całej oferty firmy Astell&Kern, bo ich obecny flagowy model - SP2000 kosztuje 17kzł! Jakość i rodzaj brzmienia jaki oferuje SR25 są tak dobre, że słuchałem go z przyjemnością przez trzy tygodnie.
Jakie to brzmienie jest? Jest bardzo podobne do wyglądu. Precyzyjne, szybkie i kontrolowane. Mój prywatny FiiO M11 Pro też kosztuje 3kzł więc używałem go do porównawczych odsłuchów. Różnice są łatwe do usłyszenia. Astell SR25 prezentuje dźwięk z taką samą dynamiką ale bardziej usztywniony. Wokale są twardsze i cała średnica mniej nasycona harmonicznymi, przez co dźwięki są bardziej dobitne i mają podkreślone kontury. Barwy SR25 są mniej obfite ale mimo to dość żywe. Znacznie lepsze od tych jakie prezentuje AK300 i KANN CUBE. Tam są pastelowe, a czasem szare. Dawny flagowiec AK380 pokazuje muzykę też w barwach pastelowych i jeszcze bardziej usztywnioną. Dynamika i atak bez szlachetnej barwy i wypełnienia odbiera mi przyjemność ze słuchanej muzyki.
Na tle prezentacji SR25 muzyka z FiiO M11 Pro jest plastyczna i barwna, a do tego równie dynamiczna i szybka ale potężniejsza. Pozornie większa precyzja basu w wydaniu SR25 wynika z jego mniejszego wypełnienia. Chudszy bas zwykle jest odbierany jako lepiej kontrolowany.
Ważne abyś wiedział, że różnice w graniu między Astell SR25, a FiiO M11 Pro, choć łatwe do usłyszenia i nazwania, nie są duże. Klasa brzmienia jest ta sama i prawda muzyczna też ale inne jej przedstawienie. M11 Pro bardziej pasuje do słuchawek wyższej klasy o brzmieniu neutralnym i przeźroczystym, np.: Beyerdynamic T1.2, Pioneer MASTER 1, McIntosh MHP1000. Natomiast brzmienie A&K SR25 bardziej mi odpowiada ze słuchawkami o miękkim i obfitym charakterze dźwięku, np.: FOCAL Elear, AudioQuest NightHawk Carbon. MASTER 1 pokazywał szczupłość barwy na średnicy, co sprawiało, że wokale były płaskie, a czasem prowadziło do ostro syczących sybilantów.
Bardzo fajnie zagrały natomiast rewelacyjne słuchawki Monolith M650. Dźwięk był optymalnie zbalansowany miedzy szczegółowością i atakiem, a barwą i wypełnieniem. Do tego miał potęgę i zejście basu z pełną jego kontrolą. To kolejny raz potwierdza wysoką klasę tych tanich słuchawek. Świetnie pasowały swoim charakterem słuchawki ULTRASONE Edition 11 (recenzja w przygotowaniu). Mają dużo basu i dynamiki więc SR25 pilnował kontroli i porządku w dźwięku, co dawało świetny efekt końcowy.
Zaskoczyła mnie współpraca SR25 z bardzo przejrzystymi i szybkimi słuchawkami izodynamicznymi - Oppo PM-2 (recenzja wkrótce). Z jednej strony opisywany DAP Astell&Kern pokazał sporą część klasy tych wyjątkowych słuchawek, a z drugiej PM-2 pokazały maksimum możliwości brzmieniowych SR25. Brzmienie ich było bardzo szybkie, co jest cechą tych słuchawek ale jednocześnie barwne i plastyczne. Zniknęła całkowicie twardość wokali i mimo bardzo wyraźnego pokazania wszystkich alikwotów mowy ludzkiej, sybilanty były całkiem gładkie i wolne od przerysowanej sykliwości. Naprawdę klasa!
Dla zobrazowania o czym piszę podam przykład - znany utwór: STING Englishman in New York. Pod koniec kawałka wchodzi gęsto i mocno grająca perkusja i cała sztuka w tym aby uderzenia w tom-tom były szybkie, precyzyjne i jednocześnie nie były twarde i głuche, tylko miały głębię tonu i oddanie wybrzmienia. Trudno to uzyskać, zwłaszcza że płyta była wydana w 1987r.
Oppo PM-2 wraz z A&K SR25 oddały to tak rewelacyjnie, że aż nie mogłem uwierzyć. Do tego głos wokalisty pokazany był tak czysto, że trudno takim go usłyszeć, bo zazwyczaj STING ma przerysowane sybilanty, a pisząc wprost, sepleni.
To zestawienie pokazało, że mały Astell mimo wielkiego serca do grania, nie ma dużej mocy. Okupione to jest zubożeniem i utwardzeniem muzyki ze słuchawkami dynamicznymi. Jednym to szkodzi, innym nie przeszkadza, a jeszcze innym pomaga, co opisałem wcześniej.
Słuchawki izodynamiczne, zwane często planarnymi, są zazwyczaj trudnym obciążeniem z powodu dużej mocy i niskiej skuteczności. Oppo PM-2 (PM-1 też) mają małą moc: 500mW i bardzo wysoką sprawność: 102dB/1mW. Są pod tym względem przełomowe i nadal takich nie ma. Typowe planary mają sprawność około 90dB, a więc kilkukrotnie większe zapotrzebowanie na moc. Natomiast typ obciążenia, w przeciwieństwie do słuchawek dynamicznych, mają w zasadzie czysto rezystancyjny.
Słuchawki dynamiczne mają napęd z cewką, która ma indukcyjność, a więc wnosi impedancję. Nie wnikając dalej w sprawy elektrotechniczne, dość napisać, że wzmacniacze wolą obciążenie rezystancyjne. Gdy odbiornik ma impedancję, to mają problem z jego poprawnym wysterowaniem. To właśnie jest powodem, dla którego mały Astell&Kern SR25 gra rewelacyjnie ze słuchawkami Oppo PM-2, a z dynamicznymi różnie sobie radzi.
Puentując ten wywód stwierdzę, że gdybym miał używać tylko Oppo PM-2, to wybrałbym SR25. Z FiiO M11 Pro grają potężniejszym dźwiękiem ale mniej przejrzystym. Ponieważ używam wielu, różnych słuchawek, to pozostanę z FiiO M11 Pro. Nie zdziwię się, gdy Ty wybierzesz wersję dźwięku z SR25 – bardziej techniczną / nowoczesną.
Jego charakter bardziej mi odpowiada z muzyką elektroniczną, we wszystkich odmianach, natomiast mniej z akustyczną.

4. Astell&Kern SR25 – podsumowanie

SR25 to pierwszy DAP firmy Astell, którego dźwięk mi się podoba, mimo że to podstawowy model w ofercie.
Wynika to z pewnością z tego, że jest przedstawicielem nowej generacji i nowego typu brzmienia, które mi odpowiada.
Bardzo ciekawi mnie jak gra najwyższy model z tej generacji, czyli SP2000. Domyślam się, że ma znacznie wyższe możliwości.
Niemniej cena 3kzł za SR25, to poziom flagowego do niedawna modelu M11 Pro firmy FiiO. Obecnie jest nim model M15 za 6kzł.
Zatem nie patrz na SR25 przez pryzmat najniższej ceny w katalogu firmy Astell&Kern.
Ten mały DAP wcale nie jest tani ale jego możliwości pracy z trudnymi i wyrafinowanymi słuchawkami oraz wysoka jakość dźwięku całkowicie i z nawiązką tę cenę uzasadniają.
Jeśli potrzebujesz DAP-a do biegania, jazdy rowerem, na rolkach itd., to SR25 jest strzałem w dziesiątkę, ze względu na małą wagę i wymiary w swej klasie.
Tym bardziej, że gdy wrócisz do domu, możesz podłączyć do niego duże wokół uszne słuchawki i nadal będziesz zadowolony z dźwięku.


Gorąco polecam do mniejszych słuchawek
Józek Bywalec


Astell&Kern SR25 - dyskusja


Astell&Kern SR25 - miniatura
Astell&Kern SR25 - miniatura
Astell&Kern SR25 - miniaturka 1
Astell&Kern SR25 - miniaturka 1
Astell&Kern SR25 - 1
Astell&Kern SR25 - 1
Astell&Kern SR25 - 2
Astell&Kern SR25 - 2
Astell&Kern SR25 - 3
Astell&Kern SR25 - 3
Astell&Kern SR25 - 4
Astell&Kern SR25 - 4
Astell&Kern SR25 - 5
Astell&Kern SR25 - 5
Astell&Kern SR25 - 6
Astell&Kern SR25 - 6
Astell&Kern SR25 - 7
Astell&Kern SR25 - 7
Astell&Kern SR25 - 8
Astell&Kern SR25 - 8
Astell&Kern SR25 - górna ścianka
Astell&Kern SR25 - górna ścianka
Astell&Kern SR25 - nr wersji programu
Astell&Kern SR25 - nr wersji programu
Astell&Kern SR25 - plecki
Astell&Kern SR25 - plecki
Astell&Kern SR25 - pokrętło głośności
Astell&Kern SR25 - pokrętło głośności
Astell&Kern SR25 - port USB i wejście na kartę microSD
Astell&Kern SR25 - port USB i wejście na kartę microSD
Astell&Kern SR25 - prawy bok
Astell&Kern SR25 - prawy bok
Astell&Kern SR25 - skos wyświetlacza
Astell&Kern SR25 - skos wyświetlacza
Astell&Kern SR25 - tył obudowy z włókna węglowego
Astell&Kern SR25 - tył obudowy z włókna węglowego
Astell&Kern SR25 - wejścia słuchawkowe 3,5 oraz 2,5 mm
Astell&Kern SR25 - wejścia słuchawkowe 3,5 oraz 2,5 mm
Astell&Kern SR25 - widok albumów na karcie microSD
Astell&Kern SR25 - widok albumów na karcie microSD
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego albumu na TIDAL
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego albumu na TIDAL
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu na TIDAL
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu na TIDAL
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanej listy
Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanej listy
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku
Astell&Kern SR25 - widok utworów albumu
Astell&Kern SR25 - widok utworów albumu
Astell&Kern SR25 - widok zapełnienia pamięci
Astell&Kern SR25 - widok zapełnienia pamięci
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 2
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 2
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 3
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 3
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 4
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 4
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz menu
Astell&Kern SR25 - wyświetlacz menu
Astell&Kern SR25 - z kartą microSDXC
Astell&Kern SR25 - z kartą microSDXC
Astell&Kern SR25 - zainstalowane serwisy muzyczne
Astell&Kern SR25 - zainstalowane serwisy muzyczne
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 1
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 1
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 2
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 2
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 3
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 3
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 4
Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 4
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 44,1kHz
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 44,1kHz
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 88,2kHz
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 88,2kHz
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 96kHz
Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 96kHz
Previous Next Play Pause
Astell&Kern SR25 - miniatura Astell&Kern SR25 - miniatura Astell&Kern SR25 - miniaturka 1 Astell&Kern SR25 - miniaturka 1 Astell&Kern SR25 - 1 Astell&Kern SR25 - 1 Astell&Kern SR25 - 2 Astell&Kern SR25 - 2 Astell&Kern SR25 - 3 Astell&Kern SR25 - 3 Astell&Kern SR25 - 4 Astell&Kern SR25 - 4 Astell&Kern SR25 - 5 Astell&Kern SR25 - 5 Astell&Kern SR25 - 6 Astell&Kern SR25 - 6 Astell&Kern SR25 - 7 Astell&Kern SR25 - 7 Astell&Kern SR25 - 8 Astell&Kern SR25 - 8 Astell&Kern SR25 - górna ścianka Astell&Kern SR25 - górna ścianka Astell&Kern SR25 - nr wersji programu Astell&Kern SR25 - nr wersji programu Astell&Kern SR25 - plecki Astell&Kern SR25 - plecki Astell&Kern SR25 - pokrętło głośności Astell&Kern SR25 - pokrętło głośności Astell&Kern SR25 - port USB i wejście na kartę microSD Astell&Kern SR25 - port USB i wejście na kartę microSD Astell&Kern SR25 - prawy bok Astell&Kern SR25 - prawy bok Astell&Kern SR25 - skos wyświetlacza Astell&Kern SR25 - skos wyświetlacza Astell&Kern SR25 - tył obudowy z włókna węglowego Astell&Kern SR25 - tył obudowy z włókna węglowego Astell&Kern SR25 - wejścia słuchawkowe 3,5 oraz 2,5 mm Astell&Kern SR25 - wejścia słuchawkowe 3,5 oraz 2,5 mm Astell&Kern SR25 - widok albumów na karcie microSD Astell&Kern SR25 - widok albumów na karcie microSD Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego albumu na TIDAL Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego albumu na TIDAL Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu na TIDAL Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu na TIDAL Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanego utworu Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanej listy Astell&Kern SR25 - widok odtwarzanej listy Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku Astell&Kern SR25 - widok utworów albumu Astell&Kern SR25 - widok utworów albumu Astell&Kern SR25 - widok zapełnienia pamięci Astell&Kern SR25 - widok zapełnienia pamięci Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 2 Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 2 Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 3 Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 3 Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 4 Astell&Kern SR25 - wyświetlacz 4 Astell&Kern SR25 - wyświetlacz menu Astell&Kern SR25 - wyświetlacz menu Astell&Kern SR25 - z kartą microSDXC Astell&Kern SR25 - z kartą microSDXC Astell&Kern SR25 - zainstalowane serwisy muzyczne Astell&Kern SR25 - zainstalowane serwisy muzyczne Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 1 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 1 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 2 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 2 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 3 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 3 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 4 Astell&Kern SR25 + FiiO M11 Pro - 4 Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 44,1kHz Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 44,1kHz Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 88,2kHz Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 88,2kHz Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 96kHz Astell&Kern SR25 - widok parametrów pliku MQA 96kHz

 

GUSTARD H20 - mocny i neutralny

GUSTARD H20 - mocny i neutralny

1 GUSTARD H20 – wstęp

H20 to drugie urządzenie chińskiej firmy GUSTARD, które kupiłem po A20H. Ponieważ to pierwsze, czyli wzmacniacz słuchawkowy, przedwzmacniacz i przetwornik w jednej obudowie, okazało się bardzo dobre, to z ciekawością dokupiłem „czysty” wzmacniacz słuchawkowy do kompletu. Czy takie rozszerzenie systemu ma sens, a jeśli to kiedy, dowiesz się w rozdziale dotyczącym dźwięku. H20 kosztuje na ebay około 6kzł. W Polsce firma GUSTARD wciąż nie ma dystrybutora. Zapraszam do lektury.



2. GUSTARD H20 – budowa

Obudowa H20 wykonana jest w całości z grubych blach aluminiowych i ma takie same wymiary i kształt jak opisany w innej recenzji A20H.

gustard h20 panel przedni z boku
Pokrętło wzmocnienia jest także identyczne i znajduje się w tym samym miejscu.

GUSTARD H20A20H
Obok niego znajduje się rząd wyjść słuchawkowych we wszystkich standardach stosowanych do słuchawek wokół usznych wysokiej klasy, czyli: dwa wyjścia na duży Jack, symetryczne XLR-4pin oraz 2x XLR-3pin.

gustard h20 gniazda sluchawkowe
Wyjście niesymetryczne jest zdublowane dlatego iż każe ma inny poziom wzmocnienia. Pierwsze od lewej strony niski - Low Gain, dla słuchawek dokanałowych oraz wokół usznych o małej mocy, np.: Oppo PM-1 i 2, Monolith M650, Bayerdynamic T1.2, AKG K872, FOCAL Elear. Prawe gniazdo na dużego Jacka ma wzmocnienie dużo wyższe, około 4 razy – High Gain i jest odpowiednie dla dużych słuchawek klasy hi-end. Wyjścia symetryczne mają jeden poziom wzmocnienia – wysoki. Wzmacniacz H20 nie ma zdalnej obsługi z pilota, a wszystkie zmiany ustawień robi się manualnie, zmieniając ustawienie przełączników mechanicznych. W PRE-DAC-u A20H zmiany wejścia i wzmocnienia, odbywają się na drodze elektronicznej, poprzez przekaźniki, którymi można sterować zdalnie z dołączonego pilota.
Wzmacniacz H20 ma trzy wejścia: 2 symetryczne - XLR oraz jedno niesymetryczne - RCA.

gustard h20 wejscia
Wybór wejścia odbywa się poprzez zmianę pozycji małego, mechanicznego włącznika patyczkowego.

gustard h20 przelaczniki patyczkowe
Drugi identyczny przełącznik, też ma trzy pozycje i jest odpowiedzialny za zmianę charakterystyki impedancji wyjściowej, a błędnie jest opisany przez producenta - GAIN, czyli wzmocnienie. Wzmocnienie to coś zupełnie innego i na wyjściach symetrycznych jest stałe. Natomiast wspomniany, prawy przełącznik patyczkowy, pozwala dopasować charakterystykę impedancji wzmacniacza, do przebiegu impedancji słuchawek. Pozycje opisane są: dla słuchawek o niskiej, średniej i wysokiej impedancji. Zmiany w brzmieniu nim wywołane opiszę w kolejnym rozdziale. Sygnał dostarczany jest cały czas do wszystkich wyjść słuchawkowych. Ja używałem zawsze tylko jednego aby mieć do dyspozycji cały potencjał wzmacniacza. Oprócz wyjść dla słuchawek z przodu, H20 ma z tyłu, wyjście z przedwzmacniacza tylko symetryczne -XLR.

gustard h20 wyjscia z przedwzmacniacza

Budowa sekcji przedwzmacniacza opiera się na dwóch układach scalonych - LM49720. Cześć wzmacniacza mocy, zbudowana jest w całości z elementów dyskretnych.

gustard h20 elktronika zdjecie producenta
Wszystko montowane techniką powierzchniową, która jest zdecydowanie lepsza od przewlekanej, z powodu mniejszych strat sygnału, mniejszych zakłóceń i dłuższej niezawodności działania.

gustard h20 wnętrze zdjecie producenta
W zasilaczu są dwa trafa toroidalne o mocy 50W każdy. Cały układ wzmacniacza GUSTARD H20 jest zbalansowany, a więc korzyść z wyjść symetrycznych pełna jeśli źródło też jest zbalansowane, np.: GUSTARD A20H. Tranzystory wyjściowe mocy, pracują kl. A, co potwierdza silne nagrzewanie się obudowy, aczkolwiek nie tak aby jajka na niej usmażyć.
Od strony estetycznej, to jeden z najładniejszych wzmacniaczy słuchawkowych na rynku. Głównie dlatego, że wszystkie gniazda słuchawkowe są pięknie osadzone, czyli bez widocznych kołnierzy i śrub montażowych. Zamontowanie ich w AudioGd Master 11 wygląda koszmarnie.

gustard h20 z przodu
Drugi aspekt, który sprawia, że H20 wygląda dla mnie świetnie, to proporcje obudowy. Większość modeli konkurencji, o podobnej szerokości 33cm, jak Auralic i Questyle, ma niższą wysokość i wyglądają jak naleśniki. GUSTARD ma obudowy wyższe o 10mm i finalnie mają takie proporcje jak klasyczne klocki. Mnie się to podoba ale to w stu procentach subiektywne wrażenie.
Po ośmiu miesiącach używania, jedyną wadą tego urządzenia jest dla mnie brak zdalnego sterowania. Ja trzymam sprzęt na stoliku, który jest 2m ode mnie więc każda potrzeba korekty wzmocnienia zmusza mnie do podejścia do urządzenia. Poza tą niedogodnością są same plusy. Głównie za dźwięk, który opiszę w kolejnym rozdziale.

3. GUSTARD H20 – dźwięk

Ponieważ najpierw kupiłem GUSTARD A20H, czyli wzmacniacz słuchawkowy i przetwornik, którego recenzję już napisałem, w pierwszej kolejności podłączyłem wzmacniacz H20 do wyjść symetrycznych przetwornika A20H kablem XLR zrobionym na zamówienie ze srebra klasy 6N. Po przełączeniu słuchawek z wyjścia A20H do H20 dźwięk się prawie nie zmienił, to znaczy bardzo nieznacznie. Dostał większej swobody dynamicznej i oddechu ale barwa i mikro dynamika oraz rozdzielczość pozostały na tym samym poziomie. Trochę mnie to zaskoczyło. Zmieniłem źródło na C.E.C. TL3NVM+DA3N. Wtedy nastąpiła duża zmiana dźwięku pod każdym względem. Oprócz świetnej dynamiki i rozdzielczości, którą oferuje A20H, pojawiła się plastyka i nasycona barwa instrumentów. Zyskały na masie i stały się trójwymiarowe. Zniknęło osuszenie wokali i pojawiające się czasem przerysowane sybilanty. Bas nabrał potęgi wraz z pełną kontrolą wybrzmień i pięknym oddaniem barwy. Słychać było, że przetwornik DA3N oferuje dźwięk o klasę lepszy od DAC-a w A20H, przy zasilaniu obydwu z tego samego transportu CD TL3NVM. Pokazało to jasno, że wzmacniacz H20 jest bardzo przeźroczysty i neutralny wobec sygnału jaki wzmacnia. Dla mnie to bardzo dobrze.
Jeśli chcesz aby wzmacniacz dopalił bas lub podrasował dźwięk w jakimś aspekcie, to H20 nie spełni Twoich oczekiwań.
Ponieważ miałem pod ręką także dyskofon SHANLING CD500, kolejny raz zmieniłem źródło i kolejny raz wzmacniacz GUSTARD wysłał do słuchawek dźwięk o innym charakterze. Instrumenty mniej dociążone i brzmienie mniej plastyczne niż z zestawu C.E.C. ale w zamian o większej rozdzielczości, niezwykłej mikro dynamice i zachwycającej barwie. Odnośnie barwy kilka słów.
CD500 ma na pokładzie, perfekcyjnie zaimplementowane, cztery kultowe czipy BB1704. To skutkuje tym, że oferuje niezwykle żywą, jaskrawą, soczystą barwę wokali i instrumentów akustycznych. Oczywiście o barwie decyduje cały układ elektroniczny i nie ma gwarancji, że użycie tych akurat przetworników zawsze da tak fascynujący dźwięk jak oferuje SHANLING CD500.
Przykładem kiepskiej aplikacji BB1704 są urządzenia marki AudioGd, których dźwięk jest ujednolicony w barwie, pogrubiony i ociężały, chociaż miły dla ucha. Oczywiście taki dźwięk ma swoich zwolenników ale do jego uzyskania nie trzeba inwestować w trudne do zdobycia i dlatego bardzo drogie scalaki Burr Brown 1704.
Znany mi niesamowity dźwięk CD500, został bardzo dobrze pokazany przez wzmacniacz GUSTARD H20. Używałem z nim przez kilka miesięcy wielu słuchawek, które w tym czasie miałem. Wszystkie zyskiwały na swobodzie dynamicznej i barwie po podłączeniu do H20. Tak więc barwa, rozdzielczość i mikro dynamika zależy od cech podłączonego źródła. Wzmacniacz przekazuje je po mistrzowsku wiernie i czysto. Natomiast potężna makro dynamika, czyli duże skoki głośności, umiejętność grania bardzo głośno bez zniekształceń i kompresji, z każdymi słuchawkami, to zasługa głównie mocy i stabilności wzmacniacza słuchawkowego GUSTARD H20.
Jak wspomniałem wcześniej, moc jest potężna - maksymalnie 12W/32Ohm i w połączeniu z dużym wzmocnieniem napięciowym sprawia, że wystarczy lekko ruszyć gałką aby słuchawki zagrały głośno. Dla modeli o małej mocy i niskiej impedancji, np.: FOCAL Elear, Monolith M650 to był problem. Nie tylko brak stopniowego, a więc bezpiecznego narastania mocy ale także zbyt dynamiczny, jaskrawy i często zbyt agresywny na średnicy dźwięk. Najlepszym rozwiązaniem było podpięcie ich do wyjścia o niskim wzmocnieniu – Low Gain, które jest dostępne tylko dla wyjścia dla dużego Jacka, a więc bez symetrii. Wtedy zakres regulacji mocy się zwiększał do pozycji godziny 11. Brzmienie miało idealne proporcje między pasmami i należytą spójność.
W tym miejscu mała dygresja.
Podłączenie symetryczne słuchawek stało się dostępne w większości wzmacniaczy słuchawkowych wyższej klasy, a nawet w DAP-ach za sprawą zbalansowanych mini Jacków 2,5mm i nowego standardu 4,4mm - Pentaconn.
Zauważyłem, że dla niektórych osób, to cel sam w sobie, tymczasem symetryczne podłączenie, nie oznacza zawsze lepszego dźwięku. Skutek obiektywny wyjścia symetrycznego zawsze jest taki sam: wzrost mocy 2-4 razy i wzrost przejrzystości i kontroli kosztem plastyczności i dociążenia dźwięku. Zatem wyboru typu podłączenia do wzmacniacza, trzeba dokonywać w zależności od konkretnej sytuacji i osobistych potrzeb w zakresie dźwięku.
Wracając do H20. Ponieważ zapewnia on potężną moc więc nigdy, z żadnymi słuchawkami nie odczułem, że potrzebują jej więcej. Z wymagającymi słuchawkami o dużej mocy: 1500-2500mW, np.: SONY Z7m2, Pioneer MASTER 1, ENIGMAcoustics D1000, korzystałem w wyjścia niesymetrycznego High Gain.
Dźwięk miał odpowiedni dla mnie balans między rozdzielczością, a plastycznością i liniowy przebieg całego pasma.
Korzystałem także z wyjścia symetrycznego XLR-4pin tylko dla uzyskania większej rozdzielczości ze słuchawek SONY MDR-Z7m2. Wzrost kontroli basu był kosztem lekkiego jego uszczuplenia. Wzrost ilości szczegółów i mikrodynamiki na średnicy miał dwa oblicza. W połączeniu z tanim źródłem GUSTARD A20H w roli samego przetwornika, brzmienie było zbyt suche, płaskie, agresywne. Wokale zbyt chude i w wielu przypadkach mocno sykliwe.
W połączeniu z zestawem C.E.C. podłączenie symetryczne słuchawek, dawało jednoznaczne plusy, w postaci większej przejrzystości i szybkości basu, dłuższego wybrzmienia i lepszego pokazania akustyki pomieszczeń.
Gdy źródłem dla H20 był SHANLING CD500, obydwa typy połączeń ze wzmacniaczem pozytywnie odbierałem. CD500 ma tak kompletne brzmienie i na bardzo wysokim poziomie wszystkie jego aspekty, że podkreślenie plastyczności, na wyjściu dla Jacka, nie powodowało niedosytu przejrzystości. Natomiast podkreślenie przejrzystości przy korzystaniu z wyjścia XLR-4pin, nie skutkowało odchudzeniem wokali i basu w stopniu, który zaburzałby przyjemność słuchania muzyki. To były dwie wersje brzmieniowe tej samej muzyki i obie piękne i prawdziwe. Chcę przez to przekazać Ci, że zmiany były odczuwalne ale subtelne, nie radykalne.
Teraz akapit o bardzo ciekawej funkcjonalności wzmacniacza GUSTARD H20 – zmianie przebiegu charakterystyki impedancji wzmacniacza. Dotyczy ona wszystkich typów wyjść słuchawkowych ale także, co mnie zaskoczyło, wyjścia z przedwzmacniacza. Zmianę impedancji wyjściowej, dokonuje się poprzez zmianę położenia prawego przełącznika patyczkowego.

gustard h20 przelaczniki patyczkowe
Są trzy pozycje, dla słuchawek o niskiej, średniej i wysokiej impedancji. Producent nie określa wartości impedancji dla poszczególnych zakresów.
W praktyce stwierdziłem, że niezależnie od wartości impedancji słuchawek, wraz ze zmianą położenia przełącznika, zmienia się ich charakterystyka brzmienia. Nie jest tak, że gdy słuchawki mają niską impedancję, to należy zawsze ustawić patyczek w położeniu odpowiadającym niskiej impedancji – Low Gain. Nastawę należy dopasować do konkretnych słuchawek i własnego gustu. Ja zmieniałem ją nawet dla różnych płyt, używając tych samych słuchawek.
Co wnosi zmiana impedancji wzmacniacza do brzmienia? Całkiem dużo!
Zmienia się krzywa charakterystyki przetwarzania, co przekłada się w ten sposób, że raz uwypukla się średnica, a w innej nastawie oba skraje pasma lub tylko wysokie tony. Zmienia się ilość i kontrola niskich tonów. Zakres zmian jest inny dla każdych słuchawek. Zmienia się także kształtowanie przestrzeni. Nie będę opisywał w jaki sposób dla poszczególnych nastaw Gain, bo jak wspomniałem, to zależy od podłączonych słuchawek.
Ważne jest to, że dzięki temu można bardzo wyraźnie dopasować brzmienie każdych słuchawek pod swój gust i to nie na stałe, a dla każdej płyty, czy nagrania. Dla mnie rewelacja!
Wiem, że takie rozwiązanie ma wzmacniacz TEAC HA-501 – 5 pozycji nastawy Gain. Odsłuchuję go i za niedługo recenzja.
Nie znam innych wzmacniaczy słuchawkowych, które mają to rozwiązanie. Przypominam, że to nie zmiana stopnia wzmocnienia, też nazywana Gain. Ta opcja występuje bardzo często we wzmacniaczach i DAP-ach.
Jak wspomniałem, zmiana krzywej impedancji ma także wpływ na brzmienie GUSTARD H20 na wyjściu przedwzmacniacza. Wiem bo podłączyłem go do mojej końcówki mocy ONKYO M5890.
Niestety z powodu jej potężnej mocy i dużej czułości - 1V, zaraz po ruszeniu gałką sterującą drabinką rezystorów przełączanych przez przekaźniki, piec oddaje dużą moc i podłączone głośniki lub słuchawki grają na start bardzo głośno. Jeśli masz końcówkę o niskiej czułości wejścia, np.: 2V lub małej mocy, to H20 powinien z nią dobrze współpracować.
Brzmienie ogólnie ujmując ma taki sam charakter jak z wyjść słuchawkowych. Zmiana pozycji Gain przełącznikiem patyczkowym, pozwala je zmieniać pod swój gust.

4. GUSTARD H20 – podsumowanie

H20, to dla mnie najlepszy wzmacniacz słuchawkowy, z jakim miałem do czynienia, nawet przejściowo. Przed kupieniem go i poznaniem jego możliwości, za najlepszy uznawałem Bryston BHA-1.
GUSTARD H20 oferuje tą samą klasę brzmienia – klasę Hi-End ale ma trzy razy większą moc i genialną funkcję zmiany impedancji, która dopasowuje typ dźwięku do danych słuchawek i upodobań użytkownika.
Brakuje mi w nim tylko zdalnego sterowania. Do tego kosztuje połowę ceny BHA-1, który także nie ma pilota.
Dla porównania aby mieć podobnej klasy i mocy, zbalansowany wzmacniacz od firmy Questyle trzeba wydać około 16 tysięcy na parę monobloków CMA 800R, a do tego ustawiać głośność w każdym z nich oddzielnie. Pojedynczy 800R nie ma aktywnych wyjść symetrycznych. Dopiero jako monoblok pracuje jako wzmacniacz symetryczny ale dla jednego kanału.
Wzmacniacze słuchawkowe AudioGd oferują równie dużą moc w klasie A jak H20 ale kosztują dwa razy więcej i mimo potężnej konstrukcji nie są tak przeźroczyste i neutralne dla sygnału muzycznego jak GUSTARD H20. Dla mnie to główny wyznacznik wzmacniaczy klasy Hi-End.
Inne wzmacniacze na rynku, niezależnie od ceny, mają zbyt małą moc więc nie są w stanie panować na pracą słuchawek izodynamicznych, np: ETHER C Flow lub wymagających dynamicznych, np.: SONY Z7, Dharma D1000.
Pozostał mi do sprawdzenia jeszcze Schiit Ragnarok. Jest bardzo mocny, ale nie wiem co oferuje oprócz mocy.
Teraz odpowiem na pytanie, czy jest sens dokupić wzmacniacz H20 do firmowego kombajnu A20H, jako rozwinięcie jego możliwości. Jeśli masz słuchawki wymagające bardzo dużej mocy, np.: KENNERTON Odin, AUDEZE LCD4, HIFIMAN HE-6, Susvara, to dokupienie H20 ma sens z powodu kilkukrotnego zwiększenia oferowanej mocy. To przełoży się na większą swobodę grania, dynamikę, potęgę i kontrolę basu, a także lepszą mikro dynamikę i głębsze pokazanie faktury dźwięków.
Jeżeli używasz słuchawek, które nie wymagają bardzo dużej mocy do pokazania swoich atutów, czyli większość modeli, to dołożenie H20 do A20H nie ma sensu, ponieważ ilość szczegółów, mikro dynamika i barwa zostaną takie same. Myślę, że po H20 warto sięgnąć jeśli masz wysokiej klasy źródło CD lub HD.
No dobrze, a jak wypada GUSTARD H20, na tle mojego wzmacniacza wzorcowego?
Różnica w mocy jest kilkukrotna ale co z tego, skoro napisałem wcześniej, że żadnym słuchawkom podłączonym do H20 mocy nie brakowało? No cóż.
To prawda, a jednak po przełączeniu na M5890, pojawia się jeszcze większa swoboda dynamiczna, niż ma H20 na wyjściu symetrycznym. Bas jest bardziej autorytarny i czuć, że gra ze znacznie większą swobodą i kontrolą, jakby mimochodem.
Wszystkie dźwięki mają większą głębię, bogatszą barwę i są bardziej złożone wewnętrznie.
W porównaniu słychać, że z H20 muzyka jest z jednej strony usztywniona, a z drugiej lekko złagodzona. Z ONKYO prezentacja jest swobodna i plastyczna ale atak dźwięków instrumentów o dużej dynamice jest szybszy, bardziej dobitny, a tam gdzie trzeba dźwięk jest też twardszy. Ma jeszcze dłuższe wybrzmienie i lepszą nad nim kontrolę.
Przestrzeń ma większy oddech, dzięki lepszemu oddaniu akustyki i niuansów artykulacji.
W pierwszej chwili wydaje się, że nie ma różnic ale po chwili spokojnego słuchania, wiadomym się staje, że mimo tych wszystkich przymiotów dźwięku H20, które opisałem, brzmienie M5890, to klasa wyżej i dlatego pozostaje moim wzmacniaczem wzorcowym. Nie jest to bynajmniej zasługa tylko znacznie większej mocy ale lepszych wszystkich parametrów i doświadczenia kilkudziesięciu lat w projektowaniu i produkcji urządzeń audio.
Inżynierowie firmy GUSTARD dużo się nauczyli i zrobili najlepszy na rynku wzmacniacz słuchawkowy, pod kątem neutralnego i przejrzystego grania z każdymi, nawet najtrudniejszymi słuchawkami, w kategorii cenowej do 20kzł. Ja takich cech oczekuję od wzmacniacza dlatego zaliczam go śmiało do kategorii Hi-End.
Jeśli szukasz wzmacniacza, który nie tylko wzmocni sygnał ze źródła ale także weźmie udział w tworzeniu muzyki, to GUSTARD H20 nie jest dla Ciebie.

                                                                                                                                                            Polecam
                                                                                                                                                  Józek Bywalec


GUSTARD H20 - dyskusja


GUSTARD A20H+H20
GUSTARD A20H+H20
GUSTARD H20 - z przodu
GUSTARD H20 - z przodu
GUSTARD H20 - gałka głośności z góry
GUSTARD H20 - gałka głośności z góry
GUSTARD H20 - gałka głośności
GUSTARD H20 - gałka głośności
GUSTARD H20 - gałka i gniazda
GUSTARD H20 - gałka i gniazda
GUSTARD H20 - przełączniki patyczkowe
GUSTARD H20 - przełączniki patyczkowe
GUSTARD H20 - gniazda słuchawkowe
GUSTARD H20 - gniazda słuchawkowe
GUSTARD H20 - panel przedni z boku
GUSTARD H20 - panel przedni z boku
GUSTARD H20 - włącznik sieciowy
GUSTARD H20 - włącznik sieciowy
GUSTARD H20 - panel tylny
GUSTARD H20 - panel tylny
GUSTARD H20 - przełączniki napięcia zasilania
GUSTARD H20 - przełączniki napięcia zasilania
GUSTARD H20 - wejścia
GUSTARD H20 - wejścia
GUSTARD H20 - wyjścia z przedwzmacniacza
GUSTARD H20 - wyjścia z przedwzmacniacza
GUSTARD H20 - wnętrze - zdjęcie producenta
GUSTARD H20 - wnętrze - zdjęcie producenta
GUSTARD H20 - elktronika - zdjęcie producenta
GUSTARD H20 - elktronika - zdjęcie producenta
GUSTARD H20 - z zestawie z SHANLING CD500
GUSTARD H20 - z zestawie z SHANLING CD500
GUSTARD H20 - w zestawie z C.E.C. TL3NVM+DA3N
GUSTARD H20 - w zestawie z C.E.C. TL3NVM+DA3N
Previous Next Play Pause

 

Monolith M650 - zaskakujące odkrycie

Monolith M650 - zaskakujące odkrycie

1.Monolith M650 – wstęp

Słuchawki wypatrzyłem w sieci, przypadkowo. Zainteresowały mnie wyglądem, a gdy okazało się, że cena jest niska, to kupiłem aby je poznać.
Dźwięk jest tak dobry, że przedstawię słuchawki w tej recenzji.
M650 produkuje amerykańska firma Monoprice, która oferuje bardzo dużo osprzętu RTV do domu i zastosowań profesjonalnych.
Nie będę wchodził w szczegóły, bo ten obszar mnie nie interesuje.
Sprzęt domowego audio oferuje pod nazwą Monolith.
W ofercie są słuchawki dynamiczne i izodynamiczne w różnych cenach, wzmacniacze słuchawkowe, przetworniki, głośniki i kable. Zacząłem szukać informacji o firmie i okazało się, że w Polsce dystrybutorem Monolith jest MIP, a sprzedaje produkty mp3store. Niestety oferują na razie tanie i stare modele ale już rozmawiałem z decyzyjną osobą, aby pojawił się w ich ofercie opisywany M650 i inne ciekawe modele, a może i wzmacniacze słuchawkowe.




2. Monolith M650 – budowa

Słuchawki zapakowane są w kartonowe pudełko, a w środku praktyczny sztywny pokrowiec transportowy zasuwany na zamek błyskawiczny z rączką.

monolith m650 kuferek transportowy
W nim słuchawki i krótki kabelek z mini Jackiem.

monolith m650 sluchawki w pokrowcu

Słuchawki są zbudowane z metalu, prawdziwego drewna (nie plastikowego jak AudioQuest NightHawk) i sztucznej skóry. Taki czas, że nawet w drogich słuchawkach jest zwykle sztuczna.

monolith m650
Właśnie o jakiej cenie mowa odnośnie tych słuchawek. Na stronie producenta kosztują 150 dolarów. Ile w Polsce jeszcze nie wiem ale próbuję to ustalić z dystrybutorem. Nawet jak będą wycenione na 1200zł, to cena będzie bardzo niska jak na zastosowane materiały i jakość wykonania. O brzmieniu na razie nie wspominam abyś czytał dalej. Zbudowane z takich materiałów DENON AH-D7200 kosztują 3500zł. Konstrukcja M650 jest klasycznie prosta i bardzo ergonomiczna. Tak lubię!
Pałąk jest pojedynczy z grubą poduszką nagłowną, obszytą skórą syntetyczną.

monolith m650 pałąk
Z jego końców wysuwa się gruba, sztywna blacha z naciętymi ząbkami do regulacji wielkości.

monolith m650 zaglebienia regulacyjne w wysunietym koncu jarzma
Ząbki trzymają bardzo mocno więc przypadkowa zmiana nastawy jest niemożliwa. Do jej końców zamocowane są obrotowo (+/- 90 stopni) jarzma odlane z aluminium, które trzymają symetrycznie muszle z obu stron w osi poziomej i zapewniają jej ruch w zakresie - 180 stopni.

monolith m650 jarzmo obrocone
Tak duży zakres ruchu w obu osiach daje pełen komfort dopasowania do głowy, a także umożliwia położenie słuchawek poduszkami na płask. Poduszki są grube, sprężyste i obszyte sztuczną skórą.

monolith m650 poduszki
Ich przekrój jest półokrągły od strony twarzy więc żadne szwy nie wciskają się w nią, jak ma to miejsce np.: w Oppo PM1 i 2 i FOCAL  Utopia. Korpus muszli wykonany jest z naturalnego, czyli prawdziwego, czyli po prostu drewna!

monolith m650 zblizenie na muszle
Widać jego fakturę i drobne, nieregularne „dziurki.” Producent nie podaje z jakiego drewna. Jako, że konstrukcja słuchawek od strony akustycznej jest otwarta, od zewnątrz muszle zasłonięte są tylko blachą z wytłoczonymi gęsto małymi otworkami, które umożliwiają swobodne promieniowanie dźwięku wytwarzanego przez tylną stronę membrany.
W tym momencie dochodzę do elementu, który stanowi dla mnie bardzo duże zaskoczenie w kontekście ceny słuchawek i przyczynę ich klasy i charakteru dźwięku. Mam na myśli membranę.
Otóż ma ona średnicę 50mm i wykonana jest z berylu. Tak, takiego metalu, który zastosował FOCAL w modelu flagowym Utopia kosztującym 17kzł. W Utopii membrany mają średnicę 40mm. Producent twierdzi, że tak astronomiczna cena wynika z bardzo wysokiej ceny surowca i bardzo trudnej jego obróbki. Beryl jest wielokrotnie droższy od tytanu, a setki razy od aluminium i obrabia się go znacznie trudniej, bo jest twardy i kruchy ale jak widać na przykładzie Monolith M650, nie powoduje to wzrostu kosztów produkcji słuchawek do tak astronomicznego poziomu. Jedynym uzasadnieniem dla tak dużej różnicy w cenie słuchawek Utopia i M650 jest prestiż marki i…jakość dźwięku. To pierwsze jest znane i bezdyskusyjne, a to drugie…do sprawdzenia. Jak pożyczę flagowce firmy FOCAL, to napiszę, jak duża jest różnica w dźwięku.
Wracając do opisywanych, tanich Monolith M650 ich budowa, a zwłaszcza użyte materiały są klasy premium. Do tego jakość wykonania nie budzi moich zastrzeżeń. Przewód podłącza się do każdej słuchawki bezpośrednio, za pomocą wtyku mini Jack 2,5mm.

monolith m650 od dolu
Gniazda z metalowymi pierścieniami, osadzone są od spodu w korpusie muszli, w osi pionowej. Takie miejsce daje możliwość uszkodzenia kabla, przy skręcaniu głowy w bok. Przesunięcie gniazd po obwodzie do przodu zlikwidowałoby takie ryzyko ale nie dało się tak zrobić. Nie dało dlatego, że mimo dużych przetworników, muszle są bardzo małe i lekko wydłużone w pionie. Taki eliptyczny kształt pokrywa się z podłużnym kształtem większości uszu, a także daje małą przestrzeń od dołu między okrągłym przetwornikiem, a korpusem muszli na gniazdo podłączeniowe, które przyjmuje długi wtyk mini Jack, w stosunku do krótkiego MMCX.
Wymiary słuchawek są takie jak modeli z przetwornikami 40mm. Wszystkie znane mi słuchawki z przetwornikami o średnicy 50mm jakie są w M650, są znacznie większe. Największe w tym gronie są muszle Pioneer MASTER 1.
Dopiszę, że wtyki mają bardzo mocny zatrzask w gniazdach więc trzymają pewnie. Jeszcze jedna ważna sprawa odnośnie rozmiaru pałąka. Mam małą głowę i pałąk mam ustawiony na minimalną wielkość, jak w żadnych innych słuchawkach.

monolith m650 na manakinie od przodu po skosie
Zwykle jest to pozycja 4-6. Zatem jeśli masz naprawdę dużą głowę, skali regulacji Ci nie zabraknie. Z drugiej strony słuchawek tych nie mogą używać ludzie z bardzo małą głową, np.: dzieci i niektóre kobiety. Miejsca w poduszkach jest na styk na moje średnio duże uszy ale komfort długiego słuchania zapewniają właściwie zaprojektowane poduszki.

3. Monolith M650 – dźwięk

Dźwięk tych słuchawek ma taką klasę, że nie mogłem w to uwierzyć. Dlatego oprócz normalnych odsłuchów dla przyjemności, zrobiłem mnóstwo testów porównawczych z różnymi modelami w różnych cenach. W końcu, po kilku miesiącach, nabrałem pewności, że nic mi się nie wydaje i że nie uległem żadnej ułudzie. Nie chciałem wyjść na oszołoma, który twierdzi że znalazł słuchawki, które łączą dwie sprzeczne cechy: tanie i dobre. Zresztą określenie „dobry produkt”, zawsze ma kontekst ceny, wokół której robimy porównania. Tym razem jest inaczej. Od razu zdradzę, że słuchawki Monolith M650 są doskonałym przykładem wyjątku od praw rynkowych. Dobra teraz konkrety ale po kolei.

Kupiłem, wygrzałem je, a ponieważ używają takich samych wtyków jak Oppo PM-1 i 2 więc podłączyłem im kabelek ze srebra 6N zrobiony z czterech żył, bo PM-1 mają małą moc, podobnie M650. Gdybym go nie miał, to tym razem nie kupiłbym drogiego kabla do tak tanich słuchawek ale, że miałem więc słuchałem jak zawsze ze srebrnym okablowaniem, które pokazało wszystkie możliwości tych niezwykłych słuchawek.
Najpierw podłączyłem je do telefonu LeTv Max, włączyłem muzykę z YouTube i szczęka mi opadła, po tym co usłyszałem. Muzyka grała pełną skalą, przy nastawie głośności na 70%, była szybka nasycona, barwna. Bas schodził nisko z mocą i kontrolą. Plany muzyczne były czytelne, a scena duża i pełna oddechu. Wszystko wybrzmiewało długo, precyzyjnie pokazując akustykę studiów i sal gdzie nagrano muzykę. Każda płyta miała swój indywidualny klimat. Słuchawki pokazywały to czytelnie i łatwo.
Świetnie grające z telefonem Ted Baker Rockall mają bardziej dźwięczną prezentację średnicy ale mniej różnicują klimat płyt, mają dużo mniejszy bas, mniejszą scenę i ogólnie mniejszą moc i skalę dynamiki, w stosunku do M650.
Mógłbym długo opisywać brzmienie ale napiszę krótko. Monolith M650 to najlepiej grające słuchawki z telefonem, spośród tych, których słuchałem, a było ich bardzo dużo.
Żadne inne z modeli wokół-usznych, w cenie 200zł - 11kzł, nie potrafią pokazać tyle składników muzyki, w tak niesamowity sposób jak Monolith M650. Nie wierzysz? Też nie mogłem uwierzyć, że jest tak jak słyszę.

Po tym zaskakującym odkryciu, chciałem wiedzieć, czy potrafią więcej więc podłączyłem je do FiiO M11 Pro. To jeden z najlepiej grających DAP-ów dostępnych na rynku chociaż kosztuje tylko 3kzł. To też niesamowity wyjątek od reguły, że zawsze droższe jest lepsze. Włączyłem muzykę z Tidal MASTER i oczy mi się otwarły, bo zazwyczaj mam zamknięte gdy słucham. Skala dźwięku mnie uderzyła. Rozciągnięcie pasma, nasycenie harmonicznymi, ilość szczegółów, wielkość sceny i masywność instrumentów wprawiły mnie w zdumienie. Szybko podłączyłem Pioneer MASTER 1 i okazało się, że te rewelacyjne słuchawki, nie dorównują M650. Jedynie ilość szczegółów miały równie dużą ale do ich nasycenia i ożywienia mikrodynamiki, mocy było zbyt mało, chociaż podłączyłem je kablem zbalansowanym więc ponad 500mW miały do dyspozycji.
Sprawdziłem także wybitne SONY MDR-Z7m2 ale pokazały z DAP-em tylko część swojego potencjału, ustępując ogólną jakością dźwięku temu co pokazywały Monolith M650. Sięgnąłem po Oppo PM-2. To izodynamiczne słuchawki, które tak jak PM-1, potrzebują najmniej mocy ze wszystkich tego typu modeli. Wynika to z małej mocy 500mW i bardzo wysokiej skuteczności 102dB/1mW, jak na ten typ przetworników. Co się okazało?
Dopiero tak wyjątkowo udane słuchawki, pokazały lepszą mikro-dynamikę i żywość instrumentów i głosów. Jednak M650 nadal grały z większą sceną i większą skalą dźwięku, z mocniejszym basem. Oznacza to, że potrzebują mniej mocy od Oppo PM-2 do pokazania swoich możliwości.
Kolejny przeskok w górę z mocą i jakością sygnału, to SONY TA-ZH1ES. To wzmacniacz cyfrowy o bardzo zaawansowanej konstrukcji i wyrafinowanym dźwięku, który może oddać do wyjść symetrycznych 1200mW/32Ohm, a do niesymetrycznych 300mW. W tym połączeniu możliwości M650 jeszcze wzrosły, praktycznie we wszystkich aspektach dźwięku, mimo iż korzystały z wyjścia niesymetrycznego. Słuchawki SONY i Pioneer nadal nie były w stanie udowodnić swojej wyższości względem Monolith, choć grały już na wysokim poziomie. Natomiast Oppo PM-2 dostały już tyle mocy przez wtyk Pentacon, że zagrały rewelacyjnie. Przebiły mikro-dynamiką, złożonością barwy odtwarzanych głosów i instrumentów, precyzją lokalizacji źródeł dźwięków na scenie, konkurenta, który kosztuje ¼ ich ceny. To pokazuje jak wybitnie udane są słuchawki Monolith M650. Ich brzmienie nie ustępowało o klasę względem PM-2, a jedynie dało się usłyszeć, że Oppo potrafią więcej. Skala dźwięku obu modeli była porównywalna. Scena w odtworzeniu M650 była większa i instrumenty miały nieco większe gabaryty.

Zwykle nie robię tyle ceregieli z odsłuchami aby napisać recenzję. To znaczy słucham słuchawek ze wszystkimi moim wzmacniaczami ale nie opisuję różnic w grze po podłączeniu do każdego. Tym razem robię to, kuriozalnie dla słuchawek za 1kzł, po to abyś był pewny tak jak ja, że nie pomyliłem się w ich ocenie. Poza tym nie przypuszczałem, że będę kontynuował odsłuchy z kolejnymi, coraz lepszymi wzmacniaczami. Myślałem, że po telefonie i DAP-pie zakończę badania. Pomyliłem się w założeniach i ocenie ich możliwości w stosunku do ich ceny i gabarytów.
Zatem kolejnym urządzeniem był wzmacniacz GUSTARD H20, który pracuje w kl. A i może oddać na wyjściach symetrycznych 6W/32Ohm. W tym zestawieniu znowu wzrosła ogólna skala dźwięku i potęga z jaką grały Monolith M650 oraz wgląd w niuansy artykulacji gry gitar, szybkość ciosów perkusji. Rozwibrowanie strun kontrabasu, różnicowanie tonów były rewelacyjnie oddane. Ilość alikwotów w głosach ludzkich i czystość ich odtworzenia dawały niesamowity realizm.
W tym zestawieniu wielokrotnie droższe od M650, słuchawki Z7m2 i MASTER 1, udowodniły swoją klasę, przebijając we wszystkim możliwości Monolith. To pokazywały porównania ale gdy słuchałem wszelakiej muzyki przez M650, nie odczuwałem żadnych braków, czy ograniczeń. Całkowicie mnie zadowalały.
I wreszcie finał tej zabawy.
Kolejnym, ostatnim już krokiem, było podłączenie słuchawek do mojego pieca wzorcowego czyli ONKYO M-5890, który może oddać 50W/32Ohm. Źródłem był zestaw C.E.C. TL3NVM+DA3N oraz SHANLING CD500.
Patrząc na filigranową posturę M650, delikatnie i z pewnym niepokojem, zwiększałem głośność po ściszeniu jej do zera. Słuchawki te potrzebują ¼ mocy w stosunku do wymagań MASTER 1, a jeszcze mniej w stosunku do SONY Z7m2. Szybko głośność wzrosła do poziomu jak na koncercie. Obawiałem się, że pojawi się przesterowanie i zniekształcenia dźwięku ale nic takiego się nie stało.
Byłem zdumiony, za każdym razem gdy ich słuchałem, jak czysto przekazują mnóstwo szczegółów bez kompresji, która przejawia się bałaganem na scenie, jazgotem na średnicy i brakiem kontroli basu. Monolith M650 nawet gdy grały naprawdę bardzo głośno nie przejawiały żadnej z tych dolegliwości. Tak głośny odsłuch jest możliwy tylko przez godzinę, nie dłużej, a i tak mało kto tak głośno słucha.
Pełna penetracja basu, połączona z całkowitą kontrolą i czytelność nawet na czwartym planie, w tej cenie? Barwa klarnetu matowa ale nie głucha, trąbki świetlista ale bez szklistego nalotu, fortepianu perlista ale bez dzwonienia, wokale z oddaniem wszystkich alikwotów ale bez sykliwych sybilantów, talerze perkusji sypiące iskry ale bez zapiaszczenia. To wszystko potrafią Monolith M650, które kosztują 1000zł.
Nie potrafią tak grać żadne znane mi słuchawki w cenie do 3kzł. Nie żartuję i jestem tego pewny. Lepsze słuchawki od M650, to SONY Z7 -2,5kzł, ONKYO A800 -3kzł i SONY Z7m2 -3,5kzł, pod warunkiem, że masz mocny i szybki wzmacniacz i lubisz słuchać głośno. Ich przewaga zaznacza się głównie w dziedzinie mocy i dynamiki dźwięku oraz rozdzielczości przy wysokich poziomach głośności.
Z DAP-em lepiej grają tylko Oppo PM-2 za 4,5kzł i PM-1 za 6,5kzł.
Słuchawki FOCAL Elear ustępują M650 rozdzielczością, neutralnością i skalą dźwięku. AudioQuest NightHawk Carbon też świetnie grają z telefonem i DAP-em ale ilość szczegółów, barwa instrumentów akustycznych, szybkość i kontrola basu, to klasa zdecydowanie niższa w stosunku do Monolith M650. Bardzo udane DENON AH-D7200 także nie mają takiej rozdzielczości ani barwy jak oferuje M650, a do tego bas wchodzi w kompresję i dudni, przy wyższych poziomach głośności, podobnie jak w NightHawk Carbon. AKG K872 to zupełne rozczarowanie pod każdym względem, mimo bardzo wysokiej ceny więc nie są konkurencją dla opisywanych słuchawek.


4. Monolith M650 – podsumowanie

M650, to przełomowe słuchawki ze względu na zastosowane materiały: tylko metal i drewno, perfekcyjną jakość wykonania, idealną ergonomię i niesamowity dźwięk, w kategorii do 3kzł. No właśnie ile kosztują? Oficjalna cena promocyjna w Polsce to 750zł
Cena zawsze jest głównym kryterium poszukiwań. Gdy szukasz słuchawek za ok. 2kzł, to nie spojrzysz w kierunku modeli za tysiąc, tym bardziej, gdy masz do dyspozycji 4kzł. I to jest potencjalnym powodem dla którego rewelacyjne pod każdym względem M650, nie trafią na uszy wielu użytkowników słuchawek.
Mam nadzieję, że Ty po tej lekturze sprawdzisz je i się przekonasz, że są genialne. Słuchawki te powinny być hitem sprzedaży, podobnie jak Rockall które teraz można kupić za 250zł.
Innym powodem, oprócz niskiej ceny, która odpycha bardziej zamożnych klientów, jest nieznana marka. Każdy chce tego co znane i polecane we wszystkich miesięcznikach audio. Tak to niestety działa.
Ja lubię sięgać po nieznane i odkrywam często, jak jest niesamowite. Gdybym ich nie zobaczył gdzieś w sieci i nie kupił, to nie wiedziałbym, że jest możliwe zrobienie słuchawek klasy hi-end w cenie 800zł. Inne firmy tego nie potrafią albo nie chcą.

Jeszcze raz dlaczego Monolith M650 są wyjątkowe.
Dzięki ergonomicznej konstrukcji są bardzo wygodne i lekkie, co pozwala słuchać z nich muzyki kilka godzin. To wbrew pozorom, rzadko się zdarza, nawet w słuchawkach za wiele tysięcy.
Dzięki zastosowaniu tylko metalu i drewna, mają trwałą budowę i piękny, ekskluzywny wygląd.
Dzięki zastosowaniu membrany o średnicy 50mm zrobionej z berylu grają wybitnie w kategorii do 3kzł, a wiele jeszcze droższych modeli nie potrafi grać w tak wyrafinowany sposób. Z telefonem żadne nie potrafią.
Czy niedostępny cenowo metal jest źródłem tak dobrego brzmienia? Myślę, że tak. Jego niesamowite właściwości polegają na tym, że łączy bardzo niską wagę z bardzo dużą sztywnością. Żaden inny metal nie ma takich proporcji masy do sztywności.
Firma SONY, która zaprojektowała największą membranę do słuchawek - 70mm, użyła materiału syntetycznego na bazie ciekłych polimerów. To wymaga laboratorium do badań.
Firma Monoprice nie ma takiego zaplecza naukowo-badawczego więc sięgnęła po gotowy materiał – beryl. Trzeba go tylko umieć obrobić i to potrafią.
Im membrana jest lżejsza, tym łatwiej reaguje na mikro-sygnały i szybciej się porusza. Niska masa, to za mało aby granie było precyzyjne. Musi być jeszcze duża sztywność membrany. Obie te cechy wzajemnie się wykluczające, zapewnia beryl, na poziomie niedostępnym dla innych materiałów, stosowanych do produkcji membran przetworników słuchawkowych. Te cechy sprawiają, że muzyka jest bardziej dynamiczna, a impulsy bardziej precyzyjne niż z innych membran.
Duża sztywność i mała grubość membrany powoduje, że niewiele mikro-impulsów jest w niej tracone. Wysoka mikro-dynamika przekłada się na bardzo żywy i barwny, czyli bogaty w harmoniczne dźwięk.
Membrany zrobione ze stopu aluminium i magnezu są mniej sztywne więc mają większą grubość i masę, a co za tym idzie mniej przejrzyste brzmienie i słabszą mikro-dynamikę. Przykładem jest FOCAL Elear i Clear.
Najtańsze i najczęściej stosowane są membrany z celulozy w różnych opcjach. Mają największą masę i grubość. Ich brzmienie jest uspokojone w dziedzinie mikrodynamiki i ujednolicone w zakresie barwy ale dynamiczne. Przykładem są DENON AH-D7200 i AudioQuest NightHawk Carbon. Jedynym przykładem innych słuchawek z membranami zrobionymi z berylu są FOCAL Utopia, które kosztują 17kzł.


Gorąco polecam te przełomowe słuchawki
Józek Bywalec

Monolith M650 - dyskusja


Monolith M650 - kuferek transportowy
Monolith M650 - kuferek transportowy
Monolith M650 - słuchawki w pokrowcu
Monolith M650 - słuchawki w pokrowcu
Monolith M650
Monolith M650
Monolith M650 - miniatura
Monolith M650 - miniatura
Monolith M650 - element obrotowy pałąka
Monolith M650 - element obrotowy pałąka
Monolith M650 - jarzmo obrócone
Monolith M650 - jarzmo obrócone
Monolith M650 - jarzmo odlane z aluminium
Monolith M650 - jarzmo odlane z aluminium
Monolith M650 - na manakinie od przodu po skosie
Monolith M650 - na manakinie od przodu po skosie
Monolith M650 - na manekinie od tyłu
Monolith M650 - na manekinie od tyłu
Monolith M650 - na manekinie po skosie od tyłu
Monolith M650 - na manekinie po skosie od tyłu
Monolith M650 - na manekinie po skosie tyłem 2
Monolith M650 - na manekinie po skosie tyłem 2
Monolith M650 - na manekinie przodem
Monolith M650 - na manekinie przodem
Monolith M650 - na manekinie z boku
Monolith M650 - na manekinie z boku
Monolith M650 - na manekinie z góry
Monolith M650 - na manekinie z góry
Monolith M650 - na manekinie zbliżenie
Monolith M650 - na manekinie zbliżenie
Monolith M650 - obrotnica jarzma z bliska
Monolith M650 - obrotnica jarzma z bliska
Monolith M650 - od dołu
Monolith M650 - od dołu
Monolith M650 - poduszki
Monolith M650 - poduszki
Monolith M650 - z obróconą muszlą w osi poziomej
Monolith M650 - z obróconą muszlą w osi poziomej
Monolith M650 - z obróconą muszlą
Monolith M650 - z obróconą muszlą
Monolith M650 - zagłębienia regulacyjne w wysuniętym końcu jarzma
Monolith M650 - zagłębienia regulacyjne w wysuniętym końcu jarzma
Monolith M650 - zbliżenie na muszlę
Monolith M650 - zbliżenie na muszlę
Monolith M650 2
Monolith M650 2
Monolith M650 - pałąk
Monolith M650 - pałąk
Previous Next Play Pause


 

GUSTARD A20H - uniwersalny

GUSTARD A20H - uniwersalny







1. GUSTARD A20H – wstęp

GUSTARD to chińska firma. W Polsce nie jest znana ponieważ nie ma dystrybutora. Wypatrzyłem jej urządzenia przypadkowo na ebay. Wygląd, budowa wewnętrzna i parametry zaciekawiły mnie tak bardzo, że postanowiłem zapoznać się z tymi zabawkami. Na początek wybrałem model A20H, który łączy w jednej obudowie przetwornik C/A, przedwzmacniacz liniowy i wzmacniacz słuchawkowy. GUSTARD produkuje także przetworniki, jednocześnie modele na kościach AKM i Sabre, wzmacniacz słuchawkowy, a ostanio pojawił się w ofercie także samodzielny przedwzmacniacz linowy. Wszystkie urządzenia są zbalansowane.

2. GUSTARD A20H – budowa

Obudowa A20H wykonana jest z grubych płatów aluminium, anodowanych na czarno. Jest też wersja w naturalnym kolorze aluminium – srebrnym.

gustard a20h widok z gory
Szerokość wynosi 33cm czyli tzw. chiński wymiar. Producenci z Europy i Japonii stosują zwykle 42-44cm – duża wieża albo 28-30cm – midi format. Urządzenia o szerokości 33cm produkują firmy Questyle i Auralic. Opisywany model A20H zwraca uwagę wyświetlaczem, którego brakuje mi w urządzeniach wspomnianych wyżej firm.

gustards a20h wyswietlacz na starcie
Wyświetlacz jest kontrastowy i czytelny z odległości do ok. dwóch metrów. Pokazuje w pozycji spoczynkowej typ aktywnego wejścia cyfrowego: Toslink, RCA, AES, I2S, USB, głośność w zakresie: 0-60 oraz częstotliwość: 44,1kHz – 5,64MHz i typ: PCM, DSD sygnału wejściowego.

gustard a20h wyswietlacz z dsd
Po wejściu do Menu ukazuje się lista 6 opcji których nastawy można zmieniać: typ filtra PCM – 6 rodzajów, typ filtra DSD – 2 rodzaje, poziom wzmocnienia wzmacniacza słuchawkowego: High/Low, faza sygnału: zgodna lub odwrócona, funkcja PRE: włączona/wyłączona, jasność wyświetlacza: 1-7. Niestety nie można go wyłączyć.

gustard a20h wyswietlacz 8
Wszystkie funkcje można obsługiwać z panelu przedniego za pośrednictwem pokrętła i przycisków lub za pomocą małego, poręcznego pilota. Tak lubię!

gustard a20h z pilotem
Zmianę typu filtra cyfrowego można robić w trakcie słuchania, praktycznie nie ma przerwy w muzyce więc mogę wybrać, który mi odpowiada w danym utworze. Zmiana filtra poprzez przełożenie zworek wewnątrz urządzenia, jak to wymyślili projektanci AudioGd, jest bez sensu. Korekta poziomu głośności bez podchodzenia do urządzenia jest dla mnie bardzo ważną, wręcz podstawową funkcjonalnością wzmacniacza słuchawkowego czy innego też. Zmiana odbywa się na sygnale analogowym ale skokowo, poprzez przełączanie rezystorów. Skoki są bardzo małe, a odgłos pracy przekaźników znacznie cichszy od tego w AudioGd MASTER 11. Ważne jest też to, że gdy przytrzymam w pilocie przycisk głośności, to jej wartość zmienia się tak długo jak trzymam. Myślisz, że to oczywiste? W podobnym rozwiązaniu w MASTER 11 głośność zmienia się tylko o jeden skok 0,5dB, niezależnie jak długo naciska się przycisk. Większa korekta jest bardzo uciążliwa.

gustard a20h tylny panel
Przedwzmacniacz A20H ma wyjścia RCA i XLR. Wzmacniacz słuchawkowy pracuje w klasie A i wysyła sygnał do dwóch gniazd jednocześnie: niezbalansowanego dla dużego Jacka i zbalansowanego dla XLR-4pin.

gustard a20h gniazda sluchawkowe 2
Oba gniazda są pięknie zamontowane, bez widocznych śrub i kołnierzy. Chcę podkreślić, że równie ładnie zamontowane gniazda ma niewiele urządzeń, np.: Pioneer U-05 i Luxman P750u. AudioGd ma ordynarnie zamontowane gniazda, a Questyle tylko trochę ładniej. Nawet dwa razy droższy Bryston BHA-1 ma gniazda zamontowane mniej elegancko od GUSTARD A20H. Oczywiście, że nie ma to wpływu na dźwięk, ani na wygodę używania ale cieszy oczy i podkreśla klasę projektu urządzenia.
Odczucia estetyczne przekładają się na ogólne zadowolenie z używania urządzenia. Tak to działa! Podobnie kształt i kolor samochodu przekładają się na doznania kierowcy i pasażera też.
Wracając do opisywanego wzmacniacza, maksymalna moc ciągła dla gniazda zbalansowanego wynosi aż 2,4W w trybie High Gain. To bardzo dużo dla urządzeń typu 3w1. W zasilaczu A20H pracują dwa trafa toroidalne o mocy 50W każde.

gustard a20h trafa zasilacza
Cześć przetwornika zbudowana jest na dwóch scalakach AKM AK4497. Sygnał z wejścia USB obsługuje układ XMOS U8. Cały układ elektroniczny jest zbalansowany. Wzmacniacz zbudowany z tranzystorów,które pracują w klasie A. Cała część analogowa zbudowana jest tylko z elementów dyskretnych, zamontowanych w technice powierzchniowej - SMD.

gustard a20h wzmacniacz na tranzystorach kl. a
Jest to nowoczesne rozwiązanie, które zapewnia wysoką jakość dźwięku ale wymaga wysokiego zaawansowania technicznego w produkcji. Firma AudioGd, mimo znacznie wyższej ceny swoich urządzeń, stosuje prosty montaż przewlekany.

3. GUSTARD A20H – dźwięk

Urządzenie to używam od wielu miesięcy więc poznałem jego brzmienie bardzo dobrze. Recenzję piszę dopiero teraz ponieważ wciąż do kolejki wciskały się jakieś słuchawki i kilka par nadal czeka na opisanie ich możliwości.
A20H dałem zwyczajowo dla mnie, dopisek. Tym razem – „uniwersalny”. Dotyczy on kilku kwestii.
Po pierwsze i oczywiste funkcjonalności. Za jednym zakupem dostajesz przetwornik C/A z obsługą wszystkich typów gniazd (standardów przesyłu) i parametrów (bity/częstotliwość); wzmacniacz słuchawkowy z najczęściej spotykanymi standardami połączeń ze słuchawkami (duży Jack, XLR-4pin); przedwzmacniacz liniowy, co prawda bez wejść dla sygnałów analogowych ale kto z nich teraz korzysta? Użytkownicy gramofonów i…? Dla nich są poważniejsze zabawki. Urządzenie 3w1 raczej kupi ten kto chce słuchać muzyki z laptopa lub strumieniowca.
Po drugie w kwestii uniwersalności A20H, moc wzmacniacza słuchawkowego jest na tyle duża w trybie High Gain, że wystarcza do poprawnej współpracy z każdymi słuchawkami. Sprawdziłem wiele modeli i żadnym nie brakowało prądu, co nie znaczy, że niektóre z nich nie grały jeszcze lepiej z jeszcze mocniejszymi wzmacniaczami, np.: GUSTARD H20 i mój wzorcowy piec ONKYO M5890. Tak, mam także H20 od dłuższego czasu ale na jego recenzję musisz jeszcze poczekać. Teraz kilka słuchawek chcę opisać.
Z drugiej strony, gdy masz słuchawki o małej mocy, np. dokanałowe, to jest opcja Low Gain, która gwarantuje bezpieczne ich używanie i zrównoważony dźwięk. Ja użyłem tego ustawienia ze słuchawkami FOCAL Elear i AKG K872, bo wtedy ich brzmienie było bardziej wyrównane i płynne. W trybie High Gain brzmiały zbyt agresywnie. Inne moje słuchawki potrzebowały więcej prądu.

No i trzeci aspekt słowa uniwersalny, w kontekście GUSTARD A20H dotyczy brzmienia. Być może ten aspekt Cię najbardziej interesuje ale jest on równie ważny, co dwa poprzednie i z nimi powiązany. Dźwięk A20H jest uniwersalny, to znaczy, że równie dobrze wybrzmiewają wszystkie gatunki muzyki. Oznacza to także, że jeśli nie masz jakiś specjalnych upodobań i oczekiwań co do charakteru dźwięku, to będziesz zadowolony z tego urządzenia, niezależnie od słuchawek jakich używasz. To nie znaczy, że z A20H każde słuchawki zagrają najlepiej. Znaczy to, że żadne nie będą grały źle, a wszystkie będą grały bardzo dobrze. Wynika to z dwóch spraw.
Po pierwsze GUSTARD A20H jest na tyle przejrzysty i neutralny, że odda poprawnie charakter, temperament i barwę każdej muzyki, każdej płyty. To jest duża sztuka i świadczy o wysokiej klasie urządzenia. Stopień przeźroczystości jest na tyle duży, że ostateczny charakter brzmienia muzyki ze słuchawek, można zmienić kablem zasilającym i /lub cyfrowym. Nie wiesz, że takie kable mają wpływ na dźwięk? To nic! Nie przejmuj się.
W moim systemie używam tylko kabli ze srebra i listwę z filtracją. Dźwięk A20H ze wszystkimi słuchawkami był szczegółowy, atakujący dynamiką instrumentów, mocny i zwarty w basie, przestrzenny i dobrze rozciągnięty na obu końcach pasma ale…bez ściskania średnicy. Użyte dwie kości AK4497 zapewniają dźwięk bardzo przejrzysty ale bez wyostrzania sybilantów i osuszania średnicy, co zwykle robią kości Sabre 9018, 9038. Mój przetwornik C.E.C. DA3N oferuje większe nasycenie harmonicznymi i plastykę dźwięku ale to oczywiste ze względu na jego cenę. Dla porównania, podobne urządzenie Questyle CMA Twelve brzmi w moim systemie bardziej agresywnie, zbyt analitycznie i często ostro prezentuje wokale, odbierając przez to radość ze słuchania muzyki. Szczegółowość i dynamika obu urządzeń jest podobna ale wypełnienie konturów treścią lepiej wychodzi A20H, a więc barwy są lepiej oddane.
Wracając do sprawy neutralności GUSTARD A20H, czyli wspomnianej zmiany charakteru dźwięku wraz ze zmianą kabli. Po podłączeniu go do sieci wysokiej klasy kablem z miedzi 9N, bez listwy filtrującej, brzmienie stało się mniej atakujące, mniej przejrzyste. Bas zwiększył swoją ilość i zaokrąglił się nie tracąc kontroli. Myślę, że taki, mniej wyczynowy dźwięk bardziej Ci się spodoba.
Drugą sprawą, która decyduje o bardzo dużej uniwersalności opisywanego urządzenia, jest duża moc i stabilność parametrów pracy, niezależnie od podłączonych słuchawek. Inaczej rzecz ujmując, wzmacniacz A20H prowadzi słuchawki w pełni je kontrolując. Słabe i źle zrobione wzmacniacze słuchawkowe, z każdymi słuchawkami grają zupełnie inaczej. Parametry obciążenia (słuchawek) zmieniają parametry pracy wzmacniacza i tym samym jakość i charakter jego brzmienia. Wtedy konieczny jest dobór odpowiednich słuchawek do takiego wzmacniacza aby uzyskać satysfakcjonujący dźwięk końcowy.
GUSTARD A20H pewnie prowadzi każde słuchawki i ładnie pokazuje różnice w jakości nagrań i zmiany w klimacie muzyki.
Musisz wiedzieć, że duża moc nie załatwia sprawy. Opisany przeze mnie AudioGd MASTER 11 ma 3 razy większą moc od A20H, a mimo to ma mniejszą mikro dynamikę i przejrzystość i zawsze gra z taką samą barwą. GUSTARD A20H to urządzenie o klasę lepsze od MASTER 11, a do tego dużo tańsze.
Jeszcze jedna informacja dotycząca dwóch typów wyjść słuchawkowych, niezbalansowanego i zbalansowanego. Ponieważ mam kable srebrne zrobione dla SONY MDR-Z7 i Z7m2 zarówno z wtykiem duży Jack i XLR-4pin, mogłem słuchać na zmianę. Wnioski są takie, że oba wyjścia są równie dobre. Oczywiście na wyjściu zbalansowanym wzmacniacz oddaje moc maksymalną, a na niezbalansowanym około połowę mniejszą, co może mieć znaczenie przy użyciu bardziej wymagających słuchawek. Jakość dźwięku z obu wyjść jest taka sama, a charakter zmienia się w typowy sposób dla połączeń zbalansowanych. Przy podłączeniu kablem z wtykiem XLR-4pin wzrasta przestrzenność, rozdzielczość i kontrola basu. Na wybitnie przejrzystych i wymagających słuchawkach SONY MSR-Z7m2 łatwo to słyszałem. Gdy użyjesz słuchawek mniej wymagających, to różnica będzie mniejsza. W niektórych zestawieniach, np. z Beyerdynamic T1.2, i McIntosh MHP1000, które nie potrzebują dużej mocy i same z siebie są bardzo szczegółowe, podłączenie przez Jack może dać lepszy efekt brzmieniowy. Zatem wiedz, że wyjście zbalansowane nie zawsze jest lepszą opcją. Trzeba sprawdzić.

Na koniec o pracy A20H jako przedwzmacniacz. Podłączyłem go do mojej końcówki mocy ONKYO M5890 i zarówno słuchawki jak i głośniki podpięte do ONKYO, potwierdziły dynamiczny, przejrzysty charakter A20H, który opisałem wcześniej. Krótko pisząc jako przedwzmacniacz oferuje te same cechy dźwięku, co jako wzmacniacz słuchawkowy. Nic w tym zaskakującego, bo to w sumie jedno urządzenie.
Od strony użytkowej ważne jest to, że wysoki poziom dźwięku pojawiał się już przy 2 stopniu głośności, a na 4 było już bardzo głośno. Z przetwornikiem/przedwzmacniaczem C.E.C. DA3N podobny poziom uzyskuję przy nastawie -36dB.
Wspomniany C.E.C. TL3N VM + DA3N podłączony do ONKYO M5890 daje pełniejsze barwy, większą przestrzeń, niższy i mocniejszy bas, większą swobodę dynamiczną i plastykę brzmienia instrumentów i głosów. GUSTARD A20H w pierwszej chwili wydaje się brzmieć bardziej szczegółowo i dynamicznie ale to tylko pozór wynikający ze szczuplejszego i napiętego dźwięku. Kilkukrotna różnica w cenie ma odbicie w jakości dźwięku.
A20H słuchałem głównie z moim wzorcowym CD-transportem TL3N VM po łączu Toslink oraz AES/EBU, a także z urządzeniami odtwarzającymi pliki HD z pamięci SD i strumieniowo z serwisu TIDAL HiFi i MASTER po łączu USB. W tej roli użyłem Logitech Touch, FiiO M11 Pro i JFeng MX-1. Charakter i jakość dźwięku były podobne, a różnice między sygnałem z CD, a po łączu USB były typowe. Czyli z transportu CD brzmienie bardziej nasycone i przestrzenne, a z plików bardziej chude i płaskie ale całkiem satysfakcjonujące mnie. Bez porównania nie czułem dyskomfortu słuchając różnej muzyki. Czuć, że standard USB jest całkiem dobrze realizowany przez kartę XMOS U8 zaaplikowaną w A20H.

4. GUSTARD A20H – podsumowanie

GUSTARD A20H to najbardziej uniwersalne urządzenie typu 3w1 jakie znam. Funkcjonalność, małe gabaryty w stosunku do możliwości, duża moc i umiejętność poprawnego napędzenia każdych słuchawek plus wyraźny wyświetlacz i zdalna obsługa wszystkich funkcji, przyjmowanie plików muzycznych o każdych parametrach, zapewnia pełną uniwersalność i dźwięk na bardzo wysokim poziomie jakości. Lepszy dźwięk oferują tylko dobrze spięte oddzielne urządzenia dedykowane, o cenach wyższych od A20H, za każde z nich, plus drogie kable sieciowe i połączeniowe.

Gorąco polecam A20H.
Józek Bywalec


GUSTARD A20H - dyskusja


GUSTARD A20H - miniatura
GUSTARD A20H - miniatura
GUSTARD A20H - elementy dyskretne zamontowane powierzchniowo
GUSTARD A20H - elementy dyskretne zamontowane powierzchniowo
Zdjęcie ze strony producenta
GUSTARD A20H - gniazda słuchawkowe 2
GUSTARD A20H - gniazda słuchawkowe 2
GUSTARD A20H - gniazda słuchawkowe
GUSTARD A20H - gniazda słuchawkowe
GUSTARD A20H - gniazdo sieciowe i przełącznik napiecia
GUSTARD A20H - gniazdo sieciowe i przełącznik napiecia
GUSTARD A20H - lewa strona
GUSTARD A20H - lewa strona
GUSTARD A20H - menu
GUSTARD A20H - menu
GUSTARD A20H - nużka aluminiowa
GUSTARD A20H - nużka aluminiowa
GUSTARD A20H - panel przedni z boku
GUSTARD A20H - panel przedni z boku
GUSTARD A20H - potencjometr głośności
GUSTARD A20H - potencjometr głośności
GUSTARD A20H - trafa zasilacza
GUSTARD A20H - trafa zasilacza
Zdjęcie ze strony producenta
GUSTARD A20H - tylny panel
GUSTARD A20H - tylny panel
GUSTARD A20H - wejścia cyfrowe
GUSTARD A20H - wejścia cyfrowe
GUSTARD A20H - widok z góry
GUSTARD A20H - widok z góry
GUSTARD A20H - widok z lewego narożnika
GUSTARD A20H - widok z lewego narożnika
GUSTARD A20H - wyjścia analogowe RCA i XLR
GUSTARD A20H - wyjścia analogowe RCA i XLR
GUSTARD A20H - wyświetlacz 1
GUSTARD A20H - wyświetlacz 1
GUSTARD A20H - wyświetlacz 2
GUSTARD A20H - wyświetlacz 2
GUSTARD A20H - wyświetlacz 3
GUSTARD A20H - wyświetlacz 3
GUSTARD A20H - wyświetlacz 4
GUSTARD A20H - wyświetlacz 4
GUSTARD A20H - wyświetlacz 5
GUSTARD A20H - wyświetlacz 5
GUSTARD A20H - wyświetlacz 6
GUSTARD A20H - wyświetlacz 6
GUSTARD A20H - wyświetlacz 7
GUSTARD A20H - wyświetlacz 7
GUSTARD A20H - wyświetlacz 8
GUSTARD A20H - wyświetlacz 8
GUSTARD A20H - wyświetlacz 9
GUSTARD A20H - wyświetlacz 9
GUSTARD A20H - wyświetlacz z USB
GUSTARD A20H - wyświetlacz z USB
GUSTARD A20H - wzmacniacz na tranzystorach kl. A
GUSTARD A20H - wzmacniacz na tranzystorach kl. A
Zdjęcie ze strony producenta
GUSTARD A20H - z FiiO M11 Pro
GUSTARD A20H - z FiiO M11 Pro
GUSTARD A20H - z pilotem
GUSTARD A20H - z pilotem
GUSTARD A20H + FiiO M11 Pro + pilot
GUSTARD A20H + FiiO M11 Pro + pilot
GUSTARD A20H -wyświetlacz z DSD
GUSTARD A20H -wyświetlacz z DSD
GUSTARD A20H -z FiiO M11 Pro 2
GUSTARD A20H -z FiiO M11 Pro 2
GUSTARD A20H
GUSTARD A20H
GUSTARDS A20H - panel frontowy
GUSTARDS A20H - panel frontowy
GUSTARDS A20H - prawy róg
GUSTARDS A20H - prawy róg
GUSTARDS A20H - wyświetlacz na starcie
GUSTARDS A20H - wyświetlacz na starcie
GUSTARD z zestawem odsłuchowym
GUSTARD z zestawem odsłuchowym
Widać oba urządzenia GUSTARD, dzielone źródło C.E.C. wzmacniacz mocy ONKYO oraz kilka słuchawek.
GUSTARD A20H + H20
GUSTARD A20H + H20
Na górze wzmacniacz słuchawkowy - rewelacyjny:)
Previous Next Play Pause

 

FiiO M11 Pro - mały wielki DAP

FiiO M11 Pro - mały wielki DAP
1 FiiO M11 Pro – wstęp

Mam system odsłuchowy do słuchawek w salonie i sypialni więc mogę słuchać gdzie mi wygodnie. Mimo to od pewnego czasu zastanawiałem się nad zakupem przenośnego grajka zwanego DAP. Od czasu do czasu słuchałem przy użyciu mojego telefonu ale…to nie DAP. Większość znanych mi modeli wyższej klasy jest bardzo droga, a do tego nie umożliwia słuchania muzyki z serwisu Tidal. Pojawił się w zeszłym roku model Kann Cube firmy Astell&Kern, który obsługuje serwisy strumieniowe ale ma wielkość małej cegły i jej wagę więc też go pominąłem. Nagle zobaczyłem w sieci nowy model FiiO M11 Pro, który okazał się być idealny dla mnie. Dlaczego? Czytaj recenzję…








2. FiiO M11 Pro – budowa

Wymiary dokładne i szczegóły zastosowanych komponentów znajdziesz łatwo na stronie producenta i importera w Polsce dlatego nie będę ich przepisywał. Zamiast tego przedstawię najważniejsze cechy, które sprawiły, że wybrałem tego DAP-a dla siebie.

- Ma normalny kształt czyli bez udziwnień, które niczemu nie służą, a przeszkadzają w używaniu.

- Posiada wyświetlacz ponad 5 cali o rozdzielczości 1440x720, który pokrywa całą powierzchnię przodu obudowy.

- Obsługuje karty microSD o pojemności do 2Tb! Jeszcze takich nie ma ale…pojawią się.

- Ma zbalansowaną ścieżkę sygnału opartą na 2 kościach przetworników AK4497EQ

- Oferuje aż 550mW/32 Ohm na wyjściach zbalansowanych.

- Posiada dwukierunkowy przesył Bluetooth z LDAC

- Ma 3 wyjścia słuchawkowe dla Jacków: 3,5mm – niezbalansowane oraz 2,5 i 4,4 mm – zbalansowane.

- Ma baterię litowo-polimerową o pojemności 4370mAh i szybkie ładowanie.

- Obsługuje system Android, co umożliwia słuchanie muzyki z serwisów, m.in. Spotify i Tidal także Master.

- Gniazda Jack i USB znajdują się od dołu urządzenia, co nie niszczy kabli.

- Port USB umożliwia słuchanie muzyki z zewnętrznego dysku oraz wysłanie jej do zewnętrznego przetwornika.

- Posiada 2-zakresowy odbiornik Wi-Fi 2,4/5GHz

- Kosztuje tylko 3kzł

3. FiiO M11 Pro – brzmienie

Urządzenie świetnie leży w dłoni i wygodnie się je obsługuje. Wszystko działa płynnie. Ekran jest wyraźny.

fiio m11 pro ekran 6
Ja używam telefonu z wyświetlaczem 6,4 cala więc ten 5 calowy jest dla mnie za mały ale DAP-a mającego większy ekran jeszcze nie widziałem więc…musi mi wystarczyć. Na okoliczność sprawdzenia wyjścia zbalansowanego, zamówiłem i nabyłem kabel zbalansowany z miedzi OFC 6N, srebrzonej, zakończony wtykiem Jack 4,4mm do słuchawek Oppo PM-1 i 2 oraz do Pioneer Master1, a do SONY MDR-Z7m2 mam fabryczny także z miedzi OFC srebrzonej. Wzmacniacz w tym małym grajku jest w stanie bardzo głośno i czysto napędzić wszystkie wymienione słuchawki. Mało tego, ma pełną kontrolę nad basem, a to wielka sztuka jeśli chodzi o Master1, a tym większa w przypadku Z7. Oczywiście muzyka nie ma tak dużej mocy i dynamiki jak ze wzmacniaczami o mocy kilku watów. Cudów nie ma. Natomiast fakt pełnej kontroli nad basem mimo, że o mniejszej mocy i wypełnieniu, jest dla mnie zaskoczeniem.
Ważne jest też to, że barwa głosów nie jest rozjaśniona. Sybilanty nie są przerysowane, co łatwo pokazują bardzo przeźroczyste słuchawki Master1 i Z7m2.
Po dłuższym odsłuchu czuć, że dźwięk jest mniej nasycony niż ze stacjonarnego modelu za 5kzł GUSTARD A20H. Barwy są bardziej jednolite, a głosy mniej żywe. To nic! Sprawdziłem i opisałem odsłuch z bardzo wyczynowymi słuchawkami, tylko po to aby sprawdzić, jakie ograniczenia ma FiiO M11 Pro. Słuchawki tej klasy pokazują swoje możliwości tylko z wysokiej klasy, mocnymi wzmacniaczami, czyli stacjonarnymi.
Natomiast Oppo PM-1 grają bardzo dobrze także w dziedzinie odwzorowania barwy. Jasne, że z lepszymi, stacjonarnymi urządzeniami, np.: GUSTARD A20H i SONY TA-ZH1, pokazują jeszcze lepszą barwę, mikro-dynamikę i moc dźwięku ale…z M11 Pro słucham ich z pełną frajdą. Różnicę słyszę łatwo po zmianie urządzenia i tyle.
FiiO M11 Pro jest na tyle dobre, że pokazuje różnice w jakości dźwięku plików o różnej rozdzielczości.

fiio m11 pro ekran 3
Kupiłem kilka albumów na HDtracks w rozdzielczości 24/192, DSD, 24/176 aby je porównać ze zgranymi płytami CD, czyli 16/44.

fiio m11 pro ekran 2
Pliki o wyższej rozdzielczości, jak zwykle dają dźwięk bardziej gładki, zwarty i dobitny, o lepszej mikro-dynamice. Pliki z CD grają całkiem dobrze i nie wywołują u mnie dyskomfortu sonicznego.
Uruchomiłem na FiiO M11 Pro także moje konto TIDAL Hi-Fi. Urządzenie bez problemu współpracuje z tym serwisem.

fiio m11 pro ekran z tidal master 24 96
Umożliwia także słuchanie muzyki w wersji MASTER, czyli 24/96 dzięki kodekowi MQA.
Muszę przyznać, że możliwości urządzenia, nie pozwalają usłyszeć mi wyższości kupionych plików 24/192, wgranych do pamięci, od tych w jakości MASTER pobranych i słuchanych przy wyłączonym Wi-Fi, czyli w trybie offline.

fiio m11 pro ekran z tidal offline
Tak więc możliwość obsługi serwisów strumieniowych przez FiiO M11 Pro jest dla mnie świetnym rozwiązaniem i głównie w tej opcji używam tego DAP-a.
Sprawdziłem też, że świetnie gra muzykę przesyłaną do niego z laptopa po kablu USB.

Jeszcze bardziej zaskoczyła mnie jakość muzyki przy przesyłaniu plików z FiiO M11 Pro po kablu USB C/B do zewnętrznego przetwornika. W tej roli użyłem urządzenia 3w1 GUSTARD A20H. Jakość muzyki zapisanej w rozdzielczości 24 bity przesłanej do A20H jest wyborna. Lepiej gra tylko z sygnałem z mojego wzorcowego CD-transportu C.E.C. TL3N VM. Zatem mały grajek, także jako serwer i strumieniowiec muzyczny, świetnie się sprawdza. Ta opcja podnosi jeszcze bardziej jego wartość użytkową. A to nie koniec jego możliwości.
Potrafi także napędzać słuchawki bezprzewodowe oraz odbierać i odtwarzać muzykę wysłaną bezprzewodowo przez telefon lub laptop. Niestety nie sprawdziłem tych funkcji, ponieważ nie mam urządzeń na bluetooth.

To mój pierwszy DAP i jestem zachwycony jego dźwiękiem i funkcjonalnością. Pomyślałem, no dobra, a jak grają inne urządzenia. Aby sprawdzić, jak się pozycjonuje FiiO M11 Pro, postanowiłem pożyczyć modele bardzo znanej i cenionej firmy Astell&Kern.
Dzięki uprzejmości Marcina z wrocławskiego sklepu mp3store, wypożyczyłem na kilka dni dwa modele. AK300 który w 2017r. kosztował 4kzł oraz model Kann Cube z 2019r. kosztujący około 8kzł.
Wygląd FiiO jest nowoczesny ale stonowany na tle dziwacznie kanciastych urządzeń A&K.

fiio m11 pro oraz astellkern ak300 i kann cube 2
Wiem, że Tobie mogą się podobać ostre rogi ale ostrość krawędzi w Kann Cube może pociąć delikatną skórę dłoni. Nie przesadzam!

fiio m11 pro oraz astellkern ak300 i kann cube 7
Mam skórę na tyle wypracowaną na treningach, że krwi nie było ale operowanie nim było niemiłe. AK300 jest trochę mniejszy od M11 Pro, a wyświetlacz ma dużo mniejszy oraz mało rozdzielczy i mało kontrastowy. Niestety technika mocno poszła do przodu i to bardzo widać.

fiio m11 pro w srodku oraz astellkern ak300 i kann cube
Z kolei Kann Cube jest duuużo większy od M11 Pro, a wyświetlacz ma tej samej wielkości i podobnej jakości ale pod kątem zmienia kolory, a ten w FiiO nie. AK300 ma port micro USB, a Kann Cube i M11 Pro, mają współczesne USB C.

fiio m11 pro posrodku oraz astellkern ak300 z lewej i kann cube z prawej
Ze spraw użytkowych ważnych dla mnie, jeszcze ta różnica. Wyjścia dla słuchawek oba A&K mają z góry, co sprawia, że gdy trzymam grajka w powietrzu, to kabel się mocno zagina pod swoim ciężarem aby spłynąć w dół. W FiiO wyjścia są od dołu więc kabel łagodnie spływa w dół bez potrzeby zmiany kierunku.

fiio m11 pro gniazda sluchawek i usb
Przy drogich, sztywnych kablach, ta różnica ma wpływ na ich trwałość.

Wiadomo, że wyjścia zbalansowane dają większą przejrzystość muzyki i około dwa razy większą moc. Niestety oba modele firmy A&K nie mają wyjścia zbalansowanego dla Jacka 4,4mm To dla mnie zaskoczenie i wada, zwłaszcza w nowszym Kann Cube. Standard wtyków o średnicy 2,5mm nie przyjął się powszechnie i jest obecnie rzadko stosowany. FiiO ma wyjście także w tym standardzie ale w nowym, powszechnie zaakceptowanym tzw. Pentacon też.

fiio m11 pro gniazda dla jackow 35 i 44 mm
Zatem w trakcie porównań używałem we wszystkich grajkach tylko wyjść niezbalansowanych dla Jaka 3,5mm. Podłączałem bardzo łatwe do poprawnego wysterowania, nawet przez telefon Oppo PM-2 oraz Monolith M650 – w trakcie przygotowania recenzji. Zacząłem od starszego modelu AK300. Po kilkunastu minutach z różną muzyką, byłem pewny, że gra tak jak go odebrałem w pierwszej chwili. W stosunku do FiiO M11 Pro jego dźwięk ma mniejszą skalę i rozdzielczość. Jest płaski i blady, jakby wyprany z barw. Bas ma dość mocny i nieźle kontrolowany ale reszta jest schowana.
FiiO M11 Pro brzmi bardzo barwnie, żywo i dynamicznie. Tak więc próba z bardzo udanym modelem sprzed kilku lat pokazała łatwo, że nowszy model od FiiO, choć tańszy gra o klasę lepiej pod każdym względem. Nie wierzysz to podejdź do sklepu mp3store i posłuchaj. Mają wszystkie trzy modele. Można kupić, a nawet wypożyczyć i porównać w domu aby być pewnym swego wyboru. Nie ma szans, że uznasz AK300 za lepiej brzmiący od FiiO M11 Pro.
Dobra, teraz porównanie z nowym modelem o monstrualnych gabarytach i mocy?

fiio m11 pro oraz astellkern ak300 i kann cube 8
Chociaż producent, podaje tylko napięcie, a to nie to samo co moc ale też powinna być duża. Pisząc krótko Kann Cube i M11 Pro oferują dźwięk tej samej klasy. W trybie High Gain ustawionym w obydwu, dynamika i moc muzyki odczuwana jest taka sama, chociaż nastawa głośności w FiiO ustawiona jest na 73/120, a w Kann Cube na 90/150. Należy oczekiwać, że zapas głośności do wysterowania trudniejszych słuchawek jest większy w A&K. Niestety nie przekłada się to na większą dynamikę ani mikro dynamikę względem dużo mniejszego M11 Pro dla którego producent podaje moc 550mW/32Ohm. Zasadnicza różnica między ich dźwiękiem dotyczy barwy muzyki.
Kann Cube oferuje pastelowe barwy instrumentów akustycznych i osuszone, matowe głosy wokalistów oraz ogólnie chłodny klimat i uspokojone emocje. Dźwięki są gładkie, czyste i rozdzielcze, tak samo jak w wykonaniu M11 Pro ale brakuje w nich emocji i wewnętrznej energii.
DAP firmy FiiO brzmi w takim stylu jak genialny wzmacniacz cyfrowy do słuchawek SONY TA-ZH1ES – recenzja w przygotowaniu.
Z M11 Pro czuć energię i radość z jaką grają muzycy. Soliści są zawsze pierwszoplanowi i namacalni, a towarzyszący skład zawsze czytelny. Większa moc jaką dysponuje Kann Cube będzie przewagą jeśli używasz bardzo wymagających słuchawek izodynamicznych np.: Kennerton lub MrSpeakers Ether 2. Barwy w wykonaniu Kann Cube są podobne do tych jakie oferują słuchawki Beyerdynamic T1.2

 

4. FiiO M11 Pro – podsumowanie

Technika idzie do przodu i to przekłada się na jakość zabawek typu DAP. W przypadku stacjonarnych transportów CD i HD wciąż nie ma całościowo lepiej grających od najlepszych modeli dyskofonów z końca XX wieku.
Rozwój i postęp idzie w kierunku wygody używania nośników muzycznych i urządzeń do ich odtwarzania.
Opisywany DAP jest tego świetnym przykładem.
Dlatego napisałem w tytule i uzasadniłem w powyższej recenzji, że FiiO M11 Pro to mały wielki DAP.
Mały gabarytami ale wielki: mnóstwem funkcji, wielkością wyświetlacza, mocą i sercem do grania muzyki.
Robi to naprawdę wyjątkowo dobrze.
Jest też mały ceną 3kzł, a wielki klasą dźwięku na poziomie modeli za 8kzł.
Czy jest dla Ciebie? Sam sprawdź.
Myślę, że będziesz pozytywnie zaskoczony.

Józek Bywalec

FiiO M11 Pro - dyskusja.

FiiO M11 Pro - ekran 1
FiiO M11 Pro - ekran 1
FiiO M11 Pro - ekran 2
FiiO M11 Pro - ekran 2
FiiO M11 Pro - ekran 3
FiiO M11 Pro - ekran 3
FiiO m11 Pro - ekran 4
FiiO m11 Pro - ekran 4
FiiO M11 Pro - ekran 5
FiiO M11 Pro - ekran 5
FiiO M11 Pro - ekran 6
FiiO M11 Pro - ekran 6
FiiO M11 Pro - ekran 7
FiiO M11 Pro - ekran 7
FiiO M11 Pro - ekran główny
FiiO M11 Pro - ekran główny
FiiO M11 Pro - ekran uruchamiania
FiiO M11 Pro - ekran uruchamiania
FiiO M11 Pro - ekran z TIDAL Master 24-96
FiiO M11 Pro - ekran z TIDAL Master 24-96
FiiO M11 Pro - ekran z TIDAL offline
FiiO M11 Pro - ekran z TIDAL offline
FiiO M11 Pro - ekran z YouTube
FiiO M11 Pro - ekran z YouTube
FiiO M11 Pro - gniazda dla Jacków 3,5 i 4,4 mm
FiiO M11 Pro - gniazda dla Jacków 3,5 i 4,4 mm
FiiO M11 Pro - gniazda słuchawek i USB
FiiO M11 Pro - gniazda słuchawek i USB
FiiO M11 Pro - przyciski i kółko potencjometru
FiiO M11 Pro - przyciski i kółko potencjometru
FiiO M11 Pro - pudełko
FiiO M11 Pro - pudełko
FiiO M11 Pro - tyłem
FiiO M11 Pro - tyłem
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 2
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 2
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 3
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 3
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 4
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 4
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 5
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 5
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 6
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 6
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 7
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 7
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 8
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 8
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 9
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 9
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 10
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube 10
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube
FiiO M11 Pro oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube
FiiO M11 Pro pośrodku oraz Astell&Kern AK300 z lewej i Kann Cube z prawej
FiiO M11 Pro pośrodku oraz Astell&Kern AK300 z lewej i Kann Cube z prawej
FiiO M11 Pro w środku oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube
FiiO M11 Pro w środku oraz Astell&Kern AK300 i Kann Cube


 

SONY MDR-Z7m2 - rewelacja!

SONY MDR-Z7m2 - rewelacja!

1. SONY MDR-Z7m2 – wstęp

Wiesz co to jest Sony więc słowa prezentujące firmę są zbędne. Napisałem recenzję wersji pierwszej czyli MDR-Z7 i tam wyjaśniłem dlaczego lubię i cenię japońskie zabawki audio. Polecam Ci przeczytać najpierw o modelu pierwszym Z7.
Po kilku latach producent wprowadził wersję drugą z dopiskiem m2. Sony Polska do dnia dzisiejszego nie ma go na swej stronie, być może nie wiedzą, że jest?
Nie znam wiec ceny w zł, a w USA kosztują 899 dolarów, czyli podobnie jak pierwsza cena Z7, które obecnie kosztują 2500zł więc m2 ok. 1000zł są droższe.
Znając fantastyczne możliwości brzmieniowe i komfort używania modelu Z7 od razu chciałem kupić jego ulepszoną wersję - m2. Kupiłem ją i po kilku miesiącach używania teraz zamieszczam jej opis.



2. 
SONY MDR-Z7m2 – budowa

Ponieważ to ulepszona wersja wcześniejszego modelu, to ponownie polecam Ci przeczytać recenzję Z7. Tutaj napiszę głównie o różnicach, bez dokładnego opisu ogólnego.
W skrócie są to słuchawki dynamiczne, zamknięte. Cechą wyróżniającą wśród konkurencji i wspólną z pierwowzorem, jest przełomowa technologicznie i brzmieniowo membrana przetwornika o średnicy 7cm! Przetwarza ona pasmo w zakresie 4Hz-100kHz z efektywnością 98dB/mW. Żeby uświadomić Ci jak jest to niesamowite i trudne do osiągnięcia, to musisz wiedzieć, że najlepsze przetworniki wysokotonowe w głośnikach, pokrywają pasmo od 3-5kHz do 20-25kHz i mają znacznie niższą sprawność, zwykle około 90dB przy średnicy około 25mm. Im mniejsza średnica tym łatwiej osiągnąć wysoką częstotliwość pracy.
Praca z częstotliwością 100kHz przy średnicy 70mm wymaga bardzo dużej sztywności i bardzo małej masy. Aby to zrealizować inżynierowie Sony zaprojektowali membranę ze stopu aluminium pokrytego ciekłokrystalicznymi polimerami.
Możesz zapytać po co tak szeroki zakres pracy, skoro można słyszeć dźwięki z przedziału 20-20000Hz. Otóż im większy zakres pracy, tym bardziej liniowe przetwarzanie pasma akustycznego i mniejsze zniekształcenia. Tak duża średnica membrany daje dwie korzyści.
Po pierwsze bardzo dużą moc czystego sygnału muzycznego bez kompresji impulsów, zarówno basowych jak i sopranowych.
Druga sprawa, to fakt, że fala akustyczna tworzona przez nią pokrywa całą małżowinę większości ludzi. W związku z tym do aparatu słuchu dociera tylko dźwięk pierwszy, bezpośrednio z membrany, bez odbić od komory muszli, czyli bez zniekształceń. Jeśli używasz głośników, to wiesz jak trudno jest opanować akustykę pokoju, w którym grają aby nie było bumów i rezonansów. Inżynierowie SONY wyeliminowali ten problem w swoich najlepszych słuchawkach.
Pasmo przenoszenia dźwięku jest takie samo jak w MDR-Z7 ale sprawność o 4dB niższa, a rezystancja cewki układu napędowego zmalała z 70 na 56 Ohm. Moc maksymalna, jaką mogą przyjąć to 2500mW. Zatem potrzebują mocnego wzmacniacza, który może oddać duże impulsy prądu.
Pałąk ma taką samą budowę jak poprzednio.

sony mdr z7m2 6
Jest pojedynczy ze zintegrowaną poduszką na głowę. W stosunku do innych słuchawek wyróżnia się tym, że wysuwane końcówki nie są stalową blachą tylko mają profil zamknięty, co daje bardzo dużą sztywność, a więc stabilność.

sony mdr z7m2 podzialka na palaku 2
Jarzma też nie są wytłoczkami z blachy stalowej, jak powszechnie, tylko odlewami ze stopu magnezu, tak samo jak pałąk.

sony mdr z7m2 widok z boku 3
Konstrukcja pałąka oraz mocowania i regulacji położenia muszli, w obu płaszczyznach, to klasa sama w sobie.

sony mdr z7m2 jarzmo z gory
Główna różnica wizualna dotyczy koloru szaty graficznej. W wersji pierwszej końcówki pałąka i jarzma mają naturalny kolor srebrno-szary. W wersji Z7m2 mają kolor czarny. Jarzma są lakierowane matowym lakierem wysokiej jakości, a wysuwane końce pałąka są anodowane, bo farba z czasem mogłaby się wytrzeć.

sony mdr z7m2 widok muszli i jarzma z boku

Wygląd nowej wersji słuchawek jest bardziej poważny, dla mnie trochę smutny. Słuchawki Z7m2 mimo większych o 2cm membran, średnicę muszli mają mniejszą od Pioneer Master1. Ważą tylko 340g.
Konkurencja tworzy nowe wersje właśnie przez zmianę koloru muszli i „inne strojenie komory rezonansowej”, np.: Sennheiser HD800 i HD800s, FINAL D8000 i D8000 Pro. Firmę SONY cenię za to, że tak nie zrobiła.
Otóż opisane zmiany kolorystyczne tylko informują, że to nowa wersja ale nie wyczerpują zmian.
Główna zmiana dotyczy przetwornika. Ma tą samą średnicę co poprzednio ale jest na nowo zaprojektowany. Ma większą średnicę cewki oraz układ magnetyczny, o dwa razy większej objętości od tego w Z7. Szok! Stało się to możliwe, dzięki przeniesieniu gniazd podłączeniowych z muszli do końcówki jarzma.

sony mdr z7m2 widok muszli z boku
Rozwiązanie to pierwszy raz zostało zastosowane w modelu flagowym – MDR-Z1R, który pojawił się dwa lata po Z7. Potem zobaczyłem je w słuchawkach Klipsch HP-3. Nie wiem czy jest objęte patentem Sony. Następnie znalazło zastosowanie w nowej wersji Z7m2. Dzięki temu średnica muszli jest taka sama jak w pierwszej wersji - Z7. Podłączenie kabli jest zrealizowane tak samo, poprzez wtyki mini Jack z zakręcanymi pierścieniami na korpusie gniazd – perfekcja!

sony mdr z7m2 z kablem 2
Kable w komplecie są dwa, obydwa wykonane są jako skrętki cienkich drucików z miedzi beztlenowej, pokrytych srebrem. Dzięki temu są bardzo giętkie i nie skręcają się. Pokryte gładkim tworzywem, do którego nie czepia się brud i kurz. Jeden ma długość 3m i jest zakończony wtykiem mini Jack plus nasadka duży Jack.

sony mdr z7m2 kabel 3m z mini jack
Drugi kabel ma długość 1,2m i zakończony jest zbalansowanym wtykiem kątowym mini Jack, o średnicy 4,4mm.

sony mdr z7m2 kabel 12m
Jest to nowy standard połączeń zbalansowanych słuchawek ze wzmacniaczem.

sony mdr z7m2 wtyk katowy zbalansowany jack 44mm
Takie wyjścia mają najnowsze DAPy oraz firmowy wzmacniacz / DAC - SONY TA-ZH1ES – w trakcie odsłuchów.
Jakość muzyczna kabli firmowych jest całkiem dobra, a użytkowa wyśmienita.
Nowy sposób, być może nowy standard posadowienia przyłączy w słuchawkach, ma niestety jedną wadę użytkową. Mianowicie, gdy słuchawki swobodnie wiszą lub leżą, kable krzyżują się i mogą ulec przypadkowemu zniszczeniu, gdy są sztywne. Mam na myśli drogie kable specjalistyczne.

sony mdr z7m2 z kablami
Muszle słuchawek zrobione są z wysokiej jakości tworzywa sztucznego o matowej strukturze na której nie widać śladów palców.

sony mdr z7m2 widok z boku 5
Podobnie jak w pierwszej wersji, tak i teraz muszle mają otwory stratne, które służą rozprężeniu ciśnienia akustycznego wytwarzanego przez tylną stronę membrany.

sony mdr z7m2 muszle
Mają kształt wąskich, długich szczelin znajdujących się na obwodzie z góry i od spodu. Zasłonięte są siateczką z drutu. W wersji pierwszej kształt był inny ale cel ten sam. Otwory te są konieczne aby nie zachodziła kompresja dźwięku, zwłaszcza przy silnych impulsach basowych.
Na koniec rozdziału o budowie, jeszcze jedna sprawa, którą też różnią się słuchawki Z7m2 od Z7. W nowej wersji osłona przetwornika od strony ucha jest płaska i bardzo delikatna, ażurowa.

sony mdr z7m2 przetwornik
Podobna do tej z modelu Z1R. Dzięki temu nie ogranicza przepływu fali akustycznej. W modelu pierwszym Z7, przetwornik jest zabezpieczony przez odstającą w kierunku ucha, plastikową odgrodę o masywnych żebrach, połączonych pierścieniami. Środek najmniejszego, centralnego pierścienia zakryty jest materiałem tłumiącym falę akustyczną, co zmienia charakterystykę dźwięku. Drugim skutkiem zastosowania tak odstającej ogrody jest fakt, że moje uszy zapadając się w poduszki, mają kontakt z nią. Skutkuje to dyskomfortem, a po 2 godzinach słuchania, bólem małżowin. W wersji Z7m2 ten problem nie występuje i mogę słuchać komfortowo tak długo jak chcę.
Poduszki w obu wersjach są obszyte delikatną ale niestety sztuczną skórą. Grubość mają zmienną na obwodzie, a otwór wejściowy profilowany.

sony mdr z7m2 ksztalt muszli i poduszki
Uszy chowają się w środku komory odsłuchowej, która jest znacznie większa od otworu wejściowego.

sony mdr z7m2 9


3. SONY MDR-Z7m2 – dźwięk

Na temat dźwięku będzie skrótowo aby skupić się na różnicach obu modeli. Zatem ponownie zachęcam Cię do przeczytania najpierw recenzji MDR-Z7. Z cech ogólnych powtórzę, to co najważniejsze.
MDR-Z7m2 w moim systemie, z kablem ze srebra klasy 6N, grają z olbrzymią mocą i skalą dynamiki. W recenzji pierwszej wersji słuchawek, napisałem, że grają tak jak duże wielodrożne głośniki. To nadal jest prawdą. Moc i swoboda dynamiczna jest na poziomie niedostępnym innym słuchawkom. W tym aspekcie Z7m2 są klasą samą dla siebie razem Z7. Oczywiście mogą grać cicho i wtedy jest podobnie do innych słuchawek.
Samochód z silnikiem 6l V8 może jechać 50-tką i przyspieszać tak spokojnie jak 2l R4, albo nawet jak 1l R3. Natomiast gdy trzeba i jest sposobność by wcisnąć prawy pedał do podłogi, szybko widać i czuć różnice w zachowaniu się samochodów. Ze słuchawkami sposobność daje wzmacniacz o dużej mocy – min. 6W/32Ohm ciągłej, przy niskich zniekształceniach.
Mój piec ma 50W/32Ohm i lubię dźwięk live więc podkręcam głośność i uśmiech zadowolenia, ba! ekscytacji, pojawia się na mojej twarzy. Nie myśl, że słucham tak głośno jak w dyskotece i potem w uszach mi piszczy przez kilka godzin. Nie! Słucham normalnie głośno ale głośno niejedno ma imię.
Głośno z SONY Z7m2 oznacza bardzo dużą moc bez najmniejszych oznak kompresji i bez jakichkolwiek zniekształceń. Z podobną skalą potrafią grać Dharma D1000 i ETHER C Flow ale mają mniej rozciągnięty, mniej liniowy i słabiej kontrolowany bas.
Słuchawki Sony wraz z tą nieskrępowaną mocą zachowują pełną przejrzystość planów dźwiękowych i czytelność szczegółów.
Ponownie ten sam przykład, bo jest świetny.
W utworze Money for nothing / DIRE STRAITS, po długim wstępie, gdy perkusja grzmoci na maksa, pojawia się gitara elektryczna, a potem wokal. Gdy słucham, tak głośno, że wydaje się, iż głośniej już słuchawki nie zagrają, to wejście gitary, która gra dwa razy głośniej, powoduje szok. Po pierwsze, że gra jeszcze dużo głośniej, po drugie, że bez żadnych zniekształceń, czysto i po trzecie, że perkusja i gitary towarzyszące są nadal całkowicie czytelne. Potem gdy wchodzi wokal na to wszystko, też jest gładki i wszystkie plany dźwiękowe pozostają czytelne.
Inny przykład, bardziej delikatny. They dance alone / STING, to długi, ponad 7min i bardzo nastrojowy utwór. Pod koniec tempo przyspiesza i nagle wchodzi klarnet, który gra dwa razy głośniej. Ten skok głośności pokazują tylko duże głośniki zasilane kilkuset watowym piecem i…słuchawki SONY Z7m2 zasilane kilku watowym wzmacniaczem. Inne słuchawki spłaszczają dynamikę i efekt jest taki, że klarnet gra tylko trochę głośniej od fortepianu, perkusji i basu.
Nagłe przejścia orkiestry symfonicznej od cicho do bardzo głośno także brzmią nieprawdopodobnie realistycznie. Gwałtowne i potężne uderzenia w kotły w muzyce filmowej wywołują trwogę i osłupienie.
Ważne jest abyś wiedział, że Z7m2 nie prezentują basu w nadmiarze jak FOCAL Elear i tym bardziej nie grają basem cały czas jak AudioQuest NightHawk Carbon. Czasem miałem złudne odczucie, że basu im brakuje.
Pokazują też bardzo dosadnie, że bardzo niski bas nagrany jest bardzo rzadko. Jeśli jest na płycie, to Z7m2 pokażą go w bardzo realistyczny sposób. Większość słuchawek i głośników, chwyta zalążek basu i przedstawia go potężnie. SONY MDR-Z7m2 tak nie robią i to stanowi o ich klasie.
Bardzo trudno jest dobrze odtworzyć niski, skomplikowany bas. Głośniki muszą być wielodrożne, mieć duże przetworniki basowe i napęd z kilkuset watowego pieca ale to nie wystarczy. Największy problem z poprawnym odtworzeniem niskiego basu robią rezonanse pokoju odsłuchowego. One zaburzają albo wręcz niszczą niski bas. Używam pełno pasmowych głośników elektrostatycznych FINAL 1000i, ponieważ w przypadku tego typu przetworników, problem z akustyką pomieszczenia jest zminimalizowany. Chociaż przetwarzają „tylko” od 30Hz, to lepiej słychać niski bas niż z wielu dużych głośników.
Wiem, że trudno w to uwierzyć. Moi koledzy za pierwszym razem nie mogli wyjść ze zdumienia.
Słuchawki SONY Z7m2 dają możliwość słyszenia czystego najniższego basu z pełną kontrolą uderzenia i wybrzmienia. Potrzebują tylko mocnego i bardzo dynamicznego wzmacniacza. Z typowymi wzmacniaczami o mocach 500mW, czy nawet 1,5W, grają krągłym, dużym basem i mało przejrzyście.
Słuchawki Z7m2, także wysokie tony mają wybitnie dobre. Przetwarzają pasmo do 100kHz, a to przekłada się na bardzo czyste i dynamiczne soprany, nie na ich dużą ilość. W żadnym przypadku nie podbarwiają sopranowymi harmonicznymi wokali ani gitar akustycznych – duża klasa.
Jest jeszcze jedna umiejętność SONY MDR-Z7m2, która czyni je wyjątkowymi i daje im przynależność do klasy Hi-End. Bardzo dobrze różnicują moc i zakres dynamiki instrumentów akustycznych. Bez pokazania tej gradacji, muzyka akustyczna brzmi sztucznie i nudno. SONY Z7m2 bardzo czytelnie pokazują, że fortepian ma znacznie większą moc niż saksofon i klawesyn. Niestety większość słuchawek, nawet sporo droższych nie jest w stanie tego odwzorować.
Teraz kilka zdań o różnicach między Z7, a Z7m2.
Nie napisałem jeszcze nic lub prawie nic o przetwarzaniu tzw. średnicy. Otóż w tym zakresie najbardziej różnią się od pierwszej wersji.
Gdy słucham tylko Z7 przez tydzień, to nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Po przejściu na Z7m2 od razu słychać, że średnica otwiera się i robi bardziej przejrzysta. Dźwięki instrumentów akustycznych są bardziej jędrne, zwarte i atakujące. To już poziom hi-end.
Skrzypce brzmią przenikliwie, przy mocnych pociągnięciach na wysokich tonach, czyli tak jak w rzeczywistości koncertu kameralnego, np. w Zamku Książ lub Małym Wawelu w Brzegu.
Gitary akustyczne pokazują świetny balans między harmonicznymi od strun i od pudła rezonansowego.
Trąbka jest gładka i świetlista i czasem świdrująca. Słychać wszystkie alikwoty tworzącego się dźwięku i przepływu powietrza przez ustnik oraz oddech trębacza.
Król ma dużą skalę, perliste wybrzmienie spod prawej ręki i majestatyczne zejście spod lewej. Świetnie słychać pracę młoteczków na strunach i nóg na pedałach. W moim systemie wzorcowym, fortepian ma świetnie pokazaną masę, gabaryty, moc i jest trójwymiarowy.
Powrót do wersji MDR-Z7 od razu pokazuje, że ich średnica jest lekko złagodzona, mniej dobitna ale nie pogrubiona. Przez to źle nagrane wokale brzmią zawsze gładko i przyjemnie. Porównując granie Z7 do innych słuchawek nie odnotowałem tego złagodzenia. Dopiero porównanie do MDR-Z7m2 pokazuje, że te drugie prezentują średnicę bardziej naturalnie, bez złagodzenia i bardziej przejrzyście. Otóż większa przejrzystość Z7m2 jest przyczyną większego otwarcia średnicy.
Żadne inne słuchawki w podobnych i wyższych cenach, nie mogą się z nimi równać w naturalności odtworzenia wokali, gitar, skrzypiec, trąbek, fortepianu, fagotu, klarnetu itd. Jeśli znasz brzmienie tych instrumentów na żywo, soute, to będziesz pod wielkim wrażeniem odwzorowania ich barwy, skali i dynamiki przez SONY MDR-Z7m2. Te słuchawki są najbardziej neutralne w pokazywaniu barwy instrumentów i głosów w cenie do 10kzł. Naprawdę. Potrafią grać matowo, szaro, jasno, żywo, ciemno, miękko, twardo, chudo, obficie. Czy są negatywne skutki tak dużego otwarcia i neutralności średnicy? Tak.
Pierwsza wersja Z7, delikatnie, bez pogrubienia łagodzi średnicę i dzięki temu żaden wokal nie brzmi ostro. To ich wielka sztuka. Nowa wersja pokazuje jak jest ale, uwaga! bez podkreślania wad wymowy.
Słuchawki niedawno opisane na moim portalu - AKG K872, głos Diana Krall przedstawiały tak ostro świszczący, że nie mogłem jej słuchać. SONY Z7m2 pokazują, że Diana ma problem z czystą wymową zgłosek syczących ale jest to naturalne i mogę jej słuchać.
Możesz zapytać skąd wiem, że to K872 niszczą wokal, a nie łagodzą go Z7m2?
Wiem to z porównania z wzorcowym brzmieniem FINAL 1000i i dodatkowo z porównania z droższymi słuchawkami, np.: MrSpeakers ETHER C Flow i Pioneer Master1, których słucham szykując się do opisania ich brzmienia.
Jest jeszcze coś, co wynika z opisanych już możliwości tych słuchawek, a co czyni je zabawką klasy Hi-End.
Solistę, czy to jest wokal, czy jakiś instrument, przedstawiają z niebywałą ekspresją i dynamiką. Skutkuje to tym, że zawsze jest on zdecydowanie wyodrębniony z reszty instrumentarium. Przykuwa moją uwagę, tak jak dzieje się to w czasie koncertu na żywo. To niby takie oczywiste, a jednak większość słuchawek solistę, przedstawia wkomponowanego dynamicznie w resztę dźwięków. Nie mam na myśli sztucznego wypchnięcia do przodu. Tego słuchawki SONY nie robią. To kwestia pokazania korelacji mocy i głośności, między tym co jest solistą, a resztą instrumentów i/lub głosów. Trzeba posłuchać aby zrozumieć, co ma na myśli i jak jest to niesamowite.
Soprany i bas z Z7m2 są lepsze niż z Z7 ale nie o klasę. Nie ma tak zdecydowanej różnicy jak w prezentacji średnicy.
Ostatnia kwestia - przestrzeń. Jest podobnie jak w pierwszym modelu, bardzo dobrze zorganizowana w trzech wymiarach.
W związku z większą przejrzystością nowszego modelu, dokładniej oddaje on akustykę sal nagraniowych i rozchodzenie się dźwięków instrumentów i głosów. Wybrzmienia dzwonków i talerzy perkusji dłużej trwają i są bardziej gładkie i rozdzielcze. Alikwoty głosu ludzkiego są bardzo czytelne, a barwa pięknie różnicowana.
Obie wersje SONY Z7 prezentują scenę bardziej oddaloną i głębszą niż przedstawia np.: AKG K872. Tam instrumenty są szerzej rozstawione ale scena jest zbyt blisko mnie co daje łączny efekt taki, że czasem instrumenty stojące w głębi sceny z boku, słyszałem z boku głowy.
Naturalność oddania sceny przez Z7m2 jest według mnie na najwyższym poziomie. Lepiej czynią to wybitne w tym względzie ENIGMAcoustics Dharma D1000, które wysokie tony reprodukują przez przetwornik elektrostatyczny.

4. SONY MDR-Z7m2 – podsumowanie

Firma Sony pokazała po raz kolejny, że potrafi robić świetne słuchawki. Wynika to z inżynierskiej pracy i zastosowania najnowocześniejszej technologii. Taka jest potrzebna aby stworzyć przetwornik z membraną 70mm i pasmem przetwarzania od 4 do 100000Hz.
Myślę, że z powyższej recenzji jasno wynika, że takie osiągnięcia techniczne wprost przekładają się na jakość prezentowanej muzyki. Dlatego uznaję słuchawki SONY MDR-Z7m2 za rewelację w kontekście ceny około 3500zł.
Oferują przełomową wręcz jakość dźwięku, bardzo trwałą i przemyślaną konstrukcję, która zapewnia najwyższy komfort długiego słuchania.
Nowa wersja Z7m2 jest tak mocno zmodyfikowana konstrukcyjnie i poprawiona brzmieniowo, że spokojnie mogłaby być nowym modelem, np.: Z3 i kosztować 6kzł. Tymczasem kosztuje tyle samo, ile na początku kosztowała wersja pierwsza – Z7.
Szkoda, że firma Sony nie oferuje Z7m2 w Polsce. Na szczęście jest Internet i można je kupić bez problemu.
Być może wiesz, że jest jeszcze model najwyższy, oferowany w Polsce - MDR-Z1R, który kosztuje 11kzł. Ciekawość moja, co do dalszego postępu jakości dźwięku, sprawiła, że kupiłem go i już trenuje on swoją formę. Na razie inne zabawki czekają w kolejce na recenzję więc o Z1R napiszę za kilka miesięcy.
Porównując możliwości MDR-Z7m2 do konkurencji sprawa wygląda następująco.
Jeśli potrzebujesz słuchawek głównie do słuchania muzyki wokalnej od arii operowych, przez gospel, fado do monofonicznych nagrań Mieczysława Fogga, to nadal uważam, że najlepszym wyborem są Oppo PM-1. Prezentują wokale mniej neutralnie ale za to barwniej i piękniej więc przyjemność ze słuchania będzie większa.
Jeśli lubisz muzykę brzmiącą lżej, bardziej przestrzennie, czasem eterycznie, ze sprężystym basem, delikatnie podanymi szczegółami i pastelowymi barwami, to uważam, że Beyerdynamic T1.2 są idealne dla Ciebie.
Zapytasz, a co czarnym koniem ze stajni ONKYO?
A800 grają mniej potężnie ale bardziej żywiołowo. Prezentują barwy i dynamikę w szalony sposób.
SONY MDR-Z7m2 są bardziej neutralne i spokojne w działaniu. Grają równie szybko i z jeszcze większą skalą ale bez wysiłku i bez napinania się. Podobnie jak jazda samochodami z różnymi silnikami o mocy 360KM.
A800 to jak 2l R4 bi-turbo z tylnym napędem, a Z7m2 to jak 4,2 V8 ze stałym napędem 4x4. Podobna moc ale zupełnie inna jazda. Jeśli nie uważasz, że neutralność jest najważniejsza i lub wolisz słuchawki otwarte, to na pewno bardziej Ci się spodobają ONKYO A800. Jeśli słuchasz muzyki rozrywkowej, elektronicznej, to bierz A800.

Uważam SONY MDR-Z7m2 za jedne z kilku najlepszych słuchawek w cenie do 10kzł i najbardziej neutralne i przejrzyste w całym paśmie. Jednak dla czystej przyjemności nie jest potrzebna pełna neutralność.
Dlatego słuchanie muzyki pop szeroko rozumianej oraz rock’n’roll przez Dharma D1000 daje mi więcej frajdy. D1000 też grają z wielką dynamiką ale bas i średnicę mają lekko zaokrąglone, a wysokie tony niezwykle wysublimowane i przestrzenne.
Jedno jest ważne do podkreślenia.
Dla pokazania swojego pełnego potencjału, czyli grania takiego jak opisałem, SONY MDR-Z7m2 potrzebują bardzo szybkiego i mocnego wzmacniacza. Zapomnij o DAP-ach, małych puzderkach, nawet za naście tysięcy oraz lampowcach.
Dharma potrzebuje tej mocy mniej, a ONKYO A800 na tyle mało, że prawie wszystkie swe możliwości pokaże z wyjścia symetrycznego średniej klasy DAP-a.
A jeśli masz wzmacniacz o mocy kilku Watt i chcesz mieć tą samą skalę i potęgę dźwięku co z SONY MDR-Z7m2 ale łagodniejsze wokale, zawsze bez przykrych sybilantów, a mniejsza rozdzielczość dźwięku nie jest problemem, to kup MDR-Z7. Są równie wygodne i kosztują tylko 2500zł.

                                                                                                                                                                        Polecam
                                                                                                                                                                        Józef Bywalec

SONY MDR-Z7m2 - dyskusja.

SONY MADR-Z7m2 4
SONY MADR-Z7m2 4
SONY MDR-Z7m2 - jarzmo z góry
SONY MDR-Z7m2 - jarzmo z góry
SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszek 2
SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszek 2
SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszki
SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszki
SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu na manekinie
SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu na manekinie
SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu po skosie
SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu po skosie
SONY MDR-Z7m2 - muszla od wewnątrz
SONY MDR-Z7m2 - muszla od wewnątrz
SONY MDR-Z7m2 - muszla w przybliżeniu
SONY MDR-Z7m2 - muszla w przybliżeniu
SONY MDR-Z7m2 - muszle
SONY MDR-Z7m2 - muszle
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu z góry
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu z góry
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie po skosie od tyłu
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie po skosie od tyłu
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z boku
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z boku
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry 2
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry 2
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu po skosie
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu po skosie
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu
SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu
SONY MDR-Z7m2 - osłona przetwornika
SONY MDR-Z7m2 - osłona przetwornika
SONY MDR-Z7m2 - pałąk nagłowny
SONY MDR-Z7m2 - pałąk nagłowny
SONY MDR-Z7m2 - pałąk od wewnątrz
SONY MDR-Z7m2 - pałąk od wewnątrz
SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku 2
SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku 2
SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku
SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku
SONY MDR-Z7m2 - przetwornik
SONY MDR-Z7m2 - przetwornik
SONY MDR-Z7m2 - przyłącze kabla
SONY MDR-Z7m2 - przyłącze kabla
SONY MDR-Z7m2 - widok jarzma z góry 2
SONY MDR-Z7m2 - widok jarzma z góry 2
SONY MDR-Z7m2 - widok muszli i jarzma z boku
SONY MDR-Z7m2 - widok muszli i jarzma z boku
SONY MDR-Z7m2 - widok muszli z boku
SONY MDR-Z7m2 - widok muszli z boku
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 2
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 2
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 3
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 3
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 4
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 4
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 5
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 5
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 6
SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 6
SONY MDR-Z7m2 - kabel 3m z mini Jack
SONY MDR-Z7m2 - kabel 3m z mini Jack
SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m
SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m
SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m z wtykiem zbalansowanym Jack 4,4mm
SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m z wtykiem zbalansowanym Jack 4,4mm
SONY MDR-Z7m2 - wtyki kabla od strony muszli z zakręcanymi blokadami
SONY MDR-Z7m2 - wtyki kabla od strony muszli z zakręcanymi blokadami
SONY MDR-Z7m2 - wtyk kątowy zbalansowany Jack 4,4mm
SONY MDR-Z7m2 - wtyk kątowy zbalansowany Jack 4,4mm
SONY MDR-Z7m2 - z kablami, które się krzyżują
SONY MDR-Z7m2 - z kablami, które się krzyżują
SONY MDR-Z7m2 - z kablem
SONY MDR-Z7m2 - z kablem
SONY MDR-Z7m2 5
SONY MDR-Z7m2 5
SONY MDR-Z7m2 6
SONY MDR-Z7m2 6
SONY MDR-Z7m2 7
SONY MDR-Z7m2 7
SONY MDR-Z7m2 8
SONY MDR-Z7m2 8
SONY MDR-Z7m2 9
SONY MDR-Z7m2 9
Previous Next Play Pause
SONY MADR-Z7m2 4 SONY MADR-Z7m2 4 SONY MDR-Z7m2 - jarzmo z góry SONY MDR-Z7m2 - jarzmo z góry SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszek 2 SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszek 2 SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszki SONY MDR-Z7m2 - kształt muszli i poduszki SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu na manekinie SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu na manekinie SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu po skosie SONY MDR-Z7m2 - muszla od tyłu po skosie SONY MDR-Z7m2 - muszla od wewnątrz SONY MDR-Z7m2 - muszla od wewnątrz SONY MDR-Z7m2 - muszla w przybliżeniu SONY MDR-Z7m2 - muszla w przybliżeniu SONY MDR-Z7m2 - muszle SONY MDR-Z7m2 - muszle SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu z góry SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu z góry SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu SONY MDR-Z7m2 - na manekinie od tyłu SONY MDR-Z7m2 - na manekinie po skosie od tyłu SONY MDR-Z7m2 - na manekinie po skosie od tyłu SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z boku SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z boku SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry 2 SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry 2 SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z góry SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu po skosie SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu po skosie SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu SONY MDR-Z7m2 - na manekinie z przodu SONY MDR-Z7m2 - osłona przetwornika SONY MDR-Z7m2 - osłona przetwornika SONY MDR-Z7m2 - pałąk nagłowny SONY MDR-Z7m2 - pałąk nagłowny SONY MDR-Z7m2 - pałąk od wewnątrz SONY MDR-Z7m2 - pałąk od wewnątrz SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku 2 SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku 2 SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku SONY MDR-Z7m2 - podziałka na pałąku SONY MDR-Z7m2 - przetwornik SONY MDR-Z7m2 - przetwornik SONY MDR-Z7m2 - przyłącze kabla SONY MDR-Z7m2 - przyłącze kabla SONY MDR-Z7m2 - widok jarzma z góry 2 SONY MDR-Z7m2 - widok jarzma z góry 2 SONY MDR-Z7m2 - widok muszli i jarzma z boku SONY MDR-Z7m2 - widok muszli i jarzma z boku SONY MDR-Z7m2 - widok muszli z boku SONY MDR-Z7m2 - widok muszli z boku SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 2 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 2 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 3 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 3 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 4 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 4 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 5 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 5 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 6 SONY MDR-Z7m2 - widok z boku 6 SONY MDR-Z7m2 - kabel 3m z mini Jack SONY MDR-Z7m2 - kabel 3m z mini Jack SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m z wtykiem zbalansowanym Jack 4,4mm SONY MDR-Z7m2 - kabel 1,2m z wtykiem zbalansowanym Jack 4,4mm SONY MDR-Z7m2 - wtyki kabla od strony muszli z zakręcanymi blokadami SONY MDR-Z7m2 - wtyki kabla od strony muszli z zakręcanymi blokadami SONY MDR-Z7m2 - wtyk kątowy zbalansowany Jack 4,4mm SONY MDR-Z7m2 - wtyk kątowy zbalansowany Jack 4,4mm SONY MDR-Z7m2 - z kablami, które się krzyżują SONY MDR-Z7m2 - z kablami, które się krzyżują SONY MDR-Z7m2 - z kablem SONY MDR-Z7m2 - z kablem SONY MDR-Z7m2 5 SONY MDR-Z7m2 5 SONY MDR-Z7m2 6 SONY MDR-Z7m2 6 SONY MDR-Z7m2 7 SONY MDR-Z7m2 7 SONY MDR-Z7m2 8 SONY MDR-Z7m2 8 SONY MDR-Z7m2 9 SONY MDR-Z7m2 9

 

AKG K872 - rozczarowanie?

AKG K872 - rozczarowanie?


1 AKG K872 – wstęp 

Firma AKG została założona w Austrii w 1947r. Obecnie jest w grupie firm należących do koreańskiego potentata rynku audio - Harman International Industries. Produkuje mikrofony i słuchawki przewodowe i bezprzewodowe. Jest dobrze znana zarówno audiofilom jak i ludziom zawodowo zajmującym się nagrywaniem i miksowaniem muzyki.
Ponieważ lubię słuchawki zamknięte zainteresował mnie ich flagowy model – K872, który wypuścili w 2016r. Do tej pory nie ma następcy ani nawet wersji ulepszonej, a wciąż jest mało znany. Cena katalogowa wynosiła ponad 7kzł. Obecnie na allegro można nowe kupić za 5000zł. Kupiłem ten model okazyjnie aby zapoznać się z jego możliwościami i opisać na moim portalu.





2. 
AKG K872 – budowa

Słuchawki zapakowane są w pudło kartonowe.

akg k872 pudlo tekturowe
W nim znajduje się kuferek oklejony czarnym materiałem o strukturze aksamitu z logo producenta w kolorze srebrnym. Zamykany jest na magnesy.
                                                               akg k872 kuferek

W kuferku jest, zabezpieczona gąbkowym wkładem, twarda walizeczka transportowa w kolorze czarnym, obszyta mocnym materiałem typu brezent, zamykana na zamek błyskawiczny oraz materiały reklamowe i instrukcja używania.
                                                              akg k872 zawartosc kuferka
akg k872 walizeczka transportowa

Walizeczka jest bardzo fajna, mocna i ma rączkę do noszenia, której brakuje walizeczkom MrSpeakers i Beyerdynamic. W środku leżą słuchawki i jeden kabel oraz nakręcana przyjściówka duży Jack.

akg k872 zawartosc walizeczki
Przewód jest bardzo cienki i wiotki, a jego długość wynosi 3 metry.
                                                                   akg k872 przewod
akg k872 wtyk lemo od strony sluchawek

Podłącza się go do lewej słuchawki poprzez wtyk mini XLR firmy Lemo. Jest to najgorsze rozwiązanie z punktu widzenia jakości dźwięku. To, że sygnał jest przesyłany przez pałąk nagłowny do prawej słuchawki to jedno ale nie najgorsze. Otóż muszle są połączone z pałąkiem poprzez aluminiowy element z dwoma koncentrycznymi pierścieniami, które zapewniają ruch obrotowy muszli w osi poziomej i pionowej.

akg k872 mechanizm regulacji polozenia muszli
Zakres ruchu jest wystarczający do pełnego dopasowania poduszek do głowy i odbywa się nadzwyczaj lekko, tak że po podniesieniu słuchawek, muszle śmiesznie się same poruszają. To bardzo dobre rozwiązanie dla komfortu. Rozkład siły nacisku na obwodzie poduszek równomiernie się rozkłada. Tyle dobrego. Niestety projektanci umieścili gniazdo podłączeniowe w przedłużeniu zewnętrznego pierścienia. Sygnał muzyczny jest przekazywany przez wąskie taśmy grubości kartki papieru, poprowadzone tak, że są ukryte pod pierścieniami.

akg k872 tasma zasilajaca
Poruszają się wraz z ruchem muszli, odchylając się od pierścieni i wtedy można je zobaczyć, jak są żałośnie cienkie.
To rozwiązanie jest bardzo skomplikowane i prawdopodobnie niezbyt trwałe dla przewodów. Skutkiem zastosowania tak cieniutkich przewodów doprowadzających sygnał od gniazda do przetworników, jest bardzo duże ograniczenie przepływu prądu. Ponieważ cewki napędowe mają opór tylko 36Ohm więc potrzebują sporo prądu, w stosunku do 600 omowych, jakie ma Beyerdynamic T1.2.
Na pociechę moc podana przez producenta jest bardzo mała, jak na słuchawki wysokiej klasy, tylko 300mW. Współczesne słuchawki dynamiczne klasy hi-end mają moc 1500-2500mW, a izodynamiczne nawet kilka Watt.
Drugim parametrem, który teoretycznie poprawia sprawę, jest rekordowa czułość przetworników – 112dB/V. W rzeczywistości, przy tak niskiej rezystancji cewki, czułość wyznaczona klasycznie dla 1mW będzie niższa ale zapewne nadal wysoka.
Widziałem te słuchawki wcześniej na zdjęciach więc wiedziałem, że są zasilane jednostronnie ale nie pomyślałem, że w tak skomplikowany sposób doprowadzony jest sygnał do przetworników. Nie mam wytłumaczenia dla tak fatalnego rozwiązania. W tej klasie słuchawek i także w tanich modelach, najlepszym rozwiązaniem jest zasilanie bezpośrednie każdego przetwornika poprzez odłączany wtyk, najlepiej mini Jack. Jeżeli projektanci AKG uważają, że zawodowcy muszą mieć kabel z jednej strony, to powinni robić dwie wersje tak drogich słuchawek. Pro z jednostronnym zasilaniem i Home z dwustronnym zasilaniem.
Co ciekawe na stronie polskiego importera ten model nie występuje w dziale Wszystkie słuchawki. Otwarłem więc zakładkę Sprzęt profesjonalny i tam dowiedziałem się, że dalej muszę wybrać jedną z trzech witryn w języku angielskim, niemieckim lub chińskim. Wybrałem USA i na tamtej witrynie w zakładce Słuchawki, w dziale Profesjonalne, znalazłem wreszcie model K872.
Muszę przyznać, że producent i koncern Harman zrobili prawie wszystko, co mogli aby ukryć te słuchawki przed amatorami/audiofilami. Zatem zakup na własne uporczywe żądanie i odpowiedzialność. Producent nie poleca K872 dla domowych słuchaczy. To sporo wyjaśnia i budzi ciekawość.
Wracając do dalszej części opisu budowy słuchawek. Pałąk wykonany jest z wysokiej jakości plastiku.

akg k872 palak z gory
Muszle w zewnętrznej części, gdzie znajduje się układ napędowy przetwornika, wykonane są z aluminium.

akg k872 logo i symbol modelu na muszli
Krawędź zewnętrzna jest ścięta i pozostawiona w naturalnym, srebrnym kolorze.

akg k872 mechanizm polozenia muszli 3
Reszta polakierowana na czarny mat. Z zewnętrznej strony jest logo producenta w wersji pozytyw, czyli wypukłej ponad powierzchnię. Nie ma na nim żadnych zadziorów ani śladów po frezowaniu więc prawdopodobnie te części wykonane są przez odlanie. Dalsza lejkowata część muszli, która tworzy komorę rezonansową, zrobiona jest z czarnego plastiku. Na zewnętrzątrz, muszla zakończona jest srebrnym pierścieniem z aluminium, co ożywia trochę czarną szatę słuchawek i wzmacnia krawędź.
W związku z użyciem tworzyw sztucznych waga słuchawek, mimo dużych wymiarów jest niska: 390 gram. Ja generalnie nie lubię rzeczy z plastiku. Nie da się kupić samochodu za 300 tys. z tapicerką ze skaju i kierownicą z gołego plastiku. Dla mnie słuchawki za kilka tysięcy muszą być wykonane z metalu, drewna i skóry. Jeśli są z tworzyw sztucznych, to nie są produktem luksusowym i nie powinny kosztować więcej niż 2-3kzł. Kosztujące 3kzł DENON AH-D7200 zrobione są z aluminium i drewna, jedynie poduszki mają obszyte sztuczną skórą.
Pałąk K872 jest konstrukcją nośną, a opaska nagłowna jest oddzielnie, zrobiona w technice 3D, obszyta materiałem.

akg k872 palak i opaska naglowna
Niestety jest płaska i cienka dlatego nie daje takiego komfortu jak podobna ale miękka poduszka Dharma D1000. Opaska nie ma płynnej samoregulacji jak w niższych modelach AKG, a jej wielkość regulowana jest skokowo i blokowana samoczynnie przez ząbki w suwaku i pałąku.

akg k872 regulacja palaka
Aby zmienić jej wielkość, czyli położenie suwaka, trzeba nacisnąć na zewnętrzny metalowy przycisk.

akg k872 regulacja palaka
Fajne, trwałe rozwiązanie. Nie ma skali więc położenie można ustalić po wielkości szczeliny jaką widać w pałąku od wewnątrz.
Poduszki muszli, to kunszt projektowania 3D. W żadnych innych słuchawkach, poza K812 nie ma tak specyficznych i zaawansowanych projektowo poduszek. Nie są po prostu z tyłu grubsze, a z przodu cieńsze jak ma większość obecnie produkowanych słuchawek.

akg k872 poduszka nauszna
Ich grubość jest zmienna na całym obwodzie. Kształt wewnętrznego otworu jest nieregularny i to nie wszystkie dziwne cechy.

akg k872 poduszka od wewnatrz
Otóż wewnątrz, poduszki są wklęsłe, jakby wydrążone, dzięki czemu powstały bardzo obszerne komory, które mają swoją kontrolowaną akustykę. Miejsca wewnątrz na uszy, zwłaszcza w głąb jest bardzo dużo. Moje uszy mają w nich niesamowity komfort. Brawo! Poduszki obszyte są sztuczną skórą ale bardzo dobrej jakości. Skutkiem tak nietypowych poduszek jest bardzo duża szczelność, co powoduje, że po założeniu słuchawek na uszy, wytwarza się jakby podciśnienie, które przykleja poduszki do głowy wokół uszu. Bardzo dziwne uczucie, którego z czasem nie zauważa się tak mocno jak na początku.
Jeszcze jedna sprawa ważna pod kątem użytkowym. Pałąk w pozycji neutralnej/swobodnej jest dość mocno rozchylony.

akg k872
W związku z tym bardzo słabo dociska słuchawki do głowy. Ma to pozytywny wpływ na komfort słuchania ale przy szybszym ruchu głową lub jej schyleniu, słuchawki natychmiast ześlizgują się z mojej głowy. Jeśli masz dużą głowę, problem będzie mniejszy ale na pewno też wystąpi. Zatem używanie K872 w ruchu, np. podczas spaceru, mimo odpowiednich do tego parametrów, odpada.
Producent zastosował ulepszoną wersję swoich najlepszych przetworników. Mają one średnicę 53mm i pracują w tak samo małych komorach jak w K812 ale zamkniętych. Do tego nie ma otworów stratnych, które zastosowało SONY w MDR-Z7 oraz McIntosh w MHP1000 i FOCAL w Clear. Takie otwory rozprężają ciśnienie dźwięku wytwarzane przez tylną stronę membrany przetwornika. Mała i całkiem szczelna komora AKG K872 źle wróży dla optymalnej kontroli basu.

Ponieważ producent zastosował bardzo cienkie okablowanie od gniazda do przetworników, to uznałem, że nie ma sensu użycie lepszego przewodu od wzmacniacza do słuchawek. Wiem, że kabel klasy hi-end nie pozostałby bez wpływu na brzmienie słuchawek ale…nic na siłę.
Wyjątkowo słuchałem K872 tylko z fabrycznym kablem, podobnie jak ONKYO A800. Z tymi drugimi dlatego, że fabryczny kabel jest rewelacyjnie dobry, a AKG dlatego, że uznałem wymianę kabla za zbyteczną walkę z producentem.

3. AKG K872 – dźwięk

Słuchałem tych słuchawek bardzo długo i bardzo uważnie aby poznać charakter ich reprodukcji muzyki i filozofię ich projektantów. Zawsze było to celowe słuchanie, w skupieniu, bez frajdy. To już dużo mówi o brzmieniu K872.
Zanim o szczegółach muzycznych, to dwa zdania ogólne.
Jeśli masz te słuchawki i jesteś zadowolony, to nie czytaj mojej recenzji. Jeśli jesteś fanem AKG, używasz tańszych modeli i marzysz o zakupie tego modelu, to czytaj na swoje ryzyko, że namieszam Ci w głowie. Jeśli jesteś zwolennikiem słuchawek AKG i nawet nie wiesz o istnieniu takich firm jak Oppo, MrSpeakers, MEZE, ENIGMAcoustics, AudioQuest, HIFIMAN, to czytaj, bo warto poszerzyć swoje horyzonty i ostatecznie dokonać właściwego muzycznie, a nie ideologicznie, wyboru słuchawek.

Słuchawki K872 słuchałem nie tylko z moim systemem wzorcowym, gdzie pracuje potężna końcówka mocy. Użyłem także wielu innych w tym specjalistycznych wzmacniaczy słuchawkowych, które mam na stanie. Są to: SONY TA-ZH1ES, SONY Master 501, Questyle 800R i Twelve, GUSTARD A20H i H20, TEAC H550, a także tablety: Ipad3, Mediapad3, telefony HUAWEI, laptop ASUS 550. Tak więc urządzeń jest sporo i są urozmaicone pod względem technicznym.

Pierwsza i najważniejsza dla mnie cecha tych słuchawek, to bardzo mała moc i skala dźwięku. Nie myl tego z poziomem głośności, bo grać potrafią bardzo głośno. Membrany K872 mają średnicę 53mm, a grają tak jak małe, przenośne modele. Słuchawki klasy 3kzł mające membrany o średnicy 50mm, np.: DENON D7200, AudioQuest NightHawk Carbon, a zwłaszcza ONKYO A800, brzmią potężnie w stosunku do nich. W stosunku do modeli w swej klasie cenowej, np.: ENIGMA Dharma D1000 lub MrSpeakers ETHER C Flow to jest przepaść. To jak silnik 2,0 R4 w stosunku do 4,2 V8. Rozumiesz co mam na myśli?
Właściwe odwzorowanie skali muzyki live i skoków dynamiki, to dla mnie podstawowy wyznacznik sprzętu audio klasy hi-end, a na taki poziom wskazuje cena AKG K872.
Konsekwencją małej skali prezentowanego brzmienia, jest brak gradacji mocy instrumentów akustycznych. Nie oczekiwałem, że będzie tak wybornie pokazana jak przez SONY Z7 ale jednak powinna być. W prezentacji K872 wszystkie instrumenty małe i duże grają z taką samą, ujednoliconą mocą. Nie ma też pokazanych spiętrzeń dynamiki.
Dopóki poziom dźwięku jaki generują jest niski lub średni, K872 nie mają problemu z równowagą pasma i kontrolą basu. Jednak przy poziomie głośności zbliżonym do naturalnego, czyli live, średnica wychodzi zbyt mocno do przodu, a bas jest zbyt duży i bez pełnej kontroli wybrzmień. Wynika to z dwóch kwestii. Pierwsza, to zbyt cienkie przewody zasilające przetworniki, które wprowadzają kompresję dynamiki przy impulsach basowych. Druga sprawa, to małe komory, bez otworów stratnych, w których pracują duże membrany. Przy wyższym natężeniu dźwięku tworzy się poduszka powietrzna, która zaburza kontrolę układu napędowego nad membraną.
Opisywane tu słuchawki AKG najlepiej grały z moim wzmacniaczem wzorcowym. Dzięki potężnej mocy, mimo cieniutkich przewodów, był w stanie dostarczyć odpowiednią ilość mocy do, w miarę poprawnej pracy. Na drugim miejscu pod względem prowadzenia tych słuchawek, był specjalistyczny wzmacniacza GUSTARD H20 o mocy 6W/32Oh w kl. A. Ma on, oprócz dwóch wyjść o różnym stopniu wzmocnienia, także przełącznik Gain, który dopasowuje charakterystykę dźwięku do danych słuchawek. K872 najbardziej poprawnie grały na wyjściu o małym wzmocnieniu, czyli dla słuchawek o małej impedancji i przy niskim ustawieniu poziomu Gain. Wówczas średnica nie wyskakiwała do przodu, a bas był najmniej obfity i najlepiej kontrolowany, choć nie idealnie. Jednak najlepiej słuchawki K872 grały z tabletem Ipad 3 oraz z laptopem ASUS UX550, odtwarzając muzykę z YouTube. Przy tej okazji słuchawki pokazały, że kompresji mp3 poddawana jest dynamika i moc dźwięku, a ilość szczegółów pozostaje na wysokim poziomie. Potwierdziły się wcześniejsze obserwacje, że K872 nie są w stanie przetworzyć poprawnie sygnałów muzycznych o dużym zakresie dynamiki. Bardzo dobrze grały także z telefonami większej mocy jak mój LeTv Max.

Przechodząc do barwy głosów i instrumentów akustycznych, łatwo zauważyłem, że jest ona zawsze pastelowa i mało obfita w harmoniczne, mimo zastosowania genialnego źródła C.E.C. i wzmacniaczy pracujących w kl. A. Podobne barwy mają Beyerdynamic T1.2, z tą różnicą, że prezentują muzykę bardziej żywo dzięki lepszej mikro dynamice. Właśnie, w zakresie mikro dynamiki K872 prezentują poziom słuchawek za 3kzł. Wyjątkiem na plus są SONY Z7, zwłaszcza wersja m2 – recenzja w przygotowaniu i rewelacyjne ONKYO A800. Oba modele poza zasięgiem opisywanych tu słuchawek. DENON D7200 i AQ NightHawk Carbon mają także pastelowe barwy i mikro dynamikę na podobnym do K872 poziomie ale oferują większe bogactwo harmonicznych dlatego słuchałem ich z przyjemnością.
Wokale w wykonaniu AKG są osuszone, mało urozmaicone barwowo i łatwo robią się natarczywe. Nie są bardzo twarde ani ostre. Ogólnie z powodu słabej mikrodynamiki, atak dźwięków jest złagodzony. Mimo suchości dźwięki są lekko zaokrąglone.
Odsłuch muzyki The Rolling Stones był nie do przyjęcia z powodu płaskiego, suchego brzmienia bez emocji za to bardzo jazgotliwego. Brzmiała tak jak z Altusów 140 zasilanych elektroniką Diora. Jak nie wiesz co to, to zapytaj swojego wujka, a jak on też nie wie, to wujka Googla. Diana Krall na płycie Turn up the quiet, śpiewała tak świszcząco i ostro, w wydaniu K872, że nie byłem w stanie jej słuchać. Nawet Carla Bruni z płyty French touch, zaczęła nieoczekiwanie posykiwać, czego nigdy wcześniej nie pokazały żadne słuchawki.

Ostatnia sprawa, to reprodukcja przestrzeni. Ilość informacji o akustyce jest na poziomie słuchawek za 3kzł, z wyjątkiem ONKYO A800, bo te reprezentują, także pod tym względem, znacznie wyższy poziom.
K872 całkiem dobrze pokazują lokalizację instrumentów na scenie. Głębia jest poprawnie pokazana. Odległości między źródłami dźwięku też. Słuchając płyty Miles Davis / Seven steps to heaven, zauważyłem dziwny efekt. Mianowicie perkusja grała z prawej strony, zupełnie z boku. Zmieniłem słuchawki na SONY MDR-Z7m2 i perkusja pojawiła się też oczywiście z prawej strony ale w głębi sceny, nie z boku mojej głowy. Do tego była znacznie lepiej słyszalna, podobnie kontrabas.
Największy problem jest w tym, że AKG K872 przedstawia instrumenty i głosy ludzi zupełnie płaskie i bez masy. Są jakby wycięte z tektury i poukładane na scenie. Gdyby tak się działo tylko przy słuchaniu muzyki z YouTube i z plików odtwarzanych z DAPa, to nie byłby problem. Niestety taki efekt występuje także w połączeniu z moim systemem wzorcowym, który bardzo sugestywnie tworzy 3-wymiarowe, masywne bryły instrumentów i śpiewaków. Słuchawki klasy hi-end muszą posiadać umiejętność tworzenia wrażenia obcowania z żywymi głosami i prawdziwymi instrumentami. K872 tej umiejętności, w moim odbiorze, nie posiadają.

4. AKG K872 – podsumowanie

Zgodnie z przyjętą zasadą, powinienem zrezygnować z napisania recenzji tych słuchawek. Jednak, ponieważ od dawna zapowiedziałem ich recenzję i na tą okoliczność kupiłem je, postanowiłem nie uchylać się i opublikowałem opis ich brzmienia.
Początkowa cena katalogowa ponad 7kzł rozbudziła mój apetyt na świetnie brzmiące słuchawki zamknięte. Jestem zwolennikiem modeli zamkniętych, a jest ich znacznie mniej niż otwartych i półotwartych.
Niestety nawet przy obecnej cenie sprzedaży na allegro – 5kzł, jakość dźwięku K872 nie dorównuje nawet tańszym modelom konkurencji. To pokazuje dwie sprawy.
Jakość dźwięku reprodukowanego przez słuchawki młodszych, często nieznanych firm, np. MrSpeakers lub znanych, które dopiero co zaczęły produkować słuchawki, np.: FOCAL, poszła dalej do przodu i trochę w inną stronę. Druga sprawa jest taka, że słuchawki dla zawodowców, mają inne priorytety dźwiękowe od tych dla domowych użytkowników. Firma AKG jasno i z determinacją kieruje te słuchawki tylko na rynek profesjonalny. Słuchawki zamknięte McIntosh MHP1000, które kosztują 3000zł więcej, też mają małą moc i skalę dźwięku. Prezentują barwy niezbyt obfite ale dużo bardziej żywe. Natomiast oferują mikrodynamikę, przejrzystość i neutralność o dwie klasy wyższe od K872. Z tego powodu dałem im przypisek: monitory hi-end. W ich recenzji napisałem, że gdyby ludzie odpowiedzialni za nagrywanie i wydawanie muzyki używali tych słuchawek, to wszystkie płyty CD brzmiałyby świetnie. Jednak tacy ludzie nie używają słuchawek McIntosh ani SONY tylko AKG lub Beyerdynamic.
Słuchając przez wiele tygodni K872, uświadomiłem sobie, że ludzie, którzy mają w użyciu słuchawki codziennie przez 8 godzin, potrzebują czegoś zupełnie innego niż ja i prawdopodobnie Ty też.
Po pierwsze komfort noszenia, wiadomo i to słuchawki AKG zapewniają na najwyższym poziomie. Druga sprawa, moc, skala dźwięku i głośność, nie może być duża, bo to obciąża słuch i po kilku godzinach męczy, a w dłuższej perspektywie czasu niszczy słuch. Dlatego K872 przyjmują maksymalnie tylko 300mW, a więc i moc produkowanego dźwięku jest mała. Najlepiej grają z niskim i średnim poziomem.
Ja traktuję odsłuch jak jazdę sportowym samochodem po torze lub udział w koncercie. Oczekuję emocji na maksa. Po godzinie lub dwóch kończę zabawę, bo muszę zająć się czymś innym.
Dla producenta dźwięku, słuchanie muzyki, jest jak jazda dla kierowcy autobusu. Zero emocji, skupienie na poprawnej pracy. Do tego właśnie słuchawki AKG K872 się nadają, ba! Do tego zostały zaprojektowane i wyprodukowane. Pokazują odpowiednią ilość szczegółów muzycznych i rozmieszczenie pozornych źródeł dźwięku na wirtualnej scenie, tworzonej poprzez przesuwanie suwaków na konsoli w studiu nagraniowym lub radiowym.
Tylko ja i Ty szukamy w zapisanej muzyce magii z koncertu i obcowania z ulubionymi muzykami twarzą w twarz, jakby grali tylko dla nas w naszym salonie. W mojej ocenie do tego słuchawki K872 nie nadają się. Oczywiście jeśli lubisz słuchać muzyki cicho, w trakcie pracy lub czytania książek, to będziesz z nich zadowolony. Tylko, że to samo, a nawet lepiej będziesz miał z tanich słuchawek, np.: AudioQuest NightHawk Carbon. Z drugiej strony, kto bogatemu zabroni?
Jeśli jesteś zapatrzony w firmę AKG i ideologicznie innych słuchawek nie uznajesz to…nie masz wyjścia. Jeśli teraz używasz modeli AKG serii 5,6 lub 7, to po założeniu K872 będziesz zaszokowany przyrostem ilości szczegółów, bezpośredniością dźwięków, rozpracowaniem przestrzeni i potęgą basu.

                                                                                                                                                                         Pozdrawiam
                                                                                                                                                                        Józef Bywalec

AKG K872 - dyskusja


AKG K872 - pudło tekturowe
AKG K872 - pudło tekturowe
AKG K872 - kuferek
AKG K872 - kuferek
AKG K872 - zawartość kuferka
AKG K872 - zawartość kuferka
AKG K872 - walizeczka transportowa
AKG K872 - walizeczka transportowa
AKG K872 - zawartość walizeczki
AKG K872 - zawartość walizeczki
AKG K872 - przewód
AKG K872 - przewód
AKG K872 - wtyk LEMO od strony słuchawek
AKG K872 - wtyk LEMO od strony słuchawek
AKG K872 - bokiem
AKG K872 - bokiem
AKG K872 - logo i symbol modelu na muszli
AKG K872 - logo i symbol modelu na muszli
AKG K872 - materiałowa osłona przetwornika
AKG K872 - materiałowa osłona przetwornika
AKG K872 - mechanizm położenia muszli 2
AKG K872 - mechanizm położenia muszli 2
AKG K872 - mechanizm położenia muszli 3
AKG K872 - mechanizm położenia muszli 3
AKG K872 - mechanizm regulacji muszli 3
AKG K872 - mechanizm regulacji muszli 3
AKG K872 - mechanizm regulacji położenia muszli 2
AKG K872 - mechanizm regulacji położenia muszli 2
AKG K872 - mechanizm regulacji położenia muszli
AKG K872 - mechanizm regulacji położenia muszli
AKG K872 - miniaturka
AKG K872 - miniaturka
AKG K872 - mocowanie muszli 2
AKG K872 - mocowanie muszli 2
AKG K872 - mocowanie muszli
AKG K872 - mocowanie muszli
AKG K872 - muszla z zewnątrz
AKG K872 - muszla z zewnątrz
AKG K872 - na manekienie przodem
AKG K872 - na manekienie przodem
AKG K872 - na manekienie tyłem po skosie
AKG K872 - na manekienie tyłem po skosie
AKG K872 - na manekienie tyłem
AKG K872 - na manekienie tyłem
AKG K872 - na manekienie z góry
AKG K872 - na manekienie z góry
AKG K872 - na manekinie bokiem
AKG K872 - na manekinie bokiem
AKG K872 - na manekinie od przodu skosem
AKG K872 - na manekinie od przodu skosem
AKG K872 - na manekinie tyłem po skosie 2
AKG K872 - na manekinie tyłem po skosie 2
AKG K872 - pałąk i poduszka od wewnątrz
AKG K872 - pałąk i poduszka od wewnątrz
AKG K872 - pałąk z góry
AKG K872 - pałąk z góry
AKG K872 - poduszka nauszna
AKG K872 - poduszka nauszna
AKG K872 - poduszka od wewnątrz
AKG K872 - poduszka od wewnątrz
AKG K872 - regulacja pałąka
AKG K872 - regulacja pałąka
AKG K872 - system regulacji pałąka
AKG K872 - system regulacji pałąka
AKG K872 - taśma zasilająca
AKG K872 - taśma zasilająca
AKG K872 -pałąk i opaska nagłowna
AKG K872 -pałąk i opaska nagłowna
AKG K872 -regulacja pałąka
AKG K872 -regulacja pałąka
AKG K872
AKG K872
AKG K872 - miniatura (2)
AKG K872 - miniatura (2)

 

ONKYO A800 - nokaut!

ONKYO A800 - nokaut!

1. ONKYO A800 – wstęp

Onkyo to japońska marka z długimi tradycjami w audio. Istnieje od 1946r. Od kilku lat należy do lub też jest w grupie z Pioneer. Bardzo cenię sobie brzmienie i jakość wykonania urządzeń tej firmy, czego przejawem jest fakt, że w systemie B, którego używam także do odsłuchu słuchawek, pracuje piec ONKYO M5890.
Przeglądając Internet w temacie audio, natknąłem się z dwa lata temu, na zdjęcie dziwnie wyglądających słuchawek, które okazały się być produktem firmy Onkyo o symbolu A800.
Postanowiłem je kupić i poznać ich dźwięk. Niestety w Polsce nie były i nadal nie są oferowane, a na eBay też ich nie widziałem i temat trochę odszedł na bok, w natłoku innych słuchawek.
Kilka miesięcy temu poznałem przez Internet audiofila ze Szwajcarii, który posiada te słuchawki i bardzo mocno je polecał twierdząc, że są wybitnie dobre, choć niedrogie. W związku z tym, zapomniany temat wrócił do mnie ze zdwojoną siłą. Przyłożyłem się do poszukiwań, znalazłem i kupiłem egzemplarz powystawowy w Holandii.



2. ONKYO A800 – budowa

Słuchawki są zapakowane w wytłoczce z plastiku, włożonej w pudełko kartonowe.

                            onkyo a800 pudelko  onkyo a800 w wytloczce plastikowej

Prosto, bezpiecznie i tanio. Tak powinno być przy słuchawkach, które kosztują około 3000 zł. A800 wyglądają specyficznie, a właściwie dość dziwnie, z powodu bardzo szerokiego pałąku nagłownego.

onkyo a800 poduszka od wewnatrz
Na całej swej długości, od ucha do ucha, ma tą samą szerokość i jest pokryty miękką choć cienką poduszką, obszytą prawdziwą skórą. Z boku przyszyta jest metką z logo ONKYO – bardzo ekskluzywnie to wygląda. Z zewnętrznych stron końców pałąka wysuwają się dwie blachy, które zatopione są w muszlach, na sztywno, bez możliwości ruchu. Tworzy to bardzo mocną i stabilną konstrukcję.

onkyo a800 na manekinie z boku
Regulacja wysunięcia jest skokowa, a ząbki są gęsto nacięte ale słabo trzymają pozycję. Nie ma też żadnej skali. To utrudnia używanie słuchawek. Muszle są dość duże, bo kryją w sobie przetworniki o średnicy 50mm. Konstrukcja jest otwarta. Korpus muszli wykonany z tworzywa sztucznego w ciemno szarym kolorze ze złotym pierścieniem.

onkyo a800 siateczka zalaniajaca przetwornik z zewnatrz
Z zewnątrz zasłonięty jest siateczką z drutu stalowego. Membrana jest wielowarstwowa, a więc znacznie bardziej zaawansowana technologicznie, w stosunku do membran z celulozy. Dzięki temu, wg producenta, zapewnienia pracę w szerokim zakresie częstotliwości 4-40kHz z dużą dynamiką. Impedancja cewki wynosi 32 Ohm. Sprawność, zwana czułością 100dB/mW. Są to obecnie dość typowe parametry współczesnych słuchawek wyższej klasy.
Od wewnętrznej strony muszli są zamontowane bardzo grube poduszki, wypełnione gęstą pianką i obszyte materiałem podobnym trochę do weluru i trochę do zamszu.

onkyo a800 poduszka
Problem w tym, że mają dość mały otwór na uszy, około 65mm. Moje uszy miały w nich ciasno. Membrany przetworników zabezpieczone są od strony ucha, przegrodą ażurową z plastiku oraz gęstą nylonową siateczką.

onkyo a800 oslona przetwornika
Poduszki wraz z wewnętrzną częścią słuchawek, gdzie jest zamontowany przetwornik, mają możliwość zmiany pozycji w osi poziomej względem zewnętrznego korpusu.

onkyo a800 na manekinie przodem
Zakres jest mały ale wystarcza. Niestety brak regulacji muszli w osi pionowej powoduje problem. Być może na Twojej głowie ułożą się optymalnie i nie będziesz miał dyskomfortu. Ja niestety nie miałem komfortu przy słuchaniu, a jest to dla mnie najważniejsza sprawa.
W komplecie jest kabel o długości 3m zakończony wtykiem duży Jack z logo producenta. Jest też przejściówka na mini Jack.

onkyo a800 przewod z wtykami
Kabel jest w postaci grubej taśmy z kilkoma żyłami. Jest bardzo elastyczny i nie skręca się – super. Ze słuchawkami łączy się niezależnie poprzez mini Jacki, a więc optymalnie. Gniazda podłączeniowe są umieszczone nietypowo, w przedniej części muszli, pod kątem.

onkyo a800 gniazda przylaczeniowe
Dzięki temu podłączone przewody wiszą pionowo w dół.

onkyo a800 z akblem na manekinie bokiem
Najlepszym rozwiązaniem jest gdy przewód wchodzi w tylnej części muszli i po skosie spływa na pierś słuchacza, tak jak w SONY Z7, Z1R, ENIGMAcoustics Dharma D1000, Klipsch HP-3.
Z kablem jest też kilka spraw dziwnych. Po pierwsze ilość i grubość żył kabla jest taka sama do rozgałęzienia, jak i za nim, gdzie idą już dwa odcinki do każdej słuchawki. Na logikę, po zejściu się dwóch kanałów w jeden ilość lub grubość żył powinna się podwoić. Druga sprawa jest taka, że mimo użycia uniwersalnych wtyków mini Jack, nie da się zastosować kabla od innych słuchawek używających tego standardu, np.: SONY Z7, Z1R DENON D7200, D9200, FOCAL Elear, Clear, Beyerdynamic T1.2, T5.2 bo połączenia pinów są inne! Z innym kablem gra tylko lewy kanał, prawy milczy. W pierwszej chwili się wystraszyłem, że się zepsuł ale po zmianie kabla na oryginalny oba kanały grały. Także po zamianie w oryginalnym kablu kanałów, prawa słuchawka milczy.
W związku z tym nie mogłem użyć kabla ze srebra, który już posiadam. Po dokładnym i dłuższym odsłuchu zrezygnowałem z zamówienia kabla ze srebra do tych słuchawek. Okazało się bowiem, że kabel firmy Onkyo, sprzedawany w komplecie ze słuchawkami A800 jest bardzo wysokiej jakości i oferuje bardzo dobry dźwięk. Pisząc wprost jest to najlepszy kabel firmowy, jaki miałem w użyciu. Jest nawet lepszy od świetnego kabla Vivo firmy MrSpeakers, za który trzeba jednak dodatkowo zapłacić 1700 zł za 3 metry. Tak więc wyjątkowo użyłem do odsłuchu tylko fabrycznego kabla.

3. ONKYO A800 – dźwięk

Postanowiłem pisać recenzje krótsze niż do tej pory. Powody są dwa. Jeden, to duża ilość urządzeń, które czekają już u mnie w domu na opis dźwięku, a mnogość obowiązków zawodowych i domowych wciąż to czekanie wydłuża. Drugi powód jest taki, że prawdopodobnie wolisz przeczytać konkretny i zwarty opis charakteryzujący dźwięk danych słuchawek, nie zaś długie wywody z wieloma odniesieniami do modeli, które Cię nie interesują.

Zatem opisując krótko typ grania ONKYO A800 przychodzi mi do głowy określenie - grają jak na sterydach, czyli wyczynowo. Jeśli lubisz i znasz się na samochodach, to jeszcze lepiej poczujesz ich sposób gry poprzez określenie, że grają jakby były turbodoładowane. Poczułeś ich styl? Inaczej pisząc w ich prezentacji jest dwa razy więcej muzyki niż np. z DENON AH-D7200 i trzy razy więcej niż z AKG K872 i McIntosh MHP-1000. Nie mam na myśli ilości szczegółów, ta nie jest większa niż prezentuje Mac czy AKG ale ilość harmonicznych. Co ważne dźwięki nie są pogrubione, zmiękczone ani tłuste. Zdarza się, że słuchawki lub głośniki mają podrasowany jakiś zakres, powiększone, wypchnięte wokale, nadmiar sopranów lub podbity średni bas – FOCAL Elear. Charakterystyka ONKYO A800 jest wolna od lokalnych wzmocnień. Swoiste podrasowanie dotyczy całego zakresu częstotliwości i jest równomiernie rozłożone. W związku z tym brzmienie A800 jest bardzo energetyczne i dynamiczne. Muzyka brzmi potężnie, z rozmachem. Dynamika jest nieskrępowana, a jej skoki oddawane znacznie lepiej niż robi to większość słuchawek. Więcej w tym zakresie oferują wyjątkowe SONY Z7 i znacznie droższe ENIGMAcoustics Dharma D1000. To nie wszystko. Bardzo gęsta i dynamiczna muzyka odtwarzana z poziomem głośności jak na żywo, zachowuje pełną przejrzystość i kontrolę wybrzmień. Gdy młóci zespół metalowy lub ciśnie na maksa jazz-band, słychać wyraźnie linię basu nawet na czwartym planie. To naprawdę wielka sztuka i bardzo rzadko słuchawki to potrafią pokazać. Z wyjątkiem SONY Z7 żadne inne w cenie do 5kzł tego nie potrafią. Pasmo muzyczne oprócz wyjątkowego nasycenia harmonicznymi, jest też bardzo dobrze rozciągnięte. Bas schodzi nisko z pełną kontrolą i jest rozwibrowany, naturalny, nie suchy. Soprany są perliste, rozseparowane i bardzo nośne. Od razu słychać, że membrana nie jest z papieru. Średnica też jest żywa, barwna i bardzo otwarta. Nie ma efektu ściskania jej przez bas i sopran, co czyni większość słuchawek w podobnej cenie. Pokazuje bardzo dużo szczegółów i wybrzmień. Głosy z sybilantami są pokazywane bez złagodzenia ale jednocześnie bez podkreślania wady wymowy w postaci dodawania świstów. Kolejna cecha brzmienia ONKYO A800, która wynika z ich zaawansowanej technologicznie, wielowarstwowej membrany, to wybitna mikro dynamika. Dzięki tej umiejętności barwy głosów i instrumentów akustycznych są bardzo naturalne, czyli złożone, rozwibrowane i jędrne. Bardzo dobra mikro dynamika to także świetne oddanie wybrzmień i akustyki sal i pomieszczeń. To zaś skutkuje bardzo dobrym oddaniem lokalizacji instrumentów i głosów oraz pokazaniem przestrzeni wokół nich i pomiędzy nimi. Ten aspekt jest poza wszystkimi słuchawkami w cenie do 5kzł. Lepiej pokazują przestrzeń i akustykę pomieszczeń Beyerdynamic T1.2 ale barwy mają pastelowe czyli mniej realne i słabszą mikro i makro dynamikę.

4. ONKYO A800 - podsumowanie

Czy z powyższego opisu brzmienia wyłaniają się w Twojej głowie słuchawki rewelacyjne, idealne? To dobrze, bo takie właśnie są A800. Mogłem użyć tych określeń. Mógłbym użyć słowa rewolucyjne ale to na wyrost, bo rewolucja ma swoje konsekwencje. Mimo, że model ten ma kilka lat nie ma wersji mk2 ani modelu wyższego, powiedzmy A1000 z lepszymi muszlami i jeszcze lepszym dźwiękiem. Postanowiłem użyć słowa równie trafnego i jeszcze dobitniej pokazującego ich wyjątkowe możliwości na tle konkurencyjnych modeli - nokaut. Pisząc wprost to najlepsze słuchawki w cenie do 5kzł i jedne z lepszych w przedziale do 10kzł. Przypomnę, że kosztują około 3000zł. Oczywiście jeśli słuchasz muzyki cicho, w tle innych zajęć lub cenisz sobie pewne specyficzne cechy brzmienia, np.: powiększone, ocieplone wokale, powiększoną, zdystansowaną przestrzeń, nadnaturalnie rozświetlone soprany lub bardzo dużo miękkiego basu, to inne słuchawki wybierzesz. Dla mnie problemem jest brak wygody używania ONKYO A800. Przyczyny tego opisałem w rozdziale Budowa. Gdyby zapewniały mi komfort długiego słuchania, to zostałyby u mnie jako słuchawki wzorcowe. Jeśli masz małe małżowiny i średni lub duży obwód głowy, to prawdopodobnie uznasz je za wygodne. Jeśli wygoda nie jest dla Ciebie najważniejsza, to kup je w ciemno. Gwarantuję, że będziesz zadowolony z ich dźwięku.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    Józef Bywalec

ONKYO A800 - dyskusja



ONKYO A800 - na manekinie przodem
ONKYO A800 - na manekinie przodem
ONKYO A800 - na manekinie po skosie
ONKYO A800 - na manekinie po skosie
ONKYO A800 - na manekinie z boku
ONKYO A800 - na manekinie z boku
ONKYO A800 - na manekinie od tyłu
ONKYO A800 - na manekinie od tyłu
ONKYO A800 - na manekinie z góry
ONKYO A800 - na manekinie z góry
ONKYO A800 - gniazda przyłaczeniowe
ONKYO A800 - gniazda przyłaczeniowe
ONKYO A800 - pałąk od wewnątrz
ONKYO A800 - pałąk od wewnątrz
ONKYO A800 - poduszka od wewnątrz
ONKYO A800 - poduszka od wewnątrz
ONKYO A800 - poduszka
ONKYO A800 - poduszka
ONKYO A800 - osłona przetwornika
ONKYO A800 - osłona przetwornika
ONKYO A800 - oznaczenie kanału
ONKYO A800 - oznaczenie kanału
ONKYO A800 - siateczka załaniająca przetwornik z zewnątrz
ONKYO A800 - siateczka załaniająca przetwornik z zewnątrz
ONKYO A800 - przewód z wtykami
ONKYO A800 - przewód z wtykami
ONKYO A800 - przewód z wtykiem duży Jack
ONKYO A800 - przewód z wtykiem duży Jack
ONKYO A800 - pudełko
ONKYO A800 - pudełko
ONKYO A800 - w wytłoczce plastikowej
ONKYO A800 - w wytłoczce plastikowej
ONKYO A800 - widok z boku
ONKYO A800 - widok z boku
ONKYO A800 - wtyk Jack z logo
ONKYO A800 - wtyk Jack z logo
ONKYO A800 - z  góry po skosie
ONKYO A800 - z góry po skosie
ONKYO A800 - z akblem na manekinie bokiem
ONKYO A800 - z akblem na manekinie bokiem
ONKYO A800 - z kablem na manekienie od przodu
ONKYO A800 - z kablem na manekienie od przodu
ONKYO A800 - z kablem na manekienie z boku
ONKYO A800 - z kablem na manekienie z boku
ONKYO A800 - z kablem na manekinie nokiem
ONKYO A800 - z kablem na manekinie nokiem
ONKYO A800 + kabel
ONKYO A800 + kabel
Previous Next Play Pause
 


 

FOCAL Elear - dynamit!

FOCAL Elear - dynamit!

1. FOCAL Elear – wstęp.

Focal to jeden z największych na świecie producentów przetwornników i gotowych głośników do domu i samochodu. Byłem wielkim fanem ich firmowego dźwięku, dopóki przetworniki Facal membrany miały z kevlaru, a dokładnie z kanapki dwóch warstw kevlaru o symbolu K2, a kopułki wysokotonowe odwrócone z Tioxidu, czyli tytanu pokrytego tlenkiem tytanu. Wtedy przetworniki miały logo FOCAL, a kompletne zespoły głośnikowe – JMLab od nazwiska właściciela firmy.

Niestety ekonomia sprawiła, że kilkanaście lat temu, materiał membran zmienili z K2 na W, które są zrobione z włókna szklanego. Włókno szklane jest dużo tańsze od kevlaru. Wraz ze zmianą materiału membran, zmienił się dźwięk firmowy. Z K2 był żywy, barwny, z genialną mikrodynamiką, a z diagram W jest uspokojony w mikrodynamice i ma barwy takie jak kolor membran. Wraz ze zmianą materiału membran, zmienili nazwę głośników na FOCAL.
Niedawno przeczytałem, że na 40-lecie firmy, wyprodukują jubileuszową wersję Spectral 40th z przetwornikami z K2, ba! Nawet kopułka będzie z kevlaru, jak kiedyś, zanim wprowadzilii kopułki z Tioxidu.
To wielka radość dla fanów dawnego dźwięku firmowego. Mam nadzieję, że będę miał okazję posłuchać tych głośników. Mam także nadzieję, że to zajawka całej nowej serii opartej o przetworniki z K2. Do samochodów wciąż produkują przetworniki z kevlaru.

Wybacz mi ten długi wstęp o głośnikach. Firma FOCAL dopiero od kilku lat produkuje słuchawki, odpowiadając na ogólnoświatowy trend i potrzeby swoich klientów. Modeli ma tylka kilka, w cenach od tysiąc kilkaset po kilkanaście tysięcy zł. Ja na początek sięgnąłem po najtańszy model z grupy tzw. audiofilskiej. Elear kosztują ponad cztery tysiące ale ceny za kolejne modele szybko rosną i szczytowy model Utopia ma cenę 18 kzł. Szok! Szczytowe modele kolumn mają ceny po kilkaset kzł.

2. FOCAL Elear - budowa.

Słuchawki sprzedawane są w pudle z grubej, sztywnej tektury, pomalowanej na kolor czarny. Słuchawki leżą we wkładzie z gąbki. Poniżej w kartoniku kabel.

focal elear w pudelku
Od strony akustycznej to słuchawki otwarte, dynamiczne i wokółuszne – tylko takich słucham. Przetworniki mają średnicę 40mm. Tak małą średnicę przetworników, wśród obecnie produkowanych słuchawek klasy wyższej, stosuje jeszcze tylko Ultrasone. Dla uzyskania dużej mocy muzycznej, przetworniki o małej średnicy/powierzchni, muszą pracować z większymi wychyleniami. Dlatego FOCAL użył sztywnej aluminiowo-magnezowej membrany na długim zawieszeniu z gumy. Z tego samego stopu robi kopułki wysokotonowe do tańszych serii głośników. W droższych seriach oraz w szczytowych modelach słuchawek –obecnie dwóch: Utopia i Stellia, stosuje membrany z berylu. W kolumnach grają zdecydowanie lepiej od Al-Mg, a jak w słuchawkach, sprawdzę w niedalekiej przyszłości.

focal elear gniazdo podlaczeniowe
Korpusy słuchawek Elear zrobione są ze stopu aluminium. Od strony zewnątrznej komora przetwornika osłonięta jest stalową siateczką, przez którą bez oporu wydostaje się fala akustyczna tworzona przez tylną stronę membrany.

focal elear muszla z bliska
Przetwonik zamontowany jest nie centralnie, a przesunięty do przodu i ustawiony pod niewielkim kątem, tak aby kierować falę akustyczną do wnętrza małżowiny słuchacza.

focal elear muszla bez poduszki
Takie rozwiązanie służy poprawie włąściwości przestrzennych odtwarzanej muzyki. Stosuje je także Beyerdynamic w modelach T1.2 oraz T5.2, Sennheiser HD800, HD820, SONY w modelach MDR-Z1R, Z7. Każda słuchawka zasilana jest niezależnie przez wtyk mini Jack, wtykany w korpus prostopadle do styku z jego powierzchnią. Wtyki wchodzą w korpus muszli dość głęboko, zanim nastąpi zatrzask.

focal elear z firmowymi poduszkami od dolu
Gniazda są przesunięte na obwodzie do przodu, co chroni kable przed załamywaniem, przy skręcaniu głowy w bok.

focal elear poduszka palaka
Pałąk jest pojedynczy, tak jak lubię, z grubą poduszką obszytą sztuczną skórą, jak sądzę. Regulacja wielkości odbywa się przez wysuwanie jego końców.

focal elear jarzmo od wewnatrz
Działa to dość topornie, a zapadki, bez oznaczeń, słabo trzymają wybraną pozycję. Końcówki pałąka i jarzma wykonane są poprzez wytłoczenie z blachy stalowej i lekko wyprofilowane.

focal elear jarzmo wytloczone z blachy
Tak proste rozwiązanie daje możliwość obrotu muszli tylko w osi poziomej, która jest trochę obrócona w osi do góry. To tanie rozwiązanie konstrukcyjne nie zapewnia najlepszego dopasowania / ułożenia się słuchawek na twarzy. Niestety FOCAL zastosował je we wszystkich modelach. Podobnie Beyerdynamic. Kompromisy i uproszczenia budowy są dopuszczalne w tanich modelach ulicznych. W domu, przy długim odsłuchu, liczy się maksymalny komfort, który zapewniają konstrukcje słuchawek SONY Z7, Z1R, ENIGMAcoustics Dharma D1000, DENON D7200.
Kolejna rzecz niegodna renomy producenta i ceny słuchawek, to poduszki.

focal elear poduszka
Są zrobione z marnej jakości pianki, która bardzo się ugniata i obszyte szmatką. Dla mnie nie do przyjęcia nawet przy niższej cenie słuchawek. Sprawa zostaje naprawiona dopiero w modelu Clear o 50% droższym od Elear. Z nim sprzedawany jest twardy pokrowiec podróżny, poduszki obszyte welurem i trzy typy kabli, znacznie ładniejsze ale nie wiem, czy lepsze dźwiękowo. Z Elear nie ma w komplecie pokrowca i jest tylko jeden kabel o długości 3 metrów, zakończony dużym Jackiem o pozłoconych stykach.

focal elear kabel gumowy
Kabel zrobiony jest bardzo prymitywnie, tzn. tworzą go dwa kable w otoczce gumowej, złączone równolegle na całej długości aż do rozgałęzienia. Wtyki od strony muszli to najlepszy możliwy wybór, czyli mini Jack. Dają wolność wyboru różnych innych kabli i zapewniają najlepszy przekaz sygnału.

focal elear kabel z rozgaleznikiem
W modelu Clear kable są pojedyncze, okrągłe na cełej długości i w oplocie materiałowym. Oczywiście wewnątrz biegną żyły dla obu kanałów.

Przetwornik zabezpieczony jest przed kurzem bardzo gęstą nylonową siateczką oraz przed urazami mechanicznymi metalową blaszką z wyciętymi sześciobocznymi otworkami.

focal elear metalowa oslona membrany
Otwór wewnątrz poduszki jest owalny i na tyle duży, że mieści się w nim moja małżowina o wysokości 72 mm.

focal elear poduszka wewnatrz
Problem jest z głębokością. Jak napisałem wcześniej, pianka użyta do zrobienia poduszek jest zbyt miękka i po 20-30 minutach słuchania, ugniata się tak bardzo, że moje uszy wchodzą głębiej i mają kontakt z metalową osłoną przetwornika. Jak się domyślasz, kontakt ucha z metalem jest nieprzyjemny i po godzinie skutkuje bólem małżowiny. Aby temu zaradzić kupiłem wysokiej klasy poduszki firmy DEKONI obszyte naturalną skórą owczą, dziurkowaną na obwodzie dla wentylacji.

poduszki skorzane dekoni do focal
Takiej klasy poduszki ma dopiero flagowy model Utopia. Po zmianie fabrycznych poduszek na DEKONI Elite moje uszy nie miały kontaktu z metalowymi osłonami przetworników, niezależnie jak długo słuchałem.

focal elear poduszki fabryczna vs dekoni
Oprócz komfortu, zmieniły one także brzmienie słuchawek ale o tym w następnym rozdziale.
Acha, jeszcze dwie sprawy odnośnie konstrtukcji. Pierwsza jest ciekawa i tak oryginalna, że nie spotkałem jej w żadnych inny słuchawkach. Mianowicie muszle są odpychane przez sprężynki w swej osi obrotu, do położenia najbardziej rozwartego w górnej części.

focal elear z poduszkami dekoni elite
Taka pozycja muszli ułatwia zakładanie słuchawek na głowę oraz bardzo ładnie wygląda, gdy są odwieszone na stojak lub leżą na stole. Chodzi mi o to, że w pozycji swobodnej muszle zawsze są ułożone w jednej linii z pałąkiem i jarzmami, tak jak na zdjęciu poniżej.

focal elear z boku
Niestety wadą tego rozwiązania jest to, że muszle w swej górnej części nie mogą się wychylić poza płaszczyznę jarzma. To poważna wada projektowa konstrukcji. Często bowiem twarz jest szersza nad uszami. Słuchawki Elear i prawdopodobnie wszystkie modele firmy FOCAL, nie mają możliwości dopasować się optymalnie do twarzy w sytuacji, gdy poniżej uszu twarz jest węższa niż nad uszami, zwłaszcza gdy głowa ma dużą średnicę i pałąk jest mocno rozszerzony. Mogą się rozchylać tylko w swej dolnej części, co przyda się osobom o bardzo pyzatych policzkach. Nie rozumiem jak tak poważna firma z zapleczem projektowym i badawczym, mogła popełnić taki błąd przy projektowaniu. Wystarczyło popatrzeć na dowolne słuchawki z rynku lub dać prototypy kilku osobom do przetestowania.
Mimo tej wady, słuchawki układały się na mojej małej głowie calkiem dobrze, dzięki grubym poduszkom, które rekompenspwały brak regulacji położenia samych muszli w osi pionowej i ograniczoną regulację w osi poziomej.

3. FOCAL Elear - dźwięk.

Na początku napiszę o dźwięku z fabrycznym kablem i fabrycznymi, szmacianymi poduszkami.
Po podłączeniu kabla do słuchawek i wzmacniacza, usłyszałem dźwięk bardzo łagodny, z olbrzymim basem i wycofaną średnicą. Bas nie miał mocy ani uderzenia. Snuł się powoli, płynnie, zasłaniając resztę muzyki. Nie używam kabli fabrycznych ale zawsze sprawdzam co są warte. Ten kabel zmienił całe brzmienie w sposób tak karykaturalny, że nie mogłem słuchać żadnej muzyki. Piszę o tym abyś nie brał dźwięku Elear z fabrycznym kablem za właściwy dla tych słuchawek. Na szczęście w kwestii podłączenia kabla do słuchawek, FOCAL wybrał najpopularniejszy i najlepszy ze wszystkich typów wtyk mini Jack. W związku z tym nie musiałem kupić kolejnego kabla. Podłączyłem posiadany już od dawna kabel zrobiony na zamówienie ze srebra klasy 6N. W tym miejscu dygresja.
Za kabel ten zapłaciłem około 3 kzł. To bardzo dużo w zestawieniu z ceną słuchawek Elear. Prawdopodobnie nie wydasz tak dużej kwoty na dodatkowy kabel do nie tanich przecież słuchawek. Możesz zadać pytanie jaki jest sens pisania recenzji z brzmienia słuchawek z tym kablem.
Używam zawsze najbardziej przeźroczystego i neutralnego kabla, jaki mogę kupić, po to aby poznać i opisać dźwięk niejako samych słuchawek. Gdy poznasz opis dźwięku „samych słuchawek” to łatwo będziesz mógł poprzez użycie typowych kabli miedzianych, dostępnych na rynku, dopasować finalne brzmienie do swoich upodobań.
Używam także bardzo drogiego źródła i wyczynowego wzmacniacza, po to aby poznać i przedstawić Tobie maksimum możliwości danych słuchawek. Znając ich potencjał sam zdecydujesz ile chcesz z nich „wycisnąć”
Wracam zatem do opisu dźwięku FOCAL Elear.
Po zmianie kabla z fabrycznego na srebrny, cały dźwięk zmienił się na plus. Basu ubyło ale nabrał energii i kontroli. Wraz z tym stało sie najważniejsze, otwarły się średnie tony. Zwiększyły natężenie, przejrzystość i ilość szczegółów. Góra dostała blasku i dłuższego wybrzmienia. Pomyślałem...teraz mogę ich słuchać i poznawać ich charakter i możliwości.
Jak wspomniałem w rozdziale Budowa, z powodu kiepskiej jakości poduszek, cierpiały moj małżowiny na skutek kontaktu z metalowymi osłonami przetworników. Miałem w planie zakup poduszek obszytych skórą z modelu Utopia ale to koszt ponad 1000 zł! Na szczęście znalazłem wysokiej klasy poduszki, obszyte owczą skórą firmy DEKONI, przeznaczone do słuchawek FOCAL. Kupiłem nowe na Allegro za 400 zł. Po ich założeniu po pierwsze zniknął problem z bólem małżowin ponieważ poduszki mają odpowiednią sztywność więc uszy nie zapadają się zbyt mocno w głąb. Po drugie skóra nie tłumi dźwięku taj jak szmatka na fabrycznych poduszkach i to zmieniło dźwięk znowu na plus, w mojej ocenie.
Średnica stała się jeszcze bardziej otwarta i żywa. Bas się pogłębił, nabrał mocy i kontroli nie zasłaniając średnicy. Góra stała się bardziej jasna, czysta i przestrzenna. Skala zmian jest naprawdę znaczna i dla mnie jednoznacznie pozytywna. Zatem dalszy opis brzmienia FOCAL Elear dotyczy słuchawek z poduszkami skórzanymi DEKONI Elite i z kablem srebrnym.
Odnośnie kabla dodam, że ponieważ ma wtyki podłączeniowe do słuchawek typu mini Jack, pasuje do większości modeli, np: SONY Z1R, Z7, DENON D7200, 9200, Beyerdynamic T1.2, T5.2, HIFIMAN HE-1000, HE-6SE, FOCAL Clear, Elegia, Stellia itd. Jego zakup mimo wysokiej ceny ma dla mnie sens, ponieważ już go użyłem z wieloma słuchawkami i jeszcze z wieloma użyję. To argument dla Ciebie, że zakup lepszego, drogiego kabla ma sens, bo on zostanie, gdy zmienisz słuchawki.

No dobra! Teraz „kilka” zdań o brzmieniu FOCAL Elear.

Tytuł brzmi dość niepokojąco – dynamit ale jest zasadny. W moim systemie wzorcowym, słuchawki te brzmią niesamowicie dynamicznie i z dużym „kopem” na basie. Pisząc wprost mają największy bas, spośród opisanych przeze mnie słuchawek. Większy niż ENIGMA Dharma D1000, a te mają spory bas.  Ba! Mają większy bas niż przebasowione AudioQuest NightHawk Carbon. Naprawdę! W przeciwieństwie do nich, bas Elear jest szybki, sprężysty i nigdy nie dudni przy wysokich poziomach głośności. Super!
Przy spokojnym porównianiu z innymi słuchawkami okazuje się, że jest podbity / powiększony w środkowym zakresie. Ograniczeń fizyki nie da się przeskoczyć. Mały przetwornik o średnicy 40 mm, nie jest w stanie reprodukować liniowo schodzącego basu i do tego z kontrolą. To potrafi SONY MDR-Z7, które mają mambrany o średnicy 70mm! Produkują dzięki temu bas o niesamowitym rozciągnięciu i kontroli wybrzmień. Pokazują faktury dźwięków basowych.
Bas Elear jest podobny do basu z małych 2-drożnych głośników, które dzięki silnemu wspomaganiu przez otwory bas-reflaks sprawiają wrażenie, że mają niski bas. Jeśli zabieg ten jest umiejętnie zrobiony, to dźwięk całościowy może się podobać. Inżynierowie FOCAL potrafili to zrobić zarówno w głośnikach, np: Electra 9008, Diablo Utopia, jak i w słuchawkach Elear. Podrasowany bas Elear jest dynamiczny i sprężysty, nie poddaje się kompresji i nie dudni. Powtarzam to, ponieważ to bardzo ważne dla jakości odtwarzanej muzyki i radości ze słuchania. Mogę napisać, że bas mają jak turbodoładowany. Przy poziomie odsłuchu live, czuć, że małe membrany pracując z dużymi wychyleniami, tłoczą powietrze w kanały słuchowe.
Słuchawki ENIGMAcoustics Dharma D1000 mają bas również sprężysty i lekko zaokrąglony, bez wglądu w fakturę dźwięków ale schodzi niżej i gra liniowo. W środkowym zakresie, np. tam gdzie gra stopa perkusji, jest go mniej niż generują Elear. Brzmi z większą swobodą i ma większą moc.
Podam przykład z obszaru głośników. Bas Elear, to bas z głośników basowych o średnicy 18cm. Gdy słuchasz ich w dobrze dobranym systemie, wydaje się, że niczego nie brakuje muzyce. Jednak gdy posłuchasz głośników z basami o średnicy 26cm, to szybko usłyszysz czego wcześniej nie było. Tak grają Dharma D1000. Całościowo oferują większą moc i skalę muzyki od połowę tańszych Elear.
Swoją drogą ciekawi mnie porównanie z modelem Clear, który ma przetwornik o tej samej średnicy i z tego samego materiału co Elear, a kosztuje tyle co Dharma.
Dużo napisałem o basie, bo to jeden z głównych i charakterystycznych lelementów słuchawek Elear. Dopiszę teraz, że bas tych słuchawek, najbardziej podoba mi się w muzyce rockowej, od tej z pogranicza pop, po ciężki metal włącznie. Wiadomo, że rock najlepiej brzmi w wydaniu jak na koncercie, gdzie dźwięki gitary basowej i stopy perkusji tworzą potężną podstawę basową dla gitar i wokali. Niestety myzyka rockowa nagrywana jest zwykle z niską jakością i odtwarzana z CD lub plików brzmi płasko i chudo, w większości przypadków. Słuchawki Elear serwują bas z tych płyt, niczym z koncertu. Gitara basowa schodzi nisko i ma piękne wypełnienie, np: gdy gra Sting na płycie Nothing like the sun. Stopa perkusji ma potężne uderzenie, jakiego nie ma w rzeczywistości, słuchana bez wzmacniacza z bliska i jakiego nie ma przy słuchaniu z płyt na głośnikach lub słuchawkach o neutralnej charakterystyce przetwarzania. W każdym razie nie ma takiego, jak przy odsłuchu z użyciem Elear. Te słuchawki zostały zaprojektowane do muzyki rockowej i to nie tylko z powodu podrasowanego średniego basu, tak uważam.
Dla pewności powtórzę, bo nie wiem, czy przeczytałeś wstęp, że opis brzmienia, który czytasz dotyczy słuchawek z poduszkami skórzanymi DEKONI Elit oraz z kablem ze srebra klasy 6N.
W tej konfiguracji słuchawki Elear mają bardzo fajną średnicę. To jest drugi element ich dźwięku, który sprawia, że w muzyce rockowej brzmią rewelacyjnie. W fabrycznym zestawie jest schowana, mało rozdzielcza i delikatna. Po zmianie wyposażenia jest otwarta, żywa, obecna ale łagodna i zaokrąglona podobnie jak bas. Balans „wagowy” instrumentów i wokali jest optymalny dla mnie. Nie brzmią zbyt lekko, czy chudo ani też nie są pogrubione, czy powiększone. Średnica brzmi żywo i szybko ale nigdy nie jest agresywna. Głosy wokalistów, którzy nie mają idealnej wymowy, np: Sting, Steve Hogarth, podane są gładko i czysto ale z wyraźną artykujacją. Ta cecha brzmienia słuchawek FOCAL Elear też świetnie służy odtwarzniu rocka, a także muzyki pop. Stare nagrania rockowe grup np: ZZ Top, Led Zeppelin, The Doors, zwykle brzmią sucho i płasko ale nie teraz. Elear wygładzają wokale, dociążają bas i frajda ze słuchania jest wprost proporcjonalna do głośności. Więcej czadu panowie!
Belinda Carlise, Celine Dione i ZAZ także sporo zyskały. Im starsza płyta tym więcej. Te nowsze brzmią lepiej.
Dopełnieniem brzmienia Elear są perliste, nośne soprany. Prawie od razu, gdy założyłem po raz pierwszy te słuchawki, wiedziałem, że blachy perkusji i dęciaki odtwarza metalowy przetwornik. Te z papieru grają inaczej. Wysokie tony pomimo siły i blasku brzmią gładko i czysto. Góra jest połączona płynnie ze średnicą ale nie podbarwia jej. To duży plus.
Skutkiem bardzo dynamicznego brzmienia z potężnym basem, generowanego przez mały 40 milimetrowy przetwornik, jest ograniczenie mikrodynamiki i rozdzielczości. To zupełnie naturalne i typowe dla każdego małego przetwornika, który musi pracować z dużymi wychyleniami. Konstruktorzy FOCAL zaprojektowali zawieszenie z gumy, o nowym profilu, które umożliwia bardzo duży, jak na słuchawki, zakres liniowej pracy membrany, bez kompresji impulsów basowych. To duża sztuka. Praca z dużymi wychyleniami przeszkadza jednak w odtwarzaniu dużej ilości szczegółów. Inaczej pisząc, ruch główny maskuje mikroruchy. Z tego powodu głośniki 2-drożne pokazują mniej informacji muzycznych od głośników wielodrożnych, w których średnie tony odtwarza specjalizowany, mały przetwornik.
Być może się zdziwisz, gdy przeczytasz, że wg mnie, to naturalne ograniczenie małych przetworników Elear, przekłada się pozytywnie na ich ogólne brzmienie. Dzięki mniejszej mikrodynamice brzmienie tych słuchawek jest bardziej płynne i gładkie w stosunku do konkurencji. Nie pokazują dobitnie wszystkich brudów w gorszych nagraniach. Mimo to ich 40mm przetworniki pokazują więcej informacji niż 50mm przetworniki DENON AH-D7200 i AudioQuest NightHawk Carbon. Wynika to z zastosowania w tamtych słuchawkach membran z celuzlozy, która ma dużą stratność własną. Inaczej pisząc miękki materiał ich membran tłumi w sobie energię mikroimpulsów. Cienka i twarda metalowa membrana Elear nie tłumi ich w sobie.
Teraz o przestrzeni generowanej przez FOCAL Elear. Jest ona duża i swobodna. Z racji otwartej konstrukcji, gdzie najcichsze dźwięki mieszają się z szumem tła oraz ograniczeń w mikrodynamice, Elear nie pokazują dokładnie akustyki sal i studiów nagraniowych. Zdecydowanie lepiej robią to Beyerdynamic T1.2, MrSpeakers ETHER C Flow, a zjawiskowo ENIGMA Dharma D1000, które mają wysokotonowe przetworniki elektrostatyczne, tak!
Cechą szczególną obrazu dźwiękowego tworzonego przez Elear jest bardzo sugestywne odseparowanie i rozsunięcie w przestrzeni poszczególnych instrumentów lub grup, w przypadku dużych składów. To robi na mnie wrażenie. Przestrzeń tworzona przez Elear, nie jest lepsza ani większa od tej którą tworzą dwa razy droższe słuchawki. Jest inna. Instrumenty są pokazywane w przestrzeni, której nie wypełnia akustyka sali. To znaczy, że tło jest ciemne, a dźwięki samych instrumentów nie są ciemne. Do tego z powodu ograniczeń w mikrodynamice, w stosunku do najlepszych słuchawek, instrumenty są pokazywane jako gładkie bryły, bez faktur i wewnętrznego pulsowania. Ta korelacja cech dźwięku Elear skutkuje w mojej wyobraźni lepszym, łatwiejszym zobaczeniem odległości między instrumentami. Te odległości nie są większe niż z Dharma D1000 ale łatwiej i szybciej mogę je zobaczyć, gdy zamknę oczy. I to jest super efekt i wyróżnik na tle innych słuchawek, w podobnej cenie do Elear.

Napisałem już, że recenzowane słuchawki najbardziej podobają mi się swoją grą w muzyce rockowej i także popowej. A jak wypadają w innych gatunkach?
W klasyce symfonicznej dźwięk jest poteżny, o dużej skali. Jeśli teraz używasz słuchawek tańszych, z przedziału do 3 kzł, to będziesz pod wielkim wrażeniem możliwości FOCAL Elear. Dopiero, gdy porównasz ich dźwięk ze słuchawkami dwa razy droższymi, np: Dharma D1000, to usłyszysz, że skala brzmienia orkiestry symfonicznej jest jeszcze większa, że słychać więcej drobiazgów z sali - szmery, kaszle. Dużo lepiej od Elear pokazują wybrzmienie i pogłos sali, czyli tzw. otoczkę akustyczną. Wiedz, że Dharma D1000 są pod tym względem wybitne. Rzadko się zdarza aby ktoś zmieniał słuchawki na połowę tańsze. Jeśli interesują Cię słuchawki Elear, to nie myśl o ich ograniczeniach względem 2 i 3 razy droższych modeli. W swej klasie cenowej Elear są po prostu świetne i nic im nie brakuje. Więcej dynamiki, rozdzielczości i rozciągnięcia pasma oferują SONY MDR-Z7 ale są bardzo trudne do optymalnego wysterowania. Mam na myśli, gdy pokazują swoje nieprzeciętne możliwości.
FOCAL Elear są bardzo łatwe do optymalnego napędzenia, zarówno pod kątem zapotrzebowania na moc, jak i na jakość sygnału. To ich kolejny bardzo duży atut. Na uzasadnienie dodam, że bez fatygi, a wręcz z przyjemnością mogłem w nich słuchać także arii operowych w wykonaniu Aleksandry Kurzak.

W muzyce jazzowej wokale są pełne, mocne, gładkie i bliskie ale „nie wchodzą” do głowy. Dzięki temu suchy głos, z silnie akcentowanymi zgłoskami syczącymi, jakim operuje Diana Krall, jest prezentowany w bardzo przyjemny sposób.
Przestrzeń miedzy muzykami jest czytelnie przekazana, z właściwymi proporcjami szerokości i głębokości sceny. Blachy są perliste i gładkie. Kontrabas brzmi w sposób podrasowany i to ma dwa oblicza. W większości przypadków jego zwiększona energia i zaokrąglone dźwięki, w stosunku do dużo droższych słuchawek, np: MrSpeakers ETHER C Flow, Pioneer Master1, uatrakcyjniają brzmienie. Inaczej pisząc brzmienie kontrabasu będzie Ci się podobało.
Problem pojawia się, gdy bas akustyczny jest nagrany w podrasowany sposób, np. na płytach Cassandra Wilson. Przy głośnym odsłuchu, czyli tak jak zwykle słucham, bas kontrabasu jest już zbyt wielki i do tego ujednolicony. Silne szarpnięcia strun na niskich tonach, brzmią jak uderzenia w bęben. Jeśli słuchasz muzyki cicho / średnio głośno i masz wzmacniacz małej mocy, to prawdopodobnie nie usłyszysz tego problemu. Nie wystąpi także, jeśli Twoja elektronika gra jasno z lekkim basem. Wtedy będzie bezproblemowo.

4. FOCAL Elear – podsumowanie.

Z wyposażeniem (poduszki DEKONI i kabel ze srebra 6N) z jakim słuchałem tych słuchawek ich dźwięk bardzo mi się podobał. W muzyce rockowej wszelkich odmian wręcz mnie zachwycił. Myślę, że Ciebie też zachwyci.
Problem w tym, że obecnie, za nowe trzeba zapłacić 4200zł. Po dołożeniu poduszek skórzanych DEKONI Elite za 400zł i lepszego kabla, przyjmijmy za1500zł, robi się kwota do wydania 6100 zł. W tej cenie można kupić kilka bardzo dobrych słuchawek, do których nie trzeba dokupować poduszek i nawet z fabrycznym kablem oferują wyższą ogólną jakość dźwięku, np: Oppo PM-1, AKG K812, Beyerdynamic T1.2, Sennheiser HD800S.
Poza tym za 6500zł, czyli 400zł więcej od Elear z doposażeniem, można kupić model Clear, który fabrycznie ma lepszej jakości, choć welurowe a nie skórzane poduszki i lepszy kabel i to w ilości 3 sztuk z różnymi wtyczkami oraz bardzo praktyczny i ładny pokrowiec transportowy.
Jestem bardzo ciekawy o ile lepiej grają Clear od opisanych tutaj Elear. Jak nadaży się okazja, to sprawdzę i opiszę.
No dobrze, a co z Elear w wersji fabrycznej? Hm?
Słuchawki te z fabrycznymi poduszkami i kablem mi nie odpowiadają zarówno z powodu ucisku w małżowiny metalowych osłon przetworników, jak i zbyt ciemnego i przebasowionego dźwięku. Pisząc wprost, dźwięk i wygoda słuchania wersji fabrycznej, nie koresponduje z ceną, na tle konkurencyjnych modeli.
Elear z fabrycznym wyposażeniem mogą brzmieć dobrze z bardzo jasno i chudo brzmiącą elektroniką. Mój system wzorcowy z nowym źródłem oferuje dźwięk pełny, soczysty i potężny, gdy trzeba. Sprawdziłem ich brzmienie także z GUSTARD A20H, którego recenzję zaczynam pisać.
A20H łączy w jednej obudowie przetwornik i wzmacniacz słuchawkowy na tranzystorach, pracujących w klasie A, który oddaje 2,4W / 32Ohm. Nie brzmi tak analogowo i potężnie jak mój zestaw wzorcowy ale potwierdził styl gry słuchawek Elear, który opisałem.

Reasumując, dźwięk FOCAL Elear po „apgrejdzie” tak bardzo mi się podoba, że polecam kupić je na rynku wtórnym za około 2,5kzł i dokupić lepsze poduszki i kabel. Jeśli słuchasz głównie rocka, to naprawdę będziesz ich dźwiękiem zachwycony. Lepsze do rocka i nie tylko, są wg mnie ENIGMAcoustics Dharma D1000, które kosztują ponad 7kzł.

                                                                                                                                Zapraszam do dyskusji
                                                                                                                                              Józef Bywalec

FOCAL Elear - dyskusja.

FOCAL Elear - gniazdo podłączeniowe
FOCAL Elear - gniazdo podłączeniowe
FOCAL Elear - jarzmo od wewnątrz
FOCAL Elear - jarzmo od wewnątrz
FOCAL Elear - jarzmo wytłoczone z blachy
FOCAL Elear - jarzmo wytłoczone z blachy
FOCAL Elear - jarzmo z zewnątrz
FOCAL Elear - jarzmo z zewnątrz
FOCAL Elear - kabel gumowy
FOCAL Elear - kabel gumowy
FOCAL Elear - kabel z rozgałęźnikiem
FOCAL Elear - kabel z rozgałęźnikiem
FOCAL Elear - kabel z wtykami duży Jack i 2x mini Jack - klasyka
FOCAL Elear - kabel z wtykami duży Jack i 2x mini Jack - klasyka
FOCAL Elear - konstrukcja wewnętrzna
FOCAL Elear - konstrukcja wewnętrzna
FOCAL Elear - metalowa osłona membrany
FOCAL Elear - metalowa osłona membrany
FOCAL Elear - miniaturka
FOCAL Elear - miniaturka
FOCAL Elear - mocowanie jarzma do muszli
FOCAL Elear - mocowanie jarzma do muszli
FOCAL Elear - muszla bez poduszki
FOCAL Elear - muszla bez poduszki
FOCAL Elear - muszla z bliska
FOCAL Elear - muszla z bliska
FOCAL Elear - muszla
FOCAL Elear - muszla
FOCAL Elear - osłona membrany
FOCAL Elear - osłona membrany
FOCAL Elear - pałąk
FOCAL Elear - pałąk
FOCAL Elear - poduszka pałąka
FOCAL Elear - poduszka pałąka
FOCAL Elear - poduszka wewnątrz
FOCAL Elear - poduszka wewnątrz
FOCAL Elear - poduszka
FOCAL Elear - poduszka
FOCAL Elear - poduszki fabryczna vs DEKONI od wewnątrz
FOCAL Elear - poduszki fabryczna vs DEKONI od wewnątrz
FOCAL Elear - poduszki fabryczna vs DEKONI
FOCAL Elear - poduszki fabryczna vs DEKONI
FOCAL Elear - poduszki szmaciane firmowe vs skórzane DEKONI
FOCAL Elear - poduszki szmaciane firmowe vs skórzane DEKONI
FOCAL Elear - przetwornik za metalową osłoną
FOCAL Elear - przetwornik za metalową osłoną
FOCAL Elear - siateczka zewnętrzna muszli
FOCAL Elear - siateczka zewnętrzna muszli
FOCAL Elear - w pudełku
FOCAL Elear - w pudełku
FOCAL Elear - z bliska
FOCAL Elear - z bliska
FOCAL Elear - z boku 2
FOCAL Elear - z boku 2
FOCAL Elear - z boku
FOCAL Elear - z boku
FOCAL Elear - z firmowymi poduszkami od dołu
FOCAL Elear - z firmowymi poduszkami od dołu
FOCAL Elear - z firmowymi poduszkami
FOCAL Elear - z firmowymi poduszkami
FOCAL Elear - z poduszkami DEKONI Elite
FOCAL Elear - z poduszkami DEKONI Elite
FOCAL Elear - z puduszką DEKONI
FOCAL Elear - z puduszką DEKONI
FOCAL Elear 2
FOCAL Elear 2
FOCAL Elear 3
FOCAL Elear 3
FOCAL Elear od dołu
FOCAL Elear od dołu
FOCAL Elear
FOCAL Elear
Poduszki skórzane DEKONI do FOCAL
Poduszki skórzane DEKONI do FOCAL
Previous Next Play Pause

 

ENIGMAcoustics Dharma D1000 - wyjątkowe

ENIGMAcoustics Dharma D1000 - wyjątkowe

1. Dharma D1000 - wstęp

ENIGMAcoustics to amerykańska firma, która produkuje i oferuje tylko kilka produktów: dwa głośniki, dwie podstawki do tych głośników, słuchawki i wzmacniacz słuchawkowy.
Słuchawki nazywają się Dharma D1000 i ich dotyczy ta recenzja.

Jeden z moich kolegów, świeży entuzjasta audio, postanowił sobie kupić słuchawki. Bez żadnych uprzedzeń przesłuchał wszystkie najlepsze modele kosztujące do 10 kzł i wybrał bez wahania Dharma D1000.
Wiedziałem o ich istnieniu wcześniej ale dopiero jego wybór skłonił mnie do tego aby zapoznać się dokładnie z tymi wyjątkowymi słuchwkami.
Dlaczego wyjątkowymi? Z kilku powodów, o których poniżej.
Kupiłem słuchawki D1000 sześć miesięcy temu i poznałem ich dźwięk tak dobrze, że mogę już napisać ich rececnzję.

2. Dharma D1000 – budowa

Słuchawki zapakowane są w podwójnym pudle kartonowym. Zewnętrzne jest cieniutkie i ma za zadanie jedynie chronić pudło właściwe.

                         Dharma D1000 pudło zewnętrzne   Dharma D1000 pudło wewnętrzne

Wewnętrzne pudło otwiera się na pół, jak klasyczna walizka podróżna, a w nim, w specjalnie profilowanych zagłębieniach, leżą słuchawki i oddzielnie wciśnięty kartonik z kablem.

Dharma D1000 pudło po otwarciu
Zwykle zaczynam opis po kolei, od budowy zewnętrznej ale tym razem zacznę od środka słuchawek, czyli od przetworników elektro-akustycznych. Tu bowiem jest nie jedyna ale najbardziej wyjątkowa cecha Dharma D1000. Otóż są to słuchawki hybrydowe, czyli takie, które używają więcej niż jednego przetwornika na kanał, do otwarzania muzyki i do tego są to jedyne z obecnie produkowanych modeli, które mają przetwornik dynamiczny i elektrostatyczny.
Przetwornik dynamiczny ma membranę z papieru, którego nazwy i pochodzenia nie podaję, bo to ważna informacja tylko dla inżynierów z konkurencyjnych firm. Ma on średnicę 52 mm.
Drugi przetwornik jest elektrostatyczny. Zanim zdziwiony zadasz pytanie, skąd napięcie polaryzujące statory tego przetwornika? odpowiadam – z muzyki! Jak to?
Oto kolejna wyjątkowa cecha tych słuchawek. Firma ENIGMAcoustics wymyśliła i opatentowała rozwiązanie, dzięki któremu napięcie do polaryzacji statorów przetwornika ESL, wytwarzane jest w specjalnym układzie elektronicznym, wprost z sygnału muzycznego, dostarczonego do słuchawek. Układ ten jest bardzo mały i mieści się w muszli każdej słuchawki. Zatem nie jest potrzebny specjalny dedykowany wzmacniacz i cztero-żyłowy kabel, do każdej słuchawki, jak ma to miejsce w typowych słuchawkach elektrostatycznych, np: Stax.
Opatentowane rozwiązanie ma skrót SBESL – self-biased electrostatic.
Ponieważ na stronie producenta nie ma konkretnych informacji o zakresie pracy obu przetworników więc wysłałem do nich pytanie. Odpowiedzieli zgodnie z moim przypuszczeniem, że przetwornik dynamiczny nie jest filtrowany elektrycznie i przetwarza swobodnie pasmo od 5Hz do 16kHz.
Przetwornik SBESL jest filtrowany i korygowany układem elektronicznym, do optymalnej pracy, w zakresie od 12kHz do 40 kHz.
Potwierdzili także, że od lat pracują nad skonstruowaniem pełnopasmowego przetwornika do słuchawek w technice auto-biasu, czyli FR SBESL. Problem jest w dynamicznej obsłudze zasilania statorów i uzyskanie odpowiedniej mocy w całym paśmie.
Mam nadzieję, że już niedługo uda im się rozwiązać te problemy i będzie wielki przełom w technice słuchawkowej na miarę XXI wieku.
Jak gra obecne rozwiązanie łączące prztwornik dynamiczny i SBESL dowiesz się w następnym rozdziale, a teraz jeszcze o budowie i ergonomii opisywanych słuchawek.

Dharma D1000 mają konstrukcję otwartą, czyli dźwięk z przetworników wydostaje się na zewnątrz przez całą powierzchnię muszli. W strefie układu napędowego przetwornika dynamicznego, przez siatkę dość rzadko uplecioną z drutu stalowego.

Dharma D1000 muszla

W strefie komory rezonansowej przez bardzo małe i gęsto napakowane otworki. Kształt muszli przypomina trochę AKG K812 ale tamte są zrobione całe z plastiku, włącznie z pałąkiem, a Dharma D1000 całe z metalu.
Muszle są aluminiowe anodowane na czarno. Wisienkę na torcie stanowi w ich przypadku, naniesione na muszle, logo producenta.

Dharma D1000 logo na muszli

Widać je tylko pod pewnym kątem. Dyskretne i piękne.
W tym miejscu użyję po raz kolejny tytułowego przydomku – wyjątkowe, w stosunku do Dharma D1000.
Wyjątkowa jest stabilność, sztywność i jednocześnie „uroda” konstrukcji tych słuchawek.

Dharma D1000 na manekinie bokiem

Pałąk składa się z dwóch grubych drutów stalowych, połączonych grubą skórą o wyraźnej fakturze. Z góry jest na niej wytłoczone logo ENIGMAcoustics.

Dharma D1000 logo na pałąku
Dzięki sztywności pałąka można jedną ręką chwycić za pałąk lub muszlę i bezpiecznie podnieść całe słuchawki z kablem, bez obawy o ich uszkodzenie.
Przypomną, że firma MrSpeakers tak się zapędziła w walce o obniżenie wagi modelu ETHER C, że pałąk ich słuchawek jest tak delikatny i wiotki, że zawsze trzeba je podnosić dwoma rękami łapiąc jednocześnie za obie muszle. Biorąc jedną ręką, pałąk się zwija i muszle uderzają jedna o drugą, niszcząc tym samym delikatną powierzchnię laminatu z włókna węglowego.
ENIGMAcoustics zrobiła tak jak należy. Zaprojektowała pałąk w taki sposób aby dawał stabilność konstrukcji.
Waga jest nieco wyższa niżby mogła być ale to nie przeszkadza w trakcie używania słuchawek. Dlaczego?
Ponieważ opaska nagłowna nie jest paskiem cienkiej skóry, który daje o sobie znać po godzinie słuchania. Tak jest w ETHER C, Audeze LCD3 i 4, HIFIMAN HE1000 i Susvara.
W słuchawkach Dharma D1000 opaska nagłowna ma postać miękkiej materiałowej poduszki, o strukturze przestrzennej, tzw. 3D.

Dharma D1000 opaska nagłowna
Zapewnia ona łagodny nacisk na głowę i dopływ powietrza do skóry głowy, przez opaskę, co ma bardzo duże znaczenie jeśli nie masz włosów na głowie.
Mimo swojej wagi 450g, słuchawki D1000 nie męczą mnie podczas kilku godzin słuchania.
Kolejny atut w stosunku do ETHER C, to samoregulacja opaski. To bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza gdy korzysta kilka osób z tych samych słuchawek.
W ETHER C trzeba za każdym razem ustawiać wielkość, przesuwając suwaki po prowadnicy bez nacięć ani oznaczeń wielkości – irytujące!
Dopełnieniem wyjątkowej wygody używania Dharma D1000 są pady oraz ich regulacja w przestrzeni.
Wielu producentów, nawet bardzo drogich słuchawek, np: FOCAL Utopia, ułatwia sobie zadanie i upraszcza konstrukcję tak, że regulacja muszli odbywa się tylko zdłuż jednej osi. To zwykle wystarcza ale nacisk na obwodzie poduszki nie jest taki sam.
Muszle słuchawek Dharma D1000 mają regulację zarówno w osi poziomej jak i pionowej. Zakres jej nie jest tak duży jak w Oppo PM-1, które można położyć na stole poduszkami obróconymi na płask w dół. Tam służy to celom transportowym aby łatwo zmieściły się w płaskim futerale podróżnym.
Dharma D1000 to model stacjonarny, a zastosowany zakres ruchu muszli, całkowicie zaspokaja potrzebę dopasowania ich do twarzy słuchacza.

Dharma D1000 na manekinie tyłem
Konstrukcja jarzma jest zaawansowana, oryginalna i elegancka.

                Dharma D1000 muszla z boku   Dharma D1000 gniazdo z wtykiem

Widać na zdjęciach powyżej, że jarzmo jest podwójne. Cała muszla otoczona jest przez okrągły, cienki pierścień, który zapewnia jej ruch w osi poziomej. Pierścień ten jest zamocowany w połówkowym pierścieniu, który otacza tylną połowę muszli i zapewnia jej ruch w osi pionowej. Z tyłu jest grube, podwójne jarzmo, a z przodu pojedyncze, delikatne. Górny punkt obrotu w osi pionowej jest zgrabnie ukryty, w połączeniu jarzma zewnętrznego z pałąkiem. Tylko dolny punkt połączenia jest odkryty ale zwykle go nie widać.

Dharma D1000 na manekinie bokiem 2
Dopełnieniem wyjątkowej wygody używania tych słuchawek są poduszki o dużej średnicy wewnętrznej i duża przestrzeń wewnątrz muszli na uszy.

Dharma D1000 poduszka od wewnątrz

W żadnych innych słuchawkach, moje średniej wielkości uszy, nie mają tyle komfortu. Super!
Poduszki są miękkie jak w SONY MDR-Z7 i obszyte bardzo delikatną skórą syntetyczną. Szkoda, bo nie jest tak trwała jak naturalna. Szwy ukryte są wewnątrz poduszek, tak, że nie wciskają się boleśnie w twarz, jak te w Oppo PM-1 lub ETHER C Flow.
Słowem – komfort słuchania muzyki na wyjątkowym poziomie.

Pozostała do pisu już tylka sprawa kabla. Jest odłączany i doprowadza sygnał do każdej słuchawki oddzielnie. To standard w klasie słuchawek hi-end. Wyłamuje się jeszcze tylko AKG zasilając flagowe modele K812 i K872 kablem podłączanym tylko do jednej słuchawki, jak w tanich przenośnych modelach – wstyd!
Liczę, że się obudzą i poprawią ten błąd.
Wracając do Dharma D1000, inżynierowie ENIGMAcoustics wybrali wtyki Lemo, takie same jakie stosuje Sennheiser w HD800 i HD820. Dla mnie to jedyny minus tych słuchawek.
Wtyki te mają bardzo cieniutkie styki, a więc jest na nich strata sygnału doprowadzonego przez gruby kabel.
Po drugie bardzo trudno wsunąć wtyki w gniazda. Trzeba wsadzać wtyk pod odpowiednim kątem, a potem obracać dookoła własnej osi, aż malutka płetwa trafi w rowek w korpusie gniazda i dopiero wtedy można wsunąć wtyk do końca, aż złapie zatrzask. Masakra!
Jak już wejdzie wtyk na swoje miejsce, to zatrzask trzyma tak mocno, że trudno odłączyć kabel. Bardzo mnie to irytuje.
Powtórzę także w tej recenzji, że najlepsze rozwiązania, to zawsze te najprostrze!
Najlepszym rozwiązaniem wtyków do słuchawek jest mini Jack stereo. Dlaczego?
Bardzo łatwo się go wkłada, mocno trzyma, ma największą powierzchnię styków, najmniejszą średnicę i jest najpopularniejszy na rynku.
Po co szukać lub wymyślać coś innego? Nie rozumiem.
Gniazda podłączeniowe w Dharma D1000 umiejscowione są w tylnej części muszli, pod skosem do przodu. Tak powinno być, bo to ergonomiczne rozwiązanie, które nie załamuje kabla, przy obracaniu głowy na boki.
Niestety wtyk wchodzi w miejscu krzywizny muszli i po wsadzeniu go, palce mają dostęp tylko do zewnętrznej części jego obwodu, na samym końcu.

Dharma D1000 od spodu
Ta sytuacja bardzo utrudnia wyjęcie wtyku. Palce zjeżdżają z korpusu na gumowe zakończenie, które chroni kabel na wejściu w aluminiowy korpus. Nie jest ono przewidziane do przenoszenia siły wzdłużnej więc nie należy za nie ciągnąć.
Jeśli tylko raz, na początku, założysz kabel i nie będziesz go odpinał, to uznaj to za niewielki problem.
Inaczej, gdy chcesz chować po każdym odsłuchu D1000 do pudła, bo wtedy trzeba odpiąć kabel i irytująca sytuacja będzie się powtarzała.
W komplecie fabrycznym jest jeden kabel o długości 3m w czarnym oplocie tekstylnym. Ma małą sztywność i nie skręca się.

Dharma D1000 kabel  
Zakończony jest wtykiem typu duży Jack o pozłoconych stykach i aluminiowym korpusie. Jest jeszcze przejściówka z dużego na małego Jacka.
Ja jak zwykle używałem kabla zrobionego na zamówienie ze srebra 6N, zakończonego dużym Jackiem.

3. Dharma D1000 – dźwięk.

Brzmienie tych słuchawek także jest wyjątkowe i to pod kilkoma względami.
Pierwsze co rzuca się w uszy, po podłączeniu do mojego zestawu wzorcowego, to olbrzymia skala dźwięku. Nie myl z głośnością, bo to nie to samo. Nie wiem dlaczego nigdzie, w recenzjach żadnych słuchawek, nie widziałem informacji na ten temat.
Zdolność do swobodnego odwzorowania naturalnej mocy i dynamiki z jaką grają instrumenty, to dla mnie podstawowy parametr określający sprzęt audio wysokiej klasy. To także parametr, który najbardziej różnicuje słuchawki.
Dharma D1000 potrafią grać w iście koncertowym stylu, bez kompresji dynamiki i utraty przejrzystości.
Tańsze dużo od nich słuchawki, np: DENON AH-D7200, AudioQuest NightHawk Carbon tak nie potrafią. Porywająco w wykonaniu D1000, brzmi rock, zwłaszcza nagrania koncertów, np: Pink Floyd, KORN, U2.
Moc i objętość dźwięków robią wrażenie. Z tak dużą skalą potrafi grać niewiele słuchawek, np: SONY MDR-Z7, MrSpeakers ETHER C Flow. Dharma D1000 podobają mi się najbardziej z nich w repertuarze rockowo-koncertowym, ze względu na swobodę, lekkie zmiękczenie i podrasowanie basu oraz delikatne złagodzenie rejonu gdzie grają gitary elektryczne i krzyczą wokaliści. To sprawia, że można słuchać nawet starych nagrań z poziomem live, bez przykrości. Tak lubię!
Mimo dużej ilości, bas jest całkowicie czysty, czyli wolny od dudnienia i kompresji, która występuje w słuchawkach DENON i AudioQuest, wspomnianych powyżej. Tu właśnie słychać, za co trzeba zapłacić trzy razy więcej od tamtych.
Dla uspokojenia Cię dodam, że bas nigdy nie dominuje ani też nie występuje w nadmiarze, względem reszty spektrum częstotliwości.
W muzyce akustycznej słychać typowy dla papierowych membran, charakter niskich rejestrów. Są one duże, sprężyste i swobodne. Membrana o średnicy 7cm w SONY Z7, przetwarza bas bardziej liniowo, jeszcze niżej rozciągnięty i z lepszym pokazaniem faktury i barwy kontrabasu, wiolonczeli, fagotu itp.

Bardzo mnie ciekawiło jak objawia się, zastosowanie w słuchawkach dwóch przetworników, a do tego różnego rodzaju: dynamicznego i elektrostatycznego.
Na początku, gdy słuchawki nie były jeszcze wygrzane, ilość dźwięków z SBESL była zbyt duża. Rozświetlone, perliste wysokie tony, robiły niesamowite wrażenie ale ich poziom był zbyt wysoki względem reszty. Do tego sybilanty w głosach, szybko dawały znać o sobie, w przykry dla uszu sposób.
Po długim okresie naturalnego wygrzewania, poziom wysokich tonów obniżył się i zintegrował z resztą pasma akustycznego. Teraz sybilanty są krótkie i gładkie, a głosy brzmią łagodnie.
Zaskakujące jest to, że integracja obu typów przewtorników jest idealna, czyli niezauważalna w trakcie słuchania muzyki. To wielka sztuka, którą inżynierowie firmy ENIGMAcoustics, opanowali na mistrzowskim poziomie.
Średnica jest lekko zaokrąglona, jędrna i swobodnie wybrzmiewa bez reżimu perfekcji oddania szybkości transjentów i wzorcowej neutralności.
Poziom neutralności, a nawet barwy średnicy, są podobne do tych w Beyerdynamic T1.2. Tam dźwięk jest delikatniejszy i ma dużo mniejszą moc ale instrumenty też mają złagodzony atak, lekko pastelowe barwy i gładką fakturę. Mimo tych podobieństw, Dharma D1000 oferuje zupełnie inny styl grania.
Jeśli szukasz słuchawek o wybitnej mikrodynamice i barwie, zwłaszcza w średnich częstotliwościach, to polecam Oppo PM-1 i MrSpeakers ETHER C Flow. ETHER C Flow mają porównywalną z Dharma D1000 skalę dźwięku i zejście basu. Oppo PM-1 grają z mniejszą skalą, a swoje mistrzostwo objawiają w prezentacji wokali.
Wzorcowa szczegółowość i wyczynowa neutralność, to domeny McIntosh MHP1000.
Dharma D1000 ma coś innego, o czym już wspomniałem: koncertową skalę i charakter tak dynamiczny, jak członkowie The Rolling Stones, w trakcie występów przed publicznością, gdy się rozkręcą. Ich muzyka idealnie pasuje do stylu grania D1000. Ten styl świetnie sprawdza się także w muzyce orkiestrowej i symfonicznej.
Rozmach i potęga orkiestry wywołują uśmiech na mojej twarzy. Soliści są prawidłowo wydzieleni od orkiestry. Akustyka sali tętni życiem.

Najlepsze dania lub napoje, mają swój niepowtarzalny smak często, dzięki tajemniczemu składnikowi. Czasem jest on rzeczywiście tajemnicą, pilnie strzeżoną i przekazywaną przez ojca synowi. Jednak zwykle jest to składnik znany, a cała sztuka jest w odpowiednim jego użyciu.
Tak jest np: z chmielem aromatycznym, którego niewielka ilość, dodana w odpowiednim momencie warzenia piwa, decyduje o wyjątkowym smaku i aromacie tego alkoholu.
W słuchawkach Dharma D1000 tym elementem, który w znacznym stopniu decyduje o wyjątkowości ich dźwięku, są tak zwane soprany. Celowo użyłem nazwy soprany. Wysokie tony, w tradycyjnym, umownym znaczeniu, to ten zakres częstotliwości, który odtwarza przetwornik wysokotonowy w głośnikach. Zwykle jest to zakres częstotliwości, rozpoczynający się między 2,5 a 3,8 kHz, a więc dość nisko.
W słuchawkach firmy ENIGMAcoustics, przetwornik elektrostatyczny –SBESL, przetwarza częstotliwości od 12kHz do 40 kHz. A więc zaczyna pracę około dwie oktawy wyżej, niż typowy przetwornik wysokotonowy w kolumnach. Zatem jego rola, to tylko niewielkie uzupełnienie całości, podobnie jak czyni to sekretny składnik w daniu lub napoju.
Jak się okazuje w czasie słuchania Dharma D1000, działanie przetwornika SBESL, ma zasadniczo subtelny wpływ ale na cały obraz muzyczny. Wiadomo, że gdy gra perkusja, to jego udział jest duży i oczywisty.
Blachy uderzane pałeczkami są niezwykle perliste, nośne, rozseparowane. Mają moc i długie, gładkie wybrzmienia, aż do zaniku, bez obcięcia. Różnego typu przeszkadzajki brzmią fascynująco czytelnie i przez to wciągająco, jak nigdy z żadnymi słuchawkami dynamicznymi.
Świetnym przykładem jest płyta Maleńczuk gra Młynarskiego. Maleńczuk śpiewa piosenki, także te mniej znane, w bardzo fajny sposób, nie odbiegając zbyt mocno od oryginalnego wykonania Młynarskiego, a towarzyszy mu akustyczne instrumentarium w typowym składzie: gitary, kontrabas, perkusja, pianino plus instrumenty perkusyjne. Wkład perkusjonisty, bardzo dobrze pokazują słuchawki Dharma D1000. Przeróżne dźwięki wytwarzane przez instrumenty perkusyjne - tzw. przeszkadzajki, są pokazywane bardzo czytelnie ale nigdy nie wychodzą przed szereg. Zawsze pozostają na swoim miejscu, czyli grają na trzecim planie za wokalem i gitarami. Niesamowite ile tam się dzieje!
Gdy słucham tej świetnej płyty na typowych słuchawkach, wysokiej klasy, muszę się wsłuchiwać aby to usłyszeć. Na słuchawkach za 3-4 kzł niewiele z tych pięknych, subtelnych dźwięków słychać.
 
Zaskoczę Cię prawdopodobnie informacją, że wysokotonowy przetwornik w D1000, ma swój subtelny udział w odtworzeniu samego głosu ludzkiego solo, a także gitary klasycznej, fortepianu i akordeonu.
Nadaje im naturalnego blasku i oddechu, który jest w rzeczywistości, a rzadko go słychać w muzyce odtwarzanej w domu. Tą sztukę potrafią pokazać tylko słuchawki i głośniki elektrostatyczne oraz niektóre słuchawki magneto-statyczne, planarne, np: ETHER C Flow, HIFIMAN HE1000.
Piękne oddanie najwyższych harmonicznych wszystkich instrumentów, przekłada się na bardzo dobre pokazanie akustyki pomieszczeń, w których nagrano muzykę. To zaś skutkuje prawidłowym oddaniem przestrzeni.
Źródła dźwięku są ładnie rozłożone na scenie, we właściwych relacjach przestrzennych między sobą.
Nie występuje efekt wchodzenia dźwięków w środek głowy.
Pisząc wprost, słuchawki Dharma D1000, wyjątkowo dobrze przekazują rozmiar sal, w których nagrano muzykę.
Dźwięki rozchodzą się swobodnie daleko i mieszają z tłem otoczenia, ponieważ słuchawki te są typu otwartego. W związku z tym, nie ma tak precyzyjnego pokazania spotkania dźwięków ze ścianami studia, sali koncertowej, filharmonii, czy kościoła, jak w najlepszych konstrukcjach zamkniętych, np: MrSpeakers ETHER C Flow. Ten brak ostatecznego zdefiniowania akustyki pomieszczeń, daje złudzenie, że dźwięki trwają w nieskończoność i pobudza wyobraźnię słuchacza.

Dharma D1000 – podsumowanie.

Firma ENIGMAcoustics oferuje od kilku lat tylko jeden model słuchawek ale są one wyjątkowe pod wieloma względami.

  1. Wyjątkowa i wręcz przełomowa technika przetwarzania sygnału przez przetworniki: dynamiczny i elektrostatyczny z opatentowanym systemem autopolaryzacji SBESL, dzięki czemu nie wymaga specjalnego wzmacniacza.
  2. Wyjątkowo stabilna, trwała i elegancka konstrukcja słuchawek, w całości wykonanych z metalu.
  3. Wyjątkowo dobry komfort długiego słuchania muzyki, dzięki miękkiej opasce nagłownej 3D i dużym muszlom z miękkimi poduszkami bez szwów.
  4. Wyjątkowo duża skala i moc dźwięku, jak na koncertach U2.
  5. Wyjątkowo mocny bas bez kompresji, dudnienia i przerysowania.
  6. Wyjątkowo przestrzenne granie.
  7. Wyjątkowo realistyczne oddanie aury instrumentów akustycznych i akustyki sal koncertowych.

Czy powinienem coś jeszcze napisać abyś wiedział jak dobre są słuchawki Dharma D1000? Myślę, że nie.

Zastanawiasz się, czy są dla Ciebie? Oto kilka podpowiedzi.

Jeśli wszystkie słuchawki otwarte mają dla Ciebie za mało basu, a nie chcesz zamkniętych, to Dharma D1000 są dla Ciebie.

Jeśli słuchawki Beyerdynamic T1.2 i Sennheiser HD800s grają dla Ciebie zbyt filigranowo i słabo, to Dharma są rozwiązaniem.

Jeśli wszystkie słuchawki dynamiczne grają dla Ciebie zbyt głucho, bez otwarcia góry, a planarne mają za słaby bas, to D1000 są właśnie dla Ciebie.

Dharma D1000, to jedne z moich ulubionych słuchawek. Bardzo lubię słuchać z nich muzyki dla przyjemności.
Daleko im do sztywnej neutralności i bewzględnej precyzji McIntosh MHP1000.
Dharma prezentują muzykę w sposób zrelaksowany i dzięki temu dają mi dużo frajdy przy odtworzeniu każdego gatunku. W rocku mają koncertową skalę, w symfonice rozmach i potęgę, a w muzyce wokalnej dają kameralny nastrój i intymny wręcz kontakt z artystą.
Głosy moich ulubionych wokalistyk, np: Sophie Milman, Christy Baron, Rebecca Pidgeon, są bliskie, ciepłe i żywe. Dharma D1000 nie są bardzo wrażliwe na jakość nagrań i pozwalają cieszyć się muzyką nawet przy kiepskich realizacjach. Oczywiście bardzo wyraźnie słychać, że głos Diana Krall na płycie Turn up the quiet, jest mocno sykliwy, a nawet świszczący. Natomiast głos Tori Amos na płycie Unrepentant geraldines, jest gładki i wolny od sybilantów.
Te różnice w wymowie zgłosek syczących, u obu artystek, są bardzo czytelnie pokazane przez opisywane słuchawki.

Dharma D1000 potrafią grać napędzane bezpośrednio z telefonu czy laptopa. Jednak do pokazania swego pełnego potencjału, potrzebują mocnego wzmacniacza o dużej wydajności prądowej w impulsie.
Oprócz mojego wzorcowego wzmacniacza ONKYO M5890, bardzo dobrze grają z Questyle CMA800R. Wzmacniacz na pkładzie CEC DX-71 mkII L.E. ma za mało mocy, aby rozwinęły swój potencjał dynamiczny.

Gorąco polecam słuchawki ENIGMAcoustics Dharma D1000 wszystkim pasjonatom słuchania muzyki dla przyjemności i relaksu.

                                                                                                                        Pozdrawiam
                                                                                                                        Józef Bywalec


ENIGMAcoustics Dharma D1000 - dyskusja


Dharma D1000 - bokiem z podłączonym kablem
Dharma D1000 - bokiem z podłączonym kablem
Dharma D1000 - bokiem
Dharma D1000 - bokiem
Dharma D1000 - gniazdo z wtykiem
Dharma D1000 - gniazdo z wtykiem
Dharma D1000 - logo na muszli
Dharma D1000 - logo na muszli
Dharma D1000 - logo na pałąku
Dharma D1000 - logo na pałąku
Dharma D1000 - muszla z boku
Dharma D1000 - muszla z boku
Dharma D1000 - muszla z gęstymi dziureczkami
Dharma D1000 - muszla z gęstymi dziureczkami
Dharma D1000 - muszla z jarzmem
Dharma D1000 - muszla z jarzmem
Dharma D1000 - muszla
Dharma D1000 - muszla
Dharma D1000 - na manekinie bokiem 2
Dharma D1000 - na manekinie bokiem 2
Dharma D1000 - na manekinie bokiem
Dharma D1000 - na manekinie bokiem
Dharma D1000 - na manekinie tyłem
Dharma D1000 - na manekinie tyłem
Dharma D1000 - od spodu
Dharma D1000 - od spodu
Dharma D1000 - opaska nagłowna
Dharma D1000 - opaska nagłowna
Dharma D1000 - pałąk i opaska nagłowna
Dharma D1000 - pałąk i opaska nagłowna
Dharma D1000 - poduszka od wewnątrz
Dharma D1000 - poduszka od wewnątrz
Dharma D1000 - kabel
Dharma D1000 - kabel
Dharma D1000 - wtyk duży Jack
Dharma D1000 - wtyk duży Jack
Dharma D1000 - pudło wewnętrzne
Dharma D1000 - pudło wewnętrzne
Dharma D1000 - pudło po otwarciu
Dharma D1000 - pudło po otwarciu
Dharma D1000 - pudło zewnętrzne
Dharma D1000 - pudło zewnętrzne
Previous Next Play Pause

 

FINAL SOUND 1000i - pełnopasmowe elektrostaty

FINAL SOUND 1000i - pełnopasmowe elektrostaty

1. FINAL 1000i – wstęp.

Firma FINAL SOUND nie istnieje od kilku lat. Głośniki te są bardzo rzadkim rarytasem na aukcjach w Europie więc szanse, że je kupisz są znikome. Postanowiłem napisać ich recenzję aby dać Ci wyobrażenie o ich dźwięku. Powodem jest to, że dźwięk z tych głośników jest moim wzorcem w reprodukcji muzyki w domu. Porównuję do niego, to co słyszę ze wzmacniaczy i słuchawek, których recenzje napisałem. Myślę zatem, że dobrze będzie, gdy i Ty będziesz chociaż z opisu, znał ich dźwięk.














2. FINAL 1000i – budowa.

Jak tytuł głosi, FINAL 1000i są głośnikami elektrostatycznymi. To bardzo rzadka grupa wśród wszystkich głośników na rynku. Ich działanie opiera się na drganiu membrany w polu elektrostatycznym, wytwarzanym przez elektrody (statory) z podłączonym napięciem kilkuset Volt. Elektrody te mają postać płaskich blach, silnie podziurkowanych, ustawionych równolegle do siebie, w odległości kilkunastu milimetrów. Przymowacowane są do ramy w postaci aluminiowych profili o przekroju okrągłym.

FINAL SOUND 1000i 2
Napięcie kilkuset Volt, wytwarza transformator zamknięty w metalowej obudowie, zintegrowanej z głośnikiem w tylnej części u dołu.

FINAL SOUND 1000i obudowa transformatora
Dla bezpieczeństwa, głośniki nie są zasilane bezpośrednio z sieci 230V, a poprzez zasilacze 12V napięcia stałego. Fabryczne mają wydajność 300mA. Ja używam wysokiej klasy zasilacza ze stabilizacją napięcia i filtracją prądu, o wydajności 1A dla każdego głośnika. Zbudowany jest na bazie zasilacza Musical Fidelity PSU.

FINAL SOUND 1000i zasilacz
Działa on na głośniki tak, jak turbosprężarka na silnik. Dźwięk ma większego kopa, mocniejszy i niższy bas oraz jeszcze lepszą rozdzielczość. Więcej o tym jak grają w następnym rozdziale.

Między statorami, znajduje się folia przewodząca prąd elektryczny. Ma ona grubość ułamka średnicy ludzkiego włosa i jest przeźroczysta. Wytwarzana przez jej drgania fala akustyczna, przechodzi przez otworki w elektrodach.


FINAL SOUND 1000i elektroda stator
Promieniowanie dźwięku odbywa się w obie strony, czyli do przodu w kierunku słuchacza, oraz do tyłu.
W głośnikach dynamicznych, z pojedynczymi wyjątkami, np: Jamo R, ciśnienie dźwięku wytwarzanego przez tylną stronę membran, tłumione jest wewnątrz obudowy. Elektrostaty są dipolami dlatego ich dźwięk jest bardzo swobodny i przestrzenny. Aby folia drgała, czyli muzyka grała, trzeba oprócz napięcia polaryzującego elektrody, podłączyć sygnał muzyczny ze wzmacniacza do typowych zacisków głośników. Ze względu na niską czułość 86dB, producent zaleca wzmacniacz o mocy 70 W/4 Ohm.
Teraz napiszę o specyfice obciążenia elektrostatów i potrzebnej mocy w praktyce.
Sprawność 86 dB oznacza, że dla uzyskania takiej samej mocy muzycznej jak typowe głośniki dynamiczne, FINAL 1000i potrzebują ponad dwa razy większej mocy ze wzmacniacza. Tak wynika z teorii, a w praktyce łatwo je wysterować. Głośniki z przetwornikami dynamicznymi klasy hi-end, mają rozbudowane filtry w zwrotnicy, które dzielą sygnał ze wzmacniacza na 3, 4 pasma, przewidziane dla przetworników nisko, średnio i wysoko – tonowych. Te filtry pochłaniają sporo mocy i są bardzo trudnym obciążeniem dla wzmacniacza, z powodu dużej zmienności modułu i fazy impedancji. Wysokiej klasy przetworniki dynamiczne mają potężne układy magnetyczne, a te potrzebują dużo mocy na ciągłe przemagnesowywanie rdzeni nabiegunników. Sumarycznie, mimo wysokiej czułości około 90 dB, głośniki dynamiczne potrzebują bardzo dużo mocy dla dynamicznej i kontrolowanej pracy. Elektrostaty FINAL 1000i przetwarzają pełne pasmo przy użyciu jednej membrany, a więc nie mają filtrów, ani magnesów. Ponadto przebieg ich impedancji jest stały fazowo i płaski. Opada do 2 Ohm przy 20 kHz. To przekłada się na to, że są bardzo łatwym obciążeniem dla wzmacniacza. Z mojej kilkuletniej praktyki używania ich wynika, że wystarcza wzmacniacz o mocy ciągłej 40W/4 Ohm i dynamicznej 3 razy większej. Niewiele jest takich wzmacniaczy dlatego dla pewności braku kompresji, trzeba zastosować wzmacniacz o mocy ciągłej 120W/ 4 Ohm. To nie problem, bo większość wzmacniaczy tranzystorowych oferuje większą moc, a lampowe mają dużą moc dynamiczną. Problem jest w czym innym.
Ultralekka membrana FINAL 1000i, która waży ułamek masy samej tylko kopułki wysokotonowej w głośnikach dynamicznych, jest potencjalnie bardzo szybka. Niestety większość wzmacniaczy klasy hi-end jest zbyt wolna. Potrzeba minimum 300V/micro-secundę, a większość drogich wzmacniaczy ma szybkość narastania sygnału w okolicach 100V/micro-sekundę. Dlaczego uczepiłem się parametru, którego nie podaje większość producentów? Dlatego bo on decyduje o sposobie gry FINAL 1000i. Z typowym wolnym wzmacniaczem, nawet bardzo drogim, głośniki te grają miłym, delikatnym, gładkim dźwiękiem, takim jak głosniki dynamiczne, no prawie:)
Odlotowe granie FINAL 1000i dzieję się z najszybszym wzmacniaczem na rynku, jakim jest całkowicie cyfrowy TacT Millennium. Ja używam wersji poprawionej Mk II.

Tact Millennium wyswietlacz
O tym wzmacniaczu innym razem, a zanim o dźwięku tej pary, to jeszcze o paśmie przenoszenia.
Producent podaje pasmo 38Hz-20kHz ze spadkiem 3dB, mierzone w komorze pomiarowej. W domowych warunkach odsłuchu, dźwięk odbija się od tylnej ściany i podłogi. Skutkiem tego rośnie ciśnienie w zakresie basowym i w takich warunkach spadek o 3dB, znajduje się przy 33Hz. To całkiem nisko. Niewiele jest głośników dynamicznych, które schodzą efektywnie niżej. Wiem że są, bo takie miałem. Znikoma ilość jest takich, które grają niżej z pełną kontrolą, a do tego bardzo dobrze odtwarzają całe pasmo. W związku z tym napisałem w tytule recenzji pełnopasmowe, chociaż do umownych 20Hz trochę brakuje.

Bardzo niewielu jest producentów głośników elektrostatycznych. Wymienić mogę jeszcze: Audiostatic, QUAD, Martin Logan i Sound Lab. Nieliczne modele są pełnopasmowe, czyli takie jak FINAL 1000i. Większość modeli potrzebuje dynamicznego subwoofera jak FINAL 600i oraz 400i lub są hybrydami przetwormika dynamicznego w obudowie zamkniętej lub bas-refleks z panalem elektrostatycznym, który przetwarza średnie i wysokie tony. Takie konstrukcje oferuje Martin Logan. Ich wadą jest brak spójności barwowej, czasowej i fazowej całego pasma. Dlatego chciałem mieć całą muzyke z elektrostatów (ESL). Po odsłuchu kilku modeli pełnozakresowych: Audiostatic ES300, DCM5, Martin Logan CLS II oraz QUAD 2912 wybarłem FINAL 1000i, bo ich dźwięk jest dla mnie najbardziej realny.

Od strony wizualnej to najsmuklejsze ESL na rynku. Wymiary 1000i wynoszą: wysokość 199cm, szerokość 36cm. Większość pełnopasmowych głośników ESL jest niższa i znacznie szersza. Szczytowe modele Sound Lab to już prawdziwe żagle o wymiarach 250 x 120 cm.

Panele grające FINAL 1000i stoją na eliptycznych podstawach z płyty aluminiowej o grubości 10mm.

FINAL SOUND 1000i cokól
Od spodu mają osiem okrągłych małych stopek z regulacją. Zaprojektowałem i dorobiłem cokoły granitowe o grubości 20mm, które stoją na trzech stożkach.

FINAL SOUND 1000i 3
Na nich spoczywają głośniki FINAL. Dzięki temu przejrzystość, ogniskowanie źródeł i kontrola basu są jeszcze lepsze.

Na końcu tej części napiszę o specyfice działania FINAL 1000i, która przekłada się na ich wyjątkowy dźwięk.
W modelach konkurencji, napięcie polaryzujące przyłożone jest do jednego statora i membrany, a sygnał muzyczny do drugiego statora. Membrana jest przyciągana i puszczana. FINAL SOUND zrobił inaczej i opatentował to rozwiązanie. Mianowicie napięcie polaryzujące podłączone jest do statorów, a sygnał muzyczny ze wzmacniacza, do membrany. To rozwiązanie sprawia, że membrana sterowana jest w obie strony, gdy wzmacniacz jest zbalansowany, czyli przyciągana jest raz przez jeden stator, raz przez drugi. Skutkiem tego jest bardzo duża rozdzielczość, precyzja, zejście i kontrola basu oraz mikrodynamika. Żaden inny model konkurencji nie brzmi tak dobitnie, bezpośrednio i mocno.

3. FINAL 1000i – dźwięk.

Dźwięk tych ESL jest wyjątkowy i niesamowity ale trzeba do niego dojrzeć aby go docenić. Inaczej ujmując, trzeba przejść pewną drogę z domową aparaturą audio i często bywać na koncertach akustycznych symfonicznych, kameralnych i wokalnych. Bez takiego przygotowania, zetknięcie się z dźwiękiem FINAL 1000i jest jak łyk wytrawnego wina francuskiego, w ustach człowieka, który zwykle pije piwo i nalewki. Czy jest przykry w odbiorze? Nie! Jest daleko inny od tego z typowych głośników dynamicznych.

Nie będę szczegółowo opisywał jak grają FINAL 1000i, bo nie mam tyle miejsca i czasu. Skupię się na przedstawieniu głównych cech ich dźwięku oraz różnic, względem tego z głośników dynamicznych.

Uderzają trzy główne cechy reprodukcji muzyki przez FINAL 1000i: łagodność, przestrzeń i brak odczuwalnego całym ciałem ciśnienia dźwięku. Potem zauważa się niespotykaną mikrodynamikę i rozdzielczość. Te cechy występują najbardziej dobitnie, gdy źródłem sygnału jest CD-transport paskowy CEC TL2X, a wzmocnieniem sygnału zajmuje się TacT Millennium Mk II.

TacT Millennium CEC TL2X FINAL 1000i
Wzmacniacz ten przyjmuje sygnały cyfrowe i bez zamiany ich na postać analogową, wzmacnia je i napędza głośniki. Oferuje 300 W/4 Ohm mocy ciągłej, a w impulsie może oddać 100A! Szybkość narastania sygnału ma kilka razy większą niż najlepsze wzmacniacze analogowe.

Wspomniana łagodność dźwięku FINAL 1000i wynika z dwóch rzeczy. Pierwsza, to brak zniekształceń czasowych i fazowych oraz znikomy poziom zniekształceń harmonicznych. Zniekształcenia te zawsze występują w głośnikach dynamicznych i sprawiają, że muzyka jest nieprzyjemna w odbiorze. Dźwięki są poszarpane, piskliwe, zgłoski syczące, zapiaszczone soprany. Takich rzeczy nie ma w muzyce z FINAL 1000i.
Druga rzecz, to prezentacja muzyki bez krawędzi, czyli tak, jak w rzeczywistaści brzmią głosy i instrumenty.
Często spotykam w recenzjach sprzętu audio informację, że głośniki precyzyjnie pokazują krawędzie dźwięków. Dźwięki nie mają krawędzi! Mają czas i miejsce trwania.
FINAL 1000i pokazują muzykę bardzo gładko i czysto, bez krawędzi ale bardzo dokładnie kontrolują trwanie i wybrzmienie każdego najmniejszego dźwięku. Lokalizacja i namacalność dźwięków jest wybitna, a instrumenty jawią się, jako trójwymiarowe bryły. Do tego konieczne jest użycie CD-transportu z paskowym napędem płyty i lasera.
CD-transporty klasy hi-end, z napędem bezpośrednim płyty i lasera, oferują dużą przestrzeń między instrumentami ale ich bryły są płaskie, jak wycięte z paieru.
Na tle łagodności wynikającej z braku zniekształceń, FINAL 1000i pokazują bardzo dobitnie naturalną agresję instrumentów dętych i smyczkowych. Skrzypce solo, przy silnych pociągnięciach smyczka, brzmią twardo, dobitnie, a na wysokich tonach przenikliwie, jak na żywo.
Gdy czytam w jakiejś recenzji, że skrzypce brzmiały naturalnie, czyli łagodnie i aksamitnie, to wiem, że piszący te słowa nigdy nie słyszał skrzypiec z bliska, na żywo. Trąbka w wydaniu FINAL 1000i jest niezwykle gładka i świetlista. Przy silnych zadęciach na wysokich tonach, wyciska łzy z moich oczu. Lepiej jest tylko, gdy słucham na żywo, z odległości kilku metrów od muzyków.
Żadne inne głośniki nie są w stanie tak dobrze pokazać pełnej maestrii gry takich wirtuozów jak: Tomasz Stańko, Richard Galliano, Paco de Lucia itp.

Napomknąłem już wcześniej o przestrzeni jaką reprodukują FINAL 1000i. Ze względu na ich dipolowe promieniowanie i precyzję lokalizacji instrumentów, oferują spektakularną przestrzeń, pod względem realizmu.
Chodzi o korelację dźwięków w przestrzeni i czasie. Głośniki dynamiczne, wielodrożne, potrafią porozrzucać dźwięki daleko od siebie ale nie jest to prawdziwe, bo brakuje ciągłości przestrzeni. Scena jaką pokazują FINAL 1000i jest ciągła i kompletna. Ma właściwe proporcje między szerokością i głębokością oraz pięknie pokazuje relacje pionowe. Widać, że gdy wykonawca śpiewa i gra na gitarze, to jej dźwięk pochodzi z miejsca poniżej tego, gdzie rodzi się głos. FINAL 1000i nie rozciąga wymiarów sceny ponad realny stan.
Zjawiskowe jest to, że każdy instrument ma swoje czytelne miejsce i jest 3-wymiarową bryłą, którą mogę obejść w koło, jeśli tylko zechcę.

Teraz o trzeciej, głównej różnicy brzmienia FINAL 1000i, w stosunku do głośników dynamicznych – o braku ciśnienia dźwięku odczuwanego całym ciałem. Do tego chyba najtrudniej się przyzwyczaić każdemu, kto przez lata słuchał muzyki w domu, z klasycznych głośników pełnopasmowych. Przetworniki dynamiczne tworzą muzykę poprzez falę dźwiękową, inaczej niż ESL. Stożki membran, niejako pompują powietrze, jak tłoki i przy odsłuchu dużych kolumn z poziomem live, czujemy fizycznie napór fali akustycznej na nasze ciało. Średni bas z perkusji uderza krótkimi ciosami w krtań i tarczycę słuchacza, a szarpnięcia kontrabasu na niskich tonach masują brzuch. Gdy słuchałem głośników z 30 cm przetwornikami basowymi, to kontrabas sprawiał, że kanapa podskakiwała wraz ze mną. Takich efektów nie ma, gdy na żywo gra kontrabas i takich efektów nie tworzą FINAL 1000i ani żadne inne elektrostaty.
W rzeczywistości muzycznej, nie ma przepływu powietrza, gdy pianista uderza silnie lewą ręką w klawiaturę lub basista szarpie struny kontrabasu. Z FINAL 1000i słychać niskie dźwięki, w pełnej okazałości harmonicznych konrabasu, perkusji, fortepianu, saksofonu basowego ale bez fizycznych doznań poza-słuchowych. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Jeśli słuchasz muzyki ze słuchawek lub małych monitorów, to odbiór muzyki z FINAL 1000i byłby bezproblemowy.
Problem pojawia się, przy muzyce tworzonej elektronicznie, bowiem ona nie istnieje bez wzmacniacza i głośników. Na koncertach rockowych zawsze są wzmacniacze i głośniki dynamiczne. Dziwnie brzmi muzyka KORN lub U2 słuchana na FINAL 1000i. Słychać znacznie więcej niż z głośników dynamicznych ale brakuje wibracji powietrza i naporu dźwięku na ciało, jak podczas koncertu nażywo. Za to fantastycznie brzmią koncerty akustyczne nagrane przez KORN, NIRVANA, Alice In Chains itp.
Podobny problem jest z muzyką tworzoną przez komputery, czyli elektroniczną. Czasem brakuje wibracji szyb i kanapy przy odtworzeniu DEPECHE MODE, Dead Can Dance, czy Jean-Michel Jarre. Te braki mnie rekompensuje z nawiązką, odsłuch muzyki akustycznej wszelkich gatunków. Jazz, klasyka, blues, opera, fado itp. brzmi w moim pokoju jak na koncercie. Głosy są tak barwne jak na żywo. Arie operowe zachwycają czystością dykcji i wybrzmieniem. Sopran nie jest piskliwy tylko pięknie rozwibrowany i gładki. Fortepian brzmi perliście i nośnie. Nigdy nie dzwoni ani nie jest zgłuszony. Klasa!

Teraz o kolejnych dwóch aspektach muzyki reprodukowanej przez FINAL 1000i.
Rozdzielczość jest tak duża, że się jej nie zauważa. Jak to możliwe? Przybliżę to obrazem namalowanym przez nakładanie punktowe farby. Gdy jest np: 1000 plamek, to ledwo widać zarys tego co przedstawia i trzeba się domyślać. Tak grają głośniki hi-fi. Gdy obraz ma załóżmy 5000 plamek, to widać już bardzo dokładnie co przedstawia, bez konieczności domyślania się. Gdy się skupisz, to możesz zobaczyć każdą plamkę farby oddzielnie. Możesz też skupić się na całości i nie zauważać przerw między plamkami farby. Tak grają głośniki dynamiczne klasy hi-end. Dla wielu słuchaczy natłok dużej ilości plamek jest męczący – dźwięk zbyt analityczny. FINAL 1000i pokazują taką ilość szczegółów, że nie istnieje żaden z nich oddzielnie. Można je odbierać tylko jako całość. To tak jakby obraz miał taką ilość plamek farby, że nie ma między nimi ani jednego wolnego miejsca bez farby.
Mam nadzieję, że to proste porównanie dźwięku z obrazem, jest dla Ciebie wymowne.
Tą olbrzymią ilość szczegółów można zauważyć po długości wybrzmień najcichszych dźwięków, po perfekcji oddania akustyki sal i studiów nagraniowych. Także po różnicowaniu barwy głosów i instrumentów. To niezwykłe! Umożliwiają to parametry wzmacniacza TacT Millennium Mk II – zakres dynamiki: 140dB!, odstęp sygnału od szumów: 125dB. To skutkuje niezwykłą głębią czerni tła i ilością dźwięków jaka z niej wypływa.

Ostatnia cecha wyróżniająca dźwięk FINAL 1000i to mikrodynamika.
W połączeniu z Millennium jest ona zdumiewająca i zachwyca mnie. Wynika to z ogromnej szybkości działania wzmacniacza w pełni cyfrowego – od wejścia do wyjścia, jakim jest Tact Millennium oraz ze znikomej wagi membrany FINAL 1000i, dzięki czemu jest ona w stanie reagować na każdy, najmniejszy impuls muzyczny. Skutkuje to bardzo dużą ilością harmonicznych w reprodukowanej muzyce, a jednocześnie brakiem zniekształcenia i złagodzenia ataku dźwięku instrumentów. Zwykle recenzenci utożsamiają dźwięk miękki, pogrubiony, z dźwiękiem soczystym. W rzeczywistości jest inaczej. Dźwięki instrumentów akustycznych mają bogactwo harmonicznych i jednocześnie są twarde, jędrne, zwarte, atakujące swą szybkością rodzenia się. To potrafią pokazać tylko FINAL 1000i. Co jeszcze powinienem dodać?

Gośniki te potrafią grać bardzo głośno, co łatwo przeoczyć, ponieważ nie pojawiają sie żadne przykre oznaki, takie jak piskliwość, czy ostrość dźwięku ani dudnienie basu w pokoju.

FINAL 1000i bardzo mocno różnicują płyty ale żadna nie brzmi ostro. Te, które zawsze na wszystkich zestawach miały świszczące wokale, na tym zestawie grają gładko. Oczywiście słychać kto ma soczystą wymowę i kto ma problemy z poprawną wymową zgłosek syczących ale nigdy nie przybiera to formy niestrawnych dla uszu sybilantów. Pokazuje to, że winą nie jest zła realizacja płyty, tylko zniekształcenia, które łatwo tworzą głośniki ze zwrotnicami i przetwornikami dynamicznymi.
Różnicowanie płyt przez FINAL 1000i polega na pokazaniu różnic w zakresie dynamiki, przestrzeni i ilości harmonicznych. Ja nazywam to ilością muzyki w dźwięku. Głośniki te są doskonałym miernikiem tego parametru. FINAL 1000i pokazuje bardzo dobitnie, że nie zawsze w muzyce nagranej na płycie są wysokie tony i bas. Naprawdę niski i mocny bas jest nagrany na niewielu płytach i utworach, podobnie jak rozświetlone soprany. Głośniki dynamiczne mają tą cechę, że wystarczy zalążek basu lub sopranu na płycie aby go pochwyciły i pokazały na równi z resztą dźwięków.
Słuchając muzyki przez FINAL 1000i jasne jest, że bas i sopran, to często tylko uzupełnienie przekazu. Sytuacja się zmienia, gdy solówkę gra basista. Wtedy słychać pełne zeście i moc basu, chcociaż kanapa nie podskakuje. Tak jest np: w ostatnim kawałku płyty ze ścieżką do filmu KANSAS CITY – popis gry na kontrabasie w wykonaniu: Ron Carter i Christian McBride. Zejście, moc i artykulacja najniższych dźwięków robią olbrzymie wrażenie na każdym kto słyszał moje głośniki i zawsze pada pytanie, jak taka cienka membrana może grać taki bas? W innych kawałkach bas słychać z trzeciego planu, jak dyskretnie wytycza rytm dla muzyków grających na pierwszym planie. Tak właśnie jest na żywo, w trakcie koncertów akustycznych. Spektakularnie brzmi także bas syntetyczny z płyty Ray of light / MADONNA.
Wysokie tony zwykle dyskretnie uzupełniają, w nagraniach akustycznych, wydarzenia z zakresu średnicy. Można nawet odnieść wrażenie, że głośniki FINAL mają problem z przetwarzaniem sopranów. Błędne wrażenie mija, gdy pojawi się nagranie, gdzie na pierwszym planie gra perkusista. Pięknym przykładem jest 6 kawałek z płyty Trio of doom. Dźwięki talerzy uderzanych pałeczkami przez Tony Williams, są niezwykle dobitne, jasne i perliste. Ich czystość, separacja i wybrzmienie pokazują, że i w tym zakresie żadna kopułka dynamiczna nie może się zbliżyć możliwościami reprodukcji dźwięku do FINAL 1000i. Przy okazji tej płyty, słychać też jak dobrze odtwarzane jest pełne spektrum częstotliwości i dynamika elektrycznego basu, na którym grał wirtuoz tego instrumentu - Jaco Pastorius.

Dla zobrazowania rozdzielczości dźwięku w wydaniu FINAL 1000i opiszę taki przypadek.
Odwiedził mnie kolega aby posłuchać jak grają tak dziwne głośniki. Gdy transport zakręcił płytą L.A. Woman grupy The Doors i zaczął grać kawałek Riders on the Storm, kolega wysłuchał go do końca w skupieniu, a potem stwierdził, że deszcz w tym utworze zawsze brzmi jak szum, a tutaj słyszał, jak pojedyncze krople uderzają o liście. Płyta nagrana w 1971r. Nic dodać w temacie rozdzielczości.

4. FINAL 1000i – podsumowanie.

Głośniki te brzmią specyficznie i wyjątkowo jak żadne inne. W wielu ważnych dla mnie aspektach wręcz zjawiskowo i popisowo. Opisane wcześniej cechy brzmienia nie dla każdego będą atutem. Prawdopodobnie wybrałbyś typowe brzmienie głośników dynamicznych.
Moim celem przy pisaniu tej recenzji, nie było przekonanie Ciebie, że to najlepsze głośniki i musisz je mieć. Jeśli tak uznasz, to będziesz musiał długo polować na nie na europejskich giełdach, a potem pojechać po nie długim kombi. Wysyłka jest ryzykowna i bardzo kosztowna, nawet jeśli jest oryginalne pudło.
Chciałem abyś wiedział do jakiego dźwięku odnoszę to, co słyszę z urządzeń, których recenzje napisałem i napiszę.
Moja fascynacja tymi głośnikami wynika także z repertuaru jaki głównie słucham. Lubię muzykę każdego rodzaju ale słucham w 70% muzyki akustycznej i wokalnej. Gdybym słuchał głownie rocka, elektronicznej i pop, to wybrałbym głośniki dynamiczne.

Na zakończenie o kilku błędnych mitach odnośnie głośników ESL.

1. Elektrostaty są bardzo trudne do optymalnego napędzenia ze względu na bardzo niską skuteczność. FINAL 1000i  mają skuteczność 86dB, a mimo to są łatwe do napędzenia, ze względu na płaski przebieg modułu i fazy impedancji. Ważniejsza od mocy jest duża szybkość narastania sygnału wzmacniacza. Im szybsza tym bardziej niezwykły dźwięk.

2. Głośniki ESL potrzebują min. 50m2 i muszą stać na środku pomieszczenia. Ja używałem FINAL 1000i w pokoju 25m2 i stały 1m od tylnej ściany. Muzyka brzmiała zjawiskowo. Wstawiłem je także do pokoju 12m2, tak blisko tylnej ściany jak pozwalają cokoły, czyli około 40cm i grały bez problemu bardzo dobrze. Oczywiście przestrzeń i moc basu były mniejsze ale zupelnie zadowalające.

3. Głośniki ESL nawet pełnopasmowe muszą być wspomagane przez subwoofer, bo inaczej nie ma basu. Ja używam FINAL 1000i samodzielnie i nigdy mi basu nie brakowało. W pomieszczeniu o powierzchni 40m2 i wiecej będzie potrzebny aktywny subwoofer. Oczywiście do muzyki techno i oglądania filmów akcji każde głośniki, zawsze potrzebują suba wg fanów trzęsienia ziemi w pokoju.

To tyle o moich ulubionych głośnikach FINAL 1000i. Używam ich od 7 lat i ich dźwięk mi się jeszcze nie znudził, bo wciąż mnie czaruje i zaskakuje.


                                                                                                                                                                Pozdrawiam
                                                                                                                                                                Józek


FINAL SOUND 1000i - dyskusja

McIntosh MHP1000 - monitory hi-end

McIntosh MHP1000 - monitory hi-end

1. MHP1000 - wstęp

Amerykańska firma McIntosh jest ikoną sprzętu audio. Dla wielu entuzjastów to firma wręcz kultowa ze względu na staż i niespotylaną współcześnie stylistykę – podświetlane na zielono napisy i logo, wyświetlacze z analogowymi wskaźnikami podświetlane na niebiesko i pokrętła z chromowanymi pierścieniami.

Dźwięk firmowy też jest charakterystyczny i bliski temu z lampowców ze względu na stosowanie we wzmacniaczach transformatorów wyjściowych.
Estymę firmy podnosi fakt, że sprzęt McIntosh najczęściej pojawia się w różnych filmach, oczywiście na drugim lub trzecim planie ale to wystarcza aby pasjonaci audio go wypatrzyli i też chcieli na nim słuchać muzyki tak jak, np: bohater filmu Mechanik.

Oprócz elektroniki firma McIntosh produkuje kolumny i jeden model słuchawek – MHP1000.
Zaciekawił mnie na tyle, że kupiłem je aby poznać ich dźwięk.

2. MHP1000 – budowa

Swoje słuchawki McIntosh sprzedaje w komplecie ze stojakiem.

McIntosh MHP1000 stojak firmowy
Są też dwa kable w kolorze niebieskim. Jeden cieńszy, o długości 1m zakończony mini Jackiem.

McIntosh MHP1000 kabel 1m
Drugi grubszy, o długości 3m, zakończony dużym Jackiem.
mcintosh mhp1000 kabel 3m
Od strony muszli łączą się z każdą słuchawką bezpośrednio poprzez wtyk mini Jack stereo.

McIntosh MHP1000 od spodu
Tak powinno być, bo to najpopularniejszy i najlepszy rodzaj połączenia kabla ze słuchawkami.
Niestety dopóki urzędnicy z UE nie narzucą jednego standardu jak stało się z telefonami, to każdy producent ma dowolność i spora część chce być oryginalna na siłę i wprowadza do swoich słuchawek różne inne wtyki, np: Lemo, mini XLR, micro Jack.
Po zakupie lepszego, drogiego kabla, trzeba zmieniać w nim wtyki, wraz ze zmianą słuchawek.

Wracając do kabli sprzedawanych wraz ze słuchawkami McIntosh, na uwagę i pochwałę zasługują pięknie dopracowane stylistycznie i ergonomicznie wtyczki.


mcintosh mhp1000 wtyczka kabla z logo
Kurpusy są wykonane ze stopu aluminium. Mają naciętą moletę aby nie ślizgały się w palcach, oznaczenie konałów kolorami i literkami, a od strony wzmacniacza namalowane logo McIntosh.
W żadnych słuchawkach nie widziałem tak dopieszczonych wtyków. Kabel od ETHER C Flow wygląda jak DIY. Kable słuchawek MHP1000 są powleczone gładkim tworzywem w firmowym kolorze, do którego nic się nie czepia, tak jak do oplotów materiałowych kabli Oppo PM-1, Beyerdynamic T1.2 itp.
Kable są średnio giętkie, cienkie i nie mają skłonności do skręcania się jak kabel DUM firmy MrSpeakers sprzedawany z ETHER CF.

Stojak z kompletu jest wykonany z aluminium w kolorze srebrnym, ma logo ale jego budowa jest bardzo prosta. Nie ma nic z finezji projektu i wykanania wtyczek. Składa się z dwóch kawałków blachy i rurki skręconych śrubkami od spodu. Wieszanie słuchawek na cienkiej rurce spowoduje wygniecenie poduszki pałąka w jednym miejscu.

mcintosh mhp1000 na stojaku
Druga wada projektowa jest tak poważna, że wyklucza go z używania. Mianowicie odległość między rurką na której wiszą słuchawki, a podstawą, jest tak mała, że nie mieszczą się słuchawki z podłączonym kablem, mimo, że głowę mam małą więc rozmiar pałąka ustawiony był na początku skali. Wstyd, że tak renomowana firma wypuściła bubel użytkowy.

Przechodzę do opisu samych słuchawek.

MHP1000 to jedyne słuchawki w ofercie Maka jak do tąd, mimo, że od ich premiery minęło kilka lat i są flagowcem.
Jest to model zamknięty, który preferuję.
Przetworniki są dynamiczne o średnicy tylko 40mm.
Producent wspomina o technologii Tesla, a pod opisem słuchawek jest oficjalna informacja, że technologia Tesla jest opatentowana i należy do firmy Beyerdynamic.
Nic więcej, więc nie wiem, czy to ten sam przetwornik co w Beyerdynamic T1.2, czy inny.
Pewne jest to, że zamontowany jest klasycznie, czyli centralnie na środku muszli i prostopadle do jej osi symetrii. Dla przypomnienia, przetwornik w Beyerdynamic T1.2 zamontowany jest pod skosem i odsunięty do przodu, tworząc przestrzeń na ucho.
Pałąk słuchawek MHP1000 jest pojedynczy. Z zewnątrz obłożony grubą skórą z wytłoczonym logo producenta, zeszytą nicią w kolorze niebieskim takim jak kable i...wyświetlacze we wzmacniaczach firmy.

McIntosh MHP1000 opaska z góry
Końcówki wysuwane są jednocześnie jarzmem, które obejmuje muszlę i zapewnia jej ruch obrotowy w osi poziomej.

McIntosh MHP1000 na manekinie bokiem

Regulacja wielkości pałąka jest skokowa ale malutkie dołeczki słabo trzymają zapadkę kulkową.
Przesuwanie działa tępo i nieprecyzyjnie.

McIntosh MHP1000 regulacja palaka
Jarzmo / końcówka pałąka wybite jest z jednego kawalka blachy stalowej i ma dilikatnie profilowany / wygięty kształt.

McIntosh MHP1000 na manekinie tylem
To rozwiązanie dokładnie skopiowane z modelu T1.2 firmy Beyerdynamic.
W opisie tamtych słuchawek napisałem, że to bardzo prymitywne rozwiązanie i nie powinno mieć miejsca w słuchawkach za 5 kzł. Słuchawki McIntosh są około dwa razy droższe od T1.2 więc słów mi brak jak to nazwać.
Zanim wziąłem w ręce amerykańskie słuchawki, wydawało mi się, że ich jakość wykonania jest wysoka.
Po dokładnych oględzinach muszę stwierdzić, że jakość wykonania MHP1000 jest gorsza od T1.2, na których są wzorowane.
Końcówki pałąka mają spory luz skrętny, czego plusem jest możliwość ruchu muszli na boki w osi pionowej i lepsze dopasowanie do twarzy.
Gniazda do podłączania kabli są umieszczone dokładnie w osi pionowej muszli od spodu.

McIntosh MHP1000 gniazda podlaczeniowe
Wtyki wchodzą prostopadle do powierzchni styku. To powoduje, że nawet przy małym skręcie głowy w bok, przewód bliżej ramienia załamuje się. Nie skorzystano z rozwiązania firmy Beyerdynamic. Błąd i wada użytkowa.

Poduszki słuchawek i pałąka są miękkie i obszyte naturalną, delikatną skórą.


McIntosh MHP1000 poduszka palaka
McIntosh MHP1000 poduszka od srodka
Średnica wewnętrzna poduszek muszli wynosi tylko 7cm. Moje uszy są trochę większe dlatego nie miałem pełnego komfortu w czasie słuchania muzyki. Tak samo małą średnicę wewnętrzną mają poduszki Beyerdynamic T1.2 ale tam uszy wchodzą do wnętrza muszli gdzie jest więcej przestrzeni. W MHP1000 nie ma takiej możliwości, ponieważ poduszki są cienkie / płaskie i zaraz za nimi jest gąbka oddzielająca ucho od przetwornika.

Muszle słuchawek McIntosh mają postać dość głębokich kubków wykonanych z czarnego plastiku, zakończonych płaskim denkiem z wyfrezowanym logo producenta w wesji pozytyw.

McIntosh MHP1000 muszla z logo
To znaczy, że materiał tworzywa został usunięty wokół napisu, a ten jest wypukły ponad powierzchnię.
Po frezowaniu, jak zwykle, zostały na napisie drobne ostrości. Niestety nie zostały one usunięte i w trakcie czyszczenia słuchawek delikatną tkaniną, zostają na nich drobne niteczki. Irytująca sprawa, zwłaszcza, że słuchawki są bardzo drogie. Srebrny pierścień na denku wykonany jest także z plastiku. Zamiast dodawać klasy, wygląda kiczowato.
Kopuły muszki w Beyerdynamic T1.2 i T5p2 są wykonane z metalu.
Rodzaj użytego materiału nie przekłada się wprost wg logiki: droższy materiał to lepszy dźwięk.
Dla mnie słuchawki za 10kzł z plastikowymi muszlami rodzą niedosyt, a nawet niesmak. Podobnie reaguję na Sennheiser Hd800s. Pióra, którymi piszę są wykonane z metalu lub laki, nie z plastiku. Flagowe, a nawet tańsze telefony, których używam są wykonane z metalu lub ceramiki i szkła. NIE z plastiku!

Nie mam wytłumaczenia dla plastikowych muszli słuchawek za 10000 zł.

W każdej muszli MHP1000 jest jeden otwór stratny, poniżej punktu zamocowania jarzma.

McIntosh MHP1000 otwory stratne w muszlach
Ma on za zadanie rozprężyć ciśnienie powietrza w komorze rezonansowej przetwornika. Po zatkaniu palcami tych otworów, znika bas i przestrzeń, ponieważ przetworniki pracują na poduszce powietrznej.

3. MHP1000 - dźwięk

Muzyka prezentowana przez słuchawki McIntosh jest wybitnie szybka, rozdzielcza i przestrzenna.
Nie mam na myśli przestrzeni w postaci uciekających gdzieś na zewnątrz dźwięków i perspektywy słuchania koncertu z końca sali jak z HD800s.
MHP1000 pokazują przestrzeń poprzez wyjątkowo precyzyjne ogniskowanie źródeł dźwięku oraz bardzo skrupulatne oddanie wszystkich niuansów związanych z akustyką pomieszczenia.
Bardzo łatwo słyszę, a gdy zamknę oczy, to widzę wielkość studia nagraniowego, sali koncertowej, a także ilość słuchaczy, rodzaj materiału z którego są zrobione / wykończone ściany.
Odległość muzyków ode mnie jest różna, w zależności od nagrania ale zawsze czuję przestrzeń między nimi, a mną. Scena jest rozciągnięta we wszystkich trzech kierunkach.

Tym razem zacząłem od opisu przestrzeni, ponieważ często słuchawki zamknięte mają z tym aspektem muzyki problem. MHP1000 są w tym względzie wyjątkowo przekonujące. Myślę, że nawet bardziej niż MrSpeakers ETHER C Flow. Z kolei Beyerdynamic T1.2, które używają podobnych przetworników, także z technologią Tesla, tworzą inaczej przestrzeń i wogóle inaczej grają. To oczywiście model półotwarty ale wersji zamkniętej Tp5.2 nie słuchałem więc nie mogę się do niej odnieść. Model T1.2 gra delikatniej i bardziej zwiewnie od MHP1000. Muzykę prezentuje z większym dystansem. Instrumenty nie są tak mocno zogniskowane. Krótko ujmując sprawę przestrzeni z MHP1000, jest ona w takim stylu jak z monitorów wysokiej klasy. Mam świadomość, że obecnie użytkownicy słuchawek w 70, a może nawet 80% to nowi pasjonaci słuchania muzyki w domu w jakości hi-fi lub hi-end. Większość recenzji słuchawek piszą ludzie, którzy nie używają głośników. Ja całe życie słucham muzyki w domu z głośników. Słuchawki były i są dla mnie tylko uzupełnieniem. Bardzo fajnym i ważnym ale tylko dodatkiem do głośników. Dlatego moje recenzje, czyli sposób postrzegania i opisywania dźwięku słuchawek, jest inny niż w większości miejsc. Nie lepszy, nie gorszy, a po prostu inny. Mam nadzieję, że ciekawie się je czyta i pomogą Ci w wyborze odpowiednich kandydatów do odsłuchu. Jeśli używasz głośników w domu i miałeś okazję słuchać różnych, to moje porównanie będzie dla Ciebie wymowne.

W tytule napisałem przy nazwie – monitory hi-end. Słuchawki MHP1000 grają tak jak np: FOCAL Diablo Utopia z wysokiej klasy elektroniką. Dźwięk jest szybki, zwarty, dobitny, rześki, otwarty na średnicy. Bas jest równy, wzorowo kontrolowany, krótki ale nie sztucznie utwardzony i nigdy nie dudni. Ma precyzyjne kontury i kontrolowane wybrzmienie. Nie ma bardzo niskiego zejścia ani potęgi jak ten z SONY MDR-Z7. Nadaje rytm i puls. Ma świetną akustykę i lokalizację nawet na trzecim planie. Nie tworzy obfitej, miękkiej podstawy jak ten z AudioQuest NightHAwk Carbon. Nie ma najmniejszych problemów z kontrolą wybrzmień i artykulacją szarpnięć strun kontrabasu nagranego w podrasowany sposób na płytach Cassandra Wilson. Z basem na tych płytach nie poradziły sobie słuchawki Denon D7200 i poległy AQ NightHawk Carbon. To pokazuje różnicę w klasie między słuchawkami za 3kzł a MHP1000.

Średnica w wykonaniu słuchawek McIntosh jest bardzo otwarta, znacznie szerzej niż w innych słuchawkach. Mogę to zobrazować stwierdzeniem, że stanowi 2/3 ilości wszytkich przetwarzanych dźwięków, a bas i sopran 1/3.
Czyta się dziwnie takie stwierdzenie ale brzmi to świetnie. Wiele słuchawek ma zaburzone proporcje i brzmi jak duże kolumny bas-refleks, w nieprzygotowanym akustycznie pomieszczeniu. W muzyce pop i rockowych koncertach to się może podobać ale muzyka kameralna, wokalna, jazz wiele traci z autentyczności przekazu.
Prezentacja muzyki akustycznej w wykonaniu MHP1000 bardzo zyskuje na wierności przekazu i namacalności instrumentów, rodem z koncertu w klubie. Dla przykładu: włączyłem płytę z muzyką do filmu Kansas City i założyłem słuchawki ENIGMA Dharma D1000 z fabrycznym kablem. Kabel ze srebra dopiero się do nich robi. Zmieni on dużo w ich dźwięku na plus. Recenzję ich napiszę dopiero gdy posłucham ich kilka tygodni z kablem klasy hi-end. Wracając do płyty Kansas City, to wybuchowa mieszanka klasycznego jazzu w wykonaniu współczesnych mistrzów na żywo, przy publiczności. Trudno opisać poziom energii z dęciaków oraz okrzyków słuchaczy. Musisz tego posłuchać – rewelacja!
Włączyłem start w moim źródle CAIRN i aż się wystraszyłem. Grało tak łagodnie i spokojnie, że nawet pomyślałem, że płyta uległa utlenieniu i gra niewłaściwie. To oczywiście oryginał ale ma kilkanaście lat, a promienie słońca wszędzie docierają.
Po trzech utworach, które brzmiały dziwnie, zatrzymałem płytę i zmieniłem słuchawki Dharma D1000 na MHP1000. Też tysiąc w nazwie, a zupełnie inne brzmienie. Skala zmiany mnie uderzyła. Była tak duża, jakbym z ulicy wszedł do klubu i stanął na wprost sceny, z tyłu za siedzącymi przy stolikach.
Perkusja nabrała blasku i drajwu, a dęciaki świdrowały moje uszy energią prawie tak dobrze, jak w klubie, np: U Muniaka lub Piec Art w Krakowie. To lubię!
Wszystkie dźwięki stały się żywe, dobitne, rozwibrowane. Słyszałem także rozmowy słuchaczy, odgłosy kieliszków i talerzy. Ilość informacji z MHP1000 może Cię zaskoczyć, gdy używasz innych, nawet drogich słuchawek. Tak dużo informacji pokazują tylko planary MrSpeakers ETHER C Flow i być może SONY MDR-Z1R – ich odsłuch przede mną.
Góra jest bardzo rozdzielcza i mocna ale ilościowo się nie narzuca. Lepszą perlistość i nośność sopranu oferuje ETHER C Flow i Dharma D1000. W recenzji ETHER C Flow napisałem, że potrafią grać bardzo przejrzyście, szybko i dobitnie. Tak jest ale potrzebują do tego bardzo szybkiego i mocnego wzmacniacza. McInstosh nie mają takich wymagań i łatwo pokazują na co je stać. Na pozór więc grają bardzo podobnie do siebie. W praktyce inaczej realizują ten sam cel – dźwięk bardzo realistyczny.
ETHER C Flow, typowo dla planarnych przetworników, nie pokazują krawędzi dźwięków ani ich nie utwardzają. Namacalność instrumentów i głosów w ich prezentacji, wynika z mikrodynamiki i bardzo soczystej, rozwibrowanej barwy.
McIntosh MHP1000 realizm muzyki tworzy poprzez bardzo dynamiczną i zdecydowaną prezentację dźwięków. Wszystkie instrumenty są wyraźnie obrysowane i stabilnie osadzone na scenie. Dźwięki instrumentów mają kontury i dużo naturalnej twardości. Same z siebie nie są tak barwne jak te z ETHER C Flow. Potrzebują wypełnienia soczystym sygnałem ze wzmacniacza i źródła. Inaczej ich dźwięki są zbyt mechaniczne i płaskie. To właśnie cecha słuchawek i głosników dynamicznych o monitorowym charakterze. Dlatego w tytule recenzji dałem MHP1000 przydomek: monitory hi-end.
Gdyby wszyscy ludzie odpowiedzialni za nagrywanie muzyki i wydawanie płyt CD, używali w swej pracy słuchawek McIntosh MHP1000, to muzyka reprodukowana brzmiałaby idealnie. Niestety używają zwykle kiepskich, tanich słuchawek dlatego wiele płyt jest źle wyprodukowanych. Słuchawki MHP1000 bardzo łatwo to pokazują.
Różnicowanie zawartości płyt pod względem jakości brzmienia muzyki jest dobitne. ETHER C Flow też mocno różnicuje płyty ale pod względem klimatu i barwy. Dla jakości nagrań są bardzo wyrozumiałe. Chcę abyś był pewny, że MHP1000 grają bardzo czysto i nie wprowadzają zniekształceń od siebie. Natomiast gdy np: wokalista ma problem z poprawną wymową głosek syczących, np: Sting, to słuchawki McIntosh to pokażą, bez wahania.
Płyty bardzo dobrze nagrane zyskują przy odsłuchu ich z MHP1000. Słyszę mnóstwo szczegółów, które przy użyciu innych słuchawek umknęły mojej uwadze. Najbardziej odjechana płyta Cassandra Wilson – Blue light till down, obfituje w mnóstwo różnych dziwnych dźwięków tworzonych przez muzyków za pomocą instrumentów i głosów. Są oczywiście bardzo niskie, potężne zejścia basu. Tańsze słuchawki nie radzą sobie z tak dużą skalą dynamiki i ilością informacji muzycznych. Słuchawki klasy 5kzł radzą sobie z tą płytą, kontrolując dźwięk. Ale dopiero ETHER C Flow i MHP1000 pokazują bez wysiłku wszystkie niuanse, przestrzeń i rozciągnięcie pasma, ze swobodą i panowaniem nad całością. To budzi mój podziw. Więcej szczegółów słyszę tylko z moich głośników FINAL 1000i

4. MHP1000 – podsumowanie

W tej części muszę napisać o stosunku i relacjach. Oczywiście chodzi o stosunek ceny słuchawek do jakości wykonania i dźwięku w relacji do konkurencji. Zatem konkretnie.
Możliwości słuchawek McIntosh MHP1000 w zakresie dźwięku są wyjątkowe i wg mnie usprawiedliwiają ich cenę – blisko 10kzł. Oferują monitorowy przekaz klasy hi-end, a więc wybitną czystość, brak podbarwień, rozdzielczość, kontrolę i przestrzeń.
Swój styl zachowują wraz ze zmianą elektroniki, kabli i repertuaru, a więc nie są bardzo neutralne. W tym aspekcie mistrzem pozostaje MrSpeakers ETHER C Flow – kameleon.
Ważna informacja jest taka, że MHP1000 nie potrzebują mocnego wzmacniacza, jak większość słuchawek klasy hi-end. Mają 200 ohm i maksymalne ciśnienie dźwięku, wg producenta, produkują przy dostarczonej mocy 300mW. To oznacza, że nawet z telefonem grają bardzo głośno.
Potrzebują sygnału wysokiej jakości i mocno nasyconego harmonicznymi. Świetnie grają z AudioGD Master 11, Questyle CMA-800R. Doskonale współpracują z firmową elektroniką. Wystarczy im dziurka w przedwzmacniaczu albo dyskofonie lub DAC-u, aby pokazać na co je stać!
Jeśli chodzi o zastosowane materiały, jakość wykonania i zaawansowanie / innowacyjność konstrukcji, to MHP1000 nie odbiegają od słuchawek klasy 5kzł. Uważam, że ich pierwowzór Beyerdynamic T1.2 jest lepiej wykonany, a kosztuje połowę mniej.
Wygląd, materiały i konstrukcja MHP1000 blado wypadają przy zestawieniu ich z KLIPSCH HP-3 oraz ENIGMAcoustics Dharma D1000.
Komfort używania MHP1000 zależy od wielkości uszu, bo średnica wewnątrz poduszek ma tylko 7cm. Dla mnie to trochę za mało więc nie miałem pełnego komfortu. Jeśli masz mniejsze uszy, to będziesz bardzo zadowolony. Poduszki są miękkie, obszyte delikatną, naturalną skórą i mają bardzo mały docisk do głowy – super.
Miejsce podłączenia kabli do słuchawek niestety nie jest optymalne.
Jeśli szukasz bardzo przejrzystych słuchawek, łatwych do napędzenia, to gorąco Ci polecam MHP1000. Odsłuch na pewno potwierdzi moją rekomendację. Jeśli jesteś fanem / posiadaczem elektroniki McIntosh, to nie masz wyboru, bo to jedyny model słuchawek tej firmy.

Józef Bywalec


McIntosh MHP1000 - dyskusja



McIntosh MHP1000 - kabel 1m
McIntosh MHP1000 - kabel 1m
McIntosh MHP1000 - piekne wtyczki kabla
McIntosh MHP1000 - piekne wtyczki kabla
McIntosh MHP1000 - wtyczka kabla z logo
McIntosh MHP1000 - wtyczka kabla z logo
McIntosh MHP1000 - logo na kablu
McIntosh MHP1000 - logo na kablu
McIntosh MHP1000 - kabel 3m
McIntosh MHP1000 - kabel 3m
McIntosh MHP1000 - stojak firmowy
McIntosh MHP1000 - stojak firmowy
McIntosh MHP1000 - na stojaku bokiem
McIntosh MHP1000 - na stojaku bokiem
McIntosh MHP1000 - na stojaku
McIntosh MHP1000 - na stojaku
McIntosh MHP1000 - gniazda podlaczeniowe
McIntosh MHP1000 - gniazda podlaczeniowe
McIntosh MHP1000 - otwory stratne w muszlach
McIntosh MHP1000 - otwory stratne w muszlach
McIntosh MHP1000 - logo na muszli
McIntosh MHP1000 - logo na muszli
McIntosh MHP1000 - muszla z boku
McIntosh MHP1000 - muszla z boku
McIntosh MHP1000 palak
McIntosh MHP1000 palak
McIntosh MHP1000 - poduszka palaka
McIntosh MHP1000 - poduszka palaka
McIntosh MHP1000 - regulacja palaka
McIntosh MHP1000 - regulacja palaka
McIntosh MHP1000 - poduszka od srodka
McIntosh MHP1000 - poduszka od srodka
McIntosh MHP1000 - na manekinie bokiem
McIntosh MHP1000 - na manekinie bokiem
McIntosh MHP1000 - na manekinie przodem
McIntosh MHP1000 - na manekinie przodem
McIntosh MHP1000 - opaska z góry
McIntosh MHP1000 - opaska z góry
McIntosh MHP1000 - na glowie tylem
McIntosh MHP1000 - na glowie tylem
McIntosh MHP1000 - na manekinie tylem
McIntosh MHP1000 - na manekinie tylem
McIntosh MHP1000 - muszla
McIntosh MHP1000 - muszla
McIntosh MHP1000 - muszla z logo
McIntosh MHP1000 - muszla z logo
McIntosh MHP1000 - na glowie bokiem
McIntosh MHP1000 - na glowie bokiem
McIntosh MHP1000 - gniazda
McIntosh MHP1000 - gniazda
McIntosh MHP1000 - od spodu
McIntosh MHP1000 - od spodu
McIntosh MHP1000
McIntosh MHP1000
Previous Next Play Pause

MrSpeakers ETHER C Flow - kameleon

MrSpeakers ETHER C Flow - kameleon

1. ETHER C Flow - wstęp

MrSpeakers to amerykański producent słuchawek. Wcześniej zajmował się ulepszaniem słuchawek firmy Fostex.
Model ETHER to słuchawki planarne, magnetostatyczne, zaprojektowane samodzielnie i produkowane przez MrSpeakers. Występują w wersji otwartej i zamkniętej C.
W 2016 r. wypatrzyłem te słuchawki w internetowej relacji z wystawy audio w Las Vegas. Spodobały mi się i postanowiłem je kupić. Gdy uzbierałem potrzebną kwotę, przeczytałem na stronie producenta, że jesienią pojawi się nowszy model z systemem Flow. To opatentowane przez MrSpeakers rozwiązanie, zmniejsza zniekształecenia dynamiczne dźwięku i tym samym pozwala uzyskać większą dynamikę i moc. Stwierdziłem zatem, że chcę wersję Flow, a więc muszę dozbierać.
Brak wymaganej kwoty około 10 kzł nie był jedynym problemem.
W Polsce firma nie miała dystrybutora, a w sklepie internetowym producenta, model ETHER miał takie wzięcie, że trzeba było czekać na nie w kolejce po dokonaniu pełnej przedpłaty.
Ostatecznie kupiłem wersję zamkniętą z system Flow w Niemczech w grudniu 2016 r. W lutym dowiedziałem się, że MrSpeakers ma już w Polsce oficjalnego importera i dystrybutora.
Wybrałem wersję zamknietą C, ponieważ ten typ słuchawek bardziej mi odpowiada pod kątem użytkowym i dźwiękowym.

2. ETHER C Flow – budowa

Słuchawki są zapakowane klasycznie w pudle kartonowym.

    ETHER C Flow pudło ETHER C Flow walizka

Wewnątrz jest przezabawny, profilowany, sztywny kuferek transportowy, powleczony sztuczną skórą w kolorze brązowym. Wewnątrz leżą bezpiecznie otoczone kształtami kuferka słuchawki i kabel.

ETHER C Flow słuchawki w pokrowcu

Kuferek / walizeczka zasuwana jest na suwak, co jest praktyczne i szczelne w przypadku deszczu. Do pełnej poręczności brakuje jakiejś rączki do noszenia.
Wersja zamknięta ma literkę C w nazwie. Modele z sytemem Flow są droższe około 1000zł. Słuchawki w wersji otwartej łatwo rozróżnić, ponieważ model starszy ma czerwony pierścień wokół siatki zasłaniającej przetwornik z zewnętrznej strony muszli, a model z Flow ma pierścień w kolorze niebieskim.
W wersji zamkniętej słuchawki z sytemem Flow mają inny wzór plecionki z włókna węglowego, z której wykonane są muszle. Gdy obie wersje są obok siebie, to łatwo widać różnicę ale gdy widzimy tylko jedne słuchawki, to trudno na 100% stwierdzić która to wersja. Dla pewności jest napis FLOW na zewnetrznej stronie plastikowego suwaka z opaską nagłowną.

ETHER C Flow

Konstrukcja muszli wykonana jest w postaci stalowego pierścienia. Jarzmo z płaskiej blachy jest znitowane z muszlą i zapewnia ruch obrotowy w osi poziomej. To dość prymitywne od strony estetycznej rozwiązanie. Kopuły muszli wytłoczone są z laminatu wykonanego z włókna węglowego.

ETHER C Flow muszla

Laminat jest całkowicie gładki i wypolerowany na wysoki połysk. Tak więc nie ma wyczuwalnej dla palców struktury plecionki jak np: membrany kewlarowe firmy B&W.
Pałąk jest podwójny.

ETHER C Flow z kablem ETHER C Flow na manekinie z góry 2

Górna cześć składa się z dwóch cienkich drutów metalowych, które są bardzo wiotkie ale sprężyste – to zasługa specjalnego stopu. Do drutów przymocowane są plastikowe suwaki, którymi jest zakończona skórzana opaska nagłowna.

ETHER C Flow suwak z opaską

Suwaki poruszają się płynnie, bez skali, co bardzo utrudnia ustawienie właściwej pozycji. Może to być irytujące, gdy często trzeba będzie ją nastawiać, np: gdy słuchawek używa kilka osób. Płynny ruch opaski i brak skali sprawdza się tylko w systemach z automatyczną regulacją wielkości pałąka, np: NightHawk Carbon. Dla mnie jeszcze większym problemem użytkowym jest wiotka konstrukcja pałąka. Lubię jedną ręką załapać słuchawki i bezpiecznie je podnieść. Tak można zrobić, gdy pałąk jest pojedynczy i sztywny – klasyka, np: SONY MDR-Z7, Z1R, Ultrasone E5, Denon AH-D7200. Taki pałąk  świetnie się sprawdza przy słuchaniu i przy przenoszeniu słuchawek. Niestety projektanci MrSpeakers wymyślili dla słuchawek ETHER pałąk, który jest tak wiotki, że słuchawki można bezpiecznie przenieść tylko chwytając jednocześnie każdą muszlę w jedną dłoń. Jeżeli złapię za druciany pałąk lub za jedną muszlę, to pod wpływem ciężaru słuchawek i podłączonego kabla, pałąk zawinie się tak mocno, że stalowe jarzma porysują muszle.

ETHER C Flow w ręce

Walka za wszelką cenę o obniżenie wagi całkowitej słuchawek, skutkuje tym, że trzeba je przenosić jak jajko. Dla mnie to błędne podejście do tematu. Wiadomo, że słuchawki z przetwornikami magnetostytycznymi są znacznie cięższe od tych z dynamicznymi. ETHER C ma kopuły muszli wykonane z bardzo lekkiego materiału i to jest dobre rozwiązanie. Pałąk słuchawek także powinien być wykonany z lekkiego materiału, np: stop magnezowy – SONY Z7 lub włókno węglowe – FOCAL Utopia ale jego konstrukcja powinna być tak sztywna aby zapewniać stabilność dla słuchawek. Niestety wyszukany stop metalu i konstrukcja, która nie spełnia swojej funkcji właściwie.
Kolejnym elementem budowy słuchawek ETHER C, który zaliczam do grupy ‘przerost formy nad treścią’, jest przesunięty punkt obrotu muszli w osi pionowej. Zazwyczaj jest on w osi symetrii pałąka. Tutaj jest przesunięty do tyłu poprzez specjalny element.

ETHER C Flow mechanizm obrotu 3

Takie rozwiązanie stosuje także FOSTEX i wcześniej stosował też DENON w serii 7000. DENON odszedł od niego i obecnie model flagow - D7200 ma klasyczne rozwiązanie obrotu muszli w poziomie. Rozwiązanie, które zastosował MrSpeakers w modelu ETHER, umożliwia ustawienie opaski nagłownej po skosie na głowie.

ETHER C Flow na manekinie z góry

Komu jest to przydatne? Nie wiem. Mnie nie!
Gniazda podłączeniowe umieszczone są na obwodzie pierścienia metalowego, tworzącego konstrukcję muszli, od spodu i przesunięte lekko do przodu.

 ETHER C Flow poduszki ETHER C Flow 5

To wystarcza aby przewody płynnie spływały na pierś słuchacza.
Zastosowane wtyki mają automatyczne blokady, które uniemożliwiają samoczynne wypięcie się kabla.

ETHER C Flow przewód wtyczki

Aby odłączyć kabel, trzeba odciągnąć metalowy pierścień na korpusie wtyku. Prawy kanał oznaczony jest nałożonym na korpus wtyku pierścieniem z różowej gumy - amatorka! Wtyki są masywne i sprawiają wrażenie mocnych.

ETHER C Flow wtyczki styki

Niestety same styki wewnątrz, mają postać bardzo cieniutkich igiełek, o małej powierzchni styku. Ja uważam za najlepsze, typowe połączenie oparte na wtykach mini Jack. Jest proste, popularne, mocne i ma dużą powierzchnię styków do przewodzenia sygnału muzycznego.
W komplecie ze słuchawkami ETHER C Flow, producent sprzedaje kabel wyższej jakości o nazwie DUM. Można wybrac jedną z trzech wersji wtyku: mały Jack, duży Jack lub XLR-4 pin. Kabel ma długość 1,8m co wg mnie jest zbyt dużo do zastosowań mobilnych i zbyt mało do sprzętu stacjonarnego. W praktyce optymalna długość to 3m i taką stosuje większość producentów słuchawek. Kabel DUM wykonany jest z miedzi OFHC w postaci 24 cienkich, splecionych drutów, umieszczonych w koszulce nylonowej.

ETHER C Flow przewód

Jest lekki, to duży plus ale ma tendencję do silnego skręcania się – to duży minus. Pod kątem jakości dźwięku, kabel DUM oferuje ogólnie średnią klasę ale zbyt niską, w stosunku do możliwości słuchawek ETHER C Flow. Zastąpiłem go jak zwykle, kablem zrobionym na zamówienie ze srebra klasy 6N. Podnosi on przejrzystość, mikrodynamikę, nasycenie harmonicznymi, kontrolę i zejście basu oraz precyzję lokalizacji instrumentów i wokalistów.
Muszle mają dużą średnicę ponieważ mieszczą w sobie duże przetworniki planarne. Natomiast poduszki mają w swej powierzchni wycięte prostokątne okienko, w którym ledwo mieści się małżowina.

ETHER C Flow poduszka

Dlaczego nie mają postaci wąskiego wałka przy zewnętrznej krawędzi muszli? Nie wiem. Nie rozumiem dlaczego część przetwornika jest przysłonieta przez poduszkę.
Poduszki muszli są grube i sprężyste. Mają większą grubość z tyłu za uszami aby przetworniki lepiej się układały na głowie.

ETHER C Flow na manekinie z tyłu ETHER C Flow gniazda

Obszyte są naturalną skórą, co widać i czuć. Kuśnierz, który wyprawiał skórę miał pojęcie o swej robocie ale kunsztu mu zabrakło.

ETHER C Flow poduszka od środka

Powierzchnia skóry jest bardzo pomarszczona, mimo że poduszki są obszyte małymi kawałkami więc można było wybrać te najlepsze. Daleko jej do jakości skóry, którą obszyto poduszki w Oppo PM-1, a tym bardziej do tej w Ultrasone E5. W miejscu łączenia kawałków skóry są szwy, które tworzą sztywne krawędzie wciskające się w twarz, podobnie jak ma to miejsce przy Oppo PM-1.

Nie zniechęcaj się moimi krytycznymi uwagami pod kątem budowy i wykonania. To tylko drobne niuanse. Ogólnie ETHER C Flow są wykonane bardzo solidnie, a ich konstrukcja jest mocna. Równie krytycznie napisałem o innych słuchawkach. Wnikliwe obserwacje wynikają z faktu, że nie piszę recenzji z testów, które trawają kilka dni, jak u większości recenzentów tylko z używania słuchawek przez kilka miesięcy. Wtedy więcej się zauważa, zwłaszcza ze spraw użytkowych.

3. ETHER C Flow – dźwięk

MrSpeakers ETHER C Flow to słuchawki wybitne na tle konkurencji w cenie do 10 kzł, pod kątem przejrzystości i neutralności przetwarzania sygnału na dźwięk. Dla pokazania pełni swoich możliwości potrzebują bardzo dużych (w skali słuchawek) i czystych dawek prądu, podawanych w bardzo szybki, impulsowy sposób.
To potrafi potężny piec ONKYO M5890, którego używam. W jego towarzystwie dźwięki słuchawek ETHER C Flow są bardzo zwarte, jędrne i dobitne.
Efekt uczestnictwa w koncercie na żywo jest niezwykle realny i sugestywny z powodu niesamowitej mikrodynamiki. Dosłownie słychać jak rodzą się, trwają rozchodząc się i zanikają dźwięki.
Oddanie barwy głosów i różnicowanie barwy instrumentów jest fenomanalne.
Akustyka sal koncertowych i nawet studiów nagraniowych pokazywana jest wzorcowo.
Ilość szczegółów, które pokazują ETHER C Flow jest poza zasięgiem innych słuchawek w cenie do 10 kzł.
Trochę więcej detali są w stanie pokazać tylko HIFIMAN HE1000 v2. Nie są jednak tak neutralne jak opisywane słuchawki. Charakter prezentacji HE1000 v2 jest stały z płyty na płytę i z różnymi wzmacniaczami. Zawsze grają żywo, jasno, perliście i bardzo detalicznie.
ETHER C Flow nie pokazują swojego charakteru tak jednoznacznie. Potrafią grać jasno, ciemno, głucho, perliście, lekko, mroczno, masywnie, szybko lub powolnie. Dlatego nadałem im przydomek kameleon.
Charakter ich dźwięku zależy od elektroniki i konkretnej płyty. To wielka sztuka i cecha urządzeń Hi-End.
ETHER C Flow nigdy nie grają ostro ani szorstko.
To też bardzo duża sztuka, w słuchawkach tak przejrzystych i analitycznych.
Dla porównania McIntosh MHP-1000 też są bardzo szczegółowe ale nie tolerują słabej jakości nagrań i łatwo pokazują przerysowane sybilanty w niemiły sposób.
Planary MrSpeakers prezentują muzykę znacznie barwniej, tzn. mocniej nasycają dźwięki harmonicznymi. Nie czynią tego, tak jak inne słuchawki o soczystym brzmieniu, kosztem pogrubiania i zmiękczania ataku dźwięku instrumentów. Dźwięki są zwarte i dobitne jak na żywo!

Inną cechą słuchawek ETHER C Flow jest zdolność do wytwarzania dźwięku o bardzo dużej skali i dynamice. To także jest cecha konieczna dla urządzeń klasy Hi-End.
Skalą dźwięku mogą się prawie równać z SONY MDR-Z7, które są w tym aspekcie wyczynowe.
ETHER C Flow potrafią grać bardzo głośno i czysto oraz potrafią błyskawicznie przejść od dźwięków bardzo cichych do bardzo głośnych bez zwłoki, czy kompresji uderzenia. Taka umiejętność budzi mój podziw, bo rzadko ją spotykam nawet w bardzo drogich słuchawkach.

Muszę dodać, że w bardzo gęstym materiale jak symfonika lub metal, przy poziomie głośności live, wszystkie dźwięki pozostają czytelne. Okazuje się, że pozornie kiepsko technicznie nagrane płyty z muzyką heavy metal, mają mnóstwo szczegółów, które ETHER C Flow pokazuje bez wysiłku, nie tracąc ogólnej onergii przekazu ani nie łagodząc jazgotu gitar.

Pasmo przenoszenia jest bardzo dobrze rozciągnięte w wykonaniu amerykańskich planarów.
Bas jest rozwibrowany, pięknie pokazuje akustyczny charakter kontrabasu. Potrafi zejść bardzo nisko z pełną kontrolą, a innym razem bardzo szybko kopać gęstymi ciosami perkusji lub gitary elektycznej. Nigdy nie dudni, nie buczy monotonnie, a to oznacza, że sztuka zaprojektowania komór rezonansowych powiodła się w 100%.
W moim systemie słuchawki oferują bas o właściwych proporcjach między masą, a szybkością. Nie jest tak oszczędny jak w McIntosh MHP-1000, ani tak przeładowany i ociążały jak ten z Audeze LCD-3.
Wysokie tony są świetnie napowietrzone, nośne i dźwięczne. Talerze perkusji mają odpowiednio mocne uderzenie, właściwą masę i piękne, długie wybrzmienie, które informuje o akustyce pomieszczenia.
Słuchawki dynamiczne, nawet tak dobre jak MHP-1000, nie potrafią równie dobrze przedstawić dźwięku talerzy perkusji. Brakuje im swobody wybrzmienia, perlistości i rozdzielczości.
Wiecej i lepiej w zakresie sopranu, pokazują ENIGMACOUSTICS Dharma D1000 z wysokotonowym przetwornikiem elektrostatycznym oraz HIFIMAN HE-1000 v2 – droższe około 50% od przedmiotu recenzji.
Jedną z najciekawszych cech ETHER C Flow jest ta, że bardzo dobre rozciągnięcie i nasycenie basu i sopranu nie odbywa się kosztem średnicy.
Nie wiem czy dobrze mnie zrozumiesz gdy napiszę tak.
W większości tańszych słuchawek jest tak, że gdy mają dobrze prezentowaną średnicę, to zawsze kosztem basu i/lub sopranu. Natomiast gdy mają dobrze prezentowane skraje pasma, to brakuje środka. Brzmią często tak jakby średnica była ściśnięta przez skraje pasma i zawężona lub wycofana, np: AudioQuest NightHawk Carbon.
ETHER C Flow skraje pasma świetnie prezentuje ale średnicę równie dobrze!
Wszystkie podzakresy współgrają i żaden nie zasłania innego. Każdy instrument zna swoje miejsce na scenie i wie kiedy ma grać rolę pierwszoplanową, a kiedy ma ustąpić innemu. Ta zdolność skutkuje bardzo dobrą prezentacją przestrzeni na scenie.
Scena ma właściwe proporcje między szekością, głębokością i wysokością. Jest całkiem duża w świecie słuchawek. Instrumenty nie grają w głowie. Nie ma też luki na środku sceny. Nie jest to intymne granie prosto do uszu - Oppo PM-1. Nie jest też zdystansowane do pozycji końcowych rzędów w sali koncertowej - Sennheiser HD800s. Dla mnie jest optymalne.

Każde słuchawki, podłączone do mojego pieca, zyskują na mikro i makro dynamice, kontroli basu, otwartości średnicy, skali i mocy dźwięku. Wynika to z jego wyśrubowanych parametrów i potężnej mocy około 50W/32ohm. Czasem różnice są duże, czasem małe w stosunku do innych wzmacniaczy.
Jak grają ETHER C Flow z typowymi słuchawkowcami wysokiej klasy?
Podłączone do AudioGD Master 11 zmieniły swój styl o 100%. Szybkość i rozdzielczość muzyki, prawie tak wysoka jak z elektrostatów, została zastąpiona gęstym, miękkim brzmieniem z potężnym mięsistym basem. Wszystkie dźwięki były pogrubione, ciężkie i przybliżone. Bas przytłaczał potęgą i masą bez konturów. Dźwięki średnicy były miękkie, gładkie, bez wglądu w ich fakturę. Master 11 ma miękki i obfity charakter prezentacji więc wiedziałem czego mam się spodziewać.
Skala różnic w grze tych słuchawek zupełnie mnie zaskoczyła. Czułem się tak jakbym zmienił ETHER C Flow na Audeze LCD-3. Jedynie otwartość wysokich tonów była lepsza niż z LCD-3.
Tak radykalna zmiana charakteru dźwięku ze zmianą wzmacniacza, potwierdza wybitną neutralność tych słuchawek. Naprawdę rzadko się taką spotyka.
Podłączyłem ETHER C Flow do świetnego wzmacniacza Questyle CMA-800R. Dźwięk wrócił do normalności pod względem ilościowym ale charakter miał miękki i łagodny, w stosunku do tego z połączeniem z moim wzmacniaczem wzorcowym. Nie był tak wyczynowo szybki, szczegółowy i dobitny ale czytelny i różnicujący jakościowo i barwowo płyty.
Jeśli w muzyce szukasz releksu, to dźwięk z połączenia z tym wzmacniaczem plus źródło wysokiej klasy, spełni Twoje oczekiwania.

Słuchawki ETHER C Flow mają niską skuteczność i duże zapotrzebowanie na moc. Widać to po nastawach głośności w moim źródłe -okolice 60-66, przy SONY Z7 około 50, a dla McIntosh MHP-1000 wystarcza tylko ok. 35-40. Gałka głośności wzmacniacza CMA-800R była ustawiona na godzinę 2-3 dla uzyskania dźwięku o naturalnej głośności, czyli tzw. live.

Słuchawki ETHER C flow używałem przez 8 miesięcy więc bardzo dobrze poznałem ich możliwości i charakter. Tym razem opisałem ich brzmienie zwięźle, bez podawania konkretnych utworów. Gdybym analizował poszczególne aspekty dźwięku w konkretnych kawałkach, to wyszłaby powieść.
Chciałem aby trafiła przed Twoje oczy krótka i konkretna charakterystyka tych wybitnych słuchawek. Mam nadzieję, że mi się udało przekazać Ci ich styl i możliwości.
Pewnie się domyślasz, że w związku z ich wyjątkową przeźroczystością i neutralnością tonalną, łatwo możesz zmodyfikować charakter ich dźwięku poprzez użytą elektronikę i kable aby dopasować ilość szczegółów, barwę i proporcje między pasmami do swoich upodobań. Z każdymi słuchawkami tak można zrobić ale żadne inne nie są tak bardzo podatne.
Podatność na zmiany dźwięku wraz ze zmianą elektroniki, jest w ETHER C Flow wyjątkowo duża!
To prawdziwy dźwiękowy kameleon:)

4. ETHER C Flow – podsumowanie

Recenzję tych słuchawek napisałem w zeszłym roku z myślą o publikacji na moim portalu, który był wtedy jeszcze na etapie projektu, a wystartował na początku 2018 roku. Słuchawki sprzedałem aby odzyskać pieniądze i miejsce na zakup kolejnych. Gdy mój portal audio-holic zaczął działać, okazało się, że zdjęcia, które zrobiłem słuchawkom ETHER są nieodpowiednie pod kątem jakości.
Słuchałem i pisałem recenzje kolejnych słuchawek, a recenzja słuchawek ETHER C Flow wciąż czekała na opublikowanie.
Pomyślałem, że zapytam dystrybutora produktów MrSpeakers w Polsce – firmę MIP o możliwość wypożyczenia. Napisałem, zadzwoniłem i szybko dostałem pozytywną odpowiedź.
Słuchawki odebrałem we wrocławskim sklepie firmy MP3store. W tym niepozornie wyglądającym miejscu jest sporo słuchawek i elektroniki przenośnej. Na życzenie klientów, ściągają w celu odsłuchu i zakupu, prawie każde urządzenie audio, dostępne w Polsce. Pracownicy są życzliwi i kompetetni.
Dziękuję firmie MIP i MP3store za wypożyczenie słuchawek.

Zrobiłem dokładne zdjęcia w wymaganej rozdzielczości, które możesz zobaczyć w galerii pod recenzją, jeśli otworzysz stronę w laptopie lub komputerze stacjonarnym.
Oprócz zrobienia zdjęć, oczywiście podłączyłem słuchawki aby posłuchać. Niestety nie grały z tak wyczynową mikrodynamiką i rozdzielczością jak mój egzemplarz.
Słuchawki, które wypożyczyłem miały przegrane około 300 godzin więc były wygrzane.
Upewniłem się, że producent nie zmienił nic w budowie tego modelu w międzyczasie.
Zatem przyczyną różnicy w dźwięku między moim, a wypożyczonym egzemplarzem jest coś, co być może uznasz za czary-mary.
Otóż słuchawki i kolumny w trakcie okresu tzw. wygrzewania, dopasowują się do możliwości elektroniki, z którą wspsółpracują.
Inaczej rzecz ujmując, obwody elektryczne urządzenia uczą się przewodzić prąd, a poziom tej nauki limitują możliwości elektroniki.
Jeżeli źródła i wzmacniacze, z którymi słuchawki przegrały pierwsze 300 godzin, nie zapewniały sygnału o bardzo wysokiej rozdzielczości, szybkości i dynamice, to przetworniki słuchawek „nie nauczyły się” pracy z takim sygnałem. W związku z tym nie potrafią go w pełni wykorzystać i wciąż grają podobnie lub tylko trochę lepiej jak wcześniej.
Podobnie jest z pracą silników w samochodach i motocyklach. Jeśli silnik był używany do spokojnej jazdy na niskich obrotach, to jest, potocznie mówiąc, zamulony. Nie reaguje chętnie na gaz, nie wkręca się na obroty i brakuje mu mocy. Trzeba przejechać nim kilka, a czasem nawet 20 tys. km aby nabrał formy, czyli chęci do pracy na miarę zaprojektowanych możliwości. Wiesz co mam na myśli?
Słuchawki w ciągu tygodnia, gdy miałem je wypożyczone, grały z moim system wzorcowym. To bardzo krótko, bo włączałem je na przemian z innymi słuchawkami ale mimo to zaobserwowałem, że ich dźwięk pomału zaczął się otwierać i nabierał przejrzystości. Daleka droga, czyli jeszcze za 100h musiałyby grać z moją elektroniką aby osiągnąć apogeum swoich możliwości w zakresie mikrodynamiki i rozdzielczości, co zawsze idzie w parze ze sobą.
Jeśli lubisz takie wyczynowe granie, to zastanawiasz się z jaką, ogólnie dostępną elektroniką, tak będą grały.
Jako źródło mogę polecić dyskofony i przetworniki firmy dCS i Esoteric oraz transporty HD firmy Aurender, oczywiście z plikami 24-bit.
Zgrane płyty CD, puszczane z laptopa lub maliny raczej nie pokażą na co stać ETHER C Flow.
Jeśli chodzi o wzmacniacz, to wystarczająco szybki i mocny jest Bryston BHA-1. Prawdopodobnie AURALIC Taurus Mk2 też się sprawdzi. Oba z wykorzystaniem wyjść zbalansowanych aby dostarczyły maksimum swojej mocy.

Słuchawki MrSpeakers ETHER C Flow są dla mnie wzorcowymi słuchawkami w kategorii cenowej 10 kzł.
Obecnie można je kupić za 8 tys. zł co sprawia, że stosunek ceny do jakości dźwięku jest bardzo dobry.
Gorąco polecam:)

Józef Bywalec

MrSpeakers ETHER C Flow - dyskusja

ETHER C Flow - widok ogólny
ETHER C Flow - widok ogólny
Słuchawki prezentują się bardzo elegancko ale brakuje smaczków technicznych w konstrukcji.
ETHER C Flow - poduszka z boku
ETHER C Flow - poduszka z boku
Konstrukcję muszli tworzy stalowy pierścień.
ETHER C Flow - widok z boku
ETHER C Flow - widok z boku
ETHER C Flow - gniazda przyłączeniowe
ETHER C Flow - gniazda przyłączeniowe
ETHER C Flow - na manekinie z boku
ETHER C Flow - na manekinie z boku
ETHER C Flow - mechanizm obrotu muszli widok z góry
ETHER C Flow - mechanizm obrotu muszli widok z góry
Widać że z góry jest mały otwór wentylujący komorę rezonansową przetwornika.
ETHER C Flow - mechanizm obrotu muszli z boku
ETHER C Flow - mechanizm obrotu muszli z boku
ETHER C Flow - widok muszli z bliska
ETHER C Flow - widok muszli z bliska
Symetryczna struktura plecionki z włókna węglowego oznacza wersję FLOW.
ETHER C Flow - na manekinie z boku
ETHER C Flow - na manekinie z boku
Pałąk wygląda bardzo filigranowo w zestawieniu z dużymi muszlami.
ETHER C Flow - na manekinie widok z góry
ETHER C Flow - na manekinie widok z góry
Na opasce nagłownej ze skóry wytłoczona jest nazwa producenta MrSpeakers.
ETHER C Flow - na manekinie widok z góry 2
ETHER C Flow - na manekinie widok z góry 2
Wymyślny system obrotu muszli umożliwia ustawienie opaski po skosie na głowie.
ETHER C Flow - na manekinie z tyłu
ETHER C Flow - na manekinie z tyłu
Widać, że poduszki za uszami są bardzo grube.
ETHER C Flow - widok jarzma.
ETHER C Flow - widok jarzma.
Jarzmo wykonane z wytłoczonej blachy stalowej - bardzo proste rozwiązanie.
ETHER C Flow - poduszka od środka.
ETHER C Flow - poduszka od środka.
Miejsce na ucho to mały prostokąt wycięty w poduszce.
ETHER C Flow - poduszka od środka
ETHER C Flow - poduszka od środka
Widać, że jakość wyprawienia skóry poduszek nie jest właściwa.
ETHER C Flow
ETHER C Flow
Pałąk jest tak wiotki, że muszle łatwo zachodzą za siebie.
ETHER C Flow poduszki
ETHER C Flow poduszki
Widać, że poduszki mają zróżnicowaną grubość na swym obwodzie.
ETHER C Flow - przewód z wtyczkami
ETHER C Flow - przewód z wtyczkami
Wtyki są masywne i mają system auto-blokady.
ETHER C Flow - przewód DUM
ETHER C Flow - przewód DUM
Przewód średniej jakości muzycznej. Silnie się skręca ale jest lekki.
ETHER C Flow - pudło
ETHER C Flow - pudło
Zewnętrzne pudło kartonowe.
ETHER C Flow - słuchawki w pokrowcu
ETHER C Flow - słuchawki w pokrowcu
Kuferek na słuchawki ma profilowany kształt, który ściśle je otacza.
ETHER C Flow suwak z opaską
ETHER C Flow suwak z opaską
Regulacja wielkości pałąka jest płynna - mało praktyczne rozwiązanie.
ETHER C Flow - w ręce
ETHER C Flow - w ręce
Gdy podnoszę słuchawki za jedną muszlę, druga zostaje, bo pałąk jest bardzo wiotki.
ETHER C Flow - walizka transportowa
ETHER C Flow - walizka transportowa
Walizka / kuferek transportowy ma bardzo oryginalny kształt i wykończony jest z zewnątrz sztuczną skórą.
ETHER C Flow - styki wtyczek kabla
ETHER C Flow - styki wtyczek kabla
Wtyczki mają w środku cztery szpilkowe styki więc umożliwiają symetryczne zasilanie słuchawek.
ETHER C Flow - na manekinie z przodu.
ETHER C Flow - na manekinie z przodu.
Słuchawki bardzo wygodnie leżą na głowie.
ETHER C Flow - z kablem
ETHER C Flow - z kablem
ETHER C Flow - mechanizm obrotu z przesuniętą osią.
ETHER C Flow - mechanizm obrotu z przesuniętą osią.
Dla pewności napis FLOW na suwaku opaski nagłownej.
MrSpeakers ETHER C Flow
MrSpeakers ETHER C Flow
Osłona przetwornika po zdjęciu przesłony z filcu.

AudioQuest NightHawk Carbon - do telefonu

AudioQuest NightHawk Carbon - do telefonu

1. Wstęp

AudioQuest to amerykańska firma znana z produkcji kabli audio. Wraz z nastaniem powszechnej mody na słuchawki, przyłączyła się do grupy firm, które zaczęły produkować / oferować także tą grupę produktów. Kilka lat temu wypuścili model NightHawk z muszlami w kolorze odcieni brązu.
W roku 2016 miał premierę, a w Polsce w 2017r. pojawił się nowy model z muszlami w kolorze grafitowym o nazwie Carbon. Dostępny jest w dwóch wersjach: otwartej o nazwie NightHawk i zamkniętej - NightOwl. Poniższa recenzja dotyczy wersji otwartej.

2. NightHawk Carbon - budowa

Słuchawki NH Carbon są sprzedawane w bardzo fajnym kuferku, obszytym skórą syntetyczną o ładnej fakturze, zasuwanym na zamek, z rączką do noszenia. Wygląda jak ekskluzywna mini walizka.

                          AudioQuest NightHawk Carbon walizeczkaAudioQuest NightHawk Carbon wyposażenie

W środku oprócz słuchawek jest jeden krótki kabel, dwie pary padów: ze skóry syntetycznej oraz z tzw. weluru oraz mini książeczka z lakierowanego papieru z opisem słuchawek, użytych materiałów i technologii.
Muszle wykonane są z tworzywa na bazie naturalnych składników, które wtryskuje się w płynnej postaci do formy. Dzięki takiej technologii muszle mają bardzo ładny i ergonomiczny kształt. Są owalne i asymetryczne, co idealnie pasuje do kształtu uszu. Wykonanie muszli o takim kształcie z drewna, byłoby bardzo trudne i kosztowne. Tańsze rozwiązanie producent przedstawia jako lepsze akustycznie.
Muszle z zewnątrz, w miejscu układu napędowego przetwornika, mają otwór zasłonięty siateczką plecioną z drutu stalowego.

audioquest nighthawk carbon 3
Pod nią jest materiał tłumiący ciśnienie z tylnej strony membrany.
W związku z taką budową, konstrukcja NH Carbon jest półotwarta, z punktu widzenia akustyki.
Zastosowano przetworniki dynamiczne o średnicy 50mm.
 AudioQuest NightHawk Carbon przetwornik i poduszka
Taka średnica stała się standardem w obecnie produkowanych słuchawkach wysokiej klasy.
Są oczywiście wyjątki w obie strony. Ultrasone E5, E10 oraz FOCAL Elear, Clear i Utopia, mają przetworniki o średnicy 40mm. SONY w modelach MDR-Z7 i Z1R zastosowało membrany o średnicy aż 7cm!
Membrany przetworników NH Carbon wykonane są z papieru pod nazwą bioceluloza.

AudioQuest NightHawk Carbon przetwornik
To chętnie stosowany materiał, ponieważ ma duże tłumienie wewnętrzne, a więc jest łatwy w aplikacji.
Słuchawki AudioQuest mają kilka ciekawych i oryginalnych rozwiązań technicznych.
Opisany już materiał i kształt muszli. Kolejnym jest pałąk wykonany w formie pojedynczego drutu, obszytego materiałem.

             AudioQuest NightHawk Carbon na głowie przodem  AudioQuest NightHawk Carbon plastikowy łącznik pałąka z podkową

Drut ten łączy się na końcach, poprzez plastikowy element z podkową. Następnie kolejne ciekawe rozwiązanie. Podkowa połączona jest z muszlą poprzez cztery łączniki gumowe.

        AudioQuest NightHawk Carbon  AudioQuest NightHawk Carbon łączniki gomowe muszli

Takie połączenie tłumi drgania i zapewnia możliwość dopasowania się muszli do głowy, poprzez ugięcie gumek. Podobne rozwiązanie zastosowało B&W w modelu P9.
Zakres ruchu muszli jest niewielki, w stosunku do klasycznego rozwiązania, np: w Denon D7200 ale w praktyce sprawdza się.
Do plastikowych końcówek pałąka zamocowana jest także opaska ze skóry syntetycznej. Jej wielkość jest samoczynnie regulowana poprzez naciąg gumowego łącznika, ukrytego w opasce..

AudioQuest NightHawk Carbon mocowanie opaski
Pozwalala to płynnie dopasować wielkość opaski do głowy.
Ciekawą cechą tego rozwiązania jest możliwość zmiany kąta położenia opaski względem pałąka.

              AudioQuest NightHawk Carbon na głowie z góry 2 AudioQuest NightHawk Carbon na głowie z góry

To bardzo fajne rozwiąznie, poprawiające wygodę używania słuchawek.
Co do gumowych elementów... Wiadomo, że guma się szybko starzeje i traci swoje elastyczne właściwości, a potem pęka. Mam nadzieję, że dobre działanie gumowych elementów w NH Carbon, to perspektywa wielu lat. Czas pokaże...
W celu wydłużenia okresu dobrego działania opaski na głowę, należy wieszać słuchawki na stojaku za druciany pałąk, a nie za opaskę.
Minusem praktycznym opaski nagłownej NH Carbon jest to, że każdy ruch głową, a nawet mimika twarzy, zmienia napięcie gum opaski, a to słychać w słuchawkach w postaci charakterystycznego „skrzypienia”. W pierwszej chwili, gdy to usłyszałem, nie wiedziałem o co chodzi. Potem się do tego dźwięku przyzwyczaiłem.
Obie słuchawki zasilane są bezpośrednio poprzez wtyki micro (2,5mm) Jack mono.

                  AudioQuest NightHawk Carbon gniazda podłączeniowe 2 AudioQuest NightHawk Carbon z kablem

Gniazda są od spodu ale przesunięte lekko do przodu i pod niewielkim kątem, a to wystarcza aby nie zaginał się przewód przy silnym skręceniu głowy w bok. Daleko do ergonomii rozwiązania w SONY Z7 ale może być.
W komplecie jest tylko jeden kabel o długości 1,3m zakończony mini Jackiem oraz przejściówka wysokiej jakości na dużego Jacka.

              AudioQuest NightHawk Carbon wtyki kabla  AudioQuest NightHawk Carbon przejściówka na duży Jack

W rozdzielaczu kabla na dwa odcinki jest mikrofon i przycisk do odbierania rozmów w telefonie.
Budowa kabla jest dla mnie zaskakująca. Przeznaczony jest do zastosowań z telefonem, a jest gruby, sztywny i ciężki.

                  AudioQuest NightHawk Carbon kabel AudioQuest NightHawk Carbon sterowanie telefonem

Jeszcze bardziej dziwne jest to, że z rodzielacza wychodzą dwa cieniutkie i bardzo wiotkie kabelki. Wniosek mam taki, że bardzo dużą średnicę kabla przed rozdzieleniem na dwa odcinki dla prawego i lewego kanału, tworzy gruba warstwa gumy. Dla mnie idealnym kablem słuchawkowym do zastosowań mobilnych, jest ten od słuchawek Ted Baker Rockall. Jest on cienki, lekki, bardzo wiotki, wytrzymały i nie skręca się. Kabel od specjalisty od kabli AudioQuest jest dla mnie zupełnie niepraktyczny. W drodze, z telefonem zbyt sztywny i ciężki, a do zastosowań stacjonarnych jest zbyt krótki i ma słabą jakość muzyczną. Niska jakość dźwięku jest typowa dla wszystkich kabli ze sterowaniem do telefonu. Dziwi mnie, że nie ma w komplecie innego kabla. W związku z tym, oprócz kabla długiego ze srebra 6N, zakończonego dużym Jackiem, dokupiłem kabel o długości 1,5m wykonany z miedzi OFC, srebrzonej, zakończony małym Jackiem i jego używałem z telefonem.
Na temat dźwięku napisałem w kolejnym rozdziale. Zapraszam do dalszej lektury.

3. NightHawk Carbon - dźwięk

Zanim o samym dźwięku, to wcześniej o głównym kontekście przy porównaniach.
Cena jest głównym punktem odniesienia, gdy porównuję między sobą kakieś produkty, czy urządzenia. W jej kontekście postrzegam i oceniam budowę, jakość materiałów, funkcje użytkowe, parametry, właściwości, precyzję wykonania, trwałość, czy jakość dźwięku zabawek audio:)
Właśnie!
Jakość dźwięku konkretnych słuchawek jest określona i stała w czasie, jeśli są właściwie wygrzane. Natomiast postrzeganie tej jakości zależy od ceny, którą trzeba za nie zapłacić oraz od tego, co można kupić od konkurencji za podobną kwotę. Niestety ceny zakupu produktów często się zmieniają, czasem radykalnie i tym samym zmienia się punkt odniesienia, przy porównaniach.

Ten długi wywód, o sprawach oczywistych, wynika z tego, że słuchawki, których recenzję czytasz, od kilku tygodni są sprzedawane w super, hiper, mega promocyjnej cenie 1500zł.
Dla pewności dodam, że cena katalogowa AQ NightHawk Carbon wynosi 3,5kzł. Regularna cena promocyjna w internecie to 2500zł. Obniżka ceny na 1500zł jest zaskakująca i zdumiewająca.
Gdyby dotyczyła jednej czy dwóch sztuk lub egzemplarzy powystawowych, czy ze zwrotów konsumenckich, to nie wspominałbym o niej i nie brałbym jej pod uwagę. Ponieważ widzę, że w tej cenie sprzedaje kilka firm i każda ma po kilka sztuk fabrycznie zapakowanych słuchawek więc muszę wziąć tą cenę pod uwagę.
Przyspieszyłem pisanie recenzji aby ją opublikować zanim sprzedaż w cenie 1500zł się zakończy. Słuchawki miały już około 400h grania więc przyspieszenie nie odbyło się kosztem jakości ich dźwięku.
Sprawdziłem także oferty na ebay i amazon i wszystkie są zdecydowanie droższe od naszych sprzedawców.
Zatem jeśli cena 1500zł za nowe NH Carbon jest nadal aktualna, to zamiast rozwodzić się nad ich dźwiękiem, napiszę krótko.
Kup je koniecznie, w ciemno, niezależnie jakiej muzyki słuchasz i jaki typ brzmienia lubisz.
Kup je nawet jeśli jesteś fanem tylko jednej marki, np: AKG czy Sennheiser i słuchawek innych firm nie brałeś pod uwagę.
Nawet gdy nie masz takiej kwoty lub chciałeś na słuchawki wydać tylko 500 lub 700zł, to pożycz i kup NH Carbon.
Ich budowa, jakość wykonania i dźwięk, przy cenie 1,5kzł, nie wymaga żadnego opisu porównawczego, bo są poza zasięgiem wszystkich słuchawek w cenie do 2000zł.

Jeśli promocja w cenie 1500zł zakończyła się i trzeba za NH Carbon zapłacić 2,5kzł, to czytaj opis porównawczy abyś dokonał właściwego wyboru przy zakupie słuchawek.

Słuchawki NightHawk Carbon słuchałem z padami ze skóry syntetycznej. Drugie pady wykonane z weluru nie odpowiadają mi zarówno pod kątem użytkowym jak i brzmieniowym.
Tym razem zacznę odwrotnie niż zwykle, czyli od opisu dźwięku słuchawek podłączonych do telefonu.
Producent daje dwuznaczne informacje. W parametrach technicznych podana jest impedancja 25 Ohm i maksymalny pobór mocy 1,5W. To oznacza zapotrzebowanie na duże dawki prądu, a więc potrzebę użycia wydajnych wzmacniaczy stacjonarnych.
W komplecie sprzedażowym jest tylko jeden kabel o długości 1,3m ze sterowaniem telefonem. Hm?
Podłączyłem słuchawki do telefonu LeTV Max i szybko usłyszałem, że takie połączenie ma sens. Przy ustawieniu głośności w telefonie na 70-80% skali, słuchawki grają z poziomem live, czyli bardzo głośno. Dźwięk jest jędrny, mocny, nasycony harmonicznymi. Góra jest błyszcząca, a bas mocny i dobrze wypełniony. Wokale mają przyjemny charakter. Są mocne, czytelne i bez sybilantów.
Za każdym razem, gdy podłączam NightHawk carbon do telefonu, jestem zaskoczony ogólną skalą dźwięku i jakością.
Oczywiście do używania na zewnątrz budynków lub w głośnych miejscach, jak np: dworzec PKP, wersja półotwarta się nie sprawdzi. Trzeba wybrać wersję zamkniętą NightOwl Carbon.
Krótko pisząc, z telefonem lub DAP słuchawki NightHawk Carbon grają rewelacyjnie.

Wymieniłem krótki kabel z miedzi srebrzonej na kabel długi ze srebra 6N i podłączyłem do mojego systemu wzorcowego CAIRN / ONKYO – opis we wstępie działu recenzje.
Subiektywnie, na słuch NH Carbon potrzebują więcej mocy (3dB więcej w nastawach głośności) niż Denon D7200 aby grać tak samo głośno. Wynika to z różnicy w skuteczności obu słuchawek. D7200 mają 107dB, a NH Carbon tylko 99dB. To bardzo duża różnica. Dla przypomnienia 3dB to dwa razy głośniej.
Mój wzmacniacz nie ma problemu z dostarczeniem dużej mocy i robi to z zachowaniem pełnej kontroli nad sygnałem. Wiem to, bo używałem z nim różnych wymagających głośników i słuchawek. Mimo to dźwięk NH Carbon jest wyraźnie miękki. Denon D7200 ma tylko złagodzoną fazę ataku dźwięku instrumentów ale ogólnie ich dźwięk prezentuje jędrnie.
NH Carbon przedstawia muzykę w zrelaksowanym stylu. Dźwięki instrumentów akustycznych mają złagodzony atak i miękkie wybrzmienie. Ilość harmonicznych jest bardziej obfita niż z Denon D7200 ale barwy dźwięków też są pastelowe, a ich struktura jest delikatna.
Charakterystyka przetwarzania różni się zasadniczo od tej z D7200. Denon ma lekko ściszone wysokie tony i trochę osłabione ciśnienie w najniższej oktawie basu.
NH Carbon ma optymalną ilość wysokich tonów ale osłabione natężenie dźwięku z zakresu całej średnicy. Natomiast zakres basowy ma zdecydowanie podrasowany. Bas nie schodzi tak nisko jak w SONY Z7 ale jego ilość jest tak duża, że często zagłusza wydarzenia ze średnicy.
Nie zawsze tak się dzieje.
Gdy na płycie nagrany jest bas suchy o małej ilości harmonicznych, słuchawki AudioQuest przetwarzają go w umiarkowanej ilości i całość brzmi harmonijnie, np: Fugazi / Marillion, Siesta / Davis, Miller.
Gdy bas jest akustyczny, to jego ilość słuchawki przerysowują, np: The girl from the other room / Diana Krall.
Przy odtworzeniu płyty Baduizm / Erykah Badu, basu jest nieakceptowalna dla mnie ilość.
Album Little broken hearts / Norah Jones grzmoci przewalonym basem bez kontroli, który dudni ale o dziwo słychać wokal i gitarę elektryczną.
Płyta Glamoured / Cassandra Wilson ma nagrany podrasowany bas akustyczny, podobnie jak i na pozostałych jej płytach. Słuchawki SONY Z7, Beyerdynamic T1.2, czy MrSpeakers Ether C Flow nie mają problemów z odtworzeniem go w kontrolowany sposób.
AQ NightHawk Carbon tracą nad nim zupełnie kontrolę. Przy dużej głośności pojawia się rezonans objawiający się dudnieniem.
Album Ray of light / Madonna, ma zarejestrowane bardzo niskie linie basu syntetycznego. Nie poradziły sobie z nim słuchawki Denon AH-D7200. NH Carbon jeszcze gorzej go zaprezentował. Dół się rozpłynął i zasłonił całą resztę. Ledwo mogłem usłyszeć głos Madonny.
W muzyce typu rock’n’roll brakuje NH Carbon rytmu, drajwu i energii. Jest zbyt łagodnie i spokojnie. Do takiej muzyki stworzone są słuchawki Denon D7200. A do jakiej AudioQuest?
Mnie ich styl grania najbardziej odpowiada z muzyką pop.
Fajnie brzmi: George Michael, ZAZ, Caro Emerald, Duffy, Tanita Tikaram, Celine Dion, Tracy Chapman. Ponieważ średnica w NH Carbon jest wycofana, a wysokie tony nie są, to czasem wychodzą na wierzch sybilanty w głosach, np: Sting, George Michael, Cesaria Evora. Są świszczące ale nie ostre więc da się je przeżyć.
Zakręciłem piękną, nastrojową płytą Quiet / John Scofield. Płyta ta wymaga od słuchawek wyższego konsztu w reprodukcji muzyki aby przekazać bogactwo emocji, zawartych w jej spokojnych, delikatnych dźwiękach. Niestety NH Carbon, podobnie jak Denon D7200, nie posiadają takich umiejętności i po dwóch utworach przerwałem słuchanie z powodu znużenia. Na tym poziomie cen – ok. 2,5kzł tylko SONY Z7 potrafią oczarować mnie tą muzyką i wciągnąć w słuchanie aż do ostatniej sekundy albumu. Ich prezentacja jest żywa, barwna, otwarta na średnicy, gdzie dzieje się najwięcej.
Włączyłem debiutancki krążek Rafała Blechacza. Fortepian miał w wydaniu NH Carbon dużą skalę dźwięku. Niskie tony nie dudniły, a wysokie nie dzwoniły, co się często zdarza w reprodukcji króla instrumentów. Z drugiej strony, brakowało blasku, perlistości dźwiękom spod prawej ręki. Oddanie aury pogłosu i akustyki sali nagraniowej było ledwo symboliczne.
Jeżeli chodzisz na koncerty kameralne i masz w głowie dźwięk fortepianu na żywo, to jego reprodukcja w wykonaniu NH Carbon nie zadowoli Cię.
Jeżeli słuchasz słuchawek za 5kzł lub droższych, to... nie interesuje Cię zakup słuchawek klasy 2,5kzł.
Natomiast jeżeli słuchasz muzyki ze słuchawek do 2kzł, to dźwięk fortepianu w wydaniu NH Carbon zachwyci Cię. Tak! Wszędzie działa relatywizm.
Z powyższego opisu możesz wysnuć błędny wniosek, że to kiepskie słuchawki. Tak nie jest.
Porównanie z konkurencją za 2,5kzł pokazuje, że Denon D7200 gra bardziej dynamicznie i ma więcej drajwu ale to ten sam poziom jakości reprodukcji muzyki. SONY Z7 grają bardziej szerokopasmowo, transparentnie i neutralnie. Ich dźwięk jest najbardziej otwarty na średnicy i kontrolowany w basie. Dla mnie ich prezentacja muzyki jest zdecydowanie najbliższa temu co słyszę na koncertach. Nie jest to dźwięk łagodny i miękki.
Łagodne granie to specjalność NightHawk Carbon.
Jeśli słuchasz głównie muzyki pop i okolice, to polecam NH Carbon.
Jeśli lubisz słuchać muzyki godzinami w tle, w trakcie pracy lub czytania książek, to NH Carbon będą lepsze od innych słuchawek.

Wszystkie wzmacniacze, kolumny i słuchawki nie są liniowe w przetwarzaniu sygnału elektrycznego na falę akustyczną. Prawie zawsze optymalną równowagę tonalną uzyskują przy poziomie grania live, czyli tak głośno, jak na żywo grają instrumenty akustyczne. Przy cichym słuchaniu urządzenia audio, grają zwykle średnicą i / lub górą.
Ja zwykle słucham głośno i wtedy dźwięk NH Carbon ma przeładowany bas i schowaną średnicę.
Zrobiłem eksperyment ściszając poziom dźwięku z 46dB na 28dB – wskazanie na wyświetlaczu. Po kilku minutowej akomodacji słuchu, okazało się, że dźwięk jest zdecydowanie lepiej zrównoważony. Wszystkie pasma są sobie równorzędne. To rzadkość!
Inne słuchawki, przy tak małym natężeniu dźwięku, grają lekko, bez podstawy.
Eksperyment ten potwierdza, że słuchawki NightHawk Carbon są zestrojone głównie do cichego lub co najwyżej średniego poziomu grania ze wzmacniaczami stacjonarnymi.
Z telefonami i DAP, które nie są w stanie dostarczyć dużo prądu, słuchawki oferują bardzo dobrze zrównoważony dźwięk z odpowiednią ilością basu, przy średnim i głośnym odsłuchu.
W przypadku NH Carbon mniej znaczy więcej. A konkretnie mniej mocy dostarczonej do słuchawek, to lepsze zrównoważenie dźwięku.
Zakręciłem jeszcze płytą z muzyką do filmu Ocean’s Thirteen i wciągnęła mnie do samego końca. Muzyka ta jest mieszanką dźwięków naturalnych instrumentów orkiestry, instrumentów elektrycznych oraz różnych dziwnych dźwięków. Obfituje w nagłe przejścia, a dźwięki pojawiają się w różnych miejscach w przestrzeni 3D. NH Carbon bardzo fajnie to wszystko przekazał. Scena muzyczna była rozległa, a lokalizacja precyzyjna. Denon D7200 pokazuje trochę większą głębię sceny. SONY Z7 tworzy zdecydowanie większą scenę we wszystkich wymiarach i z lepszym oddaniem akustyki.

4. NightHawk Carbon - podsumowanie

Night Hawk Carbon, to słuchawki o ciekawej i oryginalnej konstrukcji, która służy wygodzie słuchania muzyki przez kilka godzin.
Bardzo ładnie i nowocześnie się prezentują.
Grafitowy lakier jest zmianą na plus, w stosunku do pierwszej wersji.
Mają w komplecie mocny, ładny i poręczny kuferek transportowy oraz dwie pary padów.
Dźwięk z poduszkami welurowymi jest jeszcze bardziej miekki i stłumiony z góry, przez co wydaje się, że ma więcej basu. Opis dotyczy w całości odsłuchu z padami ze skóry syntetycznej.
Kabel, który sprzedaje w komplecie AudioQuest jest zbyt krótki, a przede wszystkim zbyt sztywny i ciężki. Jakość jego dźwięku jest niska, co jest typowe dla kabli ze sterowaniem do telefonu.
Do używania z DAP polecam zakup innego kabla, który zapewni lepszą jakość muzyki.

Słuchawki AudioQuest NightHawk Carbon, w cenie 2,5kzł, to świetna propozycja do łączenia ze wzmacniaczami o małej mocy i lekkim i dynamicznym brzmieniu, np: Audiolab M-Dac Plus.
Przy umiarkowanej głośności oferują zrównoważony dźwięk z fajnym basem.

Połączenie z telefonem i DAP to świetny dźwięk. Głośny i z dużym basem:)
Lepiej z telefonem grają tylko dwa razy droższe Beyerdynamic T1.2

                                                                                                                                                 Pozdrawiam
                                                                                                                                                           Józek

AudioQuest NightHawk Carbon - dyskusja.

AudioQuest NightHawk Carbon - 2
AudioQuest NightHawk Carbon - 2
AudioQuest NightHawk Carbon - 3
AudioQuest NightHawk Carbon - 3
AudioQuest NightHawk Carbon - gniazda podłączeniowe 2
AudioQuest NightHawk Carbon - gniazda podłączeniowe 2
AudioQuest NightHawk Carbon - gniazda podłączeniowe
AudioQuest NightHawk Carbon - gniazda podłączeniowe
AudioQuest NightHawk Carbon - kabel
AudioQuest NightHawk Carbon - kabel
AudioQuest NightHawk Carbon - łączniki gomowe muszli
AudioQuest NightHawk Carbon - łączniki gomowe muszli
AudioQuest NightHawk Carbon - mocowanie opaski
AudioQuest NightHawk Carbon - mocowanie opaski
AudioQuest NightHawk Carbon - na głowie przodem
AudioQuest NightHawk Carbon - na głowie przodem
AudioQuest NightHawk Carbon - na głowie z góry 2
AudioQuest NightHawk Carbon - na głowie z góry 2
AudioQuest NightHawk Carbon - na głowie z góry
AudioQuest NightHawk Carbon - na głowie z góry
AudioQuest NightHawk Carbon - obwoluta
AudioQuest NightHawk Carbon - obwoluta
AudioQuest NightHawk Carbon - plastikowy łącznik pałąka z podkową
AudioQuest NightHawk Carbon - plastikowy łącznik pałąka z podkową
AudioQuest NightHawk Carbon - poduszka od tyłu
AudioQuest NightHawk Carbon - poduszka od tyłu
AudioQuest NightHawk Carbon - poduszka
AudioQuest NightHawk Carbon - poduszka
AudioQuest NightHawk Carbon - przejściówka na duży Jack
AudioQuest NightHawk Carbon - przejściówka na duży Jack
AudioQuest NightHawk Carbon - przetwornik i poduszka
AudioQuest NightHawk Carbon - przetwornik i poduszka
AudioQuest NightHawk Carbon - przetwornik
AudioQuest NightHawk Carbon - przetwornik
AudioQuest NightHawk Carbon - sterowanie telefonem
AudioQuest NightHawk Carbon - sterowanie telefonem
AudioQuest NightHawk Carbon - walizeczka
AudioQuest NightHawk Carbon - walizeczka
AudioQuest NightHawk Carbon - wtyki kabla
AudioQuest NightHawk Carbon - wtyki kabla
AudioQuest NightHawk Carbon - wyposażenie
AudioQuest NightHawk Carbon - wyposażenie
AudioQuest NightHawk Carbon - z kablem
AudioQuest NightHawk Carbon - z kablem
AudioQuest NightHawk Carbon
AudioQuest NightHawk Carbon


Denon AH-D7200 - rock'n'roll

Denon AH-D7200 - rock'n'roll

1. Wstęp


Denon to japońska firma dobrze znana i ceniona w Polsce. Ja podziwiam jej urządzenia z serii S1 z lat 90-tych. Miałem dyskofon DCD-S1 – genialna budowa jakość dźwięku. Mam marzenie aby kiedyś kupić zestaw DP/DA-QS1. W tamtych latach wszyscy wielcy japońscy producenci mieli genialne produkty w linii top premium. Pioneer kontynuuje produkcję takich urządzeń pod marką TAD. Denon niestety nie oferuje obecnie urządzeń audio o tak wysokiej jakości.Wracając do słuchawek, oferuje je krótko, w stosunku do np: Beyerdynamic ale długo, w stosunku do Oppo, czy HIFIMAN. Oferta jest umiarkowana co do ilości modeli i wysokości cen. Przedmiotem recenzji jest najwyższy model AH-D7200
Jest to całkowicie nowa konstrukcja, w niczym nie przypominająca modelu wcześniejszego D7100. Model dwie generacje do tyłu D7000 jest podobny w ogólnej budowie i materiałach: drewno i metal. Model D7100 też ma muszle drewniane ale osłonięte przez plastikowy pałąk pomalowany srebrzanką. Zauważyłem, że nawet niektórzy właściciele tego modelu, z powodu braku wiedzy o materii przedmiotów lub zaślepienia fascynacją do tych słuchawek, twierdzą, że pałąk jest zrobiony z aluminium. Tego oczekujemy po słuchawkach za ponad 3kzł. Niestety pałąk jest w nich wykonany z plastiku, tak samo jak w kosztujących połowę mniej D600. Różnica jest taka, że w D600 plastik jest czarny, a w D7100 pomalowany na srebrny kolor i z czasem się wyciera.

2. Denon AH-D7200 - budowa

Mało prawdopodobne, że ludzie rządzący w firmie Denon poczuli się winni, że nabrali wielu klientów na kolor pałąka. Myślę, że konkurencja wymusiła zmianę myślenia i nowy model flagowy AH-D7200 wykonany jest tylko z aluminium, stali, drewna i skóry. Tak powinno być!
Od strony materiałowej słuchawki warte są swojej ceny katalogowej. To widać i czuć od pierwszego kontaktu. Pudło zrobione jest z tektury ale ładnie polakierowane, z kolorowymi zdjęciami i opisem budowy słuchawek na zewnętrznej obwolucie.

Denon AH D7200 pudło  Denon AH D7200 pudło otwarte

Po jej zdjęciu pudło rozkłada się na dwie części. W dolnej włożone są słuchawki w gąbce i zwinięty przewód o długości 3m. Już sam widok leżących w pudle słuchawek, cieszy moje oczy. Po wzięciu ich w dłonie, na mojej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia.

Denon AH D7200

Tu pojawia się po raz pierwszy porównanie do konkurencji w kontekście ceny. Drugi raz pojawi się przy dźwieku.
Pierwsza cena katalogowa tych słuchawek wynosiła 4,5kzł i materiały oraz onstrukcja D7200 w pełni ją usprawiedliwiają. Obecnie podawana cena w różnych sklepach to 3,5kzł – rewelacja! Jednak na allegro można te słuchawki nowe kupić za 2,5kzł – nokaut dla konkurencji pod względem budowy i materiałów. Wystarczy, że wspomnę o Grado które za 3 razy wyższą cenę oferuje słuchawki z topornymi kablami, zamontowanymi na stałe i nausznikami z gołej gąbki. Na dokładkę Sennheiser HD-800s – plastic fantastik za 6,5kzł. Wiem, że jeśli kochasz tą markę, to nic tego nie zmieni. Nie denerwuj się. Na razie porównuję tylko budowę i materiały.
Denon AH-D7200 to słuchawki bardzo ekskluzywne w swym wyglądzie. Zapewniam Cię, że zostawiają całą konkurencję ze wstydem.
Konstrukcja jest klasyczna, choć ma pewne „nowości”. Pałąk jest pojedynczy z wysuwanymi końcówkami, które trzymają muszle. Wysuwane końcówki nie mają postaci blachy, jak zwykle to bywa ale dwóch drutów stalowych – bardzo stabilna konstrukcja.

Denon AH D7200 na głowie bokiem  Denon AH D7200 pałąk z nacięciami

W każdym z nich, od wewnątrz są nacięte wgłębienia, w które wchodzi zapadka kulkowa. Zasada działania podobna jak w drzwiach wejściowych do sklepu. Bardzo dobrze to działa. Regulacja jest łatwa i nastawy pewnie trzymają. Na zewnętrznej stronie jednego drutu, naniesiona jest podziałka – 9 stopni.

Denon AH D7200 pałąk  Denon AH D7200 pałąk z podziałką

Ja mam małą głowę – używam kasku w rozmiarze S, a mam pałąk ustawiony na pozycji piątej. Jeżeli masz dużą głowę – kask XL, to sprawdź przed zakupem słuchawek, czy wystarczy Ci regulacji pałąka.
Inną nowością jest rozwiązanie jarzma. Obejmuje ono muszlę z dwóch stron ale długość ramion jest różna i kształt niesymetryczny.

Denon AH D7200 jarzmo  Denon AH D7200 jarzmo z bliska

Tylne ramię jest dłuższe niż przednie i odgięte na zewnątrz. Efekt wizualny jest ciekawy ale nie wiem, czy to rozwiązanie ma jakieś przesłanki poprawiające używanie słuchawek. Ja tego nie odczułem.
Konstrukcja mechaniczna pałąka i jarzm zapewnia duży zakres ruchu muszli w osi pionowej i poziomej.

Denon AH D7200 zakres ruchu muszli  Denon AH D7200 zakres ruchu muszli 2

Kolejną ciekawostką, której celu nie znam jest to, że w pozycji neutralnej mechanizmu obrotowego w osi pionowej, muszle nie są równolegle do siebie, tylko rozwarte bardziej z przodu.

Denon AH D7200 stan neutralny obrotnicy pionowej  Denon AH D7200 poduszki zmiennej grubości

Poduszki mają większą grubość w tylnej części, czyli za uchem, względem przedniej. To obecnie typowe rozwiązanie stosowane przez wielu producentów słuchawek, w celu lepszego ułożenia przetworników względem uszu. Poduszki muszli są dość twarde ale wygodne, bo szwy łączące kawałki skóry są wewnątrz i nie wciskają się w twarz w trakcie słuchania.

Denon AH D7200 zszycie poduszek  Denon AH D7200 poduszka wewnątrz 2

Otwór wewnątrz poduszek jest mniejszy o profilowanym ksztalcie i przesuniety do przodu ale mieści średniej wielkości uszy.
W porównaniu do poduszek SONY Z7 i AudioQuest NightHawk Carbon, są najtwardsze. Skalę różnic mogę zobrazować takim porównaniem: nauszniki MDR-Z7 są jak miekkie, domowe kapcie, NH Carbon jak buty do biegania NIKE Air, a AH-D7200 jak półbuty ze skóry wysokiej jakości. Nic nie uwiera, nie gniecie ale czuć je na nogach. Mam nadzieję, że takie porównanie daje Ci wyobrażenie o komforcie noszenia D7200. Poduszki można zdjąć, bo są zamocowane na zatrzaskach.

Denon AH D7200 mocowanie poduszki

Rodzaj zatrzasków jest inny niż NightHawk Carbon. Tamte lepiej działają i łatwiej ściąga się pady. 
Co do materiału użytego do obszycia poduszek muszli, producent nie podaje informacji. Według mnie jest to wysokiej jakości skóra syntetyczna. Podaje natomiast, że do obszycia pałąka użyto skóry owczej. 

Denon AH D7200 pałąk z góry  Denon AH D7200 pałąk od dołu

Apropo poduszki pałąka, to jest ona od dołu przeszyta białą nicią we wzór karo.
Może to i ładne? W D600 pady są zeszyte białą nicią, w tym modelu są zeszyte czarną. Niestety miękka warstwa pod skórą ma grubość tylko 2-3mm, a pod nią jest płaska elastyczna przekładka z plastiku lub tektury. Tak więc bardzo skąpa grubość jak na poduszkę pałąka i ma to przykre konsekwencje dla komfortu. Ponieważ poduszka jest szeroka i płaska od dołu, a głowa moja i pewnie większości ludzi, nie jest płaska więc poduszka ma kontakt z głową tylko swoim brzegiem i uciska głowę twardą przekładką, która jest pod 3mm gąbki. Skutkuje to u mnie bólem głowy w miejscu styku.
Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją aby pałąk wywoływał dyskomfort i w krótkim czasie 30-40 min. ból. Jestem go w stanie wytrzymać ale kosztem komfortu i przyjemności ze słuchania muzyki. Rozwiązałem tem problem słuchając na leżąco. Wtedy poduszka pod głową przejmuje rolę podtrzymywania słuchawek na uszach, a nie pałąk.
Budowa pałąka jest niedopracowana. To jedyna wada użytkowa ale bardzo poważna.
Konstrukcja muszli i jarzm jest ze stopu aluminium anodowanego. Anodowanie to rodzaj obróbki elektrochemicznej, której celem jest zabezpieczenie powierzchni aluminium przed utlenianiem. Jest to konieczne pownieważ aluminium bardzo łatwo łączy się z tlenem nawet w domowych warunkach. Niestety w słuchawkach Denon proces tej obróbki nie został przeprowadzony skutecznie i dlatego na aluminiowych elementach z czasem pojawiają się ciemne ślady po palcach. Wiadomo, że nasza skóra ma rózne pH. Jeżeli masz tak agresywne pH skóry, że nie możesz nosić biżuterii ze srebra, bo zostawia na skórze ciemne ślady, to po Twoich palcach zostaną trwałe, ciemne ślady na aluminiowych częściach słuchawek D7200. Ja nie mam agresywnego pH, a zauważyłem po kilku tygodniach używania tych słuchawek, pierwsze ślady po palcach. Usunąłem je przez wypolerowanie ręczne.
Kopuły muszli wykonane są z drewna orzechowca i nie są polakierowane, co nadaje słuchawkom uroku. Wewnątrz są przetworniki dynamiczne o średnicy 50mm.

Denon AH D7200 bez poduszki  Denon AH D7200 przetwornik

Ich membrany wykonane są z papieru i zawieszone na resorze gumowym. Każda słuchawka zasilana jest niezależnie poprzez wtyk mini Jack mono.

Denon AH D7200 kabel  Denon AH D7200 poduszki zmiennej grubości

Gniazda są od spodu muszli ale przesunięte na obwodzie do przodu więc przewody się nie załamują gdy obracam głowę w bok.
Smaczku wytworności dodaje logo producenta zrobione z metalu, umieszczone w zagłębieniach muszli.

Denon AH D7200 drewniana kopuła  Denon AH D7200 metalowe logo w drewnie

Klasa, w zestawieniu z lakierowanym logo na innych słuchawkach. Dość zachwytów.
Gdy wziąłem do porównania słuchawki SONY MDR-Z7 i przyjrzałem się z bliska jednym i drugim, to zanim znalazłem napisy z informacją, wiedziałem, że Z7 są produkowane w Japonii, a D7200 w Chinach. Jakość wykonania Denon jest bardzo dobra ale da się zauważyć szczegóły, które nie są tak perfekcyjnie dopracowane jak w Z7. Między aluminiową ramą muszli, a drewnianą kopułą jest zbędna szczelina, która ma różną szerokość.

Denon AH D7200 szczelina między ramą i kopułą muszli  Denon AH D7200 jarzmo z napisem Made in China

Alumionowe jarzma nie są odlane tak idealnie jak w słuchawkach SONY i konieczna była ich obróbka mechaniczna, której ślady widać ale tylko na wewnętrznej stronie. Metalowe elementy Z7 są właściwie zabezpieczone przed utlenianiem dlatego po trzech latach używania ich nie ma żadnych śladów po palcach.

3. Denon D7200 - dźwięk

Przesłanie firmy Denon jest jednoznaczne i czytelne dla mnie. Podana moc chwilowa jaką słuchawki mogą pobrać to 1,8W i w komplecie tylko jeden kabel o długości 3m, zakończony od strony wzmacniacza dużym Jackiem. Zatem AH-D7200 przeznaczone są do łączenia z silnymi wzmacniaczami stacjonarnymi. Słuchałem ich tylko w moim systemie wzorcowym – opis we wstępie do recenzji.
Gdy rozpakowałem nowe słuchawki, połączyłem je ze wzmacniaczem kablem fabrycznym i włączyłem muzykę aby sprawdzić, czy grają. Grały ale dźwięki były bardzo dziwnie prezentowane. Mianowicie wszystkie wzdłuż jednej linii łączącej obie słuchawki od centrum głowy daleko na boki wyrzucane, czasem na różnych wysokościach. Bardzo dziwnie to brzmiało. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim. Zmieniłem kabel fabryczny na wygrzany kabel ze srebra klasy 6N i słuchawki od razu zaczęły grać normalnie, tworząc scenę z przodu. Być może po wygrzaniu fabrycznego kabla ten dziwny efekt zniknie? Nie wiem, bo słuchawki wygrzewałem i słuchałem tylko z moim kablem srebrnym.

Denon D7200 prezentuje muzykę dynamicznie, rytmicznie i bezpośrednio. Ich styl gry najbardziej mi odpowiada z muzyką, która wywodzi się od rock’n’roll.
Świetnie brzmią stare nagrania ZZ Top, Rolling Stones, Deep Purple. Równie dobrze Bruce Springsteen, np: The Rising, a także cięższa muzyka, np: Metallica, KORN, Motorhead. Album Burn my ayes grupy Machine Head, to genialny rock’n’roll na ostro, świetnie wyreżyserowany i nagrany. Denon D7200 świetnie przekazuje całą energię, która z niego bije. Niezależnie jak gęsty rytm wybija stopa perkusji, a często wybija go podwójna stopa więc jest bardzo szybki, dla tych słuchawek, to żaden problem. Do tego czytelnie słychać gitary zarówno te tworzące tło jak i solowe. Głos wokalisty jest czytelny i czysty nawet w najbardziej gęstych i głośnych fragmentach. Talerze perkusji brzmią delikatnie i rozdzielczo ale nie narzucają się. To świetnie służy takiej muzyce. Gitara basowa jest sprężysta, czytelna i nie napompowana. Mnie się to podoba ale jeżeli lubisz dużo basu, to w takiej muzyce będziesz odczuwał pewien niedosyt. Włączyłem także płytę z jazzem elektrycznym. Trio of Doom nagrana w 1979 r. przez McLaughlin, Pastorius i Williams, to bardzo wymagająca od sprzętu, mieszanka dźwięków perkusji, gitary basowej i gitary elektrycznej. Słuchawki flagowe firmy Denon pokazały wszystkie niuanse brzmienia instrumentów w rękach mistrzów. Dźwięki gitary elektrycznej były agresywne ale nie piskliwe. Popisy Jaco na basie czytelne nawet w tle, rytmiczne i mocne ale nie pogrubione. Z kolei perkusja to rytm, tempo i piękne, czyste i rozdzielcze talerze, np: początek 6 ścieżki.
Do dalszych odsłuchów sięgnąłem po wybornie nagrany pop. Album Ray of light / Modonna jest bardzo trudny do prawidłowego odtworzenia, bo obfituje w dużą ilość różnych dźwięków syntetycznych, które pojawiają się w różnych miejscach, a do tego wokal i to wszystko na tle bardzo niskich linii syntetycznego basu. Ku mojemu zaskoczeniu AH-D7200 nie pokazały tej muzyki we właściwy sposób. Całość brzmiała zbyt miękko i mało rozdzielczo. Głos Madonny był zbyt delikatny i wycofany. Niski bas przeładowany, gumowaty i bez kontroli, mimo zastosowania bardzo mocnego i szybkiego wzmacniacza. Puściłem Secrets / Toni Braxton i bez problemów, bo nie ma tak niskich linii basu jak u Madonny. Wróciłem do rocka. Once upon a time / Simple Minds – świetnie. Brother in arms / Dire Straits – bardzo dobrze. Afraid of sunlight / Marillion – potężne uderzenia basu bez najmniejszych zastrzeżeń, co do wypełnienia, zejścia i kontroli. Perkusja, gitary też. Głos wokalisty czytelny, delikatny, bez sybilantów. Czego chcieć więcej?
Włączyłem muzykę jazzową Siesta / Davis, Miller. Słychać mnóstwo szczegółów, w które ta płyta obfituje. Trąbka mistrza brzmi jędrnie ale łagodnie, nie tak jasno i przenikliwie jak powinna. Popisy Marcusa na basie mają drajw, energię i kontrolę – Ok! Już wiem o co chodzi.
Transport Mistrale kręci płytą Thunderbird / Cassandra Wilson, słucham kilku utworów i mam pewność. Na tej płycie w jednych utworach gra bas elektryczny, a w innych bas akustyczny – kontrabas.
Gdy gra ten pierwszy słuchawki Denon D7200 nie mają problemu z jego poprawnych odtworzeniem. Gdy gra kontrabas, który ma znacznie większą paletę harmonicznych, słuchawki tracą kontrolę nad jego dźwiękami. Szarpnięcia strun zlewają się, bo trwają zbyt długo. Przy głośności live, pojawia się kompresja i dudnienie. Wtedy szarpnięcia strun brzmią jak uderzenia w wielki bęben. Membrany starają się przetworzyć niski, obfity bas ale nie dają rady. Drewniane kopuły są zbyt płytkie aby wytłumić ciśnienie wytwarzane przez tylne strony membran. Nie mają otworów stratnych, które zastosowało SONY w MDR-Z7 i skutecznie zlikwidowało efekt poduszki powietrznej, która tworzy się w komorze rezonansowej przetwornika.
Aby uniknąć tego zjawiska, głośniki dynamiczne w 95% przypadków mają porty bas-refleks. W kilku procentach aplikacji linie transmisyjne, np: PMC OB1, a te które mają zamknięte obudowy i dobrze grają, np: ATC SCM40, są rarytasem. Zaprojektowanie zamknietych słuchawek, które dobrze grają, jest bardzo trudne dlatego większość jest otwartych.
Chcę abyś dobrze zrozumiał skalę problemu z basem w Denon D7200.
90% muzyki wszelkich gatunków jakich na nich słuchałem, nie pokazuje żadnego problemu z przetwarzaniem basu. Problem, który opisałem pojawia się tylko przy odtwarzaniu płyt, na których zarejestrowano bardzo niski i obfity bas syntetyczny – Madonna lub przesadnie obficie nagrany bas akustyczny, z czego są znane wszystkie płyty Cassandra Wilson. Uspokoiłem Cię wiec czytaj dalej.
Odsłuchy różnej muzyki, w której ważny jest wokal, pokazały, że D7200 jakby osłabiają jego dominującą, pierwszoplanową rolę. W muzyce rock i metal, wychodzi to na korzyść, ponieważ wokaliści często mają średni talent wokalny i kiepską dykcję, która skutkuje podkreślaniem sybilantów. W wykananiu D7200 ich głosy lekko łagodnieją i nie narzucają się.
Postanowiłem potwierdzić obserwację o łagodzeniu dźwięku. Włączyłem płytę z muzyką fado ale taką lekką w odbiorze – Sensus / Cristina Branco. Po 2-3 utworach zacząłem się nudzić i po trzecim wyłączyłem, chociaż bardzo lubię tą muzykę. Na poprawkę Come Sunday / Charlie Haden, Hank Jones – bardzo spokojna i nastrojowa muzyka. Dałem radę przesłuchać tylko dwa utwory i wyłączyłem. Taki usypiacz, to najlepszy test, czy dane urządzenie potrafi stworzyć wciągającą prezentację muzyczną. Denon z taką muzyką nie potrafi.
Moje wnioski są następujące. Słuchawki D7200 prezentują zuborzoną paletę harmonicznych dlatego barwa instrumentów akustycznych i głosów jest uproszczona i niewiarygodna. Inaczej pisząc mało wciągająca. D7200 bardzo dobrze przekazują rytm, dynamikę i dużo dźwięków dlatego muzyka typu rock’n’roll brzmi ciekawie i wciągająco. Gorzej jest z oddaniem mikrodynamiki. Dźwięki pokazywane są całościowo bez mikroniuansów i faktur. Instrumenty i ludzie jawią się jako gładkie bryły bez wewnętrznego życia i pulsowania. Taka uspokojona pod względem mikrodynamiki i zuborzona pod względem ilości harmonicznych, zwłaszcza tych jaskrawych, prezentacja nie sprawdza się, gdy spokojnie plumkają tylko dwa instrumenty lub smętnie śpiewa dziewczyna w towarzystwie samego fortepianu, np: Diana Krall lub kontrabasu – Cassandra Wilson.
Dopełnieniem jest lekkie złagodzenie głosów i gitar ale co ważne, bez ich pogrubiania. Korzysta na tym muzyka rytmiczna typu: rock, metal, rythm’n’blues, funky, czyli każda, która wywodzi się lub czerpie z korzeni rock’n’roll. Dzięki temu jazgot gitar elektrycznych jest świetnie prezentowany i za każdym razem podkręcałem głośność aby się nimi cieszyć wraz z łomotem perkusji i warczeniem basu. Głosy są lekko złagodzone i lekko wycofane, co wynika z wyżej opisanych braków w przetwarzaniu muzyki przez D7200. Nie stwierdziłem dołka na charakterystyce przetwarzania. Niedostateczne wypełnienie głosów harmonicznymi, objawia się ich lekkim wycofaniem. U niektórych wokalistów sybilanty wychodzą na wierzch ale są gładkie i łagodne dlatego nie psuje to komfortu słuchania muzyki, np: Steve Hogarth z Marillion brzmiał bardzo przyjemnie, a nie zawsze tak jest.
Wszytskie opisane cechy dźwięku Denon D7200 są charakterystyczne dla przetworników papierowych, niezależnie jak nazwie je producent.
Czy gdyby Denon nie podał z jakiego materiału zrobiona jest membrana D7200, to zgadłbym? Hm?
Skoro potrafię, po krótkiej rozmowie lub czasem tylko obserwacji jakiejś osoby, odgadnąć jej znak zodiaku, to myślę, że zgadłbym z czego zrobione są membrany D7200. Wiem z doświadczenia z kolumnami, że papierowe membrany dobrze jest napędzać wzmacniaczem lampowym. Wzmacniacze lampowe bardzo mocno nasycają sygnał muzyczny harmonicznymi i takie połączenie daje finalnie dźwięk żywy i wciągający. Jeśli interesujesz się audio nie od wczoraj, to też wiesz, że Audio Note robi do swoich lampowców głośniki z papierową membraną i grają razem rewelacyjnie. Dźwięk głośników Triangle też zawsze najbardziej mi się podobał jak napędzał je wzmacniacz lampowy.
Inną cechą charakterystyczną dla przetworników papierowych, jest wysoka skuteczność przetwarzania sygnału elektrycznego na falę akustyczną. Z tego powodu głośniki specjalizowane do łączenia z lampowcami zwykle robione są na przetwornikach papierowych. Denon AH-D7200 też ma wysoką skuteczność – 105dB i to słychać, chociaż do pokazania pełni możliwości dynamicznych potrzebuje sporo mocy.
Myślę, że podłączenie D7200 do mocnego wzmacniacza lampowego, np: Little Dot mkVIII, skutkować będzie bardzo dużą poprawą w wypełnieniu dźwięków harmonicznymi i ogólnym ożywieniu przekazu. Niestety nie miałem sposobności sprawdzić takiego połączenia.
Scena muzyczna, którą tworzy Denon D7200 w mojej głowie, ma właściwe proporcje między szerokością i głębokością. Zaczyna się od linii uszu i idzie do przodu. Dżwięki sztucznie nagrane potrafią pojawiać się w różnych miejscach, płynnie wypełniając całą przestrzeń z przodu na różnych wysokościach, a czasem za uszami. Plany dźwiękowe są czytelne, nawet przy wielu instrumentach na scenie. Czuć swobodę w ich grze. Akustyka sal nagraniowych jest pokazywana oszczędnie ale poprawnie.

4. Denon AH-D7200 - podsumowanie.

Porównianie do konkurencji po praz drugi, tym razem w kontekście jakości dźwięku.
Od kilku tygodni słucham muzyki równolegle z wygrzanych już słuchawek AudioQuest NightHawk Carbon i przymierzam się do napisania ich recenzji. Ponieważ obecnie ich cena na allegro to również 2500 zł za nowe więc do porównania z Denon D7200 nadają sie idealnie. Jeżeli używasz słuchawek tylko w domu, tak jak ja, to nie ma znaczenia, że NH Carbon mają konstrukcję półotwartą. Ważne są różnice w dźwięku.
Denon D7200 grają bardziej dynamicznie i rytmicznie. NH Carbon spokojniej, co wynika z tego, że ich dźwięk jest delikatniejszy i miększy. Bas mają podobnie rozciągnięty jak D7200 ale obfitszy, bardziej obły i mniej rytmiczny. Barwy głosów i instrumentów akustycznych są w obu słuchawkach pastelowe, bez jaskrawych składników, przez co brzmią niezbyt prawdziwie. D7200 prezentują dźwięki bardziej zwarte i dosadne w porównaniu do NH Carbon. W obu modelach wokale są lekko wycofane, mniej namacalne niż zazwyczaj. To ich wspólna cecha, a dla mnie wada. Wysokie tony NH Carbon ciągną trochę dłużej i odrobinę głośniej, a ich charakter jest subtelny.
AQ NightHawk Carbon i Denon D7200, to ta sama klasa dźwięku i ogólnie dość podobny styl. Wybór zależy od preferencji i użytego sprzętu. Puenta?
Jeżeli chcesz kupić słuchawki za 2kzł, to dołóż 25% i kup Denon D7200 lub NH Carbon. Nie masz więcej pieniędzy, to pożycz lub wstrzymaj się z zakupem, aż dozbierasz 500zł bo warto!
W stosunku do najlepszych słuchawek za 2000zł, np: Bayerdynamic Amiron, Sennheiser HD660s, Denon D7200, to zupełnie inna liga. Ekskluzywne wykonanie i dźwięk o klasę lepszy pod każdym względem. Tak właśnie!
Gdyby za D7200 trzeba było zapłacić 3,5kzł, to wtedy różnica w klasie dźwięku kosztowałaby ponad 50% ceny HD660s. Nie namawiałbym Cię abyś tyle dołożył. Tymczasem Denon zrobił kuku starym słuchawkowym potentatom i trzeba z takiej okazji skorzystać!
Ale zaraz...przecież SONY MDR-Z7 też można kupić nowe za 2,5kzł. Prawda!
Zanim zaczniesz czytać dalej i mysleć o nich, musisz wiedzieć, że wymagają bardzo mocnego – min. 5W, szybkiego i z bardzo dobrą kontrolą wzmacniacza. Bez takiego wzmacniacza możesz je pominąć i skupić się na Denon i AudioQuest.
Denon D7200 ma węższe pasmo efektywnego przetwarzania muzyki od SONY Z7. Wysokie tony szybciej wycisza, skracając tym samym wybrzmienie talerzy perkusji. Oszczędniej i mniej przekonująco pokazuje akustykę sal nagraniowych. Z7 też nie są nachalne w zakresie wysokich tonów ale słychać, że potrafią więcej pokazać szczegółów. D7200 bas mają skromniejszy od Z7 pod kątem roziągnięcia i wypełnienia. W ekstremalnie trudnych sytuacjach tracą kontrolę, a MDR-Z7 nie traci i spokojnie pokazuje najniższe dźwięki z pełną kontrolą.
W bezpośrednim porównaniu łatwo słychać, że SONY Z7 grają bardziej otwartym dźwiękiem na średnicy od D7200 i NH Carbon. Słuchawki D7200 delikatnie wycofują średnicę i łagodzą atak instrumentów dlatego w wielu sytuacjach ich dźwięk jest przyjemniejszy w odbiorze od tego z MDR-Z7. 
SONY Z7 są dla mnie bardziej obiektywne i prawdziwe w swojej prezentacji muzyki.

Denon AH-D7200 stworzone są do grania w stylu rock’n’roll.
Jeżeli zależy Ci na słuchawkach o rasowym wyglądzie w ekskluzywnym wydaniu: drewno, metal i skóra, to tylko Denon spełni Twoje oczekiwania w zakresie cen do 3,5kzł.

                                                                                                                                              Pozdrawiam
                                                                                                                                              Józek

Denon AH-D7200 - dyskusja


Denon AH-D7200 - jarzmo z bliska
Denon AH-D7200 - jarzmo z bliska
Denon AH-D7200 - jarzmo z napisem Made in China
Denon AH-D7200 - jarzmo z napisem Made in China
Denon AH-D7200 - jarzmo
Denon AH-D7200 - jarzmo
Denon AH-D7200 - kabel
Denon AH-D7200 - kabel
Denon AH-D7200 - metalowe logo w drewnie
Denon AH-D7200 - metalowe logo w drewnie
Denon AH-D7200 - pałąk od dołu
Denon AH-D7200 - pałąk od dołu
Denon AH-D7200 - pałąk z nacięciami
Denon AH-D7200 - pałąk z nacięciami
Denon AH-D7200 - pałąk z podziałką
Denon AH-D7200 - pałąk z podziałką
Denon AH-D7200 - pałąk
Denon AH-D7200 - pałąk
Denon AH-D7200 - poduszki o zmiennej grubości
Denon AH-D7200 - poduszki o zmiennej grubości
Denon AH-D7200 - szczelina między ramą i kopułą muszli
Denon AH-D7200 - szczelina między ramą i kopułą muszli
Denon AH-D7200 - zszycie poduszek
Denon AH-D7200 - zszycie poduszek
Denon AH-D7200
Denon AH-D7200
Denon AH-D7200
Denon AH-D7200
Denon AH-D7200 drewniana kopuła
Denon AH-D7200 drewniana kopuła
Denon AH-D7200 na głowie bokiem
Denon AH-D7200 na głowie bokiem
Denon AH-D7200 na głowie bokiem
Denon AH-D7200 na głowie bokiem
Denon AH-D7200 na głowie przodem
Denon AH-D7200 na głowie przodem
Denon AH-D7200 pałąk z góry
Denon AH-D7200 pałąk z góry
Denon AH-D7200 poduszka wewnątrz
Denon AH-D7200 poduszka wewnątrz
Denon AH-D7200 poduszka wewnątrz
Denon AH-D7200 poduszka wewnątrz
Denon AH-D7200 pudło otwarte
Denon AH-D7200 pudło otwarte
Denon AH-D7200 pudło
Denon AH-D7200 pudło
Denon AH-D7200 stan neutralny obrotnicy pionowej
Denon AH-D7200 stan neutralny obrotnicy pionowej
Denon AH-D7200 zakres ruchu muszli
Denon AH-D7200 zakres ruchu muszli
Denon AH-D7200 zakres ruchu muszli
Denon AH-D7200 zakres ruchu muszli
Denon AH-D7200 - piękne i ekskluzywne
Denon AH-D7200 - piękne i ekskluzywne
Previous Next Play Pause


Ted Baker ROCKALL - na ulicę.

Ted Baker ROCKALL - na ulicę.

1. Wtęp


Ted Baker to ekskluzywny butik w Londynie, który sprzedaje odzież i buty oraz dodatki. Moda bez litości i bez wyjątków rządzi popytem, a więc i podażą. W związku z tym, wśród „obowiązkowych dodatków”, wprowadził do oferty słuchawki. Nazywają się ROCKALL.
Słuchawki te wypatrzyłem przypadkowo w internecie. Spodobały mi się pod kątem wyglądu i budowy więc postanowiłem je kupić.
W 2015 roku kosztowały w sklepie internetowym Ted Baker 235 funtów. Poprosiłem kolegę, mieszkającego w Londynie, aby je kupił bezpośrednio i przywiózł mi, gdy przyjedzie na urlop do Polski. Tak się stało. Zapłaciłem 1000 zł bo dostał rabat. Słuchawki używam ponad 3 lata ale nie miałem w planach napisać ich recenzji.
Na przełomie 2016/17 r. Ted Baker obniżył ich cenę do 180 funtów, co zmieniło moje postrzeganie ich możliwości w stosunku do ceny. Pomyślałem, że może napiszę ich krótką recenzję w wolnym czasie. Zanim wziąłem się do jej pisania, przy jakiejś okazji, znalazłem na ebay ofertę sprzedaży nowych ROCKALL za 40 GBP! Zaskoczyło mnie to bardzo. Sprzedawca ma ich dużo i same pozytywne opinie. Nie wiem skąd ma taką cenę, bo inni sprzedający oferują je w wyższych cenach, aż do 500 funtów!
Nie mogę wziąć odpowiedzialności, że to co sprzedaje, to na 100% oryginalny produkt ale wiem, że ebay nie dopuszcza do sprzedaży podróbek znanych marek więc najprawdopodobniej to oryginalny produkt w bardzo okazyjnej cenie:)
W związku z tym, że to co dobre, np: bardzo niska cena, nie trwa długo więc szybko wziąłem się do napisania recenzji ROCKALL.

2. ROCKALL – budowa.


Ted Baker ROCKALL to słuchawki wokółuszne, zamknięte. Zapakowane są w kartonowym pudełku, ze zdjęciami słuchawek i ładnie lakierowanym.

ted baker rockall opakowanie

W stosunkowo małych, owalnych muszlach, znajdują się przetworniki dynamiczne o średnicy 40mm! Jak im się to udało? Patrząc na wielkość innych słuchawek o takiej samej średnicy przetworników, ROCKALL wyglądają filigranowo.

Ted Baker Rockall 

Pałąk i muszle wykonane są ze stali kwasoodpornej, delikatnie zmatowionej aby nie było widać śladów używania.

Ted Baker Rockall muszla 2 Ted Baker Rockall z pokrowcem 2

Końcówki pałąka wysuwają się płynnie i dość lekko dlatego łatwo niechcący zmienić ustawioną wielkość. Nie ma skali ani zatrzasków, to wada użytkowa. Poduszki pałąka i padów, obszyte są bardzo delikatną w dotyku, skórą syntetyczną.

Ted Baker Rockall 2  Ted Baker Rockall palak
Co ważne dla komfortu, przekrój poprzeczny poduszek jest typu D, a więc najlepszy dla twarzy. Coraz więcej firm ułatwia sobie produkcję i robi pady o przekroju kwadratowym, zupełnie nieergonomiczne. W czasie 30-minutowego testu w sklepie, to bez znaczenia ale gdy słuchawki są na uszach ponad godzinę, już tak.
Muszle są małe ale dzięki owalnemu kształtowi i wąskim poduszkom, mieszczą uszy nawet średniej wielkości.

 Ted Baker Rockall poduszka  Ted Baker Rockall poduszki 2

Gorzej gdy uszy są odstające, bo miejsce wewnątrz muszli jest płytkie. Dlatego odstające uszy będą miały kontakt z przegrodą zabezpieczjącą przetwonik i może to powodować dyskomfort, przy dłuższym słuchaniu muzyki.
Połączenie końcówek pałąka z muszlami zrealizowane jest w postaci punktowego przegubu kulowego. Połączenie to jest trwałe choć delikatne z wyglądu, co pasuje do całej koncepcji designu i także zapewnia ruch muszli w każdym kierunku. Zakres nie jest duży ale zupełnie wystarczający do dokładnego ułożenia padów na głowie słuchacza. Dokładne ułożenie się muszli jest bardzo ważne, bo to słuchawki zamknięte i przeznaczone do użytku w drodze, na zewnątrz pomieszczeń, choć oczywiście nie tylko. Szczelność słuchawek jest potrzebna dla zochowania równowagi tonalnej brzmienia i odcięcia się od hałasu z otoczenia.
Napisałem już w tytule, że ROCKALL to słuchawki na ulicę. Tak uważam i to z czterech powodów:
są zamknięte, bardzo lekkie - 278g, bardzo łatwe do wysterowania i składane.

Ted Baker Rockall zlozone

W komplecie jest praktyczny pokrowiec ze skóry syntetycznej, do schowania słuchawek po ich złożeniu.

Ted Baker Rockall z pokrowcem Ted Baker Rockall w pokrowcu 2

Ze słuchawkami jest świetny, pod kątem mobilności, przewód o długości 1,3m, zakończony mini Jackiem o czterech polach i zaopatrzony w sterowanie telefonami Iphone i mikrofon. Z telefonami innych firm działa tylko przycisk pauza / odbiór połączenia.
Ted Baker Rockall przewód 4 Ted Baker Rockall przewód 3

Przewód ma postać wąskiej, cienkiej i bardzo elastycznej taśmy. Dzięki temu świetnie się sprawdza w drodze, gdy trzeba go przewlec z kieszeni kurtki na zewnątrz przez mały otwór.
Nie skręca się i jest trwały. To zupełne przeciwieństwo kabla, który sprzedaje AudioQuest ze słuchawkami NightHawk Carbon. Tamten jest bardzo gruby, ciężki i sztywny tak, że nawet w domu, trudno się go używa, a ma długość 120cm i małego Jacka, a więc przeznaczony jest do sprzętu przenośnego. Więcej o nim, przy recenzji słuchawek NightHawk Carbon.
Tu dodam, że przewód łączy się z Ted Baker ROCKALL, bezpośrednio z każdą słuchawką, poprzez wtyk mini Jack stereo.

 Ted Baker Rockall z kablem  Ted Baker Rockall z kablem 2

Tak lubię!

3. ROCKALL – dźwięk


Muzyka prezentowana przez ROCKALL jest żywa, dźwięczna i bezpośrednia. W stosunku do niej, muzyka z Sennheiser HD-600, brzmi delikatnie i z perspektywy ostatnich rzędów w sali koncertowej. HD-600 to muzyka o barwach pastelowych, czasem szarych. ROCKALL prezentuje barwy bardzo różne, czasem także jaskrawe, tak jak muzyka na żywo. Z kolei model zamknięty - Momentum M2 to w zestawieniu z ROCKALL, dźwięk łagodny z dużym basem i ściszoną górą.
Prezentacja muzyki przez Ted Baker ROCKALL jest dobrze zrównoważona ale raczej lekka i jasna. Jasna z powodu dużej ilości szczegółów w całym paśmie i szybkiego tempa. Nie ma absolutnie efektu rozjaśnienia poprzez zwiększoną ilość harmonicznych lub podbicie głośności jakiegoś fragmentu pasma akustycznego. Sprawdziłem to z elektroniką stacjonarną wysokiej klasy.
Dla dalszego porównania, AKG K-612 oferują dźwięk lekki, rozjaśniony w średnicy, z wyostrzonymi sybilantami. Model K-702 to podobna równowaga tonalna do ROCKALL ale mniejsza szczegółowość i żywość dźwięku. Oba wymienione modele AKG są otwarte, duże i dlatego nie nadają się do używania na ulicy. Propozycją na ulicę jest model K550 – dobra równowaga tonalna ale dźwięk bardziej łagodny i mniej przejrzysty.
Używam ROCKALL głównie z telefonami lub czasem w domu, podłączam je do małego strimera Logitech Squeezebox Touch i słucham TIDAL Hi-Fi. Strumień danych, o zwiększonej ilości informacji, daje dźwięk o jakości znacznie wyższej niż z YouTube i słuchawki ROCKALL potrafią to bardzo dobrze pokazać. Ilość szczegółów jaką słyszę, jest naprawdę duża. Ładnie pokazują długie wybrzmienia talerzy perkusji, dzwonków oraz akustykę sal nagraniowych. Instrumenty są ładnie poustawiane na wirtualnej scenie, a dźwięki pojawiają się w różnych miejscach, także w relacji góra / dół, oczywiście gdy są tak nagrane.
Głosy są dobrze różnicowane pod kątem barwy, wyraźne, namacalne ale z pełną kontrolą nad sybilantami. Dźwięk mimo dużej szybkości i rozdzielczości, ma pełną kulturę prezentacji, czyli gładkość krawędzi, porządek na scenie i kontrolę nad basem.
Wśród młodych użykowników słuchawek, użycie korektora harakterystyki przetwarzania lub regulatorów basu i sopranu, to normalna rzecz, bo chcą aby muza klubowa mocno mruczła niskim basem.
W celu sprawdzenia możliwości basowych tych słuchawek, podłączyłem je do mojego starego telefonu Huawei D2, który jest wyposażony w system Dolby Digital. Po włączeniu DD w opcji „domyślnie”, w której układ sam rozpoznaje rodzaj muzyki i dokonuje odpowiednich korekt, dźwięk z YouTube dostaje całościowo pałera. Głośność muszę zmniejszyć z 90% skali do 50-60%, a dźwięk jest potężny i dynamiczny.
Bas schodzi zaskakująco nisko, jest mocny, pełny ale nadal ma kontrolę więc dobrze słychać artykulację gry na gitarze basowej. Stopa perkusji ma odpowiednie uderzenie, bez rozmycia, czy spowolnienia. Co wręcz zaskakujące, nigdy nie usłyszałem żadnego dudnienia, czy buczenia. Oznacza to, że inżynier, który zaprojektował kształt i tłumienie muszli, znał się na sprawie.
Przy słuchaniu muzyki z TIDAL hi-fi, użycie Dolby Digital nie jest potrzebne, a wręcz jest niewskazane, bo dźwięk bez tej funkcji jest bardzo dobrze nasycony i rozciągnięty w dół. Miłośnik hip-hopu może mieć inne zdanie:)
Nie znam innych słuchawek zamkniętych, w cenie do 1kzł, tak małych i lekkich, które grałyby lepiej od ROCKALL, z telefonem lub DAP.

Dobrze, a jeśli interesują Cię słuchawki do używania tylko w domu?
Też zdecydowanie polecam ROCKALL. Z aparaturą domową ich dźwięk jest żywy, barwny i kompetentny w każdym rodzaju muzyki. Na pewno lepszym kompanem będzie dla nich elektronika o ciepłym i obfitym dźwięku, np: AudioGd, niż suchym i z chłodnym klimatem, np: Audiolab.
Rockall mają wysoką rozdzielczość ale nie mają tendencji do osuszania, czy agresywnego brzmienia. Ich dźwięk jest jędrny i dobitny ale nigdy płaski lub szorstki. Ja taki dźwięk lubię:) Jeśli Ty też, to spodobają Ci się słuchawki ROCKALL.

4. ROCKALL – podsumowanie

Ted Baker ROCKALL, to naprawdę świetne słuchawki, a obecna cena zakupu na ebay jest okazyjna! Ich konstrukcja jest elegancka, wręcz wysmakowana, mocna i składana.
Wykonane są na najwyższym poziomie jakości, z użyciem tylko stali i skóry syntetycznej.
Dostępne są trzy wersje kolorystyczne:

Ted Baker Rockall kolory

stal/czarna skóra, stal/brązowa skóra i stal anodowana na złoto/biała skóra.
W komplecie jest bardzo praktyczny futerał ze skóry syntetycznej.
Kabel zasilający każdą słuchawkę osobno jest odpinany, lekki i bardzo wiotki, a przy tym trwały.
Jakość dźwięku zostawia konkurencję znanych firm z tyłu. Dopiero słuchawki za około 2kzł, np: Beyerdynamic Amiron Home, czy Sennheiser HD660s oferują lepszy dźwięk pod względem skali i wypełniania ale nie pod względem przejrzystości i neutralności.
Wiem, że mi nie wierzysz. Jakim cudem, ba, jakim prawem, słuchawki z butiku z ciuchami, mogą konkurować z tymi utytułowanymi, od producentów z doświadczeniem kilkudziesięciu lat w produkcji słuchawek?
Proponuję abyś zrobił eksperyment praktyczny.
Znajdź w telefonie ten film: test praktyczny - nie mam do niego żadnych praw i posłuchaj na swoich słuchawkach, bez dodatkowego wzmacniacza i korekcji.
Jeden z najwybitniejszych współczesnych gitarzystów klasycznych, Marcin Dylla, gra jeden utwór Capricho Arabe, na sześciu różnych gitarach klasycznych. Zmiany gitar następują płynnie, w trakcie gry. Nagranie zmontowane jest tak, że nie ma przerw.
Ja słuchając tego nagrania z użyciem telefonu LeTv Max i słuchawek Ted Baker ROCKALL, słyszałem subtelne różnice w barwie dźwięku z poszczególnych gitar. A Ty?
Oprócz każdego, najmniejszego dotknięcia gryfu i strun, słychać także jak artysta oddycha oraz jak jego koszula ociera się o pudło gitary. Nagranie jest wybornej jakości i ROCKALL potrafią to w pełni pokazać. To duża sztuka i świadczy o naprawdę wysokiej klasie tych, w zasadzie, tanich słuchawek.
Zatem do słuchania muzyki w domu też polecam te słuchawki. Trzeba je zaopatrzyć w wyższej klasy kabel, bez mikrofonu i sterowania telefonem. Wtedy dźwięk staje się bardziej pełny, bas mocniejszy i niższy.
Jedynym problemem jest komfort długiego słuchania, który zależy od wielkości uszu i głowy, bowiem słuchawki mają płytkie muszle. Przy małej głowie, uszy muszą głębiej wejść w słuchawki, zanim poduszki muszli oprą się o głowę wokół uszu. W moim przypadku, małżowiny są lekko przyciskane przez osłony chroniące przetworniki. Po dwóch godzinach słuchania, uszy zaczynają mnie boleć i muszę zdjąć słuchawki. Innych wad natury użytkowej, nie stwierdziłem, w ciągu przeszło trzech lat używania ich.
W cenie zakupu około 1000zł szczerze polecam słuchawki Ted Baker Rockall.

Pozdrawiam
Józek


Ted Baker ROCKALL - dyskusja.


Ted Baker ROCKALL - poduszki
Ted Baker ROCKALL - poduszki
Ted Baker ROCKALL
Ted Baker ROCKALL
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem 3
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem 3
Ted Baker ROCKALL z kablem
Ted Baker ROCKALL z kablem
Ted Baker ROCKALL z kablem
Ted Baker ROCKALL z kablem
Ted Baker ROCKALL - pałąk
Ted Baker ROCKALL - pałąk
Poduszka pałąka też jest bardzo miękka i nie czuć jej na głowie.
Ted Baker ROCKALL muszla
Ted Baker ROCKALL muszla
Muszla ze stali kwasoodpornej, zmatowionej więc nie widać śladów po palcach i drobnych rys.
Ted Baker ROCKALL w pokrowcu
Ted Baker ROCKALL w pokrowcu
Ted Baker ROCKALL w pokrowcu
Ted Baker ROCKALL w pokrowcu
Ted Baker ROCKALL muszla
Ted Baker ROCKALL muszla
Oczywiście z logo.
Ted Baker ROCKALL z przewodem
Ted Baker ROCKALL z przewodem
Przewody są pięknie wykończone w miejscu wejścia we wtyki.
Ted Baker ROCKALL kolory
Ted Baker ROCKALL kolory
Brązowe są bardzo ładne na żywo. Złotych nie widziałem.
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem
Ted Baker ROCKALL od dołu
Ted Baker ROCKALL od dołu
Widać otwory przez które podłącza się wtyki mini Jack stereo.
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem
Ted Baker ROCKALL poduszka
Ted Baker ROCKALL poduszka
Mieści w sobie nawet duże uszy ale jest płytka.
Ted Baker ROCKALL złożone
Ted Baker ROCKALL złożone
Po złożeniu łatwo się mieszczą nawet w kieszeni kurtki lub w firmowym pokrowcu.
Ted Baker ROCKALL pokrowiec
Ted Baker ROCKALL pokrowiec
Pokrowiec z syntetycznej skóry, oczywiście z logo.
Ted Baker ROCKALL opakowanie
Ted Baker ROCKALL opakowanie
Kartonowe, zamykane na magnes.
Ted Baker ROCKALL przewód
Ted Baker ROCKALL przewód
Widać element z mikrofonem i przyciskami do sterowania Iphone.
Ted Baker ROCKALL przewód
Ted Baker ROCKALL przewód
Jest bardzo wiotki i trwały.
Ted Baker ROCKALL przewód
Ted Baker ROCKALL przewód
Metalowy spliter też ma logo T.
Ted Baker ROCKALL przewód
Ted Baker ROCKALL przewód
Długość 130cm w sam raz do telefonu lub DAP.
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem
Ted Baker ROCKALL z pokrowcem
Wszystko dopracowane w każdym szczególe.
Previous Next Play Pause
 

Audio Gd Master 11 - 3w1 do laptopa

Audio Gd Master 11 - 3w1 do laptopa
1. AudioGd Master 11 - wstęp

Audio Gd to chińska firma, która istnieje kilkanaście lat. Produkuje wzmacniacze, zarówno integry, końcówki mocy, monobloki, przedwzmacniacze, wzmacniacze słuchawkowe oraz przetworniki c/a. Kiedyś mieli w ofercie także dyskofon ale już go nie oferują. Produkują także urządzenia typu 3 w 1 czyli łączące w jednej obudowie przetwornik, wzmacniacz linowy oraz słuchawkowy. Przedmiotem recenzji jest takie właśnie urządzenie o nazwie Master 11.
Odkryłem tą firmę dawno temu, gdy jeszcze nie miała w Polsce dystrybutora. Gdy pojawił się dystrybutor, namówiłem kilku kolegów na zakup urządzeń Audio Gd i są zadowoleni. Gdy postanowiłem, że uruchomię swój portal o tematyce audio, zdecydowałem się kupić urządzenie, które łączy w sobie przedwzmacniacz, wzmacniacz słuchawkowy i przetwornik. Mój wybór padł na model Master 11 z najwyższej serii. Zadzwoniłem do dystrybutora i zapytałem gdzie mogę je posłuchać i kupić. Skierował mnie do firmy w Gliwicach, bo we Wrocławiu nikt nie miał. Pojechałem więc do Gliwic. Obsługa była miła. Master 11 podłączony czekał na mnie. Posłuchałem z 30 minut i kupiłem go. Zapłaciłem cenę katalogową, bo jak usłyszałem, "sprzedaż urządzeń Audio Gd, to hobby, bo nie ma nanich dużego zarobku więc nie mogą dać mi rabatu". Przy pakowaniu okazało się, że nie ma pilota ani instrukcji obsługi. Przyjechał dystrybutor i obiecał, że dośle mi brakujące elementy. Trzy razy upominałem się telefonicznie i dopiero po dwóch tygodniach odebrałem przesyłkę z samym pilotem. Instrukcji obsługi, do dzisiaj nie dostałem. Zapłaciłem pełną cenę za nowe urządzenie ale przy dokładnych oględzinach w domu, dopatrzyłem się drobnych śladów używania. Zapytałem, w związku z tym dystrybutora, jaką kartę USB i którą generację DSP ma mój egzemplarz Master 11. Poprosił o zdjęcie z numerem seryjnym aby mi odpowiedzieć. Wysłałem zdjęcie ale niestety do tej pory odpowiedzi nie dostałem. Muszę napisać, że nie zdażyło mi się być tak potraktowanym, przy zakupie czegokolwiek, nie mówiąc już o towarze za 8,4 kzł. Wysłałem to samo pytanie wraz ze zdjęciem do producenta w Chinach i następnego dnia dostałem odpowiedź, że mój egzemplarz ma kartę USB Amanero, o czym już wiedziałem i DSP 5–generacji. Gdy kupiłem Master 11 w 2017 roku, urządzenia miały już DSP 7–generacji. Tak więc kupiłem bez rabatu urządzenie, które miało dwa lata i było używane jako demonstracyjne. Ciśnie mi się na papier jedno słowo – skandal!
Jeśli dystrybutor nie zrehabilituje się, to następne urządzenie firmy Audio Gd kupię we Francji.

2. AudioGd Master 11 - budowa

Master 11 to pełnowymiarowy klacek, a właściwie kloc, bo waży około 15kg. Głębokość ma taką samą jak szerokość: 43cm, a wysokość 9cm.

Audio Gd Master 11 widok z góry

Audio Gd produkuje urządzenia o tej samej funkcjonalności także w formacie midi o szerokości 24cm. Wersje midi są do pełna wypakowane elektroniką i to całkiem typowe ze względu na brak miejsca. Warte uwagi jest to, że wersje duże też są do pełna napakowane elektroniką.

Master 11 wnetrze 2

W dzisiejszych latach, to raczej nietypowe. W większości urządzeń, w dużych obudowach kryją się dwie, trzy małe płytki, zasilacz impulsowy lub mały torusik i resztę przestrzeni wypełnia powietrze, np: NAD M51 – świetny DAC.
Audio Gd robi urządzenia w starym stylu hi-end. Wersje duże zawsze mają 3 dużej mocy trafa i to z rdzeniem typu R – najlepsze do zastosowań audio ale najdroższe dlatego rzadko spotykane. Zasilacz i wzmacniacze wyjściowe zbudowane są tylko z elementów dyskretnych (bez OPA), z tranzystorami pracującymi w klasie A – najniższe zniekształcenia. Montaż elementów na płytkach drukowanych jest przewlekany, a nie jak obecnie często stosowany, powierzchniowy. To oznaka braku odpowiedniej technologii.
Obudowa jest prosta i topornie wykonana. Na rogach są ćwierćwałki do których są przykręcone płaskie panele z grubej blachy aluminiowej anodowanej na kolor czarny. Tylko przedni panel jest przykręcony od wewnątrz. Pozostałe panele są przykręcone śrubami od zewnątrz. Co gorsza śruby są niklowane i łby mają na wierzchu, zamiast wpuszczone w blachę mimo, że jej grubość na to pozwala.

Audio Gd Master 11 montarz obudowy

Robi to wrażenie, że producent chciał się pochwalić, że skręcił elementy obudowy śrubami dlatego je wyeksponował. Mnie to się nie podoba. Obudowa jest sztywna, mocna i niemagnetyczna ale od strony estetycznej daleko jej nie tylko do finezji obudów firm dCS i Esoteric ale także do chińskiej konkurencji typu: Vincent, Jungson, a zwłaszcza Shanling. Krawędzie obudowy Master 11 są tak ostre, że można się na nich prawie skaleczyć.
Na przednim panelu, centralnie, jest pokrętło głośności ze srebrnego aluminium.

Audio Gd Master 11 przedni panel

Po prawej rząd gniazd do podłączenia słuchawek czyli duży Jack, pojedyncze zbalansowane – XLR 4pin oraz podwójne 2x XLR 3pin.

Audio Gd Master 11 wyjścia słuchawkowe

Niestety gniazda nie są wpuszczone w panel jak ma Bryston BHA-1, a ich kołnierze opierają się na panelu i są przykręcone wkrętami. Proste i toporne rozwiązanie. Gniazdo na Jacka ma czerwoną blokadę, która tak mocno trzyma, że trudno ją pokanać i wyjąć wtyk.
Po lewej stronie panela przedniego jest wyświetlacz, a pod nim trzy aluminiowe przyciski, którymi przełącza się tryb pracy: przedwzmacniacz PP lub wzmacniacz słuchawkowy HP oraz wybiera nr wejścia. 

Audio Gd Master 11 wyświetlacz PRE  Audio Gd Master 11 wyświetlacz HP

Wyświetlacz jest także bardzo prosty. Pokazuje tryb pracy HP lub PP, głośność 0-99 w kroku co 0,5dB oraz nr wejścia. Ja używałem tylko dwóch ale współczuję temu, kto będzie używał więcej źródeł sygnału i będzie musiał zapamiętać, które źródło ma podłączone pod którą cyfrą 1-9. Gratuluję producentowi pomysłu. Kolejna ważna dla mnie kwestia, to jasność wyświetlacza. Świeci on niebieskim światłem o takim natężeniu, że tylko w dzień da się to wytrzymać. Słuchanie muzyki w nocy, po ciemku, tak jak lubię, jest w praktyce bardzo niemiłe. Nie dostałem od dystrybutora instrukcji obsługi, a na stronie producenta nie znalazłem informacji, czy można wyłączyć lub zmiejszyć jasność wyświetlacza. Nie ma dedykowanego przycisku ale być może jakaś kombinacja przyciśnięć to umożliwia?
Master 11 ma sześć wejść cyfrowych, we wszystkich możliwych standardach oraz trzy analogowe: jedno symetryczne i dwa niesymetryczne. Problem w tym, że aby zmienić wejście, trzeba klawiszami ze strzałkami, przejechać po kolei wszystkie do tego, które nas interesuje. Pilot wykonany cały z aluminium, też jest prosty i nic nie zmienia w kwestii ergonomii obsługi urządzenia.

Audio Gd Master 11 pilot zdalnego sterowania

Co warte uwagi, zmiana baterii wymaga odkręcenia czterech wkrętów w spodzie pilota. Bez śrubowkrętu baterii nie da rady wymienić. 
Z dodatkowych opcji jest możliwość ustawienia początkowej głośności dla wszystkich wejść cyfrowych i analogowych, po zmianie aktywnego wejścia. Urządzenie zapamiętuje także ostatnią głośność dla wejścia, które było użyte jako ostatnie, nawet po odłączeniu od sieci zasilającej. To bardzo przydatne funkcje użytkowe, które chronią nasz słuch przed uszkodzeniem gdy używamy słuchawek oraz głośniki gdy używamy funkcji Pre ponieważ różnice w głośności różnych źródeł są czasem bardzo duże.
A propos głośności, reguluje się ją dużym pokrętłem z aluminium na przednim panelu lub z pilota. Ta oczywista dla mnie funkcjonalność, wymaga pochwały, jak za coś ekstra, bo mało wzmacniaczy słuchawkowych ją posiada. Dlaczego? Nie wiem.
Regulacja wzmacnienia, to w praktyce tłumik, zrealizowany przez rzędy rezystorów metalizowanych, które są aktywowane przez przekaźniki. Dla jednych apecjalistów to najlepsze rozwiązanie, a dla innych najlepszy jest wysokiej klasy potencjometr. Niezależnie, które rozwiązanie jest lepsze dla dźwięku, to zastosowane przez Audio Gd, ma poważne wady użytkowe. Po pierwsze odgłos pracy przekaźników jest bardzo wyraźnie słyszalny, nawet z odległości kilku metrów od urządzenia. Gdy potrzeba zmienić głośność o 2dB (4 cyfry na wyświetlaczu), to słychać cztery puknięcia. To jeszcze nie problem. Natomiast gdy trzeba zmienić głośność o 10dB, czyli 20 skoków po 0,5dB, to robią się z tego dwa problemy. Dwadzieścia głośnych puknięć w nocy, budzi domowników w innym pokoju. Drugi problem jest taki, że na pilocie trzeba nacisnąć na guzik głośności 20 razy. Tak! Trzymanie wciśniętego przycisku skutkuje zmianą głośności tylko o jedną działkę – 0,5dB. Mnie to bardzo irytowało. Gałką na przednim panelu można kręcić do woli szybko. W dobie setek kHz i milionów bitów, producent zaserwował w urządzeniu za 8,4 kzł takie braki w podstawowej ergonomii.

Na koniec tej części dodam, że wyczytałem w internecie, bo obiecanej instrukcji obsługi dystrybutor mi nie dosłał, że w Master 11, można zmienić wartość oversamplingu oraz typ filtracji cyfrowej. Zdumiewające jest to, że w tym celu trzeba otworzyć obudowę i przepinać jakieś złączki w układzie DSP. Niezależnie, czy znam się na elektronice, czy nie, uważam, że funkcje i opcje przeznaczone dla użytkownika, muszą być dostępne z zewnątrz, z panela lub z pilota. Ingerencje w środku urządzenia, to opcje przeznaczone dla serwisu firmowego. W związku z tym słuchałem Master 11 tylko na ustawieniach fabrycznych, czyli z włączonym 8-krotnym oversamplingiem.
Dla przykładu 20-letni dyskofon Sony CDP-XA555ES ma pięć filtrów cyfrowych, które przełącza się jednym przyciskiem na pilocie lub panelu przednim, w trakcie odtwarzania muzyki. Tak samo ma rozwiązaną zmianę filtrów CAIRN Breeze, CEC DX71 i DA3N oraz zmianę oversamplingu CARY CD303/300. Tylko taka zmiana tych parametrów ma sens i to z dwóch powodów. Pierwszy, gdy zmieniamy w trakcie słuchania muzyki, to łatwo możemy usłyszeć, czy dźwięk po zmianie nam odpowiada, czy nie. Drugi, jeszcze ważniejszy powód jest taki, że dla optymalnego dźwięku każdej płyty, trzeba użyć innego filtra lub krotności samplingu, lub odwrócić fazę, co oferuje CEC. Nie jest tak, że jeden jest bezwzględnie, zawsze lepszy od innych. Sony w instrukcji obsługi, tak dają wraz z urządzeniem instrukcję, informuje o charakterze dźwięku dla każdego filtra i do jakiej muzyki jest teoretycznie najodpowiedniejszy. Wybór zależy oczywiście od słuchu użytkownika. Róznice są subtelne ale ważne w dźwięku klasy hi-end. Rozwiązanie jakie oferuje Audio Gd w tym i innych swoich urządzeniach cyfrowych, jest zupełnie bez sensu!
Obwody wzmocnienia w Master 11 pracują w klasie A więc obudowa silnie się nagrzewa. W związku z tym nie można stawiać na niej innego urządzenia, bo musi mieć dostęp powietrza w celu chłodzenia.

3. AudioGd Master 11 - dźwięk

Master 11 gra tak jak wygląda:) Tak mogę scharakteryzować dźwięk w jednym zdaniu.
Rozwinę je w podziale na dwie sytuacje ale wcześniej dodam, co następuje....
Master 11 to urządzenie 3 w 1, czyli przetwornik na czterech kościach BB PCM-1704UK, wzmacniacz analogowy dla sygnałów liniowych (brak karty z korektą RIAA dla gramofonu) oraz wzmacniacz słuchawkowy klasy A o mocy 16W / 25 Ohm. Myślę, że nikt nie kupi urządzenia 3w1 po to, aby używać tylko jednej z jego funkcji. W związku z tym używałem go zawsze jako przetwornik i wzmacniacz zarazem, do sterowania końcówką mocy ONKYO M5890 lub do napędzania słuchawek – kilka modeli.

Ponieważ słucham muzyki głównie z płyt CD więc najpierw sprawdziłem jak Master 11 radzi sobie w połączeniu z transportem CD. W tej roli użyłem CAIRN Mistrale, który oferuje sygnał cyfrowy wysokiej klasy pod względem ilości szczegółów, mikrodynamiki, przestrzeni i kontroli basu. Nie jest tak bardzo, jak ten z CEC TL3N VM, nasycony harmonicznymi, trójwymiarowy i nie ma tak niskiego i potężnego basu. Mistrale połączyłem z Master 11 kablem w standardzie AES/EBU ze srebra klasy 6N, zakończonego wtykami z rodowanymi pinami. Obydwa urządzenia podłączyłem do sieci kablami multi solid core ze srebra klasy 5N. Po przesłuchaniu kilku płyt szybko się okazało, że mimo srebrnego okablowania, dźwięk jest zbyt tłusty w basie, a instrumenty i głosy są mocno pogrubione. W związku z tym użyłem w roli transportu CD dyskowidu DENON DVD-3930. Połączyłem go z Master 11 kablem optycznym standardu Toslink Wireworld SUPERNOVA 5+. Jest to kabel szklany (glas fiber, nie plastic fiber) dlatego zapewnia największą szybkość i transparentność sygnału cyfrowego. Z tego powodu nie jest lubiany i popularny ale w tym przypadku jego cechy wyszły na korzyść dla dźwięku. Sygnał cyfrowy z DVD-3930 jest szczegółowy i zwarty ale brakuje mu wypełnienia harmonicznymi i rozciągnięcia basu, w stosunku do tego, co oferuje Mistrale. Po tej zmianie transportu, dźwięk się poprawił, czyli wrócił do normy i mogłem skupić się na muzyce. Dla pewności dodam, że Master 11 wygrzałem przez kilka tygodni ale znaczącej róznicy w dźwięku nie odnotowałem, bo jak we wstępie opisałem, kupiłem nieświadomie, egzemplarz używany.
Zatem powtórzę i rozwinę zdanie, że Master 11 gra tak jak wygląda. Jego interpretacja muzyki jest masywna, duża, gęsta i gorąca jak obudowa:) Zyskuje na tym muzyka rockowa i symfoniczna. Cienkie, zbyt jazgotliwe gitary nabierają mocy i drajwu, stopa ma więcej energii, a gitara basowa miło masuje brzuch lub wprawia w wibracje całe słuchawki SONY MDR-Z7. Klasyka symfoniczna brzmi monumentalnie. W muzyce wokalnej głosy są nadal pogrubione ale na akceptowalnym dla mnie poziomie. Brzmią przez to niżej, poważniej i spokojniej w stosunku do ich brzmienia w moim systemie wzrocowym - CAIRN Mistrale / Breeze. Mogę napisać, że różnica jest wyraźna, a jej skala taka jakby śpiewali ci sami artyści ale znacznie starsi niż byli w czasie nagrania. Przy tej okazji ucieka z muzyki część alikwotów z głosów i faktur z dźwięków instrumentów, zwłaszcza tych niżej grających, np: saksofon basowy, kontrabas. Inaczej ujmując, stają się bardziej gładkie i płynne niż są na żywo. W związku z tym płyty, na których wokal męczy świstami lub ostrymi sybilantami, z Master 11 brzmią bardzo dobrze, bez przykrych artefaktów.
Myślę, że już wiesz, czy to urządzenie jest dla Ciebie, czy nie. A jeśli nie jesteś pewny, to czytaj dalej...
Ciekawe i ważne jest to, że zarówno na wyjściu słuchawkowym i liniowym z Pre, jest taki sam dźwięk co do jakości i charakteru. Gdy to ustaliłem, to skupiłem się na odsłuchu słuchawek, ponieważ łatwo mogłem użyć kilku par.
SONY MDR-Z7, które są moim wzorcem w cenie do 4kzł, grają z Master 11 bardzo potężnie w rocku i zbyt potężnie w muzyce akustycznej kameralnej i symfonicznej. Wiem, że taki podrasowany dźwięk ma swoich fanów ale dla mnie to przesada. Płyty, które wydaje Cassandra Wilson mają same w sobie podrasowany bas i w połaczeniu z Master 11, jest go taka ilość, że zagłusza całą resztę. Przy okazji tych słuchawek mogłem potwierdzić bardzo dużą moc wzmacniacza słuchawkowego. Podkręcając do 65 z 99 kroków na skali głośności, dźwięk z Z7 był bardzo głośny, czysty i bez oznak kompresji. Jedynie brakowało pełnej kontroli nad basem i pokazania jego faktury. Jeśli nie czytałeś mojej recenzji tych słuchawek, to dopiszę, że są one bardzo trudne do optymalnego napędzenia, bo 7-centymetrowa membrana potrzebuje dużo szybkiej mocy. Z Master 11 mocy im nie brakuje. Pokazują bardzo dużą skalę dynamiki i moc dźwięku. Brakuje przejrzystości i szybkości.
Beyerdynamic T1.2 to mój wzorzec słuchawek w cenie do 6kzł. Są łatwe do napędzenia więc duża moc z Audio Gd Master 11 im nie jest potrzebna, za to potrzebne im nasycenie i wypełnienie. Jeśli do tej pory dźwięk tych słuchawek uważałeś za zbyt delikatny lub zwiewny w swoim systemie, to wypróbuj Master 11.
Sięgnąłem jeszcze po genialne w swej cenie 8 kzł, MrSpeakers ETHER C Flow. Ich dźwięk był zupełnie inny niż w systemie CAIRN Mistrale/Breeze + ONKYO M5890. Zamiast naturalnej twardości, szybkości i transparentności, stał się pluszowo miękki, ciepły i płynny. Brak rozdzielczości i neutralności sygnału z Master 11, który pokazały już wcześniej T1.2, teraz został dobitnie wypunktowany. Dla pewności dodam, że Audio Gd Master 11 nie gra ciemno w sensie braku lub przyciszenia najwyższych słyszalnych częstotliwości. Góra jest ładnie naświetlona i też bardzo gładka i nawet bardziej rozdzielcza niż niskie tony, oczywiście w odniesieniu do systemu wzorcowego, nie względem siebie wysokie vs niskie.
Ponieważ Master 11 ma wyjścia zbalansowane dla słuchawek, postanowiłem je sprawdzić. Są w dwóch wersjach: uproszczonej – jedno gniazdo XLR 4-pin oraz w pełnej, czyli dwa gniazda XLR 3-pin do podłączenia dwóch kabli. Ja używam wysokiej klasy kabli ze srebra 6N ale zakończonych dużym Jackiem. W związku z tym pożyczyłem od kolegi słuchawki Sennheiser HD800S z dwoma kablami firmowymi: jeden z dużym Jackiem, drugi z XLR 4-pin, aby sprawdzić różnice dla jednakowych kabli co do materiału i budowy, a jedynie z innymi wtykami. Ogólnie ujmując dźwięk HD800S zyskuje od Master 11 na gładkości i wypełnieniu. Jest mniej eteryczny, a bardziej masywny. Spada szczegółowość, w stosunku do maksymalnej jaką są w stanie zaprezentować z innymi wzmacniaczami. Po zmianie kabla na zakończony wtykiem XLR ich dźwięk się bardziej otwiera, jest więcej powietrza wokół wykonawców i scena większa. Poprawia się także przejrzystość, mikrodynamika i artykulacja niskich tonów, kosztem ich mniejszej ilości. Mogę napisać, że dla mnie zmiany były jednoznacznie korzystne i typowe po przejściu na połączenie zbalansowane, czy to w zakresie kabli sygnałowych, czy słuchawkowego. Słychać i widać, po nastawach regulatora głośności – wyświetlacz cyfrowy, że na wyjściu zbalansowanym, wzmacniacz oddaje dużo większą moc niż na niezbalansowanym. Myślę, że podana przez prodecenta moc 16W / 25 Ohm dotyczy wyjścia zbalansowanego. Podłączając słuchawki przez wtyk Jack uzyskujemy połowę z tego, co i tak jest rekordem wśród typowych wzmacniaczy słuchawkowych.
Druga sytuacja, którą sprawdziłem i zaraz opiszę, ma związek z modą na PC-audio.
Master 11 ma dla sygnałów przesyłanych po USB, kartę Amanero, która może obsłużyć sygnał o parametrach 32bit / 384K. W 2017 r. była uważana za najlepsze tego typu rozwiązanie na rynku. Nie mam własnych doświadczeń w tym zakresie więc nie wiem, czy to prawda. Podłączyłem swojego laptopa kablem USB średniej jakości, do Master 11. Bardzo szybko pobrał i łatwo zainstalował odpowiednie sterowniki i po chwili było już połączenie gotowe do pracy. Zacząłem od YouTube, czyli pliki mp4 z dużą kompresją. Ku mojemu zaskoczeniu, muzyka różnych gatunków, zagrała bardzo przyjemnie, czyli mimo silnego ograniczenia w rozdzielczości i zakresie dynamiki, była zrównoważona tonalnie i gładka. Poszukałem nagrań oznaczonych Flac 24/96. Nie wiem, czy rzeczywiście takie mają parametry ale brzmiały dużo lepiej od typowych i to na tyle lepiej, że wyszukiwałem kolejnych plików i słuchałem dla przyjemności. Pojawiła się wraz z nimi całkiem dobra rozdzielczość i namacalność instrumentów. Do dalszych prób zgrałem na dysk kilka płyt CD w formacie WAVE 16/44,1. Zaistalowałem program Foobar2000 i zacząłem słuchać znanej mi dobrze muzyki. Usłyszałem w słuchawkach muzykę o bardzo dobrej rozdzielczości, której przy sygnale podawanym do wejścia optycznego, brakowało. Instrumenty utwardziły się i odchudziły do właściwego im poziomu. Ich dźwięk nabrał szybkości i był bardziej dobitny. Ogólnie cały przekaż zyskał na transparentności i kontroli niskich oktaw. W dalszym ciągu był gładki i czysty ale już nie tłusty i pogrubiony. W moim odczuciu po USB grało zdecydowanie lepiej niż po optyku.
Zatem jeśli słuchasz muzyki z plików 16 bit lub z TIDAL hi-fi z laptopa, to Master 11 jest idealnym partnerem i możesz go śmiało kupić bez ryzyka.
W szerszym kontekście użytkowym nie jest tak rewelacyjnie. Być może pomyślałeś, że sygnał z laptopa po USB jest lepszy od sygnału SPDiF lub AES/EBU z dedykowanego transportu CD wysokiej klasy. Niestety nie jest! Kombo CAIRN oferuje zdecydowanie lepszy dźwięk w każdym aspekcie od zestawu laptop + Master 11.
Dla mnie Audio Gd Master 11, to kolejne urządzenie, zaprojektowane pod kątem optymalnego odtwarzania muzyki z laptopa. Niestety aby to osiągnąć, trzeba to zrobić kosztem jakości muzyki z płyt CD odtwarzanych przez transport klasy hi-end. W moje ocenie sytacja wygląda tak, że układ przetwornika podrasowuje dźwięk surowych plików 16bit, przesyłanych po USB i dlatego sygnał analogowy na wyjściu liniowym oraz słuchawkowym, jest całkiem dobry. Rozdzielczy, dynamiczny i nasycony. Natomiast gdy przetwornik w Master 11 dostanie sygnał cyfrowy z wysokiej klasy transportu CD, po kablu AES/EBU, to nie może poradzić sobie z bogactwem informacji jakie niesie. Żeby się upewnić, że tak jest, podłączyłem dyskofon starej generacji PHILIPS CD951. To flagowy model sprzed ponad 20 lat ale relatywnie tani – klasa hi-fi. Posiada bardzo ceniony i trwały naped CDM-9 ale obwody zasilania i obróbki sygnału cyfrowego ma bardzo proste. Obudowa ma konstrukcję lekką i nieodporną na drgania i zakłocenia elektromagnetyczne. Po podłączeniu go do Master 11 kablem optycznym, uzyskałem dźwięk bardzo podobny do tego z laptopa połączonego przez USB. Wiem na podstawie wielu testów, zrobionych dużo wcześniej, że sygnał cyfrowy z CD951 daje dźwięk bardzo szybki, rozdzielczy i kontrolowany ale jednocześnie lekki, mało przestrzenny, i odchudzony z harmonicznych. Można go określić słowami: techniczny i niemuzykalny. Master 11 ewidentnie przysporzył mu cech, których sam z siebie nie posiada.
Fakt, że Master 11 nie może zbliżyć się jakością dźwięku do mojego systemu wzorcowego jest zrozumiały i usprawiedliwiony różnicą w cenach katalogowych. Ok.
Bryston BHA-1 to tylko wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz liniowy, bez pilota i kosztuje więcej niż Master 11. Oferuje wyższej klasy dźwięk z lepszą mikrodynamiką, przejrzystością i neutralnością wobec sygnału muzycznego. Z powodu braku przetwornika na pokładzie nie jest konkurentem użytkowym dla Master 11.
Natomiast wszystkie urządzenia konkurencji, które łączą w sobie takie funkcje jak ma Master 11, przegrywają z nim znacznie mniejszą mocą, którą mogą dostarczyć do słuchawek.
Tak więc jeśli potrzebujesz urządzenia typu 3w1 i masz słuchawki, które wymagają dużej mocy – większość planarnych oraz SONY MDR-Z7 i Z1R, to w zasadzie jesteś skazany na Master 11.

Na koniec coś, co mnie bardzo zaskoczyło i Ciebie zapewne zdziwi.
Po długich poszukiwaniach wreszcie skompletowałem zestaw midi firmy TEAC z przeznaczeniem do sypialni. Składa się z dyskofonu VRDS-9 oraz AG-H550.

TEAC midi 2

To drugie urządzenie ma wzmacniacz 2 x 80W / 8 Ohm, tuner, DAC, procesor cyfrowy, oraz wyjście na dużego Jacka. Podłączyłem słuchawki, włączyłem odtwarzanie płyty i...usta mi się same otwarły ze ździwienia. Zmieniałem płyty i słuchawki chcąc się upewnić, czy dobrze słyszę, czy tylko mi się wydaje. Po kilku tygodniach używania go, byłem pewny, że ten zestaw oferuje dźwięk bardziej przejrzysty i bardziej neutralny od Audio Gd Master 11. Ma lepszą mikrodynamikę i oddanie akustyki sal koncertowych i nagraniowych. Instrumenty akustyczne mają większą zwartość i dramaturgię tworzenia dźwięku, przez co muzyka jest bardziej żywa. Do tego zachowana jest gładkość krawędzi i kontrola nad sybilantami więc jest zachowana kultura prezentacji muzyki. Wzmacniacz w AG-H550 może oddać do słuchawek około 20 W / 32 Ohm. To przekłada się na potęgę brzmienia i pełną kontrolę, zwłaszcza w najniższych oktawach, gdzie Master 11 ma problemy przy wymagających słuchawkach. Jest jeszcze jedna cecha, którą zestaw midi firmy TEAC wygrywa z kombajnem 3w1 firmy Audio Gd. Mianowicie AG-H550 bardzo szybko i łatwo pokazuje skoki dynamiki w muzyce, zarówno w skali całej orkiestry, jak i jednego głosu lub instrumentu, np: fortepian. Master 11 potrafi grać cicho i wyraźnie lub głośno i czysto ale nie potrafi równie dobrze, pokazać nagłych zmian w poziomie natężenia dźwięku. Dla mnie wierne oddanie skoków dynamiki, to jedna z głównych cech dźwięku z urządzeń klasy hi-end. Drugim wyznacznikiem jest neutralność wobec sygnału muzycznego. Master 11 zawsze gra w takim samym stylu i podobną barwą. Zauważyłem to wcześniej, w porównaniu z moim systemem wzorcowym ale ze względu na dużą różnicę w cenach, nie chciałem tego wytykać. Jednak okazało się, że TEAC AG-H550 pokazuje muzykę w różnym świetle i o różnej barwie, raz jasnej, raz ciemnej. Jeden saksofon tenorowy brzmi chudo i twardo, a inny na innej płycie miękko i obficie. Tak powinno być!
AG-H550 ma wbudowany DAC, który obsługuje sygnały bitstream i PCM. Podłączyłem z ciekawości, transport klasy hi-end CEC TL3N VM aby sprawdzić jak sobie poradzi i muszę napisać, że bardzo dobrze. Wcześniej słyszany dźwięk, gdy sygnał analogowy dostarczał VRDS-9, teraz przeskoczył o klasę w górę i daleko odskoczył ponad poziom tego co oferuje Master 11. Oczywiście nikt nie będzie łączył transportu tej klasy z klockiem midi ale eksperyment pokazał bardzo duży potencjał sekcji przetwornika w tym maluchu:) Niestety nie ma wejścia USB, tylko SPDiF i Toslink maksymalnie 16/48
Fakt, że zestaw midi firmy TEAC okazał się lepszy od urządzenia Audio Gd, nie oznacza, że Master 11 jest kiepski, w relacji do swej ceny, tylko że Japończycy potrafili 20 lat temu robić bardzo dobrze grające urządzenia. Gdyby przeliczyć ceny katalogowe tych dwóch maluchów na dzisiejsze realia, okazałoby się, że kosztują więcej od Master 11.

4. AudioGd Master 11 - posumowanie

Audio Gd Master 11 to urządzenie 3w1, które śmiało może być centrum wysokiej klasy systemu audio. Prezentuje dźwięk potężny i gorący.
W połączeniu z transportem CD wysokiej klasy nie spełnia moich oczekiwań w kontekście jakości i wierności muzyki. Rozczarowała mnie dość niska przejrzystość i brak neutralności.
Za to w połączeniu z laptopem jest świetne. Muzykę z YouTube można śmiało słuchać bez przykrości, natomiast muzyka z plików 16bit nabiera przejrzystości i zwartości, które mnie zadowalają na tym poziomie ceny.
Trzeba pamietać, że za 8,4kzł dostajemy trzy wysokiej klasy urządzenia w jednej obudowie więc odpadają wydatki na kable. Gdy podzielimy cenę na trzy, to kwota za każde znich jest dość niska, na tle konkurencji. Zwłaszcza, że wzmacniacz słuchawkowy oferuje prawdopodobnie największą moc wśród konkurencji na rynku. Do tego jest pilot zdalnego sterownia głośnością i wyborem aktywnego wejścia. Taka podstawowa funkcjonalność, to wciąż rarytas na rynku, a więc znów plus dla Audio Gd.
Pisząc całkiem szczerze, nie znam urządzenia, które byłoby lepsze od Master 11 w dziedzinie dźwięku i jednocześnie łączyłoby taką samą funkcjonalność 3w1, przy podobnej cenie.

Podsumuwojąc, uważam, że Master 11 został zaprojektowany do tzw. PC-Audio. W tej roli sprawdza się znakomicie. Jeśli słuchasz muzyki z laptopa to gorąco polecam.

Jeśli masz wysokiej klasy źródło CD, to nie interesuje Cię to urządzenie, bo potrzebujesz tylko wzmacniacz słuchawkowy i / lub przedwzmacniacz bez DAC.

Osobno akcentuję, że wzmacniacz słuchawkowy w Master 11 ma bardzo wysoką moc i poradzi sobie z każdymi słuchawkami na rynku, a do tego jest zbalansowany – dwa typy wyjść oprócz wyjścia na dużego Jacka.
Estetyka i funkcjonalność zaproponowana przez Audio Gd mocno odbiega w dół od wspólczesnych urządzeń, nie tylko tych z Japonii. Solidność wykonania jest zadowalająca.

PS.
Master 11 nie sprostał moim wymaganiom, pod kątem jakości dźwięku dlatego nie został ze mną, jako urządzenie wzorcowe do odsłuchu słuchawek, a taki miałem cel, gdy go kupiłem.
Spodobał mi się jednak na tyle, że rozbudził moją ciekawość i chęć zapoznania się z dźwiękiem modelu NFB-27.77 gdzie w części cyfrowej pracują dwie kości Sabre ES9830Pro oraz modelu R2R-7, który jest tylko przetwornikiem ale wykonanym w oparciu o moduły dyskretne firmy MSB.


Pozdrawiam
Józef Bywalec

Audio Gd Master 11 - dyskusja


Beyerdynamic T1.2 - uniwersalne.

Beyerdynamic T1.2 - uniwersalne.

1. Wstęp / budowa
.

Beyerdynamic produkuje słuchawki, mikrofony i sprzęt nagłośnieniowy dla firm. Pasjonaci słuchania muzyki przez słuchawki w domu, znają tę firmę więc nic więcej o niej nie muszę pisać.
Przedmiotem recenzji jest najwyższy model drugiej generacji, czyli T1.2
Są to słuchawki dynamiczne, półotwarte. Dlatego napisałem półotwarte, ponieważ muszle są otwarte ale poprzez bardzo gęstą, metalową siateczkę, a pod nią znajduje się materiał tłumiący akustycznie.
W związku z tym dźwięk wydostaje się na zewnątrz w znacznie mniejszym stopniu niż np: z FOCAL Utopia, czy Audio-Technica ATH-AD1000X. Do tej samej grupy półotwartych należą także Oppo PM-1.
Odpowiedzią firmy Beyerdynamic, na rosnącą ilość domowych użytkowników ich słuchawek, jest wprowadzenie w drugiej genetacji T1, a także T5p, odpinanych kabli. To spory plus z mojego punktu widzenia, bo ułatwia przechowywanie słuchawek z odpiętymi kablami, a także wymianę oryginalnych kabli na inne. Skorzystałem z tej możliwości i jak zwykle, podłączyłem kable multi solid core ze srebra klasy 6N i wraz z nimi słuchałem jak grają T1.2.

Liczę na podobny ukłon w naszą stronę – domowych użytkowników, od firmy AKG. Najwyższy czas aby słuchawki tej firmy były zasilane kablami bezpośrednio podłączanymi do obu muszli. Przynajmniej w najwyższych modelach 812 i 872. Odpinany kabel już mają.
Jakość wykonania Beyerdynamic T1.2 jest bardzo dobra, czego nie mogę napisać o budowie. Kontrukcja jest klasyczna, czyli pojedynczy pałąk z wysuwanymi końcówkami, które są jednocześnie jarzmem dla muszli, ponieważ zostały wytłoczone jako jeden element z blachy stalowej. To bardzo proste, by nie nazwać go prymitywnym, rozwiązanie. Od słuchawek tej klasy oczekuję większego wyrafinowania. Tym bardziej, że taka prosta konstrukcja, zapewnia  ruch obrotowy muszli tylko w osi poziomej. To poważny błąd projektowy. Dzielą go także FOCAL Utopia i Elear.
Regulacja pałąka jest bezstopniowa i dość tępa, co przekłada się na trudność w ustawieniu wielkości takiej jaką potrzebuję. Mimo iż mam małą głowę, a konkretnie obwód 56 cm, to muszę daleko wysuwać końcówki z muszlami aby założyć słuchawki. Nie wiem czy wystarczy zapasu na regulację dla osoby z bardzo dużą głową.
W komplecie jest bardzo ładny i mocny kuferek transportowy.
 
Beyerdynamic T1 V2 kuferek         Beyerdynamic T1 V2 kuferek słuchawki

Niestety przed włożeniem do niego słuchawek, trzeba pałąk skrócić do minimum. Tak więc za każdym razem po wyjęciu, zabawa w niewygodne ustawianie optymalnej wielkości od nowa. Łatwo mogę wskazać słuchawki droższe np: ULTRASONE E5 i tańsze DENON AH-D7200, SONY MDR-Z7, od Beyerdynamic T1.2, w których regulacja działa świętnie.
Muszle słuchawek T1.2 mają możliwość dopasowania się do głowy użytkownika tylko w jednej płaszczyźnie, o czym już napisałem wcześniej. To czyni problem natury użytkowej. Sytuację ratują bardzo grube i miękkie poduszki muszli.

   Beyerdynamic T1 V2 pady         Beyerdynamic T1 V2 pałąk

Równie komfortowa jest poduszka na pałąku w miejscu styku z głową. Poduszki mają przekrój typu D, a więc najlepszy dla komfortu.
Nie wiem skąd wzięła się ta fatalna, dla twarzy moda, na robienie poduszek o przekroju kwadratowym. Szwy na styku płaskich powierzchni tworzą krawędzie, które wciskają się w twarz słuchacza i po kilkudziesięciu minutach odsłuchu boleśnie odbierają radość ze słuchania, np: Oppo PM-1, MrSpeakers ETHER C Flow. Obu używałem przez kilka miesięcy więc wiem, o czym piszę.
Wracając do poduszek w Beyerdynamic T1.2, mają one bardzo ergonomiczny przekrój, który niezależnie jak mocno jest dociskany do twarzy, nie atakuje jej rzadną krawędzią. Duży plus.
Minusem jest, że poduszki obszyte są „mechatym” materiałem zwanym welurem. Wiem, że nie każdy lubi skórzane meble, czy pady słuchawek. Rozumiem to ale...
W produktach ekskluzywnych, do których zaliczam słuchawki kosztujące ponad 5 kzł, jedyną przyjętą alternatywą dla skóry jest alcantara. Tak jest z tapicerką w drogich samachodach i tak powinno być z obszyciem poduszek drogich słuchawek. Wiem, że są słuchawki kilka razy droższe ale T1.2, to flagowiec firmy Beyerdynamic. 

Przetworniki dynamiczne z technologią Tesla, rozwijaną przez firmę od wielu lat, są zamontowane w przedniej części muszli, pod skosem, tak że promieniują dźwięk do tyłu, w kierunku ucha.
 
      IMG 20170726 173834             Beyerdynamic T1 V2 przetwornik Tesla

To bardzo ważny element konstrukcji i niesie ze sobą duże konsekwencje dla dźwięku.
Więcej o tym w kolejnym rozdziale.
Muszle i pady słuchawek T1.2 są okrągłe i niezbyt duże dlatego mogą objąć co najwyżej średniej wielkości małżowiny. To ważna informacja użytkowa dlatego przed zakupem trzeba przymierzyć na własną głowę i uszy.
Kable  podłączane są do obu muszli, tak jak powinno być, poprzez wtyki mini Jack stereo.

  Beyerdynamic T1 V2 przewód zasilający             Beyerdynamic T1 V2 gniazda podłączeniowe

Gniazda przyłączeniowe są umieszczone w tylnej części od spodu pod skosem do obudowy, tak że podpięte kable spływają łagodnie na pierś słuchacza, podobnie jak w SONY MDR-Z7. Jest to bardzo wygodne i bezpieczne dla kabli rozwiazanie. 

PS.
Jeśli nie jesteś użytkownikiem słuchawek z pewnym stażem, to być może dziwisz się, niecierpliwisz lub nawet zirytowałeś się czytając wstęp. Po co poświęciłem tyle zdań na opis budowy? Przecież Ciebie interesuje jak grają te słuchawki, a nie jakieś dywagacje.
Chcę abyś wiedział, że zadowolenie z używania słuchawek, w połowie, nie ważne czy większej, czy mniejszej:), zależy od ich fizycznego dopasowania do głowy / uszu i co z niego wynika, od interakcji z
głową słuchacza. Od tej interakcji zależy nie tylko komfort „noszenia” na głowie słuchawek ale także jakość i równowaga tonalna dźwięku jaki słyszysz.

2. Dźwięk

Wiele razy czytałem i słyszałem opinie o tym modelu, że gra zbyt jasno, analitycznie, że nie ma basu tyle co trzeba. Do tego rozpowszechniona jest teza, że słuchawki o niskiej impedancji 20-30 Ohm są bardzo łatwe do napędzenia, a te o wysokiej impedencji, trudne. Beyerdynamic T1.2, podobnie jak ich pierwsza wersja, mają aż 600 Ohm, a więc ekstremalnie dużo.
Te informacje powinny mnie do nich skutecznie zniechęcić. Ciebie być może zniechęciły?
Z doświadczenia z kolumnami wiem, że im mają niższą impedancję (umownie rezystancję), tym są trudniejszym wyzwaniem dla wzmacniacza. Dziwiło mnie, że jakoby ze słuchawkami jest na odwrót.
Kupiłem T1.2 mimo wszystko, a może na przekór wszytkim przytoczonym opiniom aby samemu przekonać się jak jest.
Jesteś ciekawy moich „obserwacji” słuchowych? To czytaj cierpliwie dalej, a wszystko będzie jasne.

W pierwszych odsłuchach, już po wygrzaniu słuchawek, czyli po kilku tygodniach używania ich, nie było dobrze. Zacząłem szukać poprawy dźwięku w ułożeniu słuchawek na głowie. Szybko odkryłem, że kluczowe dla optymalnej  równowagi tonalnej jest to, aby T1.2 były odpowiednio założone.
Mianowicie, małżowiny muszą wejść do wnętrza muszli i tu miałem problem. Mam średniej wielkości uszy, około 7cm wysokości, a otwór w poduszce jest mniejszy więc musiałem niejako wpychać uszy do środka. Po kilku razach nabrałem wprawy. Wewnątrz muszli jest więcej miejsca na ucho więc nie było dyskomfortu w trakcie słuchania. To nie koniec, a pierwszy etap prawidłowego założenia słuchawek T1.2.
Gdy uszy są już wewnątrz muszli, trzeba przesunąć słuchawki do przodu, na policzki ile się tylko da.
W takiej pozycji przetworniki słuchawek, znajdują się przed uszami słuchacza i nie promieniują dźwięku bezpośrednio do kanałów słuchowych. Słychać mieszankę dźwięków bezpośrednich z oddalonej membrany i odbitych od komory akustycznej wewnątrz muszli.
Jestem pewny, że taki był zamysł projektantów tych słuchawek.
Wtedy odbierana muzyka z Beyerdynamic T1.2 jest wręcz perfekcyjnie zbalansowana.

Jeśli nie założysz ich w taki sposób jak opisałem, to pojawi się zdecydowanie słyszalne podbicie na przełomie średnich i wysokich tonów. Skutkuje to tym, że dźwięk jest rozrzedzony na średnicy, sybilanty w głosach kobiecych są zbyt mocno akcentowane, skrzypce mają nadmiar wysokotonowych harmonicznych, przez co ich dźwięk traci równowagę i głębię. Podobnie źle jest wtedy prezentowany dźwięk gitary akustycznej. Harmoniczne pochodzące bezpośrednio od strun, są w nadmiarze względem tych, które pochodzą z pudła rezonansowego. Wysokich tonów jest zbyt dużo, przez co muzyka jest rozświetlona. To momentami robi wrażenie ale na krótko jest miłe w odbiorze. Jednocześnie bas jest bardzo krótki i słaby. Jeśli zdarzy się do tego, że poduszki słuchawek opierają się na małżowinach, zamiast na głowie wokół nich, to muzyka z T1.2, jest nie do słuchania.
Wiem, bo zdarzyło mi się na początku, że poduszki opierały się o dolną część moich uszu. Poduszki są tak miękkie, że tego nie poczułem. Dopiero gdy usłyszałem, że z muzyki zniknął bas, zacząłem poprawiać ułożenie słuchawek i poczułem pod palcami, że uszy nie są wkoło otoczone przez pady i tym samym komory odsłuchowe są otwarte.
Wiem, że opisywane słuchawki, to model tzw. otwarty ale określenie to dotyczy tylko komory po zewnętrznej stronie membrany. Komora po wewnętrznej stronie membrany, czyli między membraną, a uchem słuchającego, w każdym typie słuchawek wokółusznych musi być zamknięta.

Zatem wszystkie negatywne opisy dźwięku z T1.2, które na początku przytoczyłem, a potem opisałem, są prawdziwe, w przypadku niewłaściwie założynych słuchawek.
Gdy już to ustaliłem i opisałem jak je należy zakładać, pozwól, że skupię się na dźwięku poprawnie założonych słuchawek.

Beyerdynamic T1.2 grają koncertowo.
Tak mi się napisało odruchowo, choć miało być kompetentnie w każdym repertuarze.
Są neutralne i uniwersalne względem różnych gatunków muzycznych, a jednocześnie mają swój styl prezentacji muzyki. To sztuka i cecha najlepszych.
Podobnie jest z ubiorem. Modnie każdy potrafi się ubrać, jeśli tylko chce, a swój styl mają tylko nieliczni.
Taka umiejętność mnie się bardzo podoba i za to też cenię słuchawki T1.2.
Ich prezentacja ma doskonałą wręcz równowagę tonalną. Nigdy nie odczułem nadmiaru wysokich tonów lub niedoboru fundamentu basowego.

Styl grania Beyerdynamic T1.2 polega na czym innym.
Otóż całą muzykę, czyli pełny zakres częstotliwości, prezentują lekko i swobodnie. Przypominają mi swoją grą, styl moich głośników elektrostytcznych FINAL 1000i, których dźwięk jest dla mnie punktem odniesienia w domowym odtwarzaniu muzyki. To oczywiście nie ten poziom ale podobny charakter.
Nie wiem jak to opisać abyś mnie dobrze zrozumiał więc użyję analogii do samochodu.
Zatem gdy będziesz jechał, np: FORD Mondeo z silnikiem o pojemności 1000 cm3 i mocy 125 KM, będziesz czuł, że to długi i ciężki samochód. Rusza ospale, jedzie majestatycznie, wyprzedzanie i manewry są trudne i wymagają dużo miejsca. Natomiast gdy wsiądziesz do Mondeo z silnikiem 2000 cm3 i mocy 240 KM, to ruszysz z miejsca tak łatwo jakby mu ubyło 500 kg masy. Wyprzedzanie i manewry na drodze staną się tak łatwe jak małym samochodem miejskim. To wciąż ten samochód, a odczucia z jazdy zupełnie inne. Jeśli nie wierzysz, to poproś w salonie o jazdę próbną obiema wersjami i sam się przekonaj.
Podobnie jest z dźwiękiem jaki serwują słuchaczowi Beyerdynamic T1.2, w stosunku do np: SONY Z7, czy Dharma D1000. Prezentują tą samą muzykę kompletnie ale inaczej. Bardziej zwiewnie, bez wysiłku.
Mam nadzieję, że teraz poczułeś jak grają te słuchawki.
Taki styl możesz nazwać romantycznym, zwłaszcza, że słychać dużo swobody w graniu muzyków i czuć powietrze wokół nich. Dźwięki instrumentów i głosy nigdy nie mają twardości ani bezlitosnego ataku, jak w naturze. Podane są z gracją i elegancją.

Pytanie, które często słyszę lub czytam w internecie: czy dane słuchawki mają więcej basu niż te lub tamte słuchawki? jest tak samo bez sensu, jak pytanie czy ten samochód ma więcej mocy od tamtego.
W przypadku samochodów łatwo odpowiedzieć, bo moc silnika jest podana przez producenta.
W przypadku głośników lub słuchawek ilość np: basu nie jest policzalna ale też da się odpowiedzieć.
Co z odpowiedzi, skoro nic nie wnosi poza suchym stwierdzeniem faktu?

Pewnie się już zorientowałeś, że lubię samochody więc będę ich używał do zobrazowania sytuacji z dźwiękiem. Mam nadzieję, że nawet jak nie podzielasz mojej pasji samochodowej, to wybaczysz mi odniesienia i łatwiej też zrozumiesz, co mam na myśli w kontekście dźwięku.
Tak więc, w samochodzie moc silnika nie mówi nic o przyjemności z jazdy.
Ważny jest stosunek masy do mocy.
W praktyce 1KM / 10 kg masy, to optymalne minimum do sprawnej i łatwej jazdy samochodem. Czyli np: 100 KM dla Corsy jest wystarczające ale dla Insigni to bardzo mało.

Dość, wracam do muzyki i słuchawek licząc, że mnie lepiej zrozumiesz.
Ilość basu, jaką oferują konkretne słuchawki, trzeba rozpatrywać tylko w kontekście całościowego dźwięku danych słuchawek, a nie w porównaniu do ilości basu w innych słuchawkach.
Jeśli to dla Ciebie oczywiste, to wybacz mi te długie wywody. Piszę o tym tak dużo, ponieważ często zadawane jest pytanie, na które odpowiedź nie ma żadnego sensu praktycznego dla użytkownika słuchawek.
Co z tego, że SONY MDR-Z7 mają więcej basu niż Beyerdynamic T1.2?
Jedne i drugie mają odpowiednią ilość basu do „reszty” spectrum muzycznego i obie słuchawki są bardzo dobrze zrównoważone tonalnie.
Gdy słucham Z7, to nie odczuwam nadmiaru basu, a gdy słucham T1.2, to nie odczuwam jego niedoboru.
Tak właśnie jest:)
Gdyby bas z jednych przenieś do drugich, to nie dałoby się słuchać ani tych, ani tamtych. Rozumiesz?
Wybór słuchawek tej samej klasy, to wybór stylu prezentacji muzyki, a nie ilości basu, wysokich tonów, czy czegoś jeszcze. Muzyka to całość, która nie dzieli się na części, które można oddzielić, a tym bardziej wymienić.
Proporcje między poszczególnymi pasmami można delikatnie skorygować poprzez dobór źródła i kabli.

Napisałem wcześniej, że Beyerdynamic T1.2 grają koncertowo.
To określenie bardzo dobrze i ładnie określa styl ich prezentacji muzyki.
Pozwól zatem, że je rozwinę ale najpierw mały wstęp.

Jednym z moich ulubionych wirtuozów, w tym przypadku akordeonu, jest Richard Galliano. Spośród jego płyt, mam między innymi, nagraną z wirtuozem kontrabasu – Ron Carter, płytę PANAMANHATTAN. Jest to album koncertowy, który nagrali w 1991 roku. To genialne połączenie dwóch stylów, dwóch instrumentów w rękach mistrzów, którego nikt się nie spodziewał. W 25 rocznicę nagrania, panowie postanowili ruszyć w trasę po świecie aby koncertami z materiałem z tej płyty, ucieszyć swoich fanów i podziękować za dobre przyjęcie albumu.
Jeden z ich koncertów odbył się w marcu 2017 roku w sali głównej NFM we Wrocławiu, z cyklu Wielka Improwizacja. Miałem szczęście i zdążyłem kupić bilet i uczestniczyłem w muzycznej uczcie.
Piszę o tym nie po to aby się pochwalić, a dla puenty którą już przedstawiam.
Przed koncertem, a także po koncercie, przesłuchałem materiał zawarty na płycie, dla przypomnienia, a potem dla porównania.

Słuchawki Beyerdynamic T1.2 prezentują muzykę nagraną, w taki sposób, jak brzmiała w czasie koncertu. Dżwięki akordeonu i kontrabasu słychać delikatniej i lekko z oddali w stosunku do prezentacji MrSpeakers ETHER C Flow. Te wybitne planary oddają każdy niuans ze studyjną manierą - dobitnie tu i teraz. Tak brzmią instrumenty słuchane z bliska i tak blisko są ustawiane mikrofony.
Beyerdynamic T1.2 otacza muzykę powietrzem aby grała tak jak w filharmonii,a nie w ciasnym studiu.
W czasie konceru muzyka jest zmiękczana poprzez akustykę sali i dociera do słuchaczy z dalsza, przez co traci swój natychmiastowy atak. Mikro niuanse są tłumione / maskowane przez wentylację i choćby oddechy, a czasem inne odgłosy słuchaczy.
Tak właśnie brzmi muzyka nagrana, serwowana przez słuchawki T1.2
To ich styl!
Styl koncertowy, a nie intymny.
Styl lekki, swobodny, a nie siłowy, napięty.
Styl napowietrzony, a nie dobitny.
Nie mam na myśli małej szczegłółowości, o nie! T1.2 pokazują bardzo dużo szczegółów.
Jeszcze wiecej pokazują tylko dużo droższe, wspomniane już ETHER C Flow i HIFIMAN HE-1000.
Szczegółowość T1.2 nie odwraca uwagi słuchacza od muzyki dlatego, bo nie podkreśla krawędzi dźwięków, co jest wadą wielu urządzeń audio.
Dźwięki nie są twarde, a jędrne i sprężyste.
Barwa głosów i instrumentów akustycznych nie jest bardzo jaskrawa ani też szara czy zgaszona. Nazwę ją delikatnie pastelową i gładką. To przekłada się na kulturę prezentacji i bardzo miły odbiór. Wciągający ale nie męczący.
Wyraźnie różnicują jakość nagrań ale nawet słabe technicznie realizacje, nie są przykre w odbiorze.
To duży plus, bo rzadko idzie w parze duża rozdzielczość muzyki z gładkością i czystością, czyli kulturą przezentacji.
Zależy to oczywiście w znacznym stopniu od źródła i wzmacniacza.
Przechodzę do tematyki kompatybilności słuchawek z elektroniką.

Jeśli przeczytałeś WSTĘP w dziale RECENZJE, to wiesz, że głównie słucham z wysokiej klasy aparaturą stacjonarną.
Źródło to transport CD i przetwornik CAIRN Mistrale / Breeze, a wzmacniacz, to końcówka ONKYO M5890 o potężnej mocy 50W / 32 Ohm w tym 5W w klasie A.
Pomyślisz, że nic dziwnego, że poradziła sobie ze słuchawkami o impedencji 600 Ohm.
Wiedziony chęcią sprawdzenia słuszności opinii, którą przytoczyłem na początku, że im impedencja słuchawek jest wyższa, tym trudniej je wysterować, zrobiłem kilka prób.
Zacząłem od podłączenia Beyerdynamic T1.2  do telefonu, ups smartfonu.
Pod ręką miałem Huawei D2 i LeTV MAX. W obu przypadkach, dochodząc z głośnością do 90% skali, uzyskałem tak głośny dźwięk jak lubię, a lubię poziom live!
Co jeszcze ciekawsze i ważniejsze, równowaga tonalna słuchawek nie ucierpiała i muzyka z YouTube brzmiała całkiem miło.
Ponieważ nie miałem pod ręką DAP, kolejny poziom testów zrobiłem przy użyciu SONY CDP-XA555ES.
To wysokiej klasy dyskofon z genialnym napędem z nieruchomym laserem oraz....z wyjściem słuchawkowym na dużego Jacka. Producent podaje, że moc wzmacniacza słuchawkowego wynosi 28mW / 32 Ohm. To bardzo mało, bo DAP ma zwykle 200-500 mW.
To co usłyszałem po wciśnięciu „play” mocno mnie zaskoczyło i to podwójnie.
Po pierwsze poziom dźwięku live uzyskałem w słuchawkach już przy ustawieniu potencjometru na godzinie 11.
Do tego pełne rozciągnięcie pasma, panowanie nad każdym aspektem dźwięku i kultura przekazu.
Nigdy wcześniej nie podłączyłem żadnych słuchawek do tego odtwarzacza. Dopiero T1.2 w celu zrobienia testu, czy da rady wysterować rzekomo bardzo trudne pod tym względem słuchawki o impedencji 600 Ohm.
Znana mi klasa dźwięku CDP-XA555ES na wyjściu liniowym 2xRCA, pojawiła się w słuchawkach, podłączonych bezpośrednio do gniazda słuchawkowego odtwarzacza. Grało to tak kompetentnie, że ździwiony słuchałem w całości płyt z wielką frajdą i komfortem, ponieważ potencjometr głośności jest sterowany zdalnie z pilota więc nie musiałem podchodzić do urządzenia.
Taka możliwość, to tylko wygoda bez wpływu na dźwięk ale dlaczego nie ma jej we wszystkich wzmacniaczach słuchawkowych, tego nie rozumiem.
Sprawdziłem jeszcze jak grają T1.2 z kilkoma typowymi wzmacniaczami słuchawkowymi ale tylko pobieżnie więc nie będę szczegółowo opisywał różnic, a poinformuję jedynie, że grały bezproblemowo dobrze.
Warta uwagi jest obserwacja, że zawsze zachowują swój styl i prezentują podobną barwę muzyki.
To drugie oznacza, że nie są tak neutralne jak ETHER C Flow. Nie jest to koniecznie dla każdego wada, bo jeśli spodoba Ci się to, co z nich usłyszysz, to masz pewność, że nie dostaniesz nagle, przy innej płycie, czegoś zupełnie innego.
Ilość pokazywanych szczegółów zależy od klasy źródła i jakości wzmacniacza. Jego moc nie jest krytyczna dla finalnego efektu dźwiękowego.
Tak więc Beyerdynamic T1.2 jest bardzo łatwy do napędzenia.

Puenta jest taka, że tezy „znafców” i obiegowe opinie są niezgodne z prawami fizyki, o czym wiedziałem oraz z doświadczeniami praktycznymi, które opisałem.
Najlepiej sam posłuchaj tych słuchawek aby się przekonać:)

3. Podsumowanie.

Beyerdynamic T1.2, to najbardziej uniwersalne słuchawki w klasie hi-end.
Stwierdzenie to dotyczy uniwersalnego podejścia do każdego gatunku i rodzaju muzyki, a także do świetnej pracy z każdym typem urządzenia.
Jeśli słuchasz tylko rock, metal lub elektroniki, to lepszym wyborem jest, np: SONY MDR-Z7.
Jeśli słuchasz tylko muzyki kameralnej i wokalnej, to zapewne bardziej spodoba Ci się Oppo PM-1.
Jeśli zaś słuchasz wszystkiego, tak jak ja, to najlepszym wyborem jest T1.2
Łatwość wysterowania i bardzo dobra jakość dźwięku, nawet z telefonem, to bardzo duży atut.
Oczywiście im lepsza elektronika, tym lepszy dźwięk, tzn. większa przejrzystość, szczegółowość, oddanie aury sali nagraniowej, nasycenie harmonicznymi, a także mikrodynamika i zejście basu.

Słuchawki T1.2 chętnie reagują na zmiany ilościowe basu i sopranu więc łatwo można dobrać odpowiednią dla siebie ilość poprzez dobór elektroniki i kabli.
Fabryczny kabel osłabia mikrodynamikę i przejrzystość, a także zejście basu i wgląd w jego fakturę.

Solidność wykonania tych słuchawek jest zadowalająca.
Obiektywnym minusem konstrukcji, jest brak regulacji położenia muszli w obu płaszczyznach.
Subiektywnym minusem są pady obszyte welurem, zamiast skórą lub alcantarą.

Szczerze polecam te słuchawki, tym bardziej, że ich cena w relacji do jakości oferowanego dźwięku, jest bardzo dobra. Chcąc kupić słuchawki o lepszym dźwięku, trzeba wydać dwa lub trzy razy więcej, a stosunek cena / jakość nie będzie tak dobry jak w Beyerdynamic T1.2

Pozdrawiam
Józek

Dyskusja na temat Beyerdynamic T1.2 


 

Beyerdynamic T1.2 kuferek transportowy
Beyerdynamic T1.2 kuferek transportowy
Bardzo ładny i mocny kuferek z logo firmy, zasuwany na zamek.
Beyerdynamic T1.2 kuferek + słuchawki
Beyerdynamic T1.2 kuferek + słuchawki
W środku kuferek też ma logo. Pałąk słuchawek przed włożeniem trzeba zmiejszyć do minimum.
Beyerdynamic T1.2
Beyerdynamic T1.2
Słuchawki w pełnej okazałości. Muszle są dość małe.
Beyerdynamic T1.2 muszla
Beyerdynamic T1.2 muszla
Muszla T1.2 zamknięta drucianą siateczką z naniesionym logo firmy. Jarzmo wytłoczone z blachy stalowej.
Beyerdynamic T1.2 gniazda podłączeniowe
Beyerdynamic T1.2 gniazda podłączeniowe
Gniazda znajdują sie w dolnej części muszli, pod skosem.
Beyerdynamic T1.2 pady
Beyerdynamic T1.2 pady
Poduszki padów są bardzo miękkie ale niestety obszyte welurem.
Beyerdynamic T1.2 przetwornik
Beyerdynamic T1.2 przetwornik
Przetwornik Tesla ustawiony pod skosem w przedniej części muszli. Widać ożebrowanie i siateczkę które chronią go przed uszkodzeniem i zabrudzeniem.
Beyerdynamic T1.2 pałąk góra
Beyerdynamic T1.2 pałąk góra
Z góry pałąka wstawka w miękkiego materiału z wytłoczonym logo producenta.
Beyerdynamic T1.2 pałąk
Beyerdynamic T1.2 pałąk
Pałąk od spodu wyłożony jest miękką poduszką i obszyty skórą, tak jak lubię.
Beyerdynamic T1.2 przewód zasilający
Beyerdynamic T1.2 przewód zasilający
Przewód o długości 3m, podwójnie ekranowany, zakończony wtykami mini Jack stereo 2 x od strony słuchawek i jednym od wzmacniacza + nakręcany duży Jack.
Beyerdynamic T1 V2 - miniatura
Beyerdynamic T1 V2 - miniatura
Previous Next Play Pause
 

SONY MDR-Z7 - jak kolumny.

SONY MDR-Z7 - jak kolumny.

1. Wstęp – ogólnie

SONY to gigant w segmencie RTV więc na pewno go znasz i prawdopodobnie używasz jakiegoś urządzenia tej firmy. Produkują chyba wszystko z szerokopojętego RTV. Jeśli czegoś nie oferowali, a chcieli, to kupili istniejącego producenta aby szybko i łatwo zaistnieć w danym asortymencie. Tak było m.in. z Ericsson od telefonów i Minolta od aparatów fotograficznych. Niestety kupione przez SONY firmy, szybko zniknęły. To mi się nie podoba. Mam nadzieję, że Olympus, w którym SONY ma udziały, nie podzieli losu wyżej wymienionych.
Przez lata, prasa branżowa uczyła, że sprzęt audio o dobrym brzmieniu, robią tylko małe specjalistyczne firmy, a nie giganci. Odszedłem więc dawno temu od japońskich urządzeń, na rzecz europejskich produktów od specjalistów.
Lansowany był slogan, że „parametry nie grają” więc się nie liczą. Liczy się magia dźwięku. Magii nie da się zmierzyć więc można ją tylko poczuć w czasie słuchania. Wiadomo, że magia jest ulotna więc trzeba mieć dużo cierpliwości w jej poszukiwaniu i dużo szczęścia aby jej w ogóle doświadczyć.
Po kilku latach poszukiwań i własnych doświadczeń, stwierdziłem, że „mądrości” ekspertów z prasy audio mijają się z prawdą.
Dobry dźwięk pochodzi zawsze od dobrego urządzenia i wtedy działa magia muzyki.
Dobre urządzenie, to takie, które ma na odpowiednio wysokim poziomie parametry techniczne, takie jak: pasmo przenoszenia, odstęp od szumów, zakres dynamiki, współczynnik tłumienia, zmiekształcenia harmoniczne, szybkość narastania sygnału, itp.
Parametry techniczne nie grają ale muszą być wyśrubowane aby urządzenie techniczne, mogło przekazać piękno muzyki.
Drugim, po jakości dźwięku, aspektem wynikającym z wysokich parametrów urządzenia jest jego długa, bezawaryjna praca i stabilność parametrów w czasie. 
Po kilku latach przerwy, wróciłem (dawno temu) do używania sprzętu audio od dużych japońskich producentów i doceniam ich możliwości i trwałość.
W związku z tym, gdy tylko przeczytałem w sieci, że SONY wypuściło nowy model, zaawansowanych technicznie słuchawek MDR-Z7, postanowiłem je kupić i sprawdzić co są warte.
Wtedy, ponad dwa lata temu, nie były jeszcze dostępne w Polsce, a pracownicy Sony Polska nie znali tego modelu.
Kupiłem je zatem w Niemczech za 3,5 kzł. Obecnie nowe można kupić na allegro za 2,5 kzł.
Ten długi wstęp napisałem po to aby zaspokoić Twoje ździwienie i ewentualne pytanie – dlaczego napisałem recenzję słuchawek SONY.

2. SONY MDR-Z7 – budowa.

Jakość wykonania MDR-Z7 jest na najwyższym poziomie, niezależnie od ceny. Przy cenie 2500 zł, jest wręcz zaskakująca, zwłaszcza w stosunku do tej, jaką oferują słuchawki konkerencji kilka razy droższe. Tak!
Budowa jest klasyczna, prosta, czyli taka jaką lubię.

  SONY MDR Z7 w pudle   SONY MDR Z7 jarzmo  

Pałąk pojedynczy, z wysuwanymi końcówkami, zakończonymi jarzmem, które trzyma z dwóch stron muszlę i zapewnia jej ruch w osi poziomej. Jarzmo jest połączone z wysuwaną częścią pałąka w sposób zapewniający ruch obrotowy muszli w pewnym zakresie, który jest wystarczający do idealnego ułożenia się muszli na głowie. Właśnie tego brakuje w słuchawkach Beyerdynamic T1.2, a także FOCAL Utopia i Elear, których konstrukcja umożliwia ruch muszli tylko w jednej płaszczyźnie.
Perfekcja konstrukcji jest między innnymi w tym, że pałąk i i jego wysuwane końcówki nie są płaską, stalową blachą, a rurką ze stopu aluminium. To skutkuje dużą sztywnością, zwłaszcza skrętną i jednocześnie konstrukcja jest lekka.

   SONY MDR Z7 pałąk     SONY MDR Z7 skala na pałąku

Regulacja wielkości pałąka także jest świetna. Skala jest gęsto nacięta na obu końcach od wewnątrz. Przeskok o kolejną działkę wyraźnie wyczuwalny ale bez oporu tarcia jak w T1.2, tylko zatrzask w miejscu nacięć.
Tak właśnie powinno być! Niestety rzadko się spotyka.
Jarzma są odlane ze stopu aluminium i mają opływowy kształt, który płynnie stapia się z kształetem muszli.
Słuchawki kilka razy droższe, np: Beyerdynamic T1.2, MrSpeakers ETHER, Audeze LCD-3, HIFIMAN HE-6, mają jarzma w postaci stalowej blachy ordynarnie wytłoczone i znitowane z pałąkiem. 
Muszle SONY MDR-Z7 są wykonane z wysokiej jakści tworzywa ABS, o miłej dla oka fakturze. Dzięki niej nie widać śladów po palcach.

   SONY MDR Z7 muszla zbliżenie    SONY MDR Z7 membrana przetwornika   

Wewnątrz nich znajdują się przetworniki dynamiczne, o niespotykanej wcześniej średnicy: 70 mm! Ustawione są pod lekkim kątem do płaszczyzny muszli, tak że dźwięk do uszu słuchacza dochodzi z przodu.
W opisie na stronie producenta jest informacja, że membrany przetworników wykonane są z użyciem ciekłokrystalicznych polimerów. Nie będę tej informacji rozwijał ani komentował, ponieważ nie znam właściwości fizykochemicznych tego materiału.
Z drugiej strony mam zaufanie do SONY więc skoro użyli tego materiału, to znaczy, że jest najodpowiedniejszy do tej aplikacji.
Z trzeciej strony, to nie moneta więc stron jest więcej:) mało mnie obchodzi materiał przetworników. Nie mam z nim kontaktu, jak np: z padami więc liczy się jak słuchawki grają.
O tym w następnym rozdziale.
Tutaj uzupełnię o infoprmacje, że poduszki nauszników i pałąka są bardzo miękkie i obszyte sztuczną skórą. Jest ona bardzo delikatna i miła w dotyku ale trwała. Po dwóch latach używania słuchawek, oczywiście amatorsko więc nie mam ich założonych na głowie codziennie po kilka godzin, nie zauważyłem oznak zużycia.
Poduszki muszli mają różną grubość na swym obwodzie, tak aby lepiej dopasować się do kształtu głowy. To już obecnie typowe rozwiązanie u wielu producentów.
Otwór wewnątrz poduszek ma około 42x70 mm więc bez problemu zmieści nawet duże uszy.
Widać w środku brązową, błyszczącą membranę zabezpieczoną przed zanieczyszczeniem bardzo cienką i gęstą siateczką z tworzywa sztucznego. Jest jeszcze masywny element plastikowy, który zabezpiecza membranę przed uszkodzeniem mechanicznym. Ma postać szerokich, płaskich żeber, które ułożone są promieniście i połączone ze sobą pierścienami. Najmniejszy pierścień, w centrum wypełniony jest rodzajem gąbki.
Cała ta konstrukcja zabezpieczająca jest konieczna dla trwałości słuchawek, bo nie każdy użytkownik jest ostrożny. Myślę, że nie jest niestety, obojętna dla dźwięku.
Gąbka zasłaniająca promieniowanie z centrum przetwornika, ma za zadanie jakieś akustyczne modyfikacje dźwięku, np: rozpraszanie, tłumienie rezonansu membrany...?
Aby poznac jej działanie trzeba zrobić eksperyment ale o tym kiedy indziej. Jeśli go zrobię, to opiszę skutki dla dźwięku. 
Pady są wymienne. Do zdjęcia ich trzeba wykręcić uktyte, bardzo małe wkręty. To trwałe ale nie tak wygodne rozwiązanie jak system zatrzaskowy lub wtykany – OPPO PM-1 lub Denon AH-D7200.

Kable podłączamy do każdej muszli wtykiem mini Jack stereo. To rzadko spotykane. Zazwyczaj są tylko dwa styki.
W fabrycznych kablach z kompletu, wtyczki mają pierścienie, które można zakręcić na obudowie gniazda, po wciśnięciu wtyczki. To ukłon w stronę zawodowców, ponieważ wielokrotne wpinanie i wypinanie kabli, z czasem może spowodować, że zatrzaski styków nie będą wystarczająco mocno trzymać, a zakręcony pierścień tak!

       SONY MDR Z7 zakręcane wtyczki    SONY MDR Z7 z kablami

Najważniejsze z mojego punktu widzenia, a właściwie sposobu używania, jest miesce posadowienia gniazd przyłączeniowych. Mianowicie w tylnej części muszli, pod bardzo małym kątem.
W wyniku tego rozwiązania podłączone kable układają się zupełnie płasko na piersi słuchacza. Przy mocnym skręceniu głowy w bok, kabel będący bliżej ciała, opiera się o ramię i nie załamuje się. Proste i genialne rozwiązanie. Ergonamia na 100%.
Żadne inne rozwiązanie u konkurencji, nie sprawdza się w praktyce równie dobrze.

Co do kabli, to są w komplecie fabrycznym dwa. Jeden o długości 3m, zakończony wtykiem Jack i drugi o dłogości 2m zakończony od strony wzmacniacza dwoma wtyczkami mini Jack stereo! Tak!
Tego drugiego kabla można używać z dedykowanym wzmacniaczem SONY TA-ZH1ES. Nie znam wzmacniaczy innych firm z takimi gniazdami.

Na koniec części dotyczącej budowy MDR-Z7, pewien szczegół konstrukcji, który ma wpływ na komfort długiego słuchania, a także na dźwięk. Otóz w górnej i w dolnej części muszli są otwarte fragmenty obudowy. Górny obszar jest w postaci długiej, wąskiej szczeliny zasłoniętej materiałem i znajduje się pod jarzmem.

 SONY MDR Z7 górna szczelina  SONY MDR Z7 górna szczelina 2  SONY MDR Z7 dolna szczelina wentylacyjna

Dolny otwarty fragment jest pod spodem, koło gniazda przyłączeniowego. Jest większy, ma nieregularny kształt i zasłonięty jest metalową siateczką. Pod nią widać materiał tłumiący.
Górna szczelina wentyluje komorę między membraną, a uchem słuchacza. Dzięki niej, nawet latem, w czasie trzech godzin słuchania, nigdy nie odczułem przegrzewu ani spocenia uszu. To wielki komfort w stosunku do typowych słuchawek zamkniętych, które szczelnie izolują uszy od świerzego powietrza.
Drugi, dolny, otwarty fragment muszli, rozpręża ciśnienie powietrza po drugiej stronie membrany, czyli w komorze akustycznej słuchawki.
To bardzo ważne zarówno dla bezpieczeństwa aparatu słuchu jak i dla dźwięku.
Ciśnienie wytwarzane przez siedmio centymetrową membranę MDR-Z7 jest tak duże, że bez jego rozprężenia, mogłoby uszkodzic słuch, przy głośnym słuchaniu muzyki.
Otwarty fragment muszli jest zasłonięty nie tylko siateczką ale także odpowiednio dobranym materiałem tłumiącym. Pełni więc także, podobną rolę do otworu stratnego w kolumnach. To nie to samo co otwór portu bass-refleks i jest obecnie rzadko spotykany. Dzięki niemu membrana nie pracuje na poduszce powietrznej, co przekłada się na kontrolowany i czysty dźwięk.
SONY MDR-Z7 to jeden z nielicznych przykładów „rzeczy” wytworzonych, nie tylko słuchawek, w których nie zmieniłbym kompletnie niczego! Brawo!
A jak te słuchawki grają? Zapraszam do dalszej lektury.

3. SONY MDR-Z7 – dźwięk.

W tytule napisałem obok nazwy przypisek - jak kolumny. Miałem na myśli dźwięk.
Jeśli słuchasz muzyki z dużych 3 lub 4-drożnych kolumn, to prawdopodobnie masz takie odczucie, w stosunku do większości słuchawek, że grają lekkim, jasnym dźwiękiem, bez mocy.
Dźwięk z kolumn oddziaływuje na całe nasze ciało, nie tylko na słuch i tego słuchawki nie przeskoczą. Wiadoma sprawa.
Jeżeli skupisz się tylko na tym co odbierają uszy, to okaże się, że SONY MDR-Z7 dostarczają taki typ i skalę doznań, jak duże, pełnopasmowe głosniki z przetwornikami dynamicznymi. To naprawdę inny rodzaj i skala dźwięku niż ze wszystkich innych słuchawek, nie tylko w podobnej do Z7 cenie.
Wynika to wprost z wielkości zastosowanego przetwornika – średnica 7 cm. Taka wielkość w świecie słuchawek to wręcz gigant. Standardem są membrany o średnicy 40 mm, np: FOCAL Utopia, ULTRASONE E5, a około 50 mm to największy kaliber przetworników dynamicznych w słuchawkach, np: SENNHEISER HD800S, AKG K812.
Nie jest tak, że im większa średnica tym lepiej. Prawa fizyki przekładają się na typ dźwięku.
Mała średnica membrany, to mała waga, a tym samym większa szybkość odpowiedzi na impuls elektryczny i większa przejrzystość, szczegółowość reprodukowanego dźwięku. Duża średnica i waga membrany powoduje, że jest wolniejsza od małej, ale za to może wytworzyć większe ciśnienie akustyczne, czyli moc dźwięku, zwłaszcza w zakresie niskich tonów. Tyle teorii wynikającej z zasad fizyki, a jak jest w praktyce z dźwiękiem SONY MDR-Z7? Właśnie tak!
W moim wzorcowym systemie audio, słuchawki Z7 wytwarzają bardzo dynamiczny, czysty dźwięk, o niespotykanej mocy i skali dynamiki. Chodzi o to, że potrafią grać bardzo głośno i czysto, czyli bez zniekształceń, a gdy wchodzi gitara z mocną solówką lub nagłe potężne uderzenie w perkusję, to zagrają to jeszcze 2 a nawet 4 razy głosniej (+6dB), równie czysto i bez kompresji dynamiki i spowolnienia rytmu. Tak właśnie jest w kawałku Money for nothing / DIRE STRAITS, gdy po caraz głośniejszych ciosach perkusji, nagle wchodzi gitara elektryczna.
Podobnie jest w utworze Ja Kain ty Abel / OBYWATEL G.C. Gdy słucham już bardzo głośno, pulsuje niski bas, głos Ciechowskiego jest naturalnie gładki i nagle pojawia się gitara/gitary, która wszystko przebija ale nie przykrywa. Głos nadal jest bardzo czytelny i gładki. To naprawdę robi duże wrażenie i nie występuje w innych słuchawkach tylko w dużych kolumnach.
W muzyce symfonicznej, np: z filmu Gwiezdne wojny / Telarc, jest równie genialnie. Rozciągnięcie pasma w dół jest imponujące w połączeniu ze świetną kontrolą i uderzeniem – wejścia katłów. Złożoność struktury muzycznej, oddanie planów granych przez poszczególne sekcje orkiestry, jest bardzo wiarygodne. Nie występuje odczucie tłoczenia dźwięku w jednym miejscu.
Sekcja dęta ma odpowiednią moc i blask. Wysokotonowe dźwięki i aura sali koncertowej, gdzie nagrano muzykę, są ładnie naświetlone, w odpowiednich proporcjach do reszty instrumentów. Dźwięki talerzy, trójkąta itp. pokazane są gładko i nośnie i co najważniejsze, nie żyją własnym życiem, w oderwaniu od głównego wątku muzyki. Integracja z dźwiękiem innych instrumentów i głosów jest optymalna.
Głosy ludzkie są mocne ale gładkie i wolne od przejaskrawiania sybilantów. Ich natężenie jest zgodne z naturą i nie pojawia się pogrubianie, powiększanie ani przybliżanie.

Im większa średnica przetwornika, tym teretycznie, większa trudność w prawidłowym odtworzeniu wysokich tonów. Hm?
Producent podaje pasmo przenoszenia do 100 kHz! Czy to słychać?
Tak ale inaczej niż intuicyjnie możesz oczekiwać. Mianowicie, tak szerokie pasmo przekłada się na brak podbicia na charakterystyce przetwarzania, brak zniekształceń, które przykuwają sobą naszą uwagę i brak kompresji dźwięków, np: talerzy perkusji. Świetnie to pokazuje 6 kawałek na płycieTrio of Doom /  McLaughlin, Pastorius i Williams. Talerze perkusji są gładkie i nośne dlatego nie narzucają się słuchaczowi ale mimo to, cały czas są bardzo czytelne, dźwięczne, perliste. Dopiero przy solowych popisach perkusisty pokazują się w całej skali mocy i rozciągnięcia. Mnie się to bardzo podoba:)

Powtórzę, że sposób prezentacji muzyki przez MDR-Z7 jest bardzo podobny do prezentacji muzyki przez duże głosniki, np: FOCAL Utopia, MONITOR AUDIO PL300, CANTON R1. Nie mam na myśli barwy, bo każde z tych głośników mają inną ale ogólne odczucie mocy, zakres dynamiki, rozciągnięcie basu, oraz rozkład mocy między instrumentami.
Co mam na myśli?
Otóż w moim odczuciu, większość słuchawek, nawet kilka razy droższych od Z7, nie potrafi właściwie oddać zależności mocy między instrumentami akustycznymi.
W rzeczywistości moc kontrabasu jest znacznie mniejsza od mocy fortepianu koncertowego. Moc dźwięku wytwarzanego przez saksofon tenorowy, skrzypce jest mniejsza od tej z fortepianu. W wielu słuchawkach słyszałem muzykę tak, jakby było na odwrót.
Z MDR-Z7 skala dźwięku i zakres dynamiki są wręcz wyczynowo naturalne / prawdziwe i to już wiesz ale może jesteś ciekawy jak te słuchawki radzą sobie z muzyką, w której tych elementów prawie nie ma lub nie są istotą przekazu.
Gdy mój transport zakręcił płytą Imagine / Eva Cassidy, popłynął do moich uszu dźwięczny, delikatny i nośny głos kobiety i gitary akustycznej, na której sobie akampaniowała.
W tytułowym Imagine pięknie słychać liryzm i nadzieję z jaką śpiewała tą piękną piosenkę, napisaną przez John Lennon. Akustyka studia, w którym Eva ją nagrała, była żywa i to wyraźnie słychać zarówno w tym jak rozchodzi się jej głos, jak i w barwie gitary klasycznej. Zasłuchałem się i odpłynąłem tak było pięknie i naturalnie.
W ciemno zakładając te słuchawki i słuchając tej płyty, nie zgadłbym, że grają SONY Z7, które w muzyce symfonicznej, rocku, czy pop, np: Ray of light / MADONNA, oferują tak potężny dźwięk. Podobnie pieknie i naturalnie pokazały głos Cristina Branco, w towarzystwie gitary portugalskiej, mandoliny, kontrabasu i akordeonu.
Jeśli słuchasz także takiej, kameralnej muzyki, to już wiesz, że MDR-Z7 prezentują ją także poprawnie i wciągająco. Oczywiście tylko taką muzykę, bardziej finezyjnie prezentują inne słuchawki, np: Beyerdynamic T1.2 lub Oppo PM-1 ale są dużo razy droższe od Z7.
Natomiast muzyka symfoniczna i rock, to obszary muzyczne, gdzie MDR-Z7 brylują swoimi możliwościami technicznymi i oczywiście dźwiękiem, który daje mnóstwo frajdy.

Słuchawki SONY MDR-Z7 podobnie jak duże głośniki, nie analizują ponad naturalnie tkanki dźwięków istrumentów, ani nie uwypuklają, jak soczewka akustyczna, składników ludzkiego głosu, które nie docierają do uszu słuchaczy w naturalnych sytuacjach koncertowych i życiowych.
Wiele słuchawek tak niestety robi, czyniąc głosy ludzkie nienaturalnymi, a nawet niemiłymi w odbiorze.
Opisywane słuchawki raczej łagodnie traktują nagrania gorszej jakości, o które w muzyce rock i pop nietrudno. To ich zaleta, że nawet stare nagrania Led Zeppelin, czy Rolling Stones, brzmią świętnie.

Słuchawki MDR-Z7 są na rynku od 2005 r. ale nie zyskały popularności więc szanse, że ich słuchałeś są małe. Jeżeli jednak słuchałeś lub po przeczytaniu tego tekstu, posłuchasz, prawdopodobnie pomyślisz / powiesz: co on bredzi, one tak nie grają. Wiem, że to bardzo prawdopodobne, prawie pewne dlatego bo słuchawki te są bardzo trudne do optymalnego napędzenia.
Wbrew obiegowym opiniom, że im słuchawki mają niższą oporność, tym łatwiej je wysterować, decyduje o tym, w pierwszej kolejności skuteczność, a w drugiej moc, jaką są w stanie przyjąć / przetworzyć.
Skuteczność Z7 mają całkiem wysoką: 102 dB/mW, impedancję średnią: 70 Ohm ale mimo to, mocy potrzebują bardzo dużo.
Podobnie jak każdy wzmacniacz ma optymalną moc, którą może dostarczyć / oddać, tak i każde głośniki i słuchawki, potrzebują pobrać / dostać, optymalną moc, do właściwej pracy.
Cudów nie ma, w tym miejscu, a są prawa fizyki.
Do sprawnego poruszania „potężną” membraną potrzeba „potężnej” mocy.
Membrana o średnicy 7 cm w świecie słuchawek, to jak 46 cm w świecie głośników. Jeżeli słuchasz muzyki z dużych głośników, to wiesz co mam na myśli, a jeśli nie, to przedstawię to w ten sposób...
Małe kolumny z przetwornikiem 16 cm o skuteczności 90 dB/W, potrzebują do optymalnej pracy mocy:  X. Duże kolumny z przetwornikiem o średnicy 46 cm i skuteczności 94 dB/W, potrzebują mocy: 5x X – wiem to z doświadczenia. Oczywiście, gdy zasilimy je mocą 20 Watt też będą grały ale nie pełnią swoich możliwości.
Wracając do przedmiotu recenzji, MDR-Z7, ze względu na potężne przetworniki, do ich optymalnej pracy, potrzebują kilka razy wiecej mocy niż typowe słuchawki dynamiczne.
Dla współczesnych słuchawek dynamicznych wysokiej klasy, trzeba przewidzieć wzmacniacz o mocy 1-3 W / 32 Ohm. Dla optymalnej pracy Z7, wzmacniacz musi być w stanie oddać minimum 5 Watt. Wiem to z doświadczenia. Mam je od 2015 roku więc miałem dość czasu i okazji do eksperymentów z różnymi wzmacniaczami.
Podłączone do telefonu, czy DAP wysokiej klasy, np: FIIO X5.3, oferują wielki, bezwładny bas, a reszty niewiele słychać.
Ze wzmacniaczami OPPO HA-1 i Questyle CMA-800R, dźwięk słuchawek Z7 otwiera się, bas jest mniejszy ale nadal zbyt duży, ma spowolniony atak i miękki charakter. Średnica łagodna, tłusta, mało czytelna, a wysokie tony są wycofane. Ogólnie mimo dostarczanych 2-3 Watt, brakuje dynamiki i przejrzystości. Choć nie słuchałem, to myślę, że z firmowym wzmacniaczem SONY TA-ZH1ES, będzie nie lepiej.
Sytuację zmienia radykalnie na plus, dopiero podłączenie Bryston BHA-1, który w porywach oddaje 5W lub AudioGD Master 11 około 13W/32Ohm. Pojawia się popisowa dynamika, optymalna równowaga tonalna i skala dźwięku, o której napisałem.
Bryston oferuje wraz z Z7 bardzo dobrą przejrzystość dźwięku i konturowość basu. Kompresja i poluzowanie basu pojawia się tylko przy mocnych impulsach syntetycznego basu, np: Frozen / MADONNA, w trakcie bardzo głośnego odsłuchu.
Z Master 11 nie odczułem braku mocy ale jego mięsisty bas nie jest optymalny dla MDR-Z7.
Maksimum możliwości tych słuchawek, pokazuje końcówka mocy ONKYO M5890, której używam jako wzorca. Oferuje około 50 W / 32 Ohm, co nie jest oczywiście w pełni wykorzystywane przez żadne słuchawki ale daje mi pewność braku kompresji dźwięku, czy niedoboru mocy w każdej sytuacji i z każdymi słuchawkami. W jej towarzystwie Z7 nabierają szczytowej szybkości, precyzji artykulacji i kontroli basu. Jakość dźwięku zależy wtedy tylko od źródła. W tej roli używałem głównie dzielonego systemu firmy CAIRN.

Uzupełnienie 04.2018

Gdy pisałem recenzję SONY Z7, do porównania miałem słuchawki 2 i 3 razy droższe więc opis porównawczy dźwięku jest niesprawiedliwy dla MDR-Z7. Zatem teraz napiszę „kilka” zdań o ich możliwościach dźwiękowych, w zestawieniu z konkurentami w takiej samej cenie za nowe, czyli z Denon AH-D7200 oraz z AudioQuest NightHawk Carbon.
SONY Z7 mam nadal i wciąż ich używam jako jednego z punktów odniesienia. Różnice w stosunku do D7200 i NH Carbon są duże.
Słuchając MDR-Z7 oraz AH-D7200 i NH Carbon, jasnym jest, że pomimo to, że średnica przetworników tych pierwszych jest o 2cm! większa od tych drugich (7cm vs 5cm), to są one lżejsze, a więc i cieńsze. Wiedza i kunszt projektantów SONY. Jak to słychać?
Grają ze znacznie większą skalą i dynamiką dźwięku. Podobna różnica jak między HD660s, a AH-D7200. Skraje pasma są dużo bardziej rozciągnięte w Z7. W tych fragemntach muzycznych, gdzie D7200 i NH Carbon już nie wyrabiają z przetwarzaniem niskiego basu - Ray of light / Madonna, Thunderbird / Cassandra Wilson, tracą kontrolę i wprowadzają kompresję, SONY Z7 ciągnie bez problemu do samego dna z pełną kontrolą.
Świetnie to słychać w muzyce z albumu Roots / Gipsy Kings. Bas akustyczny Z7 pokazuje rozwibrowany, z fakturą, barwny, z dokładną lokalizacją! i wybrzmieniem. To klasa sama dla siebie.
Przy czym rozciągnięcie i skala basu nie objawia się zbyt dużą ilością. Jest w sam raz ale konieczny jest bardzo mocny i szybki wzmacniacz.
Denon D7200 i NH Carbon, w sytuacjach ponad swoje mozliwości, tracą kontrolę i zamiast ciągnąć bas w dół, zwiększają jego ilość, czego nie robią w innych sytuacjach. D7200 świetnie trzyma kontrolę i rytm stopy i gitary basowej w muzyce rock i funky-jazz. NH Carbon pokazuje zwykle zbyt dużo basu, a do tego jest on bardzo mięsisty, obły, bez rytmu i uderzenia.
Wszystkie dźwięki SONY Z7 pokazuje szybciej, twardziej, bardziej dobitnie i z większą paletą harmonicznych, niż porównywani konkurenci.
Muzyka każdego gatunku nabiera wigoru i wzbudza większe emocje u mnie. Dźwięki instrumentów akustycznych i głosy ludzi są bardziej bezpośrednie i barwne, co przekłada się na ich macalność, autentyczność.
Górowanie SONY Z7 w makro-skali jest oczywiste z powodu potężnej 7-cenytymetrowej membrany.
Zaskakujące jest to, że jest ona też dużo lepsza w mikro-skali.
Ilość drobiazgów, niuansów i oddanie akustyki sal koncertowych i studiów nagraniowych, odpowiada klasie słuchawek za 5-6kzł.
Napisałem o tym w pierwotnej recenzji SONY Z7 i teraz to się potwierdza, że bardzo dobre słuchawki Denon D7200 i NightHawk Carbon, mocno odstają od możliwości MDR-Z7.
Takie możliwości słuchawek SONY oznaczają, że ich membrany mimo średnicy 7cm, są znacznie cieńsze i sztywniejsze od membran o średnicy 5cm, zastosowanych w konkurencyjnych słuchawkach.
Cięższa membrana porusza się wolniej, a więc nie jest w stanie na czas, zdążyć przekazać wszystkich impulsów elektrycznych.
Dodatkowo w struktórze jej materiału jakby grząźnie, czyli znika, część mikro-detali – efekt silnego tłumienia wewnętrznego membrany z paieru, którego użyli Denon i QudioQuest.
W związku z tym dźwięki są gładsze i barwy uproszczone.
SONY Z7 tworzy dźwięki z dużo większą dramaturgią. Pokazuje faktury dźwięków i wewnętrzne pulsowanie muzyki.
Scena muzyczna w wydaniu Z7 jest znacznie większa od D7200 i NH Carbon we wszystkich kierunkach. Nie przesadzam.
Naprawdę w moim systemie – opis we wstępie do recenzji, tak jest.
To nie znaczy, że Tobie też bardziej spodoba się MDR-Z7 od Denon D7200, czy NH Carbon, nawet jak masz mocny i szybki wzmacniacz i barwnie grające źródło.
Chodzę na koncerty i lubię brzmienie muzyki takie jak na żywo. Na żywo instrumenty nie grają delikatnie, łagodnie i miekko.
Jeśli lubisz słuchać muzyki w tle godzinami lub oczekujesz niskiego pulsowania i ciepłych, powiększonych wokali, to SONY MDR-Z7 nie dla Ciebie.
Słuchawki SONY są bardzo neutralne dlatego świetnie sprawdzają się w każdej muzyce.

4. MDR-Z7 – podsumowanie.

SONY MDR-Z7, to genialne słuchawki, a w kontekście obecnej ceny zakupu około 2500 zł, to rewelacja.
Ergonomia konstrukcji i jakość wykonania są wzorcowe.
Słuchając ich niczego mi w dźwięku nie brakuje, nic mnie nie drażni, niezależnie od gatunku.
Słuchawki dwa razy droższe, np: T1.2 czy HD800, oferują inny typ prezentacji ale wciąż tą samą klasę dźwięku. Dopiero założenie na głowę słuchawek 4 razy droższych jak MrSpeakers Ether C Flow, pokazuje znaczną różnicę w wierności prezentacji muzyki, co wcale nie oznacza, że ich gra bardziej Ci się spodoba.
Jeżeli masz mocny, wydajny wzmacniacz, konieczny do ich poprawnego napędzenia, to polecam Z7.
Jeżeli do tego lubisz taki typ prezentacji muzyki, jak z dużych głosników, to musisz je mieć:)
MDR-Z7 to wstęp do klasy dźwięku Hi-End.


PS.
Wiem, że jest na rynku, od końca 2016 roku, model MDR-Z1R. Też ma konstrukcję zamknietą z przetwornikiem 70mm ale znacznie bardziej zaawansowaną technicznie i kosztuje...ok. 10 kzł.
Też jestem ciekawy jego dźwięku więc zbieram kasę na zakup. Gdy kupię i posłucham, to oczywiście zamieszczę opis na moim portalu.

Pozdrawiam
Józek

SONY MDR-Z7 - dyskusja



SONY MDR-Z7 w pudle
SONY MDR-Z7 w pudle
Pudło transportowe nie ma pewnego zamknięcia więc łatwo się otwiera.
SONY MDR-Z7 muszla
SONY MDR-Z7 muszla
Słuchawki mają bardzo ładny kształt i nie widać, że są duże.
SONY MDR-Z7 jarzmo
SONY MDR-Z7 jarzmo
Jarzmo perfekcyjnie odlane ze stopu aluminium i anodowane.
SONY MDR-Z7 muszla zbliżenie
SONY MDR-Z7 muszla zbliżenie
Muszle wykonane są z ABS o chropowatej fakturze, dzięki temu nie widać śladów po palcach.
SONY MDR-Z7 dolna szczelina
SONY MDR-Z7 dolna szczelina
Dolna szczelina rozpręża ciśnienia w komorze rezonansowej przetwornika aby nie pracował na poduszce powietrznej.
SONY MDR-Z7 górna szczelina
SONY MDR-Z7 górna szczelina
Górna szczelina zapewnia dopływ świeżego powietrza do ucha i chroni aparat słuchu przed kompresją dźwięku.
SONY MDR-Z7 pałąk
SONY MDR-Z7 pałąk
Pałąk i wysuwane końcówki wykonane z aluminium, mają przekrój zamknięty, co daje sztywność i niską wagę.
SONY MDR-Z7 skala na pałąku
SONY MDR-Z7 skala na pałąku
Skala jest gęsto nacięta na obu końcówkach pałąka. Przesuw jest lekki, a zatrzask pewny.
SONY MDR-Z7 membrana przetwornika
SONY MDR-Z7 membrana przetwornika
Widać ożebrowanie z plastiku oraz siateczkę, które zabezpieczają przed uszkodzeniem potężnej membrany o średnicy 7cm!
SONY MDR-Z7 z kablami
SONY MDR-Z7 z kablami
Kable podłącza się z tyłu, pod skosem, co jest bardzo ergonomiczne.
SONY MDR-Z7 zakręcane wtyczki
SONY MDR-Z7 zakręcane wtyczki
Fabryczny kabel ma wtyki z tulejami, które zakręca się na gniazdach. Krótszy kabel od strony wzmacniacza ma dwa mini Jacki stereo!
Sony Z7 6
Sony Z7 6
Previous Next Play Pause

Oppo PM-1 - niedocenione

Oppo PM-1 - niedocenione

1. Wstęp, budowa.

Mam nadzieję, że zaakceptujesz to, iż nie będę pisał kto, gdzie i kiedy założył firmę. Jak długo trwał proces projektowania i inne szczegóły. Myślę, że nie ma potrzeby przedstawiać informacji, które możesz łatwo znaleźć w internecie. Dwadzieścia lat temu, gdy dostęp do internetu był bardzo ograniczony, całą wiedzę o firmach i produktach czerpaliśmy z informacji napisanych we wstępie do recenzji w drukowanych miesięcznikach.
Teraz jest inaczej. Gdy czytasz moje recenzje, to znaczy, że masz dostęp do internetu i łatwo możesz „skoczyć” na stronę producenta lub dystrybutora w Polsce, gdzie znajdziesz informacje o firmie, procesie projektowania, zastosowanych patentach oraz szczegóły techniczne i parametry opisywanego przeze mnie modelu.
Zatem napiszę krótko, że Oppo PM-1 to najdroższy model w ofercie producenta oraz, że są to słuchawki magnetostatyczne, planarne, półotwarte.
Przetworniki planarne w słuchawkach przechodzą od kilku lat odrodzenie. Stara technika jest na nowo odkrywana przez kolejnych producentów. Jest wiele słuchawek z tym typem przetworników więc myślę, że już znasz ich sposób działania. Być może nie interesuje Cię typ przetwornika tylko efekt dźwiękowy. Typ przetwornika nie jest ważny, bo z punktu widzenia użytkownika słuchawek, nic nie zmienia.
Spora część kierowców nie zna różnic w kontrukcji i działaniu silników z zapłonem samoczynnym i iskrowym, a te przekładają się na sposób właściwej eksploatacji. Brak wiedzy prowadzi do kłopotów i kosztownych napraw awarii.
Przy słuchawkach takiego problemu nie ma. Niezależnie czy mają przetworniki dynamiczne, czy planarne, używa się ich jednakowo i podłącza do tych samych urządzeń.

Oppo PM-1 są przełomowe, jeśli chodzi o skuteczność, która wynosi aż 102dB. Wśród słuchawek dynamicznych, to dużo, choć zdarza się, że mają jeszcze wyższą skuteczność, np: DENON AH-D7200 – 108dB, AKG K872 – 112dB. Jednak wśród słuchawek planarnych 102dB/mW to bardzo dużo. Dla przykładu planarne HIFIMAN HE-6 mają wg producenta, skuteczność tylko 83,5dB.
Wysoka skuteczność PM-1 oznacza, że teoretycznie można je bardzo łatwo wysterować. Sprawdziłem to i opiszę w dziale – DŹWIĘK.
PM-1 mają konstrukcję muszli półotwartą, podobnie jak Beyerdynamic T1.2. Oznacza to, że muszle nie są zamknięte, jednak promieniowanie dźwięku na zewnątrz nie odbywa się swobodnie, a jest silnie tłumione przez odpowiedni materiał, tak że przez ażurową, zewnętrzną część muszli, słychać dźwięk znacznie ciszej niż w typowych otwartych, np: HIFIMAN HE-1000.

Słuchawki Oppo PM-1 wyglądają bardzo ekskluzywnie już od pierwszego kontaktu. W pudle jest sztywny pokrowiec podrózny z materiału, dodatkowa para poduszek welurowych i z aksamitu oraz drewniana szkatuła, pięknie wykonana i polakierowana. 

   Oppo PM 1 pokrowiec hq             Oppo PM 1 szkatuła  

Wewnątrz niej są słuchawki, włożone w specjalnie ukształtowaną przestrzeń, miękko wyścieloną oraz pudelko z kablami.
Dla tych, którzy nie gustują w ekskluzywnych opakowaniach lub wręcz uważają je za zbytek, jest model PM-2. Przedstawiciele producenta w Polsce przekonywali mnie, że obydwa modele rożnią się tylko szczegółami związanymi z wyglądem oraz wyposażeniem kompletu sprzedażowego więc powinny grać jednakowo. Nie do końca mnie to przekonało dlatego kupiłem model PM-1. Na początku 2016 roku zapłaciłem w sklepie 6400 zł, a obecnie można nowe kupić na allegro za 6 kzł, tak więc cena jest „trzymana”. To potwierdza ekskluzywność produktu i świadczy o poważnym traktowaniu klientów.
Jeśli dzisiaj muszę zapłacić za coś cenę X, a za pół roku mogę to kupić za cenę X - 30% , to znaczy, że cena była sztucznie zawyżona, a ja zostałem oszukany.

Budowa Oppo PM-1 jest ogólnie rzecz biorąc, klasyczna ale ze smaczkami. Pałąk jest pojedynczy z miękką poduszką w obszarze styku z głową, obszyty delikatną skórą naturalną, tak samo jak pady.

   oppo PM 1 hq              Oppo PM 1 front 
 
Z pałąka wysuwane są końcówki z blachy stalowej, wypolerowanej na wysoki połysk. Te łączą się z jarzmami wykonanymi ze stopu aluminium. Połączenie zapewnia możliwość obrotu muszli +/- 90 stopni w osi pionowej, tak że do transportu w futerale, słuchawki układa się na płask.

    Oppo PM 1 na płasko  

To bardzo fajne i wygodne rozwiązanie. Brakuje go w wielu innych słuchawkach o zbyt prostej konstrukcji, np: Focal UTOPIA, Beyerdynamic T1.2
Wspomnianym smaczkiem w konstrukcji jest nietypowy kształt jarzm. Otóż okalają one całe muszle w odległości 2 mm, przez co podkreślają ich nowoczesny kształt, podobny do telefonów Iphone, chronią je mechanicznie i zapewniają ruch w osi poziomej.
Ogólnie projekt plastyczny jest nowoczesny i elegancki, a do tego konstrukcja jest bardzo ergonomiczna i mocna.
Przewód jest odłączany i zasila każdą słuchawkę niezależnie, poprzez wtyk mono Jack o średnicy 2,5mm. W komplecie są dwa kable: 3-metrowy z dużym Jackiem i 1-metrowy z mini Jackiem.
Ja słuchałem PM-1 jak zwykle, z kablem zrobionym na zamówienie ze srebra multi solid core klasy 6N (czystość srebra 99,9999)  Używałem padów skórzanych, które były fabrycznie założone.

W moim odczuciu minusy konstrukcji są dwa. Pierwszy polega na tym, że gniazda przyłączeniowe są od spodu w osi muszli. Wtyki wychodzą z gniazd pod kątem prostym do powierzchni muszli, co skutkuje tym, że przy obracaniu głowy kabel bliżej ramienia, silnie się wygina, a nawet zagina. To miejsce posadowienia gniazd wymusza przyjęta konstrukcja ale nie jest ono tak ergonomicznym rozwiązaniem, jak to w SONY MDR-Z7. Coś za coś.
Drugi minus dotyczy poduszek muszli. Choć są obszyte perfekcyjnie wyprawioną skórą naturalną, perforowaną na całym obwodzie wewnątrz i na zewnątrz dla wentylacji uszu, to nie są komfortowe dla twarzy. Powodem jest prostokątny przekrój poduszek, który niestety coraz częściej spotykam w różnych słuchawkach. Taki przekrój ma na styku płaskich powierzchni skóry, szwy łączące jej fragmenty. Po założeniu na gowę, pianka wypełniająca poduszki ugina się, zgodnie ze swoim zadaniem, a w twarz wciskają się krawędzie ze szwami. Jedyny w pełni komfortowy przekrój poduszek, ma kształt typu D. Takie poduszki są w Beyerdynamic T1.2, T5.2, ULTRASONE E5, E10 oraz w bardzo tanich Ted Baker ROCKALL.
Niestety producentami rządzą księgowi. Koszt poduszek obszytych kilkoma płaskimi kawałkami skóry jest tańszy i łatwiejszy do wykonania niż z jednego większego kawałka.

2. Oppo PM-1 – dźwięk

Słuchawki z przetwornikami magnetostatycznymi, planarnymi mają membrany o znacznie większej powierzchni i ułamku masy w stosunku do przetworników dynamicznych. Te cechy fizyczne od razu słychać w dźwięku PM-1. Ich prezentacja jest swobodna i szybka ale jednocześnie pełna i soczysta. Soczystość dźwięków wynika z dużej ilości reprodukowanych harmonicznych. Dzięki temu głosy i instrumenty akustyczne brzmią bardzo wiarygodnie w dziedzinie barwy.
Umiejętność oddania dużej ilości harmonicznych idzie tutaj w parze z bardzo dobrą mikrodynamiką. Wokale, trąbki, skrzypce, gitary brzmią żywo, tak jak w naturze i przez to wciągają mnie w słuchaną muzykę.
PM-1 bardzo łatwo podążają za zmianą klimatu i tempa muzyki z różnych płyt.
Gdy transport Mistrale kręci płytą Dark Eyes / Tomasz Stańko, jest spokojnie i nostalgicznie. Muzyka płynie pomału, słychać maestrię wirtuoza w panowaniu nad frazą i wybrzmieniem każdego zadęcia.
Tło dźwięków jest absolutnie czarne, to sztuka realizacji wytwórni ECM, a na nim doskonale słychać najmniejsze muśnięcia miotełek po talerzach i bębnach.
Zmiana krążka na Dreamland / Medeleine Peyroux i jest równie pięknie ale inaczej. Głos wokalistki radosny i rozmażony – Hey sweet man i jak zwykle, swingujący:)
Heranca / Lura i robi się bardzo rytmicznie i dynamicznie. Głos artystki jest mocny, twardy i nośny, np.:  w tytułowym utworze.
Oppo PM-1 pięknie i przejmująco oddają style i klimaty muzyczne.
W dziedzinie reprodukcji muzyki wokalnej są dla mnie prawdziwym mistrzem.
Nawet tak trudne do prawidłowego odtworzenia głosy Anny German i Mieczysława Fogga, prezentują bardzo naturalnie i wciągająco. Jest to nie byle osiągnięcie, bo głos Anny German ma bardzo szeroką skalę, jest liryczny, dobitny, czasem rzewny i wiele słuchawek i głośników nie radzi sobie dobrze z oddaniem jego złożonej barwy i ekspresji. Z kolei Mieczysław Fogg śpiewa barytonem o lirycznej barwie. Gdy jest odtwarzana jego płyta na jakiejś prezentacji sprzętu audio, to niezależnie ile kosztował sprzęt (ostanio słuchałem zestawu za ponad 500 kzł) zwykle jego głos brzmi zbyt twardo, matowo i płasko.
Gwarantuję Ci, że słuchając tych dwoje wybitnych artystów przez słuchawki Oppo PM-1, polubisz ich śpiew, a być może nawet pokochasz ich głosy. Nie muszę Cię zapewniać, że również niezwykle pięknie prezentują głos Jana Kiepury i współczesnych śpiewaków operowych, np.: Placido Domingo, Marek Torzewski, Barbara Hendrics, Anna Netrebko, Aleksandra Kurzak. Jeśli nie lubisz takiej muzyki, to z Oppo PM-1 masz bardzo duże szanse polubieć ją. Głosy kobiece – sopran, nie są piskliwe i przenikliwe do szpiku kości, ani matowe i nudne. Warto spróbować odkryć tą piękną muzykę z PM-1 na uszach.

Napisałem o wokalach tak dużo, ponieważ PM-1 prezentują je wybitnie.
W klasie słuchawek hi-end, a jeśli uważasz Sennheiser HD-600 za hi-end, to wyrażę się dobitnie, w klasie top hi-end, wszystkie słuchawki są wybitne i bardzo dobrze odtwarzają każdy rodzaj muzyki.
Podobnie wszyscy zawodnicy, którzy zaliczają zjazd lub supergigant, są najlepszymi narciarzami na ziemi, a o kolejności między nimi decydują sekundy, a właściwie ułamki sekund. Wynikają one z niuansów techniki, o których zwykli narciarze nie mają pojęcia. Jednym dają przewagę w zjeździe, innym w gigancie lub slalomie.
Podobnie jest ze słuchawkami klasy top hi-end. Są świetne we wszystkim, co grają ale dzięki indywidualnym cechom technicznym, wybitne są w jakimś aspekcie, wyprzedzając o „ułamki sekund” inne modele.
W Oppo PM-1 tym czymś wyjątkowym jest prezentacja głosów. Potrafią przekazać je bardzo barwnie, bez pogrubiania i utraty alikwotów i jednocześnie bez najmniejszych śladów szklistości, sykliwości, osuszenia, czy utwardzenia.
Instrumenty akustyczne też prezentują wybornie, co wprost wynika z umiejętności odtwarzania wokali. Głos ludzki jest źródłem najbardziej złożonych dźwięków i dlatego najtrudniej go tak perfekcyjnie odtworzyć.
Wybitny trębacz - Wynton Marsalis, powiedział, że głos Dianne Reeves, to najpotężniejszy instrument jaki słyszał. Byłem na jej koncercie w NFM w 2017 r. i w pełni się z nim zgadzam.
W trakcie występu jej głos momentami, całkowicie przykrywał dźwięk orkiestry. To niesamowite doznanie muzyczne. Na płytach tego nie słychać w tak porażający i swobodny sposób. W czasie występu na bis, odłożyła mikrofon i mimo iż siedziałem daleko od sceny, na balkonie, jej głos słyszałem tak samo głośno i wyraźnie.

W ramach krótkiego porównania, napiszę, że prezentacja muzyki w wydaniu opisanych wcześniej Beyerdynamic T1.2 jest bardziej zdystansowana i chłodniejsza w emocjach. Barwa głosów i instrumentów nie jest tak pełna jak w wydaniu PM-1. Wszystko brzmi szczuplej i lekko pastelowo. Gładkość wokali jest podobna ale nie ma w nich jaskrawych harmonicznych i tak dobrego wglądu w alikwoty. W pierwszych minutach po zmianie słuchawek, wydawało mi się, że T1.2 grają szybciej ale to tylko złudzenie. Wystarczyło, że skupiłem uwagę na dźwiękach gęsto grającej perkusji lub klaskaniu i tupaniu obcasami w podłogę przez tancerzy flamenco, np.: na genialnej płycie mistrza gitary i tego gatunku Cositas buenas / Paco De Lucia aby się przekonać, że jest na odwrót. PM-1 są szybsze od T1.2 o ułamki sekund:)
Prezentacja PM-1 jest dużo bardziej intymna od tej z T1.2. Czuję oddech wokalistów i wiem, że śpiewają tylko dla mnie!

Z PM-1 wysokie i niskie tony są idealnie połączone z tymi ze średnicy i mają odpowiednie proporcje.
Gdybym napisał, że dźwięki góry i dołu wypływają ze średnicy, prawdopodobnie pomyślałbyś błędnie, że ich brakuje, że są tylko uzupełnieniem dźwięków gitar, trąbek i głosów ludzi. Zdecydowanie nie!
Dźwięk PM-1 ma bardzo szeroko rozciągnięte pasmo i mocno wypełnione z dołu i z góry zakresu słyszalnego. Bas zawsze gdzie trzeba ma mocne zejście i tworzy właściwy fundament dla muzyki. Soprany potrafią być obfite i roziskrzone świetlistymi iskrami. Rzecz w tym, że wszystkie podpasma dźwięku są ze sobą spójne i muzyka płynnie przechodzi od dołu do góry skali częstotliwości bez sztucznego zwracania uwagi słuchacza na instrument, który nie gra roli pierwszoplanowej.

Ponieważ wiem, że bardziej interesuje Cię bas niż sopran dlatego poświęcę kilka zdań na ten temat.
Bas z PM-1 jest rozwibrowany harmonicznymi. Bardzo łatwo słychać różne barwy instrumentów, na których grają wirtuozi kontrabasu, np: Ron Carter, Charlie Haden, Ray Brown, czy młody geniusz Esperanza Spalding. Technika gry jest doskonale czytelna ale nie wydaje się być najważniejsza, gdy słucham takich mistrzów na Oppo PM-1.
Bas syntetyczny z płyty Ray of llight / Madonna ma moc, wypełnienie i zejście. Jego skala nie jest tak duża jak z SONY MDR-Z7 lub ENIGMACOUSTICS Dharma D1000 bo tam skala całego dźwięku jest większa. Z drugiej strony jest bardziej masywny od tego, który prezentują Beyerdynamic T1.2 Nie jest tak szybki i krótko wybrzmiewający jak z T1.2 ale mimo to bardzo czytelny. Dzieje się tak dlatego, że jest wolny od rezonansów i dudnienia.

Nie raz czytałem w recenzji jakiegoś urządzenia, że jest świetne do jazzu ale w rocku brakuje mu agresji i drapieżności. Hm?
Z moich doświadczeń wynika, że agresywna rockowa muzyka, zwykle nagrana jest kiepsko technicznie i dlatego właśnie potrzeba łagodnie brzmiących urządzeń aby jej słuchać.
Postanowiłem sprawdzić jak zabrzmi z PM-1 muzyka grupy Rage Against the Machine, z albumu wydanego w 1992 r. o tym samym tytule. Muszę stwierdzić, że genialnie:) W miejscach, gdzie zwykle ściszałem z powodu zbyt dużego jazgotu, z PM-1 na uszach, podgłaśniałem z uśmiechem na twarzy. Nie było nadmiernej analizy tylko ściana dźwięków. Bardzo gęste i głośne fragmenty nie tworzyły zlepków tylko pozostawały rozdzielonymi dźwiękami, gęsto grających instrumentów.
Tak świetna prezentacja, wynika z umiejętności Oppo PM-1 odtworzenia bardzo dużej ilości szczegółów bez podkreślania ich krawędzi. Tak powinno być!
Kultowa płyta Brothers in arms / Dire Straits, w drugim utworze Money for nothing, po wokalizie, którą wykonuje Sting, pojawia się perkusja, która gra coraz gęściej i głośniej. Kiedy osiąga apogeum natężenia, wchodzi gitara elektryczna. Piszę o tym tylko dla przypomnienia, bo na pewno znasz tą płytę:) Często się zdarza na kolumnach, że perkusja jest zbyt ospała i napompowana albo gra zbyt twardo i płasko. W moim systemie – CAIRN / ONKYO, słuchawki Oppo PM-1 zaprezentowały to bardzo fajnie, czyli odpowiednio szybko, ze sprężystym dźwiękiem perkusji i odpowiednio agresywnym / dobitnym dźwiękiem gitary elektrycznej. Czytelność wydarzeń pozostała bez kompresji i rozmycia aż do apogeum głośności włącznie. Głos wokalisty – Mark Knopfler, był wyraźny i czysty ale oczywiście z charakterystyczną delikatną chrypką.

Tym razem nie będę robił porówniania do samochodów, choć łatwo mógłbym ale do kolumn.
Jeśli chcę porównać typ dźwięku słuchawek, które już opisałem na moim portalu, do głośników, to napiszę, że dźwięk SONY MDR-Z7 z mocnym napędem to jak dźwięk FOCAL Utopia – rozmach, potęga, zejście basu i ogólna bardzo duża skala dźwięku.
Dźwięk Beyerdynamic T1.2 to odpowiednik tego z MORDAUNT SHORT Performance 6 Limited, napędzanych mocnym piecem w klasie A, a więc neutralność, szybkość, precyzja, przestrzeń, mikrodynamika, kultura.
Natomiast prezentacja Oppo PM-1 kojarzy mi się z typem dźwięku z ATC SCM40 mk3 napędznych przez silny wzmacniacz na lampach KT88 – czyli spójna, gładka i barwna.
Jeśli słuchasz muzyki z głośników i planujesz zakup słuchawek, to mam nadzieję, że takie porównanie przyda Ci się w poszukiwaniach tych właściwych:)

Na zakończenie kilka zdań o współpracy PM-1 ze wzmacniaczami.
Producent – Oppo, podaje wśród parametrów technicznych, że skuteczność wynosi 102dB/mW, to całkiem dużo, a moc wejściowa ciągła 500mW (maksymalnie 2W), to bardzo mało w kontekście mocy współczesnych słuchawek tej klasy. To przekłada się rzeczywiście na bardzo łatwe wysterownie słuchawek PM-1 przez dowolny wzmacniacz. Podłączone do telefonu też grają głośno i ładnie ale to informacja na marginesie, bo tej klasy słuchawki godzi się podłączać do wyrafinowanego wzmacniacza stacjonarnego, np.: Bryston BHA-1.
PM-1 napędzane przez BHA-1 prezentują muzykę szybko, perliście i przejrzyście, o ile użyjesz wysokiej klasy źródła. Inną propozycją, którą sprawdziłem jest wzmacniacz z przetwornikiem - Oppo HA-1. Firmowy zestaw gra bardziej plastycznie i soczyście, z trochę mniejszą przejrzystością, niż duet BHA-1 z PM-1. Jeśli słuchasz muzyki w postaci plików 16-bit, puszczanych po USB z laptopa, to zdecydowanie polecam PRE-DAC Oppo HA-1.
Mój system łączy w PM-1, najlepsze cechy soniczne obu wymienionych wzmacniaczy.
Z Cairn i ONKYO M5890 słuchawki prezentują muzykę szybko, przejrzyście i barwnie, czyli tak jak lubię!

Oppo PM-1 to słuchawki półotwarte, czyli takie, z których nie wycieka łatwo cały dźwięk ale też nie jest w nich szczelnie zamknięty. W związku z tym oddanie wirtualnej sceny, którą widzę po zamknięciu oczu, jest całkiem dobre. Jej szerokość i głębokość ma właściwe proporcje, a lokalizcja intrumentów jest precyzyjna i stabilna w funkcji czasu i głośności. Całość przekazu ma charakter raczej intymny, co wg mnie pasuje do prezentacji o nasyconej barwie muzyki.
Jesli lubisz prezentację bardziej z dystansu i z większą sceną, to lepszą propozycją jest Beyerdynamic T1.2, których opis zamieściłem na moim portalu.

3. Oppo PM-1 – podsumowanie

PM-1 to idealne słuchawki dla konesera dobrego dźwięku lub melomana, który słucha muzyki dla czerpania radości z jej piękna.
Audiofil, który słucha w kółko tych samych kilku / kilkunastu płyt lub wręcz wyselekcjonowanych próbek różnych dźwięków, w celu testowania słuchawek, prawdopodobnie je odrzuci. W ich naturalnej, wolnej od wad i udziwnień prezentacji, nie znajdzie słabych punktów, ani wpadek, które mógłby wytknąć więc będzie szukął dalej...
Jeśli należysz do pierwszej grupy, tak jak ja, to możesz śmiało te słuchawki kupić, bo jestem pewny, że ich nie oddasz.
Oppo PM-1 oferują:
  • wciągający, kompetentny dźwięk
  • mistrzowską prezentację wokali
  • łatwość wysterowania
  • ładną, oryginalną i mocną konstrukcję
  • świetne materiały: skóra naturalna, stal i aluminium
  • perfekcyjne wykonanie
  • ekskluzywne opakowanie i dodatki: twardy pokrowiec, dodadtkowe pady: ze skóry welurowej i z aksamitu, dwa kable – do sprzętu stacjonarnego i przenośnego.
Po kilku miesiącach używania PM-1, zauważyłem tylko dwie wady w zakresie ergonomii.
Pierwsza to prostokątny przekrój poduszek muszli, który nie daje pełnego komfortu dla twarzy, przy dłuższym słuchaniu.
Druga, to nieergonomiczne, miejsce posadowienia gniazd podłączeniowych, które wymusiła bardzo oryginalna konstrukcja jarzm.

Szczerze, gorąco polecam Oppo PM-1.
Pozdrawiam
Józek

Oppo PM-1 - dyskusja

Oppo PM-1 + szkatula
Oppo PM-1 + szkatula
Szkatuła wykonana z drewna i polakierowana na wysoki połysk.
Oppo PM-1
Oppo PM-1
Muszle z zewnątrz zasłonięte są metalowymi elementami z gęsto upakowanymi otworkami.
Oppo PM-1 front
Oppo PM-1 front
Skóra na obwodzie padów, także wewnętrznym, ma otworki dla wentylacji uszu.
Oppo PM-1 na płasko
Oppo PM-1 na płasko
Po obróceniu muszli na płasko słuchawki łatwo mieszczą się w pokrowcu.
Oppo PM-1 pokrowiec
Oppo PM-1 pokrowiec
Sztywny, lekki pokrowiec obszyty płótnem typu brezent. Zasuwany na zamek.
Previous Next Play Pause