1. Pioneer U-05 – wstęp
Pioneer to jedna z moich ulubionych firm audio. Używam jej „złotej” elektroniki. Chociaż minęło 30 lat od premiery, to nadal uważam A-07 za wzmacniacz wzorcowy pod względem budowy, jakości wykonania, parametrów i klasy dźwięku w cenie do 20kzł. Wspominam o tym dlatego abyś wiedział, że pogoń za nowymi urządzeniami nie jest receptą na lepszy dźwięk. Nowsze wcale nie oznacza, że jest lepsze. Chcę ponownie zwrócić uwagę szukających wzmacniacza do słuchawek z przetwornikiem na pokładzie, na ten model, bo jest bardzo dobry. Ten wstęp ma Ci wyjaśnić dlaczego piszę teraz recenzję urządzenia, które jest na rynku od kilku lat i było opisane w miesięcznikach branżowych. Jeśli go nie używałeś, to przeczytaj moją recenzję i posłuchaj w sklepie audio, bo nadal jest oferowany. Cena początkowo wynosiła ponad 4kzł, a obecnie można nowy kupić za 3,5kzł
2. Pioneer U-05 – budowa
Wzmacniacz ma szerokość klasyczną dla formatu midi – prawie 30cm i wysokość 10cm, co powoduje, że jego obudowa ma klasyczne, „rasowe” proporcje. Ja takie lubię, a większość współczesnych urządzeń to „naleśniki” Obudowa w całości zrobiona z paneli aluminiowych, pięknie obrobionych i spasowanych z wysoką dokładnością.
Tu wciąż widać różnice na plus względem produktów chińskich, chociaż tym drugim, np.: GUSTARD niewiele brakuje do wyrównania jakości obudów. Pioneer U-05 oferowany jest tylko w kolorze naturalnego aluminium. Szkoda bo czarna alternatywa ma swoich zwolenników. U-05 ma wzmacniacz słuchawkowy z wyjściami dla dużego Jacka, XLR-4pin oraz 2x XLR-3pin czyli pełny komplet wynikający z jego zbalansowanej ścieżki sygnału.
Gniazda są pięknie zamontowane, czyli zlicowane z frontem obudowy i bez widocznych śrub montażowych – brawo! Nawet kilka razy droższe urządzenia tak ładnie nie mają, np.: AudioGd MASTER 11. Sygnał do jednego z gniazd słuchawkowych lub wyjść liniowych XLR i RCA, kierowany jest przez przełącznik.
Drugi, a właściwie pierwszy od lewej strony, służy do wyboru wzmocnienia sygnału dla wyjść słuchawkowych – 2 pozycje. Pozwala to na dopasowanie wzmocnienia napięciowego do impedancji i mocy słuchawek. Górne lewe pokrętełko służy do wyboru wejścia dla sygnału cyfrowego: USB, AES/EBU, 2x TOSLINK, 2x SPDiF-RCA.
Skoro znalazłem się z tyłu, to uzupełnię informacje, że są tam wyjścia liniowe RCA i XLR oraz dwa małe, plastikowe przełączniki hebelkowe, do zmiany rodzaju pracy wyjść liniowych: stałe / zmienne czyli funkcjonalność przedwzmacniacza oraz zmiany układu pinów dla wyjścia XLR.
W Japonii jest inny układ niż w Europie. Gniazdo zasilania IEC nie ma pinu dla uziemienia. Dziwna moda, nie wiem z czego wynika i czemu służy.
Nie pozwala usunąć potencjału z obudowy, co szkodzi brzmieniu. Ten potencjał tworzą prądy błądzące w sieci oraz pole elektromagnetyczne wytwarzane przez trafo urządzenia i fale elektromagnetyczne wszelkich częstotliwości użytkowych: radia, TV, GSM, GPS itd.
Na przednim panelu z prawej strony jest duże pokrętło wzmocnienia analogowego, oraz małe, które działa w domenie cyfrowej i służy do dokładnego dopasowania głośności +/- 6 kroczków, także z pilota.
Być może dziwisz się po co to. Ja też najpierw pomyślałem, że to przerost formy nad treścią ale w trakcie używania okazało się być użyteczne. Już wyjaśniam dlaczego. Gdy ustawiam głośność kręcąc gałką, to mogę to zrobić precyzyjnie, natomiast gdy używam pilota, to najkrótsze naciśnięcie przycisku regulacji, które załącza silniczek napędzający potencjometr, daje zbyt duży skok głośności przy wzmocnieniu wysokim. Perfekcyjni projektanci firmy Pioneer zaradzili temu problemowi, który wynika z naturalnej bezwładności układu sterowania analogowego. Jestem pełen uznania. Zdalnie działa także wybór wejścia, natomiast wybór wyjścia aktywnego tylko przełącznikiem na panelu. Wszystkie pokrętła i przełączniki są wykonane z aluminium i mają ładną, prostą i wygodną w obsłudze formę. Centralnie ponad gniazdami słuchawkowymi jest duży, czytelny z kilku metrów wyświetlacz.
Pokazuje typ wejścia aktywnego i częstotliwość próbkowania sygnału. Poniżej jest kilka diod, których niebieskie światło informuje o włączonych funkcjach obróbki sygnału cyfrowego, od lewej: bez obróbki, zwiększenie rozdzielczości do 32 bitów, zwiększenie częstotliwości próbkowania sygnału – 2 poziomy oraz LOCK RANGE ADJUST. Parametry tych nastaw są widoczne przez kilka sekund na wyświetlaczu, w trakcie dokonywania zmiany.
Jako, że głośność jest regulowana w domenie analogowej potencjometrem, jej poziom nie jest pokazywany na wyświetlaczu. W części cyfrowej U-05 pracują dwie kości Sabre ES9016S. Nie przejmuj się tym, że to nie najnowsze ES9080, bo dla dźwięku nie ma to znaczącego wpływu. To tylko wyścig na parametry miedzy producentami scalaków. Zasilacz jest analogowy z dużym transformatorem, co daje słuszną wagę całości 6,3kg.
Na koniec napiszę, że wszystkie parametry Pioneer U-05 są na bardzo wysokim poziomie – patrz strona producenta. Podam jedynie najważniejszy w tym kontekście czyli moc. Dla wyjścia niesymetrycznego: 180mW, a dla symetrycznych: 300mW dla 32Ohm. To bardzo mało. DAP FiiO M11 Pro, którego używam ma 550mW. Jednak nie rezygnuj z czytania recenzji, nawet gdy masz słuchawki o dużej mocy. Moc można mierzyć różnymi metodami i przy różnych parametrach. Więcej w części o brzmieniu. Zapomniałem dodać chociaż wspominałem, że w komplecie jest mały, poręczny pilot zdalnego sterowania, którym wygodnie obsługuje się wszystkie funkcje U-05.
3. Pioneer U-05 – dźwięk
Nie chcę długo się rozwodzić więc zacznę od objaśnienia tytułu – na sterydach. U-05 ma bardzo małą moc 300mW ale jest to moc ciągła. Muzyka potrzebuje mocy dynamicznej czyli inaczej chwilowych pików mocy. Ważne jest aby te piki były oddawane bardzo szybko i czysto czyli bez utraty kontroli nad dźwiękami. Pioneer nie podaje mocy chwilowej (muzycznej) ale musi być kilka razy większa od ciągłej, bo U-05 gra głośno, z potężnym basem i wysoką rozdzielczością.
Po włączeniu muzyki, znając jego małą moc, byłem zaskoczony potęgą dźwięku. Stąd skojarzenie, że ma tyle mocy co sportowiec, który bierze sterydy. Inne skojarzenie to mały silnik o pojemności 2l z bi-turbo, który ma 360KM i zostawia w tyle wolnossące 4l V8. Brzmienie U-05 jest potężne i przestrzenne. Bas jest podrasowany ale inżynierowie zrobili to umiejętnie, bo nie jest to okupione utratą kontroli ani osłabieniem dynamiki, ani trochę! Potęga basu nie jest kosztem innych zakresów. Inaczej pisząc, bas nie zasłania średnicy, która także jest bardzo ekspresyjna, a góra otwarta i błyszcząca. Dzięki temu całość jest zrównoważona i brzmienie jest uniwersalne czyli do każdego typu muzyki.
Aby zobrazować jak zaskakująca jest wydajność prądowa tego wzmacniacza mimo małej mocy, dodam że większość słuchawek podłączałem do wyjścia na dużego Jacka gdzie U-05 oddaje tylko 180mW. Mimo to bez problemu napędzał i kontrolował dźwięk SONY Z7, Pioneer MASTER 1, a nawet izodynamiczne KENNERTON Thror i Monolith M1070. Jego potężna skala dźwięku nie tylko kontrastuje z jego malutką mocą ale także z brzmieniem innego mocnego urządzenia zacnego, japońskiego producenta – TEAC. Jego samodzielny, specjalizowany wzmacniacz słuchawkowy HA-501 jest symetryczny ale ma wyjście słuchawkowe tylko na dużego Jacka i oddaje 1700mW.
Zdziwisz się gdy przeczytasz, tak jak ja się zdziwiłem gdy usłyszałem, że Pioneer U-05 oferuje znacznie potężniejsze brzmienie od HA-501 – recenzja w przygotowaniu. Różnica jest olbrzymia i byłaby całkiem logiczna gdyby wartości mocy były przynależne do wzmacniaczy na odwrót. Tymczasem Dawidem jest U-05 -180mW, a Goliatem HA-501 – 1700mW.
Podobnie jest w porównaniu ze wzmacniaczem cyfrowym SONY TA-ZH1ES, który mimo mocy 1200mW na wyjściach symetrycznych gra z mniejszą potęgą od U-05.
Przypomina mi się wzmacniacz zintegrowany Pioneer A-07. Ma duże gabaryty i masę 18kg, a moc tylko 120W/4Ohm. Każdy kanał zasila trafo EL o mocy 450W! Dlatego mimo małej mocy ciągłej, genialnie potrafi napędzić wielkie kolumny, np.: FOCAL Alcor z basami o średnicy 33cm, z którymi nie radzą sobie wzmacniacze końcowe o mocy 300W innych firm. Podobna sytuacja z opisywanym wzmacniaczem słuchawkowym U-05.
Zatem projektanci firmy Pioneer wiedzą, że do właściwego odtworzenia muzyki, wzmacniacz musi mieć duży zapas mocy dynamicznej, bo to ona decyduje o właściwym napędzeniu słuchawek i głośników.
Inne cechy, które wyróżniają wzmacniacze firmy Pioneer, to bogata w harmoniczne barwa dźwięku i świetna mikro-dynamika. Dzięki temu instrumenty brzmią żywo i kolorowo jak na koncercie. Dlatego jestem fanem tej firmy. W zestawieniu z dużymi klasycznymi wzmacniaczami firmy, brzmienie U-05 nie jest aż tak barwne jak M-73 ani tak przejrzyste i neutralne jak A-07. Nie ta klasa ale ta sama szkoła i podobna frajda ze słuchania muzyki, w tym przypadku ze słuchawek.
Właśnie, muszę to oddzielnie napisać aby Ci nie umknęło uwagi, bo to kolejna ważna i wyróżniająca na tle konkurencji cecha U-05. Jego brzmienie nie jest usztywnione i napięte, a jest plastyczne. GUSTARD A20H może oddać na wyjściu niesymetrycznym 600mW/32Ohm i jest bardziej przejrzysty i neutralny ale okupione to jest usztywnieniem brzmienia. Oczywiście A20H to wyższa klasa dźwięku ale nie zawsze przełoży się ona na większą radość ze słuchania muzyki. Ta zależy głównie od jakości źródła muzyki, słuchawek i upodobań słuchacza.
Słuchawki o dużej mocy i obfitym dźwięku jak SONY Z7 i Pioneer MASTER 1, KLIPSCH HP-3, do pokazania pełnej klasy potrzebują wzmacniacza mocnego i neutralnego. Dlatego mnie bardziej pasuje ich brzmienie z GUSTARD A20H i CD-transportem. Natomiast słuchawki Monolith M1070 i M570 lepiej grają z U-05 zasilanym z Logitech Touch - TIDAL.
Jeśli lubisz łagodniejsze brzmienie z potężnym basem i dużą dynamiką, to Pioneer U-05 jest dla Ciebie. Jeśli oczekujesz neutralnego grania i żelaznej kontroli basu, to GUSTARD A20H będzie odpowiedni.
Słuchając krytycznie U-05 z wybitnie neutralnymi i szczegółowymi słuchawkami Pioneer Master 1 słychać, że bas jest zaokrąglony, a średnica lekko osuszona. Dopiero połączenie wyjścia liniowego z sekcji przetwornika U-05, srebrnym kablem symetrycznym do wzmacniacza GUSTARD H20 pokazuje, że średnica jest mało barwna, matowa i płaska. Wokale mają skłonność do sykliwości. To typowe cechy chyba wszystkich modeli kości SABRE. Skala dźwięku nie robi wrażenia i bas nie jest tak potężny jak przy zasilaniu dyskofonu SHANLING CD500.
Zatem funkcjonalność U-05 jako źródła dźwięku dla wzmacniacza zewnętrznego nie jest pociągająca. Myślę, że nikt nie będzie używał go w takiej roli, chyba jako dodatek.
Ta próba pokazała, że za świetny dźwięk U-05 odpowiada sekcja wzmacniacza, który dobarwia i uplastycznia średnicę oraz wzmacnia bas.
Pioneer U-05 to kompletne urządzenie do współpracy ze słuchawkami, nawet kilka razy droższymi. Oczywiście potrzeba je zasilić sygnałem cyfrowym PCM lub DSD za pośrednictwem dowolnego interfejsu. Sprawdziłem SPDiF przez RCA i Toslink, USB oraz AES/EBU i wszystkie typy grają z tą samą klasą czyli pełna dowolność sposobu podłączenia.
Zmiany filtrów cyfrowych oraz podniesienie rozdzielczości i częstotliwości próbkowania dostarczanego sygnału daje możliwość dokładnego dopasowania brzmienia do swoich upodobań. Ja głównie słuchałem w trybie DIRECT, a czasem Hi-Bit 32, który lekko wysuwa wokal do przodu. Filtr SLOW gra najbardziej naturalnie i najczęściej go używałem. Filtr SHORT obniża lekko zawartość wyższych harmonicznych w głosach więc brzmią niżej, a filtr SHARP zwiększa ich ilość więc brzmią żywiej. Drugi i trzeci filtr oczyszczają brzmienie z planktonu muzycznego więc jest bardziej sztuczne. Zmiany są subtelne ale dobrze pomagają w optymalizacji brzmienia danej płyty do konkretnych słuchawek.
4. Pioneer U-05 – podsumowanie
U-05 prezentuje charakterystyczną szkołę dźwięku firmy Pioneer. Bardzo ją lubię i cieszę się, że jest dostępna także we wzmacniaczu słuchawkowym. Gorąco polecam ten wzmacniacz ze względu na:
- styl grania, które daje dużą frajdę ze słuchania muzyki
- bardzo bogate wyposażenie: typy gniazd, regulacje brzmienia, zdalne sterowanie, które daje komfort używania
- jakość wykonania, która gwarantuje długą niezawodność działania
Józek Bywalec
Pioneer U-05 - dyskusja